- Opowiadanie: Żongler - X-ELOS_NAGRANIE_POKAZOWE.AVI

X-ELOS_NAGRANIE_POKAZOWE.AVI

Opowiadanie uczestniczy w konkursie „W głębi snów”.

Jeśli podoba Ci się ten temat, przekaż darowiznę na fundację Synapsis: http://synapsis.org.pl/ (przycisk „Przekaż darowiznę” na stronie fundacji).

 

 

Bety się napracowały, żeby było jaśniej, ale ja wciąż nie umiem zasnąć przy zapalonym świetle. Mam nadzieję, że ciemności nie są aż tak egipskie. Cokolwiek wyśnicie, na stronę fundacji zajrzyjcie koniecznie. Mrocznych snów.

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Oceny

X-ELOS_NAGRANIE_POKAZOWE.AVI

– Widziałeś, co nam przysłali? "Pokazujcie tę reklamę na holobordach przed sen-sklepami, teraz świat chce czegoś mocniejszego niż kołysanki". Mamy pokazać całemu światu, że…

– Przestań narzekać. Widziałem rozszerzoną wersję tego nagrania. Fałszywe sny i tyle. X-elos dał każdemu z nich ich własne piekło.

– Boże. Przecież ci ludzie…

– Są sami sobie winni. Przyznali się, wszystko się nagrało. Nasi klienci lubią takie chore akcje. Jak myślisz, który ze snów będzie miał najwięcej wyświetleń?

 

*

 

Ocie­ka­ją­cy krwią Kyl­lin sie­dział przed ekra­nem X-elo­sa, po raz ko­lej­ny wy­świe­tla­jąc swój sen.

Każdy odła­mek zbi­te­go lu­stra miał swoją wer­sję tego, co się stało. Obraz był ca­ło­ścią tylko przez chwi­lę, je­dy­nie przez se­kun­dę dało się uj­rzeć czło­wie­ka, który dźgnął Kyl­li­na mię­dzy ło­pat­ki. Uła­mek i lu­stra, i czasu. Kyl­lin miał szan­sę zo­ba­czyć praw­dę, ale po­stra­dał ją bez­pow­rot­nie. Wie­dział, że to się sta­nie, co­dzien­nie o tym śnił. Mimo tego za­wiódł. Kiedy roz­bił lu­stro, roz­bił też mor­der­cę.

Mi­nę­ło sześć dni od chwi­li, gdy po raz pierw­szy przy­śni­ło mu się, jak umie­ra. Tyle trwał pobyt w pod­ziem­nej ko­mo­rze, gdzie brali udział w Eksperymencie. Czym był? Kyl­lin tego nie wie­dział. Do­my­ślał się, że po­wie­rzo­no im coś nie­zwy­kle kon­tro­wer­syj­ne­go, za­da­nie dla ludzi bez ję­zy­ków. Tak głę­bo­ko pod zie­mią język rze­czy­wi­ście był zbęd­ny. O czym mie­li­by roz­ma­wiać? Dla­cze­go Kyl­lin miał­by opo­wia­dać ko­mu­kol­wiek, jak czuje się czło­wiek dźgnię­ty nożem?

– Chcia­łem po­wie­dzieć – szlo­chał teraz, wy­ba­łu­szo­ny­mi ocza­mi śle­dząc ekran X-elo­sa. – Gdy­bym tylko wie­dział, że…

Gdyby tylko wie­dział, że inni też śnili, jak umie­ra­ją.

X-elos pro­wa­dził szcze­gó­ło­wy zapis sen­nych pro­jek­cji. Nie za­wiódł ani razu, cho­ciaż był pro­to­ty­pem. Po­wie­dzia­no im, że sko­rzy­sta­ją z niego jako pierw­si, ale Kyl­lin nie po­tra­fił zro­zu­mieć, dla­cze­go tajna or­ga­ni­za­cja wy­bra­ła dla swej in­we­sty­cji nic nie zna­czą­cych robotników. Być może pro­ste sny nie­skom­pli­ko­wa­nych ludzi były na­wo­zem dla sprzę­tu. X-elos ra­dził sobie do­sko­na­le. Z początku nie wydawał się niczym niezwykłym – ot, normalna maszyna do zapisywania snów, ekscytacja dziecka i rutyna dorosłego. Jednak powiedziano im, że X-elos jest wyjątkowy. A kiedy Kyllin zorientował się, że traci pamięć, było już za późno.

Nie pa­mię­tał swo­je­go snu. Wie­dział, że śnił, lecz nie po­tra­fił od­gad­nąć, o czym. Czuł się tak, jakby już umarł. Prze­cież umar­li nie mieli snów.

X-elos trzy­mał je na swoim dysku. Sny mar­twych: Daka, Ald­ste­ina, Esy i Dot­tie­go.

Tylko dzięki nim, Kyllin mógł rozwiązać zagadkę.

– Co się stało? – pytał ekran. – Ty pa­mię­tasz. Pokaż mi, pro­szę.

 

FOLDER: DAK

Sen Daka był krót­ki i wy­raź­ny. Na po­cząt­ku człowiek pa­trzył w dół, na wy­so­kie ro­bo­cze buty nieruchome na czer­wo­nej pod­ło­dze, jakby przy­mar­z­nię­te do jej po­wierzch­ni. Wszyst­kie pod­ziem­ne ko­ry­ta­rze były be­to­no­we i po­nu­re. Ten skrzył się i mi­go­tał, gdy Dak za­mo­czył w ka­łu­ży dłoń. Miał po­zba­wio­ną wy­ra­zu twarz, bez­na­mięt­ne spoj­rze­nie. Lu­stro zdra­dza­ło jego sku­pie­nie, kiedy za­czął kre­ślić li­te­ry. Pi­sząc, Dak nie pa­trzył na swoje od­bi­cie. Choć Kyl­lin wi­dział napis, nie po­tra­fił od­czy­tać słów. Za­po­mniał, jak się czyta.

 

FOLDER: ALDASTEIN

Al­da­ste­in przez parę minut ob­ra­cał re­wol­wer między pal­cami. Przypominały chybotliwe zęby, sople o si­nych pa­znok­ciach. Por­ce­la­no­wa skóra Al­da­ste­ina za­po­wia­da­ła huk tłu­czo­nej ce­ra­mi­ki, jed­nak lufa wwier­ci­ła się w skroń wychudłego, kościstego męż­czy­zny, kula bez wysiłku przebiła fałdy gni­ją­ce­go mięsa. Czaszka wy­bu­chła ni­czym pe­tar­da we­tknię­ta w głów­kę ze­psu­tej ka­pu­sty. Smród był po­dob­ny, kolor ciek­ną­cej po ścia­nach brei taki sam. Ciało Al­da­ste­ina po­ru­szy­ło ra­mio­na­mi, jakby chcia­ło zgar­nąć ku so­bie oślizgłe resz­tki wła­snej głowy.

 

FOLDER: ESA

Sen Esy był mo­no­ton­ny i roz­po­czy­nał się tam, gdzie koń­czył. Wy­so­ki chło­pak po­ko­ny­wał zaspy z ogrom­nym tru­dem. Parę razy upadł na ko­la­na, wy­pusz­cza­jąc z uści­sku dźwi­ga­ne na ple­cach ciało. Cią­gnął je w stro­nę płyt­kie­go dołu, nie­ustan­nie za­sy­py­wa­ne­go przez śnieg. Pur­pu­ro­we sińce kwi­tły na po­licz­kach Esy, spły­wa­ły pod ko­ści­ste oboj­czy­ki i wzdłuż ka­ry­ka­tu­ral­nie dłu­gich ra­mion. Choć dy­szał, nie zostawiał mgieł­ki od­de­chu. Nagi po­śród za­mie­ci obej­rzał się na ko­lej­ne ciało. Sen za­czy­nał się znowu.

 

FOLDER: DOTTI

Dotti umie­rał raz za razem, ni­czym ma­ka­brycz­na wańka-wstań­ka upa­dał i wsta­wał, kiedy deszcz roz­bi­te­go lu­stra niczym całun uwiecz­niał jego sen. Na ustach za­stygł mu strasz­li­wy gry­mas prze­ra­że­nia. Skruszone szkło zmieniło kolor jego kombinezonu. Ostat­ni kawałek, naj­więk­szy, wy­ło­nił się z dru­giej stro­ny chu­de­go gar­dła.

 

Sny ich wszystkich. A teraz także Kyl­li­na.

 

FOLDER: KYLLIN

Pustka ukłuła go w oczy. O czym po­wi­nien my­śleć umie­ra­ją­cy czło­wiek? Nie zna­lazł nic, żad­nej ro­dzi­ny, żad­nych szczę­śli­wych chwil, żad­nych ma­rzeń ani wy­rzu­tów. Wiedział tylko, że pracuje dla dobra Eksperymentu, pamiętał, jak się nazywa i że jego towarzysze nie żyją. Reszta jego pamięci należała do X-elosa.

A tam była tylko po­wie­la­ją­ca się bez ustan­ku kopia pro­jek­cji je­dy­ne­go snu, snu o stłu­czo­nym lu­strze.

Kyl­lin nie pa­mię­tał pa­mię­ci. Jego dysk był pusty. Wa­dli­wy i bez­u­ży­tecz­ny. To X-elos był jego umysłem. Jego bo­giem. Bo­giem snów. Bo­giem umie­ra­ją­cych, który ko­lek­cjo­no­wał życia jako po­je­dyn­cze sny.

Kyl­lin przy­czoł­gał się do ścia­ny, nie­ru­cho­mie­jąc do­pie­ro po­śród lu­strzanych odłamków. Nie­któ­re wciąż wi­sia­ły na ścia­nie, lecz więk­szość roz­sy­pa­ła się na krwa­wym be­to­nie ni­czym ukła­dan­ka. Ukła­dan­ka, tak, po­my­ślał. A może było to po­le­ce­nie X-elo­sa? Trze­ba uło­żyć ją we wła­ści­wej ko­lej­no­ści. Kyl­lin w­dział w nich sie­bie, bla­de­go i kru­che­go. Jego po­dra­pa­ne knyk­cie były fio­le­to­wo-czer­wo­ne, z ple­ców ster­cza­ł nóż, kolec zje­żo­ne­go grzbie­tu zdy­cha­ją­ce­go stwo­ra. Szka­rad­ne, odwrócone od­bi­cie.

X-elos wciąż wy­świe­tlał sny. Za­trzy­mał się na na­pi­sie ma­lo­wa­nym na lu­strze. Pozwolił Kyllinowi go przeczytać.

 

OD KOŃCA DO POCZĄTKU

ODWRÓĆ

W NIESKOŃCZONOŚĆ

 

W odłam­ku szkła Kyl­lin wi­dział wszyst­ko. Ła­ska­wy X-elos po­zwo­lił mu od­czy­tać praw­dę.

On stłukł lu­stro.

Odła­mek zabił Dot­tie­go.

Któ­re­go wy­ru­szył po­grze­bać Esa.

A gdy prze­padł po­śród śnie­gu, Ald­aste­in za­sa­lu­to­wał mu re­wol­we­rem.

Dak spi­sał hi­sto­rię jego krwią, nim wbił Kyl­li­no­wi nóż w plecy.

Kyl­lin miał tylko ob­ra­zy X-elo­sa. Mu­siał mu ufać. X-elos przy­po­mniał za­wod­ne­mu czło­wie­ko­wi, co zro­bił, by jako po­kut­nik mógł klę­czeć na stłu­czo­nym szkle. To moje piekło, zrozumiał. Będę śnił to w nieskończoność.

– To ja ich zabiłem – przyznał się, łkając. – Wybacz mi. Jesteś miłosierny, wybacz mi, błagam.

Ściskając ostre odłam­ki, po­zwo­lił gło­wie opaść, po czym za­mknął oczy, wie­rząc w łaskę X-elosa.

X-elos wy­świe­tlał obraz mar­twe­go męż­czy­zny le­żą­ce­go po­śród ka­wał­ków lu­stra. Po­więk­szył twarz, zmie­rzył syl­wet­kę, ob­ró­cił kadr, prze­świe­tlił go, po­wie­lił i za­pi­sał mi­lio­ny kopii na dys­kach kolejnych kom­pu­te­rów. Bez­błęd­ny i dokładny, wy­świe­tlił ostatni ko­mu­ni­kat.

 

SYS­TEM IKE­LOS. EKSPERYMENT ZA­KOŃ­CZO­NY. PAMIĘĆ BADANYCH ZMODYFIKOWANA POPRAWNIE, JEDNOSTKI NIEŚWIADOME TESTU. KOLEJNE BADANIE ROZ­POCZ­NIE SIĘ ZA:

3…

2…

1…

*

 

Kyllin z krzykiem otworzył oczy.

Koniec

Komentarze

Hmmm. Tradycyjnie, opowiadam się po stronie rozjaśniania. Bety, jestem z Wami!

Podobał mi się myk z układaniem snów we właściwej kolejności. A z resztą – nie bardzo wiem, o co chodzi.

Czy ma znaczenie, że X skojarzył mi się z Chrystusem, a Elos – ze słowami na krzyżu? A może lepiej trzymać się motywu lustra z “Królowej śniegu”? Hmmm, śnieg, kopanie grobu może również sugerować rosyjskie gułagi, Katyń…

Tyle skojarzeń, tak mało danych.

Niedobra firma. Nie mogła skopiować pamięci, musiała zabierać?

Babska logika rządzi!

Żonglerze, wizja cholernie ciekawa lecz…

Niestety na pierwszy rzut oka wydaje się, że piszesz o kolejnej wersji reklamy w snach lub przed snem i w związku z tym zdaje się swego rodzaju powielaniem – dla mnie, kiedy czytam kolejne opowiadanie. To prawda, że Twoja opowieść jest inna, gdyż opisujesz produkt, którego pożądają ludzie, albo firma po prostu kreuje ich potrzeby. Wydaje mi się, że nie wybrzmiewa to jasno, że interes musi się kręcić, a marża na czymś nabijać, więc konieczna jest pogoń za nowością. 

 

Eksperyment przypomniał mi wiele produkcji, do których zgłaszają się ludzie dla sławy, pieniędzy, kariery. Poszłaś o krok dalej (abstrahujemy od czarnego rynku i dark roomów w sieci). Prawdziwe emocje, śmierć, zabijanie, upokorzenie przeżywane na żywo, ekstremalne sytuacje – “Przeżyj to i Ty”. 

Co tu jest produktem – nie miałam jasności, czy udział w eksperymencie (na to stawiam), czy oglądanie. Potem po prostu czyścimy pamięć ze snu, a nagranie AVI to pokaz tego, co możemy przeżyć. Straszliwe.

 

Gdybym miała przyjrzeć się krytycznie to chyba za mały limit słów, aby „upchnąć” bohatera i cztery postaci oraz scenkę w firmie plus samego X-elosa. Podnosisz poprzeczkę czytelnikowi używając również imion, które nie jest łatwo zapamiętać (są dobre, chodzi o długość tekstu). Moim zdaniem zrobiłaś, co mogłaś (wybrnęłaś świetnie!) – porządkując wspomnienia w folderach. Zakończenie też jest bardzo dobre i kompletne. 

Co mnie raziło – to powielanie horrorów w odłamkach lustra opowiadających losy każdej z postaci. Moim zdaniem są za mało zróżnicowane. Nad tym można byłoby popracować, chyba? Chyba są za bardzo przejaskrawione, to zaczyna nużyć przez intensyfikację, bo pióro to Ty zdecydowanie masz do plastycznych, przerażających opisów. :)

 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Generalnie to mi się podobało :) Chociaż pewien nie jestem czy wszystko zrozumiałem ;) 

Reklamy to tu akurat nie widzę, bardziej “krwiożerczą nagrywarkę snów”, która kasuje nam pamięć i zdecydowanie mało etyczny eksperyment zakończony niezłą jatką. No i bardzo złą korporację, która za nagrania zgarnie trochę kasy ;) 

Zgadzam się z Finklą, że pomysł na układanie snów “po kolei” świetny :) 

Sporo skojarzeń i równie dużo do interpretacji. Koncept generalny mi się podobał, ale brakuje pewnego ukierunkowania myśli – w którą stronę mam iść z rozgryzaniem tekstu. Multum wyboru to niestety nie wybór i na dłuższą metę denerwuje.

Ale same opisy i tworzenie klimatu na plus. Pomysł na układanie snów w kolejności i mi przypadł do gustu.

Podsumowując: zagmatwany, lecz zarazem ciekawy koncert fajerwerków.

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

I tym razem nie mam pewności, Żonglerko, czy dobrze rozumiem to, co przeczytałam.

Rozumiem, że gdzieś/ komuś potrzebne są cudze sny, rozumiem też, że jakaś firma je zdobywa, werbując ochotników. Nie rozumiem tylko, dlaczego ochotnicy muszą umrzeć. :(

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Wizja na pewno z ciekawym klimatem. Moment, w którym ułożyłaś ze snów całość bardzo fajny, i szkoda, że był to tylko fragment całość, a reszta pozostała niejasna. To oczywiście tylko moje zdanie, ale gdybyś złożyła tak w całość wszystkie wątki i niejasności, byłby lepszy efekt wow.

Gdyby nie wilkowe ogłoszenie wyników, to bym o tym tekście zapomniała…

 

Dzięki wam wszystkim za przeczytanie. Chaos jest, owszem, i niech już tak pozostanie: szort jest pisany z perspektywy umierającego, całkowicie zagubionego człowieka, aby pokazać potęgę maszyny pożerającej cudze sny. Początkowy dialog powinien zawężyć interpretację (jak mi sugerowano na becie, podziałało) – Xelos testował się na biedakach, zapętlając i wykorzystując ich umysły. Jest obecnie bazą korpo, która sprzedaje sny ludziom pragnącym ekstremalnej rozrywki.

Fantastyka: jest.

Motyw snu: jest.

 

No to tak. Z tekstu aż wieje klimatem lynchowskim, czyli czymś, co ma i zwolenników i przeciwników. Rzecz w tym, ze jak ktoś już się bierze za próby tworzenia czegoś w takim stylu, to nie zawsze wychodzi jak trzeba – bo trudno napisać to tak, by nadal trzymało się kupy. Tu się trzyma. Mimo że jest chaosem.

 

Skojarzenia? Od strony nastroju trochę w kierunku „Zaginionej autostrady”. Od strony treści… no, Cronenbergiem wieje. Niby „Videodrom” był o czym innym, ale jest skojarzenie w tą stronę (mi ten film nie podszedł, ale to opowiadanie uważam za dobrze napisane).

 

Tekst co prawda dostał się na listę rzutem na taśmę, ale wart jest uwagi. Zmusza do myślenia, składa się w całość, przy czym nie wszystko wskakuje samo – trzeba to puzzle jednak częściowo złożyć. Jednocześnie dobrze jest tu pokazane jak może „pracować” i postrzegać udręczony umysł, który próbuje jeszcze walczyć.

 

Zgrzytem i nie-zgrzytem jest tytuł. Sądząc po tresci „avi” nie będzie tu tym, co zostanie użyte. Ale z drugiej strony sama końcówka pliku pasuje do tytułu, a wpisanie jakiejś fikcyjnej byłoby niezrozumiałe. Niekonsekwencja duża jak na przyjętą konwencję tekstu, ale do zaakceptowania, bo jest lepsza, niż ewentualne zmiany tytułów.

 

Plusy:

Pomysł się tu wyróżnia. Niezłe puzzle, zagadka dla czytelnika, niech sam odkryje sens i logikę. Bohaterowie i ich ekspresja na 5.

 

Minusy:

A jednak w trakcie czytania można się zdemotywować do układania tychże puzzli. Zagmatwanie i nieład może nie każdemu czytelnikowi przypaść do gustu. Za gęsto od bohaterów i wydarzeń, to za krótka forma. Językowo całkiem nieźle. Osobiście uważam, że opis snów byłby lepszy w czasie teraźniejszym.

Bohaterów tyle, albowiem ich inicjały układają się w słowo opisujące ich przeznaczenie – byli jedynie nawozem ;) Ale tak, celowo pogmatwane, jako że sny bywają niezrozumiałe i duszne, co chciałam pokazać tym szortem. Tytuł tekstu jest również tytułem nagrania, które wysłano dwóm rozmawiającym osobom na początku.

 

Tak czy siak, cieszę się, że przyciągnął waszą uwagę. Dzięki za wizytę i za nagrodę!

inicjały układają się w słowo

Oż Ty! Zagadka w zagadce! Bardzo dobrze, nawet jeśli już poza fabułą.

Tylko wtedy to “K” co tam robi?

 

“Kyllin” → “killing”

 

Miał myśleć, że on zabił.

A swoją drogą jeśli planowałaś, by to opowiadanie miało konkretne kolory, to ci się udało. Jeśli nie planowałaś to i tak ci się udało.

Żongler – napisane sprawnie, ale chyba chciałaś zbyt wiele pomysłów upchnąć w zbyt krótkiej formie. Z mozołem dopasowywałam do siebie kolejne elementy układanki, ale i tak tekst pozostawił więcej pytań niż odpowiedzi. Dopiero lektura komentarzy coś rozjaśniła, ale chyba nie o to chodzi.

Sam pomysł jest fajny, ale według mnie dobrze by mu zrobiło rozbudowanie, przemyśl to sobie :) W sensie, że na podstawie szorta napisz pełnokrwiste opowiadanie.

 

Literówka: Aldsteina

 

Bardzo podobał mi się klimat opowiadania, do tego całkiem zgrabnie napisane pod względem stylistycznym. Czytając miałem jednak bardzo mocne skojarzenia z jednym z początkowych odcinków Black Mirror. To samo w sobie nie jest minusem, natomiast mam obawy o zbyt mocną inspirację. Chyba, że autorka nie oglądała BM, to zwracam honor :) Szkoda trochę ostatniego akapitu – uważam, że nieco za bardzo na tacy przekazał wszystko, przez co tekst stracił nieco na klimacie oraz nie pozwolił czytelnikowi pobawić się samemu w detektywa.

Przyjemne :)

Przynoszę radość :)

Ciekawa i sprawnie pomyślana rzecz, natomiast inna sprawa, że mocno pogmatwana w stosunku do długości. Myślałem, że nic nie zostanie wyjaśnione, ostatni akapit trochę mnie zaskoczył.

CM pochylił się nad zapłakanym szorcikiem.

– Cóż się stało, drogi szorciku? – zapytał, rozglądając się po poczekalni.

– Nie chcą mnie wpuścić do biblioteki – poskarżył się zasmucony króciak. 

– Dlaczego nie chcą, drogi szorciku? Masz ty przecież koncept ciekawy. Napisanyś ładnym obrazowym językiem. Wyróżniasz się osobliwym klimatem. A i inspirujący być potrafisz. To mało?

– Mówią, żem niezrozumiały.

– Czy to aby nie forma dyskryminacji? – zasępił się pełen współczucia CM.

– Nie wiem – odparł zachmurzony szorcik, naraz jakby nieco spokojniejszy.

– Upomnę się o klika dla ciebie. Ty zaś unieś głowę wysoko i rozglądaj uważnie na wszystkie strony. Może znajdzie się dobra dusza, co piątego klika ci przyzna i szerokie dźwierze biblioteki otworzy.

Wizyta w ramach akcji “Przytul zapomnianego szorcika”.

Pozdrawiam.

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Dlaczego ja nie dałam klika??? A, już wiem, wtedy jeszcze nie mogłam się zwracać, zbierałam punkty i dni. Należy się temu szorcikowi o snach spocząć w bibliotece.

Jeszcze pamiętam Żonglerze wizję w odłamkach luster.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

CM zbłądził w poczekalni (”kto z państwa ostatni?”) albo opętał go Quetzalcoatl! Albo to ja śnię coś równie zagadkowego, co ten szorciak. Nie wiem, jaka jest właściwa odpowiedź, ale strasznie mi miło ;) CM i Asylum jak Power Rangersi!

 

Nowa Fantastyka