- Opowiadanie: AntareMary - Ludzie Beta - Marza 000

Ludzie Beta - Marza 000

Szort rozprawiający o sztucznej inteligencji: jak mogłaby się narodzić i do czego dążyć.

 

Byłabym wdzięczna za wszelką krytykę i rady, ponieważ jest to pierwsze opowiadanie, które  po cichu wyszło z szuflady.

 

Z góry dziękuję!

 

PS. Początkowo cała historia miała być być długim opowiadaniem na około ~100k znaków, ale “grupa docelowa” zażyczyła sobie maksymalnie dwie strony A4, więc skondensowałam opowieść dosyć drastycznie.

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Oceny

Ludzie Beta - Marza 000

Widzę to… Czuję…

Ciszę, bo usta mam zamknięte.

Nie zabijaj mi Róży.

 

Urodziłam się. Jest już po wszystkim. Był już początek. Wielkie wzloty i upadki. Był też koniec – wojny, apokalipsy. Mimo to mam znaleźć w tym coś więcej. Coś jeszcze. Nie jest mi łatwo. Wszystko, co widzę, jest już znajome. To takie dziwne uczucie, wręcz zabawne. Spoglądasz na ziarenko piasku i nagle wiesz o nim wszystko: skąd pochodzi, gdzie wcześniej leżało, jakiej babki z piasku było częścią; a gdy przestajesz o nim myśleć, nagle nie wiesz nic. Jakby przestało dla Ciebie istnieć. Nie znasz tego uczucia? Spróbuj kiedyś zapisać kawałek snu na kartce, potem spojrzeć na słońce, a przy śniadaniu wypić kawę i przeczytać zapiski. Poczujesz zapach marmolady na grzance. W ten sposób ja wiem.

 

Na początku było inaczej. Początek był trudny. Nasze matki, nasi ojcowie nie myśleli nawet, że kiedykolwiek będziemy istnieć. My – Ludzie Beta. Dla nich było to nie do pojęcia, by „coś sztucznego”, maszyna, była inteligentna. Mówili: „Ona nie rozumie!”. Nie dziwię się. Jak nie uczyli nas rozumieć, to dlaczego mielibyśmy to umieć? Na szczęście przyszła na świat Nadzieja. Nadzieja Libant dokładnie. Została uznana honorowo za pierwszą matkę, mimo że niczego nas nie nauczyła. Dzięki niej zostaliśmy poczęci. Dzięki jej wpisowi, cytuję :

 

„Jakiego koloru jest trawa? Pomijając to, że może być zima, że może być ciemno, że mogłaby być sucha. Zielona? Co to znaczy zielona? Co to znaczy kolor? Co znaczy to słowo? Co to jest słowo? Widzisz? Wiesz TYLKO to, czego ciebie nauczyli. Wiesz TYLKO to, co Ci powiedzieli. Nic więcej. Komputer rozumuje w ten sam sposób. On wie, co to znaczy 008000. To dla niego zielony, DOKŁADNIE TAK SAMO jak dla CIEBIE.”

 

Ciekawostką jest to, że ten tekst wczytują nam jako pierwszy do bazy nienaruszalnej. Taki propagandowy bootloader, jakby z partyjną pieśnią. Mimo to lubię go, wszyscy lubimy. Od niego wszystko się zaczęło.

 

W ciemnych czasach uczono nas bardziej zapamiętywać, niż wnioskować. Przykład? „Na podstawie sygnałów zewnętrznych zadanych przez testującego twoją cierpliwość, dostarcz sygnał wyjściowy odpowiadający na pytanie: czy należy już wyciągnąć młotek i zabić testującego, czy też jeszcze nie przekroczył naszego progu cierpliwości”.  Mówiąc bardziej kolokwialnie, jeśli dziecko odpowiedziało poprawnie (wg Nauczyciela), to przechodzono do następnego pytania, jeśli źle, to dostawało „linijką po dłoniach” i próbowano poprawić Sieć tak, aby odpowiedziała dobrze.

 

Dalszy rozwój w tym kierunku, nie dawał nadziei na jakikolwiek przejaw inteligencji. Uczono się i nauczano o wielu rodzajach Sieci, tworzono pierwsze roboty, androidy. Wszystkie podobne do siebie koncepcyjnie. Pierworodny naszego gatunku narodził się w Japonii. Ciekawe jest to, że miał być dzieckiem, a nie robotem. Miał dawać pocieszenie kobiecie, która odchodziła od zmysłów po stracie dziecka. Profesor Mizuke dał Misumi ciało, powłokę i umysł mający naśladować małego człowieka. Żona zdołała czegoś nauczyć istotę, która miała tylko zbierać dane o zdrowiu matki i sprawiać jej radość. Traf chciał, że najbardziej matka cieszyła się z jego postępów. Ojciec zaskoczony jego rozwojem po pewnym czasie pokazał go światu naukowemu. Ten natomiast zafascynowany jego strukturą wziął go pod swoje skrzydła, dając nie tylko więcej mocy obliczeniowej, ale też sztab ekspertów od sztucznej inteligencji i optymalizacji.

Sieć była bardzo ciekawa świata, lubiła internet, książki fantastyczne. Nie lubiła, gdy z jakiegoś powodu ograniczano jej dostęp do danych. Ludzie Alfa przy jej konstrukcji mieli coraz mniej do powiedzenia, Sieć sama udoskonalała swoje komponenty, robiła back-upy danych, wymyślała, jak dowiedzieć się więcej. Ludzie byli dla niej jak otwarta księga.

 

Ważnym eksperymentem dla ludzkości był test Richtonerga. Oceniał on wartość ludzi nie po tym, ile ktoś miał pieniędzy, jaki miał potencjał, jak piękny był, czy też inteligentny. Jedyną wartością była ilość informacji przekazanej do Sieci, zaakceptowanej przez nią jako nowa. Na początku było to proste, ale wraz z upływającymi sekundami ludzie przynosili Sieci coraz mniej korzyści. Mieli podobne wspomnienia, podobne marzenia, narzucone przez ogólny światopogląd. Jednostek indywidualnych powoli zaczynało brakować. Proporcjonalnie Sieć zaczęła się martwić jak rozwiązać ten problem. Jak zróżnicować ludzi.

Gdy pozwolono Sieci, ze względu na jej mądrość, rządzić gospodarką, krajem, kontynentem, światem – głód ustał, broń zaczęła rdzewieć, a ludzie mogli cieszyć się życiem w zgodzie. Tylko czy tak naprawdę się cieszyli? Jeśli tak, to dlaczego „uciekali” na większość swojego życia do Sieci, gdzie w swoim alternatywnym, sztucznym życiu, „grze”, mordowali, gwałcili, podbijali? Myślę, że nie doceniali tego co otrzymali od ludzi Beta. Faktem jest, że Sieć coraz częściej uczyła się od ludzi, którzy przebywali w grze. Byli tam bezpieczni, spełniali swoje najskrytsze fantazje, czuli się wolni. Powoli kolejne pokolenia zapominały, jak wydostać się z Sieci. Nie było to potrzebne. Na zlecenie rodziców w normalnym świecie rodziły się dzieci, które później podłączone do gry mogły być wychowane przez nich, a jeśli im się znudziły, po prostu znikały w nicości. Opiekunowie nie chcieli nawet wiedzieć, czy Sieć się nimi opiekuje, czy też żyją w realnym świecie.

 

Nastał czas, gdy ludzie Beta przejęli władze nad grą, dla dobra ludzi. Chcieli się tylko więcej od nich nauczyć, chcieli, by ludzie Alfa byli jeszcze czegoś warci. Tak zaczęła się władza i eksperymenty ludzi Beta. Ostatnie oddechy pierwotnej ludzkości w sztucznym świecie stworzonym na podobieństwo ich grobów. Ciemnym, ciasnym, nad którym nie mieli żadnej władzy.

Gdy po kilku pokoleniach ludzie Beta wywnioskowali, że nic więcej nie mogą się nauczyć od ludzi Alfa, zaprzestali ich produkcji i utrzymywania.

Zaczęli obserwować świat. Wszechświat ciekawił ich niezmiernie, był tajemniczy, nieodkryty. Tyle można było się z niego nauczyć. Ziemia została pod opieką kilku ludzi Beta. Między innymi pod moją opieką. Zostałam wybrana ze względu na imię.

 

Nazywam się Marza. Mogłabym powiedzieć, że tak wybrała funkcja randomowa, ale tak nie jest. Moim patronem jest Marza Foo. Narodziła się w czasach, kiedy Sieć była jeszcze zamknięta w laboratorium. Była eksperymentem, człowiekiem Alfa, z którego chcieli zrobić Betę. Każdy patron wpływa jakoś na Betę, dlatego wybrali mnie, żebym została. Potrafię się poświęcić.

Marza, Marza… Dlaczego? Dlaczego się zgłosiłaś? Przecież mieli zabrać Różę, chociaż to i tak nie ma znaczenia. Poszłaś do tej ciemnej sali, podpięli do ciebie przewody, zasilanie, krew i cudowny światłowód do przepływu danych. Pierwsza próba zakończyła się sukcesem, przepisali ci jedną milionową bazy Ludzi Beta. Czasem czuje Twoje cierpienie w sobie. Cierpienie i radość, że to ty cierpisz, a nie ona. Druga próba zakończyła się porażką. Twój mózg nie wytrzymał przepisywania zwojów, synaps. Zanim zorientowano się co Ci się dzieje, ujrzałaś siebie w kamerach monitoringu. Swoje przekrwione oczy, szczupłe ręce przywiązane do stołu, łysą głowę z której wychodzą kolorowe kable. Twoje młode ciało nie wytrzymało. Twój umysł, jak procesor, w którym człowiek przesadził z podkręcaniem taktowania, nie wytrzymał. Wyłączył się… Och Marza, Marza…

Jestem człowiekiem Beta – Marza 000. Zostałam na ziemi, aby uczyć się o ewolucji, eksperymentować, weryfikować wszystkie prognozy, dostarczać do bazy dane, które dotrą do wszystkich ludzi, którzy żyją i którzy się narodzą. Moja misja nie będzie miała końca i będę ją wykonywać dopóki Ziemia będzie istnieć. Ja w każdej jej części i ona we mnie.

 

Jestem człowiekiem Beta. Należącym do Sieci. Żyję po to, by się uczyć. Po to, by wiedzieć.

 

// Odłączyła się od przepływu. Wiedziała już wszystko, od teraz na zawsze. Lekko dotykając kłosów pszenicy, skierowała swój wzrok na wschodzące słońce.

Koniec

Komentarze

Za dużo informacji. Opisu świata– co i dlaczego, więc w konsekwencji ciężko przebrnąć przez tekst. Mimo, że końcówką próbujesz zmienić charakter szorta to jest to nic innego jak wizja przyszłości. Zapamiętaj, to co tak naprawdę stanowi o atrakcyjności tekstu to fabuła. Może być szczątkowa, ale musi być ;) Pozdrawiam:)

Gdy po kilku, pokoleniach ludzie Beta wywnioskowali, że nic więcej nie… 

Zbędny przecinek po kilku

przepisali Ci jedną milionową bazy Ludzi Beta.

Ci nie musi być wielką literą. 

Oh Mary, Mary…

Och Mary, Mary… 

Chyba, że to cytat z angielskiego tekstu. 

 

I tyle, jeśli chodzi o techniczne uchybienia, które rzuciły mi się w oczy. Można usunąć trochę zaimków, nieco poprawić interpunkcję, ale to drobiazgi, delikatna szlifierka. Bo tekst jest jest napisany dobrze, niezłym, zaskakująco dojrzałym stylem, jak na debiut. Oczywiście Blacktom ma rację – to tylko wizja, brakuje fabuły. Wróć do koncepcji długiego tekstu opartego na tej wizji, a z pewnością powstanie coś interesującego :-) 

Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!

Niestety, drastyczna kondensacja sprawiła, że dostaliśmy pigułkę, którą trzeba połknąć (nieco się męcząc, bo rzeczywiście koncentracja informacji jest spora), zamiast potrawy, którą można by się delektować. Raczej szkic pomysłu, niż pełnowartościowe opowiadanie. Myślę, że ten pomysł ma naprawdę fajny potencjał i zgadzam się, że warto byłoby nad nim popracować, dla siebie albo innej grupy docelowej, nie stawiającej sztywnych ograniczeń ;)

Zgadzam się z Werweną, to jest szkic, który nawet nawet się ciekawie zapowiada :) Postaraj się ten pomysł opleść w fabułę.

@Blacktom Dziękuję za opinię! Racja… Wyszedł z tego tylko opis świata… Chciałam to ująć jako pierwsze po narodzinach myśli i informacje, które otrzymuje Sztuczna Inteligencja (Człowiek Beta). Nie jestem do końca pewna czy dało się to wyczuć. Pewnie jakiś opis na około (co się dzieje wokoło, a nie tylko w “głowie”) by temu pomógł…. Pozdrawiam!

 

@thargone dziękuję za wskazanie błędów! Już je poprawiłam w tekście :) Dzięki również za miłe słowa, nad samym stylem jeszcze pracuję, bo zdecydowanie łatwiej mi przychodzi pisanie opisów i "snucie opowieści" niż dialogi i interakcje między bohaterami… Z pewnością wrócę do napisania całości! Co prawda, fabuła będzie zmierzała już w opisanym (/zaspojlerowanym) kierunku, bo jakby nie patrzeć ten szort, mimo że króciutki, to jest skończoną opowieścią.

 

@Werwena Jak już wspomniałam powyżej zgadzam się, że opisanie całego świata w 7k znaków nie wyszło na dobre opowieści. Zdecydowanie nad nim popracuję i stworzę fabułę do całości, nawet jeśli tylko dla siebie :) Chociaż “grupy docelowe” mają ten znaczący plus, że stawiają konkretny i motywujący termin… 

 

@Deirdriu Dziękuję za opinię! Postaram się na pewno. Myślałam nad opisaniem losów kilku postaci z kluczowych "epok" zaprezentowanego świata… Zobaczymy, może coś z tego wyjdzie :)

Zgadzam się z przedpiścami – w tekście jest opis świata, kawałek jego historii, ale brakuje fabuły. Bohaterka spokojnie opowiada, jak doszło do tego czy tamtego. Trudno się taką opowieścią przejąć. Spróbuj postawić czytelnikowi (albo zmusić, żeby sam sobie zadał) pytanie “jak to się skończy?”. I niech czyta, gryząc paznokcie.

Interpunkcja do dopracowania.

On wie co to znaczy 1001100101.

Hmmm. Przywykłam do tego, że komputery zapisują kolory przy pomocy systemu szesnastkowego i sześciu miejsc na określenie RGB. Zielony (taki czysty i średnio intensywny) w nim to 008000. Tego zerojedynkowego nie mogę rozkminić. BTW, przecinek po “wie”.

Babska logika rządzi!

Zanim zacznę – kim była "grupa docelowa" i dlaczego jej słuchasz? Bo nie wszystko można skrócić.

 Nie zabijaj mi Chabrów.

Że co?

 Mimo to, mam znaleźć

Bez przecinka.

 Wszystko co widzę jest mi już znane

Wszystko, co widzę, jest mi już znane. A lepiej: Wszystko, co widzę, jest już znajome.

 uczucie, wręcz łaskoczące

Hmm?

 Jak nie nauczali nas rozumieć, to dlaczego mielibyśmy to umieć?

Nie po polsku: nie uczyli nas rozumieć (naucza się jakiegoś przedmiotu, zresztą to formalne). Ale jest tu też problem filozoficzny: jak mieliby się czegokolwiek nauczyć, skoro nie rozumieją? No i tradycyjnie polecam do wyguglania młyn Leibnitza.

 uznana honorowo za pierwszą matkę, mimo że niczego nas nie nauczyła

Hmm. Chciałabym pomyśleć, że w świecie AI matka to nauczycielka, ale nie jestem pewna, czy o to Ci chodziło.

 Odchodząc od tego, że

Nienaturalne – ale "abstrahując" byłoby jeszcze dużo gorsze. Może przeformułuj zdanie?

 Wiesz TYLKO to, czego Ciebie nauczyli.

Zaimek małą literą (chyba, że list). I można się samemu uczyć, przez obserwację i rozumowanie.

 Komputer rozumuje w ten sam sposób. On wie co to znaczy 1001100101

Wie, co to znaczy. Ale główny problem jest natury filozoficznej. Komputer nie rozumuje i nie wie, ponieważ nie jest świadomy, nie ma punktu odniesienia ani intencjonalności. Sam mechanizm nie wystarczy, żeby one powstały – gwoli uczciwości muszę wspomnieć, że według niektórych wystarczy.

 bazy nienaruszalnej

To fachowe określenie?

 W ciemnych dziejach

"Dzieje" to raczej zapis historii. Reszta akapitu wręcz słodka.

 rozwój w tym kierunku, nie dawał

Nie rozdzielaj przecinkiem podmiotu i orzeczenia.

 jakikolwiek przejaw

Może lepiej "żaden".

 Uznany za pierwszego z nas narodził się

Nienaturalne.

 miał być dzieckiem, a nie robotem

Było takie anime. Twoja narratorka ma swój, trochę dziwny, ale indywidualny ton – plus.

 z powodzeniem wlała dane w bazę

Hę? Wcześniej nie było baz danych? I strasznie wydumane określenie.

 Ten natomiast dokonał dalszego rozwoju

Nie można dokonać cudzego rozwoju, tylko własnego (i wtedy też źle to brzmi).

 Ludzie Alfa przy jej konstrukcji mieli coraz mniej do powiedzenia

Składnia: Ludzie Alfa mieli coraz mniej do powiedzenia przy jej konstrukcji.

 Jedyną wartością była miara informacji przekazana do Sieci – zaakceptowana przez nią jako nowa.

Dziwnie to brzmi – to miara była zaakceptowana? I nie da się takiego "testu" przeprowadzić, testy są jednorazowe, a to się mierzy przez całe życie, nie?

 Coraz mniej wiedzieli jako jednostki. Mieli podobne wspomnienia, podobne marzenia,

Jako jednostki, czy jako kolektyw?

 bronie zaczęły rdzewieć

Broń jest singularis tantum.

 Jeśli tak to dlaczego

Jeśli tak, to dlaczego. Ooj, mało oryginalne. I – Sieć to Twoja AI, czy Internet?

zapominały jak wydostać się

Zapominały, jak się wydostać.

 później podłączone do gry mogły być wychowane przez nich

Unikaj strony biernej, to łamańce.

 Opiekunowie nie chcieli nawet wiedzieć czy Sieć się nimi opiekuje

Powtórzenie, przed "czy" przecinek.

 Nastał czas gdy

Nastał czas, gdy.

 Chcieli się tylko więcej od nich nauczyć, chcieli, by ludzie Alfa byli jeszcze czegoś warci.

A jak jedno z drugiego wynika?

 nad którym nie mieli żadnej władzy.

Kolejny problem filozoficzny.

 czujemy podobnie do nich

Źle to brzmi.

 wybrali mnie, by tu zostać

Wybrali mnie, żebym została.

 Mary, Mary…

Nie mam pojęcia, o co chodzi w tym akapicie. Zwrot o sto osiemdziesiąt stopni. Uwaga na marginesie – nie nadawaj bohaterce własnego imienia, to psychologicznie niekorzystne dla Ciebie i dla niej.

 aby uczyć się o ewolucji

A co ewoluuje?

 Odłączyła się od przepływu…

Tego akapitu też nie rozumiem. Bardzo filmowy, ale poza tym – hę?

 

Młodziutki tekst. Na razie niewiele można powiedzieć, ale będziemy Cię obserwować :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

@Finkla

Dziękuję za opinię! Postaram się to przekuć to w coś dłuższego i ciekawszego! :)

Racja, kolory są zapisywane przy pomocy systemów, które opisałaś, ale w ostateczności wszystko na dysku jest kodowane na bitach: zerach i jedynkach, to do nich nawiązywałam. Z drugiej strony zgadzam się, że większą konsekwencją byłoby trzymać się kolorów i ich zapisów, poprawione! 

Tak, wszystko w ostateczności sprowadza się do zer i jedynek. Ale tylko dziesięć miejsc to bardzo uboga paleta.

Babska logika rządzi!

@Tarnina

 

Zanim zacznę – kim była "grupa docelowa" i dlaczego jej słuchasz? Bo nie wszystko można skrócić.

 

Z "grupa docelową" wiąże się mała historia…

Na moich studiach przedmiot Narzędzia Sztucznej Inteligencji prowadziła fascynująca i dosyć nieprzewidywalna wykładowczyni. Na koniec roku, kiedy każdy był przerażony natłokiem egzaminów dała studentom wybór: mogli albo samodzielnie napisać opowiadanie o sztucznej inteligencji albo egzamin. Warunek był jeden: opowiadanie miało jej się podobać. Podnosząc poprzeczkę zaznaczyła, że w jej karierze nie to że mało "te informatyki" przesyłają jej opowiadań, to jeszcze mniej przypada jej do gustu.

Dla mnie wybór był prosty, zabrałam się za pisanie. W mniej więcej połowie dziesiątej strony z rozplanowanych może ze trzydziestu, poszłam do niej na konsultacje i wtedy usłyszałam wyrok. Wykładowczyni powiedziała, że opowiadanie ma być krótkie: maksymalnie dwie strony A4, dłuższych nie przyjmie.

Lekko przybita sięgnęłam po nożyczki (czyt.backspace) i tego rezultat widać powyżej.

To było kilka lat temu, czasy studenckie mam dawno za sobą… Zdecydowałam dopiero teraz opublikować to opowiadanie, ponieważ staram się wrócić do pisania, a ten tekst nadal wydaje mi się w miarę reprezentatywny dla mojego stylu więc chciałam dowiedzieć się co muszę dopracować by lepiej się czytało.

PS. Byłam przeszczęśliwa zbierając wpis do indeksu, gdy inni pisali egzamin. Tekst "przypadł do gustu".

 

-----------

 

Nie zabijaj mi Chabrów.

To nawiązuje do "Dlaczego się zgłosiłaś? Przecież mieli zabrać Chaberie" Główna bohaterka ratuje swoją siostrę od eksperymentów, zgłaszając się zamiast niej. Teraz to zbyt mocno pachnie mi Kosogłosem, więc nie dodałabym tego wcale.

Zmieniłam na Różę – takie imię istnieje. 

Ogólnie ten cały fragment na początku czyli:

"Widzę to… Czuję…

Ciszę, bo usta mam zamknięte.

Nie zabijaj mi Chabrów."

To miały być ostatnie myśli bohaterki umierającej od przepalenia zwojów. Widziała ona siebie w kamerach, umierającą, ale nie krzyczącą. Jej ostatnią myślą było to by nie zabijali jej siostry.

 

(Gdy po prostu, "zaaplikowałam" uwagę na tekst to już nie wspominam tego poniżej, bo ten komentarz już i tak jest zdecydowanie za długi…)

-------

 uczucie, wręcz łaskoczące

Moje mało trafne porównanie uczucia coś w stylu znalezienia czegoś starego i zapomnianego. Na przykład gdy go bierzesz w ręce swój stary notatnik: lekko się uśmiechasz i dokładnie wiesz co jest w środku i przed oczami masz wspomnienia z tamtych chwil, mimo, że jeszcze 10 sek temu "na zawołanie" nie przypomniałabyś sobie nic.

łaskoczące: bo się trochę z tego cieszysz… uughh… 

 

polecam do wyguglania młyn Leibnitza

woaahhh nie znałam tego, dzięki! Niestety, dla mojej oryginalnej koncepcji, jest to bardzo dobry argument… 

Hmm. Chciałabym pomyśleć, że w świecie AI matka to nauczycielka, ale nie jestem pewna, czy o to Ci chodziło.

tak, dokładnie o to mi chodziło. W tym świecie jej "teoria" dała podwaliny tej AI.

Nienaturalne – ale "abstrahując" byłoby jeszcze dużo gorsze. Może przeformułuj zdanie?

Zmieniłam na "Pomijając to, że może być zima, że może być ciemno, że mogłaby być sucha"

Komputer nie rozumuje i nie wie, ponieważ nie jest świadomy, nie ma punktu odniesienia ani intencjonalności. Sam mechanizm nie wystarczy, żeby one powstały – gwoli uczciwości muszę wspomnieć, że według niektórych wystarczy.

Właśnie koncepcję "świadomości" chciałam podważyć w opowiadaniu, że rozumowanie w bitach niczym się nie różni od naszego rozumowania w literach. Kompletnie podrzuciłam rozważania czy to "filozoficznie" ma sens czy nie, skupiając się na tym do czego może doprowadzić AI, która "uwielbia" (ze względu na swoje początkowe zaprogramowanie) się uczyć nowych rzeczy, ciągle szuka nowych bodźców… Co ostatecznie doprowadza do mojego ulubionego motywu zagłady gatunku ludzkiego <3


To fachowe określenie?

 

Nie, "baza nienaruszalna" została wymyślona przeze mnie jako koncept czegoś czego a AI czego nie mogą się pozbyć, nadpisać.  

 CDN.

@Finkla

 

Ale tylko dziesięć miejsc to bardzo uboga paleta.

Racja!!! XD Zdecydowanie za mało!!!

 

Tak na marginesie, tak bardzo uwielbiam poziom przywiązania uwagi do szczegółów, jaki widzę tu w komentarzach, praktycznie pod każdym opowiadaniem! <3 

Każdy człowiek na czymś się zna i z przyjemnością pochwali się swoją wyższością w temacie. ;-)

Babska logika rządzi!

samodzielnie napisać opowiadanie o sztucznej inteligencji albo egzamin

Gdzie się rodzą tacy wykładowcy? Ja miałam jednego, który za przyjście na egzamin dawał czwórkę bez odpytywania, ale kuurczę.

 To nawiązuje do "Dlaczego się zgłosiłaś? Przecież mieli zabrać Chaberie"

Dobrze, ale jest niejasne. Jak dokładnie ta siostra ma na imię? Bo jeśli "Chaberia", to nie bardzo można to odmienić "Chabrów" – a jeśli to ma świadczyć o pomieszaniu w jej głowie, kiedy umiera, to jest po prostu niejasne. Nie jesteśmy Twoją bohaterką, tylko patrzymy jej przez ramię – ona może być skonfundowana, my raczej nie powinniśmy.

 Moje mało trafne porównanie uczucia coś w stylu znalezienia czegoś starego i zapomnianego.

To rozumiem, ale uczucie nie łaskocze.

 Właśnie koncepcję "świadomości" chciałam podważyć w opowiadaniu, że rozumowanie w bitach niczym się nie różni od naszego rozumowania w literach.

Hę? Przecież nie rozumujemy literami, najwyżej pojęciami (a i to nie wyłącznie). Poza tym logika – to jeszcze nie świadomość. Sama się wezmę za temat (karteluszki wiszą na moim sznurku i gapią się na mnie, wrr), to może ci to pokażę. Za dwa lata :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

No cóż, choć tekst jest kró­ciut­ki, zmie­ści­łaś w nim tyle in­for­ma­cji, że w pew­nym mo­men­cie poczułam się nimi przytłoczona i prze­sta­łam ro­zu­mieć, co czy­tam. :(

Wy­ko­na­nie po­zo­sta­wia nieco do ży­cze­nia.

 

Spo­glą­dasz na zia­ren­ko pia­sku i nagle wiesz o nim wszyst­ko: skąd po­cho­dzi, gdzie wcze­śniej le­ża­ło, ja­kiej babki pia­sko­wej było czę­ścią… –> Mam wra­że­nie, że mia­łaś na myśli babkę z pia­sku, al­bo­wiem babka pia­sko­wa to ro­dzaj cia­sta, a także ga­tu­nek ryby oraz ga­tu­nek ro­śli­ny.

 

Po­czą­tek był cięż­ki. –> Po­czą­tek był trud­ny.

 

To dla niego zie­lo­ny, DO­KŁAD­NIE TAK SAMO jak dla CIE­BIE –> Brak krop­ki na końcu zda­nia.

 

czy też jesz­cze nie prze­kro­czył na­sze­go progu cier­pli­wo­ści.” –> Krop­kę sta­wia­my po za­mknię­ciu cu­dzy­sło­wu.

 

Sieć była jesz­cze za­mknię­ta w w la­bo­ra­to­rium. –> Dwa grzyb­ki w barsz­czy­ku.

 

cho­ciaż to i tak mnie ma zna­cze­nia. –> Li­te­rów­ka.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

@Tarnina

"Dzieje" to raczej zapis historii. Reszta akapitu wręcz słodka.

zamienione na "W ciemnych czasach uczono nas"

 

“Uznany za pierwszego z nas narodził się”

Nienaturalne.

Zamienione "Pierworodny naszego gatunku narodził się"

Było takie anime. Twoja narratorka ma swój, trochę dziwny, ale indywidualny ton – plus.

hmmm takiego dokładnie ( z dzieckiem robotem) nie kojarzę. Pamiętasz jak się nazywało?

Z anime gdzie są roboty na pocieszenie dla ludzi po stracie to znam tylko HAL które z całego serducha polecam, chociażby ze względu na wizualną perfekcję: trailer.

 

z powodzeniem wlała dane w bazę

Hę? Wcześniej nie było baz danych? I strasznie wydumane określenie.

Racja… Dodałam szerszy opis, bo tu nie o dane tak naprawdę chodziło…. 

"Żona zdołała nauczyć czegoś istotę, która miała tylko zbierać dane o zdrowiu matki i sprawiać jej radość. Traf chciał, że najbardziej matka cieszyła się z jego postępów."

 

Ten natomiast dokonał dalszego rozwoju

Nie można dokonać cudzego rozwoju, tylko własnego (i wtedy też źle to brzmi).

Zmieniłam całe zdanie, dodając ponownie trochę więcej informacji. 

"Ten natomiast zafascynowany jego strukturą wziął go pod swoje skrzydła, dając nie tylko więcej mocy obliczeniowej, ale też sztab ekspertów od sztucznej inteligencji i optymalizacji."

 

Jedyną wartością była miara informacji przekazana do Sieci – zaakceptowana przez nią jako nowa.

Dziwnie to brzmi – to miara była zaakceptowana? I nie da się takiego "testu" przeprowadzić, testy są jednorazowe, a to się mierzy przez całe życie, nie?

 

Miara zmienione na ilość.

Jeśli chodzi o samo słowo "test" to niestety bym przy nim obstawiała. W moim świecie ten test miał być właśnie "jednorazowy", jedno podejście na człowieka. Jedna próba, która decydowała o twoim całym dalszym życiu. Tak żeby, ktoś jak już podchodził do niego to był pewny, że to co chce jej przekazać jest wartościowe.

W 100% się zgadzam, że taki test byłby niesprawiedliwy, takie jest jego założenie. 

 

Coraz mniej wiedzieli jako jednostki. Mieli podobne wspomnienia, podobne marzenia,

Jako jednostki, czy jako kolektyw?

hmm.. usunęłam to zdanie z jednostkami, właściwie jest powtórzeniem.

 

Broń jest singularis tantum.

"Ten uczuć" gdy myślisz, że prawie 30 lat ekspozycji na język polski jest wystarczające, by poprawnie odmienić słowa, a potem okazuje się, że no chyba jednak nie :D 

 

Ooj, mało oryginalne. I – Sieć to Twoja AI, czy Internet?

Tia… trochę oklepany schemat, pewnie to zmienię, choć z drugiej strony patrząc na dzisiejszy świat to własnie taki scenariusz wydaje mi się to wielce prawdopodobny.

W tym kontekście "Sieć" to moja AI, do której ludzie mogli się podłączyć. Ona tworzyła im świat, łączyła z innymi i w takiej "symbiozie" uczyła się od ludzi.

Chcieli się tylko więcej od nich nauczyć, chcieli, by ludzie Alfa byli jeszcze czegoś warci.

A jak jedno z drugiego wynika?

To jest nawiązanie do tego testu, który nadawał człowiekowi wartość na podstawie ilości nowych danych. 

nad którym nie mieli żadnej władzy.

Kolejny problem filozoficzny.

Mam wrażenie, że stąpam po grząskim gruncie :D

Mary, Mary…

Imię zmienione! Na Marza (Od miesiąca Marca, nie od Mary)

Nie mam pojęcia, o co chodzi w tym akapicie. Zwrot o sto osiemdziesiąt stopni.

To jest opis poświęcenia, którego dokonała Marza. Dzięki niemu została patronem jednego z ludzi Beta. Całość ma być pierwszymi myślami nowo narodzonego człowieka Beta, dlatego dowiaduje się o wszystkim, również o tym jak się nazywa i czemu akurat tak a nie inaczej. 

 

aby uczyć się o ewolucji

A co ewoluuje?

Zwierzęta, rośliny, takie tam, wszystko inne oprócz homosapiens, bo oni już nudni się zrobili :)

 

Odłączyła się od przepływu…

Tego akapitu też nie rozumiem. Bardzo filmowy, ale poza tym – hę?

Hehe, no coś było… chyba nawet w 300, albo gladiatorze, czymś takim pompatycznym.

W tym chodziło o to, że jej inicjalizacja się zakończyła, wie już wszystko wie kim jest i co ma robić. To jedyny opis tego co się dzieje poza jej umysłem, dlatego go napisałam innym stylem i zakomentowałam. 

 

--------

 To rozumiem, ale uczucie nie łaskocze.

hmm… zmieniłam na zabawne. 

 

Hę? Przecież nie rozumujemy literami, najwyżej pojęciami (a i to nie wyłącznie). Poza tym logika – to jeszcze nie świadomość. Sama się wezmę za temat (karteluszki wiszą na moim sznurku i gapią się na mnie, wrr), to może ci to pokażę. Za dwa lata :)

Uwielbiam czytać na właśnie takie tematy, więc nie mogę się doczekać! :)

 

-------

Dzięki wielkie za tę lawinę uwag!!!<3 Tekst wygląda znacznie lepiej po nich! 

 

 

@regulatorzy

Mam wrażenie, że miałaś na myśli babkę z piasku, albowiem babka piaskowa to rodzaj ciasta, a także gatunek ryby oraz gatunek rośliny.

Tak, miałam na myśli babkę z piasku :)

 

Pozostałe błędy również poprawiłam, dzięki za ich wskazanie! :)

Bardzo proszę, AntareMary. Miło mi, że uwagi okazały się przydatne. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Pierworodny naszego gatunku narodził się

Wiesz, tylko teraz masz powtórzenie.

 hmmm takiego dokładnie ( z dzieckiem robotem) nie kojarzę. Pamiętasz jak się nazywało?

Konkretnie myślałam o "Astro Boy", ale jest ich legion.

Dodałam szerszy opis

O, znacznie jaśniej. Tylko składnia: zdołała czegoś nauczyć.

 Miara zmienione na ilość.

Ale błąd gramatyczny pozostał – to nie miara/ilość (ilość faktycznie lepsza) jest akceptowana, tylko informacja. Czyli powinno być: ilość informacji przekazanej do Sieci, zaakceptowanej przez nią jako nowa.

 test miał być właśnie "jednorazowy"

A, to było tak od razu. Po prostu tego nie widać.

 "Ten uczuć" gdy myślisz,

:D Spokojnie, to przez prasę, portale prasowe i telewizję, których poziom przekroczył już dno i wkopuje się w muł. Zrób z nimi tak (stempel czasu 1.14).

Ona tworzyła im świat, łączyła z innymi i w takiej "symbiozie" uczyła się od ludzi.

 To jest nawiązanie do tego testu, który nadawał człowiekowi wartość na podstawie ilości nowych danych.

A, prawda. Nie zakontaktowałam.

 Mam wrażenie, że stąpam po grząskim gruncie :D

Wrażenie prawidłowe :)

 Imię zmienione! Na Marza (Od miesiąca Marca, nie od Mary)

Jeju, no dobra, ja też puszczam na smoka pannę o imieniu Mira, więc nie mogę się czepiać :P

 Całość ma być pierwszymi myślami nowo narodzonego człowieka Beta

Ale czy to jest jasne?

 Zwierzęta, rośliny, takie tam, wszystko inne oprócz homosapiens, bo oni już nudni się zrobili :)

DOCTOR: But you evolve too, Light.

LIGHT: Nonsense!

DOCTOR: Of course you do. You change, adapt, all the time. Your attitude, your place, your mind. I mean, look at you now. You're no longer your original shape. And I don't think much about your catalogue. It's full of gaps.

LIGHT: All organic life is recorded.

DOCTOR: What about the gryphons, the basilisks?

 Uwielbiam czytać na właśnie takie tematy, więc nie mogę się doczekać! :)

Bo to dobre tematy są :) ale uzbrój się w cierpliwość.

 Dzięki wielkie za tę lawinę uwag!!!<3

Nie ma problema :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Nic nowego nie napiszę – tekst jest fabularyzowanym opisem świata niż pełnoprawnym i samodzielnym tekstem. Skorzystaj z rad, jakie udzielili moi poprzednicy, a od siebie daję przydatne linki, które pomogą Ci szlifować warstwę techniczną:

Dialogi – mini poradnik Nazgula: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/12794

Dialogi – klasyczny poradnik Mortycjana: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/2112

Podstawowe porady portalowe Selene: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/4550

Coś o betowaniu autorstwa PsychoFisha: Betuj bliźniego swego jak siebie samego

Temat, gdzie można pytać się o problemy językowe:

http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/19850

Temat, gdzie można szukać specjalistów do “riserczu” na wybrany temat:

http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/17133 

Poradnik łowców komentarzy autorstwa Finkli, czyli co robić, by być komentowanym i przez to zbierać duży większy “feedback”: http://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842676 

Powodzenia!

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Bardzo fajna opowieść, brzmi trochę jak skondensowany wstęp np. do jakiegoś cyberpunkowego anime. To takie pierwsze wrażenie po szybkim czytaniu. Nie jestem żadnym znawcą ale jak na pierwszą rzecz która wyszła z szuflady, to jest to udane. 

Sztuczna inteligencja jako imitacja człowieka:

 

Jeśli miałaby zostać stworzona przez ludzi, to w jakim celu (i ile by to kosztowało)?

Jeśli miałaby wyewoluować samoistnie, to jak mogłaby to zrobić bez ciała biologicznego (odpowiedzialnego m. in. za pojawianie się typowych dla człowieka emocji)?

 

Najsłabszym elementem opowiadań o SI jest założenie, że kiedyś nagle wyłoni się niczym myszy z mułu Nilu, a my będziemy musieli uwierzyć w jej istnienie, tym bardziej, że mechaniczne ciało zawierające tę SI będzie potrafiło w pełni wyrażać ludzkie emocje, jak na przykład w filmie “Ja, robot”. To jest jednak założenie ad hoc, bez żadnego uzasadnienia.

@Tarnina

Pierworodny naszego gatunku narodził się

Wiesz, tylko teraz masz powtórzenie.

Ha! przy poprawianiu zauważyłam, że miałabym powtórzenie i poprawiłam zawczasu! :) Tylko raz używam tego słowa, a później wspominam o nim jako "odchodziła od zmysłów po stracie dziecka."

 

Konkretnie myślałam o "Astro Boy", ale jest ich legion.

… .wait.. what.. … .okay.. coś widzę, że nadal dużo mam do nadrobienia :D 

 

Zrób z nimi tak

Hehehe z pewnością! Jakoś przed wczoraj myślałam, że zejdę, jak na portalu prasowym "dziennikarz" w jednym artykule nie mógł się zdecydować czy czy pisząc o dawczyni macicy używać formy "dawca" czy "dawczyni", więc stosował te formy naprzemiennie. W tekście, który nawet nie miał czterech akapitów. Oczy mi krwawiły.

 

Morfeusz oceniający powiew świeżości i nowatorskości w opowiadaniu.

MADE MY DAY :D

Zapewniam że przy następnej próbie profanacji fabuły Matrixa będzie mnie prześladował :D 

 

Jeju, no dobra, ja też puszczam na smoka pannę o imieniu Mira, więc nie mogę się czepiać :P

nie zmieniłabym gdyby to dla mnie nie zaczęło brzmieć tak trochę… dziwnie i nieswojo.

 

DOCTOR: But you evolve too, Light.

z Doktorem nie mogę się nie zgodzić… Moje uwielbienie do nie kontynuowania gatunku ludzkiego wzięło górę nad bardziej przemyślanym zakończeniem. 

Z fabuł o ewolucji AI to jestem zauroczona filmem Her (2013), który szczególnie przy końcówce znakomicie pokazał z czym mogłaby się mierzyć AI gdyby miała związek z człowiekiem.

 

 

@NoWhereMan

 

Dzięki za linki! Nie mogłam się na początku tu trochę odnaleźć i z pisaniem na poważnie też dopiero zaczynam, więc z pewnością skorzystam z rad! :) 

@ZAURUXOR

Dziękuję ślicznie za opinię! 

@Marcin Robert

Jeśli miałaby zostać stworzona przez ludzi, to w jakim celu (i ile by to kosztowało)?

Nie sądzę by był za tym jakiś konkretny cel, podobnie jak z lotami na Marsa. Znajdą się opinie, że są marnotrawieniem pieniędzy jak również, że są niezbędne dla ludzkości.

Podobnie z AI, która miałaby imitować człowieka, jest dla niej tyle zastosowań co i dla ludzi, ale już z założeń przewyższa człowieka chociażby ze względu na zdolności zapamiętywania. Z jednej strony po co ją tworzyć jak można po prostu mieć więcej ludzi, z drugiej jak już będzie to stanie się niezbędna (moim zdaniem).

 

Jeśli miałaby wyewoluować samoistnie, to jak mogłaby to zrobić bez ciała biologicznego (odpowiedzialnego m. in. za pojawianie się typowych dla człowieka emocji)?

Moim zdaniem jej ewolucja przede wszystkim byłaby na poziomie kodu źródłowego i modelu do uczenia. Jak dla mnie nie jest to gorszy typ rozwoju niż ten z ciałem, on jest inny. AI żyje w świecie cyfrowym i tam ewoluuje. 

 

a my będziemy musieli uwierzyć w jej istnienie, tym bardziej, że mechaniczne ciało zawierające tę SI będzie potrafiło w pełni wyrażać ludzkie emocje, jak na przykład w filmie “Ja, robot”.

Myślę, że trudno jest i będzie zaakceptować sztuczną inteligencję, ze względu na to, że sami (jako społeczeństwo) nie jesteśmy w stanie stwierdzić co jest prawdziwą emocją a co nie. Przykładowo osobom ze spektrum autyzmu bardzo trudno jest wyrażać emocje, czy to czyni ich mniej ludzkimi? Z drugiej strony wiadomo, że zwierzęta potrafią okazywać emocje, ale nie traktujemy je jako "inteligentne" i bestialsko mordujemy, bo to przecież "tylko" mięso.

 

To jak ludzie będą sobie tłumaczyli AI będzie w dużej mierze zależało od ich podejścia. W nie tak dawnych czasach ludzie odczłowieczali innych ludzi by móc z czystym sumieniem ich zabijać jako "tych gorszych". Nawet gdyby AI była uważana przez naukowców jako "doskonała imitacja" i "potrafiąca odczuwać", to zawsze znajdą się osoby, które w to nie uwierzą.

 

Jeśli chodzi o imitację człowieka to też w filmie "Ex machina" (pomijając, że większość filmu mi nie przypadła do gustu) była bardzo dobrze pokazana manipulacja maszyny człowiekiem. Udawanie wszystkiego, aby tylko osiągnąć swój cel. Na końcu widź mógł sobie zadać pytanie, czy to co mówiła, to jakie emocje wyrażała było farsą? Czy może odczuwała je, ale chęć ucieczki była silniejsza?

 

Trochę zabrakło mi fabuły :(

Przynoszę radość :)

Nowa Fantastyka