- Opowiadanie: MadCat - Predator w Polsce

Predator w Polsce

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Predator w Polsce

Wielkie stopy Dto Bhu'ja wybijały nerwowy rytm na metalowej posadzce. Młody Bezkrwawy warczał do siebie ciche przekleństwa w takt kroków, raz za razem zerkając w wielkie panoramiczne okno, za którym rozpościerał się widok na błękitno-zieloną planetę. Planeta nie była wielka, ale i tak wystarczająco duża, by wytworzyć skrajnie różne strefy klimatyczne – od pustyń parzącego skórę piasku, po pustynie lodowe. Tę skalną bryłę spowitą atmosferą zamieszkiwało wiele form życia, z których dominującą pozycję w układzie pokarmowym zajął wyjątkowy drapieżnik, potrafiący dostosować się do niemal każdych warunków panujących na rodzinnej ziemi.

Jednak młodzieńca zajmowała tylko jedna myśl. Dlaczego, na wszystkich Antycznych, jemu przypadła właśnie Polska?! Dlaczego to nie mogły być Stany Zjednoczone?! Albo Japonia?! Nawet prymitywne plemię znad brzegu Amazonki by uszło… Ale za jakie błędy jemu przydzielili Polskę?…

Dokładnie sprawdził dane na temat tego małego kraju i nie dowiedział się niczego specjalnego. Ot, kawałek ziemi, gdzie nie dzieje się nic ciekawego. Żadnych godnych przeciwników.

Plecy same wyprężyły się w koci łuk. Rozchylił szczęki i ryknął głucho, uderzając pięścią w w szybę. Powierzchnia zaprojektowana do zderzeń z deszczami meteorytów pozostała jednak zupełnie gładka. Wziął głęboki oddech na uspokojenie.

Nie. Nie da się wysłać do jakiegoś zapadłego zakątka tej małej planetki, gdzie ludzie biegają z narzędziami, zamiast z bronią po ulicach. Musi poprosić o zmianę obszaru. Ugiąć kark i poprosić. Teraz jest tylko Bezkrwawym, ale jeśli już przejdzie rytuał i awansuje na krwawego, to jak go będą tytułować? Pogromca kogo…? Mechanika pojazdów naziemnych?

Dto wziął kolejny głęboki oddech i poprawił niewielki pancerz, który dostał na pierwsze prawdziwe polowanie. Upewniwszy się, że wszystko leży na nim bez zarzutu, opuścił swoją kajutę i udał się na mostek. Co prawda, statek orbitował na minimalnych obrotach silnika, na autopilocie korygującym od czasu do czasu tor lotu, ale z jakiegoś powodu, opiekun młodych wojowników i ich egzaminator, uwielbiał tam przesiadywać. Siadał na podłodze, tuż pod oknem i tęsknym wzrokiem wpatrywał się w widok za gładką taflą. Kiedy tak siedział, często pił jakiś napój o dziwnym ostrym zapachu i wydawał z siebie serię dziwnych dźwięków, których nikt z młodych nie potrafił przyporządkować do żadnego z języków, czy dialektów.

Dto się nie mylił. Lar'ja Luar-ke był na mostku i pił swój dziwny napój z butelki. Tym razem jednak nie siedział, lecz stał oparty czołem o okno. Odwrócił się, kiedy usłyszał kroki. Dto na chwilę podniósł wzrok i zdziwił się. Żółte oczy Starszego, zwykle inteligentne i przenikliwe, były teraz spowite niezwykłą mgiełką.

– Ah… To ty, młody… I cóż cię sprowadza na kilka godzin przed rozpoczęciem polowania? Nie powinieneś teraz sprawdzać sprzętu?

– Ja właśnie w sprawie polowania… – zaczął niepewnie Dto. Ledwie poruszał szczękami i trzymając nisko głowę, wpatrywał się w podłogę.

Starszy zmrużył oczy i dokładnie przyjrzał się młodzikowi.

– Hm… zapewne w sprawie terenu łowieckiego, co? – zapytał szorstko.

– Tak, właśnie. Bo… ci ludzie, oni są… no…

– A no tak, właśnie TACY – warknął Lar'ja – I tobie się wydaje, że walczyć akurat z TYMI ludźmi, to mniejszy zaszczyt, niż na przykład z takimi Amerykańcami uzbrojonymi po zęby?

Słowo zabrzmiało dziwnie obco i minęła chwila, zanim Dto się zorientował, że Starszy użył oomańskiego określenia na naród zamieszkujący Stany Zjednoczone.

– Z całym szacunkiem, ale oni są przecież całkowicie nie uzbrojeni i nie wyszkoleni w walce, nie licząc pewnych wyjątków. Jak…

– Nie-uz-bro-je-ni… – Lar'ja w dziwny sposób przeciągnął słowo. – Ah… młody… ty jeszcze nic nie wiesz o życiu… – westchnął z tęsknotą, a jego oczy patrzyły gdzieś w dal.

Starszy potrząsnął głową i znów spojrzał w okno. Podniósł butelkę do ust, ale była już pusta. Lar'ja parsknął z oburzeniem i ponownie odwrócił się do Dto. Bezkrwawy cały czas bacznie go obserwował spod oka, zastanawiając się gdzie uciekają myśli wielkiego wojownika.

– Naprawdę chcesz zmienić teren? – podjął w końcu temat Lar'ja.

– Chciałem, ale teraz… nie jestem pewien…

Lar'ja Luar-ke pochylił lekko głowę.

– Ja tam latałem. Wiele razy. Ci ludzie… są dzicy w duszy. Walczą do upadłego. Czym tylko mogą. Nie potrzebują broni jako takiej, bo wszystko co mają pod ręką mogą w nią zamienić. Kiedyś… kiedyś spotkałem takiego jednego… Był miejscowym szamanem. Z wyglądu, to go już tam pochować powinni, stary na ich warunki. Nie doceniłem dziada, mocny był.

– Zranił cię? – zapytał Dto przechylając głowę na bok. Zapomniał nawet o okazaniu szacunku Starszemu.

– Raczej moją dumę. Poczęstował mnie jakimś mętnym, sfermentowanym napojem. To draństwo miało takiego kopa, że od razu mnie powaliło. A potem on pokazał mi to i owo ze swoich trofeów, oraz kolekcję broni. Czego tam nie było… Ciekawy facet, było z nim o czym pogadać. – Lar'ja zaklikał z rozbawieniem.

– To ten napój, to nie była trucizna?

– A gdzie tam… Chociaż, rzeczywiście od nadmiaru można umrzeć. Picie napoi tego rodzaju to na Ziemi długowieczna tradycja, a Polska jest krajem gdzie to kultywują z ochotą. Dla tego dziada, Jak'kuba – Starszy wydał z siebie serię dziwnych, chrapliwych i świszczących dźwięków – zaoferowanie naczynia z tym, to był pokojowy gest. Później, to chyba obaj chwaliliśmy się trofeami, ale nie bardzo pamiętam.

Dto Bhu'ja patrzył w oczy Lar'ja Luar-ke dłuższą chwilę, zanim zorientował się, że powinien opuścić wzrok.

– Ten kawałek ziemi ma większy potencjał, niż ci się wydaje, Bezkrwawy. Tam niczego nie możesz być pewien, oprócz tego, że cię zaskoczą. Idź, przygotuj się na polowanie. Zapewniam, że nie pożałujesz.

Dto skłonił się zmieszany nadmiarem myśli, które pojawiły się w jego głowie, szybko wyszedł. Już na korytarzu dogoniła go seria świszcząco-chrapliwych dźwięków. Wtedy zrozumiał. To był śmiech. Śmiech Ooman… Ludzi.

Koniec

Komentarze

6k znaków to szort, a nie opowiadanie.

W przedmowie spaliłaś twista.

Czemu Lar'ja zmienia imię na Lar'je w połowie tekstu?

Dto Bhu'ja czytamy jako "do huja" czy "dzieciobója"?

Lar'ja Luar-ke – co kryje się pod tym nickiem nie rozgryzłem, "jara laurkę"?

 

zaczął niepewnie Dto ledwie poruszając szczękami i trzymając nisko głowę, wpatrywał się w podłogę.

To zdanie nie brzmi. Podziel na dwa i przebuduj, albo coś.

 

Generalnie pomysł na żarcik jest, choć do niskiego poziomu żartu Pilipiuka trochę tu jeszcze brakuje.

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Mytrix słusznie prawi, przedmowa za dużo zdradza. Nie tylko, czego się należy spodziewać, ale także interesujący twist.

Poza tym to fanfik, a właściwie jego początek. No, co było dalej? Młody przeżył swoje polowanie?

Nie lepiej napisać coś własnego i zamkniętego?

Ale z wykonaniem nie jest źle.

Babska logika rządzi!

Taki sobie szorcik – ani szczególnie zabawny, ani szczególnie zajmujący. Przeczytałam i pewnie niebawem zapomnę.

 

ryk­nął głu­cho, ude­rza­jąc pię­ścią w w szybę. –> Dwa grzybki w barszczyku.

 

Po­grom­ca kogo…? –> Wcześniej napisałaś: Ale za jakie błędy jemu przy­dzie­li­li Pol­skę?… –> Oba zdania są poprawne, ale byłoby dobrze, gdybyś ujednoliciła zapis.

 

Dto wziął ko­lej­ny głę­bo­ki od­dech i po­pra­wił nie­wiel­ki pan­cerz, który do­stał na pierw­sze praw­dzi­we po­lo­wa­nie. Upew­niw­szy się, że wszyst­ko leży na nim bez za­rzu­tu, opu­ścił swoją ka­ju­tę… –> Czy wszystko leżało dobrze na pancerzu, czy na Dto?

 

Ah… To ty, młody… –> Ach… To ty, młody

 

– Z całym sza­cun­kiem, ale oni są prze­cież cał­ko­wi­cie nie uzbro­je­ninie wy­szko­le­ni w walce… –> – Z całym sza­cun­kiem, ale oni są prze­cież cał­ko­wi­cie nieuzbro­je­niniewy­szko­le­ni w walce

 

Ah… młody… –> Ach… młody

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Napisane całkiem sprawnie, ale tekst wygląda na urwany. Nie ma puenty, fabuła ledwie zarysowana. Szkoda, bo nie czyta się tego źle.

Średnio mi się podobało, MadCat. I nie mam nic przeciwko pomysłowi Predatora w Polsce, ale nie pasuje mi sama fabuła. Wiesz, czy Ciebie obchodzą wioski oddalone od Twojego miejsca zamieszkania chociażby o 50 kilometrów? Czy zastanawiasz się, gdzie tam żyje się lepiej, gdzie są “lepsi” ludzie i takie tam? A jesteś przecież mieszkanką nie tylko Ziemi, ale także Polski. I mam uwierzyć, że obcy przeżywałby tak, że znalazł się w Polsce, a nie w USA? Stąd nawiązania do “sławnego” polskiego picia także nie bardzo mnie ruszają. Cóż, może następnym razem.

Pozdrawiam.

Mam zasadniczy problem z tym szorcikiem. Z początku wydawał mi się fajny, miejscami nawet zabawny, a patriotyzm zaskakująco nienachalny, w przeciwieństwie do masy turbosłowiańskiego fantasy zalewającego nasz rynek. Później jednak zacząłem się zastanawiać, poczytałem trochę komentarzy i czar prysł. No bo co tak naprawdę tu mamy – fanfika o młodym predatorze, który lekceważy Polskę, by następnie zostać pouczony przez starszego, bardziej doświadczonego kolegę, że nie powinien tak robić, bo… No właśnie, bo co? Bo mamy wódkę? Efektywnie zostaje więc nam na rękach de facto pozbawiony fabuły, dość losowy i pozbawiony kontekstu przypływ weny autorki, którego główną myślą przewodnią (jeżeli taka tu się znajduje) jest stare jak świat i przykre w czytaniu leczenie polskiego kompleksu niższości. No i to tyle w sumie, reszta to pozbawione puenty tło, w dodatku cudze. Sorry, ale nie.

"Nie wierz we wszystko, co myślisz."

Idea jest, ale nie kupiło mnie opowiadanie. Dokładnie z tych samych powodów, co u Darcona. Za dużo dziwactw w tym barszczu. Ale pomysł na twista fajny.

Na koniec przydatne linki, mogą pomóc w szlifowaniu tekstów :)

Dialogi – mini poradnik Nazgula: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/12794

Dialogi – klasyczny poradnik Mortycjana: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/2112

Podstawowe porady portalowe Selene: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/4550

Coś o betowaniu autorstwa PsychoFisha: Betuj bliźniego swego jak siebie samego

Temat, gdzie można pytać się o problemy językowe:

http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/19850

Temat, gdzie można szukać specjalistów do “riserczu” na wybrany temat:

http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/17133 

Poradnik łowców komentarzy autorstwa Finkli, czyli co robić, by być komentowanym i przez to zbierać duży większy “feedback”: http://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842676 

Powodzenia!

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Nowa Fantastyka