- Opowiadanie: Lecrise - Bożek od Siedmiu Boleści

Bożek od Siedmiu Boleści

Cześć i czołem po raz drugi :) Dzisiaj przychodzę z takim krótkim “czymś”. Chwila refleksji i zanim się się zorientowałam, powstało takie “coś”. Mam nadzieję, że tym razem jest trochę mniej błędów :D

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Oceny

Bożek od Siedmiu Boleści

– Dawno, dawno temu, za górami, za lasami żył sobie… – Nauczycielka rozpoczęła czytanie, lecz po chwili przerwała. – Czekajcie dzieci, to nie ta strona. 

Sześciolatki siedzące po turecku wokół swojej nauczycielki były wyraźnie znudzone oczekiwaniem, aż ich pani znajdzie odpowiednią według niej bajkę. W rezultacie część z nich wstała, aby wrócić do wcześniej przerwanej zabawy. Zaledwie garstka z dzieci została, aby posłuchać bajki, o ile tylko nauczycielka się na jakąś zdecyduje. Ta jednak nie przejmowała się malejącą widownią i zaciekle wertowała kartka po kartce. 

– Proszę pani, długo jeszcze? – Zapytała jedna z dziewczynek, która nie potrafiła już usiedzieć na miejscu.

Kobieta uśmiechnęła się pod nosem. Wreszcie znalazła to, czego szukała. 

– Rozsiądźcie się wygodnie, moje dzieciaczki – powiedziała miękkim, wręcz matczynym głosem. – Gotowe posłuchać historii o Bożku?

Przedszkolaki wyraźnie rozweselone krzyknęły jednogłośnie “tak”. Kobieta rozglądnęła się jeszcze po sali, by upewnić się, że jej pozostali podopieczni grzecznie bawią się ze sobą. Gdy już zabierała głos, dostrzegła, że dzieci te przerywają zabawę i przysiadają się. Wszystkie zajęły miejsce obok nauczycielki, aby posłuchać bajki.

– Nie tak dawno temu, w małym Królestwie Słońca żył sobie Bożek Od Siedmiu Boleści. Zamieszkiwał on niewielką chatkę znajdującą się w centrum państwa. A była to kraina mlekiem i miodem płynąca. Nikt nie zaznał tu ani głodu, ani chłodu. Mieszkańcy cieszyli się i radowali każdego dnia. Nikt jednak z obecnie żyjących nie wiedział, że to wszystko za sprawą obecności Bożka od Siedmiu Boleści. Bożek ten niegdyś uwielbiany i kochany przez człowieka, został teraz zapominany. Wraz z upływem lat ludzie wiedzieli coraz więcej o świecie i przestali polegać na Bożku. A Bożek ten żył jedynie dzięki modlitwom i prośbom skierowanym do niego. Kiedy ludzie całkowicie o nim zapomnieli, postanowił odejść… – Przerwała kobieta. 

Jedno z dzieci podniosło rękę i czekało, aż nauczycielka pozwoli mu na zabranie głosu. 

– Tak, Adamku. Chciałbyś o coś zapytać? – Skierowała swoje pytanie do jednego z chłopców.

– Proszę pani, a dlaczego ludzie nie pamiętali o Bożku? Czy to nie tak, jakbym ja zapomniał o mamusi i tatusiu? – powiedział zdziwiony chłopiec. 

Uśmiechnęła się pod nosem. To właśnie za to kochała pracę z najmłodszymi. One w przeciwieństwie do dorosłych mówiły wszystko wprost i szczerze. Nie poznawszy jeszcze, czym jest fałsz i obłuda, dzieliły się każdym swoim przemyśleniem.

– Adamku, cieszę się, że zwróciłeś na to uwagę. Pozwól, że odpowiem ci na to pytanie jak skończę bajkę. – Zapewniła chłopca, po czym wróciła do lektury.

Chłopczyk był niezadowolony ze słów nauczycielki, ale pokiwał tylko głową i już nie przerywał jej.

– Bożek Od Siedmiu Boleści opuścił Królestwo Słońca i zaszył się głęboko w górach. Mijały dni, tygodnie, a potem lata. Kraina niegdyś opływająca w dobrobyt, teraz ogarnięta była suszą, chorobami, ubóstwem. Na początku mieszkańcy obwiniali o to króla. Kiedy władca zmarł, ludzie oprzytomnieli i zaczęli szukać pomocy. Pewna starsza kobieta przypomniała sobie o Bożku od Siedmiu Boleści. Odwiedziła ona chatę, którą kiedyś zamieszkiwał. Kobieta nie zastała go tam, więc zaczęła się do niego modlić. Prosiła ona o siedem rzeczy, w których Bożek zawsze pomagał. Były to po kolei – sytośćzdrowiedom, bogactwo, urodzajne plony, płodność, pogoda ducha. Staruszka liczyła na to, że Bożek jak zwykle wysłucha modlitwy i ją spełni. Bożek Od Siedmiu Boleści jednak nigdy tego nie zrobił. Kobieta po czasie wyrzuciła go z pamięci, aż ostatecznie już nikt o nim nie pamiętał. 

Nauczycielka skończyła czytać bajkę i zaczęła odpowiadać na pytania podopiecznych. Była ona wielce zadowolona z tego, że zrozumieli oni przekaz, jaki płynął z tej historii. Na sam koniec zostawiła odpowiedź na pytanie Adamka. Było to równocześnie podsumowanie tego, co chciała przekazać dzieciakom.

– Adamku często jest tak, że my ludzie, a przede wszystkim dorośli bardzo łatwo przyzwyczajamy się do tego, że ktoś nam w czymś pomaga, że nie zostajemy z problemem sami. Potem jednak zapominamy o tej osobie i wracamy do własnych spraw.

Chłopczyk z pozostałymi rówieśnikami uważnie wsłuchiwali się w słowa nauczycielki.

– Kiedy nadarzy się kolejna trudna sytuacja, zwracamy się do tej osoby o pomoc, mimo że nie utrzymywaliśmy z nią kontaktu. Wydaje nam się, że to normalne i ten ktoś powinien nas wesprzeć. Za pierwszym razem ta osoba na pewno nie odmówi. W końcu jednak może to zrobić. 

– Proszę pani, to mama z tatą w końcu przestaną nam pomagać? – Spytała dziewczynka uczesana w wysokie kucyki.

– Z mamą i tatą jest troszkę inaczej. Zawsze będziecie ich dziećmi i pomogą wam we wszystkim – rzekła spokojnym głosem. – Chcę wam przekazać tylko jedno. Pomagajcie, a kiedy sami tą pomoc otrzymacie, nie zapomnijcie podziękować. Otaczajcie się takimi przyjaciółmi, którzy będą z wami nie tylko wtedy, kiedy będą od was czegoś potrzebować.

– Dobrze, proszę pani! – krzyknęły wesoło dzieci i powróciły do swojej zabawy.

Koniec

Komentarze

Witaj!

 

Nie wiem czy wiesz, ale jak już napiszesz jakiś tekst, wklepiesz go tu na portalu to warto zamiast publikacji zapisać go jako kopię roboczą. Wtedy można sobie wejść z profilu i zobaczyć przed publikacją, czy wszystko wygląda tak jak powinno. W razie potrzeby zmian klikasz edytuj i zmieniasz a później, jak już wszystko OK to edytuj i zmieniasz na publikuj i klikasz gotowe :-)

A tak na poważnie to po napisaniu czegokolwiek, opowiadania na 80.000 znaków, szorta na 10k znaków, drabble na 100 słów, czy nawet dribble na 50, warto skończony tekst odłożyć do leżakowania. Choćby i na dzien a najlepiej kilka lub tydzień. Po tym czasie, gdy przeczytamy tekst ponownie, wyłapujemy jeszcze zazwyczaj sporo błędów.

 

Tym razej jest lepiej niż przy Nostalgii, ale wciąż masz niepoprawnie zapisane dialogi, głównie zła długość kreseczek :D i brak spacji. Powinnaś sobie także przyswoić kiedy po półpauzie stosować małą a kiedy wielką literę w didaskaliach.

Jakieś literówki też się trafiły, np. "Boleśni" na końcu.

 

O Bożku od siedmiu boleści pierwsze słyszę, więc plus za pomysł.

Można by się w tej przypowiastce czepić, gdzie tu fantastyka, skoro jedyna jaka występuje to bajka czytana dzieciom. Chociaż na fantastykę zasługuje też to, że wszystkie dzieci same z sibie, nie nawoływane, wróciły by posłuchać bajki.

Wypowiedź Adamka nieco zbyt składna jak na mowę przedszkolaka, le ok, może to starszy rocznik albo ogarnięty dzieciak.

A gdzie obiecana odpowiedź, na pytanie Adamka?

No i ostatnie dwa akapity takie ni z gruszki, ni z pietruszki. Łopatologicznie tłumaczysz o co Ci chodzilo. Tu lepiej wypadłaby jakaś scenka pokazująca o co Ci chodziło z ewentualnie drobnym wtrąceniem narratora – w myśl zasady "pokazuj, a nie opisuj." Lub "pokazuj zamiast stosować łopatologię".

 

Tyle ode mnie,

Pozdrawiam!

 

 

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Lecrise, w komentarzu pod pierwszym opowiadaniem podałam Ci link do poradnika o zapisywaniu dialogów, a teraz stwierdzam, że powyższy szort  zaczyna się od źle zapisanego dialogu.

No cóż, chyba straciłam chęć przeczytania tego dziełka.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dialogi źle zapisane. Po oczach walą powtórzenia "Zaczęła" i "Zaczęły" przy kolejnych zapisach (błędnych) kwestii dialogowych. Potem powtarzasz wielokrotnie w bliskim sąsiedztwie słowa "bajka" i "dzieci". Raz piszesz bożek, raz Bożek. Zdarzają się dziwnie rozwinięte zdania, zdania zgrzytające i błędnie skonstruowane. Techniczna strona tekstu do poprawy.

Treść. Hmm. Ni to bajka, ni przypowieść. Zwracasz się w finale do czytelnika jak do małego dziecka. Sam przekaz mało odkrywczy i niezbyt oryginalny. Tak naprawdę ani nauczycielka nie odpowiedziała na zadanie pytanie, ani ja (pewnie podobnie jak dzieci) nie mam pojęcia, jaki jest morał tej bajki. Że niby mamy się modlić do Bożka od Siedmiu Boleści? Bo innego nie dostrzegam. No i jakoś słowo boleści nie kojarzy mi się zupełnie z plonami, pogodą ducha czy zdrowiem. Wręcz przeciwnie. Moje boleści dalekie są od zdrowia i pogody ducha, a wręcz znajdują się na przeciwnym biegunie sensu i znaczenia.

Pogubić się idzie również w tym przyłączaniu i odłączaniu dzieci do grona słuchaczy. Namieszałaś jednym słowem. Pozostaje garstka, reszta odchodzi się bawić, potem przyłączają się inne, chociaż nikt ich nie woła, ale dalej się bawią itd. A w końcu dzieci odpowiadają "hurtem"… ???? Szczerze mówiąc, nie wiem, jak można odpowiedzieć hurtem. Można ewentualnie odpowiedzieć hurtem wielu słuchaczom, ale w Twoim zdaniu zupełnie nie o to chodzi.

Ogólnie mówiąc, jest lepiej niż ostatnio, pisz dalej i poprawiaj, poprawiaj, poprawiaj. No i przydałaby się odrobina fantastyki w tekście na portalu fantastyka.pl

Edit. Acha! I nie kończy się zdania “się”!

Po przeczytaniu spalić monitor.

Pomysł może i jest na etymologię “od siedmiu boleści”, ale położyłaś go wykonaniem i fabularnym, i technicznym. Mogłaś bardziej pograć dosłownym i metaforycznym znaczeniem tego frazeologizmu, no i np. zrobić z tego opowiadanie, a nie bajkę czytaną dzieciom. Na dodatek z tym moralizatorskim, odnarratorskim przedostatnim akapitem. Jako opowiastka fantasy by się to lepiej sprawdziło.

 

Językowo to czterech liter nie urywa, raczej irytuje powtórzeniami i niedbałością, co już wytknęli poprzednicy. Wypisuję przykłady różnych nieporadności.

 

Didaskalia takie jak “Zaczęła czytać Lucyna, ale po chwili przerwała.” i “Zaczęły niecierpliwić się te dzieci, które zostały przy nauczycielce.” zaczynamy raczej od podmiotu: “Lucyna zaczęła czytać…”, “Dzieci, które…, zaczęły się niecierpliwić.” Inaczej brzmi to nienaturalnie.

 

“Pozwól, że odpowiem ci na to pytanie po tym, jak skończę bajkę. – Zapewniła chłopca, po czym wróciła do lektury.” → “Pozwól, że odpowiem ci na to pytanie po tym, jak skończę bajkę – zapewniła chłopca, po czym wróciła do lektury.”

 

hurtem – miałaś na myśli “jednym głosem”, “zgodnie”?

 

“Nauczycielka skończyła czytać bajkę i zaczęła odpowiadać na pytania dzieci. Lucyna była wielce zadowolona z tego” – znaczy nauczycielka i Lucyna to dwie różne osoby?

 

Ogólnie: polecam trening w komfortowych warunkach betalisty.

 

PS. “Chwila refleksji i zanim się się zorientowałam, powstało takie “coś”” – może lepiej również po napisaniu poddać dzieło refleksji, a wrzucić dopiero jak się już troszkę uleży i ucukruje, by zacytować klasyka? To wbrew pozorom jest całkiem dobra metoda.

http://altronapoleone.home.blog

Zgadzam się z przedpiścami. Mnie też ta łopatologia nie przekonała. Ale pomysł z bożkiem interesujący.

Dialogi.

Sześciolatki siedzące po turecku wokół swojej nauczycielki były już wyraźnie znudzone oczekiwaniem,

Ale ostatnio chyba sześciolatki już nie chodzą do szkoły, więc raczej mają przedszkolanki niż nauczycielki.

Babska logika rządzi!

Błędy poprawione, dziękuję:)

@Mytrix Łopatologii nie ma, odpowiedź na pytanie Adamka już jest :P Dziękuję za słowa, że jest choć o ciut lepiej:) 

@regulatorzy Owszem, wstawiłaś. Nie zastosowałam wszystkich zmian w dialogach, przyznaję bez bicia:) 

@mr.maras Zastosowałam się do uwag, dziękuję.:) Fantastyki nie ma, nie będę kłamać. Zamysł był inny, ostatecznie wyszło tak, jak jest. Następnym razem nie będzie wątpliwości, że to fantastyka.

@drakaina Chyba pora poprosić dobrą duszyczkę o wsparcie:) Błędy również poprawione, dziękuję:) 

@Finkla Napisałam nauczycielka zamiast przedszkolanka tylko z jednego powodu. Jest to ukłon w stronę mojej mamy, która za każdym razem oburza się, że ona też jest nauczycielką, nawet jak nie nie uczy w szkole:)

 

No dobra, jeśli panie pracujące w przedszkolu tak wolą, to niech mają. :-)

Babska logika rządzi!

Hm… Ostatnio zastanawiałem się nad czystością przekazu. W jakim stopniu, to co piszę jest zrozumiałe dla odbiorcy. Ile mojego zamiaru i celowych zabiegów czytelnik dostrzega. Dobrze byłoby, gdybyś też czasem o tym pomyślała ;)

Musisz nauczyć się czytać swoje prace jak ktoś, kto nie widział tekstu na oczy. Zadawać sobie pytania, mielić go tak, aby słabych punktów było jak najmniej. Niestety, to kosztuje trochę pracy i mnóstwo czasu, a ludzie zabiegani… ;)

 

Pozdrawiam

Czwartkowy Dyżurny :)

Hmmm, nie ruszyło treściowo. Przedszkolanka opowiada i tłumaczy dzieciom bajkę – i tyle. Jeśli jest twist, to najpewniej mi umknął. Bywa.

Technicznie wiele do poprawy. Zobacz na podane przeze mnie linki pod Twoim poprzednim tekstem, powinny pomóc.

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Podoba mi się pomysł na Bożka od Siedmiu Boleści i myślę, że można go było pełniej wykorzystać, bo tutaj tak naprawdę marnuje się.

Przynoszę radość :)

Nowa Fantastyka