- Opowiadanie: TyraelX - Fałszywy przyjaciel, prawdziwy wróg

Fałszywy przyjaciel, prawdziwy wróg

Oceny

Fałszywy przyjaciel, prawdziwy wróg

D. wiele lat żyła i rozwijała się bez większych trudności. Codziennie była karmiona, pielęgnowana przez dziesiątki osób. Nazywała ich „Życzliwymi”. Ktoś jednak postanowił ją otruć.

Silny atak nastąpił niespodziewanie. Fala mdlących, intensywnych kolorów ogłuszała. Światło paliło na popiół. Intensywne emocje, których źródła nie potrafiła określić, dezorientowały. Sącząca się trucizna pozbawiała sił – lecz nie zniszczyła. Dziwna gorzka magia zamknęła ją w szczelnej, kolorowej bańce.

D. miotała się, wrzeszczała, drapała ściany więzienia, próbując się przebić. Po kilku tygodniach zauważyła, że bariera słabnie. Nieznacznie, ale zauważalnie.  Miesiąc później na pryzmatycznej osłonie pojawiła się pierwsza rysa. „Spokojnie” – pomyślała bura demonica – „Depresja jest bardzo cierpliwa”.

Koniec

Komentarze

Bardzo zgrabny pomysł i drabbelek, aczkolwiek nie fantastyczny. (Co w sumie w przypadku drabbli mi nie przeszkadza, bo nie brnę przez N+1k tekstu, żeby się przekonać, że fantastyki nie było, nie ma i nie będzie.)

 

„Spokojnie” – pomyślała bura demonica – „Depresja jest bardzo cierpliwa”.

Albo:

„Spokojnie” – pomyślała bura demonica. – „Depresja jest bardzo cierpliwa”. – Nawet jeśli D ma wystąpić jako imię własne, czyli z wielkiej litery. Niestety tak, jak jest, sprawia wrażenie błędu. Dla mnie idealne byłoby np. “pani Depresja”, ale to by popsuło drabbla. (Choć z drugiej strony “silny” jako określenie ataku jest tu doskonale zbędne, więc można by podmienić.)

albo:

„Spokojnie” – pomyślała bura demonica – „depresja jest bardzo cierpliwa”. – ale tylko jeśli pisanie jej z wielkiej litery nie jest istotne

http://altronapoleone.home.blog

No, no, naprawdę nieźle!

Piszesz o paskudnej sprawie, a wyszedł całkiem zacny drabble. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Mocne! Podoba mi się.

Yyyy… To tylko ja nie zrozumiałam od razu?

Ale jak już się wie, o co chodzi, to niezłe ;)

Przynoszę radość :)

Podobało mi się.

Dziwna gorzka magia

– czyżby proszki?

It's ok not to.

Podobało mi się. Mocne i prawdziwe, do końca utrzymane w fajnej atmosferze tajemniczości, dzięki czemu udało się na końcu zaskoczyć. Fantastyka to rzeczywiście nie jest (niestety), ale może samo napisanie tekstu z perspektywy depresji wystarczy, by jako taką zakwalifikować drabble?

Tomorrow, and tomorrow, and tomorrow, Creeps in this petty pace from day to day, To the last syllable of recorded time; And all our yesterdays have lighted fools The way to dusty death.

Interesujący drabelek. Myślałam o jakiejś innej chorobie/ bakterii i penicylinie, ale na to nie wpadłam.

No dobra, jak już się rozgrzałeś, to dawaj coś dłuższego. :-)

Babska logika rządzi!

Ciekawe podejście do przykrej sprawy. Podobało mi się.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Dobra robota :)

Z fantastyką nie pykło, ale ten drabble wyszedł ciekawie. Jest okej.

Finkla – w końcu przemogłem się i napisałem coś dłuższego od drabbla. Nieco ponad 8000 znaków, więc nic szczególnie ogromnego. A skoro zagrzewałaś do walki – zapraszam do betowania. Zainteresowana? :)

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

Kurczę, Tyraelu, akurat mam problem z netem i diabli wiedzą, kiedy odzyskam. A potem będę się wygrzebywać z zaległości. Ale jeśli bardzo Ci się nie spieszy, to wyślij zaproszenie.

Babska logika rządzi!

Zaproszenie wysłane – czekam (nie)cierpliwie na odzew. A do diabli dzwonię – jak się dowiem, kiedy odzyskasz internet – dam znać.

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

Ty to masz chody! Dzięki. ;-)

Babska logika rządzi!

Kurczę, i tak – i nie. Tak – bo temat, bo obrazowe, bo krótkie (czasem lepiej krótko, a węzłowato, niż się silić, żeby było dłużej). Ale z drugiej strony – purpura. “Pryzmatyczna osłona” chociażby. Ale to jest do wyrównania na przyszłość. Pracuj dalej. Powodzenia.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnino – chyba nie rozumiem "purpury" – co jest nie tak z "pryzmatyczną osłoną"?

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

Purpura jest to użycie słów ze względu na ich (mniemaną) urodę, a nie znaczenie, przez co cierpi jasność przekazu. Może to być środek stylistyczny, budujący np. postać bohatera jako “lwa północy” etc. – ale częściej wynika z a) nieporadności autora i/lub b) jego niepohamowanego entuzjazmu w chwili pisania. Teraz co do konkretnego przykładu:

“pryzmatyczna osłona” wymaga dobrej chwili zastanowienia, zanim sobie człowiek wyobrazi, co to-to jest i jak wygląda. Czasami, owszem, chcesz, żeby czytelnik przystanął – ale czy chciałeś tego w tym momencie? Mam wrażenie, że nie, że “osłona” nie jest tu centrum.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Nowa Fantastyka