- Opowiadanie: Askalan - Kroniki Ildeum- Wymuszone Terminowanie

Kroniki Ildeum- Wymuszone Terminowanie

Oceny

Kroniki Ildeum- Wymuszone Terminowanie

Akt II

 

W karczmie "Krasnoludzka Broda" jak zawsze o tej porze był ruch tak po wejściu Kerana z poznanym niedawno Mistrzem Askiem ludzie zaczęli się ulatniać. Panowała wszędzie wokół mroczna atmosfera.

– Chodź mój drogi, usiądź– rzekł uspokajającym głosem Ask i wskazał miejsce dla Kerana, którego wyrwał z zamyślenia.

Chłopiec pokornie usiadł naprzeciw niego.

– Powiedz mi, ile masz lat mój drogi?

– Siedemnaście proszę pana

– Hmmm…– zamyślił się na chwilę. A w głowie przechodziły mu szybko myśli jak tak ogromna moc jaką dzierżył ten chłopiec nie została wykryta. Czy oni tu nie mają demonologów? W każdym razie była to pierwsza interesująca rzecz jaką napotkał na swojej wędrówce– To dobry moment by zacząć terminować u kogoś, zdajesz sobie sprawę?– przerwał ich milczenie.

-Tak, ale nie potrafię wiele więcej niż robić na roli więc nikt mnie nie przyjmie.

– Och mylisz się mój drogi– Ask znowu uśmiechną się. Dla Kerana był to bardzo złowrogi uśmiech, który wywoływał w nim strach. Wiedział, że jakakolwiek propozycja teraz padnie musi ją zaakceptować bo inaczej nie skończy się to dobrze dla niego– ja z chęcią przyjmę Cię do siebie. Zostaniesz uczniem w różnorakich dziedzinach magii oraz…– przerwał na chwilę i wyciągnął ręce w stronę Kerana. Oparł się łokciami o stół i zaczął w myślach wypowiadać słowa. Słowa te natomiast otworzyły rany na wierzchu jego dłoni skąd powoli zaczęła wyciekać krew. Keran w pierwszej chwili chciał lecieć po pomoc ale Ask kiwnięciem głowy cofnął go. Wtedy oczom młodzieńca ukazał się wijący obraz krwi. Przechodziła płynnie pomiędzy dłoniami, raz schodziła lekko na bok raz do środka. Dało się zauważać, że formuje pewien kształt aż w końcu uformowała piękny miecz. Bardzo lekki lecz ostry jak kły smoków. Na rękojeści miał ozdobienie, wampirzą twarz jak z legend, mocno rozdziawioną, z rysami dzikiej bestii i długimi kłami– nauczę Cię jak posługiwać się mieczem. Uwierz, w tych czasach to ratuje życie.

Keran patrzył z podziwem na to co się stało. Lęk zamienił się w podziw nad zdolnościami tego człowieka jego mniemaniem. Oglądał cały miecz aż utkwił swój wzrok w twarzy wampira. Wtedy znowu stracił kontakt ze światem. Wpatrywał się w niego i nie reagował na dalsze słowa Mistrza Aska.

-Chłopcze? Słyszysz mnie?– poszturchał go lekko. Ale nie było żadnej reakcji z jego strony.

-Hmm, nie wejrzę mu w umysł bo ten demon mnie usmaży, a jeszcze nie znudziło mnie próbowanie podporządkowania wampirów– zaczął myśleć Ask– wygląda to na jakąś klątwę chociaż…– przypatrzył się Keranowi. Wyglądał na bardzo skupionego na tej ozdobie. Kiedy przesunęła się choć o kawałek jego wzrok podążał za nią.– Zmysł drapieżnika… Interesujące– powiedział cicho.

Po tej obserwacji wchłonął krew z powrotem i miecz zniknął a Keran się ocknął, pokręcił głową i przetarł oczy.

– Och, przepraszam pana, czasem mi się tak zdarza zawiesić patrząc w jakiś punkt– cichutko przeprosił.

– Hmm, nie ma za co uczniu– odparł szykując się do wstania po wyczuciu kolejnego źródła energii zbyt dużej jak na to miejsce. Podobne trochę do energii Kerana.

– U-uczniu?– odparł krztusząc się Keran. Nie wiadomo czy bardziej ze strachu czy szczęścia.

– Tak, dopóki się będziesz uczył i rozwijał ja zapewnię Cię wszystko co potrzebujesz nie musisz się o to martwić. A teraz chodź, przeczuwam, że wiele ciekawych osób możemy spotkać tu w mieście.

Wziął swoją laskę z kryształem na samym szczycie i długim ostrzem u spodu i wyszli z karczmy. Keranowi jednak nie dawało to wszystko spokoju. Kim jest Mistrz Ask? Czego chce? I czemu akurat mnie wybrał na ucznia? Te pytania ciągle go dręczyły aż w końcu nie wytrzymał:

– Kim pan tak naprawdę jest?– spytał nieśmiało

– Mistrzem magii chłopcze, specjalizuje się w każdej możliwej dziedzinie związanej z magią.– przerwał– A tak właściwie to zapomniałem się spytać. Jak Ci na imię?

– Keran.

– A więc dobrze Keranie idziemy poszukać pewnej osoby jeśli Cię to interesuje.

– Kogo takiego?– zapytał za zaciekawieniem.

– Nie wiem, nie znam go ani on mnie– po tych słowach się uśmiechnął co sprawiło, że po Keranie znów przeszły dreszcze– ale z chęcią poznam go…

 

Koniec Aktu II

Koniec

Komentarze

Askalanie, ile aktów liczy Twoje dzieło?

Jeśli powyższy tekst jest częścią większej całości, bądź uprzejmy zmienić oznaczenie na FRAGMENT.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Askalanie, coś co zwie się AKTEM jak dla mnie powinno być o wiele dłuższe. Jeśli każdy z twoich aktów ma podobną objętość to może połącz z minimum pięć i dopiero daj jako fragment, bo to są bardziej fragmenciki albo shorty…

I przede wszystkim, błędy… Zacząłem wypisywać ale zrezygnowałem, co chwile masz zły szyk zdania, nie masz kropki, spacji albo czegoś. 

Nie wspomnę już o sztampowym do bólu fantasy…

Autorze! Racz, proszę, zauważyć, że w języku polskim istnieją przecinki. Ba, istnieją one po to, żeby ułatwiać lekturę tekstu poprzez wydzielanie jednostek składniowych.

Poza tym poczytaj trochę dobrej literatury, żeby zapoznać się z regułami i stylistyką języka polskiego. Na razie piszesz niepoprawnie, a fabuła nie jest na tyle porywająca, żeby czytelnik był skłonny przymknąć na to oko. Prawdę mówiąc, fabuły w tych dwóch “aktach” (aktach? w powieści są raczej rozdziały, ale też zazwyczaj nieco dłuższe…) jest tyle, co kot napłakał. A zakończenie fragmentu nr 2 po prawdzie wywołało mój – raczej niezamierzony przez autora – chichot.

Zacznij może próby pisarskie od form krótkich i zamkniętych, bo to, co nam serwujesz, wygląda na kilometr na kolejną “powieść” fantasy, która już od początku rozłazi się w szwach i nie ma w sobie ziarna oryginalności, a ukończona nigdy nie zostanie. Napisz krótkie, zwarte, zamknięte fabularnie opowiadanie z wymyślonego przez siebie świata i zobaczymy.

http://altronapoleone.home.blog

Przyłączę się do opinii poprzedników: tekst, choć krótki, czyta się niedobrze, bo jest niepoprawny (!) stylistycznie i pod względem interpunkcji, co w skrajnych przypadkach uniemożliwia zrozumienie, o co w ogóle chodzi w zdaniu. Jeżeli chcesz i masz ochotę – napisz całą scenę spotkania mistrza i ucznia jeszcze raz, nieco ją poszerzając i wrzuć na betalistę, masz szansę na poprawki i dyskusję przed oficjalną publikacją tekstu. Być może przy tej okazji uda się też tekst trochę “oderpegowić”, bo na razie wszystkie jego elementy (karczma, spotkanie, czarodziej) brzmią trochę jak z erpegowej przygody.

ninedin.home.blog

Ta część też jest źle napisana :(

Przynoszę radość :)

Nowa Fantastyka