- Opowiadanie: Askalan - Kroniki Ildeum- historia spotkania Kerana i Askalana

Kroniki Ildeum- historia spotkania Kerana i Askalana

Oceny

Kroniki Ildeum- historia spotkania Kerana i Askalana

Akt I

 

Keran od wielu dni był już na trakcie. Zawsze marzył by opuścić wioskę gdzie został przygarnięty przez ludzi. Nie przejawiał żadnych cech elfa po tylu latach przebywania z ludźmi. Cieszył się każdą chwilą podróży jednak zamartwiał się jak zarobi na swoje utrzymanie. W końcu wojownikiem to on nie jest– całe swoje krótkie życie spędził na farmie u ojczyma razem z bratem. Jedyną walką jaką stoczył była ta dla zabawy przeciwko przyrodniemu bratu. I wtedy też za dobrze mu nie poszło.

– No cóż – westchnął– do miasta niedaleko, o ile szczęście i Bogowie dopiszą znajdę jakąś prostą pracę, która zapewni mi pieniądze na jedzenie.

Z uśmiechem na twarzy ruszył przed siebie w kierunku bram miasta. Nie wiedział jeszcze co go spotka tam.

-Stój!- ryknął potężny głos strażnika, na który Keran skulił się ze strachu– czego tu szukasz czerwonowłosy?

-J-ja.. ja t-tylko– coraz bardziej zaczynał się jąkąć. Aż pod świdrującym spojrzeniem strażnika opanował się i kontynuował już normalnie-Ja jestem Keran. Pochodzę z okolicznej wioski,przybyłem w poszukiwaniu pracy.

-Cholera kolejny… słuchaj chłopcze wpuszczę Cię ale nie wiem czy została jakaś uczciwa praca. Dużo was zjechało. A za nieuczciwą…– strażnik przymrużył oczy i spojrzał się prosto w oczy Kerana– chyba nie muszę kończyć.

-N-nie, nie musi pan, ja już pójdę.

Przeszedł unikając spojrzenia strażnika. Nigdy nie czuł takiego strachu. Niespeszony jednak ruszył w poszukiwaniu karczmy z nadzieją na otrzymanie tam pracy.

Po drodze zachwycał się widokami, które dla innych były normalne. Fascynowały go okoliczne mini ogrody mimo iż były zaniedbane, sposób budowy i materiały domów mimo iż były raczej skromne i nawet mur, który był w wielu miejscach dziurawy onieśmielał go. Na karczmę trafił przypadkowo wpadajać na słup wskazujący ją.

Przystanął przed drzwiami, wziął kilka głębokich oddechów i wszedł do środka z pozytywnym nastawieniem.

Podszedł powoli do baru gdzie, drobniutki karczmarz mył kufle.

-Witam młodzieńca, co podać? Może gulaszu? Żona gotowała, wybornie jej wyszedł i wiele osób zachwalało go!- zagadnął karczmarz

– Dzień dobry panu, z chęcią spróbowałbym gulaszu pańskiej żony ale niestety najpierw muszę zarobić by móc zapłacić. Przyszedłem zapytać się czy nie ma pan może pracy dla mnie?– spytał z nutką nadzieji w głosie

-Hmmmm… pracy powiadasz poszukujesz. W sumie nadal jest wcześnie– zamyślił się karczmarz– miałby zajęcie dla Ciebie. Pomagałbyś mi roznosić zamówienia. Za pięć godzin dam ci sześć srebrnych monet i możliwość nocowania dzisiaj w pokoju w karczmie, zgadzasz się?– po tych słowach wyciągnął dłoń w jego kierunku.

Sześć srebrnych monet wydawało się Keranowi ogromnym zyskiem za tak mało pracy. Bez wachania zgodził się na warunki i zaraz zabrał się do pracy.

Roznoszenie jedzenia i picia nie zmęczyło go nazbyt. Był przyzwyczajony do ciężkiej pracy. Pod koniec zmiany jednak był świadkiem jak dość sporych rozmiarów mężczyzna kradnie torebkę kobiecie w karczmie. Natychmiast gdy napastnik zaczął uciekać ruszył w pościg za nim. Udało mu się zwinnie wymijać przechodniów i wpaść na nich jednak to było za mało by dogonić złodzieja a dość dużo by zwrócić uwagę pewnej osoby na siebie. Złodziej zniknął za drzwiami jednej z mnejszych bram do oddzielnej dzielnicy. Jako iż Keran nie mógł się tam dostać postanowił pójść powiadomić straż. W okolic kręciło się jej dość sporo. Podszedł do jednego ze strażników i zaczął:

-Dzień dobry, przepraszam, że przeszkadzam w służbie ale byłem świadkiem kra…

-dzieży– dokończył z obojętnością strażnik– Słuchaj młody lepiej się w to nie mieszaj

– Ale czemu? Przecież to wbrew prawu! Nie zrobisz nic z tym?

– Nie, za mało jest nas tu byśmy mogli cokolwiek zrobić z tą grulą bandytów

– Jak to? A wojsko? A garnizon tutejszy?– pytał Keran z niedowierzaniem, że przestępcom uchodzi to na sucho

– Wojsko ma ważniejsze sprawy, a garnizon? O czym Ty mówisz chłopcze, jedyna ochrona tego miasta to parę oddziałów strażników miejskich– odparł smutnie– nic nie mogę zrobić z twym zgłoszeniem. Lepiej zapomnij zanim nie jest za późno.

Strażnik poklepał Kerana po ramieniu i poszedł w swoją stronę. Młodzieniec jeszcze chwilę stał w miejscu. W tym czasie ktoś mu się przyglądał i rozważał jak tak potężna istota nie zdaje sobie sprawy o swojej mocy. Po paru minutach Keran poczuł mrożący krew w żyłach dotyk na ramieniu

– Witaj młody, potrzebujesz pomocy?– rzekła postać

Keran po odwróceniu się zamarł ze strachu. Stojąca przed nim postać była ubrana mrocznie lecz elegancko, w oczach nie miała źrenic a tęczówka była biała. Nagłe przerażenie nie pozwoliło mu wydusić z siebie słowa.

-Chyba się mnie nie boisz? Jestem mistrz Ask i sądzę, że mogę Ci pomóc– wyszczerzył swoje zęby mówiac to i chwycił Kerana pod ramię i zaczął prowadzić go do karczmy

-Kim pan jest? Czego pan ode mnie chce?– spytał zaniepokojony

-Jestem hmmmm…. w sumie to dobre pytanie. Można by powiedzieć potężnym magiem, a chcę Ciebie zrobić moim uczniem– odparł spokojnie

-Ale po co?

-Otóż Ty chcesz rozwikłać problem bandytów i ja też. Ale sam nie dam rady więc wyszkolę Cię i mi w tym pomożesz– kończąc to zdanie otworzył drzwi od karczmy i wpuścił Kerana pierwszego.

– Dzień dobry, co pod…– karczmarz na widok mistrza Aska zamarł

– Dla mnie nic, dla młodzieńca co będzie chciał– rzucił złotą monetę na blat. Karczmarz i Keran nie mogli wyjść z podziwu. Za złotą monetę można było nakupić jedzenia na tydzień. A on od tak ją rzucił za jeden może dwa posiłki. Keran jednak nie zamówił nic, wychowanie nie pozwoliło mu nic wziąć od nieznajomego za darmo.

– Chodź Keranie porozmawiamy przy stole…– zaprowadził go do najbardziej oddalonego stolika od wejścia.

 

Koniec Aktu I

Koniec

Komentarze

Askalanie, czy powyższy akt I jest skończonym opowiadaniem? Jeśli nie, bądź uprzejmy zmienić oznaczenie na FRAGMENT.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Trzeba jeszcze trochę popracować nad testem. Czasami źle zapisane dialogi, w niektórych miejscach użyłeś dywizu zamiast półpauzy, brakujące spacje i kropki, sporo literówek, dużo przecinków uciekło.

 

Przyszedłem zapytać się czy nie ma pan może pracy dla mnie?– spytał z nutką nadzieji w głosie – na końcu postaw kropkę. Nie nadzieji tylko nadziei. Spacja przed półpauzą.

 

Powodzenia :)

Zawsze marzył by opuścić wioskę gdzie został przygarnięty przez ludzi. Nie przejawiał żadnych cech elfa po tylu latach przebywania z ludźmi

Powtórzenie.

Cieszył się każdą chwilą podróży(,) jednak zamartwiał się

Jest milion, dosłownie milion milionów, absurdalna ilość brakujących przecinków w tym tekście, ale nie jestem bogiem interpunkcji i nie chcę się pomylić we wstawieniu któregoś, może ktoś inny się podejmie.

Nie wiedział jeszcze co go spotka tam.

tam spotka”, a nie na odwrót.

 

Doczytałem do końca, i musisz wiedzieć, że niewypisywanie wszystkich błędów składniowych, interpunkcyjnych i w zapisie dialogów jest wynikiem tylko i wyłącznie mojego lenistwa, a nie tego, że takich błędów nie ma. Czy przeczytałeś ten tekst choćby raz przed wrzuceniem na stronę? Jeśli tak, to dlaczego spacje w dialogach są w zupełnie losowych miejscach, raz tak raz tak?

-Stój!- ryknął

– No cóż – westchnął– 

Uwaga, wklejam schemat.

Większość z nas, czyli osób piszących cokolwiek:

→ Najpierw ma pomysł.

→ Pomysł odkłada na chwilę, celem zobaczenia, czy jest naprawdę fajny, czy to tylko początkowy entuzjazm.

→ Pisze pierwszą wersję. 

→ Odkłada pierwszą wersję na jakiś czas, tutaj prowadzone są eksperymenty, ale podejrzewam że ~~tydzień to minimum.

→ Poprawia, nierzadko pisze całość od nowa, i znów odkłada, i znów poprawia, i tak aż do momentu, w którym uzna tekst za superancki.

→ Wtedy pokazuje go jakiejś drugiej osobie.

 

Tymczasem tutaj jest pomysł jak z każdego słabego młodzieżowego fantasy, fajtłapa → fajtłapa ma moc → mistrz bierze go do siebie. Czy w dalszej części jest przewidziane, że bohater zostanie wybrańcem? Wykonanie natomiast tragiczne, swoją drogą pięć tysięcy znaków ciężko nazwać opowiadaniem.

Jeśli chcesz lepiej pisać, to proponowałbym przede wszystkim dużo czytać. Najlepiej zacząć od tego poradnika, a później zabrać się za jakieś fajne książki, niekoniecznie fantasy. Powodzenia!

No cóż, Askalanie, może i masz jakiś pomysł na opowiadanie, ale na razie brakuje Ci jeszcze umiejętności, aby go należycie wyrazić.

Przykro mi to pisać, ale zaprezentowany fragment, w obecnym kształcie, raczej nie nadaje się do czytania. Zabiłeś tę opowieść mnóstwem fatalnie skonstruowanych zdań, licznymi błędami, literówkami, źle zapisanymi dialogami, że o zlekceważonej interpunkcji nie wspomnę.

Sugeruję, Askalanie, abyś może na razie zawiesił próby literackie, a zyskany czas przeznaczył na poznanie choćby podstawowych zasad rządzących językiem polskim. Postaraj się też bardzo dużo czytać.

 

W końcu wo­jow­ni­kiem to on nie jest– całe… –> Brak spacji przed półpauzą.

 

o ile szczę­ście i Bo­go­wie do­pi­szą… –> …o ile szczę­ście i bo­go­wie do­pi­szą

 

-Stój!- ryk­nął po­tęż­ny głos straż­ni­ka, na który Keran sku­lił się ze stra­chu– czego tu szu­kasz czer­wo­no­wło­sy? –> Brak spacji po pierwszym i przed drugim dywizem. Zamiast nich powinny być półpauzy. Brak spacji przed półpauzą.

Głos nie ryczy, ryknąć mógł strażnik. Nie wiem jak można skulić się na głos.

Proponuję: – Stój! – ryk­nął straż­ni­k potężnym głosem, a Keran sku­lił się ze stra­chu – czego tu szu­kasz czer­wo­no­wło­sy?

Źle zapisujesz dialogi. Pewnie przyda się poradnik: http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/zapis-partii-dialogowych;13842.html

 

-J-ja.. ja t-tyl­ko… –> J-ja ja t-tyl­ko

Wielokropek ma zawsze trzy kropki!

 

coraz bar­dziej za­czy­nał się jąkąć. – Literówka.

 

Aż pod świ­dru­ją­cym spoj­rze­niem straż­ni­ka opa­no­wał się i kon­ty­nu­ował już nor­mal­nie –> Brak kropki na końcu zdania. Ten błąd pojawia się w opowiadaniu wielokrotnie.

 

-Cho­le­ra ko­lej­ny… słu­chaj chłop­cze wpusz­czę Cię ale nie wiem… –> – Cho­le­ra ko­lej­ny… słu­chaj chłop­cze, wpusz­czę cię, ale nie wiem

Zaimki piszemy wielką literą, kiedy zwracamy się do kogoś listownie. Ten błąd pojawia się w opowiadaniu wielokrotnie.

 

straż­nik przy­mru­żył oczy i spoj­rzał się pro­sto w oczy Ke­ra­na… –> Zbędny zaimek. Powtórzenie.

Proponuję: …straż­nik przy­mru­żył powieki i spoj­rzał pro­sto w oczy Ke­ra­na

 

Fa­scy­no­wa­ły go oko­licz­ne mini ogro­dy mimo iż były za­nie­dba­ne … –> Fa­scy­no­wa­ły go oko­licz­ne miniogro­dy, mimo iż były zaniedbane

 

Na karcz­mę tra­fił przy­pad­ko­wo wpa­da­jać na słup wska­zu­ją­cy ją. –> Literówki.

 

Pod­szedł po­wo­li do baru gdzie, drob­niut­ki karcz­marz mył kufle. –>

W czasach, w których dzieje się opowiadanie, w karczmach nie było barów.

Proponuję: Pod­szedł po­wo­li do szynkwasu, przy którym drob­niut­ki karcz­marz mył kufle.

 

spy­tał z nutką na­dzie­ji w gło­sie –> …spy­tał z nutką na­dzie­i w gło­sie.

 

Bez wa­cha­nia zgo­dził się… –> Bez wa­ha­nia zgo­dził się

 

Pod ko­niec zmia­ny jed­nak był… –> Jakiej zmiany?

 

był świad­kiem jak dość spo­rych roz­mia­rów męż­czy­zna… –> Nie bardzo wiem, co, wg Ciebie, oznaczają dość spore rozmiary

Proponuję: …był świad­kiem jak rosły/ wielki/ krzepki/ potężny męż­czy­zna…

 

krad­nie to­reb­kę ko­bie­cie w karcz­mie. –> W czasach kiedy dzieje się opowiadanie, kobiety nie nosiły torebek.

 

Udało mu się zwin­nie wy­mi­jać prze­chod­niów i wpaść na nich… –> Ewenement to i sztuka nad sztukami!!!

 

Zło­dziej znik­nął za drzwia­mi jed­nej z mnej­szych bram… –> Literówka.

 

W oko­lic krę­ci­ło się jej dość sporo. –> Literówka.

 

co­kol­wiek zro­bić z tą grulą ban­dy­tów –> Literówka. Brak kropki na końcu zdania.

 

Sto­ją­ca przed nim po­stać była ubra­na mrocz­nie lecz ele­ganc­ko… –> Czym charakteryzuje się jednoczesna mroczność i elegancja ubioru?

 

w oczach nie miała źre­nic a tę­czów­ka była biała. –> Jedna tęczówka?

 

wy­szcze­rzył swoje zęby… –> Zbędny zaimek. Czy mógł wyszczerzyć cudze zęby?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Szkoda, że nadal niepoprawione :(

Przynoszę radość :)

Nowa Fantastyka