- Opowiadanie: Fredzik76 - Misiek

Misiek

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Oceny

Misiek

 -Szefie, nie przyjdę dziś bo…

-Kurwa! Trzeci raz w tym roku zachlałeś! Niedługo sam będę musiał założyć rękawice i iść na halę!

-Przepraszam, ostatni raz już…

-Jutro widzę zwolnienie lekarskie! I lepiej dla ciebie, żebyś nie był najebany!

Marek rzucił telefon na stół, przyłożył do ust flaszkę taniej wódki i wciągnął pół butelki. Przejechał dłonią po tłustych włosach, patrząc na zegarek.

-Dopiero szósta, zdążę iść do lekarza – pomyślał. 

Pociągnął jeszcze jeden spory łyk z butelki i padł na łóżko.

Obudził się po kilku godzinach z okropnym bólem brzucha, wstał z trudem, a lewą nogą wdepnął w swoje wymioty i pobiegł szybko do toalety. Niestety nie zdążył – narzygał wprost na drzwi i podłogę. Uznał więc, że nie ma siły sprzątać i usiadł w salonie. Złapał pilota i włączył telewizor, z zainteresowaniem słuchał wywiadu z jakimś księdzem w pewnym programie śniadaniowym.

– Czy wierzy ksiądz w opętania? Czy ci wszyscy ludzie są pod wpływem jakichś złych mocy? Duchów? Czy może są po prostu chorzy? 

Po chwili, starszy człowiek zaczął bardzo powoli mówić, jakby ważył każde słowo.

-Proszę pani, nikomu nie grozi opętanie, dopóki jest pod boską ochroną.

Brunet prychnął pod nosem, dobrze pamiętał co opowiadała kuzynka o swojej sąsiadce, po odejściu syna zaczęła podobno tłuc głową w ściany i krzyczeć, bo widziała wokół anioły. Stwierdził, że to nie jest odpowiedni program dla niego i przełączył na powtórkę jakiegoś serialu komediowego o polskiej rodzinie. Trzy odcinki później poczuł się lepiej, więc poszedł do kuchni zrobić kawę. Po nikłym śniadaniu przed telewizorem, ruszył do łazienki. Puścił wodę w kranie, pochylił się i spłukał twarz ciepłą wodą. Złapał w rękę tanią piankę do golenia, którą sobie nałożył. Ogolił się powierzchownie, dawno już zużytą maszynką jednorazową i ponownie spłukał twarz. Poczuł się dziwnie, jakby jego mózg miał skurcz. Podniósł głowę i w lustrze przed sobą zobaczył coś, co mógłby zobaczyć tylko w filmie. Twarz, pozbawiona nosa, ust i z zaszytymi oczodołami z których spływała ropa. Na głowię zamiast włosów były palce małych dzieci z powyrywanymi paznokciami, sterczące niczym kolce u jeża. Dziwne coś przyłożyło lewą trzy-palczastą dłoń, o chudych długich palcach, do lustra, niczym do szyby. Na tej dłoni otworzyły się powieki, i wielkie jaszczurze oko zaczęło się wpatrywać w chłopaka. Marek nie poczuł ciężaru swojego strachu, ponieważ miał luźne bokserki. Wpadł na drzwi od łazienki, wyłamując zamek. Poślizgnął się na starych wymiotach i upadł. Widział jak monstrum wychodzi z lustra, niczym z dziury lub portalu. Przypominało trochę wychudzonego człowieka, ale poruszało się na trzech chudych kończynach, ze stawami powyginanymi w przeciwne strony niż u ludzi. Potwór pod szyją miał wielki, pionowy otwór gębowy, pełen długich i ostrych zębów.Niżej obwiązany był jelitami, niczym liną. Przy każdym ruchu stawy wydawały dziwny chrzęst, jak gdyby dawno nie były używane. Młody mężczyzna zaczął panicznie pełzać w stronę drzwi wyjściowych, gdy stwór ruszył w jego kierunku. Czuł jak że coś chwyciło go za lewą nogę. Złapał ręką starego buta i rzucił w napastnika, niestety nawet nie trafił. Potwór przewrócił go na plecy, i wbił tylny przegub zakończony ostrym kolcem, w kształcie noża do filetowania, w podbrzusze ofiary i zaczął wyszarpywać jego jelita. Młodzieniec już wiedział, że nic nie może go uratować – jest południe, nikogo nie ma, wszyscy są w pracy albo na mieście. Stworzenie obwiązało się wokół szyi świeżymi jelitami, niczym szalikiem, piszcząc przy tym, jak marna parodia małego psa. Kałuża krwi rosła wokół nich. Nastąpił głośny gwizd, kreatura puściła jelita, i uniosła pseudo dłoń z okiem w stronę łazienki. Młody mężczyzna skierował wzrok w stronę źródła dźwięku, i ostatnie co zobaczył było jeszcze bardziej nieprawdopodobne. W jego łazience stał człowiek w koszulce z napisem “I love Jesus”, na jego szyi wisiał naszyjnik z pentagramem, na głowie miał rogi, a od pasa w dół miał kończyny kozła. 

– Misiek! Noga! – krzyknęła postać.

Dziwne coś pobiegło w stronę nieznajomego, piszcząc przy tym głośno i radośnie. 

-Dobrze, możesz zabrać nową zabawkę do domu – oznajmił troskliwym głosem, i wszedł po umywalce do lustra. Za nim wdrapał się Misiek, wciągając za nogę swoją nową zabawkę. 

 

 

 

 

 

Koniec

Komentarze

Czy ja wiem, czy to horror? Generalnie, spora część tekstu to po prostu opis stworzenia. Losem bohatera ciężko się przejąć, a to podstawa straszenia. Szybko umarł i krwawo, ale niewiele z tego w gruncie rzeczy wynika. 

Z rzeczy technicznych, to sporo jest błędów interpunkcyjnych, ale największy mankament to ten gigantyczny akapit z atakiem stwora. To się zwyczajnie ciężko czyta, spokojnie można by było podzielić to na mniejsze części.

"Atrament uczonych mężów jest cenniejszy od krwi męczenników." Prorok Muhammad

Treść nie przeraziła. Stworzenie opisałeś w taki sposób, że właściwie mnie nie ruszyło, a wstęp sam w sobie nie zachęcił.

Za to przerażające jest wykonanie. Przydałoby się wyjustowanie. Dialogi zaczynają się od półpauzy i spacji. Ale spokojnie, na wszystko jest rada. Chwytaj te poradniki, na pewno się przydadzą:

Dialogi – mini poradnik Nazgula: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/12794

Dialogi – klasyczny poradnik Mortycjana: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/2112

Podstawowe porady portalowe Selene: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/4550

Coś o betowaniu autorstwa PsychoFisha: Betuj bliźniego swego jak siebie samego

Temat, gdzie można pytać się o problemy językowe:

http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/19850

Temat, gdzie można szukać specjalistów do “riserczu” na wybrany temat:

http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/17133 

Poradnik łowców komentarzy autorstwa Finkli, czyli co robić, by być komentowanym i przez to zbierać duży większy “feedback”: http://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842676 

Powodzenia!

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Nie porwało.

To uśmiechnęło, moim zdaniem najlepsze zdanie z tekstu:

Marek nie poczuł ciężaru swojego strachu, ponieważ miał luźne bokserki.

Generalnie bardzo ciężko napisać szorta, który miałby być horrorem. To co przedstawiłeś to bardziej z pogranicza gore/bizarro.

Horror potrzebuje więzi z czytelnikem, klimatu itd. A to wszystko wymaga większej liczby znaków, lub mistrzowskiego użycia słów i odwołań do rzeczy zakorzenionych w psychice czytelnika.

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Fredziku, przeczytałam już kilka Twoich tekstów, które zniknęły wkrótce po opublikowaniu i nawet ślad po nich na stronie nie został. Zauważyłam też, że nie masz zwyczaju odnosić się do komentarzy czytelników i doszłam do wniosku, że jest Ci chyba obojętne, co inni myślą o tym, co napiszesz, więc postanowiłam, że nie będę tracić czasu na Miśka.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Przeczytałam Miśka i uważam go raczej za tekst groteskowy lub właśnie gore, czy bizarre niż cokolwiek innego, bo lęku nie poczułam, a parę razy się uśmiechnęłam. Zwłaszcza na końcu. Zgadzam się z przedpiścami, że szort wymaga redakcji, w tej chwili sporo w nim błędów. Skorzystałabym na Twoim miejscu z zaproponowanych przez NWM poradników. Powodzenia w naprawach i dalszych literackich przygodach. 

Tomorrow, and tomorrow, and tomorrow, Creeps in this petty pace from day to day, To the last syllable of recorded time; And all our yesterdays have lighted fools The way to dusty death.

Podzielam opinie przedpiśców. Opis potwora całkiem fajny, ale bardziej podpada por gore niż horror.

Pomysł na scenkę jest w porządku, ale warsztat wypada jeszcze nieco podszlifować.

Pomysł niezły, wykonanie nieco kuleje, a szkoda, bo tekst niedługi.

Nowa Fantastyka