- Opowiadanie: rafau - Przybysze

Przybysze

Historia krótka i prosta... jak spór o powstanie Wrzechświata.

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Oceny

Przybysze

Czułem się jak ubogi krewny. Chyba się temu nie dziwicie – to w końcu cywilizacja o wiele, wiele bardziej rozwinięta niż nasza. Jaki pech, że akurat trafiło to na mnie. Na moim miejscu powinien być jakiś wybitny specjalista, a właściwie cały zespół: fizycy, biolodzy, matematycy, trenerzy interpersonalni… A los sprawił, że to ja mam być reprezentantem całej ludzkości.

Nigdy nie wierzyłem w te ufologiczne głupoty. Uważam się za racjonalistę i staram się myśleć racjonalnie. Zawsze uważałem, że historie o porwaniach, niezidentyfikowanych obiektach latających i takie tam inne, dadzą się wytłumaczyć albo jako nietypowe zjawiska przyrody albo jako mistyfikacje stworzone przez nawiedzeńców, którzy nie potrafią się pogodzić z faktem, że jesteśmy sami we wszechświecie i tylko od nas zależy, jak ten wszechświat będzie wyglądał. No i teraz, widzę, całe to moje myślenie wzięło w łeb. „Wyluzuj, wyluzuj – szepnąłem do siebie – i zastanów się chwilę. Przecież widziałeś w telewizji jak jeden naukowiec mówił, że wszechświat składa się z tylu galaktyk, a w każdej galaktyce jest tyle układów planetarnych, że, z punktu widzenia statystyki, mało jest prawdopodobne, aby istniało tylko jedno miejsce, na którym powstało życie. To przecież jest racjonalne – skoro mówił o tym naukowiec. Ci kosmici… Kosmici? To jakoś nieładnie tak o nich…” Przypomniały mi się rozmaite filmy i komiksy: dobrzy ziemianie pokonywali złych kosmitów, którzy byli tam odrażającymi stworami chcącymi zniszczyć naszą planetę. „Nie – pomyślałem więc – mówienie o nich w ten sposób, to dyskryminacja”.

Jestem w końcu cywilizowanym człowiekiem: myślę racjonalnie, wierzę w tolerancję i w to, że gdy przekazujesz swoja pozytywną energię drugiemu, on odpłaca ci się w ten sam sposób. Powiedzmy, że będę mówił o nich „Przybysze”. To ładnie brzmi. Tak gościnnie. „Kosmitów” zostawiam dla niedouczonych ciemniaków, ksenofobów i fundamentalistów.

Nawet lepiej, że wypadło na mnie. Przybysze reprezentują przecież o wiele wyżej rozwiniętą cywilizację. To by dopiero było, gdyby trafili na takiego! Ci przychodzą do nas ze swoją wiedzą, nowoczesną technologią, ze swoim rozumem, a on im o Bogu i Maryi; ci o najnowszej wiedzy na temat powstania wszechświata, a on im różaniec! Przybysze pomyśleliby, że trafili na jakąś kompletnie pomyloną planetę. Że stanowimy zagrożenie? Wiadomo: wojny religijne, nietolerancja? Lepiej, że trafiło to na mnie.

Jak zacząć? Czy ktoś prowadzi warsztaty z kosmicznej komunikacji międzykulturowej? Jeśli popełnię jakiś fatalny błąd i moje nastawienie odbiorą jako mowę nienawiści? Wiem! Zacznę od pytań. Pokażę, że jestem człowiekiem myślącym.

– Czy macie szczepionkę na AIDS?

– Jesteś chory?

– Nie, nie… Tak tylko pytałem… To nie jesteśmy sami we wszechświecie, prawda?

– Nie. Istnieje wiele zamieszkałych światów.

– A wy je wszystkie odwiedzacie? Przekazujecie im swoją zaawansowaną technologię i tak dalej?

– Kontaktujemy się ze sobą. Staramy się żyć w zgodzie i wspólnie rozwiązywać swoje problemy.

– Prowadzicie badania kosmosu?

– To oczywiste.

– Jasne, jasne… Ja tak tylko… Bo chodzi mi o wasze najnowsze wyniki dotyczące powstania wszechświata… wiecie… potrzebuję do projektu…

– Ale wy też macie swoje. Równie dobre jak nasze. W gruncie rzeczy, wszystkie myślące rasy są co do tego zgodne.

– Tak, tak… Teoria wielkiego wybuchu. Świat powstał z takiej małej kulki energii…

– Nie.

– Jak „nie”? To jak powstał?

– Stworzył go Bóg.

Koniec

Komentarze

No, sam nie wiem. Napisane sprawnie, bez błędów, które bym zauważył. Co więcej, nie domysliłem się puenty, ale też się nie starałem. Całość jednak nie zrobiła jakiegoś oszałamiającego wrażenia. Ot, scenka, która jest/może być też poniekąd pewną deklaracją.

Najbardziej spodobało mi się:

– Czy macie szczepionkę na AIDS?

– Jesteś chory?

Czy to jest sygnaturka?

Przeczytałem i nawet spodobała mi się puenta – tylko szkoda, że na tym się skończył tekst. Zostawił mi więcej pytań niż odpowiedzi i to takich z rodzaju natrętnych niż przyjemnych.

Ale sam szorciak napisany przyjemnie. Nie potykałem się o grudy.

Podsumowując: czuję, że dałoby się z tego wyciągnąć coś więcej. Ale i tak sprawnie przedstawiona historyjka.

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

To jakoś nieładnie tak o nich… – Cudzysłów został.

Bo chodzi mi o wasze najnowsze wyniki dotyczące powstania wszechświata… (W)wiecie… (P)potrzebuję do projektu…

 

Tematyka wyeksploatowana jak filmy o kosmitach, ale jak widać czasem da się z tego wycisnąć coś, co nawet wywołało u mnie uśmieszek.

Porządnie napisany szorciak.

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Szort przez pierwsze 90 % napisany sprawnie i bez potknięć. Sama końcówka to jakiś niepotrzebny ciąg wielokropków. Zawsze mnie razi nieco próba zapisywania w ten sposób wszelkich wahań, jęków itp. w wypowiedzi postaci. Raz, dwa ok. Ale tu jest tego za dużo: “jasne, jasne…” ; “ja tylko…”​ itd. 

Końcowe 10 % jakby przyspieszone lekko i dlatego ostatnie zdanie nie wybrzmiało z pełną mocą według mnie. 

Są literówki np. swoja zamiast swoją.

Nie mam pojęcia po co wysyłać na spotkanie z kosmitami trenera interpersonalnego. Albo nie chwyciłem żartu.

Ogólnie na plusik. Tekst ze swoją wymową sprawdziłby się w “Gościu niedzielnym” ;)

Po przeczytaniu spalić monitor.

Obawiałam się, do czego to doprowadzi od momentu, w którym narrator zaczął się cieszyć, że wysłano jego zamiast jakiegoś religijnego człowieka. No więc kosmici powiedzieli, że świat stworzył Bóg. Aha. Ponieważ w to nie wierzę, to w sumie deklaracja kosmitów nie zrobiła na mnie wrażenia. I nie wiem też, czy to miał być dowcip, czy szort na serio.

Ale napisane porządnie.

Jest pewien humor w tej przewrotności.

OK, dobry Bóg stworzył Wszechświat. Ale rakiety też? Czy tym już musieli się zająć naukowcy? ;-)

Napisane całkiem przyzwoicie, ale w interpunkcji jest jeszcze pole do poprawy.

Uważam się za racjonalistę i staram się myśleć racjonalnie. Zawsze uważałem, że historie o porwaniach, niezidentyfikowanych obiektach latających i takie tam inne, dadzą się wytłumaczyć albo jako nietypowe zjawiska przyrody albo jako mistyfikacje stworzone przez nawiedzeńców, którzy nie potrafią się pogodzić z faktem,

Powtórzenie. Jeśli masz wyliczankę (i/ ani/ albo to, i/ ani/ albo tamto, i/ ani/ albo owamto), to przed drugim spójnikiem zaczynasz wstawiać przecinki.

Babska logika rządzi!

Ot, nieźle napisany szorcik, którego lektura nie sprawiła mi żadnej przykrości, ale i zadowolenia zbytniego nie zaznałam.

 

do­brzy zie­mia­nie po­ko­ny­wa­li złych ko­smi­tów… –> …do­brzy Zie­mia­nie po­ko­ny­wa­li złych ko­smi­tów

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Ha! To się śmiechłem na końcu :)

Trochę może przydługi ten dowcip i zabrakło pewnej, hmm, aury towarzyszącej tak wiekopomnemu wydarzeniu, jak spotkanie z obcą cywilizacją.

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Pomysł na puentę bardzo pomysłowy. Jednak chociaż czytało się dobrze, czuję niedosyt. Dlaczego bohater został wybrany na przedstawiciela? Gdzie odbyła się rozmowa? Można by wyjaśnić parę kwestii… Ale nie było źle, w 100% podzielam zdanie NoWhereMana co do szorcika.

 

Napisane ok, ale puenta jakoś tak słabo wybrzmiała.

„Często słyszymy, że matematyka sprowadza się głównie do «dowodzenia twierdzeń». Czy praca pisarza sprowadza się głównie do «pisania zdań»?” Gian-Carlo Rota

Jest ok. Trochę szkoda, że dialog cokolwiek z czapy wyciągnięty, bo niewiele ma wspólnego z wcześniejszymi przemyśleniami bohatera i sytuacją pierwszego kontaktu, ale jako, że to humorystyczny szort, to nie ma się co czepiać szczegółów.

na emeryturze

Puenta oczywista po wypowiedzi godnej leminga. Choć muszę przyznać, że przez chwilę myślałem, że kosmici zaczną się wysadzać :P

Niemniej tekst bardziej przypomina mi manifest polityczny/religijny niż pełnoprawne opowiadanie. Nie wiadomo gdzie dzieje się akcja; kto jest głównym bohaterem, skoro wymienił przykłady tego kim nie jest, jak poznano kosmitów i jakim cudem mówią po polsku.

Podsumowując, tekst do mnie nie trafił.

Fajne :)

Przynoszę radość :)

Serdeczne dzięki za uwagi. Zwłaszcza te techniczne. Jestem dość niechlujny w sprawach interpunkcyjnych itp. Wiem o tym, lecz mam duży problem z autokorektą, dlatego takie informacje zwrotne są mi potrzebne. Co uwag warsztatowych: uznałem, że krótka forma nie wymaga domknięcia świata przedstawionego, bo gdybym poświęcił mu baczniejszą uwagę, to forma przestałaby być krótka. Z kolei sam pomysł, na którym oparte jest opowiadanko, sam jest zbyt drobny na to, aby obudowywać go dobrze wyszlifowaną oprawą. Uznałem, że tyle byłoby frajdy z czytania czegoś takiego, co z wyjmowania małego prezentu z wielkiego pudelka: zabawa ze zdzierania kolorowego papieru, a na końcu niedosyt. Z Waszych komentarzy wynika jednak, że niedosyt i tak pozostał – i to z powodów przeciwnych moim intencjom. To również cenna wiedza na przyszłość. 

Pozdrawiam Was

Kosmi… to znaczy Przybysze też mogą być zacofani. Zagłosowałem za Biblioteką.

Hmmm… nie nazwałabym tego pomysłem, ale na ten sam temat C.S.Lewis napisał całą trylogię. Odwagi.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Nowa Fantastyka