- Opowiadanie: DonKacperro - Agonia

Agonia

Witam, jest to moje pierwsze opowiadanie jakie kiedykolwiek napisałem i szczerze mówiąc nie wiem czy dobrze robię próbując swoich sił w pisaniu. Dlatego proszę o szczere opinie zarówno negatywne jak i pozytywne ;)

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Oceny

Agonia

Maszerował gdzieś daleko od domu , do miejsca , które Bóg już dawno przestał odwiedzać . Czuł , że robi coś słusznego , że to poświęcenie jest warte tego olbrzymiego strachu, który teraz penetrował jego ciało . Poczuł ciężką dłoń poklepującą go po ramieniu i niski głos obiecujący , że wszystko będzie dobrze … Padał deszcz , wszędzie było mokro , w oddali widać było błyskawice rozświetlające gęsty mrok nieznanych mu terenów , zaczął się rozglądać po swoich kolegach , wszyscy mieli w oczach strach i przerażenie .

Noc robiła się coraz gęstsza, mrok pochłonął już niemal wszystko na horyzoncie , tylko błyskawice raz na jakiś czas rozświetlały niebo . Całą drogę towarzyszyły mu krzyki ludzi , krzyki bólu i strachu które można było usłyszeć z oddali . Wyjął z kieszeni karteczkę , rozwiną ją skostniałymi z zimna palcami ostatni raz spoglądając na zdjęcie kobiety z dzieckiem na rękach … ostatnie pożegnanie , ostatnia łza spływająca po policzku by za chwilę spaść na zdjęcie jego rodziny . Nastała cisza … wszystkie odgłosy jakby w zmowie ucichły , wszystkie krzyki , grzmoty i wiatr . Wszystko zamilkło …

Mężczyźni rozglądali się z przerażeniem , jemu natomiast w sercu rozbłysł malutki promyczek, wspomienie uśmiechu jego Miłości i pierwszych słów jego dziecka , przez głowę i serce przelatywały mu teraz wszystkie obrazy tego co ich minęło , wszystkich radości i smutków i tego co będzie , tego co mogą jeszcze razem przeżyć. Uwolnił serce od strachu i teraz chciał jedynie przeżyć, by móc ich zobaczyć ,jeszcze raz przytulić , ucałować , powiedzieć jak bardzo ich kocha , jak wiele dla niego znaczą … Nie , nie mógł teraz umrzeć . Postanowił , że będzie walczył , nie po to by zasłużyć się ojczyźnie, ale po to by ci których kocha nie musieli cierpieć.

Ciszę przerwało uderzenie pocisku w miejscu w którym stał ich dowódca , serie z karabinów i haubic spowodowały , że chwila ciszy zdawała się nigdy nie istnieć .

Strach , którego pozbył się ze swojego ciała pragnął wtargnąć w nie spowrotem , jednak on wiedział , że teraz nie może się poddać , że musi walczyć … Chwycił za swój karabin i zaczął biec przez otwarte pole razem z tysiącami innych żołnierzy . Pociski szybowały w powietrzu rozrywając żołnierzy biegnąć obok niego .. Czym zasłyżyłem sobie by żyć dłużej od nich … Która z tych kul jest przeznaczona dla mnie … Dobiegnę jeszcze parę kroków , muszę ! Przyśpieszył , biegnąc ranił sobie nogi o drut kolczasty , ale biegł dalej … Był już zaledwie dwadzieścia metrów od okopu w którym na niego czekano , widział jak go nawołują machając nagląco rękoma.

Mrugnięcie później, pocisk trafił w sam środek okopu niszcząc jedyną zasłonę przed lawiną wściekłych pocisków przelatujących obok rozpaczliwie biegnącego szeregowca. Zwolnił. Zatrzymał się. Spojrzał w dół , z jego piersi płynęła kryształowo czerowna krew … |Dostałem ? Nie , to nie możliwe … ja nie mogę… ,ja muszę do nich wrócić.| Osunął się na glebe, uderzył kolanami w twardą zakrwawioną ziemię … Znowu nastała ta przenikliwa cisza , jednak jakby zupełnie inna , taka otulająca , ciepła .

Zobaczył postać tak mu bliską , a jednocześnie tak bardzo obcą :

Sunęła w jego kierunku po ziemi przesiąkniętej krwią, ubrana w długą szate. Czuł jakby ten moment był poza czasem , wszystko się toczyło gdzieś daleko poza nimi ..

Czy to już czas na mnie ?

TAK

Mogę się z nimi jeszcze pożegnać ?

Śmierć pokiwała przytakująco zakapturzoną głową i powoli zaczęła się oddalać.

 Zemdlał.

 Otworzył oczy , był w jakimś pomieszczeniu , chyba szpitalu.Tak to był szpital. Z trudem przekręcił głowę na bok, była przy nim ona, jego ukochana, zasnęła na krześle ściskając go za ręke tak mocno , że stracił w niej czucie. Jakie to uczucie widzieć osobę którą się kocha ponad życie, wiedząc, że za chwile sie ją straci. Nie mógł jej obudzić , od razu by wyczuła to co miało nadejść, musiał odejść. Nie chciał by widziała jego śmierć … Wyślizgną się na tyle cicho na ile pozwalało mu podziurawione ciało, pocałował swą miłość ostatni, pożegnalny raz w czoło … Zatrzymał się w drzwiach by spojrzeć na nią ten jeden ostatni raz , zostawił jeszcze kartkę i wyszedł.

Ona obudziła się i zobaczyła wiadomość od ukochanego, na której pisało :

‘Zawszę będe was bronił. Kocham Cię,

ucałuj go ode mnie bo ja nie zdążyłem, przepraszam “

Wstała i wybiegła na korytarz rozglądając się dookoła. Nikogo już nie było.

Ukląkł w miejscu w którym kiedyś się z nią pierwszy raz spotkał. Na niewielkiej polanie z jednej strony otoczonej gęstym lasem.

Jestem Gotów – w czasie gdy wymawiam te słowa, postać w długiej czarnej szacie stała już obok niego podając mu ręke, chwycił ją niepewnie i odchodząc spojrzał jeszcze w stronę szpitala. W oknie stała ona, płacząc odprowadzała go wzrokiem.

Pozwól jej żyć beze mnie – poprosił śmierć poczym zniknęli razem w gęstej mgle, ostatni raz stąpając bosymi stopami po wilgotnej trawie , ostatnie uderzenia serca w rytm którego wiatr zagrał ostatnią pieśń wiejąc między konarami drzew.

Koniec

Komentarze

DonKacperro, kim jesteś?

Wnioskując z tego co można przeczytać w przedmowie, jesteś mężczyzną, ale Twój profil mówi, że jesteś kobietą…

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Hmmm. Tekst do mnie nie przemówił.

Żołnierz umiera. Nie on pierwszy, ale ten ma farta, bo śmierć przenosi go do szpitala, gdzie może pożegnać się z żoną. Nie rozumiem tego przeskoku. Skąd tam się żona wzięła?

Całość grająca na emocjach i właściwie nic poza tym: nie wiadomo, o co żołnierze walczą, kto kogo napadł…

Z wykonaniem nie jest dobrze. Nigdy nie stawiamy spacji przed kropką ani przecinkiem, przed wielokropkiem rzadko. Sporo literówek, czasami zdarzy się coś poważniejszego. Interpunkcja kuleje.

Ona obudziła się i zobaczyła wiadomość od ukochanego, na której pisało :

Było napisane.

Babska logika rządzi!

Mam wrażenie, że przeczytałam o żołnierzu, który, śmiertelnie trafiony na polu walki, doznaje halucynacji i umiera spokojny, bo wierzy, że widział się z żoną. Postać śmierci jest tu chyba tylko rekwizytem, usprawiedliwiającym brak fantastyki.

Opowiadanie jest napisane bardzo źle – zlekceważona interpunkcja oraz liczne błędy i usterki sprawiają, że lektury nie mogę uznać za satysfakcjonującą.

 

rozbłysł ma­lut­ki pro­my­czek, wspo­mie­nie uśmie­chu jego Mi­ło­ści… –> Literówka.

 

pra­gnął wtar­gnąć w nie spo­wro­tem… –> …pra­gnął wtar­gnąć w nie z po­wro­tem

 

Chwy­cił za swój ka­ra­bin i za­czął biec… –> Chwy­cił swój ka­ra­bin i za­czął biec

 

Po­ci­ski szy­bo­wa­ły w po­wie­trzu roz­ry­wa­jąc żoł­nie­rzy bie­gnąć obok niego .. – Jeśli na końcu zdania miała być kropka, jest o jedną kropkę za dużo, a jeśli wielokropek, brakuje jednej kropki.

Zdanie powinno brzmieć: Po­ci­ski szy­bo­wa­ły w po­wie­trzu, roz­ry­wa­jąc żoł­nie­rzy bie­gnących obok niego.

 

Czym za­sły­ży­łem sobie by żyć… –> Literówka.

 

z jego pier­si pły­nę­ła krysz­ta­ło­wo cze­row­na krew –> …z jego pier­si pły­nę­ła krysz­ta­ło­wo-cze­rwo­na krew

 

|Do­sta­łem ? Nie , to nie moż­li­we … ja nie mogę… ,ja muszę do nich wró­cić.| – Podejrzewam, że pionowe kreski miały być nawiasami: (Do­sta­łem? Nie, to nie moż­li­we… ja nie mogę… ja muszę do nich wró­cić).

Po wielokropku nie stawia się przecinka. Kropkę stawia się po zamknięciu nawiasu.

 

Osu­nął się na glebe… –> Literówka.

 

ubra­na w długą szate. –> Literówka.

 

chyba szpitalu.Tak to był szpi­tal. –> Brak spacji między zdaniami.

 

ści­ska­jąc go za ręke tak mocno… –> Literówka.

 

stra­cił w niej czu­cie. Jakie to uczu­cie wi­dzieć osobę… –> Nie brzmi to zbyt dobrze.

 

wie­dząc, że za chwi­le sie ją stra­ci. –> Literówki.

 

Wy­śli­zgną się na tyle cicho… –> Wy­śli­zgnął się na tyle cicho

 

Za­wszę będe was bro­nił. Ko­cham Cię,

uca­łuj go ode mnie bo ja nie zdą­ży­łem, prze­pra­szam “ –> Zbędny enter.

Powinno być: Za­wszę będę Was bro­nił. Ko­cham Cię, uca­łuj Go ode mnie, bo ja nie zdą­ży­łem, prze­pra­szam“.

 

Je­stem Gotów – w cza­sie gdy wy­ma­wiam te słowa… –> Dlaczego wielka litera? Literówka.

 

stała już obok niego po­da­jąc mu ręke… –> Literówka.

 

po­pro­sił śmierć po­czym znik­nę­li razem w gę­stej mgle… –> …po­pro­sił śmierć po­ czym znik­nę­li razem w gę­stej mgle

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Czy powinieneś pisać? W zasadzie sam sobie odpowiedz na to pytanie po powyższych komentarzach. Jeśli uważasz, że masz czas i chęci nauczyć się wielu zasad języka polskiego i ćwiczyć, to pisz dalej. Jeżeli cię to przerasta to… Sam wiesz :)

Nic oryginalnego, mnóstwo błędów, ale prawda jest taka, że większość z nas tak zaczyna. Do dzisiaj wydaje mi się, że moje opowiadania są unikalne, a potem czytam komentarze w stylu: to już było. Ja nigdy nie miałem predyspozycji pisarskich, po prostu pewnego dnia chwyciłem za długopis (dosłownie!) i zacząłem pisać. Wychodziło mi kiepsko, więc się poprawiałem. I robię to po dziś dzień.

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Właściwie podpisuję się pod komentarzem Skulla – zwłaszcza pod drugą częścią.

Nie przejmuj się, każdy od czegoś zaczynał. Ode mnie garść linków z tej strony na początek:

Dialogi – mini poradnik Nazgula: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/12794

Dialogi – klasyczny poradnik Mortycjana: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/2112

Podstawowe porady portalowe Selene: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/4550

Coś o betowaniu autorstwa PsychoFisha: Betuj bliźniego swego jak siebie samego

Powodzenia! :)

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Dziękuje za wasze opinie. Osobiście czytam bardzo wiele, stąd pomysł by sie sprawdzić. Zdecydowałem od czasu do czasu spróbować stworzyć coś bardziej dopracowanego i wam zaprezentować. Mam nadzieję że kiedy kolejnym razem coś dodam, będzie lepsze ;)

Jeszcze raz dziękuje

Mam nadzieję, że poradniki, które Ci polecił NWM przestudiujesz. Generalnie w dobrym guście jest wprowadzanie poprawek do tekstu, przynajmniej dopóki jest względnie nowy. Choćby dlatego, że każdy nowy odwiedzający, widząc, że nie zastosowałeś się do uwag, będzie miał domyślnie gorsze podejście do Twojego tekstu. Zazwyczaj staram się dawać szansę źle napisanym opowiadaniom w nadziei, że chociaż był pomysł, ale przyznam, że wpadając “na dzień dobry” na spacje przed przecinkami – trudno jest zachować optymizm, że to tak ujmę :D

Historia jest ledwie fantastyczna i nie porywa. Krótkie formy musza mieć w sobie coś, co zmusi czytelnika do zapamiętania ich. Jakiś oryginalny motyw, tutaj tego zupełnie nie ma. Mam wrażenie, że postanowiłeś napisać w sumie cokolwiek i sprawdzić jak wyjdzie. Robiąc tak marnujesz czas – swój i czytelnika. Chwytliwy pomysł jest najważniejszy, szczególnie w szortach.

Niestety nie znajduję niemal żadnych pozytywnych aspektów tekstu, mam nadzieję, że jeśli zdecydujesz się pisać dalej to będą to teksty przemyślane, fabuły, które warto będzie ubrać w poprawną formę. I tego też będziesz musiał się nauczyć :/

No nieźle.

Ok, na plus należy zaliczyć to, że zaczynasz od krótkiej formy, nie dziesięciotomowej sagi, jak to nie raz bywa:) Natomiast cała reszta, no niestety, nie wygląda to dobrze. Napisz coś o bliższych ci doświadczeniach, łatwiej wtedy wypaść wiarygodnie.

Skupiłeś się mocno na przekazaniu emocji i ucierpiała na tym logika. Rzeczywiście zdarza się w czasie wojny, że lądujesz w pierwszym okopie, wychodzisz na dwa kroki i giniesz. Ale ty opisujesz to tak, jak gdyby bohater teleportował się od razu do okopu i wiedział, że to “brama śmierci” wyjdzie i zginie. I dokładnie tak było. Dodatkowo żona, która wzięła się nie wiadomo skąd. Wojna to transport, logistyka, najczęściej zanim żołnierz dotrze na linię frontu i zacznie walczyć, mija trochę czasu. Walczy daleko od domu, nie mam mowy o śmierci w objęciach żony.

Ale emocje przekazałeś, mimo licznych błędów, dałeś radę wyciągnąć jakiś klimat. Pozdrawiam.

DonKacperro – próbować swoich sił zawsze możesz :) 

 

Sam pomysł mi się podobał, chociaż wykonanie do najlepszych nie należy. Jeśli naprawdę chcesz pisać, to musisz solidnie ćwiczyć. Bardzo dobrze, że dużo czytasz, to na pewno pomoże, a co do pisania, to oprócz tego, o czym wspomnieli już poprzednicy, polecałabym także betalistę. To miejsce na portalu, gdzie możesz wrzucić tekst i udostępnić go wybranym osobom, by sprawdziły go na okoliczność błędów, usterek, dziur fabularnych itd.. Można się dzięki temu bardzo wiele nauczyć, ale trzeba mieć twardą dupkę, bo opowiadanie może zostać nieźle przemielone ;)

Bądź otwarty na krytykę i pamiętaj, że człowiek uczy się na błędach :) Ćwicz i trenuj, trenuj i ćwicz… a potem jeszcze raz i jeszcze raz :) 

Cóż dodać, kiedy we wcześniejszych komentarzach dostałeś sporo porad? Mam nadzieję, że jeszcze odwiedzisz ten tekst i poprawisz co nieco, bo jednak te spacje i wielokropki straszą i bez czytania tekstu. 

Historia mnie nie ujęła. Wybrałeś taką trochę patetyczną ścieżkę z którą trudno się utożsamić. Jest żołnierz, wojna, szpital etc. Ale, jaki szpital? Czytając miałam wrażenie, że to nie był szpital polowy, tylko zwykły, a wojenne wspomnienia to jakieś halucynacje. Hmm, nawet byłaby to ciekawa droga ;)

Zgadzam się z powyższymi komentarzami. Tekst do dobrych nie należy, ale skoro to pierwszy, to masz szansę na nim wiele się nauczyć. Zacznij od pousuwania spacji przed przecinkami i kropkami, bo to strasznie koli w o czy. Otwórz sobie dowolną książkę i porównaj z tym tekst pod kątem interpunkcji.

Nowa Fantastyka