- Opowiadanie: mr.maras - Interwencja

Interwencja

Żarcik. Wrzuciłem do poczekalni oraz na betalistę dosyć ponure kawałki, dlatego dla równowagi proponuję coś ciut weselszego.

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Biblioteka:

Użytkownicy II, Użytkownicy III

Oceny

Interwencja

 

– Kosmity!!!

Zenon P. zamarł z rozdziawioną gębą i wlepił gały w tajemnicze zjawisko błyskające kolorowymi światłami w centrum Żurasik Park, ozdoby robotniczej dzielnicy Pomożemy.

Z perspektywy wiszącej czupryną w dół Zenonowej głowy, obiekt wyglądał niepokojąco i zdecydowanie niepokojowo.

Warto tu nadmienić, iż reszta Zenona P. leżała tymczasem na wznak na parkowej ławce. Pozycję na wznak Zenon P. przyjął na znak biernego protestu tlącej się w bezwładnym ciele iskierki świadomości.

– Kurza dupa. Są – jęknął Zenon P., gdy z tajemniczego kształtu wynurzyły się dwie niewyraźne postacie i skierowały w jego stronę silny snop światła. Musiał to być niechybnie promień paraliżujący, ponieważ mimo usilnych prób Zenonowi nie udało się podnieść ani nogi, ani ręki, ani nawet małego palca którejkolwiek z kończyn. – Nie ucieknę im! Sprawili, że kończą mi się kończyny! – stwierdził z przerażeniem. Słyszał gdzieś, że pierwszy kontakt boli całe życie i postanowił walczyć ze wszystkich sił. Nie starczyło ich niestety na zbyt wiele. Obcy, nie zważając na dziwne podrygi Zenona, zbliżyli się pewnym krokiem i stając w pewnej odległości zaszemrali między sobą.

Nagle Zenona olśniło.

– Przywitam ich tulipanem! – Bezskutecznie jednak szukał w myślach butelki. Myślał czy nie ma jej pod ławką, myślał czy nie leży przy krawężniku. Gdy zawędrował myślami w krzaki, przy okazji oddał mocz. Zrobiło się jakoś chłodniej. Zaraz potem zamrugał powiekami, jakby w oko wpadło mu źdźbło, gdyż snop trafił go w gały.

– Chcą mnie oślepić prędkością światła – domyślił się.

– Tusodwasieciaeryjedzimyszkowaćizbeodbir – zaszemrał znowu alien, a z dziwnego pudełka na jego kombinezonie zabulgotało:

– Zrosumiałemsodwaściaery.

Zenona P. gwałtownie zemdliło i zemdlał.

Potem Zenonem, wrzuconym do dziwnej, metalowej klatki, telepało. – Telepanie, telezakupy, telekineza, teleapatia – wyliczał w głowie z rosnącym niepokojem, a w przerwach drzemał.

Po kilku minutach, sekundach, a może latach – jak w natchnieniu dedukował zamroczony Zenon P. – drzwi celi otworzyły się i ponownie oślepiła go prędkość światła. Zaciskając powieki Zenon P. postanowił stawić intruzom bierny opór. Jego bezwładne nogi ciągnęły się za resztą ciała holowanego przez dwie pary silnych niebieskich macek.

Swoją bezwładność Zenon P. niefortunnie skojarzył z brakiem grawitacji. Gdy chwilę później leżał na twardej pryczy w ciemnej i chłodnej sali, spróbował samą siłą woli poruszyć sflaczały tułów. Wydawało mu się bowiem, że przy braku grawitacji powinien latać.

Nie latał.

Wreszcie, po długim namyśle, zdecydował, że w zastępstwie lewitacji zwymiotuje.

Zwymiotował.

Paw zatoczył szeroki łuk i zanim zawartość żołądka opadła na podłogę, Zenon P., który obserwował ów lot klatka po klatce, zawyrokował, iż ani chybi znajduje się w pojeździe lecącym w przestrzeni kosmicznej. I na pewno czuł w brzuchu turbulencje.

Struchlał. A jeśli będą robili na nim swoje tajemnicze ekskrementy? Przed oczyma przemknęły mu zaraz historie Wolskiego, Harmaszewskiego i Łajki. Przypomniał sobie, że Łajka zdechła, więc struchlał jeszcze bardziej i ponownie oddał mocz. Wreszcie, z niepokojem na ogorzałej, tępej twarzy zasnął.

Rano go wypuścili. Rachunek za noc w izbie wytrzeźwień także wydał mu się kosmiczny i nie z tej Ziemi…

Koniec

Komentarze

Pomimo, że od początku prawie wiadomo, o co chodzi, bardzo ciekawie się czyta. Humor nie najgorszy, choć mało wysublimowany.

Istotnie, żart jest dość wiekowy, pierwsza taka sytuacja datuje się na czwarte tysiąclecie przed Chrystusem, starożytny Sumer, okres Uruk. Ale rzeczywiście, czytało się przyjemnie. 

Struchlał. A jeśli będą robili na nim swoje tajemnicze ekskrementy? 

He, to dobre było. 

Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!

Puenta nawet fajna, ale koniec końców jakoś nie ruszyło mnie. Ot, żart jak żart.

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Jak na coś weselszego, obyło się bez szczególnych wrażeń, a nawet bez uśmiechu. :(

Poczekam na zapowiedziane ponure opowiadania. ;)

 

Z per­spek­ty­wy wi­szą­cej czu­pry­ną w dół ze­no­no­wej głowy… –> Z per­spek­ty­wy wi­szą­cej czu­pry­ną w dół Ze­no­no­wej głowy

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Tak. To był, jak zaznaczyłem, tylko żarcik. Ale za to biorę to “​poczekam”​ za dobrą monetą i zachętę.

 

edit. Przy okazji, jedno bardzo ponure opowiadanie leży i czeka na betaliście na betujących. Dwóch zacnych gentlemanów podjęło się tego zadania. Może ktoś jeszcze pomoże mi uporać się z tekstem?

Po przeczytaniu spalić monitor.

Zbyt łatwo odgaduje się tożsamość kosmitów. Przez to puenta nie może zaskoczyć.

Thargone, to w Sumerze mieli żłobki? ;-)

Babska logika rządzi!

Mieli piwo. Powszechnie spożywane. I służby porządkowe, taki pierwowzór straży miejskiej. No to się rozumie samo przez się ;-) 

W kosmitów chyba nie wierzyli, ale w całe zgraje złych duchów, porywających ludzi, to już tak :-) 

Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!

Piwo i straż – jasne (no, nie wiem, jaki kolor miało piwo ;-) ). Ale izby wytrzeźwień?

Babska logika rządzi!

 

Jak to nie znali kosmitów…

 

 

 

Po przeczytaniu spalić monitor.

Ale pieczątki mieli wypasione…

Babska logika rządzi!

No, źródła jednoznacznie nie mówią, że izby mieli. Zatem, wzorem archeologów, możemy dopowiedzieć sobie kilka faktów, żeby potwierdzały fajną teorię… 

 

Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!

To może być nowa kategoria żartów: kawał z sumeryjską brodą. Odnośnie kosmitów, miłośnicy paleoastronautyki widzą na mezopotańskich płaskorzeźbach wizerunki kosmitów, więc kto ich tam wie ;). A izby wytrzeźwień posiadali. Wracali do domu, kładli się w izbie i trzeźwieli.

Po przeczytaniu spalić monitor.

OMG! Wychodzi na to, że mieli wyłącznie izby wytrzeźwień. ;-)

Babska logika rządzi!

Zenon P. zamarł z rozdziawioną gębą i wlepił gały w tajemnicze zjawisko, które błyskało kolorowymi (błyskające kolorowymi) światłami w centrum Żurasik Park, ozdoby robotniczej dzielnicy Pomożemy.

 

Warto tu nadmienić, iż reszta Zenona P. leżała tymczasem na wznak na parkowej ławce. – Jak można częściowo leżeć na wznak?

 

Zrobiło się jakoś chłodniej. – Chyba cieplej, a potem chłodniej. :)

 

Swoją bezwładność Zenon P. niefortunnie skojarzył z brakiem grawitacji. Gdy chwilę później leżał na twardej pryczy w ciemnej i chłodnej sali, – Zanim delikwent trafia do celi, musi przejść obowiązkowe badanie lekarskie. Nawet w stanie ostrego upojenia, nie ma pomiłuj. Czasem też rozbierają i myją.

 

Zabawne. Do poczytania na jeden raz. :)

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Pierwsza uwaga słuszna i już poprawiam. Druga uwaga. Wyobraziłem sobie Zenona leżącego płasko na ławce ale z głową zwisającą poza ową ławkę, co powodowało oglądanie świata do góry nogami. Trzecia uwaga. Nie wchodziłem w szczegóły i poszczególne fazy… ;) ale w chłodny wieczór bardzo szybko robi się chłodno od wilgotnych ubrań. Czwarta uwaga. Podejrzewam, że Zenonowi urwał się film i reszty pobytu na izbie zwyczajnie nie pamiętał ;)

Po przeczytaniu spalić monitor.

Dla mnie też tekst okazał się dość przewidywalny, ale fajne i barwne opisy utrzymały mnie przy nim do końca. Myślę, że puenta wyszłaby zabawniej, gdyby się jej jednak mniej spodziewać. Bez zachwytu, ale i bez przykrości przeczytałam zabawowy tekst, ale może o jego… trwałości świadczyć może fakt, że zapomniałam, iż go przeczytałam… Dzisiaj klikam patrzę i takie: ej, czytałam to już (nie wiem, dlaczego wcześniej nie napisałam komentarza, ale proszę, już jest). 

Tomorrow, and tomorrow, and tomorrow, Creeps in this petty pace from day to day, To the last syllable of recorded time; And all our yesterdays have lighted fools The way to dusty death.

Dziękuję Rosebelle za Twój komentarz. Rzeczywiście, nietrwały to i zabawowy tekst. Kilka żartów językowych i prosta historyjka. Wprawka humorystyczna. Jeśli jednak dało się to czytać z powodu “​fajnych i barwnych opisów”​ to bardzo mi miło. Zachęcam gorąco do przeczytania innego mojego opowiadania “Trzeba czekać”​. Tam i puneta jest chyba bardziej nieprzewidywalna, i konwencja zupełnie inna.

A przede wszystkim na każdej opinii odnośnie tamtego tekstu mi bardzo zależy.

Po przeczytaniu spalić monitor.

Jest w mojej kolejce ;) czkam na weekend, żeby trochę nadgonić tekstowe zaległości ;)

Tomorrow, and tomorrow, and tomorrow, Creeps in this petty pace from day to day, To the last syllable of recorded time; And all our yesterdays have lighted fools The way to dusty death.

Zatem miłej lektury i czekam z niecierpliwością na Twoją opinię Rosabelle.

Po przeczytaniu spalić monitor.

Zbyt oczywisty ten pomysł. Często mam problemy z załapaniem, o co chodzi Autorowi, tu wiedziałem od pierwszego słowa “Kosmity” :) Z drugiej strony, może to i dobrze. Taka wprawka raczej, niż coś poważanego. Pozdrawiam.

 

Niestety ale suma błędów znaleziona w opowiadaniu jest porażająca. Nie mój klimat, mimo wszystko wyczuwam talent i dlatego zawsze totalnie polecam takiego pisarza. 

Powodzenia w karierze i pozdrawiam! 

Koniec życia, ale nie miłość

Dziękuję Mariner79 za wizytę, komentarz i rewanż na tak wyśrubowanym poziomie ;). Grunt to dystans do siebie i swojej twórczości. Jestem pewien, że wzajemnie sobie pomożemy w tworzeniu lepszych opowiadań.

 

Po przeczytaniu spalić monitor.

Lubię ten komentarz. :-)

Babska logika rządzi!

Jestem ciekawa tych porażających błędów. ;)

 

Przybyłam tu zwabiona przez “Trzeba czekać”. Ale humor kompletnie nie mój, więc wycofuję się rakiem. :)

Mimo wszystko dziękuję Ocha, że zajrzałaś. Na moje lepsze szorty humorystyczne niestety jeszcze Trzeba czekać :) Ten był wygrzebany z archiwum. I strasznie zapaskudził mi opinię na tym portalu ;) 

 

edit. Jak rozumiem Finkla, masz na myśli komentarz Marinera79. Mi też sprawił radość. Jak każdy komentarz czytelnika daje do myślenia.

Po przeczytaniu spalić monitor.

Niezupełnie, Mr.maras. Strzelaj dalej. ;-)

Babska logika rządzi!

To ja już sam nie wiem… ;) 

 

Po przeczytaniu spalić monitor.

Kombinuj, kombinuj… W końcu masz tylko dwadzieścia parę komentarzy pod tekstem. Kiedyś musisz trafić. ;-)

Babska logika rządzi!

Szczerze mówiąc to reakcja Marinera79, jego “jedynka” i komentarz, dały mi naprawdę do myślenia. Jak bardzo zakochani jesteśmy w swoich “dziełach”​, jak bolą nas krytyczne uwagi i nieprzychylne komentarze. Oczywiście tylko jeśli mamy niewłaściwe nastawienie i błędne założenie już na starcie. Na pochwały i zachwyty trzeba po prostu zasłużyć. Nasi bliscy nigdy nie powiedzą nam szczerze jak wielkimi jesteśmy grafomanami. Koleżanki i koledzy z podobną pasją na takim portalu i owszem. Być może mój komentarz pod tekstem kolegi był brutalnie szczery ale twardy tyłek i mocne cojones to w tej “branży” podstawa. Tylko w ogniu krytyki można wykuć solidne podstawy i uszlachetnić talent. Lub zdobyć szlify niezłego rzemieślnika. Przy okazji hartując pisarskie ego.

Po przeczytaniu spalić monitor.

Skoro się wypowiedziałeś ”brutalnie i szczerze” pod moim opowiadaniem to daj się wypowiedzieć innym. Kiedy myślisz tylko o nienawiści – być może – pozostaje ślad na twoim charakterze oraz opinii. Osobiście nic do Ciebie nie mam… Dotykam twojego opowiadania.

Krytykę przyjąłem do wiadomości ale nie lubię podtekstów. Być może.

Koniec życia, ale nie miłość

Ależ oczywiście Marinerze79. Ja również wypowiadałem się na temat Twojego pisarstwa. Osobiście to nawet Ciebie nie znam i zapewne nie poznam. Ale skoro wrzucasz swoje teksty na portal, którego ideą jest pomoc, krytyka, szczera opinia, poprawianie i wytykanie błędów itd. to wczytaj się w komentarze pod swoimi utworami i wyciągaj wnioski. Ja z Twojej opinii wyciągnę na pewno i więcej starych, humorystycznych szortów tutaj nie wrzucę. Taka to nauka dla mnie.

Po przeczytaniu spalić monitor.

Na plus Łajka, “Kosmity” i Żurasik Park. Puenta przewidywalna i średniawa, ale i tak uśmiechnąłem się. Ogólnie większych wrażeń nie było, o Zenonie P. szybko zapomnę, fajne opisy, mogłoby być trochę krótsze.

To jest ledwie żart z archiwum, Karolu123. Wolałbym, żebyś przeczytał i wypowiedział się o innym moim opowiadaniu – ”Trzeba czekać”.

Po przeczytaniu spalić monitor.

Jest już w kolejce :)

A to bardzo mi miło.

Po przeczytaniu spalić monitor.

Humor, cóż… specyficzny, ale pocieszę się – gdy ja spróbowałem, też prawie nikt się nie śmiał… ;P

Co mi jednak w tekście przeszkadzało, to taki (poalkoholowy) chaos. No i, warsztatowo, trochę to niższych lotów :/

Puenta fajna, ale reszta średnio mi się podobała. Wolę to opowiadanie na Marsie ;)

 

Tyle ode mnie, a na koniec, jeśli chcesz…

Gdy zawędrował myślami w krzaki[+,] przy okazji oddał mocz.

Zenona P[-,] gwałtownie zemdliło i zemdlał.

Przecinek jest zbędny, ale zdanie genialne :D

"Tam, gdzie nie ma echa, nie ma też opisu przestrzeni ani miłości. Jest tylko cisza."

Dziękuję. To szort z zakurzonego archiwum. Znalazłem i wrzuciłem pod wpływem impulsu i w sumie żałuję. Napisany na potrzeby kącika humoru w nieistniejącym zinie GRYFON wydawanym przez nieistniejący KMF Wąż Morski w Świnoujściu. Przeczytałem, kilka gier słownych wydawało mi się zabawnych (np. zemdliło i zemdlał) i puściłem. Ale tutaj takie kpiny nie przejdą, już to wiem. Obiecuję poprawę. Mój betowany obecnie tekst jest długi, smutny i poważny ;)

Po przeczytaniu spalić monitor.

Oj tam, oj tam. Dobre żarty nie są złe… Nie zniechęcaj się tak od razu do humoru. :-)

Babska logika rządzi!

Ten był dosyć niskich lotów, wszak Zenon P. nigdzie nie poleciał. Ale dobre poczucie humoru miewam Finklo, przyrzekam ;)

Po przeczytaniu spalić monitor.

Kpiny też przejdą, to nie tak. Nawet na portalu jest sporo optymistycznych, zabawnych utworów, i to naprawdę wysokich lotów, choć nie każdy potrafi takowe pisać. Na przykład ja nie potrafię, Finkli nawet nawet wychodzi ;)

Warto w każdym razie próbować się na różnym polu – ten portal jest do tego właściwie stworzony.

 

Ja w każdym razie zamierzam śledzić Twoje następne teksty. Jedno, że dobrze piszesz, drugie – czytasz też inne teksty, dzielisz się wrażeniami. To fajne i cenne.

 

Trzym się.

"Tam, gdzie nie ma echa, nie ma też opisu przestrzeni ani miłości. Jest tylko cisza."

Dziękuję za miłe słowa. A przy okazji wesołych, humorystycznych tekstów na portalu, czytałem dzisiaj dwa starsze, okołokonkursowe (Grafomania) i naprawdę świetnie się bawiłem. 

Trzym się również.

Po przeczytaniu spalić monitor.

Nie bez powodu Bailout ogłosił na SB, że lubi Marasa. Jednorożce stepują stępa po stepie z radości. ;-)

Babska logika rządzi!

Stepują stępa po stepie stępionymi kopytkami?

Po przeczytaniu spalić monitor.

A nawet stępionymi stęporami. :-)

Babska logika rządzi!

Podsumujmy. Macie tutaj jednorożce stepujące stępa po stepie stępionymi stęporami step by step?

Po przeczytaniu spalić monitor.

I jeszcze non stop. ;-)

Może przystopujemy, zanim przystąpimy do stopniowego quickstepa?

Babska logika rządzi!

Kończę występ bo zerkam na stoper i o tej porze występuje u mnie postępujące przystopowanie uwagi.

Po przeczytaniu spalić monitor.

Super!

Bardzo intertekstualne, z ciekawymi grami słów. Język kosmitów dziwnie zrozumiały, ale myślałem, że to tylko takie mrugnięcie oczkiem. 

A później nastał finał i wszystko stało się jasne. :D

 

Ode mnie 5/6. 

http://wachlarzemoaloes.blogspot.in - mój blog o fantasy i science-fiction. :D

Dzięki, że wpadłeś Arhiz. To żarcik ledwo. Podsuwam raczej nieśmiało inne moje opowiadanie zamieszczone tutaj. Ale za ocenę dziękuję. 

Po przeczytaniu spalić monitor.

Janusz Zajdel jest autorem opowiadania o podobnej wymowie, kompletnie jednak nie mogę sobie przypomnieć jego tytułu (to z tą ogromną butelką ;) ). Tyle że było ono bardziej zaskakujące (autor do końca trzymał czytelnika w niepewności, z czym tak naprawdę ma do czynienia) i mniej przeładowane – jego bohaterowie zetknęli się tylko z jednym zjawiskiem, które usiłowali sobie wyjaśnić. Dzięki temu opowiadanie Zajdla było zabawniejsze, a zarazem zwracało uwagę na coś więcej niż tylko śmieszny bohater (pewne problemy społeczne i poznawcze).

To tylko żart Marcinie. Cieszę się, że zajrzałeś i dziękuję za komentarz.

Tego opowiadania Janusza Zajdla nie pamiętam, ale mój tekścik to tylko humoreska, a wspomniany autor to przecież mistrz fantastyki socjologicznej. Przemycał ważne sprawy w każdym swoim tekście. 

Po przeczytaniu spalić monitor.

A mnie się ten tekst podobał. Może nie rozśmieszył do łez, ale rzeczywiście odebrałam go w kategorii żartu. Doskonale rozumiem twój zamysł. Miałam nawet takie głupie skojarzenie ze starym dowcipem o gajowym, wziętym za kosmitę. :D

Co prawda ta “reszta Zenona P.” też mi troszkę zgrzytała, ale przełknęłam. Fajne.

"Fajne, a nawet jakby nie było fajne to i tak poszedłbym nominować, bo Drakaina powiedziała, że fajne". - MaSkrol

To jest żart AQQ i trzymam go tutaj jedynie ku przestrodze dla samego siebie z mottem: Nie zamieszczaj starych żarcików bo ci odejmą 6 punktów od reputacji i charyzmy ;)

Po przeczytaniu spalić monitor.

Bardzo fajne! Mnie się podobało i czekam na więcej żartów z twojej szuflady , Marasie!

Tym bardziej, że wydaje mi się, iż przeżyłem podobne spotkanie z kosmitami ;). Acz nie tak intensywne i bez porwania się obeszło. W każdym razie – w powodzi megapoważnych tekstów, ten się wyróżnia bardzo na plus!

Howgh!

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

I znowu charyzma mi leci na łeb na szyję. Odkopując ten tekst podkopujecie moją reputację ;)

 

Ps. Mimo wszystko fajnie, że komuś przypadło do gustu. Taki Mariner79, na przykład, mnie nie oszczędził.  

Po przeczytaniu spalić monitor.

Dzień dobry wieczór bardzo, cześć!

Już rano wziąłem ten tekst na warsztat, ale jako, że z komórki nie odpisuję, synteza nadchodzi właśnie teraz.

Ekhem, no, podobało mi się.

Mnie się ta “prędkość światła” prosto w oczy skojarzyła od razu z “facetami w czerni”, z tym pstrykaczem, więc zastosowując połęczenie brzytw Lema i brzytwy Skowronka – mego autorskiego wynalazku do podcinania wątpliwości przeciwnika, odkryłem w Twym dziele niemalże nieograniczone możliwości interpretacyjne. Stworzyłeś oto, Autorze, dzieło tak wieloznaczne i wielowątkowe, iż w mej głowie zaroiło się od wszelakiej maści obrazków. To rozbawiany, to konsternowany, doszedłem do wniosku, że Faceci w Czerni jednak przyszli po niego, a potem pstryknęli, no i dostał on po oczach, wtedy podszedł do krzaka w myślach i oddał mocz, bynajmniej nie w myślach. Potem zaś ujrzał macki. Więc i kosmici są w tle, ciężko wydedukować jednak czy tylko pojawili się w rozmowie z MiB czy też byli tam naprawdę. Nie zawsze pstrykacz daje stuprocentowy efekt, a i tak o poranku izba wytrzeźwień zrobiła swoje.

Zgłaszam tekst do biblioteki, jako, że mocno mnie kopnął. Ukazałeś płynne pióro i lekkość narracji, mało błędów i dużo ostrej jazdy w klimatach alkohol-obcy-faceci w czerni.

Dziękuję za klika, Piotrze… Ekhem. Jednak mam nieodparte wrażenie, że Twój komentarz przesiąknięty jest pewną dawką sarkazmu. I podejrzewam, że wizyta tutaj i komentarz, są konsekwencją mojego ostrego komentarza pod Twoim tekstem. Mam nadzieję, że się mylę.

Cóż, jeśli jednak jest tan rzeczywiście, to gdy spojrzysz w górę, zauważysz, że nie jesteś pierwszą osobą, która podjęła się "Interwencji" po mojej krytyce jej opowiadania ;). Już wspominałem, że ten tekst popełniłem jako nastoletni członek KMF "Wąż Morski" na początku lat 90-tych ubiegłego wieku. Na potrzeby zina "Gryfon". Taki żarcik. Trzymam go tutaj sobie ku przestrodze – nie wrzucaj byle czego na portal. I zostawiam odkrytą piętę, goleń, łydkę, kolano, podudzie i inne kawałki, żeby łatwiej mnie było kopnąć po moim nosorożcowym potraktowaniu czyjegoś tekstu ;)

A z filmowymi MiB szorcik nie ma jednak nic wspólnego. Powstał kilka lat przed filmem z Smithem i Jonesem.

I co ciekawe. Te dwie szóstki przy "Interwencji" to jedyne szóstki na jakie zapracowały moje opowiadania na portalu. Jedna przyznana dla jaj, druga chyba po delikatnej złości. No i ma jedynkę od rozgoryczonego Marinera79.

Po przeczytaniu spalić monitor.

Mr.Marasie – chyba myśleliśmy dziś o sobie niezależnie :) Telepatia?

Szczerze pisząc, ja przeczytałem Twój tekst rano, natomiast nie zdążyłem wrzucić komentarza, bo szedłem do pracy (ludzka rzecz). Ale potem zobaczyłem, że Ty napisałeś do mnie ;) Więc na pewno emocjonalnie poruszył mnie Twój komentarz i być może trochę ręka mi się trzęsła, ale zasadniczo, od rana miałem ten pomysł do napisania pod Twoim tekstem :)

To mocno alkoholowa jazda i można nie dostrzec w niej krztyny fantastyki, i tak też nakazuję werdykt większości. Ale ja nie lubię, za przeproszeniem, owczego pędu, po prostu staram się go unikać, jak ognia, często komentuję rzeczy nietypowe i dziwne, i to pozytywnie. Fakt, że większość ich nie lubi lub nie docenia, nie oznacza, że ja też muszę. Ja nie jestem większość.

Mnie nawet teksty polecane, piórkowe, biblioteczne, trochę odstraszają. Ja wolę okolice, gdzie diabeł mówi dobranoc, wiesz, taki nerw.

Na pograniczach, czasami dobrego smaku, a czasami kiczu, jest po prostu ciekawiej.

Wiesz, Marasie, humor toaletowy zwykle mnie nie śmieszy, ale należy Ci się yes za humor słowny.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

I Ty, Tarnino, przeciwko mnie? ;) Rany Julek, nadal to wygrzebujecie z otchłani zapomnienia? Zazwyczaj, jak ktoś chce kopnąć nosorożca w odwecie, to wygrzebuje “Interwencję”… lol

Po przeczytaniu spalić monitor.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Drogi Autorze!

Mam zaszczyt poinformować, że z dziesiątek (jeśli nie setek) niebibliotecznych szortów, to właśnie Twój został wybrany do finału pierwszej edycji akcji “Przytul zapomnianego szorcika”.

Wyboru dokonano w docenieniu warsztatu autora oraz jakości jego dotychczasowych opowiadań. Zwrócono również uwagę na wartość motywacyjną opowiadania. Dla każdego z początkujących pisarzy może być pocieszające, że nawet autor opowiadań piórkowych posiada w swoim zbiorze tekst niebiblioteczny. 

Jednym z decydujących o wyborze czynników była również bez wątpienia ogromna wartość marketingowa Twojego szorta. W końcu: kto nie chciałby przeczytać humorystycznego opowiadania autorstwa Mr. Marasa?

Organizator akcji pragnie stanowczo zapewnić, że powyższy wybór nie nosi żadnych znamion prowokacji czy złośliwości. Jak powszechnie wiadomo, każda, nawet najbardziej szlachetna akcja, zwłaszcza w początkach swego istnienia potrzebuje odpowiedniej promocji, stąd też, niezależnie od chęci organizatora, konieczne jest zwracanie uwagi na walory marketingowe tekstów. Organizator ma nadzieję, iż w przyszłości uwzględnianie podobnych aspektów nie będzie konieczne.

Wybrany szort, jak wynika z deklaracji Autora, jest jedynie żartem, stąd też pozostawiam go z krótkim komentarzem: sympatyczny!

Na życzenie autora komentarz ów może zostać rozwinięty.

Autorowi “zwycięskiego” szorta będzie przysługiwać nagroda w postaci obszernego komentarza do jednego z jego opowiadań. Nagroda pojawi się zaraz po wynikach Grafomanii do dnia 31.12.2019r.

P.S. Mam nadzieję, że tak Ty, jak i inny autorzy (mimowolnie) biorący udział w akcji darujecie mi niekonwencjonalną formę komentarzy, które (mam tego pełną świadomość) mogą zostać odebrane jako deprecjonujące opowiadanie/będące wyrazem braku szacunku do pracy autora/noszące znamiona pajacowania. W miarę możliwości staram się (i będę się starał) promować takie “dawanie drugiego życia” starszym opowiadaniom, ale przynajmniej na tym etapie muszę w jakiś szczególny sposób zwracać na tego typu akcje uwagę.:)

 

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Eeeech. “Interwencja” znowu powraca. He he he. Jak już wspomniałem wyżej, to szort z zakurzonego archiwum. Znalazłem niegdyś i wrzuciłem pod wpływem impulsu. I w sumie żałuję. Ale postanowiłem, że co wrzucę to już niech wisi ku przestrodze. Zauważyłem też, że jak ktoś chce kopnąć nosorożca to sięga własnie po ten tekst. A bo kiepski humor (klozetowy), a bo Maras nie lubi zabawnych opowiadań, a bo wymądrza się w komentarzach a sam popełnił takie coś.. Ale się go nie wypieram. Napisany został na potrzeby kącika humoru w nieistniejącym od wieków zinie GRYFON rok 1990/91, wydawanym przez nieistniejący od wieków KMF Wąż Morski w Świnoujściu.

Oczywiście w celach poglądowych, jako przykład tekstu niebibliotecznego autora piórkowego, nadaje się dobrze. Chociaż jest tutaj takich tekstów, autorów znacznie lepszych ode mnie, sporo. Jako przykład tekstu wartego odgrzebywania z głębin portalowych, nie bardzo. Bo to, że nie znalazł się w bibliotece, to akurat popieram. Ale rozumiem Twój żart, CM.

Po przeczytaniu spalić monitor.

A ja całkiem poważnie powiem, że się nieźle bawiłam przy lekturze. No i co, że przewidywalne fabularnie, skoro to żart i na dodatek nadrabia fajną formą językową; podobają mi się te gierki słowne w tekście. 

ninedin.home.blog

Dzięki za wizytę, Ninedin. Odczucia mam jednak ambiwalentne za każdym razem, gdy ktoś tu zajrzy. Fajnie, że się podobało, ale to jednak stary żart, który trzymam tutaj wyłącznie ku przestrodze.

Po przeczytaniu spalić monitor.

Uśmiechnęło misia. Stare* żarty nie są złe. Lepsze niż postapo, wiadra krwi i horrory.

*określenie autora tekstu

Za każdym razem, jak ktoś tu zagląda, to mam dreszcze. Ten kiepski żart napisałem około 1991 roku… Miał iść do zina GRYFON. Chyba nawet nie poszedł, bo maczałem palce przy dwóch-trzech numerach tylko. Zostały mi tylko na pamiątkę skany numeru zerowego.

Szort wisi tutaj ku przestrodze (głównie dla mnie), jako dowód, że nie lubię za bardzo śmiesznotek. Pisać i czytać.

No ale i tak dzięki za wizytę i komentarz, Koala75.

 

 

 

Po przeczytaniu spalić monitor.

Bardzo fajne, świetnie napisane. 

Gdyby tylko tak wcześnie nie było oczywiste, jaka jest point… 

lck

 

Oj, jak tutaj trafiłeś, Lechckrolu? Ten tekst pochodzi jeszcze z XX wieku (późna epoka zinów) i zostawiłem go na portalu wyłącznie ku przestrodze (dla mnie). Można przecież usunąć wszystkie swoje pomyłki i zostawić tylko piórkowe opowiadania, ale to moim zdaniem nie fair wobec czytelników i siebie. Powyższy żarcik to ledwie humorystyczna (ale humor kiepski, przyznaję) wprawka i więcej takich nie popełniłem. No ale jest krótki i słaby, więc gdy ktoś chce mi się np. zrewanżować, zawsze może tutaj zajrzeć :) 

Dzięki za wizytę Lechckrolu.

Po przeczytaniu spalić monitor.

Zauważyłem też, że jak ktoś chce kopnąć nosorożca to sięga własnie po ten tekst.

 

I głupio robi.

Powiem coś, co Cię prawdopodobnie mocno zdenerwuje, ale przysięgam, z ręką położoną na sercu, że nie taka jest moja intencja:

W tym tekście jest bardzo dużo dobrego, co z czasem zagubiło się w Twojej późniejszej twórczości. Jest swoboda, świeżość, trochę takiej (pozytywnej!) młodzieńczej głupoty :), która wywołuje szczery uśmiech na twarzy czytającego. Zgoda, że ten humor jest miejscami nietrafiony. Ale ogólny klimat jest taki, że się wybacza, leci dalej i zapomina.

Ten tekst jest jakby ktoś wypuścił małego, rozbrykanego szczeniaczka na trawę. Obserwacja przynosi ulgę, radość…

Oczywiście – każdy z Twoich późniejszych tekstów jest o niebo sprawniejszy warsztatowo, ale w porównaniu do tego są jak rasowe ogiery wystawione na sprzedaż. Pisane po to, żeby przekonać redaktora, krytyka, grupę stałych bywalców takich miejsc jak to, że są dobre. I oczywiście są, tak, tak, spełniają sporo z założonych kryteriów. 

Ale daleko im do tej młodzieńczej, szalonej, jeszcze niezdarnej duszy, która natchnęła Cię do napisania tego tekstu. Takiej, która nikogo do niczego nie musi przekonywać, bo po prostu jest jaka jest :)

 

Przysięgam, że nie piszę tego z jakąkolwiek złośliwą intencją. Przeciwnie – uważam Cię za jedną z najintelignetniejszych osób na forum i wierzę, że możesz właściwie odczytać co mam na myśli. To jak różnica pomiędzy naiwnym, ale pełnym nadziei i entuzjazmu chłopakiem, który improwizując materiałowo składa z kumplami w garażu jakąś pionierską maszynę, a prezesem wielkiej firmy trzydzieści lat później, który robi arcymąrdą minę i składa ręce w piramidkę, bo tak poradził mu dział public relations.

Nie należy przekreślać wartości, które stoją za takimi tekstami, bo się wszyscy zadusimy.

Idę do klikarni.

Silverze… Napisałem ten szort w czasach głębokiego kryzysu przemian gospodarczo-systemowych przełomu lat 80 i 90 tych. Pamiętamy chyba wszyscy, że to były Ciężkie Czasy, a rodzinę trzeba było utrzymać z maszyny do pisania – rodzice zarabiali tylko średnią krajową, siostra była na studiach, a wiadomo, że to kosztuje. Ziny płaciły wtedy grosze, wysyłałem więc swoje pulpowe opowiastki hurtem do wszystkich fanziów, licząc na to, że może jakiś polski Gernsback czy Campbell kupią za te kilka ówczesnych milionów (inflacja!). A pisałem wówczas takie rzeczy, że jeszcze mi wstyd. Ale o dziwo (to nie do Ciebie!), ten szort, opublikowany w gazetce zakładowej, w końcu trafił do ludzi. Pisały i przychodziły do mnie wzruszone osoby, które miały bardzo podobne przeżycia, ale nikt nie chciał ich wysłuchać i dać im wiary. Powoli, pocztą pantoflową szort zdobywał popularność. W pewnej chwili (podobno) tą historią zainteresowane były studia filmowe Zodiak i Tor, a Se-Ma-For miał nawet pomysł na adaptację z lalkami z Misia Uszatka. Niestety, okazało się, że jakaś ważna szycha ze związków dopatrzyła się w “Interwencji” bezpośrednich aluzji do wydarzeń, w których brała udział i zaczęły się moje kłopoty. Byłem śledzony, ktoś wymontował z mojej maszyny wszystkie samogłoski, dostałem kilka anonimów z pogróżkami. Gazetkę zakładową zamknęli, potem zamknęli dyrektora zakładu, a na koniec sam zakład. Ostatecznie zamknęli nawet ulicę prowadzącą do zakładu i jest tam teraz jednokierunkowa. Jednak mnie już nie było w kraju. Przez zieloną granicę przedostałem się do Czechosłowacji, potem przez Austrię do Francji, gdzie zaciągnąłem się do Legii Cudzoziemskiej. Rodzinę wysłałem wcześniej na wieś na Mazury, dla bezpieczeństwa nie pytałem jaka to wieś. 

 

Po przeczytaniu spalić monitor.

Dzięki za poprawienie mi humoru XD Świetne :) 

Silverze… Napisałem ten szort w czasach głębokiego kryzysu przemian gospodarczo-systemowych przełomu lat 80 i 90 tych. Pamiętamy chyba wszyscy, że to były Ciężkie Czasy, a rodzinę trzeba było utrzymać z maszyny do pisania (…)

 

Dobra, po tym komentarzu stwierdzam, że Mr.maras ma talent :D Zatem niedługo widzimy się pod opowiadaniami. “Ciszę w La Silla” już przeczytałem, komentarz wkrótce.

Człowiek pisze, wysyła, stara się, produkuje, ciuła kliki i nominacje, a na końcu się okazuje, że ma talent wyłącznie do pisania bzdetów. Idę się ćpnąć w przepaść. 

Po przeczytaniu spalić monitor.

Komentarz już jest :D

 

edit: Nieeeee! Najpierw przeczytaj komentarz! :( Myślę, że wtedy Twoja decyzja o wprzepaśćwstąpieniu ulegnie dezaktualizacji :)

Nowa Fantastyka