- Opowiadanie: OneTwo - Nadgodzina

Nadgodzina

Czas to pieniądz! Moja doba jest za krótka, by pisać lepszą przedmowę...

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Oceny

Nadgodzina

– Marsh! Czemu zawsze zaczynasz pracę od wizyty w kiblu!? Nie zatrudniam cię po to, abyś robił jakieś gówno! – wrzasnął mój szef.

Ten stary sukinsyn mnie złapał! Za każdym razm rozpoczynałem robotę od posiedzenia w toalecie, bo nie chciałem tracić czasu w domu. Mało siedziałem w biurze? Zawsze spędzałem tu połowę dnia. Calutkie osiem godzin!

– To się więcej nie powtórzy. – Ugryzłem się w język.

– No ja myślę! Jak jeszcze raz coś takiego zobaczę, to zdegraduję cię na młodszego konsultanta, a wtedy stracisz dwie godziny z wynagrodzenia.

Co za skurwiel! To, że miał stanowisko starszego managera i jego doba trwała trzydzieści godzin to myślał, że wszystko mu wolno. Ja ciężko tyrałem i dostawałem zaledwie szesnaście godzin każdego dnia.

Czas był najważniejszym zasobem od zarania dziejów. Każdy go miał tyle na ile zasłużył. Moim zdaniem to niesprawiedliwe, aby bogatsi posiadali więcej godzin w ciągu dnia. Czy nie byłoby lepiej, gdyby każdy posiadał ich tyle samo? Za czasów młodości sympatyzowałem z ruchem socjalistycznym, który głosił: dwadzieścia cztery godziny prawem nie towarem. Niestety rewolucja komunistyczna nie nastąpiła, ponieważ robotnicy nie mieli czasu jej wywołać.

Siedziałem wraz z innymi pracownikami w wyjątkowo ciasnym biurze. Czułem się jak sardynka w puszce. Odrobinę prywatności dawały jedynie drewniane ścianki między klitkami, jednak to nie chroniło przed wścibskim wzrokiem managera.

– Na co się patrzysz, Marsh? Bierz telefon i zapierdalaj! Nie marnuj czasu, bo i tak go masz niewiele! – Nieźle się zamyśliłem. Komputer przydzielił pierwszego klienta. Trzeba działać!

– Dzień dobry! Witam serdecznie, nazywam się Toby i dzwonię do pana z firmy TimeInvestment. Czy rozmawiam z Thomasem?

– Panie, nie mam czasu na rozmowy jestem dwunastogodzinowcem!

– Ja właśnie do pana dzwonię w sprawie niedoborów czasowych. Nasza firma oferuje krótkoterminowe pożyczki, dzięki temu będzie mógł pan zainwestować przykładowo dodatkowe cztery godziny dziennie, aby poprawić własną sytuację lub odprężyć się po ciężkim dniu pracy. Czy jest pan zainteresowany przedłużeniem doby?

– Jasne, a później będę musiał spłacać na dogodnych warunkach codziennie pół godziny przez kilka lat?

– Rata zawsze dobierana jest indywidualnie i w zależności od potrzeb klienta. Pod uwagę również bierzemy zdolność kredytową wskazanej osoby.

– Znam was! Jebani oszuści, co kradną czas! – Cholera, rozłączył się. Zawsze miałem stalowe nerwy i potrafiłem się opanować, nawet gdy zostałem zwyzywany od największych pederastów, a matka od najgorszych kurew. Do tego wszystkiego nasz manager zawsze narzekał, że ciągle robiliśmy te same błędy w sprzedaży i się nie rozwijaliśmy. Ciekawe, kiedy miałem znaleźć czas na uczenie się tricków sprzedażowych? Łatwo było mówić, gdy wykorzystywał trzydzieści godzin. Pewnie, gdyby posiadał odpowiednio wyszkolone roboty, to zwolniłby nas bez wahania!

Zastanawiałem się czy nasze życie posiadało głębszy sens. Spałeś sześć godzin, potem dojechałeś do roboty, tam harowałeś przez pół dnia. Wróciłeś padnięty, tylko po to, aby zjeść jakieś gówno i się umyć. Nagle okazało się, że straciłeś cały dzień. Dobrze, że zostawały weekendy, gdzie mogłem spotkać się na piwku z kumplami lub pograć trochę na komputerze, bo inaczej chyba bym się zastrzelił.

Patrzę kątem oka. Widzę, jak nasz nowy młodszy konsultant pierwszego dnia wykonywał telefon za telefonem. Ten koleś wygląda jakby miał ponad czterdzieści lat, a pracował za trzech. Nigdy nie widziałem człowieka, który miał taki zapał do dzwonienia. Robił to tak szybko, że aż zachciało mi się pracować.

– Dzień dobry! Witam serdecznie, nazywam się Toby i dzwonię do pan z firmy TimeInvestment. Czy rozmawiam z Maxem?

– Dzwoni pan do mnie w środku nocy, ale proszę się nie zrażać! Cieszę się, że ktoś chcę mi coś zaoferować! – Ekscytacja w zaspanym głosie nie należała do częstych przypadków.

– Cieszę się, że mogę prowadzić z panem rozmowę. Nasza firma oferuje krótkoterminowe pożyczki czasowe. Jak wygląda pana sytuacja dobowa?

– Za dobrze! Kompletnie nie wiem jak poradzić sobie z tą sytuacją. To wszystko mnie przerasta! – Że niby co?!

– Co ma pan na myśli, mówiąc dobra sytuacja dobowa. Wiele osób mimo posiadania trzydziestu godzin korzysta z pożyczek, aby zainwestować czas w rozwój zdolności albo wykorzystać na dodatkowy urlop po pracy.

– Widzi pan, tylko że ja mam osiemdziesiąt godzin i jestem załamany.

– Czy to jest żart z pana strony? Zarabia pan tyle, co Prezydent. Wiele osób chciałoby znaleźć na pana miejscu. – To wszystko brzmiało niedorzecznie.

– Proszę mnie dobrze zrozumieć. Moje życie zmieniło się nie do poznania, kiedy wygrałem na loterii te przeklęte godziny na okres dziesięciu lat. Wie pan, na początku był entuzjazm ile to będę robił, jednak to nie takie proste.

– Proszę kontynuować. – Przypadek mnie zainteresował.

– No widzi pan. Dzisiaj chciałem pooglądać telewizję, jednak zdałem sprawę, że wszystkie seriale widziałem po dwa razy. Wczoraj chciałem pograć tak z trzydzieści godzin, jednak po kilku potyczkach okazało się, że nie chce mi się przechodzić dziesiąty raz tej samej gry. Masakra! Do tego śpię po dwadzieścia godzin. Takie życie nie ma sensu. Tylko marnuję czas!

– No i co mogę dla pana zrobić? – Nie mogłem powstrzymać zdziwienia.

– Nie wiem, tak chcę z panem pogadać, bo przyjaciół nie mam. Z reguły, kiedy ja wstaję, to inni kończą swój dzień. Może mógłby mi pan zabrać trochę godzin z dnia? – Rany!

– Obawiam się, że to niemożliwe. Nasza firma słynie z udzielania czasu, a nie z jego zabierania. Nie wiem może ma pan jakieś zainteresowania, na jakie mógłby pan spożytkować powiększoną dobę?

– A bo ja wiem. Nigdy nie miałem żadnego hobby. Zawsze spałem, pracowałem, jadłem i cały dzień w pizdu! No i ponownie. Kiedyś tego nienawidziłem, jednak teraz tę prostotę życia doceniłem. – Co za brednie! Odłożyłem słuchawkę, aż współpracownicy na mnie dziwnie popatrzyli. Jak można było narzekać na zbyt długą dobę? To marzenie każdego człowieka, aby mieć czas dla siebie i na swoje przyjemności.

Dzisiaj przysługiwała mi nadgodzina. Każdy pracownik dostawał raz w miesiącu dodatkową godzinę wynagrodzenia. Zastanawiałem się, na co ją wydać. Dzisiaj była premiera najnowszego serialu o doktorze przemierzającym przeszłość, jednak z drugiej strony kusiło mnie podbicie rankingu w grze sieciowej, ponieważ przez brak czasu spadłem na lokalnym serwerze.

Brakowało mi siedem godzin do wolności!

 

***

 

Praca jak praca. Usłyszałem kilka odważnych epitetów na mój temat. Kilku osobom wcisnąłem pożyczki czasowe. Prywatnie nie skorzystałbym z tej oferty, ponieważ musiałbym przy spłacie kredytu spać o pół godziny mniej, a ja bardzo szanowałem swój dochód.

Kiedy wracałem pociągiem, usiadł koło mnie nowy konsultant, który pracował, jakby od każdego telefonu zależało jego życie. Na koniec dnia okazało się, że sprzedał siedem kredytów. To podobno nowy rekord dla debiutanta bez doświadczenia w call center. Mężczyzna z dłuższym zarostem od razu wyciągnął książkę Sekrety sprzedaży niebezpośredniej dla niemających czasu. Tomik miał na oko pięćdziesiąt stron.

– Przepraszam, że przeszkadzam w lekturze. Nazywam się Toby Marsh. Bardzo zaimponował mi pana zapał podczas pierwszego dnia. Co pana motywuje do pracy?

– Poczucie straconego czasu – odpowiedział zdawkowo.

– Nie rozumiem.

– Nie musisz rozumieć. – Facet wrócił do czytania.

– Pan wybaczy. Ja chciałbym zrozumieć, bo przyznam, że mi brakuje nieco motywacji w pracy. Mógłbym podzielić się z panem kulisami w biurze, na kogo uważać i tym podobne. – Niewykluczone, że odpowiednia rada od tego człowieka pozwoliłaby uniknąć potencjalnej degradacji.

– Pan nie da mi spokoju! – Zamknął książkę. – Dobrze musi pan zrozumieć, że byłem bezrobotnym. Wie pan, co to oznacza? – Pokiwałem, ze zrozumieniem głową. – Literalnie miałem osiem godzin życia! Żyłem bez celu w ośrodku, gdzie tylko spałem i jadłem. Nic więcej nie robiłem, bo czasu nie miałem. Dosłownie przespałem dziesięć lat, jednak obudziłem się! Powiedziałem dość! Nie chciałem tak żyć! – Konsultant zwrócił uwagę pozostałych pasażerów. – Zdałem sobie sprawę, że w życiu mogę coś robić dla siebie. Znalazłem jakiekolwiek zajęcie na cztery godziny, aby dorobić się czegokolwiek, by w pełni wykorzystać każdą minutę życia. Zacząłem spać po trzy godziny tylko po to, aby w nowym dniu nauczyć się czegoś nowego. Czy taka odpowiedź ci wystarczy? – zapytał podirytowany.

– W sumie tak – odpowiedziałem pełen uznania.

– A ty co byś chciał w życiu robić? Jak chcesz spożytkować czas? – To pytanie zbiło mnie z tropu.

– Ja w sumie chciałem więcej rozrywki…

– Wiedziałem! Jesteś skończonym dupkiem, co chce tylko więcej czasu, zupełnie go nie szanując! Moim marzeniem jest mieć dwadzieścia cztery godziny dziennie, ale aby coś zmienić! Chciałbym założyć fundację, która pomagałaby aktywizować bezrobotnych i myślę, że tyle czasu by mi starczyło na wszystko. Dlatego przyszedłem do call center, aby uczyć się sprzedaży. Wykorzystuję każdą sekundę życia, bo to dla mnie krew, która z każdym dniem upływa. – Czułem się jak na rozmowie klientem. Gotowałem się w środku, jednak wolałem jego zachowanie przemilczeć. Ambitny konsultant wstał i skierował się do wyjścia, kiedy pociąg dojechał do stacji. – Straciłem przez pana trzy minuty życia. Proszę na przyszłość nie zawracać mi głowy. – Zostawiłem go jedynie z zimnym spojrzeniem.

 

***

 

Nareszcie koniec! Wróciłem do mieszkania! Szkoda tylko, że ten dupek tak popsuł mi wolny wieczór z nadgodziną. Czy ja tak dużo wymagałem, aby po pracy móc się zrelaksować? Przecież za młodu robiłem wspaniałe rzeczy: sklejałem modele samolotów, działałem w ruchu komunistycznym. Tylko to było dawno temu, kiedy miałem więcej czasu.

A co gdyby nowy konsultant miał rację? Dawno nic nie robiłem dla siebie, nie rozwijałem się. Fakt, nasz manager to skurwiel jakich mało, jednak znał się na robocie. Polecił mi kiedyś przeczytanie kilku blogów w Internecie o skutecznej sprzedaży przez telefon. W sumie mógłbym na nie zerknąć, aby poprawić wydajność w call center. Niewykluczone, że miałbym szanse na podwyżkę.

Włączyłem komputer. Uruchomiłem przeglądarkę. Ukazała się wspaniała kolorowa strona zawalona reklamami. Każda nich kusiła, aby skorzystać z badziewnych produktów. Nie interesowało mnie to dopóki nie pojawił się baner:

 

Doktor When. Już dziś premiera!

 

Czas ma znaczenie!

 

Facet będący magnesem na dziewczyny stał obok urodziwej blondynki na tle piramid pośród palących piasków pustyni. Z tego, co słyszałem, w najnowszym dziesiątym sezonie główny bohater wplątał się w intrygę powiązaną z mumiami, które miały żyć do czasów współczesnych. Wszystko to brzmiało kiczowato, ale kurczę…

Uwielbiałem to! Mógłbym obejrzeć pierwszy odcinek, wtedy miałbym jeszcze pół godziny na czytanie bloga związanego ze sprzedażą. W takim wypadku i tak zrobiłbym znacznie więcej dla rozwoju niż przez cały ostatni rok, prawda?

To była zdecydowanie udana nadgodzina! To niesamowite jak dobrze scenarzystom udało się powiązać starożytny świat z inwazją kosmitów! Obejrzałem dwa najlepsze odcinki wszech czasów wspaniałego Doktor When i nie żałowałem straconego dnia.

Koniec

Komentarze

Nie trafiło do mnie.

Rozumiem, że można narzekać na ciągły brak czasu, ale zupełnie nie umiem wyobrazić sobie sytuacji, gdy różni ludzie dysponują różną jego ilością.

Wykonanie pozostawia sporo do życzenia. :(

 

Nie za­trud­niam Cię po to, abyś robił ja­kieś gówno!Nie za­trud­niam cię po to, abyś robił ja­kieś gówno!

Zaimki piszemy wielką literą, kiedy zwracamy się do kogoś listownie.

 

Jak jesz­cze raz coś ta­kie­go zo­ba­czę, to zde­gra­du­ję Cię na młod­sze­go kon­sul­tan­ta… – Jak wyżej.

 

na­zy­wam się Toby i dzwo­nię do Pana z firmy Ti­me­Inve­st­ment. – …na imię mam Toby i dzwo­nię do pana z firmy Ti­me­Inve­st­ment.

Formy grzecznościowe piszemy wielką literą, kiedy zwracamy się do kogoś listownie. Ten błąd pojawia się wielokrotnie w całym opowiadaniu.

 

będę mu­siał spła­cać w do­god­nych wa­run­kach… – …będę mu­siał spła­cać na do­god­nych wa­run­kach

 

Do­brze, że zo­sta­ły week­en­dy, gdzie mo­głem spo­tkać się na piwku… – Do­brze, że zo­sta­ły week­en­dy, kiedy mo­głem spo­tkać się na piwku

 

aż współ­pra­cow­ni­cy się na mnie dziw­nie po­pa­trzy­li. – …aż współ­pra­cow­ni­cy na mnie dziw­nie po­pa­trzy­li.

 

Wra­ca­jąc po­cią­giem, usiadł koło mnie nowy kon­sul­tant… – Czy dobrze rozumiem, że konsultant wracał i usiadł?

Pewnie miało być: Kiedy wracałam po­cią­giem, usiadł koło mnie nowy kon­sul­tant

 

prze­czy­ta­nie kilku blo­gów w in­ter­ne­cie… – …prze­czy­ta­nie kilku blo­gów w In­ter­ne­cie

 

Wszyst­ko to brzmia­ło ki­czo­wa­to, ale kur­cze… – Literówka.

 

Obej­rza­łem dwa naj­lep­sze od­cin­ki wszech­cza­sów… – Obej­rza­łem dwa naj­lep­sze od­cin­ki wszech cza­sów

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

A mnie się ten pomysł z nierówną dystrybucją czasu podoba. Owszem, nie jestem w stanie wyobrazić sobie takiego funkcjonowania (choćby w pracy: jednemu doba się zaczyna, drugiemu kończy, trzeci akurat śpi?), ale poza tym to ciekawy motyw.

 

Przynoszę radość :)

regulatorzy, polecam Ci w takim razie film „Wyścig z czasem”, w którym pokazana jest koncepcja czasu jako waluty. Wprawdzie nieco inna, ale wg mnie spójniejsza.

 

Co do opowiadania, to nie przypadło mi do gustu właśnie z powodu wrażenia wtórności. Całkiem możliwe, że autor nie oglądał wyżej wymienionego tytułu, bo punktów wspólnych nie ma znowu tak wiele, ale… no miałam poczucie, że już to widziałam, z tymi wszystkimi grami słownymi itd.

Dodatkowo nie przepadam za nagłymi zmianami czasu narracji w obrębie jednego akapitu:

Patrzę kątem oka. Widzę, jak nasz nowy młodszy konsultant pierwszego dnia wykonuje telefon za telefonem. Ten koleś wygląda jakby miał ponad czterdzieści lat, a pracuje za trzech. Nigdy nie widziałem człowieka, który miał taki zapał do dzwonienia. Robił to tak szybko, że aż zachciało mi się pracować.

Przedmowa niezła, tylko trzeba do niej wrócić :D

Panta rhei (choć niekoniecznie z mainstreamem)

A mnie się pomysł na nierówne doby bardzo spodobał. Niestety, został skrzywdzony wykonaniem. Reg już pokazała listę błędów.

Najbardziej gryzło mnie w oczy to “Ty” i “Pan” dużą literą w dialogach i zmiana podmiotu w zdaniu złożonym z imiesłowem.

 

Babska logika rządzi!

Pomysł fajny, dotychczas mi nieznany i miodny w swojej absurdalności.

Szkoda, że zdecydowałeś się zaprezentować go w formie raczej scenek niż fabuły.

Wykonanie niechlujne, zwłaszcza czasownikom przydarzyło się mnóstwo nieszczęść: pomylone końcówki pierwszej i trzeciej osoby, dziwne konstrukcje z pominiętym “się” czy “by”, karkołomne użycie imiesłowu, przeskoki czasowe.

Mój błąd, że nie zgłosiłem tego tekstu do bety. Bez bicia przyznaję, że dałem ciała z Panem. Jak dla mnie językowo wyglądało to poprawnie, tekst odleżał. Tylko, że faktycznie nie chciałem go publikować wcześniej. Nie czułem, że wykorzystałem pomysł w 100%. Liczyłem, że jeszcze przebuduje tekst, gdy do głowy wpadnie mi lepszy pomysł na poprowadzenie akcji.

Dziękuje za wskazane błędy i te nie wskazane. Zrobiłem korektę, bazując na waszych opiniach.

 

Cieszę się, że sam pomysł się spodobał.

 

@Natarela Nie miałem styczności z wskazanym filmem. Inspiracją była książka, której nie czytałem, ale słyszałem, że wykorzystywała powyższy motyw.

 

@Anet Początkowo myślałem nad jakimś cyberpunkiem, ale zdałem sobię sprawę, że wytłumaczenie wskazanego stanu rzeczy w opowiadaniu mnie przerosło. Uznałem, że najlepiej skupić się na relacjach, jakie wynikają z tego stanu rzeczy.

 

@regulatorzy Ja zauważyłem, że mając za dużo czasu w obecnym świecie łatwo wpadamy w bezsensowne jego marnowanie, przeglądając internet, grając itp. Powodem takiego stanu rzeczy jest brak większego celu i paradoksalnie za duża swoboda. Doświadczyłem tego na studiach, gdy miałem bardziej napięty grafik łatwiej jest się zdyscyplinować do działania.

Tymczasowy lakoński król

Przyznam, że też miałam skojarzenie z filmem, “Wyścig z czasem”. Niestety, niezbyt korzystne, bo poczucie wtórności było zbyt silne. OneTwo, a o jakiej książce mówisz? Też zgadzam się z Coboldem, ten pomysł lepiej by się trzymał z fabułą.

@Deirdriu rozumiem zarzut, chociaż cieżko się pogodzić, że wykorzystało się motywy o których nie miało się pojęcia, dlatego że pojawiły się w innym nieznanym dziele. Najbardziej żałuje, że nie ułożyłem lepszej historii. Możliwe, że moje myśli powędrowały w nienajlepszym kierunku.

 

Gdybym wiedział co to za książka. To bym powiedział :) Gdzieś usłyszałem o takim koncepcie od znajomego i chciałem go przedstawić po swojemu. Ot to wszystko.

Tymczasowy lakoński król

Raczej nie umiem sobie wyobrazić takiej nierówności czasowej. Ale mnie to nie przeszkadza, ponieważ świetnie obrazuje temat braku czasu i jego marnotrawienia. Byłby świetny tekst, gdyby nie wykonanie :( Pozdrawiam!

https://www.facebook.com/Bridge-to-the-Neverland-239233060209763/

Melduje,że przeczytałam :)

Pomysł bardzo mi się spodobał. Widzę w komentarzach uwagi co do wykonania, ale sam jakoś ich nie zauważyłem. Może historia na tyle dobrze mnie wciągnęła. Dodatkowo ciekawa ta filozoficzna wycieczka na drugą stronę doby, no właśnie, jakby to było gdybyśmy mieli mnóstwo czasu. Lekko nuta sarkazmu i naiwności w dialogach też pasuje w mój deseń.

Za zatrzymanie się na chwilę, refleksję i interpretację, co by było gdyby, masz u mnie punkt do biblioteki.

@Pietrek Lecter Dziękuje za miłe i gorzkie słowa oraz klik do biblioteki. Jeśli są konretne akapity, które przeszkadzają, to jestem w stanie je poprawić. 

 

@Anet Dziękuje za klik do biblioteki. Wcześniej nie zauważyłem twojej wycieczki do wiadomego tematu :)

 

@Darcon Dziękuje, widocznie nie jesteś aż tak przewrażliwiony na punkcie błędów :) Cieszę się, że tekst pobudził do myślenia. Zawsze gdy staram się pisać, to moim celem wzbudzenie u czytelnika chwili refleksji.

 

@Iluzja Dziękuje, niecierpliwością będę wyczekiwał roztrzygnięcia konkursu.

Tymczasowy lakoński król

OneTwo, napisałam komentarz na całe trzy linijki przecież ;)))

Przynoszę radość :)

Pomysł bardzo ciekawy. Spodobało mi się przedstawienie poglądów na czas i jego wykorzystanie od różnych osób, które dysponowały jego odmienną ilością.

To do czego mogę się przyczepić:

– Marsh! Czemu zawsze zaczynasz pracę od wizyty w kiblu!? Nie zatrudniam cię po to, abyś robił jakieś gówno! – Ten stary sukinsyn mnie złapał! Zawsze zaczynałem robotę od posiedzenia w toalecie, bo szkoda nie chciałem tracić czasu w domu. Mało siedziałem w biurze? Zawsze spędzałem tu połowę dnia. Calutkie osiem godzin! – powinno być chyba “bo nie chciałem tracić czasu”?

W ogóle zapisałbym to jakoś inaczej, bo na początku myślałem, że to dziwnie zapisany dialog dwóch osób i się pogubiłem surprise Może jakoś tak:

– Marsh! Czemu zawsze zaczynasz pracę od wizyty w kiblu!? Nie zatrudniam cię po to, abyś robił jakieś gówno! – wrzasnął mój szef.

Ten stary sukinsyn mnie złapał! Zawsze zaczynałem robotę od posiedzenia w toalecie, bo nie chciałem tracić czasu w domu. Mało siedziałem w biurze? Zawsze spędzałem tu połowę dnia. Calutkie osiem godzin!

@rogas Dzięki za uwagę. Poprawiłem. Faktycznie lipna usterka z mojej strony. Cieszę się, że pomysł przypadł do gustu.

 

@Anet Widocznie musiałem przeoczyć, przepraszam za to. Może to przez brak czasu…

Tymczasowy lakoński król

To jeden z tych tekstów, gdzie dużo rzeczy mówi do mnie “Tak!” , a dużo mówi “Nie!”. Na tak: pomysł – uwielbiam takie, a brak wyjaśnienia czy spójności dodaje smaku, próby uporządkowania zniszczyłyby tylko klimat. Call center to świetne miejsce na rozpoczęcie historii, taka współczesna tawerna ;) No i było bardzo lekko, nie znużyło mnie. Niestety, są i mankamenty. Kilka przecinków zagubionych lub nie na miejscu, ale staram się nie wskazywać takich rzeczy – za duża szansa, że się mylę.  Brak fabuły pominę, bo czasami tak trzeba, gdy krótkie opowiadanie skupia się na przedstawieniu ciekawego świata, lecz brak zakończenia, choćby ostatniej dawki informacji, która wywróci coś do góry nogami?  Szkoda. Na koniec zostawiłem najgorsze: czy to tylko ja, czy pojawia się moralizatorstwo? Nie lubię :D Muszę się jeszcze chwilę zastanowić, co myśleć o tym tekście.

“– Marsh! Czemu zawsze zaczynasz pracę od wizyty w kiblu!? Nie zatrudniam cię po to, abyś robił jakieś gówno! – Ten stary sukinsyn mnie złapał! Zawsze zaczynałem robotę od posiedzenia w toalecie, bo szkoda nie chciałem tracić czasu w domu.”

 

“– Na co się patrzysz[+,] Marsh?”

 

“Zastanawiałem się czy nasze życie nie przypominało maszyny.” – Niezgrabne jakieś to zdanie, nadmierny skrót myślowy – życie nie może przypominać maszyny.

 

“Dobrze, że zostały weekendy…” – Raczej: zostawały

 

“– Co ma pan na myśli, mówiąc dobra sytuacja dobowa[-.+?] Wiele osób mimo posiadania trzydziestu godzin korzysta z pożyczek, aby zainwestować czas w rozwój zdolności albo wykorzystać czas na dodatkowy urlop po pracy.”

 

“– Proszę kontynuować[+.] – Przypadek mnie zainteresował.

– No widzi pan. Dzisiaj chciałem pooglądać telewizję, jednak zdałem sprawę, że wszystkie seriale widziałem po dwa razy. Wczoraj chciałem pograć tak z trzydzieści godzin, jednak po kilku potyczkach okazało się, że nie chcę mi się przechodzić dziesiąty raz tej samej gry. Masakra! Do tego śpię po dwadzieścia godzin. Takie życie nie ma sensu. Tylko marnuje czas!” – Literówki: chce, marnuję.

 

“– Nie wiem, tak chcę z panem pogadać, bo przyjaciół nie mam. Z reguły, kiedy ja wstaje, to inni kończą swój dzień.” – Literówka: wstaję.

 

“– Obawiam się, że to niemożliwe. Nasza firma słynie z udzielania czasu, a nie z jego zabierania. Nie wiem[+,] może ma pan jakieś zainteresowania, na jakie mógłby pan spożytkować czas?”

 

“To marzenie każdego człowieka, aby mieć czas dla siebie i [+na] swoje przyjemności.”

 

“Nie interesowało mnie to dopóki nie pojawił się baner[-.+:]

 

Melduję, że przeczytałam ;)

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

@joseheim Dziękuje za przeczytanie i wyłapanie usterek naniosłem poprawki. Po kliku wnioskuję, że się podobało :) Z niecierpliwością czekam na dłuższy komentarz.

 

@Reinee Dziękuje za rozbudowany komentarz. Sam do końca nie byłem przekonany do treści opowiadania i wstrzymywałem się dość długo z publikacją. Owszem podobało mi się, jednak nie czułem super mocy ;) Jedyne myśli kierowały mnie w kierunku refleksji nad bogatymi i biednymi, bo czy ktoś miał więcej czasu to go wykorzysta? Wystarczy popatrzeć chwilowych milionerów, którzy błyskawicznie tracą fortunę po wygraniu na loterii. Absolutnie rozumiem, że można potraktować to jako moralizatorstwo, chociaż ja czasami tak lubię.

Call center to współeczesna tawerna. Dobre! Powiem tak mojej koleżance, która tam pracuję. Ciekawe jak zareaguję :)

Tymczasowy lakoński król

Czuję się trochę skołowana tą ideą czasu, ale w sumie całkiem mi się spodobało. 

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Świetne opowiadanie. Pomysł z różną ilością czas jest absurdalny – ale tego rodzaju absurd właśnie lubię. Końcowa puenta idealna – sam mam taki sam problem z czasem :P 

Co do wykonania – błędów nie zauważyłem, być może dlatego, większość została poprawiona, albo dlatego, że tak dobrze bawiłem się czytając to opowiadanie.

Mam problem z oceną tego opowiadania. Gdy zacząłem czytać, moje odczucia były bardzo pozytywne, gdy jednak skończyłem, po początkowym entuzjazmie pozostało niewiele.

Przedstawiony świat, z jego koncepcją czasu, jest dla mnie pomysłem wyśmienitym. Samo osadzenie go w fabule, tak, by szybkimi strzałami przedstawić, o co chodzi, również bardzo sprawne.

Czytało się lekko, na żadne chropowatości tekstu – jeśli takie są – nie zwróciłem uwagi. Wszystko ma swój rytm i klimat odpowiadający fabule.

Natomiast zakończenie robi z tej historii (o wielkim potencjale) coś w stylu opowiastki napisanej na potrzeby trenerów rozwoju osobistego, do przedstawiania na jakichś sesjach coachingowych. Po zakończeniu czułem się trochę tak, jakbym poszedł do biblioteki po książkę fantasy o gigantach, a nieobeznany bibliotekarz poleciłby mi „Obudź w sobie olbrzyma”.

Także mam problem z oceną tego tekstu. Piszesz, Autorze, powyżej, że miałeś wrażenie, że nie wykorzystałeś potencjału w 100% – nie wiem, czy to ocena wcześniejszej wersji tekstu czy już tej, ale potencjał w pomyśle jest, jak dla mnie, o wiele większy, niż promocja koncepcji selfmade mana.

@Bemik Dziękuje za przczytanie! Cieszę się, że lektura sprawiła przyjemność.

 

@Natan Bardzo cieszy mnie fakt, że opowiadanie przypadło do gustu.

 

@podstuwak Dziękuje za rozbudowany komentarz. Cieszy mnie, że błędy zostały w większości wyeliminowane dzięki komentarzom użytkowników, a tekst .

Uczucie niedosytu miałem przed wrzuceniem opowiadania i dotyczyło zarzutów, które przedstawiłeś, że tekst za bardzo opiera się na lini fabularnej rodem z rozwoju osobistego, że zakończenie nie ma przez to prawdziwej mocy. Całkowicie rozumiem, to o czym piszesz. Być może to wynika z mojego skrzywienia, że przerobiłem sporo takiej literatury i niejako pośrednio (nie jako coach) pracuje w tej branży.

Z perspektywy czasu widzę, że zamiast myśleć nad zmianą opowiadania lepiej było napisać kolejny tekst oparty na ten sam pomysł tylko przedstawiając go z innej strony.

Tak czy inaczej cieszę się, że ostatecznie tekst przypadł części użytkowników do gustu.

Tymczasowy lakoński król

Jako rasowy korposzczur powiem, że bardzo fajnie ująłeś problemy, z jakimi stykam się na co dzień w mojej firmie informatycznej :) Podoba mi się pomysł płacenia czasem i opisywanie jego marnowania. Trochę może pod koniec mocno zachodzi w raczej oklepane motywy, ale jakoś mi to nie przeszkadzało :)

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

.

 

Peace!

 

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Nadrabiam:

 

Bardzo mi się spodobało dosłowne podejście do wybranego tematu i przedstawienie świata, w którym ludzie mają różną ilość czasu ;) I długość odpowiednia, i bohater pasujący, i konkluzja takoż. To jedno z opowiadań, które mi przypadły do gustu najbardziej.

Technicznie rzecz biorąc, musisz bardziej się przykładać do poprawek. Wiem, że czas to pieniądz, ale nad tekstem trzeba popracować, by go należycie dopieścić ;) Tu na przykład, poza wymienionymi przeze mnie i innych użytkowników potknięciami, zdecydowanie zawróć uwagę na nadużycie słowa „czas”.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

@NWM Miło słyszeć, że dobrze oddałem kilmaty korpo, bo tak się składa że tam nie pracuje ;) Cieszę się, że pomysły przypadły do gustu.

 

@joseheim

Tak wiem, że źle potraktowałem tą lekturę. Na przyszłość wrzucę na betę, bo to jednak dobrze robi tekstowi.

Miło słyszeć, że jurorce opowiadanie przypadł do gustu.

Tymczasowy lakoński król

Zrobiłeś na mnie naprawdę bardzo dobre wrażenie na początku. Nie spotkałem się z takim pomysłem na czas, a muszę przyznać, że koncepcja mocno przypadła mi do gustu. Co prawda skojarzyło mi się z tym filmem, bo tam czas również był walutą, ale to jednak wyraźnie inne podejście do tematu.

I to zdanie:

Niestety rewolucja komunistyczna nie nastąpiła, ponieważ robotnicy nie mieli czasu jej wywołać.

Świetne :) Podobało mi się również cwaniackie podejście bohatera i fakt, że za potrzebą chodził tylko w pracy dla oszczędności czasu :)

 

Niestety, na tym zalety się kończą. Opowiadanie jest podręcznikowym przykładem na to, jak dobry pomysł na świat może przegrać z brakiem pomysłu na fabułę. Moim zdaniem powinieneś kiedyś wrócić do tego świata, ale po tym, jak wymyślisz, jak osadzić w nim jakąś sensowną historię. Tutaj mamy tylko parę scenek, zresztą, trochę zbyt dosłownie umoralniających.

I nad interpunkcją popracuj :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

A ja się czułam trochę jak balonik, który ktoś napompował, a potem powoli spuszczał z niego powietrze. Zacząłeś naprawdę dobrze, bardzo podobał mi się pomysł, dawka absurdu akurat w sam raz do przełknięcia. Koncepcja jest bardzo fajna, ciekawy bohater (taki ludzki i wiarygodny), dialogi też w porządku. Tylko fabuła jakby z każdym akapitem gorsza. A zakończenie… Takiego wykorzystania nadgodziny spodziewałabym się po kimś znacznie młodszym. Jakoś mi to zazgrzytało.

Samo umoralnianie nie przeszkadzało mi aż tak bardzo (choć wolałabym mniej), ale zachowanie bohatera na końcu całkowicie spuściło ze mnie powietrze. Opowiadanie ma potencjał, ale mam wrażenie, że nie wycisnąłeś z niego tyle, ile mogłeś :) Co w sumie jest o tyle dobre, że może być tylko lepiej, A źle nie jest :)

@Beryl @Iluzja

Wróciłem z urlopu. Widzę, że wnioski apropo opowiadania się powtarzają. Dziękuje za przeczytanie, docenienie zalet i wskazanie wad. Następnym razem rozpiszę chyba jakiś plan wydarzeń, aby usprawnić historie.

Tymczasowy lakoński król

Sugeruję, abyś przejrzał opowiadanie pod kątem zgubionych słów i przecinków, jeśli chcesz jeszcze doszlifować tekst.

Pomysł na te doby bardzo fajny, gorzej z fabułą. Podczas betowania Twojego ostatniego tekstu zauważyłem, że wolisz skupić się na dialogach, okolicznościach i przedstawionym świecie niż na warstwie fabularnej. Nie twierdzę, że to źle, po prostu dzielę się z Tobą moimi spostrzeżeniami. Historii tu mało, ale pod każdym innym względem (oprócz wykonania) jest bardzo dobrze. No, i mimo wszystko czytało się dość płynnie :)

Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!

@soku1403

Dzięki za przeczytanie. Faktycznie skupiłem się na dialogach, bo jakoś naturalniej mi to wychodzi w krótkim tekście. Łatwo wtedy o zbudowanie klimatu, przedstawieni świata. A to, że zabrakło większej fabuły. Cóż nie chce zwalać na limit, bo zwyczajnie zabrakło dobrego\lepszego pomysłu na historie.

Tymczasowy lakoński król

Powalone i bez sensu zupełnie. Przynajmniej z technicznego punktu widzenia. Ale, jeśli chromolić logikę, technikę i całą resztę (a ja lubię chromolić), to wychodzi fajne, bardzo nietuzinkowe opowiadanie oparte na koncepcie tak absurdalnym, że człowiek siłą rzeczy próbuje go sobie uporządkować i wepchnąć w ramy jakiejś racjonalności, tak, żeby mogło to wszystko zadziałać (na razie bez powodzenia, ale co tam – zabawa i tak niezła;).

Z drugiej strony kryje się za tą groteską (bo to w jakimś sensie jest groteska) sporo smutnej prawdy, która mnie osobiście, jako kolesia, który też namiętnie marnuje większość swoich darmowych godzin na głupoty, dotyka osobiście. I jest to zły dotyk, który boli przez całe ży… No, w każdym razie przez jakiś – zdecydowanie zbyt krótki – czas.

O dziwo, w tym wypadku wyjątkowo podobało mi się, że przysłowie zostało potraktowane jak najbardziej dosłownie.

Wykonanie jakie jest, kto chciał, ten widział. Ale, generalnie, nie odebrałem go jako przeszkody w lekturze. Dlatego opowiadanie ląduje dosyć wysoko w moim prywatnym rankingu tekstów konkursowych.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

@Cieniu

Dziękuje za rozbudowany komentarz i pozytywną opinie. Miło się też dowiedzieć długo po publikacji, co tak właściwie stowrzyłem, bo kiedy publikowałem nie miałem pojęcia jakie tagi wstawić. Cieniu jak widać bawi i uczy swoimi komentarzami :)

 

Widzę, że sam tekst ma tyle zwolenników, którym przypadło nieco refleksji na temat czasu, jak i przeciwników, którzy byli zawiedzieni nadmiernym moralizatorstem. Z jednej strony czuje nieco niedosytu, że tekst nie podbił większej ilości serc. Z drugiej strony cieszę się, że udało się przynajmniej wzbudzić u czytelników emocje, nawet jeśli dotyczyły rozgoryczenia.

 

PS: Ja też nie wiem jak taki świat mógłby działać, to przekracza wszelkie pojęcie.

Tymczasowy lakoński król

Bardzo interesujący pomysł, choć prawdopodobnie w rzeczywistości niemożliwy do wdrożenia; może i dobrze… straszne myśleć o swoim życiu jak o jednej wielkiej nadgodzinie… W opku znalazło się klika błędów, ale jako że wolałem czytać płynnie, potem ich nie odnotowałem :-) <uśmiecha się głupio>

Mee!

Nowa Fantastyka