- Opowiadanie: Finkla - Spowiadać się diabłu

Spowiadać się diabłu

Przysłowie w tytule: “Spowiadać się diabłu”. To import – niderlandzkie powiedzonko tak stare i szacowne, że znalazło swoje odzwierciedlenie na obrazie Bruegla “Przysłowia niderlandzkie”.

Właściwie, przy odrobinie wysiłku dałoby się podciągnąć tekst pod nasze “Diabeł ubrał się w ornat i ogonem na mszę dzwoni” albo “I diabeł potrafi cytować Biblię”, ale wersja zagraniczna bardziej mi się podoba jako punkt wyjścia tekstu.

Uprzedzam, że fantastyka jest domyślna – jeśli Czytelnik chce ją znaleźć, to znajdzie.

Serdecznie dziękuję Deirdriu za betę. :-)

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Oceny

Spowiadać się diabłu

– Ojcze, zgrzeszyłam. Zdradziłam męża.

– Cudzołożyłaś zatem… Jak do tego doszło?

– Prowadziłam szkolenia dla małych i średnich przedsiębiorstw z naszego regionu. Na wyjeździe, niedaleko Wrocławia, finansowane z Unii. Typowy uczestnik to młody mężczyzna. Rzutki, nie stroniący od ryzyka, a ja wieczorem za dużo wypiłam…

– Opowiedz, gdzie i w jakich pozycjach to robiliście.

– Ale…

Wspomnienia napłynęły niepohamowanym strumieniem. Hotel, malutka kabina prysznicowa. Dłonie oparte o kafelki. Co któraś płytka miała wzorek dokładnie w takim odcieniu bordowego, jak lakier na paznokciach Weroniki. Jacek biorący ją od tyłu. Zdecydowanie, mocno, prawie brutalnie. Ból nierozerwalnie złączony z rozkoszą w jedność, jak gorąca i lodowata woda lecąca na nich z góry. Druga para rąk – męskich – błądząca po całym ciele. Cytrynowy zapach hotelowych środków czyszczących. Urzędniczka poczuła, jak znowu wilgotnieje (Bogu dzięki, że kobiety nie mają widocznej erekcji!), chociaż konfesjonał powinien być ostatnim miejscem na podniecające myśli. Ależ Jacek miał fantazję! Nie to co ślubny safanduła, który przejmował się wyłącznie wynikami piłki nożnej. Młody przedsiębiorca na pewno potrafiłby kreatywnie wykorzystać i księżowską budkę. Tak, jak zrobił to z przewróconym fotelem. A potem przyszła kolej na balkon… Raptem drugie piętro, ale ryzyko upadku z barierki dodawało pikanterii miłosnym uniesieniom. Tym mocniej oplotła nogami partnera…

– Córko, nie czas teraz na wstyd. Opowiadaj!

Po skończonej spowiedzi Weronika była niezmiernie odległa od bogobojnych myśli. Tym bardziej, że odchodząc od konfesjonału, zobaczyła znajomy błysk szarych oczu. Świat jest mały, a rejon podległy Urzędowi Miasta w Monichowie jeszcze mniejszy. Jacek krzywił się, uciekał wzrokiem i kręcił nieznacznie głową, ale kobieta postanowiła poczekać na kochanka. Może i small business, lecz interesu niejeden potentat mógł mu pozazdrościć! Usiadła w drewnianej ławce tak, aby móc obserwować przystojniaka. Symulując modlitwę, pogrążała się w coraz bardziej bezbożnych myślach.

 

Stuk, stuk.

 

– Dzień dobry. – Dziewczynka speszyła się i upuściła książeczkę. – Oj! Niech będzie pochwalony. Ja pierwszy raz się spowiadam, bo niedługo nasza klasa idzie do komunii. A teraz książeczka gdzieś mi wypadła, a tam miałam kartkę z grzechami…

– Nie martw się, dziecko. Trochę ci pomogę i wszystko pójdzie dobrze. Opowiedz, co robisz źle, co ci zarzucają rodzice i nauczyciele.

– Tata mówi, że jestem wścibska i że nie powinnam grzebać w jego rzeczach.

– Ciekawość to zaleta. Bardzo naturalna w twoim wieku. Pielęgnuj ją, a możesz wiele osiągnąć.

– A powie to pan ksiądz mojemu tacie? On tam czeka w kolejce.

– Zawierz mi się, dziecko.

 

Stuk, stuk.

 

– Właściwie nie potrzebuję spowiedzi, tylko rady. Rozmowy z innym człowiekiem. Zaufanym.

– Tajemnica spowiedzi obejmuje wszystko, co usłyszę w konfesjonale. O co chodzi, synu?

– Mam na oku pewną transakcję, ale nie całkiem legalną…

– A czy łamałaby przykazania?

– Właściwie to nie… Może „Nie kradnij”, ale nie bardzo. Sprawa polega na odkupieniu od Skarbu Państwa kawałka ziemi. Trafiła się okazja, za bezcen. Jeśli nie ja, to zrobi to ktoś inny. Ale ryzyko istnieje. Całkiem realne.

– „Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma” – zacytował ksiądz śpiewnie.

– Znam pewną… osobę w Urzędzie Miasta. Mogłaby wiele rzeczy ułatwić. Ale jeśli skarbówka zwącha przekręt i dobierze mi się do skóry, to puści mnie z torbami.

– Pan sprzyja tym, którzy potrafią zadbać o siebie. Nie kłopocz się, synu. Jeśli zrobi się gorąco, przyjdź do mnie, nie zostawię cię w potrzebie.

 

***

 

Oliwia od razu zauważyła, że tata ma świetny humor. Ciekawiło ją, jakie korzyści da się wyciągnąć z tego faktu. Lodowe obżarstwo w tajemnicy przed wiecznie odchudzającą się mamą czy może coś więcej? Wakacje zbliżały się wielkimi krokami. Gdyby tak dało się namówić rodziców na jakiś wspaniały wyjazd… Anka mówiła, że Egipt jest przereklamowany i mają tam nieznośny upał. Może Francja?

Po powrocie ze szkoły przeczytała kartkę od mamy i natychmiast postanowiła wykorzystać jej wizytę u kosmetyczki. Zajrzała do sejfu w gabinecie (tata ciągle nie zmienił szyfru, chociaż dawno odgrażał się, że to zrobi), wyjęła papiery leżące na wierzchu teczki z dokumentami. Zatrzasnęła skrytkę i pobiegła ze znaleziskiem do swojego pokoju. Dużo stempli, sprawa wyglądała obiecująco, trzeba będzie uważnie przeczytać.

Z wrażenia dziewczynce zaschło w ustach, więc zeszła do kuchni. W lodówce powinna być reszta soku winogronowego.

Ding-dong!

Spojrzała przez okno – przed furtką stała Anka. No tak! Oliwka całkiem zapomniała, że miały iść do parku obserwować ptaki na przyrodę! Pospiesznie narzuciła kurtkę i włożyła adidasy.

– Cześć! Zaraz pójdziemy, tylko musimy poczekać na panią Bożenkę. To nasza sprzątaczka. Zapomniała kluczy i dzwoniła do mamy. Co za pech! Ale za parę minut ma przyjść. Chodź, pokażę ci pościel sąsiadki. – Pociągnęła lekko opierającą się Ankę w stronę miejsca, gdzie żywopłot słabiej rósł. – Właśnie rozwiesiła pranie. Superowa, nie?

 

***

 

Odkurzacz leżał i szumiał bezproduktywnie, a Bożena, marszcząc brwi, oglądała kartki, które znalazła na biurku Oliwki. Nijak nie przypominały pracy domowej dziesięciolatki. Tak się złożyło, że gosposia wiedziała, ile wart jest kawał ziemi pod lasem. Sprzątała nie tylko u Kazimierskich. Jedna z klientek lubiła sobie pogadać o interesach męża, który bardzo chciał zbudować tam wypożyczalnię DVD. Bożena z entuzjazmem popierała projekt – nie dosyć, że to ona by tam utrzymywała porządek (a co za problem umyć podłogę od czasu do czasu?), to jeszcze mogłaby korzystać z płyt. Może nawet za darmo… A tymczasem okazuje się, że Kazimierski kupił parcelę za mniej niż jedną dziesiątą ceny!

Trochę głupio robić pracodawcy koło pióra, ale to przecież rozbój w biały dzień! Sprzątaczka obfotografowała umowę i zdecydowała poradzić się księdza. Z tym nowym bardzo przyjemnie się rozmawiało. Wcale nie chodziło o to, że był przystojny (chociaż te smoliście czarne, żywo połyskujące oczy mogły się podobać). Ale uroda to drobiazg przy innych zaletach – młody ksiądz świetnie potrafił każdego zrozumieć. A jak się przejmował losem swoich parafian!

 

***

 

Jacek Kazimierski uznał, że pomysł księdza był genialny w swojej prostocie: przekazać Kościołowi problematyczną parcelę właściwie po kosztach. Wprawdzie zyski diabli wezmą, ale przynajmniej fiskus przestanie węszyć. W tym kraju żaden urząd nie zadrze z klerem! Odwiezienie Oliwki do kościoła i rozmowa ze spowiednikiem stanowiły po prostu przebłyski geniuszu. Tym razem niezupełnie się udało, ale z takim cwanym i ustosunkowanym sprzymierzeńcem, borykająca się z setkami problemów firma wreszcie będzie mogła wrzucić wyższy bieg.

Przedsiębiorca po raz ostatni przestudiował antydatowane papiery; pełnomocnictwo i umowa przekazania działki. W zamian za nabycie ziemi po okazyjnej cenie firma reprezentowana przez księdza Rubotę zobowiązywała się zadbać o duszę Jacka. Przeleciał wzrokiem po formułkach – zarezerwowanie miejsca wiecznego spoczynku, wyekspediowanie ciała w ostatnią drogę, dziesięć mszy odprawionych po śmierci (ciekawe, czy to dużo), modlitwy w intencji, bla bla bla… W biznesie takie kwestie nie miały znaczenia, ale powinny przekonać przeklętą skarbówkę co do intencji obu stron.

Wreszcie Kazimierski złożył podpisy we wszystkich zaznaczonych miejscach, parafował każdą stronę.

Ksiądz zatarł ręce.

– No i po kłopocie! Musimy to uczcić! Mam wyborną nalewkę z pigwy!

– Ale ja samochodem… A, wrócę na piechotę, to niedaleko. Mam słabość do pigwówki. Teść takie cuda potrafi wyrabiać! Ojciec już próbował nalewek starego Domiszczaka? Orzechówkę też polecam!

Rubota w tym czasie przyniósł karafkę i szkło. Nieszczęśliwie zahaczył tacą o krucyfiks na stole. Jeden kieliszek rozprysnął się na setki odłamków.

– Kurrr…! – Jacek ledwie zdążył ugryźć się w język. – Przepraszam księdza.

– Och, to ja przepraszam! Co za niedołęga ze mnie! Skaleczyłem cię, synu!

– Nic się nie stało, to tylko draśnięcie. Do wesela się zagoi. Tu na umowę kapnęło! Może lepiej wydrukować jeszcze jeden egzemplarz?

– Nie, nie ma takiej potrzeby. To tylko mała kropelka. Nic nie zamazała, obok podpisu spadła… Dokument zachowuje ważność, a musiałbym znowu wykradać proboszczowi pieczątki. Szkoda zachodu.

 

***

 

– Ojcze, zgrzeszyłam. Zdradziłam męża.

– Cudzołożyłaś zatem… Jak do tego doszło?

– Przyjechała inspekcja z centrali. Pamięta ojciec tę sprawę z parcelą pod lasem? Audytor wykrył, że to ja pomagałam waszemu pełnomocnikowi wygrać przetarg i zaszantażował mnie, że jeśli nie pójdziemy do łóżka…

– W takim razie grzech spada na jego głowę, nie na twoją. Nie przejmuj się, córko.

– Tak, ale ten… – pohamowała się w ostatniej chwili – kontroler po pijaku zaczął się przechwalać w hotelowym pubie. Jeżeli mój mąż się dowie…

– Jeśli do męża dotrą jakieś plotki, przyjdź do mnie. Coś wymyślimy, nie zostawię cię w potrzebie. Na razie niczym się nie martw. Opowiedz, gdzie i w jakich pozycjach to robiliście.

Koniec

Komentarze

To mi się bardziej podoba od tego o kadzidłach, hmmm… w każdym pojawia się motyw kościoła ;) Tak sobie myślę, że to chyba moje ulubione w konkursie, pewnie przez to, że mi bardzo podpasowala tematyka. I oczywiście jak wszystkie Twoje opowiadania, które czytałam tekst jest świetnie napisany. Dawno już nie piłam pigwowki, a jeszcze dawniej nie byłam u spowiedzi. Dziękuję za bardzo satysfakcjonującą lekturę.

Dziękuję, Katiu. :-)

Miło mi, że się tekst spodobał. Ale z najlepszością bym nie przesadzała – ja obstawiam tekst Cobolda, a jutro też jest dzień.

Zgadza się – w obydwu pojawia się kościół. No, taką obrałam strategię konkursową – szukałam przysłów, które same w sobie mają potencjał fantastyczny. Padło na spowiedź i kadzidło.

Na temat pigwówki nie będę się wymądrzać, ale jak będziesz się wybierać do spowiedzi, to dobrze wybierz księdza. ;-)

Babska logika rządzi!

Napisane porządnie, ale jakoś mnie nie chwyciło. Jak na tak krótkie opowiadanie bardzo tu dużo postaci i trochę pogubiłem się w zależnościach spowiedników. Do tego nie mam pojęcia czemu dziesięciolatka tak bardzo chciała wyciągać dokumenty z sejfu – niby wiem, że miała pielęgnować ciekawość, ale nie znam dziecka, którą zainteresowałyby tego typu umowy – trochę ich w życiu widziałem i jakoś nie posiadają walorów rozrywkowych :P

Dziękuję, Natanie. :-)

OK, nie chwyciło, to nie chwyciło – rozumiem. Fajnie, że zajrzałeś i spróbowałeś.

Właściwie spowiednik jest jeden – to osób spowiadających się wprowadzam więcej.

A dziewczynka zainteresowała się, bo jest wścibska i chce sprawdzić, ile da się z tatusia wydoić.

Że umowy nie wyglądają interesująco – pełna zgoda. Ja też wolę fantastykę. ;-)

Babska logika rządzi!

Finkla jak nie wiem czy tekst jest najlepszy, ten Cobolda bardzo mi się podoba, tylko w tym po prostu wyjątkowo mi podpasowala tematyka :), więc może mój odbiór nie jest do końca obiektywny, ale tak to już bywa. Wszyscy mamy swoje ukryte preferencje ;)

Dobra, dobra – nie mam powodów do narzekania, więc nie zamierzam nawracać Cię siłą. ;-)

Babska logika rządzi!

Faktycznie, źle użyłem słowa spowiednik. Chodziło mi o… pokutników? 

Witaj w miejscu, gdzie czepiają się wszystkiego, nawet komentarzy. ;-)

Pokutnik to dopiero później, po spowiedzi, ale mniejsza o nazwę. Wiemy, o kogo chodzi. :-)

Babska logika rządzi!

Ja jestem niderlandofil, więc musiałem przeczytać:)

Bardzo fajne, lepsze niż to o kadzidle, pod którym chyba zapomniałem zostawić komentarza. Tylko czy potrzebny tak bogaty opis w pierwszym fragmencie? Nie to żebym miał coś przeciw, ale dla fabuły nie wnosi niczego.

W ogóle przysłowie bogate w możliwości interpretacji. Gratuluje wyboru!

 

A, i Rubota, no piękne po prostu:)

Dziękuję, Michale. :-)

Miło, że się nie rozczarowałeś. Skoro lubujesz się w tematach, mogło być różnie… Uważam, że obraz z przysłowiami jest genialny. Żeby tyle tego wcisnąć na mniej więcej półtora metra kwadratowego…

Czyli Dania do gustu nie przypadła… ;-)

Czy jest potrzebny bogaty opis? Nie wiem, ale próbowałam stworzyć nastrój. Gdybym musiała liczyć się ze znakami, pewnie bym mocno przycięła to porubstwo.

Tak, uważam, że to przysłowie daje ogromne możliwości. Jako punkt wyjścia po prostu świetne.

Nad Rubotą chwilę się zastanawiałam. Mam nadzieję, że nie wyszło zbyt ostentacyjnie.

Babska logika rządzi!

Kolejni spowiadający się tworzą łańcuszek, którego ogniwa układają się w spójną historyjkę, do której dobrze pasuje wybrane przysłowie, jednak całość, choć czytało się naprawdę dobrze, wydała mi się dość zwyczajna, a wyznawane grzeszki raczej typowe.

Ksiądz, jak mniemam, z pewnością pochodził z okolic Łęczycy. ;)

 

Nie to co ślub­ny sa­fan­du­ła, któ­rzy przej­mo­wał się wy­łącz­nie wy­ni­ka­mi piłki noż­nej. – Literówka.

 

Za­wierz się mi, dziec­ko. – Czy miało być: – Za­wierz mi, dziec­ko. Czy może: Zwierz się mi, dziec­ko.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dziękuję, Reg. :-)

Grzeszki zwyczajne, ale nawet takie można nieźle wykorzystać.

Słusznie podejrzewasz – właśnie stamtąd. A teraz trafił do parafii w Monichowie…

Literówkę zaraz poprawię.

Z zawierzeniem chodziło mi o coś zbliżonego do zaufania (ale ono występuje w niedaleko i chciałam uniknąć powtórzeń). SJP podaje: zawierzyć sięzawierzać się daw. «powierzyć komuś swój los», według mnie pasuje, chociaż szyk wypadałoby trochę zmienić.

Babska logika rządzi!

Ależ kombinujesz z tymi przysłowiami ;P

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Współczesna dziesięciolatka, wydaje mi się, mogłaby nie zrozumieć takiego sformułowania.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dziękuję, Jerohu. :-)

Kombinuję. Zaraz po przeczytaniu zasad pomyślało mi się o tym obrazie. Nawet zapytałam, czy mogą być przysłowia z importu. Wiesz, to mądrość narodu, a czasami mądrość jednego narodu nie wystarcza. ;-)

 

Reg, mogłaby nie zrozumieć. Ale co z tego? Czy ksiądz na pewno strasznie się przejmie? Czy z przyjemnością odpowie na następne pytanie?

Babska logika rządzi!

To opowiadanie powinno się rozdawać jako broszurkę z tytułem „Jak Szatan zwodzi człowieka. Studium przypadku”. Tak bezczelnie rozgryźć metody działania Złego? Ktoś tu chyba nie jest od dziś bezpieczny… :)

Scena z podpisywaniem cyrografu genialna. Jak dla mnie dwugłowy smok nie ma z tym szans.

Panta rhei (choć niekoniecznie z mainstreamem)

Istotnie, księża to osobliwe figury, a ksiądz Rubota to już całkiem. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dziękuję, Natarelo. :-)

Hmmm. Interesujące zastosowanie znalazłaś dla tekstu. Wątpię jednak, żeby kręgi rozdające broszurki o Szatanie tak się na tekst rzuciły. ;-)

Załóżmy, że dopóki nie pójdę do spowiedzi, jestem bezpieczna.

Cieszę się, że scenka przypadła Ci do gustu. Ale sama wolę smoka. :-)

Babska logika rządzi!

Reg, jak tak sobie myślę, to chyba słowo “prostytutka” po raz pierwszy usłyszałam od księdza, na lekcji religii. Też nie zrozumiałam. :-)

Taaak, ksiądz Rubota jest wyjątkowy. ;-)

Babska logika rządzi!

A ile miałaś wtedy lat i jak długo jeszcze trwałaś w niewiedzy, co do istoty tej profesji?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Oj, Reg, nie pamiętam. No, zdecydowanie więcej niż dziesięć, ale jeszcze chodziłam do podstawówki. Ja w ogóle dziwnie długo trwałam w nieświadomości co do znaczenia różnych bluzgów.

Babska logika rządzi!

“Co któraś płytka miała wzorek dokładnie w takim odcieniu bordowego, jak lakier na paznokciach Weroniki. I Jacek biorący ją od tyłu.” – Jacek też miał odcień bordowego? :D Jakoś mnie rozbawiło to zdanie :) Trochę się pogubiłam w zależnościach, w szczególności kim w historyjce była pani spowiadająca się jako pierwsza. Ale scenka z podpisaniem ‘cyrografu’ – piękna :) I znów Cię kliknę, ech ;)

Jak na dobrze wychowaną panienkę przystało, rzecz jasna. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dzięki, Bella. :-)

Fakt, dziwnie wyszło. Jacek miejscami poczerwieniał, ale nie aż tak. ;-)

A co wiesz o pani Weronice? Co zrobiła po odejściu od konfesjonału?

Miło, że Tobie też scenka się spodobała.

To już zaczyna wyglądać na nałóg. Ale cóż, jeśli musisz… ;-)

Babska logika rządzi!

Reg, właśnie tak i tej wersji zamierzam się trzymać. ;-)

Babska logika rządzi!

Fantastyka bardzo potencjalna. To Ty pisałaś, że nie lubisz obyczajówek? ;)

Fabuła mnie nie porwała, zresztą w tej niewielkiej objętości trudno było zwyczajnym wydarzeniom nadać jakąś głębię, która mogłaby naprawdę zaciekawić. Trzeba jednak przyznać, że sceny ładnie się łączą w większą całość. No i widać, że konkurs “50 twarzy fantastyki” nie poszedł na marne ;) Poza tym dowiedziałem się czegoś o języku niderlandzkim ;P

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

No Weronika była kochanką kreatywnego biznesmena, który podpisał cyrograf ;) ale jakie jest jej znaczenie w historii? I czy to ona spowiada się też i na końcu? (chyba nie, ale w takim razie kto?)

O, Jeroh rozwinął komentarz. :-)

Tak, to ja nie lubię obyczajówek. Uważam, że fantastyka w tekście jest, chociaż nie bije po oczach. Ale jeśli Jury zdyskwalifikuje, to zrozumiem taką diece decyzję.

Nie poszedł. Tamten konkurs po raz pierwszy skłonił mnie do opisania czegokolwiek dziejącego się w łóżku. A jak już powiedziało się “a”… Mam nadzieję, że nie pożyję wystarczająco długo, aby dojść do romansu. ;-)

A czego się dowiedziałeś o języku? Bo ja tytułowe przysłowie znam tylko z tłumaczeń – na angielski i polski.

Babska logika rządzi!

Bella, a gdzie pracuje Weronika?

Babska logika rządzi!

Dowiedziałem się, że jest w nim takie szatańskie powiedzenie :) To już coś.

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Tam jest jeszcze co najmniej około setki przysłów już nie o diabłach. Ale faktycznie – walor poznawczy już jest. ;-)

Babska logika rządzi!

No szkolenia prowadzi. Hm. Że jednak ona mu ten przekręt umożliwiła / i to ona mówi na końcu?

Aha, aha…

Babska logika rządzi!

Zmyliło mnie, że Boruta na hasło ‘zdradziłam męża’ nie odpowiedział odruchowo: ‘znowu?’ ;)

:-)

A powinien? Nie wiem, nigdy czegoś takiego księdzu nie opowiadałam.

Babska logika rządzi!

Mnie nie pytaj, ja w ogóle księżom niczego nie opowiadam od dwudziestu paru lat :D

Mnie zmusili szantażem – potrzebowałam kartki, coby znajome dziecię do chrztu potrzymać.

Dobra, czas spać.

Dobranoc, jutro tu wrócę i odpowiem na nowe komentarze. :-)

Babska logika rządzi!

Dobranoc ;)

Fajne opowiadanie. Lekkie, sympatyczne.

Wszystko ze sobą powiązane, ładnie się układa. Świetna koncepcja, porządnie zrealizowana (jak to u Finkli, wiadomo).

Podoba mi się nazwisko księdza, jest bardzo… wymowne. ;)

Czytało mi się bardzo dobrze, jestem zadowolona z lektury.

Przynoszę radość :)

Czytało się świetnie, postać księdza ciekawa, problemy grzeszników także. Ogólnie lekturę uważam za satysfakcjonującą :)

Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!

Dziękuję, Anet. :-)

Wszystko powiązane, a czy ładnie się układa? Bohaterowie mogą mieć inne zdanie. ;-)

Miło, że nazwisko Cisię, czytało się dobrze i zadowolenie przyniosło.

Babska logika rządzi!

“Sprawa polega na odkupieniu od skarbu państwa kawałka ziemi.” – Skarb Państwa to nazwa własna.

 

Melduję, że przeczytałam ;)

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Dziękuję, Jose, spocznij. :-)

Poradnia PWN dopuszcza pisownię małymi, ale poprawię, żeby Cię nie gryzło.

Babska logika rządzi!

Tekst dobrze napisany i mi też podobał się bardziej od tego o kadzidłach. Strasznie mi się spodobał ten pomysł. Przedstawienie konsekwencji spowiedzi też niczego sobie. Krótko – znakomity tekst. 

https://www.facebook.com/Bridge-to-the-Neverland-239233060209763/

Dziękuję, Pietrku. :-)

Chyba większość Czytelników woli tekst spowiedziowy od kadzidlanego. Cóż, cieszę się, że szorciki się podobają. A który bardziej, to już sprawa drugorzędna. Miło, że się opko spodobało.

Babska logika rządzi!

O, Soku się dopisał, a ja nie zauważyłam. Przepraszam.

Dzięki, cieszę się, że zaciekawiło i usatysfakcjonowało. :-)

Babska logika rządzi!

Obawiam się, że Natarela może mieć rację.

W smoczym opowiadaniu zapomniałem dodać momenty ;)

Dziękuję, Coboldzie. :-)

Ja tam wolę Twojego smoka, ale masz prawo do własnego zdania. ;-)

Zobaczymy, czy Jury pozostaje bardziej wrażliwe na momenty czy monety. ;-) A może nic z tych rzeczy?

Babska logika rządzi!

Moim skromnym zdaniem jest to fabularyzowany reportaż z życia małych miejscowości i wszelkich wsi. To żadna fantastyka, tylko gołe fakty po prostu. A Rubota? Ksiądz jest archetypowy, więc wyszło szydło z worka. I wiadomo, ochrona danych osobowych, Finkla przecież nie będzie rzucała prawdziwymi imionami ;)

:-)

Można i tak. Dzięki.

Edycja: imiona i nazwiska występujących osób zostały zmienione.

Babska logika rządzi!

Jak zawsze lekko i ładnie napisane, na plus zaliczam też przeplatankę ze scenami – takie układanie puzzli, tu element, tam fragment i pojawia się obrazek. Jednak…

Przedmowy nie czytałam, ale i tak tytuł zepsuł część przyjemności… Za dosłowny i od razu wszystko zdradza. Przez to całość staje się za bardzo przewidywalna (może nie w szczegółach, ale w kierunku). 

 

PS. Ja z tych, może mniej licznych, którzy wolą kadzidło i Hamleta. Tam było ciekawiej i z większym zaskoczeniem. 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Dziękuję, Śniąca. :-)

Wiem, że tytuł wszystko zdradza. Ale jest potrzebny. Obawiam się, że bez niego w ogóle nie byłoby fantastyki, bo wszystkie scenki właściwie mogły się zdarzyć. Skoro już w wymogach konkursowych jest podanie przysłowia, to niech przynajmniej się do czegoś przyda. ;-) Miałam nadzieję, że zbuduje suspens od samego początku.

No to chyba faktycznie zapisałaś się do partii nielicznych. Mnie to rybka. :-)

Babska logika rządzi!

Finklo, Dania też się podobała! Tyle, że tutaj opowiadasz w ciekawszy dla mnie sposób. Lubię takie rzeczy; puzzle, jak ktoś trafnie zauważył, cyk, cyk i pomału składa nam się historyjka. Choć twist w tekście “duńskim” bardzo udany, opowieść nabierała całkowicie nowego wymiaru wraz z ostatnimi słowami.

 

Dobra, uznaję odpowiedź. ;-)

Żeby życie było w porządku,

Raz księżulo, raz książątko.

Babska logika rządzi!

Ależ opowiadanie ma więcej elementów fantastycznych niż tylko tytuł:

  1.  Urząd Miasta Mnichów nie istnieje, bo
  2. Mnichów nie istnieje
  3. Nawet gdyby istniał, to nie mógłby dysponować działkami Skarbu Państwa. Tymi działkami z zasady administrują starostwa. I w praktyce ewentualnie dysponują. Ale na pewno nie urzędy gmin, w tym miast, zwłaszcza takich pipidów, jak Mnichów.
  4. Mnichów, gdyby istniał, mógłby za to rozporządzać własnymi działkami. Wobec tego nie rozumiem po co ta wrzuta ze Skarbem Państwa. Ale i w tym przypadku zważ, że rzeczona urzędniczka by cokolwiek w sprawie sprzedaży gruntu ułatwić musiałaby być naprawdę wysoko postawioną urzędniczką np skarbniczką miasta itp
  5. Kto przy zdrowych zmysłach stawia w dzisiejszych czasach wypożyczalnię DVD? smiley I to jeszcze w Mnichowie. Żeby wypożyczać DVD kuromsmiley.  Nie mógłby być zwykły spożywczak?

Ale czepiam się teraz szczegółów. Ogólnie to mi się podobało. Opowiadanie rozumiem jako słusznie krytyczny głos w sprawie pozycji, jaką obecnie uzurpuje sobie w państwie polskim nasza matka Kościółsmiley

Dziękuję, Mjacku. :-)

Już nie mogę poprawiać, teraz wszystko w rękach Jury, więc zostanie tak, jak jest.

Nie Mnichów, tylko Monichów. Ale to bez różnicy, bo on też nie istnieje (tak sądzę, nie sprawdzałam). ;-)

OK, nie znam się na przekrętach gospodarczych, nawet zwykłej działki nigdy nie kupowałam, nie mam duszy latyfundysty. ;-)

DVD – potrzebowałam czegoś, czemu mogłaby kibicować pani Bożenka. Źródło filmów mi przypasowało; spożywczakiem by się tak nie ekscytowała, bo na pewno ma już jakiś upatrzony i to niedaleko domu, nie musi dźwigać zakupów przez pół miasteczka.

Cieszę się, że ogólnie na plus.

Właściwie to pisałam głównie z myślą, że czasem z urzędu obdarzamy zaufaniem rozmaite osoby, które na nie ni cholery nie zasługują, ale Twoja interpretacja jest w porządku i nie zamierzam Ci narzucać mojej.

Babska logika rządzi!

Obyczajówka z fantastyką zmieszana, lubię fantastykę gdzie diabeł się miesza i kobieta się czasem zmiesza :) Sprawnie napisane, bez górnolotnych zapędów, w sam raz na taki tekst. Jednak w konkursie mam innych faworytów.

Hm, wkładasz dużo pracy w funkcjonowanie forum, doceniam to, dlatego dam ci dobrą radę, a wiadomo, że dobrymi radami jest piekło wybrukowane :) Trzeba odłożyć klawiaturę własnego pisania na lato i odpocząć. Zasiąść porządnie na jesieni i wysmarować coś na piórko, może nawet srebrne. Dwa zawsze wyglądają lepiej niż jedne… ;)

Dziękuję, Darconie. :-)

Diabeł i kobieta to niezłe połączenie, rokujące… ;-)

Nie, nie dałabym rady tak całkiem odłożyć. A do kompletu potrzebuję złotego. ;-)

Babska logika rządzi!

I to jest właściwa odpowiedź ;)

Ufff! Znaczy, te(k)st zaliczony? ;-)

Babska logika rządzi!

A pewnie, czekam na złoto :)

To już jest nas dwoje… Teraz musimy jeszcze skaptować _mc_. ;-)

Babska logika rządzi!

Mogę cię inaczej zdopingować. Proponuję małe “zawody”, ja gonię za brązowym, ty przynajmniej za srebrnym. Zwycięzca narzuca przegranemu temat, gatunek fantastyki i klimat :) Wchodzisz w to? :)

Nie bardzo. Zauważ, że ja mam pewien wpływ na Twój brąz, jakiś konflikt interesów się robi. :-)

A mam wystarczająco dużo problemów z napisaniem powalającego tekstu, kiedy sama wybieram scenografię…

Babska logika rządzi!

Fakt, nie pomyślałem z tym brązem :)

Czyżbyś nie dostrzegał i nie doceniał wysiłku Loży? ;-)

Babska logika rządzi!

Dostrzegam, dostrzegam :)

No! ;-)

Babska logika rządzi!

Fajnie i zgrabnie połączyłaś losy wszystkich postaci. W krótkim tekście to sztuka. Na początku bałem się, że ograniczysz się do samych rozmów z konfesjonału, na szczęście tak się nie stało. Ogólnie przyjemny szorcik. Jeśli miałbym się czegoś czepiać… no to po prostu zabrakło pierdolnięcia. Ale dzisiaj czytałem też Cobolda i Bemik, więc poprzeczka była wysoko. 

 

Darconie, ja mogę wejść w Twój układ :)

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

Dzięki, Funie. :-)

Miło, że wyszło zgrabnie.

Wahałam się, czy nie dołożyć jeszcze spowiedzi pani Bożenki, ale chyba jednak lepiej jest bez niej.

Babska logika rządzi!

Więc mamy układ Fun :)

Co prawda w pierwszej chwili byłem na nie, co tu dużo mówić, Finkla nie lubi pewnych klimatów i już miałem dla niej coś w stylu Syfa lub Gladiatora 1.5 (moim zdaniem to niedocenione opowiadanie), a ty możesz napisać wszystko, więc żadna frajda, ale… Na portalu widzę wyraźnie niedosyt pewnych nurtów, które chętnie bym poczytał i to jest dobry argument. Dodałbym tylko aby “przegrany” wstawił tekst anonimowo, przynajmniej do biblioteki, aby nie zabierać czytelnikowi radości z czytania zastanawianiem się dlaczego autor napisał coś takiego. Mam tu na myśli raczej ciebie, niż siebie :)

Przymknij oko na ten off-top Finklo.

Podobało mi się bardziej od Dymu blogiem niepamięci. Ładnie splotłaś wszystkie wątki. A pomysł z podpisem na cyrografie rzeczywiście świetny. I chyba nie jestem odosobniona w swojej opinii :) Co do spowiedzi pani Bożenki, to, przyznam szczerze, trochę mi jej zabrakło w tekście. Lubię niedopowiedzenia i tym podobne rzeczy, ale jednak poczułam lekki niedosyt, kiedy wątek pani Bożenki skończył się tak szybko :(

 

Trochę mi się ten tekst skojarzył z Wszystko da się kupić. W tamtym było chyba więcej miejsca na przemyślenia filozoficzne, zdaje się, tutaj aż tak wiele nie ma. Chociaż jak ktoś chce, to się doszuka jak fantastyki :) 

 

Klamra bardzo ładna :) Ja w ogóle lubię klamry w opowiadaniach,  bo tak zgrabnie domykają tekst i sygnalizują,  że jest całością :)

Panowie, offtopujcie, ile tylko chcecie. Tym bardziej, że ostatnio sama nieźle naśmieciłam Funowi pod tekstem.

 

Lenah, dziękuję. :-)

Zaiste, nie jesteś odosobniona. Nawet powiedziałabym, że zapisałaś się do bolszewików. ;-)

Cóż, pani Bożenka też dobrze nie wyjdzie na znajomości z nowym księdzem…

Skojarzenia “Wszystko da się kupić” są o tyle dopuszczalne, że w obydwu mamy dominujący wątek spowiedzi i jakiegoś lewego księdza.

O, o klamrze jeszcze nikt nie wspominał. Miło, że ona też się spodobała. :-)

Babska logika rządzi!

Cóż, pani Bożenka też dobrze nie wyjdzie na znajomości z nowym księdzem…

A, to mi przypomniało, że miałam jeszcze skojarzenie że Sklepikiem z marzeniami Kinga :) Tam też był taki “osobnik”, który niby to pomagał mieszkańcom, a tak naprawdę to tylko mącił ;) 

A, to tego nie znam. Ale to niezupełnie tak, że czytam tylko siebie – nie przepadam za horrorami. ;-)

Babska logika rządzi!

Ja wielką fanką też nie jestem. Głównie dlatego, że często są nastawione tylko na to, żeby straszyć i to w niezbyt wyszukany sposób, a poza tym trudno w nich uświadczyć jakichkolwiek refleksji :( Sklepik z marzeniami trochę się pod tym względem wyłamuje, bo ukazuje właśnie takie międzyludzkie zatargi i wyciąga sporo małomiasteczkowych brudów.

O to to, moja Lenah! W horrorach jest głównie strach, a po co mi on? Ani to śmieszne, ani pożyteczne.

Babska logika rządzi!

Czasem strachu nie ma i wtedy jest śmiesznie :)

Ale czy to jeszcze jest horror? ;-)

Babska logika rządzi!

Przynajmniej w mniemaniu autora :D

On może wiedzieć najlepiej… ;-)

Babska logika rządzi!

Przeczytałam :)

OK, dzięki za info. :-)

Babska logika rządzi!

Największą fantastyką w tekście, jak wspomniał już mjcaek, jest fakt, że ktoś planuje postawić wypożyczalnię DVD :) Wydało mi się to tak dziwaczne, że sądziłem, iż będzie niezwykle istotne dla fabuły. Lecz o fantastyce już poważniej: jest faktycznie nieobowiązkowa i to duży plus, zawsze podobały mi się opowiadania dające czytelnikowi taką wolność odbioru. Osobiście wolę wersję fantastyczną – inaczej tekst to polska obyczajówka z pewnym symbolizmem i trochę mi nieswojo, że coś w tak obcych mi klimatach mi się tak mocno spodobało. Długość, lekkość tekstu i ładne związanie wszystkich wątków  sprawiły, że nie męczyłem się ani w czasie, ani po lekturze, bardzo przyjemne opko.

Dziękuję, Reinee. :-)

Hmmm, nie znam się na przemyśle filmowym, nie wiedziałam, że to taki fantastyczny motyw. :-)

Miło mi, że nie zmęczyło, a nawet wyszło przyjemnie.

Babska logika rządzi!

Opłacało się zostawić finklowy tekścik na zakończenie dyżuru – taka mała nagroda ;―)

Historia niezbyt angażująca, ale fajnie połączona postacią księdza. Rozmowy w konfesjonale super, ten motyw szczególnie mi podszedł. Aż przez chwilę żałowałem, że nie poprowadziłaś całego opowiadania w ten sposób – towarzyszenie księdzu, który wykorzystuje “spowiedź” jako sposób kontroli nad otoczeniem i realizację swoich planów, byłby interesujący :―)

Wykonanie oczywiście bez zarzutu, w skrócie – przyjemny, umilający chwilę szort i… tym razem może sobie daruję komentarze o marnowanym potencjale autorki ;―D

 

Tyle ode mnie, trzym się, Fin.

"Tam, gdzie nie ma echa, nie ma też opisu przestrzeni ani miłości. Jest tylko cisza."

Dzięki, Luki. :-)

Nie wszystko da się załatwić w konfesjonale… Szczególnie skaleczenie kontrahenta przez kratę mogłoby być cokolwiek problematyczne. ;-) Ale tak ogólnie to chyba jest niezły sposób sterowania wydarzeniami.

Cieszę się, że szorcik umilił chwilę. :-)

OK, będę się trzymać.

Babska logika rządzi!

W tak stary temat, odwiecznie wałkowany na różne sposoby, wniosłaś powiew świeżości. Bardzo mi się podobało. Nowoczesne ujęcie tematu cyrografu, aż szkoda, że takie krótkie. :)

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Dziękuję, Morgiano. :-)

Właściwie to motyw już stary (czyżby tak stary, że o nim zapomniano?); obraz, który mnie zainspirował, powstał w renesansie. To po prostu coś spoza naszego podwórka, dlatego robi dobrze wrażenie.

A cyrograf nie musi być długi. ;-)

Babska logika rządzi!

NP-81.jpg

zamiast setnego komentarza

 

źródło: Wikipedia

O to to! Bruegel jak żywy. :-)

Coboldzie, długo czekałeś? ;-)

Babska logika rządzi!

Jak na Twoje możliwości, bardzo długo ;)

Sama dialogu nie poprowadzę. Potrzebuję drugiej strony. :-)

Babska logika rządzi!

Nie wiem czemu, ale miałem skojarzenie od razu z Twoim opowiadaniem Wszystko da się kupić. Trochę motywy działań obu “kapłanów” mi się nałożyły, choć zdaję sobie sprawę, że patrząc na chłodno są to postacie mocno od siebie odległe :)

Sam tekst jest solidnie napisany i poprawny – nie zgrzytało w odbiorze, przysłowie dobrze zostało moim zdaniem oddane. Zawarta treść nie powala jednak na kolana, brakło czegoś niezwykłego. Niewykluczone, że Wszystko da się kupić w jakiś sposób stępiło mój odbiór – po prostu wiedziałem, czego się spodziewać.

Nie wiem czemu, ale nie grała mi fragment z perspektywy Oliwki. Odczułem, że narracja zupełnie nie pasuje do dziecka w jej wieku. Jest zbyt poukładana – ot, chce przeczytać dokument taty, ale zarazem mało roztrzepana, by w stu procentach uzasadnić późniejsze nieodłożenie dokumentów na miejsce. Składam to jednak na karby mego gustu i limitu znaków :)

Ot, dobry tekst, ale bez fajerwerków dla mnie.

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Dziękuję, NoWhereManie. ;-)

Nie jesteś pierwszy z tym skojarzeniem. Możesz wierzyć lub nie, ale ja go nie miałam. Dopiero po pokazaniu palcem coś by się znalazło – kapłan nadużywający zaufania i bezczelnie wykorzystujący owieczki.

OK, nie powaliło, to nie powaliło i nie zrzucajmy winy na inne teksty.

Oliwka za mało roztrzepana, powiadasz? Hmmm. To raczej nie kwestia limitu, bo jeszcze sporo mi zostało. Wydawało mi się, że wystarczy roztargnienia i tyle. W końcu przy spowiedzi mówi “dzień dobry” i upuszcza książeczkę. A w czytaniu umowy przeszkodziły jej dwie różne rzeczy. To chyba dość, żeby wypchnąć coś z głowy. Ale mogę się mylić.

Babska logika rządzi!

Z tą Oliwką to po prostu moje odczucie. Zawsze jak spotykam mojego chrześniaka (wiek zbliżony, nawet trochę starszy) to po rozmowie z nim i jego podwórkowymi kolegami ni w ząb nie pasuje mi narracja tego fragmentu (same dialogi dziewczynki są dla mnie okej). Za mocno poukładana. Ale kto wie, dziewczynki to nie chłopcy, może i tak to wygląda :)

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Nie mam w rodzinie dzieciaków w odpowiednim wieku, może źle przycelowałam. Mnie się zaczyna wydawać, że Oliwka jest strasznie wyrachowana… Możesz mieć rację.

Babska logika rządzi!

Ja do Oliwki nie mam zastrzeżeń. Mam porównanie dwóch pięciolatek (nawet obie są z tego samego miesiąca) – moja bratanica i córka koleżanki. Dziewczyny są diametralnie różne. O ile córa koleżanki bardziej wpisuje się w stereotyp malucha w tym wieku, to bratanica ma czasem takie akcje i zachowania, o które można podejrzewać wyłącznie znacznie starsze dziecko.  

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Czyli zdania są podzielone…

To jasne, że dzieci są różne. Do tego mają starsze lub młodsze rodzeństwo, od którego przejmują zachowania. No nic, chyba i tak już nie będę zmieniać Oliwki.

Babska logika rządzi!

.

 

Peace!

 

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

!

:-)

Babska logika rządzi!

^^

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

:-)

Babska logika rządzi!

[] [] []

To specjalny kod, ja już wszystko wiem ;)

 

Ale ja nie. Wyjaśnij te słupki. :-)

Babska logika rządzi!

Te słupki to trzy konfesjonały!

Spoko tekst, he he, nienachalna fantastyka, żeby nie obrazić wyznawców :)

Ciemność… widzę ciemność… ciemność widzę :)

Albo diabła.

A czy szatan jest postacią fantastyczną? 

Dziękuję, Piotrze. :-)

Ale konfesjonał był cały czas ten sam…

Fajnie, że spoko.

Nie wydaje mi się, że tekst może być obraźliwy dla wyznawców (gorsze już pisałam). Toż wiadomo, że najlepsza robota dla zbrodniarza jest w policji, a dla diabła – analogicznie.

Czy to postać fantastyczna? Pewnie zależy, kogo spytasz. Ale jakoś tak się przyjęło, że jeśli jakiegoś tekstu o bytach nadprzyrodzonych nie stawiamy w dziale “religia”, to trafia do fantastyki. ;-)

Babska logika rządzi!

Nadrabiam:

 

Przede wszystkim fajny pomysł. Wykonanie porządne. Podobał mi się ten kawałek z „przypadkowym” skaleczeniem ; ) Postać księdza udana. Ogólnie fajnie, że ukułaś z tego historię, a nie tylko przedstawiłaś jak ksiądz namawia do grzechu.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Dzięki, Jose. :-)

Miło, że aż tyle elementów Ci się spodobało. Ze scenki z cyrografem chyba jestem dumna. Nie, nie wystarczy namawianie do grzechu, trzeba parafianom bardziej dopomóc… ;-) Inna sprawa, że spowiednik zawsze miał ogromne możliwości manipulowania swoją owieczką.

 

Babska logika rządzi!

I ten fakt właśnie dobrze wykorzystałaś ;)

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Udało się. :-)

Babska logika rządzi!

Czytałem ten tekst w pracy… Kolega czytał też. I doszedł do wniosku, że to tekst polityczny. No ale wracając do księdza – czwany diabełek z niego, z tym cyrografem i krwią to istny majstersztyk. I wszystko niby przypadek, niby słucha tylko, a w głowie produkuje niecny plan niczym stado Chińczyków ajfona :D

yes

F.S

Dziękuję, Foloinie. :-)

Miło, że się tekst spodobał i to dwóm osobom za jednym zamachem. :-) Pozdrów Kolegę ode mnie.

Polityczny? Nie myślałam tak o temacie. To znaczy, kiedyś, kiedy władca grzecznie słuchał spowiednika i potem decydował, ilu wojów posłać na wyprawę krzyżową… Coś takiego mi przez głowę przemknęło. Ale odwołań do obecnej polityki raczej nie wsadzałam. No, może tylko, kiedy Jacek rozpatruje pomysł księdza, ale to drobiażdżek i bardziej do sposobu myślenia niż polityki się odnosi.

Fajnie, że cyrograf przypadł do gustu. Urocze porównanie. :-)

Babska logika rządzi!

Zaczynam żałować, że zabrakło mi czasu żeby więcej poczytać opowiadanek z tego konkursu, bo widzę, że strasznie fajne pomysły się z niego porodziły :)

Sympatyczny tekścik, dobry pomysł na kompozycję. Co prawda tytuł trochę spojleruje a całość może nie wywołuje jakichś większych emocji (może przez te parcele, urzędy, biznesy – mało to epickie; a może przez to, że bohaterowie tak się przewijają szybciutko przez scenę), ale czytało mi się przyjemnie. 

Mnie też nie przekonuje zainteresowanie dziewczynki dokumentami. A Rubota mnie uśmiechnął :)

Dziękuję, Werweno. :-)

Opka jeszcze możesz poczytać, raczej nikt nie usuwał. ;-)

Spojlujący tytuł uznałam za niezbędny – bez niego tekst byłby zwykłą obyczajówką. Bo przecież to wszystko mogło się zdarzyć…

Widać nie taki Rubota straszny, skoro uśmiecha.

Babska logika rządzi!

Ano mogę, ale najpierw muszę nadrobić ten milion nominacji lipcowych ;)

Zdaje się, że nieźle Ci idzie. :-)

Babska logika rządzi!

Hmmm. Bardziej mi się podoba wersja Breugla.

Babska logika rządzi!

– Opowiedz, gdzie i w jakich pozycjach to robiliście.

Zabiłaś mnie tym tekstem :D Zajebiste te spowiedzi. Zresztą już kiedyś czytałam jakiś twój tekst o spowiedziach i też wyszło ci wtedy super. Trochę szkoda, że fabuła taka na odwal się, ale dialogi po prostu perfekcyjne ^^

Ni to Szatan, ni to Tęcza.

Dziękuję, Tenszo. :-)

Nie chciałam od razu zabijać. Najpierw duszę wycyganić. ;-)

Z fabuły zaprezentowałam epizodzik dotyczący polowania na Jacka. Ksiądz nie zakończył działalności, ale to już inna historia… Zresztą, bałam się rozpędzać, bo tu limity groziły.

Cieszę się, że dialogi w porządku. Długo mi publiczność marudziła, że coś z nimi nie halo.

Babska logika rządzi!

Bardzo tu dużo komentarzy (nic nowego), przejrzałam kilka i spodobał mi się ten jeroha. Mam podobne odczucia. Oszczędność w treści opka mi nie odpowiada, chciałabym więcej. Zwłaszcza opis sceny erotycznej wydał mi się ubogi, suchy, brak mi pikanterii. Mogę też podpiąć się pod Tenszę, że dialogi są urzekające, fabuła mniej. Przyjemnie dobrane imiona, Bożenka, Oliwka ;D To chyba wszystko, co przychodzi mi na myśl po lekturze.

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Dzięki, Naz. :-)

No cóż – limit konkursowy. Wprawdzie koniec końców zostało mi sporo znaków, ale od początku pisałam oszczędnie, bo bałam się, że przekroczę.

Przy opisie brak pikanterii? Hmmm, a ja myślałam, że jeszcze odrobineczka i zdecydowanie przesadzę, popadnę w pornografię…

Fajnie, że chociaż imiona pasują. ;-)

Babska logika rządzi!

Może to wina Kinga, którego ostatnio pochłaniam. Jego opisy zbliżeń są IMO bardzo… sugestywne :P

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

A powiadają ludzie, że on horrory pisze… ;-)

Babska logika rządzi!

Finkla – pornografia i bluźnierstwo to rodzice arcydzieła :)

 

Czytałaś “Zwrotnik raka” Henry’ego Millera?

Dzięki, Piotrze. :-)

Albo zgrabnego stosiku, zależy od okoliczności… ;-)

Nie, nie czytałam. A co, podobne motywy?

Babska logika rządzi!

Bluźnierstwo i pornografia – “Zwrotnik raka” to kropla trucizny, która może człowieka nieźle uodpornić :)

 

Czasem trudno odróżnić truciznę od lekarstwa. To tylko kwestia dawki. ;-)

Babska logika rządzi!

:)

No, tekst znacznie ciekawszy niż ten o sobie kadzeniu. Generalnie bardzo sympatyczne, choć lekko popieprzone opowiadanie z niegłupią, lecz może trochę przekombinowaną intrygą. Na końcu końców (tam, gdzie diabeł mówi dobranoc) generalnie wszystko poskładało się ładną, zupełnie satysfakcjonującą całość, ale po drodze, przyznaję uczciwie (jak na spowiedzi), zacząłem się w tym wszystkim gubić. Głównie plątały mi się relacje rodzinno-zawodowe pokutników, ale to miało też przełożenie na ogarnianie całej fabuły. No i żal, że Jackowi się w sumie (u)piekło z tym przekrętem (motyw z kroplą krwi bardzo wymowny, ale też na siłę, bo nic wcześniej nie wskazywało, jakiego rodzaju naprawdę jest ta umowa) – wiadomo, skarbówkę diabli nadali, ale nie powinno być tak, że i diabli ją wzięli (razem z parcelą).

Generalnie jedno z sympatyczniejszych opowiadanek w konkursie, czysta przyjemność z czytania. Jednakowoż – niech to diabli – za mało tego i na podium, i na piórko.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Dziękuję, Jurorze Cieniu. :-)

Że intryga przekombinowana? Ktoś już twierdził, że na odwal się. I weź, spróbuj dogodzić wszystkim…

Że się relacje postaci plątały, to niedobrze. Wydawało mi się, że wszystko pokazuję. Możesz palcem pokazać, gdzie się gubiłeś?

No, na Ziemi Jackowi się upiekło, ale moim zdaniem i tak dobrze na tej umowie nie wyszedł.

Z w(y)ciskaniem krwi na siłę to już marudzisz. Jak nic nie wskazywało? A tytuł, a istota umowy (ta musiała być dwuznacznie sformułowana, żeby się ludzka strona nie pokapowała)?

Fajnie, że wyszło sympatycznie i przyjemnie.

Babska logika rządzi!

Konstrukcja – miodzio!

Klamry, klamerki, klamereczki wprost uwielbiam, a u Ciebie jest wyjątkowo ładna.

Musiałam jednak tekst przeczytać kilka razy, zanim go rozgryzłam. Podobnie jak Cień – pogubiłam się w tym trochę, bo mamy sporo postaci a intryga też jest tęgawa. Jest Weronika (chyba, bo imię mi gdzieś uciekło), jest Jacek, jest Oliwka, jest Bożenka, jest mąż Wery, jest wreszcie “ksiądz”… A generalnie przez to, że użyłaś przede wszystkim formy dialogowej, to imiona i relacje między nimi pojawiają się na tyle rzadko, że odbiorcy może się pomieszać lub po prostu może nie wiedzieć o kogo chodzi. IMO przydałoby się powplatać imiona tu i tam, zwłaszcza dla podkreślenia relacji. Palcem nie wskażę, ale przede wszystkim w dialogach z księdzem tego brak.

Mi także dziewczynka wydała się nazbyt rozgarnięta i “szczwana”, pasuje mi bardziej do wizji piętnastolatki niż dziecięcia idącego do komunii. I ok, samą cwaniakowatość może i bym mogła wybaczyć, ale te zdania:

Dużo stempli, sprawa wyglądała obiecująco, trzeba będzie uważnie przeczytać.

Z wrażenia dziewczynce zaschło w ustach, więc zeszła do kuchni.

to właśnie przesada, o której wspomniałam. Naprawdę uważam, że dziesięciolatki nie czytałyby z zapałem wielostronicowych umów i nie podniecały się aż do zasychania w ustach… Brzmi niewiarygodnie (chyba, że to dodatkowy element fantastyczny).

I czy ja dobrze rozumiem, że Jackowi upiekło się o tyle, że nie będzie miał skarbówkowej kary/więźnia? Bo przecież w sumie ziemię stracił, więc interes żaden… Czy jakoś inaczej to jest?

Zazgrzytało mi jedynie jedno, małe powtórzenie:

Ale uroda to drobiazg przy innych zaletach – młody ksiądz świetnie potrafił każdego zrozumieć. A jak się przejmował losem każdego parafianina!

W każdym razie podobało mi się bardzo, bardziej od dymu i kadzidełek :)

No a to:

– Opowiedz, gdzie i w jakich pozycjach to robiliście.

jest mistrzostwo świata :)

Dobra robota i ja tam wcale nie uważam, że powinnaś odłożyć pisanie do jesieni :)

Dziękuję, Jurorko Iluzjo. :-)

Fajnie, że klamra się zatrzasnęła. :-)

Aha, czyli za dużo postaci w stosunku do imion. OK, postaram się o tym pamiętać. Ale dialogi z księdzem to przeważnie spowiedzi, a tam się danych osobowych nie używa.

Dziewczynka za bardzo cwana jak na dziesięć lat? Hmmm, możliwe… Ale z jednej strony zależało mi na młodym i niewinnym dziecku, a z drugiej ktoś musiał tę umowę sprzątaczce “pokazać”… I starsza byłaby mniej roztrzepana. Chyba.

Tak, Jacek wymigał się z problemów podatkowych. Ale kosztem utraty zysków (więc i nie ma od czego tych podatków płacić) oraz duszy. Cóż, sądzę, że u nas żaden urząd nie próbowałby na serio zadrzeć z kościołem. Jeszcze by ksiądz dobrodziej fatwę z ambony rzucił…

Jednego każdego zaraz wywalę.

Fajnie, że się spodobało. :-) Odłożenie pisania raczej nie wchodzi w grę. Zbyt duża frajda. :-)

Babska logika rządzi!

Cieszę się, że mogłam się przydać :D

 

Widzę Finklo, że jesteś lokalną gwiazdą :)

 

I arcyzacnie betujesz :)

Iluzjo, cała przyjemność po mojej stronie. :-)

Piotrze, po czym poznałeś? ;-) Dziękuję. :-)

Babska logika rządzi!

Tak, Fifi jest gwiazdą – jak słońce w środku karaibskiego lata, na środku morza, między wysepkami: wszędzie jej pełno i nie ma gdzie się ukryć. Ani skrawka Cienia.^^

 

Podobnie jak Iluzja czująca podobnie jak ja, też Ci nie wypunktuję, w czym dokładnie się poplątałem. Ale że już Iluzja napisała, com ja myślał, to myślę, że nie ma co więcej pisać.

W umowie, choć sprawdzałem specjalnie, nie dopatrzyłem się niczego, co mogłoby uchodzić za nieznaczną choćby dwuznaczność. Ale to są pierdoły, o które nie będę szedł z Tobą na widły, Słoneczko.

 

Peace!

 

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Zgodzę się, że Cienia bardzo długo pod tym tekstem brakowało. Malutka kropeczka to tyle co nic. ;-p

OK, chyba mniej więcej załapałam, o co poszło.

firma reprezentowana przez księdza Rubotę zobowiązywała się zadbać o duszę Jacka. Przeleciał wzrokiem po formułkach – zarezerwowanie miejsca wiecznego spoczynku, wyekspediowanie ciała w ostatnią drogę,

A w powyższym kawałku szukałeś dwuznaczności? ;-)

Dobrze, że widły niepotrzebne, bo nie mam na stanie. Widelec co najwyżej…

Babska logika rządzi!

Czasami i widelec wystarczy… John Wick zaciukał kogoś długopisem, a Riddick kubkiem…

Ale czy mieli przeciwnika uzbrojonego w widły? ;-)

Babska logika rządzi!

Bosz… Iluzjo, co ty oglądasz. Ja niestety też miałem tą wątpliwą przyjemność i stratę czasu. Nie Finklo, wideł nie było :)

No, tak podejrzewałam. ;-)

Babska logika rządzi!

Telewizja to Zuo

Taaa, zabijają się długopisami… Coś strasznego. ;-)

Babska logika rządzi!

Finkla… dlaczego wybrałaś na awatar brodatego kolesia?

Bo bardzo lubię twórczość faceta, który malował ten portret? Kombinuj, kombinuj… :-)

Babska logika rządzi!

Wiedziałem, że dasz odpowiedź wymijającą:)

No dobrze: bo świetnie oddaje ten aspekt mojej osobowości, który chcę pokazać na portalu. A brodę zawsze można zgolić…

Babska logika rządzi!

Ale broda symbolizuje mądrość :)

Chyba w patriarchalnych społeczeństwach. ;-)

Babska logika rządzi!

Serio? Ponoć w Chinach symbolizuje profesora

Możliwe. I? Czy uznajemy Chiny za społeczność egalitarną lub feministyczną?

Babska logika rządzi!

Chyba muszę wreszcie zamknąć wirtualne usta, bo spadnie gniew moderatora za offtop

Czy w takim razie Twoja wirtualna broda coś symbolizuje?

Zawsze można trochę powkurzać moderatora. Za kulturalny offtop z autorem tekstu chyba jeszcze nikogo nie zbanował. :-) Pozdrawiamy!

IMO, wirtualna broda nic nie symbolizuje. Rozpatruję cały awatar holistycznie. Ale jeśli chcesz się upierać, że to oznaka mądrości, to nie będę Ci bronić. ;-)

Babska logika rządzi!

Pozdro! :)

Eeee… No pierwszy John Wick był w porządku, a Pitch Black mi się akurat bardzo podobał (ach ta scena w błocie! Mógłby mnie Vin tak sponiewierać, wróć, jestem mężatką i matką! devil). No ale wiadomo, de gustibus

Telewizja to nie aż takie wielkie Zuo, od czasu do czasu można się odmóżdżyć, żeby potem móc się ukulturalniać. Na przykład czytając offtopy i samemu offtopując :P

A wracając do tematu: trochę mi w takim razie nie pasuje nadmierna radość Jacka, bo w końcu stracił świetny deal, ale w sumie nie miałam nigdy zatargów ze skarbówką, więc pewnie nie mam pojęcia o czym piszę ;) I całe szczęście.

Kiedy mściciele zaczynają się kręcić koło tyłka, deal może już nie wydawać się taki superowy. Jacek stracił spodziewane zyski, ale wymigał się od kary. No i ma nadzieję, że w przyszłości księżulo też mu będzie pomagał.

Babska logika rządzi!

Iluzja, bo w ciebie zwątpię, matko! Dziecka! :) Scenariusz choć trochę musi trzymać się kupy, a w Wicku? Motyw – facet zabija kilkadziesiąt osób, bo inni zabili mu szczeniaczka, którego dostał od żony… No tak, żona zmarła, a szczeniaka dała mu jakby na łożu śmierci. To wszytko tłumaczy :)

Weź sobie Ilu zobacz Sicario, to ci szczena opadnie, jak można zrobić porządne i logiczne kino. I też dużo strzelają. Kurka, sam sobie obejrzę zaraz jeszcze raz :)

Finklo, warto oglądać dobre filmy, potrafią bardzo działać na wyobraźnię, podobnie jak obrazy.

Prawdziwy Pisarz Nigdy Nie Ogląda Telewizji.

Darconie, być może. Ale wolę książki i raczej przy nich pozostanę. Tu już nauczyłam się odróżniać wartościowe rzeczy od chłamu. I reklamy (jeśli już) skromnie wciśnięte na pierwsze/ ostatnie kartki, których wcale nie muszę czytać…

Babska logika rządzi!

Widzisz, w dużej mierze oglądam filmy dla obrazów. Sam scenariusz rzadko potężnie mnie zaskakuje, częściej troszkę zaskoczy, ale obrazy, ujęcia, krajobrazy, pomieszczenia, sytuacje, to jest czasem piękne. I aż mnie dziwi, że oglądając obrazy na ścianach nie zerkasz czasem na obrazy cyfrowe :)

Widzisz, a ja szukam informacji. Te krajobrazy, pomieszczenia, kostiumy to tylko tło. Na grze autorskiej w ogóle się nie znam.

Nie no, czasem zerkam – rodzice mają telewizor i ojciec nie lubi go wyłączać. Jakie tam są durne reklamy, z myślą o jak głęboko upośledzonych ludziach kręcone! To niekiedy żenujące. A książki mi takich świństw nie robią.

Babska logika rządzi!

A widzisz i tu zgadzam się Piotrem, ja telewizji też nie uznaję. Na TV lecą tylko bajki, które młody ogląda, a mnie służy jako monitor do puszczania tego, co lubię.

Już dwa razy sugerowałem, czy widzisz :) Ale to piątek, po całym tygodniu pracy może czasem u mnie tak być.

W kinie też kiedyś byłam. Tam jest tak wrednie, że najpierw puszczają człowiekowi reklamy. Równie durne, jak te telewizyjne. Ale nie można na nich wyjść do łazienki ani zrobić sobie kanapki. Dopiero potem pokazują właściwy film. Można chyba coś oglądać przez Internet, ale to już wolę poczytać Wasze opowiadania. Ciekawsze są. :-) A jak nie, to mogę z tego powodu marudzić Autorowi.

Babska logika rządzi!

Ciekawa dyskusja :) Niezły offtop :)

Nie takie offtopy pod moimi tekstami już bywały. Dzieciaku… ;-)

Babska logika rządzi!

Dlaczego dzieciaku?

Bo jeszcze najwyraźniej nie widziałeś prawdziwego offtopu. :-)

Kiedyś po portalu krążyły żarciki, że pod moimi tekstami częstujemy się herbatką i ciasteczkami.

Babska logika rządzi!

Chyba nie zaryzykuję prawdziwego offtopu pod Twoim, ani żadnym innym tekstem.

 

Ale miło wiedzieć, że jesteś gościnna :)

Jak tam chcesz.

A pewnie. Ciasteczko?

Babska logika rządzi!

Dziękuję, jadłem drożdżówkę. A myślę, że np. wymiana nagich zdjęć pod tekstem mogłaby zwrócić uwagę moderatorów :)

Najpierw musiałbyś znaleźć chętnego do wymiany. ;-)

Babska logika rządzi!

Zdjęcia nie muszą być aż tak osobiste :)

Po raz trzeci dzisiaj, Finklo. Widzisz, na niektórych filmach ciekły mi łzy, na niektórych serducho łomotało mało nie wyskakując, przez niektóre nie spałem pół nocy, ale ja w ogóle jestem romantyczny taki…

Nie przypominam sobie, żebym płakał przy jakiejś książce.

W kinie oglądam tylko widowiska. Najlepiej kanapa w domu, ciemność, godzina gdzieś około nocna. Czasem sam, czasem z połówką. Nadal twierdzę, że nie wiesz co tracisz ;) Ale że trudno cię przekonać, to już wiem :)

Gorący początek, uff.

Trzeba pokombinować, żeby tę układankę złożyć, ale chyba się udało. Miejscami historyjka też uśmiechnęła. “Ksiądz” to ma jednak fajną fuchę. Ogólnie uśmiechająca łamigłówka. 

 

Piotrze, nagie zdjęcia dłoni pewnie nie poruszą moderatorów. ;-) Jajko kiedyś udostępnił filmik ze swoimi ręcyma i żadnej draki nie było.

Darconie, hmmm, jeśli ja robię coś z oczami na filmie, to przewracam albo mi się przymykają. Zimny intelekt to ja. Błędy na ekranie irytują mnie bardziej niż na kartkach. Kiedyś oglądaliśmy z ojcem jakieś SF. Rozrechotaliśmy się okrutnie, kiedy marines stacjonujący na Księżycu wpakowali się do helikopterów i polecieli na akcję. No, litości!

Chyba z grubsza wiem, że niewiele tracę. Najbardziej mi żal, że nie rozumiem pojawiających się w literaturze odwołań do filmów. No, ale nie aż tak, żeby poświęcić te parę setek godzin na ich obejrzenie. ;-)

I owszem, przekonać mnie będzie bardzo trudno.

Babska logika rządzi!

Dziękuję, Blackburnie. :-)

Wiesz, nie tak łatwo przejrzeć szatańskie machinacje. Gdyby to było takie proste, to piekło świeciłoby pustkami i straszyło przeciągami. ;-)

Ciekawe, czy lepszą ma “ksiądz” czy ksiądz…

Cieszę się, że historyjka uśmiechnęła.

Babska logika rządzi!

Też o tym pomyślałem w czasie czytania, że “ksiądz” i ksiądz mają podobne… brr… ;)

Zhierachizowana struktura firmy, służba w piątek, świątek i niedzielę, bywa że i w nocy, sporo kontaktu z ogniem i dymem… Nie da się ukryć podobieństw. ;-)

Babska logika rządzi!

Podobał mi się klimat stworzony w pierwszej części opowiadania – potem jakoś tak… za normalnie toczyło się wszystko. Cały pomysł na tekst, który jest dobrze napisany, również, niemniej, ogólnie, opowiadanie nie zwaliło mnie z nóg.

Wolę Twoje sf. Wciąż pamiętam, jak matematyk miał porozumieć się z kosmitą. Byłem jakiś czas temu na obozie naukowym, przypadek sprawił, że trafiłem na warsztaty matematyczne – ekstremalna teoria grafów. Nie znałem nawet nie-ekstremalnej. Czy możliwe, bym czuł się jak ten kosmita?

Mee!

Dziękuję, Jurorze-Juniorze. :-)

Musiało być normalnie. Gdyby się ofiary zorientowały, jeszcze by mogły jakoś przeciwdziałać, poszukały innego księdza… ;-)

Kozo, drugi raz jako juror wracasz do tego starego tekstu. Cieszę się, że zrobił na Tobie takie wrażenie. Ale może zajrzyj do innych piórkowych też? Urozmaiciłbyś komentarze. ;-)

Nie wiem, jak się czułeś w obliczu grafów. Ale musiało być ekstremalnie. W moim tekście kosmita jakoś tam, po swojemu, zrozumiał człowieka. Ale w drugą stronę chemii nie było. Ani matematyki.

Babska logika rządzi!

Dopiero teraz zauważyłem mały niuans na temat filmów, w którym chyba się rozmijamy. Ja nie mam na myśli tylko filmów fantastycznych, ba tych widziałem tylko kilka naprawdę dobrych, ale przede wszystkim kino obyczajowe, kryminalne, historyczne (chociaż te bardziej zahaczające o obyczajówkę). Dobrych seriali też kilka powstało. Jest kilka pozycji, gdzie liczy się tylko chłodna, czasem wręcz zabójcza kalkulacja ;)

Kino obyczajowe, powiadasz? Dla mnie nawet książki obyczajowe są nudne. Co mnie obchodzą wymyślone problemy wymyślonych ludzi, jeśli mój umysł nie dostaje nic ciekawego? Żadnej zagadki (jak w kryminale), żadnego nowego pomysłu do przeanalizowania (jak w fantastyce), żadnej informacji (jak w książkach popularnonaukowych)… No nic, dwie godziny nudy i pół godziny reklam. Nie, dziękuję. OK, jeszcze komedie do czegoś się nadają, bo śmiech to zdrowie. Ale coraz trudniej znaleźć komedię skłaniającą przeponę do roboty.

Babska logika rządzi!

Co za rezystor… Normalnie wlutować w płytkę i odpalić na siłę.

Na szczęście nie robią takich wielkich lutownic. ;-p

Babska logika rządzi!

No dobra…

Teraz dwusetny komentarz należy do mnie cheeky

:-) Gratuluję.

Babska logika rządzi!

A Tobie gratuluję 201-szego! 

Twoje dzieło posiada wszystkie cechy LSD: uwalnia się powoli, nie wywołując uzależnienia fizycznego i psychicznego. Zawsze można do niego wrócić z własnej, nieprzymuszonej woli. Zachęca do tego :)

 

Howgh!

Oj tam, pewnie to nie pierwszy 201 w karierze…

No cóż, w takim razie jeszcze pokazuje świat, jakim Odbiorca go wcześniej nie widział. ;-)

Babska logika rządzi!

Motyw z cyrografem fajny. Takie czasy, trafi się ksiądz, co o parafian dba to zaraz diabeł. Zawiść, zawiść… A, że o szczegóły w konfesjonale wypytuje? No chyba coś mu się należy podczas słuchania przez cały dzień nudnych rzeczy.

Po mimo fajnej konstrukcji całość mnie jednak nie urzekła (poza tym cyrografem). Nie wiem dlaczego, może czekałem na większe fajerwerki? ;)

 

 

http://wachlarzemoaloes.blogspot.in - mój blog o fantasy i science-fiction. :D

Dzięki, ARHIZIE. :-)

Dobrze, że chociaż cyrograf przypadł do gustu. Ano, czasy zaiste nieciekawe.

Czy dobry ksiądz musi być diabłem? Chyba nie. Zawsze pozostaje niefantastyczna interpretacja – to był uczciwy ksiądz, który naprawdę chciał pomagać parafianom w rozwiązywaniu ich problemów. I wcale nie chciał stłuc tego kieliszka – dostał zestaw od ojca chrzestnego, z okazji przyjęcia święceń. ;-)

Nie wszystkie firmy lubią fajerwerki. ;-)

Babska logika rządzi!

Lubią lubią, tylko nie każda w tej samej postaci.

 

Ksiądz bez dwóch zdań dobry, nawet jeśli diabeł. 

http://wachlarzemoaloes.blogspot.in - mój blog o fantasy i science-fiction. :D

No, nie każda branża lubi się reklamować z hukiem na zewnątrz. Włamywacze unikają sławy, bibliotekarze boją się iskier… ;-)

Babska logika rządzi!

Wyobraziłem sobie reklamę tabletów do czytania, o które rozbijają się fajerwerki.

http://wachlarzemoaloes.blogspot.in - mój blog o fantasy i science-fiction. :D

Hmmm. Może lepiej niech tablety wyświetlają e-fajerwerki. ;-)

Babska logika rządzi!

Z pewnością byłoby bezpieczniej, mniej zasobożernie i mniej stresująco.

http://wachlarzemoaloes.blogspot.in - mój blog o fantasy i science-fiction. :D

No to następny sylwester będzie wyglądał inaczej. ;-)

Babska logika rządzi!

Fajne, efektowne, jak dla mnie przejrzyste w lekturze i spójne – oczyma duszy zobaczyłam krótki film oparty na tym tekście jako na scenariuszu :)

ninedin.home.blog

Dzięki, Ninedin. :-)

Fajnie, że fajne. A bierz i kręć. Nawet na efekty specjalne dużej kasy nie trzeba. Tylko te kieliszki… ;-)

Babska logika rządzi!

Przeczytałem

Dzięki za info, Koalo. :-)

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka