- Opowiadanie: isil&sinner - Zawsze byłem dobry z kaligrafii

Zawsze byłem dobry z kaligrafii

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Zawsze byłem dobry z kaligrafii

Zawsze byłem dobry z kaligrafii

Cisza i spokój. Lekki ciepły wietrzyk poruszał konarami drzew, sprawiając, że migotliwe cienie nieustannie zmieniały mozaikę światła słonecznego na runie leśnym. To był wiekowy, gęsty las pełen zapomnianych miejsc.

A ja byłem głodny.

Byłem też seryjnym zabójcą – no prawie, bo jeszcze nikogo nie zabiłem – ale przede wszystkim byłem głodny. I to jak cholera.

Siedziałem na pniu wyciętej ,,bardzo legalnie” sosny a w dłoniach ściskałem piłę mechaniczną. Już drugi dzień czekałem na pojawienie się tych nagich, biuściastych blondynek, które biegałyby bezładnie pomiędzy drzewami i wpadały prosto na mnie. Przecież w moich ukochanych slasherach tak właśnie było. Tylko, że tutaj żadne nie biegały.

Postanowiłem jednak być cierpliwy. W końcu Jason w ,,Piątku trzynastego” nigdzie nie musiał się ruszać, a ofiary i tak same wpadały mu na nóż.

A jeśli o nożu mowa to razem z siekierą i tasakiem tkwił wbity w pobliskie drzewo. W końcu moim życiowym motto było: ,, Przezorny zawsze ubezpieczony”.

Dla zabicia czasu wróciłem myślami do wszystkiego tego, co zamierzałem zrobić z tymi blondynkami. Pomysłów miałem setki, ale moim faworytem było wycinanie napisów piłą mechaniczną na ich biustach. W szkole zawsze byłem dobry z kaligrafii i lubiłem to.

A co zamierzałem wycinać? Oczywiście nazwy moich ulubionych zespołów: ,,And you will know us by the trail of dead” i ,,I’ll kill you by my fuc…. words” znajdowały się na szczycie listy.

Rozmarzyłem się: już widziałem tą bryzgającą wokoło krew i rwane na strzępy ciało. Tylko, że nadal nikt się nie pojawiał.

Więc czekałem…

I czekałem…

I czekałem…

I cze… chrrr…

•••

Wycinek z gazety:

,,Zwłoki niezidentyfikowanego jeszcze mężczyzny przypadkiem znalazł grzybiarz. Denat zmarł prawdopodobnie na skutek odwodnienia i skrajnego głodu. Co doprowadziło go do takiego stanu? Policja wciąż wstrzymuje się od komentarza.

KONIEC

isil&sinner, 20.08.2010r.

Koniec

Komentarze

Fajne i zabawne. Zdarzają się takie typy :).
Jestem prawie pewien że grzybiarz był biuściastą blondynką (^^).

Nie powiem, że powaliło mnie to na nogi. Taki długi żarcik w formie opowiadania ;] Być może trochę śmieszny, ale ogólnie nic wielkiego. Tyle ode mnie.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Ani to ciekawe, ani śmieszne. Ja lubię humor wojskowy, a to jest coś, co określam słowami "rzekomo satyryczne" (które dotyczą głównie wiekowych kabareciarzy ubiegłego systemu...). 

Takie sobie. Nawet nie wiem, jak to ocenić.

Ot, taka sobie opowiastka. Niby śmieszna, niby krótka, niby lekko się czyta, ale właściwie nic w niej takiego nie ma. Średnie.

A mnie się podobało :) Nie stawiam oceny, bo językowo musiałabym dowalić. Natomiast sam humor, pomysł, typ żartu - jak najbardziej ok.

Podoba mi się humor i objętość. W sam raz na raz, jak to się mówi. Gdzieniegdzie doczepiłabym się językowo, ale nie za bardzo.

Średnie. Żart niezły. Ale za godzinę zapomnę.

,,Byłem też seryjnym zabójcą – no prawie, bo jeszcze nikogo nie zabiłem'' Nie wiem, to miało być śmieszne?
Słabe.

Jakieś takie nijakie.

Nowa Fantastyka