- Opowiadanie: Bailout - Per sepulcris ad astra

Per sepulcris ad astra

Wiem, że tekst był już prezentowany (http://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/18467), ale znalazł się w profilu Blacktoma i tylko w ten sposób mogę sprawić, żeby był też w moim.

Oceny

Per sepulcris ad astra

Na cmentarzu, po dniu imprezowym, takie słyszy się rozmowy:

– Chłopaki, widzieliście moją nogę?

– Wpłynąłem na lastrykowego przestwór oceanu…

– Co mu?

– Za życia był belfrem.

– To przestaje być, cholera, śmieszne. Zawsze, po popijawie, budzę się z cudzą głową pod pachą.

Lecz płochy nastrój przesłaniał nerwowe wyczekiwanie, choć krotochwile trwały…

– I dziwić się tabliczkom “Zakaz wprowadzania psów”. Pół dnia pchlarza ganiałem, zanim odzyskałem półdupek.

– Ta, a ci żywi rasiści się gapią jak na głupiego, albo jakiegoś stwora z horroru.

– Dobrze, że wkrótce wylatujemy.

I wyruszyły polskie umarlaki na statku Twardowski, drwiąc z promieniowania jonizującego, postawić pierwszą, ziemską stopę na Marsie. Niekoniecznie własną.

Koniec

Komentarze

Przekopiuję moją opinię :)

Już od początku widać pomysł na wykonanie i sprawną egzekucję. Choć może dialogi do końca mi nie podeszły, ale dobrze wpisują się w treść. Trochę też negatywnie wyróżniło się ostatnie zdanie – nie wiem czemu osobno, ja bym wpisał je w treść poprzedniego. Tym niemniej szpadelek jest bardzo fajny :)

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

I ja pozwolę sobie powtórzyć komentarz.

Sza­le­nie tra­dy­cyj­ne za­cho­wa­nie bo­ha­te­rów – od im­pre­zy do im­pre­zy, z prze­bły­ska­mi pa­mię­ci o tym, co było. Jako za życia, tako i po zgo­nie, nie­usta­ją­co we­so­ło.

 

I, rzecz jasna, gratuluję! ;D

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dzięki, dzieciaki. Nie oczekuję od Was ponownych komentarzy, choć oczywiście, nie wyganiam. Jak napisałem w przedmowie, po prostu chcę się pozbyć tekstu z kopii roboczych, a z drugiej strony mieć go we własnym profilu.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Skądś drabelka znam… ;-)

Babska logika rządzi!

Ja tekst widzę po raz pierwszy i bardzo się z tego cieszę :-). Zabawny i obrazowy, sprawnie skonstruowany drabble.

Thx :)

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

To przestaje być, cholera, śmieszne, zawsze, po popijawie… → To przestaje być, cholera, śmieszne. Zawsze, po popijawie…

Tak będzie zdecydowanie lepiej. Pzdr.

...always look on the bright side of life ; )

Pełna zgoda. Tu poprawię, ale w oryginalnym wątku pojedynkowym zostawię pierwotną wersję, z tym i wszelkimi, jeszcze ewentualnie dostrzeżonymi, mankamentami. Ciekawe, że tyle tutejszych sław się tam przewinęło i nikt nie zwrócił na to uwagi :P .

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Cześć.

Pierwsza mniej więcej połowa podobała mi się bardziej niż druga. W zasadzie druga rozczarowuje.

Pośród pochwał być może warto zapomnieć o mojej opinii. Gdybyś chciał szczegóły na temat tego, czemu moim zdaniem później było słabo, to daj znać. A jak nie, to pewnie jeszcze lepiej. :-)

Gdy wymyślę sygnaturkę, to się tu pojawi.

Co mam nie chcieć. Zapodaj. Pochwały cieszą, ale krytyka uczy (w najgorszym razie tego, że trzeba mieć twardy tyłek). Chociaż nie wiem, bo napisałeś, że jakbym nie chciał szczegółów, to lepiej. Nie chcę wyciągać tego z Ciebie na siłę. Cholera, przyprawiłeś mnie o niezłe rozterki moralne. Weź, może, rzuć monetą, czy coś. Wolę nie brać tego na siebie :P .

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Dobra.

“– To przestaje być, cholera, śmieszne. Zawsze, po popijawie, budzę się z cudzą głową pod pachą.“

Ja czytam przecinki. Wiem, że nie każdy to robi, ja czytam. Więc tu było tak, jakbym jechał deskorolką po bruku (ale tym ze starówek). Tra-ta-ta-ta tymi przecinkami.

 

“Lecz płochy nastrój przesłaniał nerwowe wyczekiwanie, choć krotochwile trwały…“

Słowo daję: to zdanie jest tak wartościowe i treściwe, jak brakujące dwa wyrazy do jakiegoś drabla. Nie wiem, czy napisałeś drable (nie liczę wyrazów). To zdanie jest takie nijakie (zarówno niezależnie, jak i dla kontekstu), że razi.

 

“– I dziwić się tabliczkom “Zakaz wprowadzania psów”. Pół dnia pchlarza ganiałem, zanim odzyskałem półdupek.“

Jakieś 20 lat temu, gdy pisałem z kolegą pierwszą w życiu sztukę teatralną, zacząłem rozumieć, jak ważne jest to, aby dało się wypowiedzieć to, co się zapisuje. “Pół dnia pchlarza ganiałem, zanim odzyskałem półdupek” – sprawia problemy w wypowiedzi. Ponieważ “pchlarza” nie słyszałem od lat (OK, to cmentarz, więc mój argument słabnie), to nie wiem, kto wyraziłby swoją myśl w ten sposób. A ponadto poległa moja próba na wyobrażeniu sobie, co można zrobić z odzyskanym fragmentem… czego? Mięsa? Utrata żuchwy? OK, być może da się dopiąć. Ale fragment mięsa? A jeśli nie mięsa, to czego? Miednicy? Uda? Fragment tak dużych kości?

 

“I wyruszyły polskie umarlaki na statku Twardowski, drwiąc z promieniowania jonizującego, postawić pierwszą, ziemską stopę na Marsie. Niekoniecznie własną.“

Czemu służy wzmianka o promieniowaniu jonizującym? Czy to jedyne zagrożenie w Kosmosie?

Przypuszczam, że widzisz, że wzmianka o niekonieczności własnej stopy jest słabsza. W zasadzie wypadało ją umieścić, aby jeszcze się pośmiać, aby klimat jak z “Armii Ciemności” był kompletniejszy. Ale wyszło prawie dosłownie. A nic nie zabija humoru skuteczniej niż dosłowność. Moim zdaniem.

 

Było trochę jak dowcip z wplecioną jego interpretacją.

 

I żywię rosnący szacunek do Ciebie, do człowieka. Po prostu uwielbiam Twój sposób myślenia (bo zakładam, że jest podobny do tego, jak piszesz).

 

Gdy wymyślę sygnaturkę, to się tu pojawi.

Przecinki czytasz. Hmm. Może tak – jeżdżę czasem na waveboardzie, zdarza się po polbruku. Spróbuję kiedyś pojechać po klasycznym, analogowym (sorry za przecinki), średniowiecznym bruku. Jeśli przeżyję, to myślę, że będę czuł się kompetentny, by odnieść się do Twoich uwag.

 

Nijakie zdanie. To chyba ostatnie zdanie, które napisałem do tego drabble’a. Stwierdziłem, że warto dać jeszcze jakąś sygnalizację puenty, oprócz tytułu, bo będzie mędzenie, że puenta z kapelusza. Mędzenie i tak było, więc nie wiem, czy to coś dało, natomiast zdanie to nie było konstruowane na zasadzie “brakuje mi paru słów do setki”.

 

Pchlarz… Nie wiem, mi pasuje, choć na swojego domowego częściej wołam “szkodnik”.

Półdupek. Wiesz co? Nie zastanawiałem się aż tak nad tym. Może wartość sentymentalna? Można też założyć, że w czasach, gdy zombiaki latają w kosmos, nekrochirurdzy nie takie rzeczy fastrygują.

 

Jasne, że promieniowanie jonizujące to niejedyne zagrożenie, ale myślę, że zakładana odporność na nie, to jedna z głównych przewag żywotrupiej załogi nad klasyczną.

 

Stopa. Ja jestem zadowolony z tego fragmentu. OK, jesteś drugą osobą, która ma do niego zastrzeżenia, więc coś w tym zapewne jest. Tym niemniej, nie zmieniłbym tego. Taki jestem twardy.

 

Dzięki za miłe słowa. Tym bardziej cenne, że często za swój pokręcony i wieloznaczny sposób myślenia dostaję po tyłku (np. żona go nie cierpi :D ).

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Nowa Fantastyka