- Opowiadanie: Morgiana89 - Stajnia "Pod Rozbrykanym Kucykiem"

Stajnia "Pod Rozbrykanym Kucykiem"

Nikt nie po­wie­dział, że tek­sty nie mogą być ano­ni­mo­we. ;)

Dyżurni:

ocha, bohdan, domek

Biblioteka:

Nevaz, śniąca

Oceny

Stajnia "Pod Rozbrykanym Kucykiem"

Mała Ma­dzia trzy­ma kur­czo­wo mamę za rękę, a drugą tuli do pier­si ró­żo­we­go ku­cy­ka. Dziew­czyn­ka roz­glą­da się uważ­nie po oto­cze­niu. Widzi spe­cjal­nie przy­go­to­wa­ny wy­bieg dla koni, a ze staj­ni do­cho­dzą głosy ludzi i zwie­rząt. Czeka, ale w środ­ku trzę­sie się ze stra­chu. Mama obie­ca­ła jej, że na­uczy się jeź­dzić. Dziew­czyn­ka ni­cze­go tak mocno nie pra­gnie, odkąd w te­le­wi­zji zo­ba­czy­ła „Przy­go­dy Cza­ri­ka”, które opo­wia­da­ły hi­sto­rię bia­łe­go konia i jego wspa­nia­łych przy­gód, które śniły jej się po no­cach. Na samą myśl spo­glą­da na swoją ma­skot­kę i moc­niej przy­ci­ska ją do pier­si.

W końcu w wej­ściu po­ja­wia się młoda ko­bie­ta, która ge­stem za­chę­ca by dziew­czyn­ka do niej po­de­szła. Mama lekko po­py­cha ją w jej kie­run­ku i Ma­dzia chcąc nie chcąc zbliża do nie­zna­jo­mej. Od­cho­dząc oglą­da się za sie­bie, czuje się prze­ra­żo­na i sa­mot­na. Do oczu cisną jej się łzy.

Na od­chod­ne sły­szy jak mama mówi:

– Ko­cha­nie, wrócę po cie­bie za go­dzin­kę.

 

***

 

Młoda ko­bie­ta gdzieś znika, a na jej spo­tka­nie wy­cho­dzi męż­czy­zna w śred­nim wieku, wy­so­ki i bar­dzo szczu­pły, wręcz prze­raź­li­wie chudy. Ma­dzia myśli, że gdyby moc­niej za­wiał wiatr mógł­by się prze­wró­cić.

– To twój pierw­szy raz? – pyta wy­jąt­ko­wo mięk­kim i spo­koj­nym gło­sem.

Zbli­ża się do niej na tyle bli­sko, że musi za­dzie­rać głowę do góry by wi­dzieć jego twarz. Nic się nie od­zy­wa, ale męż­czy­zna czeka cier­pli­wie, więc w końcu kiwa tylko głową.

– Spodo­ba ci się zo­ba­czysz. Chodź, na­uczy­my cię jeź­dzić – mówi i kie­ru­je się w głąb staj­ni.

Kroki od­bi­ja­ją się po kle­pi­sku, w bok­sach stoją konie, ale męż­czy­zna nie pod­cho­dzi w kie­run­ku żad­ne­go z nich. Za­trzy­mu­je się na końcu po­miesz­cze­nia przed sta­ry­mi, wy­pło­wia­ły­mi drzwia­mi, z któ­rych miej­sca­mi od­cho­dzi farba.

– Po­ka­żę ci coś. – Ge­stem za­pra­sza ją do środ­ka.

Ma­dzia roz­sze­rza oczy ze stra­chu.

– Ale mama nie po­zwa­la – mówi dziew­czyn­ka, a jej broda lekko drga.

– Nie bój się, nic ci  ze mną nie grozi. Mamy spe­cjal­ne miej­sce dla spe­cjal­nych dzie­ci.

W końcu cie­ka­wość zwy­cię­ża i wcho­dzi do środ­ka.

– To tajne przej­ście. Ni­ko­mu o nim nie mów, a zwłasz­cza ro­dzi­com. – Mruga do niej po­ro­zu­mie­waw­czo. – Na pewno ci się spodo­ba. – Po­ma­ga jej prze­kro­czyć wy­so­ki sto­pień po czym za­my­ka za sobą drzwi.

Ma­dzia sły­szy trzask zamka.

 

***

 

Zna­leź­li się w po­miesz­cze­niu bez okien, świa­tło do­cho­dzi­ło je­dy­nie spod sta­rych drzwi po pra­wej stro­nie. Drzwi, którymi weszli znikły, jakby rozpłynęły się w ścianie.

– Chodź. – Mężczyzna, nie patrząc za siebie, zmierza w stronę przejścia.

Gdy tylko Ma­dzia prze­kra­cza próg, wita ją hałas. Roz­brzmie­wa w jej gło­wie gwar pro­wa­dzo­nych roz­mów i śmiech, choć nie może do­strzec skąd po­cho­dzą. Po­miesz­cze­nie jest puste i ni­czym nie różni się od staj­ni, z któ­rej do­pie­ro co przy­szli. W po­miesz­cze­niu pa­nu­je nie­by­wa­ły po­rzą­dek, ale koni i ludzi rów­nież ni­g­dzie nie do­strze­ga. Dziew­czyn­ka za­sta­na­wia się skąd wzię­ły się te dźwię­ki. Po­wo­li strach za­mie­nia się w cie­ka­wość.

– To miej­sce pa­mię­ta każdy uśmiech, ra­dość dzie­ci ta­kich jak ty. – Męż­czy­zna uśmie­cha się, jakby wy­ja­wił jej naj­więk­szy se­kret. – Szczę­śli­we wspo­mnie­nia za­cho­wa­ne w tej wła­śnie po­sta­ci.

Chudy męż­czy­zna wcho­dzi do jed­ne­go z bok­sów. Magda pa­trzy z lę­kiem na to co robi jej to­wa­rzysz. W końcu po dłuż­szej chwi­li po­ja­wia się znów w za­się­gu jej wzro­ku, a w ręce trzy­ma uzdę naj­pięk­niej­szego konia, ja­kie­go dziew­czyn­ka wi­dzia­ła. Ma ciem­no­brą­zo­wą sierść, ale jest inny. Nie taki jak te po dru­giej stro­nie, bar­dziej przy­po­mi­na stwo­rze­nie ze snów, bo po bo­kach ma zło­żo­ne ogrom­ne skrzy­dła.

Magda otwie­ra ze zdu­mie­nia usta, nie mogąc nic po­wie­dzieć.

 – W końcu chcia­łaś na­uczyć się latać – mówi męż­czy­zna z uśmie­chem. – Speł­ni­my przy­naj­mniej jedno twoje ma­rze­nie.

Ma­dzia już się nie boi, ma ocho­tę krzy­czeć z ra­do­ści.

 

***

 

Ma­dzia sie­dzi na grzbie­cie konia, za nią siada Jerzy Pod­ków­ka, wła­ści­ciel stadniny.

– Tak bę­dzie bez­piecz­niej. Przy­naj­mniej za pierw­szym razem. Trzy­masz się?

Dziew­czyn­ka kiwa głową, ale uświa­da­mia sobie, że on tego nie widzi i mówi:

– Tak.

Pierw­sze szarp­nię­cie jest mocne, nie spo­dzie­wa­ła się go, choć pręd­kość z jaką po­ru­sza się pegaz jest nie­du­ża. Chwy­ta moc­niej jego grzy­wę, a koń po­wo­li przy­spie­sza. Naj­pierw stę­pem, póź­niej kłu­sem, a na sam ko­niec wzbi­ja się w po­wie­trze roz­kła­da­jąc ogrom­ne skrzy­dła. Czuje lek­kie chło­sta­nie po no­gach i wiatr we wło­sach. Z jej ust do­by­wa się śmiech.

– Wi­dzisz, nie jest tak źle – męż­czy­zna prze­krzy­ku­je wiatr.

Świat z góry wy­da­je się taki pięk­ny, nie­zwy­kły i wspa­nia­ły. Dziew­czyn­ka czuje, że jest we wła­ści­wym miej­scu, choć w rze­czy­wi­sto­ści, nie wie, jak się tu zna­la­zła.

W końcu od­zy­wa się jej to­wa­rzysz, jakby czy­ta­jąc jej w my­ślach:

– Lu­dzie z pasją są w sta­nie do­świad­czyć wię­cej, Ma­dziu.

 

***

 

Z każ­dym dniem jest coraz le­piej. Ma­dzia pędzi jak na skrzy­dłach, by spę­dzić swoje pół­to­rej go­dzi­ny na grzbie­cie Karo, który czeka na nią w każdy czwar­tek go­to­wy i wy­czysz­czo­ny w staj­ni. Przez ten czas jest tylko ona i koń. Ro­dzi­ce jak za­wsze nieobec­ni, za­ła­twia­ją w tym cza­sie swoje spra­wy.

Po każ­dym po­wro­cie do domu o ni­czym innym nie opo­wia­da. Opi­su­je ro­dzi­com jak pędzi i gna,  zwie­dza­jąc ma­gicz­ny świat, o któ­rym miała ni­ko­mu nie mówić i jak szyb­ko się uczy. Ro­dzi­ce Madzi kwi­tu­ją te słowa uśmie­chem peł­nym po­li­to­wa­nia, gdy dziew­czyn­ka z wy­pie­ka­mi na twa­rzy opo­wia­da im ko­lej­ne nowe, nie­praw­do­po­dob­ne hi­sto­rie. Ale czy tak jest na pewno? Czy te hi­sto­rie fak­tycz­nie nie mo­gły­by być praw­dzi­we?

 

***

 

Od wielu lat się nic nie zmie­nia. Ma­dzia do­ra­sta, ale w jej życiu za­wsze jest miej­sce na uko­cha­ną pasję. Z cza­sem do­cho­dzą za­wo­dy, pierw­sze zwy­cię­stwa i praca w staj­ni “Pod Roz­bry­ka­nym Ku­cy­kiem”. Miej­sce od za­wsze tam na nią czeka. Pan Pod­ków­ka, za­pew­nia ją za każ­dym razem, że takie jest prze­zna­cze­nie, że wi­dział je już wiele lat temu. Za­wsze kwi­tu­je to śmie­chem, przez co Magda nigdy nie wie, czy mówi po­waż­nie. Cza­sem przy­cho­dzą jej do głowy myśli, że za­aran­żo­wał to wszyst­ko, gdy pierw­szy raz się spotkali.

Pew­ne­go sło­necz­ne­go dnia wy­cho­dzi na spo­tka­nie innej małej dziew­czyn­ki, która pierw­szy raz za­wi­ta­ła do “Roz­bry­ka­ne­go Ku­cy­ka”. Widzi jej go­rą­ce spoj­rze­nie, któ­rym ob­da­rza oko­li­cę, by za chwi­lę scho­wać się za bez­piecz­ny­mi no­ga­mi matki. Magda wy­cią­gnę­ła do niej rękę i mówi:

– Chodź, po­ko­chasz to, nie ma się czego bać. Po­ka­żę ci coś.

Koniec

Komentarze

Do tej pory, za wyjątkiem Czarno-białego konkursu Śniącej, teksty anonimowe nie mogły brać udziału w konkursach. 

O losie Stajni pod Rozbrykanym Kucykiem zadecydują, jak mniemam, organizatorzy i jurorujący.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Jury rozpatrzy tę kwestię. 

 

EDIT: Jury po zażartej dyskusji zdecydowało jednogłośnie, że tekst przyjmujemy, skoro faktycznie nie było nic na ten temat w regulaminie. 

Tylko czy Anonim zaraz po konkursie się ujawni? 

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

Anonim się zastanowi.

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Dziewczynka niczego tak mocno nie pranie, – zabawna literówka 

Rodzice jak zawsze nie obecni – nieobecnie

Sympatyczne opowiadanie, ale element fantastyczny… Dobra, u mnie też z tym kiepsko :-)

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Dziękuję, poprawione.

Element fantastyczny może i nie dominuje, ale pierwszy raz jest. ;)

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Bardzo oszczędne opowiadanie. Poza podniebną przejażdżką w zasadzie niewiele się dzieje, ale może bajce tyle wystarczy. Jak dla mnie fantastyki jest w sam raz. ;)

 

Ma­dzia chcąc nie chcąc pod­cho­dzi do nie­zna­jo­mej. Od­cho­dząc oglą­da się za sie­bie… – Nie brzmi to najlepiej.

Proponuję w pierwszym zdaniu: …Ma­dzia chcąc nie chcąc zbliża się do nie­zna­jo­mej.

 

Przej­ście, któ­rym we­szli zni­kło, jakby roz­pły­nę­ło się w ścia­nie.

– Chodź. – Męż­czy­zna nie oglą­da­jąc się za sie­bie, kie­ru­je się w stro­nę przej­ścia. – Powtórzenie. Siękoza. Masło maślane; czy mógłby oglądać się przed siebie?

Proponuję: Drzwi, któ­rymi we­szli zni­kły, jakby roz­pły­nę­ły się w ścia­nie.

– Chodź. – Męż­czy­zna, nie patrząc za sie­bie, zmierza w stro­nę przej­ścia.

 

Wy­glą­da, jakby za­to­czy­li koło, choć nie ma tu ludzi. – Jaki jest związek między zataczaniem koła, a obecnością ludzi?

 

Męż­czy­zna uśmie­cha się do niej, jakby wy­ja­wił jej naj­więk­szy se­kret. – Czy oba zaimki są konieczne?

 

a w ręce trzy­ma uzdę, na któ­rej końcu za­przę­żo­ny jest naj­pięk­niej­szy koń… – Uzdę zakłada się na głowę konia. Koń chyba nie jest zaprzężony do uzdy.

 

Ma­dzia sie­dzi na grzbie­cie konia, za nią siada Jerzy Pod­ków­ka, wła­ści­ciel. – Właściciel czego?

 

że za­aran­żo­wał to wszyst­ko, gdy pierw­szy raz się po­zna­li. – Czy można poznać się więcej niż raz?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Bajkowe i nostalgiczne opowiadanie :) Ja pewnie jestem za stary, by je w pełni docenić, ale jest tu dla mnie nutka tego dziecięcego zachwytu, gdy pierwszy raz zaczyna się robić rzeczy z pasją. Nawet jeśli fajerwerków nie było, mrocznego twista też, a i pewnie tekst za jakiś czas wypadnie mi z pamięci :) Podsumowując: jest okej :)

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Mam nadzieję, że jest lepiej. Błędy poprawione, dziękuję. Tekst może nie zawiera wielkiej fabuły, ale mam nadzieję, że wystarcza za przesłanie. Dziękuję, za odwiedziny. :)

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Cieszę się, Anonimie, że mogłam pomóc. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Przeczytawszy.

Babska logika rządzi!

Witaj!

Zamaluj kwadrat przy prawidłowej odpowiedzi.

Opowiadanie jest:

■ Przeczytane

□ Nieprzeczytane

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Przeczytałem :)

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

Ładne :)

Przynoszę radość :)

Moja interpretacja znacznie różni się od pozostałych. Inni widzą tu sympatyczną bajkę, a ja – dość smutną historię. Niczym się nie zdradziłeś (albo: zdradziłaś?), że to może być coś innego niż miła opowiastka. Ani tagiem, ani komentarzem. Więc może się mylę. I masz pełne prawo mnie wyśmiać :)

„Stajnię” odbieram jako alegoryczną opowieść o dziewczynce, która w dzieciństwie padła ofiarą pedofilii. Matka wysyła ją w jakieś dziwne miejsce, nieznajomy zabrania coś mówić, no i ten wymowny trzask zamka. Potem wspólna „jazda”. Nie wiem, jak odbierać to, że ona rodzicom nie opowiada o niczym innym. Tu moja interpretacja trochę siada. Z drugiej strony pasuje to do tego, co się słyszy o ofiarach przemocy seksualnej: informowały o tym innych ludzi, ale nikt nie chciał wierzyć. Poza tym dziewczynce się to podoba (nimfomanka?), aż w końcu trafia do „stajni”.

Jeśli to było Twoim celem, Anonimie, nasuwa mi się jedno słowo: mocne.

Natomiast jeśli to była tylko bajeczka o tym, jak dziecko kocha zwierzęta… Wtedy w ogóle mi się nie podoba, więc nie będę drążyć tematu.

Wrażenie jakieś zrobiło, niestety wykonanie nie daje opowiadaniu dużych szans w konkursie. Dość niezgrabny warsztat. No i – według mojej interpretacji – nie ma tu fantastyki.

Tak, możecie się śmiać. Choć wypadałoby raczej płakać, bo takie czasy, że niektóre przejawy sympatii do dzieci od razu odbiera się za coś niestosownego. 

 

Czekam na ujawnienie ;)

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

Fun, uwielbiam Twoje interpretacje. Zamiast do opowiadań będę zaglądać do tekstów, które komentujesz. Ubawiłam się niesamowicie. Chciałabym, by ten krótki marny tekścik, miał tak głębokie znaczenie. ;)

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Warunki konkursowe spełnione, chociaż ten element fantastyczny albo dziecięco naiwny, albo naciągany.

Fabuła i przekaz szału nie robią – ot, warto spełniać marzenia. Dzieci mają fantazję, a dorośli im nie wierzą. Nic nowego.

O bohaterach wiemy niezbyt wiele – dziewczynka mała i strachliwa, a mężczyzna stanowi jej przeciwieństwo. Jego nazwisko pojawia się jakby znikąd.

Z wykonaniem nie jest dobrze: interpunkcja kuleje, podmioty uciekają, zaimki mylą przeciwnika…

 

O, to Ty, Morgiano? Nie poznałam. :-)

Babska logika rządzi!

Przyznam szczerze, że nie powiedziałam nad tym tekstem, także baty się należą. ;)

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

To powiedz mu do słuchu, powiedz. ;-p

Babska logika rządzi!

O, Morgiana. Błagałaś, żebym nie interpretował Twoich tekstów, a tu tak się złożyło ;D

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

Sorry, telefon sam poprawił. Miało być "posiedziałam". ;)

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Przyznam, że co najmniej do połowy tekstu, czekałem aż pedofil się ujawni. W czasach, w których żyjemy, trudno odpędzić się od takich skojarzeń. Cóż… Może to i smutne, że przyjaźń dorosłego faceta i małej dziewczynki budzi nieufność. Ale tak już jest :P. Kiedy pojawił się pegaz, zrozumiałem, że opowiadanie pójdzie raczej w innym kierunku. I spodobał mi się ten kierunek. Dzieciństwo rządzi się własnymi prawami. I wiele w nim pierwszych razów.

Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem

Dzięki, Nevazie, cieszę się, że nie miałeś dziwnych skojarzeń. W jakiś sposób te pierwsze razy przekładają się na to kim jesteśmy w dorosłym życiu. ;)

 

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Zrozumiałam tak jak Fun i w takim wydaniu wolałabym to widzieć ;) Szkoda, że nie odleżało, bo myślę, że jest w tym potencjał na coś naprawdę świetnego ;)

Może i masz rację, Lenah, ale czy wszystko musi się skłaniać ku pedofilii? Wolałabym jednak tego uniknąć. Ten tekst z założenia miał być lekki. Owszem jest niedopracowany, bo zabrałam się za niego w ostatni, wolny dzień, a później już nie było czasu na poprawki. Ale temu jestem sama sobie winna.;)

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Zastanawiam się, czy odbiór czytelników byłby taki sam, gdyby właścicielem stadniny była kobieta.

Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem

Nie, oczywiście, że nie i nawet nie powinno. Ale smutne i gorzkie teksty mają to do siebie, że skłaniają do zadumy i łatwiej zapadają w pamięć. A chyba po tym między innymi ocenia się dobrą literaturę, że skłania do zadumy i zapada w pamięć ;)

Też miałam przez moment skojarzenia z pedofilią, ale jak pojawił się pegaz, ucieszyłam się, że to nie o to chodzi i czytałam dalej.

Babska logika rządzi!

Pegaz mógł być alegorią…

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

Artysty-pedofila? ;-)

Babska logika rządzi!

Witaj!

Pomysł na bajkę jest, i to nie najgorszy ale wykonanie kiepskie, zdania w stylu "Dziewczynka niczego tak mocno nie pragnie, odkąd w telewizji zobaczyła „Przygody Czarika”, które opowiadały historię białego konia i jego wspaniałych przygód, które śniły jej się po nocach." Skutecznie przeszkadzają (chociaż z drugiej strony bawią). Poza tym nadmiar zaimków i powtórzenia i inne drobne niedociągnięcia. Miła historia ale niezgrabnie opowiedziana.

Przynajmniej mam nadzieję, że to miała być bajka, bo opisy zaciągania dziewczynki do pomieszczenia i jej strachu… przywiodły na myśl, że sielanka zaraz się skończy a facet wykorzysta seksualnie dziewczynkę.

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Ech, wychodzi na to, że wszystkim nam jedno w głowie… ;-)

Babska logika rządzi!

Zbereźnicy! :P

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Dewianci :-)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Po przeskanowaniu komentarzy nasunęło mi się takie pytanie – czy tylko ja nie mam dziwacznych skojarzeń? I czy to ja jestem normalna, czy już jednak w normie się nie mieszczę? 

 

Prześliczna bajka. Szalenie spodobało mi się to zdanie: 

– Ludzie z pasją są w stanie doświadczyć więcej, Madziu.

 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Śniąca, nikt przede mną nie miał “dziwacznych skojarzeń”. 

I to chyba nie kwestia normalności, tylko tego, czego uczą nas obecne media i popkultura. 

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

Ten trzask drzwi, o którym wspomniał już Fun, był IMO niesamowicie wymowny, a potem jeszcze drzwi przez które przeszli, znikły. 

 

Na początku też było, że kiedy mama odchodziła, dziewczynce do oczu cisnęły się łzy.

 

Odchodząc ogląda się za siebie, czuje się przerażona i samotna. Do oczu cisną jej się łzy.

 

A w poniższym fragmencie jest jeszcze, żeby nie mówić rodzicom. Poza tym niby są w stadninie, a mężczyzna kieruje się do jakichś starych, wypłowiałych drzwi. Dziewczynka stara się jakoś opierać, ale w końcu ciekawość zwycięża :<

Kroki odbijają się po klepisku, w boksach stoją konie, ale mężczyzna nie podchodzi w kierunku żadnego z nich. Zatrzymuje się na końcu pomieszczenia przed starymi, wypłowiałymi drzwiami, z których miejscami odchodzi farba.

– Pokażę ci coś. – Gestem zaprasza ją do środka.

Madzia rozszerza oczy ze strachu.

– Ale mama nie pozwala – mówi dziewczynka, a jej broda lekko drga.

– Nie bój się, nic ci  ze mną nie grozi. Mamy specjalne miejsce dla specjalnych dzieci.

W końcu ciekawość zwycięża i wchodzi do środka.

– To tajne przejście. Nikomu o nim nie mów, a zwłaszcza rodzicom. – Mruga do niej porozumiewawczo. – Na pewno ci się spodoba. – Pomaga jej przekroczyć wysoki stopień po czym zamyka za sobą drzwi.

Madzia słyszy trzask zamka.

 

Wiem, że nie to Morgiana chciała przekazać, ale te wszystkie elementy mi na przykład podsunęły taką smutną interpretację :<

Dziękuję, Śniąca. Cieszę się, że Ci się podobało. :)

 

A czyż właśnie to zaznaczone zdanie po części nie opisuje nas samych, którzy poświęcamy nasz własny czas z prawdziwym zaangażowaniem i pasją dla czegoś, co kochamy? Może być to pisanie, ale nie musi. Przecież nie jesteśmy jednowymiarowi i nasze zainteresowania rozchodzą się w różnych kierunkach. Ostatecznie jednak coś powoduje, że zaczynamy i to właśnie jest prawdziwy pierwszy raz. Widocznie zbyt prozaiczny, skoro porównaliście go do pedofilii. ;)

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Właśnie dlatego to zacytowane zdanie jest takie piękne, bo cudownie prawdziwe  :) 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Wszyscy interesujemy się literaturą. A niektórzy jeszcze seksem. Albo losem dzieci. ;-)

Babska logika rządzi!

A niektórzy też dziwnymi odmianami motoryzacji… 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Śniąca, kombinuję i kombinuję, ale jakoś nie widzę bezpośredniego związku między maszynami a pedofilią. Że niby dzieci się wciąga do samochodu? ;-)

Babska logika rządzi!

Ależ się nasze ścieżki rozminęły tym razem. Ja nawiązałam do pasji ogólnie, nie do dociekań związanych wyłącznie z tekstem…

 

PS. Chyba muszę przystopować, bo zaczynam się za bardzo zakręcać…

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Sugerujesz, że offtopuję? Ja?! ;-)

Babska logika rządzi!

Absolutnie, wręcz przeciwnie. To ja się przyznaję do tej zbrodni straszliwej i już ją kończę devil

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Bardzo dziewczęcy tekst, jak mniemam przejażdżka na pegazie to spełnienie marzeń niejednej dziewczynki. Bajkowy klimat, ja odnajduję się w bardziej mrocznych światach. Ale czytało się całkiem nieźle :)

Klimat opowiadania taki raczej bajkowy, przez co skierowany do dzieci. Ciekawe, że odnalazłem się w nim… Ciepła historyjka z lekkim zawahaniem, gdzie i po co prowadzi ją za te drzwi, i jeszcze zamyka. Warsztat zły nie jest, ale… 

Ciao.

Zrozumiałam aluzję, Blackburnie. Dzięki, Panowie za odwiedziny. :)

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Oj, Mor… Czy Ty zawsze musisz pisać tak gorączkowo?

Umknął mi ten pegaz przez Twą sprytną anonimowość, ale już nadrobiłem. Bajka rzeczywiście przyjemna, choć i ja miałem skojarzenia z pedofilem, gdy koleś zabrał dziewczynkę za jakieś tajemne drzwi.

Szkoda, że nie zadbałaś bardziej o nastojowość, no i to wykonanie – interpunkcyjnie tak średnio, trochę siękozy…

Mama obiecała jej, że nauczy się jeździć.

A w takich zdaniach trochę gubi się podmiot. Wiem, że potrafisz lepiej, sojuszniczko :D

 

Generalnie przyjemna, lekka w odbiorze opowieść o marzeniu, tylko trochę zbyt oszczędna w formie moim zdaniem ;)

Tyle ode mnie, Mor. Trzymaj się!

"Tam, gdzie nie ma echa, nie ma też opisu przestrzeni ani miłości. Jest tylko cisza."

Ten pośpiech. Tak to jest jak całe życie w biegu. Dzięki! ;)

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Cześć Morgiano!

 

Miłe i sympatyczne opowiadanie o początkach jeździeckiej przygody. Gdy właściciel zaprosił dziewczynę w odosobnione miejsce sprawdziłem, czy nie dałaś taga “horror” albo “thriller”. Na szczęście rozwinęło się inaczej :)

Błędy mi nie przeszkadzały, poniżej znajdziesz kilka klimaciarskich uwag (to nie są błędy, tylko podpowiedzi, jak moim zdaniem bardziej nadać całości jeździeckiego sznytu).

 

Widzi specjalnie przygotowany wybieg dla koni

Padok, maneż?

Na odchodne słyszy jak mama mówi:

– Kochanie, wrócę po ciebie za godzinkę.

Z opisu do tego miejsca wnioskuję, że to jest pierwsza jazda dziewczynki – naukę jazdy zaczyna się od lonżowania, takie zajęcia trwają zwykle 30 minut, ponieważ nawet dla dorosłego pierwsze zetknięcie z jazdą konną może być obciążające, a dodatkowo w tej formie nauki zawsze musi być 1 na 1 instruktor z jeźdźcem :)

 

Karo, który czeka na nią w każdy czwartek gotowy i wyczyszczony w stajni.

Dobrą praktyką jest, aby jeździec sam czyścił, siodłał i przygotowywał sobie konia, po tym nawet poznaje się dobre stajnie ;) Jazda konna to nie jazda na motocyklu, to wejście w relację stadną ze zwierzęciem które zupełnie inaczej postrzega świat i zupełnie inaczej myśli, a do tego ma własną wolę i siłę by ją realizować (nawet malutki, ważący 450 kg hucułek). Jeździec siadający na koniu osiodłanym i gotowym do jazdy musi wywalczyć sobie na grzbiecie nadrzędną pozycję w stadzie, jeżeli tego nie zrobi – zwierzę będzie reagować w rytmie, w końcu wie kiedy ma kłusować, a kiedy stępować czy galopować albo będzie słuchać werbalnych i niewerbalnych poleceń instruktora (np. tego jak w danym momencie jazdy staje itp.)

Żegnaj! Życzę Ci powodzenia, dokądkolwiek zaniesie Cię los!

Serdeczne dzięki za odwiedziny i opinię. :)

 

Uczyłam się jazdy konnej na dwa sposoby i na ten, o którym mówisz, czyli lonżowanie i od jazdy po padoku.

 

Osobiście zgadzam się, że lonżowanie jest lepsze, ale w małym limicie znaków chciałam nieco więcej pokazać.

 

 

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Podoba mi się. Po raz kolejny dochodzę do wniosku, że teksty z ‘dawnych’ lat są lepsze od wielu nowych. :)

Koalo, dziękuję za tak miłe słowa pod moimi tekstami heart

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Nowa Fantastyka