- Opowiadanie: czterypalcewnatalce - Satanorium

Satanorium

W podzięce dla Finkli:) 

Dyżurni:

ocha, bohdan, domek

Oceny

Satanorium

Mam siedemdziesiąt dziewięć lat, więc pojechałem w góry. Przeżyłem trochę, więc co mi zostało. Rówieśnicy kupują grobowce, ja chciałem kupić prawo do eutanazji, ale niestety w tym kraju…

Zatrzymałem się na jakimś zadupiu, wynająłem pokój. Podobno zapewniają nieziemskie przeżycia.  Budynek starszy ode mnie, zniszczony, wyglądał na szpital, lub sanatorium, wchodzę, wita mnie recepcjonista, dziwny typ, ma wystające siekacze i czerwoną tęczówkę w jednym oku.

– Witamy w Satanorium i życzymy miłego pobytu, oto pańskie klucze – powiedział recepcjonista, zanim jeszcze zdążyłem cokolwiek z siebie wydusić.

– Dzień dobry – odparłem.

– Chyba się pan przejęzyczył. Mówi się sanatorium. 

Recepcjonista wskazał na tabliczkę znajdująca się przy barku. Zrozumiałem, że tu chodzi o nazwę lokalu. 

– Życzy pan sobie coś na rozweselenie, może dziewczynki? – Recepcjonista wskazał palcem na sofę. Siedziały na niej cztery prostytutki. Trzy z nich płaszczyły się przed klientem, ale czwarta była wolna, jednak coś mi się w niej nie podobało. 

– Nie lubię kobiet, które korzystają z tzw. przymiotów kobiecości, żeby osiągnąć cel. Wydaje mi się to także formą prostytucji intelektualnej – odparłem. 

– Recepcjonista wybałuszył oko, to które miało czerwoną tęczówkę.

– Jeszcze bardziej nienawidzę tych głupawo rozradowanych. Gdy się z nimi przebywa, myśl o równouprawnieniu może się wydać już tylko zabawna – dodałem.

Recepcjonista sięgnął do sejfu, otworzył go i wyjął klucz z napisem VIP. Teraz dostałem penthouse. Facet dodał jeszcze, że w tym hotelu wszystko jest odwrotnie. Jeśli chcę dostać się do penthouse, powinienem wcisnąć w windzie piętro minus sześćset sześćdziesiąte szóste i jednocześnie włożyć VIP-owski kluczyk do zamka pod tabliczką numeryczną.

Udałem się do windy, włożyłem kluczyk, wklepałem kod i tutaj zaskoczenie. Winda jedzie w dół. Sądziłem, że coś się popsuło, ale było znacznie gorzej. Gdy tylko winda się otworzyła, ujrzałem piekło!

Pierwszą rzeczą, która mnie uderzyła, była tabliczka z napisem: „Całe piekło podziwia Jamesa Joyce za władanie słowem”.

Później wpadłem na plan całego uniwersum. W lewo kierowano klientów skazanych na wieczne męki. W prawo księży, polityków, biznesmenów i gości z hotelu Satanorium. Udałem się w prawo i po przejściu około stu metrów spotkałem diabła trzymającego wielki transparent.

” ###-honor-ojczyzna”

– Dlaczego nie ma pierwszego słowa – spytałem. 

– A ty co, przyszedłeś szpiegować. Spieprzaj stąd pieprzony żydzie! 

Dałem sobie spokój z tym nietolerancyjnym diabłem, bo faktycznie miałem żydowskie pochodzenie. Udałem się w kierunku gościu Satanorium. Sądziłem, że tam poznam kogoś na poziomie i nie myliłem się, bo to co zobaczyłem, po prostu zlasowało mój mózg. 

Klienci VIP mieli w piekle po prostu pięknie. Przykładowo papież ujeżdżał byka i to dosłownie…Kolejni przedstawiciele kleru palili na stosie jakieś kobiety. Diabeł grał w pokera z Arthurem Rimbaud, a politycy rozstrzeliwali protestujących ludzi. Mam siedemdziesiąt dziewięć lat, jestem zawodowym zabójcą i uwielbiam to miejsce.

Nagle podszedł do mnie sam Lucyfer. 

– A więc to ty jesteś tym mordercą i gwałcicielem z klubu? Zaraz ci pokażę, co znaczy być czyjąś szmatą. Diabeł zdjął spodnie, ale więcej nie zdążyłem zobaczyć. Obudziłem się w pociągu z okropnym bólem pośladka, jednak nie on był spowodowany, tym, czego się domyślałem. Okazało się, że siedziałem na kluczyku, który bardzo mnie uwierał. Wyciągnąłem go z tylnej kieszeni i z niedowierzaniem odrzuciłem od siebie o mało nie budząc pasażera z naprzeciwka. 

Klucz miał brelok z napisem: „VIP Satanorium”. 

Więc chyba jednak nie śniłem…

Chwilę to trwało, ale wymordowałem towarzyszy podróży z mojego przedziału. Na ścianie nabazgrałem krwią napis: „Satanorium, za to, co mi zrobiliście, zemsta będzie krwawa!”.

Wykolejenie pociągu nie wchodziło w grę, więc wyskoczyłem przez okno, ale uratował mnie diabeł i ustanowił recepcjonistą w hotelu Satanorium, bo mój poprzednik zawinił dając klucz VIP niewłaściwej osobie.

I wszyscy żyli długo…

To znaczy i wszyscy cierpieli męki długo i nieszczęśliwie.

Hotel Satanorium zaprasza na niezapomniane wakacje, te ostatnie.

 

Koniec

Komentarze

Cześć.

  1. Obiektywnie: interpunkcja kulawa. Dość mocno. Czasami rażąco.
  2. Obiektywnie: literówki! No, kurczę, nie znoszę tekstów, których nie przeczytał nawet autor.
  3. Subiektywnie: jeśli miało być zabawnie i absurdalnie, to nie wyszło. Było dość nudno. Momentami parodystycznie.

Gdy wymyślę sygnaturkę, to się tu pojawi.

Tekst jakoś do mnie nie przemówił. Raz parsknęłam śmiechem ;)

 

Od strony technicznej:

 

– Recepcjonista wybałuszył oko, to które miało czerwoną tęczówkę.

Może raczej:

Recepcjonista wybałuszył oko – to, które  miało czerwoną tęczówkę.

 

– Dlaczego nie ma pierwszego słowa – spytałem.

A ja spytałem: dlaczego nie ma znaku zapytania.

 

– A ty co, przyszedłeś szpiegować. Spieprzaj stąd pieprzony żydzie!

Ja bym to napisał raczej tak:

– A ty co, przyszedłeś szpiegować? Spieprzaj stąd, pieprzony Żydzie!

 

Udałem się w kierunku gościu Satanorium.

O co tu chodzi? :)

 

Przykładowo papież ujeżdżał byka i to dosłownie…

Po “byka” brakuje przecinka; poza tym, czy byka można ujeżdżać w przenośni?

 

Po słowach Lucyfera nowy akapit winien być, młody padawanie.

 

A od strony nie-technicznej…

No cóż. Najbardziej elokwentna wypowiedź, jaką byłbym w stanie tutaj zaprezentować, brzmi:

 

?

 

PS: styl komentarza podpatrzony od reg, ale cicho sza…

Precz z sygnaturkami.

Zazwyczaj nie czytam horrorów, ale skoro z podziękowaniem. ;-)

Tekścik sympatyczny, zabawny, ale wydaje się za słabo rozwinięty. Błyskawicznie przelatujesz przez wydarzenia, robiąc z nich niemal wyliczankę. Można było skłonić odbiorcę do polubienia bohatera albo stworzyć jakiś klimat…

Interpunkcja zaiste kuleje.

Babska logika rządzi!

Zaledwie takie sobie. :(

Obawiam się, że literówka w opowiadaniu była zabawniejsza, niż szort, który powstał z jej inspiracji.

 

edycja

Niebieski Kosmito, ależ podpatruj i to całkiem głośno! ;D

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Za bardzo chaotyczne, akcja pędzi na złamanie karku zamiast zatrzymać się na moment by podumać i odetchnąć.

„Często słyszymy, że matematyka sprowadza się głównie do «dowodzenia twierdzeń». Czy praca pisarza sprowadza się głównie do «pisania zdań»?” Gian-Carlo Rota

Nowa Fantastyka