- Opowiadanie: worekkosci - Robo-cierpienia

Robo-cierpienia

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Oceny

Robo-cierpienia

Jakiś czas temu, zafascynowany twórczością Stanisława Lema, zacząłem konstruować roboty, by na ich przykładzie w zakamuflowany sposób przemycać swoje światopoglądowe uprzedzenia. Zrobienie robota wcale nie jest trudne – wystarczy połączyć ze sobą kilka kół zębatych oraz kolorowych kabli i nim się człowiek spostrzeże, stoi przed nim pokraczna maszyna, gotowa przyjąć dowolną ideologię.

Pierwsze, co zajmuje świeżo skonstruowanego robota, to ustalenie sensu swojego istnienia. Gdy tylko stanie na robo-nogach, od razu przechodzi do spraw ostatecznych:

– Co powinienem czynić?

Zwykle mam gotową odpowiedź na to odwieczne pytanie: podaj mi masło, wyprowadź psa na spacer; tym razem jednak postanowiłem podejść do sprawy bardziej filozoficznie.

– Czyń to, co każdy robot powinien czynić – powiedziałem, mając naiwną nadzieję, że robot, wyposażony w rozum i godność robota, zdeterminuje swój światopogląd przez dane empiryczne. Mój pomysł był taki, że jeśli robot wchłonie określoną liczbę faktów o świecie, to wyprodukuje teorię właściwego postępowania.

Robot nie wydawał się zaskoczony odpowiedzią. Zeskoczył z biurka i poczłapał w stronę kabla od Internetu. Po drodze, korzystając ze swoich robo-rąk, podrapał mojego psa za uchem.

Na efekt nie musiałem długo czekać. Już po kilku minutach przeglądania sieci, przyszedł do mnie krzesząc ze swoich robo-oczu snopy iskier.

– Świat jest pełen robo-cierpienia – chlipał elektronicznie, wypalając robo-łzami dziury w dywanie. – Na całym świecie są robo-faszyści, którzy nienawidzą innych robo-rąk.

– Ojej! – westchnąłem. A więc to tak – pomyślałem ze smutkiem – właściwe postępowanie polega na byciu lewakiem. Robo-lewakiem, poprawiłem się w myślach, ale nie było to zbyt pocieszające. Z drugiej strony, nie można przecież wyciągać tak ogólnych wniosków na podstawie jednego przypadku. Postanowiłem skonstruować więcej robotów i jeśli któryś okazałby się prawacki, to zakończyłbym eksperyment jako niemożliwy do rozstrzygnięcia. Takie rozwiązanie wydawało mi się najbezpieczniejszym zażegnaniem ryzyka dysonansu poznawczego.

Niestety. Roboty, które pospiesznie skręcałem, okazywały się coraz bardziej lewackie. Były też coraz bardziej płaczliwe, co groziło już pożarem. Narzekały na niesprawiedliwie urządzony świat, dyskryminację, wykluczenie społeczne a nawet antysemityzm. Ponieważ interesowały je wyłącznie problemy świata robotów, trochę dziwiłem się, jak to możliwe, by robot był antysemitą lub rasistą. Sprawdziłem możliwe źródła zakłóceń – Internet, jak i świat w ogóle wydawał się dostarczać świadectw na rzecz każdego światopoglądu, konstrukcja robotów była siermiężnie bez zarzutu, więc o co tu mogło chodzić? Hałas płaczących robotów powoli zaczynał działać mi na nerwy.

– Czy możecie się uciszyć? – krzyknąłem zirytowany. – Nie słyszę własnych myśli.

Ku mojemu zdziwieniu, roboty natychmiast umilkły. W elektronicznej ciszy odezwał się cichy głos:

– Cokolwiek zrobię lub nie zrobię, gdzieś komuś robi się przykro…

Następnie wszystkie roboty wyciągnęły swoje baterie, popełniając zbiorowe robo-samobójstwo. Gdybym miał skłonność do wygłaszania oczywistości powiedziałbym, że w tamtym momencie zniknęły wszelkie problemy świata robotów. Pojawiły się za to nowe problemy w świecie ludzi i psów. Tym razem to ja musiałem wyjść z psem na spacer.

Koniec

Komentarze

Szort mnie ukontentował, puenta wywołała uśmiech na twarzy. Może tylko za często pada słowo “robot”, które bez straty w paru momentach dało się zastąpić synonimem. Pewnie inne błędy warsztatowe wychwycą specjaliści lepsi ode mnie

Podsumowując – podobało się :)

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Ode mnie piątal. Krótkie, ale treściwe. I pośmiałem się. 

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Tekst jak najbardziej na plus. Lekki, przyjemny, czytało się sprawnie.

Tymczasowy lakoński król

A wszytko przez ten internat. Jak to coraz częściej bywa.

Dobre. :)

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Przyjemny szorcik ;)

Piąteczka ;D Jestem kontent :)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Dołączam do zadowolonych.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Bardzo fajny pomysł, oryginalny. Dobrze, że nie skończyło się na “Robokapitale” i rewolucji. ;-) Misie.

Babska logika rządzi!

A mnie nie poruszyło. Poszukiwanie sensu życia przez roboty już było, a wtręty polityczne (np. lewak) zniechęciło. Najwidoczniej tekst nie dla Counta…

 

Tyle ode mnie.

Pojawiły się za to nowe problemy w świecie ludzi i psów. Tym razem to ja musiałem wyjść z psem na spacer.

Powtórzenie.

"Tam, gdzie nie ma echa, nie ma też opisu przestrzeni ani miłości. Jest tylko cisza."

Nie porwało, ale przeczytałam bez przykrości.

 

Robot nie wy­da­wał się za­sko­czo­ny od­po­wie­dzią. Ze­sko­czył z biur­ka… – Nie brzmi to najlepiej.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dzięki za komentarze – oczywiście wolałbym, żeby wszystkie były pozytywne! To okropne, gdy komuś coś się nie podoba… :)

 

Mój cel był taki: roboty są lewackie, ponieważ tak je postrzega narrator (to on tutaj jest uprzedzony). W neutralnym języku – roboty są po prostu wrażliwe na cierpienie. Gdy orientują się, że cokolwiek by nie zrobiły, zawsze ktoś-gdzieś będzie cierpiał, postanawiają się zabić. W sumie – banalne. Może nie jest to zbyt wyraźne w samym opowiadaniu, ale puenta miała być taka, że roboty – stosując absolutystyczną etykę – doznają decyzyjnego paraliżu; jedyne, co mogą robić, to płakać nad ogromem cierpienia na świecie. A skoro nawet ich płacz komuś przeszkadza (konstruktorowi), to postanawiają się zabić. Ktoś mógłby powiedzieć, że roboty mogły przecież starać się świat jakoś naprawić, ale ukrytym założeniem było, że żadne działanie nie spotka się z aprobatą wszystkich. Zawsze ktoś-gdzieś będzie miał inne zdanie, a więc zawsze ktoś-gdzieś będzie przez nas – w jakimś stopniu – cierpiał. Najwidoczniej roboty nie potrafiły nawet tego minimalnego cierpienia zignorować.

 

Hmmm, to pewnych rzeczy, które chciałeś zawrzeć, nie widać w tekście.

Babska logika rządzi!

Jakiś czas temu, zafascynowany twórczością Stanisława Lema, sam zacząłem konstruować roboty, by na ich przykładzie w zakamuflowany sposób przemycać swoje światopoglądowe uprzedzenia. Zrobienie robota wcale nie jest trudne – wystarczy skręcić kilka kół zębatych oraz kolorowych kabli i nim się człowiek spostrzeże, stoi przed nim pokraczna maszyna, gotowa przyjąć dowolną ideologię.

Pierwsze, co zajmuje świeżo skonstruowanego robota, to ustalenie sensu swojego istnienia. Gdy tylko stanie na swoich robo-nogach, od razu przechodzi do spraw ostatecznych[+.]

 

W powyższym fragmencie usunąłbym zaznaczone słowa sam i swoich. Proponuję zmienić zwrot zrobienie robota na zbudowanie robota, gdyż teraz brzmi kolokwialnie. Fragment wystarczy skręcić kilka kół zębatych oraz kolorowych kabli jest mocno dezorientujący, bo kół zębatych razem się nie skręca, ani kół zębatych z kablami. Koła zębate można, przykładowo, przykręcić / zainstalować, a kable podłączyć. No i jeszcze kropka.

 

Już po kilku minutach przeglądania sieci, przyszedł do mnie krzesząc ze swoich robo-oczu snopy iskier.

– Świat jest pełen robo-cierpienia – chlipał elektronicznie, wypalając swoimi robo-łzami dziury w dywanie – Usunąłbym słowo swoimi.

 

A tak ogólnie, co do szorta, to mam mieszane wrażenia. Z jednej strony ten fragment podoba mi się, bo jest bardzo wymowny, aż się uśmiechnąłem: Były też coraz bardziej płaczliwe, co groziło już pożarem. Narzekały na niesprawiedliwie urządzony świat, dyskryminację, wykluczenie społeczne a nawet antysemityzm. Z innej strony, ech… znowu polityka i przerzucanie się lewakami. To ujmuje historii. Ponadto bohatera nie udało się poznać – tylko jego polityczny światopogląd, co mnie nie interesowało. Ogólnie tekst nieźle napisany, ale mi nie podszedł.

Dzięki za przeczytanie i uwagi – wydają się słuszne. Ja staram się jakoś walczyć z tą moją nadzaimkozą :)

Cieszę się, że uwagi okazały się przydatne. Życzę udanych kolejnych tekstów. :)

Nawet fajne.

Konsekwentna stylistyka, całkiem zgrabne zdania.

Podobało mi się:

“Gdy tylko stanie na robo-nogach, od razu przechodzi do spraw ostatecznych

– Co powinienem czynić?”

Muszę zajrzeć do pozostałych tekstów Autora.

A jak to jest z tą kropką? Nie powinno jej tam być?

Nawet dwukropek by nie zawadził.

Ale co zrobisz, jak nie ma?

No właśnie, bo nabrałem już wątpliwości… 

Przyjemna, satysfakcjonująca lektura. Z pomysłem i niezłym wykonaniem. Podobało się

... życie jest przypadkiem szaleństwa, wymysłem wariata. Istnienie nie jest logiczne. (Clarice Lispector)

Twoje objaśnienie opowiadania podoba mi się bardziej niż sama treść. Ale pewnie uprzedzam się, gdy ktoś tyle razy używa w tekście słów lewackie/prawackie i głębszy sens niż parapolityczny bełkot nie chciał do mnie dotrzeć. Na szczęście twoje wyjaśnienie mnie ugłaskało.

 

Zrobienie robota wcale nie jest trudne – wystarczy połączyć ze sobą kilka kół zębatych oraz kolorowych kabli i nim się człowiek spostrzeże, stoi przed nim pokraczna maszyna, gotowa przyjąć dowolną ideologię. ← zawołałabym KPiacha do tego opka – próbowaliśmy ostatnio skonstruować artykuł i obszernie wyjaśnił mi mechanizm powstawania algorytmów, które tworzą sztuczną inteligencję. Koła zębate i kable to nic w porównaniu z masą programistycznej pracy, niezbędnej, by powstał robot, w dodatku autonomiczny.

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Naz, nie słyszałem, aby istniała sztuczna inteligencja. ;P

Wydaje mi się, że koła zębate i kable pełnią rolę w tekście tylko symboliczną.

Gdzie popełniłam błąd, Blackburn? :P Znów jestem ślepa na jakąś literówkę?

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Nie chodzi o literówkę, ale o to: obszernie wyjaśnił mi mechanizm powstawania algorytmów, które tworzą sztuczną inteligencję. No bo… przecież sztuczna inteligencja nie istnieje, więc zdanie chyba nie bardzo ma sens. No i w związku z tym dodałem, że koła zębate i kable pełnią w opowiadaniu funkcję symboliczną.

Zresztą nieważne… :P

Jak to nie istnieje? O_o

 

Sztuczna inteligencja (SI, ang. artificial intelligence, AI) – dziedzina wiedzy obejmująca logikę rozmytąobliczenia ewolucyjnesieci neuronowesztuczne życie i robotykę. Sztuczna inteligencja to również dział informatyki zajmujący się inteligencją – tworzeniem modeli zachowań inteligentnych oraz programów komputerowych symulujących te zachowania. Można ją też zdefiniować jako dział informatyki zajmujący się rozwiązywaniem problemów, które nie są efektywnie algorytmizowalne. Termin wymyślił John McCarthy w 1956.

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Mnie nie chodzi o kognitywistykę, ale o maszynę posiadającą sztuczną inteligencję. SI jeszcze nie istnieje, z tego co wiem… więc jak można wiedzieć z czego jest zbudowana SI skoro jeszcze nikt jej nie stworzył. Albo JA czegoś nie kumam… :/

A z czego buduje się działy wiedzy? ;-)

Babska logika rządzi!

Z dyscyplin naukowych.

Moment, to dyscyplina nie jest większa niż dział?

Babska logika rządzi!

Czyżbym się pomylił? Chyba nie… Nie rozumiem, co czego dążysz, Finklo. :)

 

Ja chyba rozumiem, Blackburn, że tobie chodzi o (wciąż) hipotetyczną SI, a ja użyłam tej nazwy do określenia ogółu technologii prowadzących do powstania autonomicznych maszyn.

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Hmmm. Wydaje mi się, że dyscyplina jest pojęciem szerszym niż dział. Na przykład dyscyplina: biologia, dział: fizjologia. Ale to może być tylko moje odczucie. Może być na odwrót, to mogą również być synonimy.

Tak czy siak, nie leży mi definicja SI jako nauki. Dla mnie to raczej urządzenie.

Babska logika rządzi!

 Mi też nie pasuje ta definicja SI. Myślałem o urządzeniu, stąd chyba nieporozumienie.

 

“Artificial intelligence (AI) is intelligence exhibited by machines.”

 

 

Wiecie, treść opowiadania wyraźnie wskazywała mi na takie rozumienie SI. Idźmy dalej za kochaną wiki ;)

 

Sztuczna inteligencja ma dwa podstawowe znaczenia:

  1. jest to hipotetyczna inteligencja realizowana w procesie inżynieryjnym, a nie naturalnym;
  1. jest to nazwa technologii i dziedzina badań naukowych informatyki na styku z neurologiąpsychologią i ostatnio kognitywistyką oraz także systematyką, a nawet z współczesną filozofią.

Głównym zadaniem badań nad sztuczną inteligencją w drugim znaczeniu jest konstruowanie maszyn i programów komputerowych zdolnych do realizacji wybranych funkcji umysłu i ludzkich zmysłów niepoddających się numerycznej algorytmizacji. Problemy takie bywają nazywane AI-trudnymi i zalicza się do nich między innymi:

podejmowanie decyzji w warunkach braku wszystkich danych

analiza i synteza języków naturalnych

rozumowanie logiczne/racjonalne,

dowodzenie twierdzeń

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Widzę, że rozwinęła się tutaj całkiem ciekawa dyskusja na temat AI. Co do opowiadania to osobiście zgadzam się z Naz oraz Finklą – opowiadanie nie przekazało tego, co starałeś się przekazać, a komentarz spodobał mi się bardziej, niż samo dzieło. Ja osobiście odczułem je jako dość typowy polityczny twór, nastawiony na krytykę współczesnej zachodniej lewicy i jej dążeń z prawackiej/centro-prawackiej perspektywy, ubrane w szaty robo sci-fi. Nie poszedłbym może aż tak daleko, żeby mówić o niezasłużonej bibliotece, ale mnie osobiście nie porwało. Jeżeli miałeś faktycznie taki zamysł, jaki przedstawiłeś spróbuj przekazać tę myśl klarowniej następnym razem. Pamiętaj, że czytelnik nie siedzi Ci w głowie, a dzieło powinno umieć obronić się samo, bez autorskiego posłowia.

"Nie wierz we wszystko, co myślisz."

Ja z tych, którym nie podeszło i to właśnie z lewackich i politycznych powodów. Mam dużą alergię na upolitycznione teksty. O wiele łatwiej by mi było to przełknąć, gdybyś ograniczył się do filozofii, którą już o wiele lepiej objaśniłeś w komentarzu. Według mnie zaburzyłeś te proporcje i cel umknął.  

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Mam podobnie jak Śniąca – nie przemówił do mnie wątek polityczny. Ale tekst czytało się dobrze – sprawnie napisany szorcik :)

It's ok not to.

Bardzo ciekawy temat :) 

Dłuższy czas temu czytałem szorcik i zauważyłem, że nie zostawiłem komentarza. Na plus to, że tekst jest sprawnie napisany. Coś jest w uwagach przedpiśców, że komentarz Autora dużo wyjaśnia i najlepiej, gdyby jego elementy były częścią samego opowiadania.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Nowa Fantastyka