Uczucie
Jestem inny, ponieważ nie pasuję w ramy nakreślone i kontrolowane przez resztę. Czarny łabędź nie jest biały. Czarna owca odzwierciedla cechy ciała doskonale czarnego. Wiele rozmyślałem i jestem pewien jednego: cholernie tutaj nie pasuję. Pozwólcie, że wyjaśnię, dlaczego.
Czuję… iż religia jest stekiem bzdur. Ludzie wyznający jakiegoś "Boga" mają nadzieję na zmartwychwstanie na podstawie swoich uczynków. Totalna bzdura. Nie zdziwię się, jeśli po kopnięciu w kalendarz, większość tych frajerów zostanie meblami, tak dla jaj, dla hecy. Zmartwychwstanie…po co to komu. Dlaczego miałbym chcieć kiedykolwiek zmartwychwstać? Strasznie kłopotliwa sprawa. Najpierw umierasz, a później jakiś "Bóg" cię ożywia. Pieprzona hipokryzja. Umieranie jest kłopotliwe. Dlaczego mam umierać? Jaki jest powód? Przecież są na ziemi organizmy nieśmiertelne! Dlaczego "Bóg" dał mi ciało, które umrze? Skoro taki był jego zamysł, to mógł mnie w ogóle nie stwarzać.
Jednak z drugiej strony, w głębi serca, czuję, że świat jest, powiedzmy sobie, pod opieką jakiegoś bytu. Może nie jest to namacalna istota, nie jest to taki "Bóg", jak go opisujemy w tej porąbanej biblii, czy jakiejkolwiek innej księdze, bo jak można opisać coś tak potężnego i nieskazitelnego? Są sprawy, których można tylko i wyłącznie doświadczyć. Sprawa jest prosta. Nie potrzeba do tego kościołów, minaretów i pedofilii… Wystarczy, że pojedziesz na pustynię, najlepiej sam, tam go spotkasz. Nie będzie to głos z nieba, nie będzie to Jezus czy Allah. Spotkasz to coś, co za pośrednictwem ciemnej materii całego wszechświata przesyła swoje ID. Poczujesz niesamowite uczucie w sercu, jakby ciężar, strach, samotność, miłość i wszystko inne, co twój prymitywny mózg jest sobie w stanie wyobrazić.
Nie czekaj na dziesięć pieprzonych przykazań. Jest tylko jedno, o którym już ktoś wspominał. Traktuj bliźniego jak siebie samego, każdą istotę, każde istnienie…
Więc wyznaję jedną prawdę. Uważam, że każdy człowiek ma w życiu jeden cel i jest nim rozwój. Chodzi o to, by żyć w zgodzie z tym wewnętrznych głosem, z data-streamem wprost z wnętrza galaktyki, by stać się kimś więcej. Tłumaczenie jest banalne. Obecnie jestem człowiekiem i należę do świata ludzi. Wcześniej może byłem jakimś cholernym krokodylem i moja samoświadomość stała na dość ograniczonym poziomie. Obecnie dano mi szansę i być może awansuję do wyższego świata, świata Asurów, lub nawet Bogów. Cholerna teoria wszystkiego.
Powiedziałem o swojej teorii dziadkom. Nie podzielali mojego zachwytu.
Właśnie obaliłem wszystkie religie tej przeklętej planety i mam przejebane u babci.