Dałem 6 za pięknie wyrażoną wizję duchowości i towarzyszącym ludzkości problemom.
Lecz z przekazem nie do końca się zgadzam.
W czym współczesność jest gorsza od pierwszego wieku naszej ery?
Agresja i nienawiść ewoluowała wraz z rozwojem cywilizacji, w siedmiomiliardowej populacji łatwiej też ukryć się odchyleniom i okrucieństwu, które być może są jeszcze bardziej odrażające niż kiedyś – chociaż i tego nie jestem pewny, dawniej też znajdywały się jednostki, które marzyły tylko o zadaniu jak największego bólu innym.
Ale czy to wszystko wywarło tak ogromny wpływ, że Mesjasz nie miałby czego szukać we współczesnym świecie?
Przecież zrozumienie, świadomość, empatia również się rozwijały.
Syn Boga znalazłby dziś ludzi, którzy mimo materializmu dominującego bardziej niż kiedykolwiek wcześniej wciąż szukają głębszego sensu.
Ludzi, którzy podziwiają Wszechświat nie ze strachu przed żywiołami, lecz przez zrozumienie ich mechanizmów.
Ludzi, którzy nadal patrzą na świat oczyma duszy, chociaż mogliby to robić przez ekran telewizora czy komputera.
Ludzi, którzy wychodzą na ulicę w sprzeciwie przeciwko torturom, wojnom, nierównemu traktowaniu.
Według mnie, wbrew temu, co głoszą w świątyniach, i jak bardzo zimny i wyrachowany obraz świata próbują sprzedać media, jesteśmy bliżej Boga niż kilkaset czy nawet dwa tysiące lat temu. Może mniej wielbimy Go na kolanach. Lecz coraz bardziej jesteśmy tacy jak On. Rozumiejący i współczujący.
Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing