- Opowiadanie: Cień Burzy - Przyjaźń i kochanie

Przyjaźń i kochanie

Tekst starawy, kiedyś tam przewinął się nawet przez Szortal. Nie ma fantastyki, ale za to są wota dziękczynne dla Bogini, która niezmiennie obdarowuje mnie swoim błogosławieństwem, natchnieniem i pomocą.

 

No to co? Enjoy!

 

Peace!

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Oceny

Przyjaźń i kochanie

Państwo Nidziccy poznali się ponad trzydzieści lat temu, w okolicznościach, które trudno nazwać romantycznymi. Adam Nidzicki otworzył właśnie zakład pogrzebowy i pilnie potrzebował sekretarki, natomiast Elżbieta w tym czasie pilnie poszukiwała zatrudnienia. Kiedy spotkali się w zawalonym pustymi trumnami magazynie, tymczasowo pełniącym również rolę biura, oboje nie mieli wątpliwości, że ich poszukiwania właśnie dobiegły końca. Szybko okazało się też, że Elżbieta nie tylko na sekretarkę nadaje się doskonale.

Od tamtego czasu Nidziccy tworzą parę wyjątkowo zgodną i szczęśliwą. Gdyby jednak zapytać o tajemnicę ich niezwykle udanego pożycia małżeńskiego, najprawdopodobniej oboje z zakłopotaniem odpowiedzieliby, że nie mają pojęcia. I byłaby to szczera prawda.

Co znamienne, podobnie bzdurne pytanie, gdyby rzeczywiście zadać je na głos, mogłoby wszystko między nimi zepsuć. Oboje zaczęliby się bowiem zastanawiać nad odpowiedzią i może nawet spróbowali ją odnaleźć. Zrozumieć. A to oznaczałoby, że będą przyglądać się sobie nawzajem z o wiele większą niż dotychczas uwagą, dostrzegać szczegóły, które do tej pory nie były dla nich ważne, patrzeć na siebie w zupełnie nowy, o wiele bardziej krytyczny sposób, analizować i wreszcie – oceniać. A stąd już prosta droga do katastrofy.

Tymczasem okazuje się, że tajemnica kryjąca się za fenomenem ich szczęścia jest wręcz śmiesznie oczywista: prócz tego, że Nidziccy się kochali – kiedyś mocniej, żarliwiej i szczerzej niż dzisiaj, jednak dzisiaj głębiej, uczciwiej i sumienniej niż kiedyś – niezmiernie się też lubili. Oczywiście każde z nich miało swoje małe dziwactwa i drobne wady, które irytowały współmałżonka. Adam, dla przykładu, każdą kanapkę, którą przyrządził w swoim życiu, smarował z artystyczną wręcz precyzją, a gdy kończył, starannie wycierał nóż w serwetkę lub papierowy ręcznik, aż sztuciec był zupełnie czysty. Zaraz potem znów nabierał nim masło na następną kromkę i cały proces zaczynał się od nowa. Natomiast Ela… Ela miała fatalny gust muzyczny.

Niemniej, ogólnie rzecz ujmując, Nidziccy czuli się doskonale w swoim towarzystwie. I chociaż podzielali upodobania co do literatury i kinematografii, a także zgadzali się w kwestiach polityki, religii, kultury i mody, to jednak potrafili prowadzić pasjonujące, nigdy niekończące się dyskusje na każdy z tych tematów.

Byli zgodni również w jednej jeszcze kwestii – podroby niemowlęce smakują najlepiej.

Koniec

Komentarze

SPOILERY?

 

 Napisane ładnie, mało tu jest tak zgrabnych, a zarazem pozbawionych akcji szortów. Przykłady wad trochę słabsze niż reszta tekstu. No ale puenta. Oczekiwałem jakiegoś błyskotliwego finału, a dostałem coś w stylu “Koniec i bomba, kto czytał ten trąba”. Makabryczne, ale bez pierdolnięcia. Chyba nawet z anty-pierdolnięciem. 

Fantastyki też brak – czy to tutaj legalne? 

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

Bardziej legalne, niż używanie słowa “pierdolnięcie” w komentarzach.^^

Dzięki za wizytę i opinię.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Na pewno nie było złe, bo przystępnie i przyjemnie napisane :) Za to zakończenie było jak dla mnie takie “eh…”. 

Już to czytałam. A kiedy coś nowego, Cieniu? 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

lenah, “ech…” w sensie “ble!” czy “meh!”?^^

Fajnie, że napisane jak trzeba.

 

Śpioszko, czytałaś i fajnie. A komentarz jakiś, to gdzie, ja się, kurna, pytam?

Nowości będą w księgarniach, za lat milion z okładem (choć, jak poszperać, to już i teraz można coś znaleźć).

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Po przeczytaniu pierwsze słowo jakie mi przyszło do głowy – obleśne. Chociaż tekst napisany tak, że przyzwoitego rozwiązania się nie spodziewałam ;P Coś to wszystko było zbyt gładkie i zbyt prostym językiem podkręcone. Przyjemna makabreska :)

It's ok not to.

Za jaki milion lat? Ja zwykły człowiek jestem, nie żaden Nieśmiertelny czy inszy okaz długowieczny (niestety) i nie mogę miliona lat czekać… A gdzie szperać i czy o czymś nie wiem? 

 

Komentarz… jestem pewna, że już to kiedyś komentowałam, ale nie pamiętam, co naskrobałam. Po powtórnej lekturze nie było zaskoczenia końcówką, więc nie mam się nad czym rozwodzić. Bo o oczywistościach, jak porządny warsztat, to nawet chyba nie muszę. Ale mogę przyznać, że ten fragmencik jest cudny – najbardziej mi się podoba – w szczególności wtrącenie między myślnikami: 

prócz tego, że Nidziccy się kochali – kiedyś mocniej, żarliwiej i szczerzej niż dzisiaj, jednak dzisiaj głębiej, uczciwiej i sumienniej niż kiedyś – niezmiernie się też lubili

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

No cóż, nie ma to jak stare, dobre małżeństwo. A najlepsze jest to, że opowiastka zupełnie nie zapowiada puenty. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

do­gs­dum­pling, dzię­ki za wi­zy­tę i ko­men­tarz. Cie­szę się, że ob­le­śne. I że s(i)adło.

 

Śpiosz­ko, praw­dę mó­wiąc sam nie wiem, gdzie szpe­rać, ale już od ja­kie­goś czasu pod­resz­czo­wa an­to­lo­gia pląta się po świe­cie. Może inni współ­o­bec­ni są le­piej po­in­for­mo­wa­ni.

A że tempo pracy mam wy­bit­nie żadne, to, nie­ste­ty, za­le­cam nie­śmier­tel­ność. W du­żych ilo­ściach.

 

Peace!

 

P.S.

Reg, dzięki jeszcze raz. Za wszystko.

 

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Łeee, nie ma fantastyki…

Ale podroby na świeżo czy ukiszone w beczkach? Bo są różne szkoły.

Babska logika rządzi!

Finklo, ostatnio czytałam o gotowanych i zmielonych w maszynce do mięsa… 

 

Cieniu, czyli mi umknęło w ostatnich zawirowaniach. Ale sobie poszukam. 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Każda dobra gospodyni ma własny przepis. ;-)

Babska logika rządzi!

Lubię Twój styl i poczucie humoru ( o czym zdążyłeś się już zapewne przekonać), a historyjka jest przyjemna i sympatyczna, ale zakończenie jakieś takie z dupy. Szort aż się prosi o wyżej wzmiankowane pierdolnięcie w końcówce.

three goblins in a trench coat pretending to be a human

Klasyczny szort, zapowiada się niewinnie, ale… – jest "bang" na końcu, jest impreza :)

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Ładnie napisany tekst, ale niestety tego typu formy kompletnie do mnie nie przemawiają.

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Opowiadanie w stylu bardzo logicznym, wyjaśniającym tajemnicę długiego związku państwa N. Się przeczytało, się zostawiło ślad. :)

O taki szorcik yes

Podejrzewam, że każde udane ma swoją tajemnicę :D

F.S

Cześć.

Sądzę, że dwie gwiazdki mogłyby przez sekundę kogoś zastanowić, więc będzie tekst.

Tekst za tekst.

Podobnie ubawiłbym się, czytając angielsko-chińską instrukcję samojezdnego odkurzacza. Nie, zaraz. Przecież czytam ją od kilku dni i rzeczywiście jest ciekawsza.

 

Dobitniej: tekst. O niczym, bez sensu, emocjonalnie gładki jak blat. Kończę, bo im więcej myślę o tym, co tu dostałem, tym gorzej dla tekstu. To było naprawdę bardzo, bardzo daleko od celu.

Gdy wymyślę sygnaturkę, to się tu pojawi.

Spoko szorcik ;)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Językowo – mistrzostwo. Uwielbiam taki finezyjny, a jednocześnie nie wchodzący w patos, sposób formułowania myśli. Chapeau bas.

Pod względem zawartej w nim treści, tekst odbieram jako dojrzały literacko, a puentę – mocną.

Jednak przez brak klasycznie poprowadzonej linii fabularnej, tekst może być nieco hermetyczny, wręcz nieczytelny dla kogoś, kto jest przygotowany wyłącznie do obcowania z taką formą narracji.

Krótko mówiąc, podobało mi się.

Fifi, na świeżo, jak przypuszczam. Bo co jak co, ale dostawy “towaru” mają tam chyba dostatecznie częste, by nie musieć marynować. Choć osobiście nie kosztowałem.

 

Śpioszko, jak znajdziesz, gdzie to można kupić, koniecznie podziel się wiedzą.^^

 

gravel, zdążyłem się przekonać już o wielu rzeczach, a i mam nadzieję odkryć jeszcze niejedną, ale dupy bym w to nie mieszał. Nie przy ludziach w każdym razie.

 

Wickedzie, jak jest impreza, to muszą być i zakąski. Może pasztecika…?

 

Morgi, nie przejmuj się – ja też od podrobów wolę, na przykład, pieczone.

 

Black, się ślad dostrzegło.

 

Foloinie, a ja podejrzewam, że tajemnicą większości jest nie tyle udane, co udawane małżeństwo. Ale kim ja jestem i co ja tam wiem, żeby wydawać takie sądy?

 

Piotruś, cześć. Przepraszam, że przyciągnąłem Twoją uwagę na tyle, by oderwać Cię od bardziej pasjonujących lektur. W ŻADNYM RAZIE nie było to moim zamiarem. Swoją drogą, przynajmniej wiem już chyba, skąd u Ciebie taka a nie inna maniera pisania komentarzy.

 

Mytrixie, krótko i na temat. Też tak chcę!

 

silver_adnecie, ja przed Tobą nie tylko kapelusz zdejmę, ale i w pół się zegnę. Dzięki takim opiniom jak Twoja znów zaczyna mi się chcieć – ale to naprawdę chcieć – tworzyć.

 

Wszyscy i każdy, dziękuję Wam zbiorczo za odwiedziny i komentarze. Wy, którym się podobało – ciesze się Waszą radością. Wy, którym się nie podobało – przyślijcie tu nieprzyjaciół swoich i wrogów zaciekłych, niechaj też cierpią!

 

Peace!

 

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Nie poczęstowali Cię? A to łachudry! ;-)

Babska logika rządzi!

Często wali, i owszem, ale mi na dekiel, bo odmówiłem. Wybiórczo bywam wegetarianinem.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Puenta apetyczna (aż zgłodniałem!), ale poza tym… nic ciekawego, niestety.

 

Ech, napisanie dobrego szorta to nie jest prosta sprawa…

"Tam, gdzie nie ma echa, nie ma też opisu przestrzeni ani miłości. Jest tylko cisza."

Na razie kicha, ale szukam dalej i jak tylko coś znajdę, to dam znać.

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Count, dzięki. Jeśli puenta Ci siadła, to ja jestem i tak kontent.

 

Śpioszko,

Najszybciej chyba będzie skontaktować się z Jakubem Rykowskim z Łodzi, winowajcą całego zamieszania

https://pl-pl.facebook.com/LiterackiKonkursTematyczny/

Tutaj, w drugim poście, pisze, że papier wyszedł, ale za siódemkę można e-booka se sprawić.

Nie wiem, czy warto, bo mój autorski egzemplarz poszedł w ludzi nim zdążyłem dobrze naćpać się farbą drukarską, więc nie czytałem innych opowiadań, a moje, generalnie, jest… Zresztą nie wypowiadam się, bo zaś będzie opierdziel, że uprawiam autohejt.

Niemniej, jest tam też Jose, Krajemar, lakeholmen i Cet, więc wierzę, że warto zainwestować.

I nie, nie mam ani grosza dochodu ze sprzedaży Dreszczy. A szkoda.

 

Peace!

 

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Ty się, Cieniu, tak nie asekuruj, bo recenzja mówi sama za siebie ;)

“Zanim nadejdą śniegi” zapowiada się naprawdę zacnie.

 

Tylko jakoś głupio zorganizowali tę sprzedaż. Z tego co pamiętam, trzeba było osobiście zgłosić chęć nabycia egzemplarza (albo kilku), wtedy drukowali i wysyłali XD

"Tam, gdzie nie ma echa, nie ma też opisu przestrzeni ani miłości. Jest tylko cisza."

Tam już napisałam, jak się tylko zorientowałam, o co chodzi. Na razie brak odpowiedzi… Sirota jestem, że nie kupiłam od razu (bo już kojarzę, że we właściwym momencie zauważyłam wydanie). Nie sądziłam, że później będzie to takie trudne. I ja bym wolała papier – nawet z drugiej, trzeciej ręki, bo nie czytuję e-booków.  

 

Edytka. 

To oczywiście nie rozwiązuje problemu “czegoś nowego” – nie wykręcisz się w ten sposób devil

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Recenzja, no tak. Przez nią co i rusz rumienię się jak panna na wydaniu. Ale czy to coś naprawdę oznacza?

Wy mi to powiedzcie.

 

Pożyczyć mogę ewentualnie (o ile kiedyś jeszcze odzyskam swój egzemplarz), tu problemu nie ma.

 

Swoją drogą, ktoś mi założył konto na lubimyczytać i ni wuja nie wiem kto, po co i kiedy. Ale, generalnie, miłe to jest.

 

Dobra, wracam do pisania.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

To ja już nikogo nie mogę przysłać, bo mi się podobało?

F.S

Możesz, nawet powinieneś. Ale na własną odpowiedzialność.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Sam chciałeś.

Moja siostra po przeczytaniu:

– No i co z tego? Podroby cielęce ludzie lubią. Ja też lubię.

Po drugim odczytaniu końcówki – chwila konsternacji, szok i niedowierzanie.

F.S

He­he­he, mam na­dzie­ję, że nie zu­bo­ża­łeś o sio­strę? Jeśli tak, to znam dobrą firmę po­grze­bo­wą…

A po­waż­nie, to po­zdrów sio­strę i po­dzię­kuj i/lub prze­proś ją w moim imie­niu.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Siostra się czuje pozdrowiona. 

F.S

Cieniu, tylko pdf jest dostępny… Jak nie ma inaczej, to muszę się tym zadowolić. 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Cieniu, robisz się sławny. ;)

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Nie będą robić dodruku? Kurna, do dupy. Ale, tak jak mówię, ja tam mam swój egzemplarz gdzieś, jak wróci, mogę pożyczyć przy okazji.

Morgianko, utalentowany, zajebisty, uwielbiany i kochany przez wszystkich już jestem, więc to chyba naturalna kolej rzeczy.

 

Peace!

 

P.S. A ,no i wymyślam zajebiste suchary.^^

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Zapomniałeś dodać, że jesteś również skromny. ;)

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Nie lubię kłamać na swój temat.^^

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Wiesz, dla mnie największą bolączką elektronicznej książki jest brak możliwości otrzymania na niej dedykacji i autografu. Tak więc, Cieniu, nie masz innego wyjścia, tylko wydać coś znów, porządnie na papierze…

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Żeby wydać coś porządnie, trzeba napisać coś porządnego. I tu, generalnie, zaczynają się schody.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Nie marudź, najbliższej publikacji nie przegapię i możesz już zacząć szykować długopis lub pióro :) Gratulacje. 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

No i wykrakałaś… Ech, czy ja mam jakiś długopis?

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Spokojnie, do momentu druku i dystrybucji z pewnością jakiś znajdziesz, a jak nie, to ja zawsze mam jakieś pisadło przy sobie :) 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Napisane lekkim piórem z dziwacznym zakończeniem. Nie wywołało uśmiechu i lepsze by były dania: berbeć po żydowsku, szaszłyk po ukraińsku, tatar. Ale lepsze to opowiadanie niż instrukcja odkurzacza po chińsko-angielsku ;-)

Minimalizm i skurwysyństwo zachodzi wtedy, gdy dostajesz zupę w płaskim talerzu.

Młody Tatar. Koniecznie z jajkiem, może nawet obydwoma… Hmm.

Babska logika rządzi!

(Przerażenie maluje mi się na twarzy) Finklo Palucha też bys chciała? ;-)

Minimalizm i skurwysyństwo zachodzi wtedy, gdy dostajesz zupę w płaskim talerzu.

Ja?! Państwo Nidziccy! Ja jestem prawie wegetarianką.

Babska logika rządzi!

Wegetarianizm?! Meh… Mamusi mi wczoraj nadusiła cebuli z kiełbasą, mniam mniam! A i pieczywem świeżutkim z piekarni zagryzłem, CUDO!

Minimalizm i skurwysyństwo zachodzi wtedy, gdy dostajesz zupę w płaskim talerzu.

Jakim pieczywem?! Wilku! Wstydź się!

Babska logika rządzi!

Ups…

Minimalizm i skurwysyństwo zachodzi wtedy, gdy dostajesz zupę w płaskim talerzu.

Świeżutkim!

 Bój się Leszego, Boga Lasu, Wilku! I poprawiaj mi to zaraz, bo takich byków to ja pod swoim tekstem nie zniesę!

 

I dzięki za wizytę i komentarz. I uznanie wyższości mojej nad odkurzaczem.

Tylko… kto powiedział, że miało rozśmieszyć?

 

A Fifi, jak widzę, zachciewa się egzotyki…

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Finia prowadzi dyskusję ze mną na dwa fronty. Tu o żywności a gdzie indziej o 500+ ;-)

Minimalizm i skurwysyństwo zachodzi wtedy, gdy dostajesz zupę w płaskim talerzu.

No dobra, chyba czas kończyć te pogaduszki. Dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach ani o dzieciach. Co będę Wilczka demoralizować…

Babska logika rządzi!

Przeczytałem ten okruch kilka dni temu, ale nadal nie wymyśliłem, jak go skomentować. Jest… no jest OK. Trafia w moje głupie poczucie humoru tak bardzo, że aż nudzi – zawsze nadużywałem tego typu puent (mógłbym na dowód coś przytoczyć, ale po co), więc chyba mam ich już dosyć.

Ale… no OK.

Po przeczytaniu kilku pierwszych zdań obstawiałam nekrofilię. Współżycie z trupem jako forma urozmaicenia pożycia małżeńskiego :P No cóż, prawdziwe zakończenie równie niesmaczne :P

Czuję się oszukany. Naprawdę ładnie opisałeś związek głównych bohaterów, a potem rąbnąłeś zakończenie, które w ogóle mi tu nie pasuje. 

Też miewam skrzywienia poczucia humoru, ale tym razem nasze krzywizny ewidentnie wyginały się w innych kierunkach ;P. 

Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem

Przeczytałam raz jeszcze i doszłam do wniosku, że państwo Nidziccy byli bezdzietni.

Pszipadek…?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg jak zwykle na posterunku ;-)

Minimalizm i skurwysyństwo zachodzi wtedy, gdy dostajesz zupę w płaskim talerzu.

Czytając, byłem pewien, że postawisz na końcówkę i w jakiś sposób będziesz chciał zaskoczyć i wywrócić ten tekst na drugą stronę. I nico się rozczarowałem, bo końcówka właśnie taka, jakiej się można spodziewać – podobne motywy już nieraz przemieliły choćby drabble.

Cześć wszystkim,

wybaczcie, proszę, że zaniedbałem gospodarskie obowiązki. Zaczęło się chyba od tego, że 500+ mnie nie interesuje zupełnie. Za duże wymagania. A potem już jakoś uciekło.

Vargu, dzięki za wizytę i komentarz. Generalnie, z jakiegoś powodu chyba po prostu wiedziałem, że Tobie to spasuje. I to jest… OK (choć szkoda, że już nudzi).

PożeraczuBułek, Twoje zdanie na temat smaczności i niesmaczności, jako ekspertki od pożerania, cenię sobie szczególnie.

Nevazie, przypuszczam, iż fakt, że podroby Ci nie spasowały, świadczy o Tobie z gruntu dobrze. Natomiast fakt, że te podroby w ogóle są, nieco inaczej świadczy o niżej podpisanym.

Reg, bo to prosta zależność jest – mniej gęb do wykarmienia, a za to… więcej żarcia. Arytmetyka ciężkich czasów w ciężkim kraju.

Zygfrydzie, przykro mi, że Cię rozczarowałem. Ale taka właśnie, a nie inna jest natura krótkich opowiastek – puentą Ci one stoją, więc jeśli nie będzie wyrazista, to i cała opowieść nie będzie nic warta, nawet jeśli ładnie napisana.

 

Zbiorczo: jeszcze raz dzięki wszystkim za – że zacytuję klasyka – ślady na piasku i kręgi na wodzie.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

a zaczęło się tak sympatycznie, i sobie człowiek myślał, że to będzie taka w ogóle sympatyczna, historia, niemal jak bridget jones 3. I zasadniczo rozumiem tych, co to polubili, i tych co gryząc te kosteczki z niesmakiem wypluli. Bo o kulinarnych gustach, zasadniczo się nie dyskutuje. Jak dla mnie, jesteś master chef.

Roześmiałam się po przeczytaniu ostatniego zdania :D

Czyta się gładziutko, nie “zacięłam” się ani razu, a zdarza mi się to nawet przy najkrótszych tekstach. Zaczęło się tak przyjemnie i sympatycznie, że od początku byłam przekonana, że jedno z nich zje drugie. Nie zjadło, ale i tak jestem bardzo zadowolona. No i ja nie przepadam za fantastyką, może dlatego mi tu niczego nie brakowało ;)

cyklotrimetylenotrinitroamino droga, jakkolwiek bardzo chciałbym się odwdzięczyć komplementem, nie mogę: zaciąłem się przy Twoim nicku raz, albo dwa… dzieścia. Niemniej, jest on rewelacyjny jako test na pisanie bez gapienia się w klawiaturę (zdałem! No, może na czwórkę – jedno “i” za dużo – ale jednak).

A teraz, skoro już udało mi się wywodem na temat Twojego nicku niemal przebić długością cały Twój komentarz, to poświęcę słów kilka na właściwą odpowiedź:

Dziękuję bardzo, to po pierwsze. A po drugie – i z mojej perspektywy ważniejsze – bardzo się cieszę, że tekst przypadł Ci do gustu, i to nie tylko treścią, ale i wykonaniem. Kilka prostych, ładnych słów, a człowiek – albo Cień, skoro już o tym mowa – zaraz urasta do niebotycznych rozmiarów. To daje kopa, którego trudno z czymkolwiek porównać. A jako pisarz na porównaniach znać się powinienem.

 

Peace!

 

P.S.

No i proszę, trzeba było dekady od zakończenia edukacji, by chemia w czystej swej postaci w końcu zaczęła sprawiać mi przyjemność.^^

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Ładne. Zakończenie miazga. 

W komentarzu pod moim opowiadaniem stwierdziłeś, że chciałbyś napisać coś takiego jak ja. Myślę, że mógłbyś. I to lepiej. 

Wszyscy kiedyś spotkamy się pod jakimś memem.

Cześć, Akanirze. Cieszę się, że tekst przypadł Ci do gustu i pozwolę sobie wyrazić nadzieję, że miażdżenie nie było zbyt bolesne.^^

Natomiast jeśli chodzi o to, co mógłbym, to… no cóż, jest tylko jeden sposób, żeby się przekonać, prawda? I kiedyś – kiedyś, kiedyś – pewnie z niego skorzystam. Tymczasem dziękuję za pokładaną we mnie wiarę.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Szkoda, że bez fantastyki, lecz mimo to i tak przeczytałem z ciekawością.

„Ph'nglui mglw'nafh Cthulhu R'lyeh wgah'nagl fhtagn”. H.P. Lovecraft

Nowa Fantastyka