- Opowiadanie: StEaMpUNk - Jak kamień w wodę

Jak kamień w wodę

Witam, jest to w zasadzie moje pierwsze opowiadanie. Liczę na słowa mocnej krytyki i jakieś wskazówki :D

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Oceny

Jak kamień w wodę

Ponura pogoda. Ciemnoszare chmury, zasłaniające taflę nieba nad Dublinem czekały, by mżawkę zamienić w ulewny deszcz. Nożownicy  kryli się w zgiełku na Abbey Street, wyczekując ofiary, deptak przy rzece Liffey również niejednokrotnie posmakował krwi. Mało kto wychodził nocą na ulice, nie kitrając noża pod bluzą. Radiowóz Gardy wiózł na komisariat chłopaka, pomimo zablokowanych drzwi, przykuli go kajdankami do zagłówka w fotelu, żeby czasami nie zrobił nic głupiego. Mocno zacisnęli bransolety na jego zmarzniętych nadgarstkach. Roztrzęsiona kobieta w czerwonym płaszczu, jechała drugim radiowozem. Pomimo że śledczy naciskali na nią, nie potrafiła racjonalnie wytłumaczyć tego co się zdarzyło, była w szoku. Trzymając się za palec, z odciśniętym śladem po obrączce, zerknęła na swoje odbicie w szybie, z której krople spływały jak łzy po jej policzkach. Gdy zatrzymali się na parkingu komisariatu przy Pearse Street, jeden ze stróżów prawa, z uśmiechem na pysku, zapytał zatrzymanego  

– To jak pajacu? Idziesz sam, czy mamy cię wytargać?  

– Pierdol się. – Usłyszał zdecydowaną odpowiedź ze strony chłopaka  

– Sam się prosiłeś.  

Funkcjonariusz wyciągnął gumową pałkę zza paska i mocno docisnął ją do głowy mężczyzny. Kobieta, wysiadając z drugiego auta, wykrzykiwała.  

– Obyś gnił w więzieniu bandyto! Obyś tu zdechł!  

Chłopak milczał. Pamiętał twarz kobiety, pamiętał doskonale co się stało, jednak milczał.

 

 Wichura kołysała starą topolą, której gałęzie stukały w okno pokoju przesłuchań, krople deszczu trzaskały o metalowy parapet, w pomieszczeniu zrobiło się chłodno. Skutego mężczyznę posadzono na krześle, przytwierdzonym na stałe do podłogi. Milczał, nieustannie wpatrując się w oczy funkcjonariusza spisującego raport.  

– Proszę o okazanie dokumentu tożsamości. – Dopomniał się przesłuchujący.  

 – Moje dokumenty utonęły, wraz z obrączką tej pani. – Odparł chłopak ze śmiertelną powagą na twarzy.  

Potężny podmuch wiatru złamał konar topoli, który runął przez szybę, pod nogi posterunkowego.  

 – Co do kurwy! – Krzyknął zdezorientowany, zrywając się z krzesła.

Podejrzany ani drgnął. Przeszywając mundurowego zimnym spojrzeniem wyszeptał słowo  

– Przepraszam.

 

Przez noc, spędzoną na dołku, nie zmrużył oka, zresztą suki kontrolnie stukały w drzwi co piętnaście minut, sprawdzając czy więźniowie żyją, – podobno dlatego – raczej robili to złośliwie, przecież w celi nie miał nic, wszystko zabrali po przesłuchaniu, wyciągnęli nawet sznurki ze spodni, ażeby się nie powiesił na kracie zdobiącej malutkie lipo. Cela była ciasna, obdrapane ściany cuchnęły stęchłym moczem poprzednich więźniów, podłoga równierz była oszczana, aż kleiła się pod stopami. Rano, gdy słońce rozpostarło promienie na dublinskim niebie, strażnik uchylił judasza w drzwiach, zerknął na zatrzymanego gadzim spojrzeniem i donośnym głosem zawołał.

– Ty!

Chłopak popatrzył na niego przez chwilę, lecz nie odezwał się ani słowem.  

– Głuchy jesteś? – Zapytał policjant, wrednie krzywiąc usta.  

– Czego? – Więzień burknął z pogardą, patrząc w oczy strażnika.  

– Jedziesz na rozprawę. Zbieraj się! – Odrzekł, brzdękając kajdankami.

 

Policyjna suka zatrzymała się przed budynkiem sądu. Funkcjonariusze wychodząc z auta, usłyszeli komunikat w radiu CB.  

– Do wszystkich jednostek! Mamy trupa! Z Liffey wyłowiono chłopaka, miał przy sobie tylko złotą obrą… tssstzzz – Na linii pojawiły się zakłócenia.

Dwóch młodych komisarzy wysiadło z lodówy. Minęli kobietę w czerwonym płaszczu, ze śladem obrączki na palcu i podeszli do tylnych drzwi, gdy otworzyli je woda zalała chodnik, na podłodze leżały przemoczone ubrania i zakleszczone kajdanki.  

 

Chłopak przepadł, jak kamień w wodę.

Koniec

Komentarze

Cześć.

  1. Dla jasności: zaintrygowałeś mnie swoim nickiem. Oczekiwania rozminęły się z rzeczywistością.
  2. Nie zrozumiałem, o co chodziło w fabule. Ale to nic.
  3. Interpunkcja koszmarna. Dziesiątki błędów, czasami wręcz takich z fantazją. :-)
  4. Masz co najmniej trzy błędy ortograficzne! Ale takie rażące! No, kurczę! Skoro masz (tak zakładam) świadomość, że zdarza Ci się zapomnieć, jak wygląda jakiś wyraz, to wklejaj tekst do Worda/OpenOffice’a/LibreOffice’a przed publikacją! A jeśli już go nauczyłeś błędów, to zmień edytor lub go przeinstaluj. Jeśli jest narzędzie, które bez cienia wątpliwości wskaże Ci, że “zdażyło“ pisze się inaczej, to albo się z niego korzysta, albo lekceważy czytelnika.
  5. Piszesz tak, jak słyszysz. Sądzę, że również przez to nie sprawdzasz swojej ortografii. Ale nie zmienia to faktu, że błędy się poprawia. A wątpliwości weryfikuje: “branzolety“, “zmarźniętych“.
  6. To subiektywne: narrator powinien być obiektywny. Tak, dziwnie to zabrzmiało. Tłumaczę. Jeżeli tworzysz didaskalia, czyli jakiś “obiektywny” stan rzeczy, to nie powinieneś ich nacechowywać emocjonalnie aż tak mocno. Nie mam nic przeciwko manierze (np. wulgaryzmom czy błędom zamierzonym), ale takich rzeczy się nie robi. “jeden ze stróżów prawa z uśmiechem na pysku“ – stróż prawa standardowo nie ma pyska. Sugerujesz swój stosunek do tej osoby. Swój, narratora.

 

Fabularnie nie wiem jak. Technicznie fatalnie.

Gdy wymyślę sygnaturkę, to się tu pojawi.

Witaj na portalu :)

Sporo pracy przed Tobą, mam nadzieję, że krytyka, o którą prosisz, nie zrazi Cię, za to zachęci do kolejnych prób. Fajnie, że zacząłeś od krótkiego tekściku, w takich na początek najłatwiej pokazać, co jest do zrobienia.

Jak wspomniał Piotr, warto sprawdzić tekst kilkukrotnie, wyłapując błędy ortograficzne i interpunkcyjne. Rzeczywiście masz kilka takich baboli, że wstyd (np. “równierz”, “zdażyło”). W interpunkcji nie dopatrzyłam się koszmaru, ale usterki są. Sprawdź sobie też zasady zapisywania dialogów, dostępne gdzieś tu na portalu.

Zdaje mi się, że zrozumiałam Twój zamysł odnośnie fabuły, jednak sądzę, że tym, co może utrudniać jej zrozumienie jest niejasny punkt, z którego zdarzenia relacjonuje narrator. Chodzi mi o to, że nie wiem, o kim właściwie jest to opowieść. Wydaje się, że o chłopaku, ale tak naprawdę nie śledzimy go w trakcie żadnych jego działań czy wyborów, po prostu coś mu się przydarza. A na koniec dowiadujemy się, że to właściwie on się przydarzył policjantom. Warto się zastanowić, nawet przy trzecioosobowym narratorze, z czyjego punktu widzenia snujesz opowieść, albo czyje losy są jej główną osią. Tutaj domyślam się, że w zakończeniu miało być strasznie, ale nie było, bo nie zadbałeś o ulokowanie w kimś tej emocji strachu – policjanci są zupełnie anonimowi, opisani tak, by ich nie lubić – mało mnie obchodzi, że więzień im zwiał, nawet jeśli w takich okolicznościach. Sam chłopak tez nie wzbudza sympatii, nie znam jego wcześniejszych losów, nic nie sprawia, żebym miała jakiś stosunek do jego zniknięcia. I podobnie kobieta, która w tym wszystkim w ogóle spełnia jakąś niejasną rolę.

 

Witajcie. Dzięki za słowa szczerej krytyki, napewno nie pójdą w las :) nigdy nie byłem jakimś asem z j.polskiego hehe przepraszam za błędy rażące w oczy obiecuje że popracuję nad ortografią i interpunkcją :) Co do fabuły to chodziło o to że ten chłopak okazał się być duchem tego, którego znaleźli w rzece a zabójczynią była kobieta w czerwonym płaszczu. Teraz sam widzę że nie opisałem tego zbyt dokładnie. We wcześniejszej wersji był opis przeszłości chłopaka ale chciałem by historia była tajemnicza i chyba była aż za bardzo :D hehe przemyślałem to i doszedłem do wniosku, żeby najpierw postawić się w sytuacji czytającego, że on będzie patrzył na mój tekst z innej perspektywy niż ja i postaram się tego trzymać. Jeszcze raz dziękuje za krytykę i lecę poczytać wasze teksty, może czegoś mnie nauczą :) pozdrawiam serdecznie. JESZCZE TU WRÓCĘ :D

Niestety, StEaMpUNku, nie pojęłam, co miałeś nadzieję opowiedzieć. W pełni zgadzam się z tym co napisali wcześniej komentujący.

Ponieważ wykonanie pozostawia bardzo wiele do życzenia, sugeruję, abyś, nim podejmiesz kolejne próby literackie, przypomniał sobie przynajmniej szkolne wiadomości wyniesione z lekcji języka polskiego – powinieneś popracować nad interpunkcją i budową zdań. Postaraj się zapanować nad ortografią.

 

cze­ka­ły, by mrzaw­kę za­mie­nić w ulew­ny deszcz. – …cze­ka­ły, by mżaw­kę za­mie­nić w ulew­ny deszcz.

 

No­żow­ni­cy  kryli się w zgieł­ku na Abbey Stre­et… – Zgiełk, to hałas. Jak można kryć się w hałasie?

 

dep­tak przy rzece Lif­fey rów­nierz… – …dep­tak przy rzece Lif­fey rów­nież

 

Mocno za­ci­snę­li bran­zo­le­ty na jego zmarź­nię­tych nad­garst­kach.Mocno za­ci­snę­li bran­so­le­ty na jego zmarznię­tych nad­garst­kach.

 

nie po­tra­fi­ła ra­cjo­nal­nie wy­tłu­ma­czyć tego co się zda­ży­ło… – …nie po­tra­fi­ła ra­cjo­nal­nie wy­tłu­ma­czyć tego, co się zda­rzy­ło

 

jeden ze stróżów prawa z uśmiechem na pysku zapytał zatrzymanego – …jeden ze stróżów prawa, z uśmiechem na pysku, zapytał zatrzymanego:

 

Usły­szał zde­cy­do­wa­ną od­po­wiedź ze stro­ny chło­pa­kaUsły­szał zde­cy­do­wa­ną od­po­wiedź chło­pa­ka.

 

Funk­cjo­na­riusz wy­cią­gnął gu­mo­wą pałkę zza paska i mocno do­ci­snął ją do głowy męż­czy­zny. – Co miało na celu dociśnięcie pałki do głowy?

 

– Pro­szę o oka­za­nie do­ku­men­tu toż­sa­mo­ści.Do­po­mniał się prze­słu­chu­ją­cy.– Pro­szę o oka­za­nie do­ku­men­tu toż­sa­mo­ści – do­po­mniał się prze­słu­chu­ją­cy.

Nie zawsze poprawnie zapisujesz dialogi. Może przyda się ten wątek: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/4550

 

zresz­tą suki kon­tro­l­nie stu­ka­ły w drzwi co pięt­na­ście minut… – Wiem, że na samochód policyjny do przewożenia więźniów mówi się suka, ale kim/ czym są suki stukające s drzwi?

 

pod­ło­ga rów­nierz była oszcza­na… – …pod­ło­ga rów­nież była oszcza­na

 

słoń­ce roz­po­star­ło pro­mie­nie na du­blin­skim nie­bie… – …na du­bliń­skim nie­bie

Czy promienie można rozpostrzeć?

 

Z Lif­fey wy­ło­wio­no chło­pa­ka, 23 lata, miał przy sobie tylko złotą obrą…  – Z Lif­fey wy­ło­wio­no chło­pa­ka, dwadzieścia trzy lata

Liczebniki zapisujemy słownie.

Skoro wyłowiony chłopak miał przy sobie tylko obrączkę, to skąd wiadomo ile miał lat?

 

Na linii po­ja­wi­ły się za­kłu­ce­nia.Na linii po­ja­wi­ły się za­kłó­ce­nia.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Technicznie rzecz biorąc, nie jest to najlepiej napisany tekst. Cechuje go pokaźna liczba błędów interpunkcyjnych i niewielka ilość tych ortograficznych, które niemniej jednak były na wagę tych pierwszych. Niestety, mimo iz bardzo się starałam, nie udało mi się zrozumieć, czego tak w ogóle dotyczył tekst. Cóż, teraz już wiem… z komentarzy, ale lepiej wyciągnąć takie rzeczy z treści opowiadania. Cóż, mam nadzieję, że masz jeszcze w sobie tyle zapału, żeby popracować chociaż nad takimi podstawami. ;)

Oczywiście że tak. Mam w sobie mnóstwo zapału :) Jak pisałem w notce, jest to mój pierwszy tekst, więc nawet nie spodziewałem się owacji na stojąco hehe Będe ciężko pracował i dam z siebie wszystko następnym razem. Od kilku dni czytam o interpunkcji i staram się czegoś nauczyć, mam nadzieję że wasza krytyka pomoże mi w tym. Trening czyni mistrza, jak to ktoś mądry powiedział. Dziękuję wam że wogóle poświęciliście swój czas, który bezpowrotnie zabrało wam czytanie mojego gniota :D i za cenne wskazówki, napewno je wykorzystam. Dziękuję, pozdrawiam i życzę szczęśliwego nowego roku :)

 

Aaaa i myślałem że można kryć się w zgiełku, hałas jest czymś co rozprasza, jednak nie chcę się wymądrzać, przyjmuję że popełniłem błąd :)

A dociśnięcie pałki do głowy miało na celu sprawienie bólu

Myślałem że pisze się Dublinskim bo miasto nazywa się Dublin, stąd moja pomyłka

We wcześniejszej wersji tekstu było napisane że chłopak miał przy sobie dokumenty i złotą obrączke potem usunąłem te dokumenty ale o jego wieku nie pomyślałem :D

sukami nazywa się również policjantów :D

StEaMpUNku, dziękuję za wyjaśnienia i życzę sukcesów. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dziękuję. Zobaczymy jak to będzie z tymi sukcesami :)

Rażący ortograf w drugim zdaniu nie robi dobrego wrażenia. Poprawiaj te błędy, które pokazują komentujący, niech nie straszą następnych.

Faktycznie, z tekstu nie wynika to, co chciałeś pokazać. Pamiętaj, że czytelnik nie siedzi w Twojej głowie. Jeśli nie dostarczysz mu jakiejś informacji, to sam z siebie nie zgadnie.

Radiowóz Gardy wiózł chłopaka na komisariat, pomimo zablokowanych drzwi, przykuli go kajdankami do oparcia w fotelu,

Uważaj na zaimki. Do kogo/ czego odnosi się “go”? Wiem, że miało chodzić o chłopaka, ale konstrukcja zdania raczej wskazuje na komisariat.

Babska logika rządzi!

Ok. Błędy za chwilkę poprawię, zapewne lepiej to będzie wyglądało :D

 

WYPATRZYŁEM SAMODZIELNIE JESZCZE JEDEN BŁĄD :D

Powinno być zagłówka w fotelu, nie oparcia, bo jak do oparcia można przykuć kajdanki? :D

Jak się ma trzydrzwiowy samochód to i do oparcia można kogoś przykuć :P

W czytaniu strasznie przeszkadzała mi chaotyczna interpunkcja – przecinki tam, gdzie ich być nie powinno oraz ich brak tam, gdzie być powinny… Sposób narracji także nie ułatwił lektury – często w jednym zdaniu wprowadzasz kilka podmiotów. Jeśli do tego dodać slang policyjny i mało informacji na temat tego, co się właściwie wydarzyło – rezultat jest taki, że tekst jest mało przejrzysty i trochę trzeba się przez niego “przedzierać”. Z twoich komentarzy wynika, że sam pomysł był ciekawy. Niestety zawiodło wykonanie.

It's ok not to.

Steampunku, powinno wręcz być “zagłówka fotela”, a nie “w fotelu” : )

 

Przeczytałam i ja. Mnie również niestety rzuciły się w oczy dość liczne potknięcia – najbardziej rażą ortografy, następnie błędy w zapisie dialogów, na trzecim miejscu jest interpunkcja.

 

Wyrywkowo (gwoli porządku objaśnię, że plus oznacza, że coś powinno zostać dodane, minus – że odjęte):

 

“…zapytał zatrzymanego[+:] 

– To jak[+,] pajacu?“

 

“– Proszę o okazanie dokumentu tożsamości[-.]Ddopomniał się przesłuchujący.  

 – Moje dokumenty utonęły, wraz z obrączką tej pani[-.]Oodparł chłopak ze śmiertelną powagą na twarzy.“

 

“ – Co do kurwy! – Kkrzyknął zdezorientowany, zrywając się z krzesła.“

 

Jeśli chodzi o zapis dialogów najprościej będzie, jeśli weźmiesz do ręki pierwszą lepszą powieść i przyjrzysz się, jak dialogi są w niej zapisane. Gdzie są kropki na końcach kwestii mówionych, a gdzie nie; gdzie po myślniku zaczynamy wielką literą, a gdzie małą. świadoma próba przyjrzenia się temu powinna pomóc ; )

 

Co do fabuły – widzę, że był tu jakiś zamysł, ale całość jest zbyt pełna znaków zapytania. Nic nie wiemy o chłopaku, kim był, co zrobił, czemu był w dwóch miejscach na raz (o ile był), jeśli nie był to po co dał się złapać i osadzić w areszcie itp. Jakoś nie zdołałam się z tego powodu przejąć.

 

Pozdrawiam i życzę powodzenia ;)

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Hehe czyli popełniłem błąd w błędzie :)

Pomysł do rozwinięcia – przełóż tłumaczenia z komentarzy w opowiadane. Pomysł jest całkiem ciekawy. Pozostało jeszcze wiele usterek technicznych.

F.S

Podoba mi się pomysł :)

Przynoszę radość :)

Nowa Fantastyka