- Opowiadanie: zapomnialemhasla - Coś

Coś

Nie zgadniecie, w jakiej sytuacji wpadłem na pomysł... A że sytuacja była dość szybka, to drabelek :)

Oceny

Coś

Zmierzchało. Jadąca rowerem kobieta była prawie niewidoczna. Zbliżając się do skrzyżowania dała znak lewą ręką i skierowała się ku środkowi jezdni. Wcisnąłem hamulec, cudem unikając zderzenia.

– Coś cię w końcu pierdolnie, stara cholero – wymamrotałem, podążając za nią wzrokiem.

Rowerzystka majestatycznie skręciła w lewo, ignorując trąbienie nadjeżdżającej z naprzeciwka ciężarówki.

Niebo pękło. Coś huknęło, coś błysnęło, oślepiło mnie białe światło. Uderzenie w drzwi, miękkie pacnięcie w przednią szybę. Zatrzymałem się, wzrok wracał powoli. W miejscu, gdzie ostatnio widziałem rower, czernił się niewielki krater. Spojrzałem przez przednią szybę i gwałtownie wciągnąłem powietrze. Głowa rowerzystki opierała się o szybę z niezachwianą pewnością siebie.

Koniec

Komentarze

Liczyłem, że pierdolnie ją meteor, bo ten krater obiecał wiele. :c Ale przyjemny drabble.

Zachodzę w głowę, jak powstał krater i dla kogo stara cholera straciła  głowę? ;-)

 

Zapomnialemhasla, możesz jeszcze zaszaleć i dopisać dwa słowa. Teraz jest ich tylko dziewięćdziesiąt osiem.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

MrBrightside – kratery nie powstają same z siebie, coś je musi wybić ;)

 

Regulatorzy – masz rację, 98… A open office mówił, że 100 i się nabrałem. Zaraz zaszaleję.

nie da rady

Zapomnialemhasla, nie wierz ani openom ani officom i, aby mieć pewność, licz paluchem. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Teraz powinno być mniej więcej dokładnie sto :) I chyba rozwiałem wątpliwości co do etiologii wydarzenia ;)

nie da rady

Odwieczna wojna kierowców z rowerzystami. Całkiem niezły drabelek :)

OK, jest jakiś pomysł, ale pewności co do zajścia mi brak: atak krwiożerczych ufoków, meteor, grom z jasnego nieba, zaklęcie magicznego pierdolnięcia?

Babska logika rządzi!

Ja obstawiam bombę-pułapkę, podłożoną przez bojowników religii pokoju^^ tylko pierdolnęło nie wtedy kiedy trzeba :) a ten błysk z nieba to się Allah wk*wił, że robotę spier*olili…

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

No popatrz, na religijnych terrorystów nie wpadłam… ;-)

Babska logika rządzi!

Niefajne. Ja się zaliczam do rowerzystów :(

A tak poza tym to nie jestem pewien, czy zrozumiałem. 

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

Fenthesystemie, ja jestem cyklistką w zasadzie wegetarianką. Przyzwyczaiłam się, że na mnie polują, tylko wolałabym wiedzieć, kto dokładnie. ;-)

Babska logika rządzi!

Belhaj – trochę tak… Ale jeśli patrzeć w taki sposób, to moją perspektywą jest chodnik – jestem pieszym z przekonania (głębokiego ;)).

 

Finkla – to już pole do popisu dla czytelnika – drabel nie musi wyczerpywać tematu… przynajmniej w moim rozumieniu tej formy ;)

 

Mytrix – Twój komentarz to jeden z takich, dla których uważam, że główną wartością drabla nie jest drabel, ale komenty pod nim… Jeszcze parę pomysłów i interpretacji i będzie opowiadanie ;)

 

Funthesystem – o kierowcach też coś wykoncypuję, spoko ;) Po prostu olewanie przejść dla pieszych wydało mi się mało oryginalne ;) (inna sprawa, że z punktu widzenia pieszego różnica między kierowcami a rowerzystami jest tylko w ilości kilogramów, którymi dysponują…).

 

nie da rady

Rower jest “szczuplejszy” i wolniej się porusza – łatwiej uciec. ;-)

Babska logika rządzi!

Odnośnie liczenia słów. Myślnik jest przez Worda uznawany za słowo. Półpauza i dywiz – nie. Ponieważ miałeś dwa myślniki, to wyszło 100 słów, mimo że w rzeczywistości było ich 98. Gdyby zamiast myślników w tekście były półpauzy (ctrl + [num -]) to miałbyś zliczone prawidłowo.

Nie wiem czy na oo działa to tak samo.

Finkla – fakt, ale to ciągle różnica ilościowa, nie jakościowa :)

Zresztą, żeby daleko nie szukać – szedłem ostatnio z dworca Łódź-Widzew na tramwaj, po drodze jest przejście przez ścieżkę rowerową. Przez ścieżkę jest przejście typu “białe pasy”. Rozglądam się – jedzie jeden (kask, strój – to powinno wzbudzić podejrzliwość), ale daleko. Więc idę. Przeszedłem, jestem prawie na stopniach do tunelu – i dolatuje mnie dzwonek i coś w stylu “jak leziesz, matole”… Generalnie nie ma co się czuć w stylu “ja, kierowca” czy “ja, rowerzysta”, bo ludzie różnią się jednak nieco bardziej niż tylko tym, co wybierają jako środek lokomocji :)

 

Rafill – pewnie na oo zadziałał podobny, jeśli nie ten sam mechanizm. Dzięki :)

nie da rady

Fajne i w sumie tyle z mojej strony. 

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Nowa Fantastyka