Redakcja NF zebrała się wokół dużego, okrągłego pulpitu, który wyświetlał tysiące informacji na raz. Elektroniczne oświetlenie rzucało różnobarwne refleksy na twarze zgromadzonych.
– Przyciskają nas do ściany – powiedział śmiało, nieśmiały, przyszczty dwudziestolatek, który podpisywał się na forum jako mparowski. Prawdziwy Maciej Parowski od dawna przebywał na emeryturze. Pławił się w dostaku, na który zapracował, między innymi, jako współautor Funky Kovala i sukcesu Fantastyki w szczególności.
– Spokojnie, co nam mogą zrobić? – zapytał Jakub, ze złym uśmiechem na ustach.
– Zrobić mogą niewiele… – wymamrotał dj Jajko przesuwając jakieś tajemnicze dźwignie – Mogą jednak przestać nas czytać. – Spojrzał na Jakuba.
– I co innego będą czytać w zamian? – Jakub był zasadniczy. Miał swoje przezwyczajenia z akademii wojskowej.
– Nie wiem… – dj Jajko odpowiedział zgodnie z prawdą – Ale może przydałoby się trochę metody jedwabnej rękawiczki?
Zespół redakcyjny pogrążył się w mamrotanej naradzie. Wszyscy zgadzali się, że jedwabna rękawiczka może być bardziej skuteczna niż żelazna pięść. Nikt jednak nie wiedział, jak ją zastosować. Fakt, że pióro jest mocniejsze od miecza, pozostawał faktem. Miecza jednak żadne z nich nigdy nie trzymało w dłoni. Pióro zaś władało zaledwie słowami. "Słowa, słowa, słowa…" – napisał kiedyś Szekspir. On także nie potrafił wiele do tego dodać.
***
– I co teraz zrobimy? – rzucił któryś z użytkowników. Wśród wynikłego zamieszania nikt nie wiedział, który to.
– Zrobić nie możemy wiele, ale wciąż możemy pisać!
– I co z tego wyniknie! – jedna z młodszych użytkowniczek popadła w histerię. – Nie piszemy najlepiej! Oni nie chcą nas czytać!
– Chcą, nie chcą… – to był głos M.Bizzare – co to ma za znaczenie? – Bizzare ukrywał swą osobę w głebokim płaszczu i pod kapturem. – Muszą nas czytać, bo na tym polega ich rola.
Po jaskini, w której odbywało się zgromadzenie poszło echo. Powtórzyło kilka razy słowo "rola, rola"
Agrest pogryzał owoce agrestu, złośliwie się przy tym uśmiechając. Bellatrix skryła twarz za japońskim wachlarzem. Kłótnie tego rodzaju były jej aż nazbyt znajome.
– Piszmy tak, by sami być z tego zadowoleni! – Fasoletti wiedział o czym mówi. Wiedział także jak o tym mówić.
Ale gore, fantasy, scie– fiction… ? – odpowiedział nieskoordynowany tłum – CO PISAĆ?
W tym momencie do jaskini wtoczył się pijany Rinos. Chwilę się zataczał zmierzjąc na środek zgromadzonego gremium. Później zatrzymał się, czknął potężnie i powiedział:
– Piszę… – na chwilę stracił kontakt z rzeczywistością po czym dokończył:
– Piszę, bo lubię!