- Opowiadanie: szoszoon - Obóz:Początek.

Obóz:Początek.

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Obóz:Początek.

Uniesienie powiek okazało się morderczym wysiłkiem. Niezwykła jasność, która zaatakowała uśpione źrenice, niemal przybiła go do ziemi. Gdy poczuł w ustach piasek, dotarło doń nagle, ze to może nie być sen. Podniósł głowę i rozejrzał się zdumiony: gdzie ja do cholery jestem?

 

Zapamiętał jedynie, że kładł się spać w swoim wygodnym łóżku w luksusowej willi na obrzeżach miasta. Delikatna, jedwabna pościel czule pieściła zmysły ulotną wonią. Skąd więc ten piasek, kurz i oślepiająca jasność. Podniósł się na kolana i tu czekało go kolejne zaskoczenie: nie miał na sobie piżam, tylko wojskowe spodnie, kurtkę oraz ciężkie trepy. Rozejrzał się dokoła i zdębiał: przed nim rozciągały się ruiny czegoś, co mogło być miastem. Walające się po szerokich ulicach wraki samochodów, przeważnie takich, jakich nie mógł sobie przypomnieć, sterczące kikuty budynków przemysłowych w ziejącymi pustką dziurami oknach, obraz jak po wojnie! W oddali dostrzegł monstrualne kominy, wznoszące się ponad ruiny niczym szubienice.

 

Ogarnęło go przygnębienie ale po chwili stwierdził, że to jednak musi być sen, więc postanowił przynajmniej go przeżyć. W oddali dostrzegł unoszący się ponad magazynami ciemny, gęsty dym. Postanowił udać się tam.

 

– Może kogoś spotkam?

 

Idąc pustymi ulicami czuł gryzącą woń dymu, rdzy i spalenizny. W powietrzu unosiło się coś jeszcze. Zapach, którego nie potrafił określić. Wiedziony ciekawością zaczął przeszukiwać kieszenie. Gdy jego dłoń natrafiła na chłodny, metaliczny przedmiot, zamarł i przystanął.

 

– Kurwa, skąd niby mam mieć pistolet? – Zapytał sam siebie, gładząc masywnego Waltera. Po chwili uświadomił sobie jednak, że to sen i pomyślał, że fajnie będzie postrzelać sobie niczym w grach RPG. Dalsze poszukiwania kieszeni nie dały specjalnych rezultatów. Odnalazł zapalniczkę i dziwny gatunek papierosów.

 

– Nigdy nie paliłem – zaśmiał się – więc czemu nie spróbować? Zaraz jednak uwagę przykuła instrukcja na odwrocie paczki:

 

Uwaga! Palić ni więcej niż jedną sztukę tylko w sytuacji alarmu!

 

– Cóż – pomyślał – poczekamy zatem na alarm. Nigdy mnie nie ciągnęło do palenia.

 

W spodniach znalazł jeszcze zapasowy magazynek do Waltera, nóż wojskowy, kompas oraz coś, co przypominało podręczną apteczkę. Pogładził się po głowie i kolejny raz ogarnęło go zdumienie: był łysy. Tuż u nasady czaszki wyczuł niewielkie zgrubienie, którego nigdy wcześniej – dałby się za to pokroić – nie było…

 

– Stałem się jakimś pieprzonym komandosem – pomyślał z rozbawieniem.

 

Ostatnia rzecz, na jaką natrafił, był wytarty skrawek gazety. Odczytał niepełny kawałek artykułu prasowego: … zaczyna się … Realizacja projektu… Ogłasza się stan … wszyscy na wyznaczone … Przydziały zostaną …

 

Zmiął papier w kulkę, wsunął do kieszeni i ruszył przed siebie ciekaw, co też zobaczy. Krajobraz nie podobał mu się wcale. W Internecie czytał kiedyś kilka artykułów na temat wyludnionych miast – widm. To, co widział dookoła, kojarzyło mu się ze zdjęciami Czarnobylu. Jakby mieszkańcy opuszczali domostwa nagle, chaotycznie i bez jakiegokolwiek nadzoru ze strony służb porządkowych. – Stąd ten nieporządek – pomyślał. Gdy wyszedł za róg wielkiego fabrycznego magazynu, ujrzał ognisko. Źródłem dymu była sterta ogromnych opon. Dookoła stało kilka osób. Gdy ich wzrok skierował się na niego, zamarł.

 

To nie były oczy ludzi nastawionych pokojowo. Instynkt nakazał mu jasno i wyraźnie: Uciekaj!

 

Zaczął więc biec najszybciej, jak potrafił. Od razu spostrzegł, że ludzie, których spotkał, puścili się za nim w pogoń…

Koniec

Komentarze

zaciekawiłeś,

chętnie przeczytam co będzie dalej

Początek dobry, oby tak dalej. Obyś tylko nie wylądował w obozie dla niewydarzonych pisarzy ;-)

A przy okazji: dopełniacz od mianownika "Czarnobyl" brzmi "Czarnobyla", więc powinno być: "zdjęć Czarnobyla". Pomyliłeś z miejscownikiem. Czyżby mutacja gramatyczna?

Racja KaEL, ale w Czarnobylu wszystko możliwe;)

(Po)promiennie się uśmiechnę :-)

Ostatnia rzecz, na jaką natrafił, był wytarty skrawek gazety. 

- Ostatnią rzeczą, na jaką natrafił, był wytarty skrawek gazety.

- Ostatnia rzecz, na jaką natrafił, był to wytarty skrawek gazety.

 

Obiecująco, poza kilkoma potknięciami, których wytknięcie sobie tym razem daruję, bo już wytknięto mi w ramach podziękowań za komentarz, wprowadzanie atmosfery rodem z sali języka polskiego :X

 

5

wytknięcie... wytknięto... - pośpiech  złym doradcą :roll:

 

Jeszcze raz:

Obiecująco, poza kilkoma potknięciami, których wskazanie sobie tym razem daruję, bo już oskarżono mnie w ramach podziękowań za komentarz, o wprowadzanie atmosfery rodem z sali języka polskiego :X

Hm... Przeczytałem poprzednie Twoje opowiadania i co prawda faktycznie wole jakość niż ilość to wygląda na to, że po takim wstępie "Obóz" będzie o wiele dłuższy niż dwa wcześniejsze Twoje dzieła. Jeśli tak to z przyjemnością zanurzę się w tej lekturze. :)

Klimat jak z gry komputerowej. Nieźle.

Zaintrygowana czekam na dalszy ciąg.

Bo to będzie, jak myślę, gra jakaś tam kimś tam.
Ale, jeśli Szoszoon zmniejszy radykalnie ilość pomyłek, poczytam kontynuację z zainteresowaniem. Stary temat nie oznacza niemożliwości powiedzenia czegoś ciekawego albo ładnego.

Ja nie jestem do końca przekonany do tego opowiadania. Oczywiście ma spory potencjał. Jest tajemnica. Bohater znajduje się w nieznanym miejscu dotkniętym jakąś wojną... I tu właśnie pojawia się problem. Ja tego po prostu nie czuję. Bohater podchodzi do zaistniałej sytuacji bez emocji. Jakby w ogóle go to nie obchodziło. Powinien być w szoku i ciągle wypatrywać niebezpieczeństwa, a on myśli, że to sen. Chyba, że rzeczywiście jest to sen, jednak zakładam, że nie jest. Tak to jest ze wstawianiem fragmentów, które mało mówią, a budzą wątpliwości.
Na razie nie oceniam. Zobaczy się co będzie dalej.
Pozdro.

Mnie się podoba, ma fajny klimat w który da się wczuc, pomimo tak krótkiego fragmentu.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Nowa Fantastyka