- Opowiadanie: Laizans - Okno naprzeciwko

Okno naprzeciwko

Kto z Was odgadnie jaki klasyczny horror stanowił inspirację do napisania tego krótkiego opowiadania?

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Oceny

Okno naprzeciwko

Dziś stało się to po raz pierwszy.

Był późny wieczór, a do mojego mieszkania przez otwarte okno wpadał cichy szum zasypiającego już miasta, z roznoszącymi się tu i ówdzie odgłosami policyjnych syren. Zabytkowy, luksusowy apartament po drugiej stronie ulicy pozornie był pusty tak jak zawsze. W oknach, mieszczących się dokładnie naprzeciwko moich, miał zasunięte zasłony i jak co noc panowały w nim egipskie ciemności.

Tym razem było jednak jakoś… inaczej.

O tym, że ktoś się tam wprowadził dowiedziałam się już wcześniej. Opowiadały mi o nim sąsiadki. Byłam ciekawa, tym bardziej, że swoje zrobiła reklama dziewczyn. Podobno był bardzo przystojny, wysoki, szczupły, o niezwykle jasnej karnacji i ciemnych oczach, pod których spojrzeniem dosłownie uginały się nogi. Mało który mężczyzna wie, że my – kobiety – zwracamy też uwagę na dłonie. Niektóre wolą spracowane i silne, inne – jak ja, i jak podobno było w jego wypadku – o długich, delikatnych palcach…

Kiedy TO poczułam, już wiedziałam, że to on, a dokładniej jego wzrok, którym lustrował mnie się zza zasłon. Choć go nie widziałam, z jakiegoś powodu byłam pewna, że tam jest. Akurat rozbierałam się do spania. Obserwował mnie. Badał wzrokiem każdy centymetr kwadratowy mojego ciała, wszystko to, co było już odkryte i to, co miało się dopiero ukazać. Zadrżałam i zwolniłam, ale nie przestawałam zrzucać ubrania. Zachowywałam się, jakbym zmysłowo rozbierała się przed mężczyzną, jakby siedział przede mną na łóżku i tylko czekał, by wreszcie się do mnie dobrać…

Na tę myśl moim ciałem targnął dreszcz.

To był niezwykły facet. Na swój sposób wyjątkowy. Wiedziałam to i czułam narastające podniecenie, a moje ciało pokryło się gęsią skórką, za którą bynajmniej nie odpowiadał wpadający do mieszkania przez okno wiaterek.

Tak dawno nie rozbierałam się przed żadnym mężczyzną… Thomas, mój mąż, wiecznie jest w rozjazdach. To działający w branży nieruchomości, a co za tym idzie dobrze sytuowany człowiek i to właśnie dzięki jego pieniądzom mogliśmy pozwolić sobie na mieszkanie w tak luksusowej dzielnicy. Zapewnił mi godziwe życie i właściwie nie brakuje mi niczego, ale każdy kij ma dwa końce. Nie znajduje dla mnie czasu. Nawet jak akurat zdarzy się, że nocuje w domu, jest zbyt zmęczony, by choćby ze mną porozmawiać…

Czułam się zaniedbywana. Chyba nie ma nic złego w dążeniu do osobistego szczęścia…?

Teraz, kiedy byłam sama, mogłam bezkarnie popuścić wszelkie hamulce. Dostałam swoją małą chwilę triumfu, która jednocześnie okazała się wielką chwilą słabości. Miałam swoje potrzeby, a ON mnie pożądał. Sytuacja, w której wygrywały obie strony. Znowu czułam się kobieco i piękna. Sprawił to, choć nawet mi się nie pokazał i już samo to czyniło go wyjątkowym.

Kiedy zakończyłam pozbywanie się ciuchów na biustonoszu i majteczkach, zaczęłam się dotykać. Przez głowę przemknęło mi – czy on zdaje sobie sprawę, że całe to przedstawienie jest dla niego…? Moja podświadomość jednak już od dawna wiedziała że tak. Kompletnie naga położyłam się na łóżku, na przyjemnie chłodnej, białej puchowej pościeli i zaczęłam się bawić. Starannie zadbałam, by leżeć tak, aby ON widział mnie ze swojego okna. W zasadzie nie wiedziałam na co liczyłam. W pełni oddałam się temu zwierzęcemu popędowi, który wziął mnie we władanie. Opętał mnie. W tym momencie liczyła się wyłącznie moja przyjemność.

Moje jęki stawały się coraz głośniejsze. Może to dlatego kompletnie nie usłyszałam, jak wchodzi do mojego mieszkania. Kiedy jednak stanął u progu pokoju, nie przestraszyłam się. Czułam, że prędzej czy później się tu pojawi. Wyglądał wspaniale, dokładnie tak jak wyobrażałam go sobie po opowieściach koleżanek, a jego czarny ubiór tylko dodawał mu elegancji i władzy.

Nie musiałam nic mówić. On doskonale wiedział co ma robić. Jakby czytał mi w myślach! Od tej pory należałam do niego i mógł zrobić ze mną, co mu się tylko żywnie podoba. Kiedy do mnie podszedł i to zrobił, nie opierałam się. Dla swojej satysfakcji pozwoliłabym mu na wszystko. Robił to ze mną całą noc, bez przerwy. Wykorzystał mnie, a ja nawet się nie poruszyłam. Po prostu leżałam jak ten manekin i pozwoliłam mu wykonać całą robotę. Spisał się wzorowo. Nie dał mi nawet chwili wytchnienia…

Wyszedł ode mnie dopiero, kiedy na niebie zaczynały pojawiać się pierwsze promienie wschodzącego słońca. Czułam się tak wspaniale, że z miejsca ogarnęła mnie cudowna senność. Jeszcze nigdy nie doświadczyłam czegoś takiego. Zostałam wykorzystana, owszem, ale podobało mi się to. Już wtedy wiedziałam, że na tej nocy się nie skończy i będziemy musieli zrobić to jeszcze raz, dokładnie tak samo jak poprzednio. Pragnęłam tego, była to żądza, której nie kontrolowałam i której sensu nawet nie rozważałam. Ważne, że tam, po drugiej stronie ulicy, w mieszkaniu naprzeciwko miałam mężczyznę, który potrafił ją zaspokoić. To mój pech – w końcu jestem mężatką, ale i moje szczęście…

Zasypiając z uśmiechem, czubkami palców raz jeszcze dotknęłam dowodu, że jego nocna wizyta u mnie nie była jedynie kolejnym pięknym snem. Czułam je, wciąż tam były. Dwa małe ślady po ukąszeniach na mojej szyi.

Koniec

Komentarze

To mój pech – w końcu jestem żonata, – mężczyzna jest żonaty, kobieta jest mężatką

Mała scenka, bez horroru zaznaczonego w tagach, a w związku z tym ilość fantastyki śladowa. 

I jeszcze jedno: dlaczego w tytule “Naprzeciwko” dużą literą? Raczej powinno być małą.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Z byciem żonatym przez kobietę – rzeczywiście – idiotyczny błąd. Poprawione. Podobnie masz rację z tytułem.

 

Powiedz mi, jak “horror” może być zaznaczony w tagach, skoro taki tag nie jest dostępny?

 

 

Początek skojarzył mi się z filmem Okno na podwórze (Rear window), czy to o ten horror ci chodziło?

 

Końcówka buuu, ze Zmierzchem, mi się spodobała tak średnio.

 

Poza tym akcja dla mnie była trochę zbyt szybka, ledwo go zobaczyła, już się kładła, ledwo się położyła, on już był w jej mieszkaniu – ale rozumiem, szort, nie ma co marnować miejsca.

 

Językowo bardzo ładne, zdania łączą się ze sobą melodyjnie i przykuwają uwagę. Miła lektura.

www.facebook.com/mika.modrzynska

kam_mod – nie, nie o ten film mi chodziło. W tekście są wskazówki. :) Dzięki za pozostałe uwagi. 

Laizans – chodziło mi o to, że zaznaczyłeś horror w tagach, a ja tu ie widziałam żądnego horroru. Czy może źle zerknęłam?

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Twoje zdanie: “Mała scenka, bez horroru zaznaczonego w tagach, a w związku z tym ilość fantastyki śladowa.” sugeruje z kolei, że według Ciebie tego horroru w tagach nie zaznaczyłem :). Oznaczyłem “horror” jako gatunek. Sci-fi to nie jest, fantasy też nie. Zostaje jeszcze “inne”. Czyli według Ciebie – co…?

 

 

W takim razie chyba nie oglądałam, bo nic mi się z tekstem nie skojarzyło :(

www.facebook.com/mika.modrzynska

Chodziło mi o to, że w tagach jest horror, a w opowiadaniu go nie czuć :-)

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

kam_mod – wpisz w google “wampir” + “Thomas” + “nieruchomości” (od męża bohaterki) a wszystko się wyjaśni. :)

Takie buty!

Bardzo subtelne wskazówki, nie domyśliłam się ;)

 

www.facebook.com/mika.modrzynska

Mam mętlik w głowie. Zastanawiam się czy to ja nie mam pojęcia o tym jak w sytuacjach erotyczno-romantycznych zachowują się dorosłe kobiety, czy może autor odrobinę zanadto popuścił wodze fantazji (w sposób oczywisty inspirując się innymi poczytnymi dziełami, które wpisały się do kanonu gatunku).

 

Nie musiałam nic mówić. On doskonale wiedział co ma robić. Jakby czytał mi w myślach! Od tej pory należałam do niego i mógł zrobić ze mną, co mu się tylko żywnie podoba. Kiedy do mnie podszedł i to zrobił, nie opierałam się.

Wampir, a wszedł niezaproszony. Werbalnie. He, he, he.

Wykorzystał mnie, a ja nawet się nie poruszyłam. Po prostu leżałam jak ten manekin i pozwoliłam mu wykonać całą robotę.

Wymarzona kochanka dla wampira. On zimny, ona zimna kłoda. Nic dziwnego, że mąż tyle czasu spędzał w “delegacjach”.

Zostałam wykorzystana, owszem, ale podobało mi się to.

Właściwie to nieszczęsny wampir został wykorzystany do spełnienia erotycznych fantazji protagonistki.

 

No nie podoba mi się to opowiadanie. Dobra wiadomość jest taka, że nie lubię supernaturalnych romansów i nie przepadam za banalną pseudo-erotyką (pseudo, bo mam wątpliwości, co do tego, czy “Okno naprzeciwko” mogłoby kogoś faktycznie podniecić), więc nie wpisuję się w grupę docelowych odbiorców, a więc moja opinia jest właściwie bez znaczenia.

 

Aż mnie coś tknęło, i chyba sam też napiszę supernaturalny erotyk.

na emeryturze

Wybacz, Autorze, ale Okno naprzeciwko przeczytałam z prawdziwym zażenowaniem.

Wbrew temu, co zapowiadały tagi, nie znalazłam tu ani horroru, ani erotyki. Ot, scenka tak infantylna, że o jej popełnienie mogłabym podejrzewać raczej niedojrzałą gimnazjalistkę.

Nie najlepsza interpunkcja, nadmiar zaimków i nie zawsze czytelnie skonstruowane zdania sprawiły, że lektury nie mogę zaliczyć do udanych.

 

Za­byt­ko­wy, ale luk­su­so­wy apar­ta­ment po dru­giej stro­nie ulicy… – Zabytkowość nie wyklucza luksusu.

 

pa­no­wa­ła w nim egip­ska ciem­ność. – …pa­no­wa­ły w nim egip­skie ciem­ności.

Egipskie ciemności są związkiem frazeologicznym i nie występują w liczbie pojedynczej.

 

Za­drża­łam i zwol­ni­łam, ale nie prze­sta­wa­łam zrzu­cać ubrań.Za­drża­łam i zwol­ni­łam, ale nie prze­sta­wa­łam zrzu­cać ubrania.

Ubrania wiszą w szafach, leżą na półkach i w szufladach. To co mamy na sobie i zdejmujemy przed spaniem, to ubranie.

 

Wie­dzia­łam to i czu­łam na­ra­sta­ją­ce pod­nie­ce­nie, a moja skóra po­kry­ła się gęsią skór­ką… – Czy to znaczy, że nagle miała dwie skóry?

Może: Wie­dzia­łam to i czu­łam na­ra­sta­ją­ce pod­nie­ce­nie, a ciało po­kry­ło się gęsią skór­ką

 

Teraz, kiedy byłam sama, mo­głam bez­kar­nie po­pu­ścić wszel­kie ha­mul­ce. – Dlaczego dopiero teraz, skoro przed chwilą mówiła, że jest sama prawie zawsze?

Wybacz, ale słowo popuścić kojarzy mi się z niekontrolowanym oddaniem moczu, np. w czasie ataku nieokiełznanej wesołości.

Może: Teraz mo­głam bez­kar­nie wyzbyć się wszel­kich ha­mul­ców.

 

Do­sta­łam swoją małą chwi­lę trium­fu… – Dostała, czy raczej wzięła sama?

 

Sta­ran­nie za­dba­łam, by leżeć tak, aby ON wi­dział mnie ze swo­je­go okna. W za­sa­dzie nie wie­dzia­łam na co li­czy­łam. W pełni od­da­łam się temu zwie­rzę­ce­mu po­pę­do­wi, który wziął mnie we wła­da­nie. Opę­tał mnie. W tym mo­men­cie li­czy­ła się wy­łącz­nie moja przy­jem­ność. Moje jęki sta­wa­ły się coraz gło­śniej­sze. Może to dla­te­go kom­plet­nie nie usły­sza­łam, jak wcho­dzi do mo­je­go miesz­ka­nia. – Przykład nadmiaru zaimków. Czy wszystkie są niezbędne?

 

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Scenka a nie opowiadanie. Niestety infantylna. Brak emocji, brak horroru. Niestety słabo.

 

Komentarz garego o “kłodzie” wymiata. Prawie się położyłem ze śmiechu. :)

Mało kto wie, że my – kobiety – zwracamy też uwagę na dłonie.

Mało kto, czyli mniej więcej połowa populacji tej planety.

To opowiadanie podtrzymuje szlachetną inaczej tradycję popularnej globalnie erotyki, która zamiast być zmysłowa jest kuriozalna i śmieszna. Przez całą lekturę budujesz wrażenie, że to się dzieje w jej głowie z tymi wszystkimi “jakby czytał mi w myślach” i tym, że wyglądał, jak go sobie wyobrażała, bo opisie włosów i dłoni. Jak dla mnie to zmarnowana okazja, ale z drugiej strony bez tych kłów na końcu nie byłoby horroru ani właściwie żadnej fantastyki.

Przeczytałam, ale bez emocji. To, że gość ją ugryzł – na co zresztą się zanosiło od samego początku, sądząc z opisu przedstawionego przez koleżanki – zdecydowanie nie czyni z szorta horroru. Przecież nie zrobił jej krzywdy, przeciwnie, była zadowolona z jego wizyty, więc czego tu się bać?

Fascynuje mnie za to to, że kobita leżała jak kłoda, podczas gdy chłop robił z nią co chciał. No to była ogarnięta żądzą czy nie? Przedtem sama myśl o nieznajomym sprawiła, że zaczęła się sama ze sobą bawić, czyli wykazała się jakąś aktywnością, a potem tylko leżała? Odbiera to moim zdaniem wszelką wiarygodność przedstawionej scenie – nie ma tu emocji ani dynamiki, niestety, tylko pusty opis.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Nowa Fantastyka