- Opowiadanie: IzS - Aldanaari. Tom I. Elssari. Prolog

Aldanaari. Tom I. Elssari. Prolog

"Światłomrok" to historia Aquilli, północnej krainy starego swiata, historia pełna magii, wzruszeń, walki i odwagi.  

Kochasz fantastykę? Uwielbiasz słuchać historii o starym świecie pełnym fantastycznych ras, tajemnic i walki dobra ze złem? 

Odwiedź Aquillę!
 

Towarzyszyć będziemy mieszkańcom tej krainy: pięknym dryadom, tajemniczej Silence, ludziom,     oraz wielu innym, fantastycznym rasom, które uczestniczą w pozornie zakończonej wojnie ze Svartami, mrocznymi istotami z południa oraz z ich panem, Mrokiem. 
Poznaj tajemnicę Wielkiej Wojny, której koniec tak naprawdę nigdy nie nastąpił. Poznaj historię zimnego świata, przepełnionego magią ukrytą w Starej Mowie. Dowiedz się, co to Aldanaari i odpowiedz na pytanie: czy każdy bohater musi być wojownikiem?

Oceny

Aldanaari. Tom I. Elssari. Prolog

Bezgwiezdna noc otoczyła swym płaszczem świat. Dawno już tak nieprzenikniona ciemność nie osnuła Aquilli, północnej krainy świata. Niepokój przesycił serca wszystkich istot zamieszkujących zimne kraje, dawno zapomniana groźba napełniła koszmarami sny żywych.  Mrok napływał z południowych krańców lądu, z krainy, której jedną z nazw było Tenebrium. Lecz mimo zawisłej w powietrzu trwogi noc miała niedługo przejść. Od wschodu niebo rozjaśniało się, oświetlając najpierw wysokie szczyty Gór Bezimiennych, pasma, które razem z Górami Wielkimi, oddzielało Aquillę od mrocznej krainy zamieszkanej przed przeklęte istoty. Mało kto zdołałby przedrzeć się przez te szczyty, dlatego też mało która z żywych istot zapuszczała się w tamte tereny. Niebezpieczne ostępy nie sprzymierzały przetrwaniu. Lecz nie oznaczało to, że nikt nie zamieszkał w tych górach. Na północnych stokach, nad Viridlignum, Zielonym Lasem, w którym znajdowało się królestwo Saltusdryad, mieszkała pewna cicha osóbka, nie nastręczająca swojego towarzystwa nikomu, samotna i niewidzialna kiedy tylko zechciała taką być.

Lecz zaczniemy od początku, bo przeszłość sporo wyjaśnia, a niektóre wątki mogą razić niezrozumieniem kogoś, kto pierwszy raz odwiedza Aquillę.

Aquilla była odizolowaną od reszty świata krainą, urzekającą swoją surowością i pięknem. Pierwszymi mieszkańcami tych ziem, według pism, byli dryadzi, nieśmiertelna i piękna rasa. Do dziś dzień istnieją dwa potężne królestwa dryjadzkie – na południu Aquilli Saltusdryad w Viridlignum, zwanym przez śmiertelnych Zielonym Lasem, domem Alfarów, oraz Lunarium na jej północnych krańcach, dom Silvasów, Srebrnych Dryad. Wiele czasu po dryadach nadeszli ludzie z południa, kiedy jeszcze Tenebrium nie istniało, a świat był złączony. Ludzie zamieszkujący Aquillę to Nordowie, chociaż ich dawni przodkowie mieszkali na południu. Życie przystosowało śmiertelnych do trudnych warunków, dało siłę i upór przetrwania. To właśnie Nordowie stanowili większość mieszkańców Aquilli, tworząc trzy marchie – na północy Breninstię, na wschodzie Gaerię i w centrum Grothelię. Później, z południa nadpłynęli inni ludzie – nazwani Vashikami, Dzikimi. Vashikowie zajęli siłą zachodnie ziemie krainy, a kraj swój nazwali Orllewią. Różnili się wyglądem od Nordów, lecz tak samo jak oni zaaklimatyzowali się, chociaż ich obyczaje i tradycja budziła wśród innych lęk i obrzydzenie.

Prócz nich, daleko na północy, za Morzem Zimnym, znajdowało się jeszcze jedno królestwo dryad – Gelidryad na Mroźnych Wyspach. Był to dom Algorczyków – dryad odmiennych od kuzynów ze stałego lądu. Tam właśnie, dawno przed czasami Wielkiej Wojny rozpoczęła się ta historia i wiele innych. Historia Silenów, Cichego Ludu, potomków dryad i ludzi.

Według pism dryad z Gelidryadu, rasy wytrzymałej i godnej, Cisi Ludzie byli potomkami Algora i śmiertelniczki Aurei, która w czasach Drugiej Ery przybyła do Mroźnych Wysp. Sileni byli szczupli i smukli, niezbyt wysocy w porównaniu z dryadami czy Nordami. Poruszali się z gracją, a swą nazwę zawdzięczali ciszy, która towarzyszyła ich krokom. Dzięki dryjadzkiemu błogosławieństwu żyli dłużej niż śmiertelnicy, a ich uroda, skrzyżowanie niewinności nieśmiertelnych i żywotności ludzi zasłynęła w całej Aquilli. Cera ich iskrzyła się niczym śnieg, a spojrzenie orzeźwiało błękitem nieba w mroźny poranek. Kochali czysty, surowy świat, gardzili wojną, która mogła ten świat zniszczyć.

Sileni przybyli na stały ląd razem z Algorczykami, by wspomóc ludzi i swych krewniaków w Wielkiej Wojnie. Przybycie ich tutaj spowodowało prawie całkowity upadek rasy dryad z Mroźnych Wysp, co do Silenów, niedobitki zamieszkały w Zielonym Lesie, w wiosce Silentllum. Sileni zmieszali się z rasą Nordów, tracąc wiele z łaski dryad, prowadząc do upadku tej rasy. Silen rodził się jedynie ze związku człowieka z dryadą, bądź Silena z Silenką. Schyłek świetności Cichego Ludu nadchodził szybko i był nieuchronny, lecz zapalił się płomień nadziei, kiedy urodziła się dwójka czysto krwistych potomków – Fortus i Sylia, dzieci Silenki Iliandy i jednego z ostatnich Algorczyków Oraha. Silentllum tętniło życiem od narodzin dzieci, wszyscy widzieli bowiem nadzieję na lepsze czasy. Orah w prostej linii był dziedzicem Algora – i chociaż w Silentllum nikt nie wywyższał się i wszyscy żyli skromnie, to powszechnie wiadomo było, iż Fortus i Sylia kiedyś zwiążą się z dryadami, odradzając w ten sposób krew Silenów. Ale to były marzenia, po których teraz nie została nawet pamięć. Bowiem w sześćsetną rocznicę zakończenia Wielkiej Wojny wioska została doszczętnie spalona, a jej mieszkańcy wymordowani przez Svartów. Masakra w Silentllum nigdy nie została wyjaśniona – jakim cudem Svartowie zdołali przebić się w głąb świetnie strzeżonego Zielonego Lasu? Jakim cudem niezauważeni przeszli przez jeden z przesmyków łączących Tenebrium z AquilIi.

I tutaj należy cofnąć się jeszcze dalej w czasie. Svartowie niegdyś byli dryadami, lecz ich serce zatruła potężna istota, starsza niż ziemie, na których zamieszkiwali, starsza od najstarszych nieśmiertelnych.

Mrok.

Mrok był tym, który ponoć został pokonany w Wielkiej Wojnie. Lecz czy można pokonać cień?

Historia, którą opiszę jest tylko dalszą częścią wielkiej kroniki dziejów Aquilli. Bowiem Mrok nadchodzi, a im bliżej światła, tym staje się wyraźniejszy.

Koniec

Komentarze

IzS, skoro to tylko prolog, bądź uprzejma zmienić oznaczenie na FRAGMENT.

 

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

O, przepraszam, już zrobione :)

OK. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

IzS, bardzo lubię szeroko rozumianą fantastykę, ale nie wiem czy rozpoczęcie jakiejkolwiek większej całości od opisu krainy i żyjących w niej ras to dobry pomysł.

To może trochę zniechęcić czytelnika.

Spróbuj wprowadzić jakiś bohaterów, bo na razie trudno jest cokolwiek powiedzieć.

 

Dziękuję za opinię. Masz sporo racji, lecz kiedy dodam pierwszy rozdział mam nadzieję, że ten błąd zostanie naprawiony. 

Cześć.

Retrospekcja.

Kiedyś wpadła mi w ręce książka z tekstami Pani Ursuli Le Guin. Przeczytałem całą. Pierwsze opowiadania bardzo mi się nie podobały, a ostatnie przeciwnie.

Pierwsze było o jednorożcach, o miłości, białej magii, dobrych samotnych królowych i innych takich. Ostatnie miały w sobie znacznie więcej czegoś, co nazwę roboczo “złem”.

Mniej więcej wówczas, jakieś 15-17 lat temu, ukułem dla swoich potrzeb termin “kobiece fantasy”. Naprawdę łatwo odróżniam jedno od drugiego i mam wrażenie, że po prostu każdy równie łatwo wskaże, czy autorem jest kobieta, czy facet.

Koniec retrospekcji.

To jest kobiece fantasy. Bez dwóch zdań. Fantasy z masą tego, czego nie lubię. Ale muszę tu podkreślić: JA tego nie lubię, co nie oznacza, że nie ma ono swoich odbiorców.

A teraz dygresja: bardzo dobra interpunkcja. Prawie bezbłędna (może nawet bezbłędna, tylko niektóre konstrukcje wzbudzały moje wątpliwości).

Druga dygresja: frazeologia jest słaba. Tworzysz dziwne twory językowe: “pięknym dryadom, tajemniczej Silence, ludziom, oraz wielu innym, fantastycznym rasom“ – zwrot sugeruje, że ludzie są fantastyczną rasą; “Niepokój przesycił“ – sądzę, że większość osób napisałaby “przeniknął” lub “wniknął do”; “nie sprzymierzały przetrwaniu“ – tu z pewnością powinno być “sprzyjały” (przypuszczam, że zapomniałaś o tym wyrazie i szukałaś przez chwilę, aż odpuściłaś).

Uwagi.

Kilka błędów.

“ich obyczaje i tradycja budziła“ – wymieniasz dwie rzeczy (liczba mnoga), dlatego “budziły”.

Czasami opisujesz dryady, a innym razem dryadów. Jeżeli dobrze rozumiem, to tę samą rasę czasami określasz rodzajem męskim, a innym razem żeńskim.

Formatowanie sprawia, że wizualnei całość wygląda “nie bardzo”.

Prywatnie.

Od razu widać, że “cicha osóbka” to Twój faworyt, prawdopodobnie główna bohaterka większości wydarzeń [obstawiam, że czasami silna, a czasami skrajnie słaba istotka targana namiętnościami]. Najbardziej boję się (gdy już muszę o tym czytać) licznych wątków autobiograficznych (bo wychodzi coś na ogół bardzo niefortunnego), a mam pewność, że “cicha osóbka” będzie ich miała sporo.

Zgodnie z innymi komentarzami.

Opis taki, jak ten, zabija chęć czytania. Na pochwałę zasługuje fakt, że jest krótki i nie zdążyłaś mnie bardzo znudzić, ale znudzić już tak. Pamiętaj, że żaden kolejny tekst nie pomoże, jeżeli część czytelników odpadnie w takim prologu. Niezmiennie uważam, że największych grzechem pisarza, gdy pisze, jest nudzenie czytelnika. Mnie Twój tekst znudził.

Z doświadczenia.

Czerpanie z tego, co ludzie już znają, nie jest dobre. Przede wszystkim dlatego, że budzi skojarzenia. Jeżeli napiszesz o “elfie”, że miał długą brodę, krótkie nogi i machał toporem, to i tak Twój opis nie będzie mieć znaczenia (nikt go nie utrwali), bo kłóci się z wizerunkiem postaci, którą każdy zna. W drugiej kolejności dlatego, że można śmiało posądzać autora o braki twórcze, a więc zarzucić mu kompilatorstwo.

Masz “Aquillę”, która to nazwa wielu osobom z czymś się kojarzy na pewno. Masz Mrok: o ile dobrze pamiętam, tak się nazywało straszne coś w bajce o Jacku Froście. Masz driady – fani wiedźmina już mają ich wizerunek, fani mitologii także. Używasz zwrotów z łaciny: Silvasi, Sileni – to nie sugeruje oryginalności (za to sugeruje, że w każdym świecie używa się łaciny).

Osobiście nie lubię.

Patos. Dużo patosu, choć zawartego w nazwach, a nie opisach. Tyle dobrze. Niemniej pasuje on do tego, co postanowiłem napisać na końcu.

 

Być może najważniejsze.

Wybrałaś konwencję baśniową. Prywatnie bardzo jej nie lubię, bo już muszę oczekiwać wielu naiwnych rozwiązań fabularnych. Jak widzisz, w Twoim tekście jest wiele rzeczy, których nie lubię.

Ale nie zmienia to dwóch rzeczy.

  1. Książek nie pisze się dla mnie (bo inaczej biblioteki świeciłyby pustkami), tylko dla jakiegoś odbiorcy.
  2. A odbiorców chyba Ci nie zabraknie, bo zachowałaś konsekwencję tego wszystkiego. Twoim odbiorcą będzie prawdopodobnie młodzież w wieku szkolnym, być może młodsze i dziecinnie naiwne studentki. Ale co to za problem? Nawet tak krótki fragment da się zepsuć na wiele sposobów. A Ty tego nie zrobiłaś. Masz spójną wizję świata i udało Ci się ją przekazać. Jeżeli uda Ci się utrzymać równy poziom, to może powstać pod Twoimi palcami coś poczytnego, ładnego. Może nawet przenoszącego, wciągającego do Twojego świata.

O wskazanych przeze mnie błędach pomyśl. Ale znacznie więcej myśl o tym, jak urzekać tysiące taką samą konsekwencją, która dała światu autorkę Harry’ego Pottera czy Panią Le Guin.

Za umiejętność snucia opowieści dla dzieci i młodzieży masz ode mnie szóstkę.

Gdy wymyślę sygnaturkę, to się tu pojawi.

Twoja opinia dała mi wiele do myślenia. Błędy staram się poprawić, wiadomo, że ciągle się uczę. Dużo piszę, i zawsze staram się na nich uczyć. Dzięki opiniom takich doświadczonych osób mogę rozwijać swoje umiejętności.

Być może zmienię całą konwencję tych opowieści, naprawdę dobrze podziałał na mnie ten komentarz.

Co do kobiecej fantastyki – masz całkowitą rację. A jeśli chodzi o adresatów opowieści – chciałabym napisać coś dla starszych odbiorców, może kiedyś w końcu będę w stanie.

Dziękuję za słowa krytyki :)

Cześć.

A może poczekaj z tekstami dla starszych odbiorców?

O ile to prawda, masz 20 lat. I jest bardzo prawdopodobne, że Twoje teksty dla starszego odbiorcy będą zbyt naiwne lub psychologia bohaterów będzie niewiarygodna, gdyż rozwinięta tylko do tego stopnia, który zdołasz ogarnąć swoim umysłem. A masz wspaniały przywilej patrzenia na świat oczami już-nie-dziecka i jeszcze-nie-dorosłego.

Przepraszam Cię za tę osobistą opinię, ale ja też miałem 20 lat. Pod względem odpowiedzialności za czyny, myśli i słowa było mi bliżej do mojego syna niż do mnie w obecnym moim wieku. Chyba też naukowo udowodniono, że dopiero około 24. roku życia w mózgu rozwija się obszar odpowiedzialny za postawę, którą w w skrócie i umownie można nazwać “dorosłością”.

To, że (według mnie) Twoje prace mają potencjał, zasługuje na wyróżnienie. I na wykorzystanie przez Ciebie. Wykorzystaj to i pisz, choćby Twoimi odbiorcami miała być młodzież (bądź również dorośli, a ja po prostu się mylę).

 

I jeszcze coś: jeżeli masz w odległych choćby planach pisać komercyjnie, to pisz. Pisz i wysyłaj do wydawców (a najlepiej do agencji literackich). Bo za 10-15 lat, gdy znów o 8.00 rano usiądziesz za swoim – urzędnika – biurkiem do najnudniejszej i bezproduktywnej odsiadki zwanej pracą, to uznasz, że mogłaś w tym czasie sprzedać już 8 swoich książek i zarobić na nich z przyjemnością 200 tysięcy albo więcej. A teraz gnijesz za dwa i pół tysiąca miesięcznie i słuchasz tykania zegara mierzącego Twoje życie w odcinkach 8.00-16.00.

Pisz.

W przyszłości możesz żałować TYLKO TEGO, czego nie zrobiłaś.

Gdy wymyślę sygnaturkę, to się tu pojawi.

Rossa miała bardzo dobrą uwagę. 

Od siebie dorzucę, że świadoma bądź nieświadoma inspiracja profesorem Tolkienem rzuca się w oczy jak nowofundland na wystawie jamników. Być może twój świat ma w sobie coś, czego jeszcze nie było, ale prolog podpowiada, że jest wręcz przeciwnie : >. Czy rzeki na pewno płyną zgodnie ze spadkiem terenu : ) ? Generalnie nie muszą, bo to fantasy, ale na mapie wyglądają trochę podejrzanie ^ ^.

Tak, jak radzi Piotr, jeśli lubisz pisanie, to pisz : )). Praca urzędnika bywa fajna, ale pisanie sprawia więcej radości ;D.

Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem

Nowa Fantastyka