- Opowiadanie: kchrobak - Ostatnia deska ratunku

Ostatnia deska ratunku

Uważam, że dzień bez wiedźmina jest dniem straconym, więc wrzucam.

Oceny

Ostatnia deska ratunku

Wiedźmin pochylił się, wbijając pełne pogardy spojrzenie w rozmówcę. Zacisnął pięść tak, że aż strzyknęło w stawach. Tamten tylko rozparł się na ławie i, zadowolony z siebie, wyszczerzył zęby. Widzowie, ukradkiem ich obserwujący, wstrzymali oddechy, pewni, że za moment wiedźmińska pięść zmieni w krwawą miazgę gębę krasnoluda.

– No co? – prychnął nieludź, nic sobie, widać, nie robiąc z zagrożenia. – Jedna panna ubita, druga ledwo dycha, a wiedźminowi nerwy puszczają, heh.

– Takiśśś… – wysyczał Geralt, paskudnie się uśmiechając. – Wiesz, że cię lubię Yarpen… Ale od mojej panny łapy precz.

I rzucił na stół czerwiennego diaboła, wzmacniając pannę, ostatnim już w tej partii, kozerem.

Koniec

Komentarze

Drabble inspirowany gwintem. Najs :)

Fajne :)

Przynoszę radość :)

Na czasie. Zaskoczenie też jest. 

Dobry drabel ;-)

Ratunkiem okazała się nie ostatnia deska, a raczej ostatnia karta ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Fajne, było zaskoczenie. :-)

Babska logika rządzi!

Dołączam do zadowolonych i zaskoczonych yes

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Niespodzianka!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Nieeee, niespodzianka to było dziecko. ;-)

Babska logika rządzi!

Fajne, nawet bardzo.

Co prawda mniemam, iż wiedźmin usmiechałby się paskudnie, a nie szelmowsko, ale co tam.

Może przez te wszystkie lata popracowaľ nieco nad mimiką :-)

Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!

Thargone – racja z tym uśmiechem! :-)

Babska logika rządzi!

No i wygląda na to, że mam ulubionego drabblistę (drabblera?)!

Ten tekst może służyć za przykład dobrze napisanego drabbla z zaskakującą puentą.

kchrobak chyba drabblami trenuje twisty. Zacnie w tym i poprzednim wyszło. Ale pozwolisz, że lekko zakręcę nosem na wykonanie, a raczej próbę zbudowania klimatu. Wolałbym gdyby trzecie zadnie było pierwszym. No, tak żeby najpierw pokazać napuszonego i pewnego siebie krasnoluda i żeby wiadomo było, do kogo się nachyla nasz Geralt. Takietam widzimisię. :) 

Ogólnie zacnie mnie zaskoczyłeś. :)

Ale w trzecim zdaniu jeszcze nie wiemy, że to krasnolud.

Przynoszę radość :)

A gdyby tak dać zamiast “Tamten” → “Krasnolud”? No trzeba by ciut zmienić. 

Jej, wyjdę na marudę, a nie o to mi chodzi. Jest pięknie. :P

Jakby dać “krasnolud”, to zaraz będzie powtórzenie ;)

Przynoszę radość :)

:D 

Nie odpuszczasz, Anet. Nie zmienię zdania, że nachylenie się do rozmówcy czy do Tamtego, odrobinkę mi nie podchodzi. Napisałem że to widzimisię. Możliwe że nieistotne dla innych czytelników. :)

 

edit: jeśli celem Autora było utrzymanie w tajemnicy przez pół drabbla, do kogo schyla się Geralt, no to jest okej.

Oj tam, oj tam ;)

Droczę się tylko ;)

Przynoszę radość :)

@ Blackburn

Sensowne, co piszesz, ale po chwili zastanowienia dochodzę do takiego oto wniosku:

Uznałem, że tekścik powinien zacząć się od “wypozycjonowania” emocji wiedźmina, bo dzięki temu łatwiej pod koniec “twistnąć”. Trzecie zdanie byłoby, moim zdaniem, neutralne emocjonalnie, gdyby znalazło się jako pierwsze. A tak jak jest, w kontraście do wiedźmińskiej emocjonalności, nabiera pewnej mocy konfrontacyjnej…

Poza tym celem było, rzeczywiście, nieodkrycie wszystkich kart na początku.

Czy to jest sygnaturka?

O widzisz… ciekawa dyskusja, kchrobaku. Wnioski Twoje są moim zdaniem słuszne i spójne. Na mój odbiór obecna konstrukacja wrzuca czytelnika od razu w emocje wiedźmina – napięcie. I nie puszcza do końca. Rozumiem, że to był cel. Nawet trzecie zdanie podnosi poziom napięcia, mimo że opisuje pewność siebie i rozluźnienie krasnoluda. Mnie chodzi o troszkę inny efekt. Gdyby pokazać najpierw pewnego siebie krasnoluda, a potem wpienionego wiedźmina, to mamy zaskoczenie na samym początku – taki emocjonalny twist. Dodatkowo jasność, do kogo nachyla się wiedźmin. I nic drabble by nie stracił, a nawet zyskał mini zaskoczenie we wstępie.

Ale jak pisałem wcześniej to nie są zarzuty, ale widzimisię. 

Nowa Fantastyka