- Opowiadanie: Wicked G - Czas czasu

Czas czasu

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Oceny

Czas czasu

 Fizyka nie należała do ulubionych przedmiotów Marcela. Rok szkolny dopiero się zaczynał, a już niedługo pierwsza kartkówka… Na szczęście zakres materiału ograniczał się do podstawowych pojęć. Dłużące się powroty autobusem do domu były doskonałym momentem, by je sobie przypomnieć. Czarnowłosy licealista otworzył opasły podręcznik i zaczął zgłębiać jego tajemnice.

Wielkości fizyczne możemy podzielić na skalarne oraz wektorowe. Przykładem wielkości skalarnej jest czas.

Te dwa zdania zdołały już znudzić Marcela. Żałował, że nie wziął ze sobą słuchawek, mógłby zrelaksować się przy muzyce. Zerknął na chwilę na krajobraz za oknem, po czym z powrotem skierował wzrok na książkę.

Przykładem wielkości wektorowej jest czas.

Zaraz, czy przed chwilą nie przeczytał zupełnie odmiennego twierdzenia? Pewnie rozkojarzył się i pomieszał słowa.

Zrozumienie tej kwestii jest wyjątkowo ważne, dlatego poświęcimy jej sporo uwagi. Zacznijmy od omówienia każdej ze składowych wektora w trójwymiarowym układzie współrzędnych kartezjańskich. Składowa x jest niczym innym jak chronologią zdarzeń, określeniem ich kolejności oraz odstępów między nimi. Jej przyrost możemy zaobserwować na co dzień. Wystarczy spojrzeć przed siebie.

Zdziwiony Marcel podniósł na chwilę głowę. Nie zauważywszy niczego ciekawego, wrócił do lektury.

Nieco rzadszym zjawiskiem jest wektor z ujemną składową x, znany kolokwialnie jako „cofanie czasu”. Kończąc czytać to zdanie, powinieneś go doświadczyć.

Uczeń nagle poczuł, jak pas bezpieczeństwa zaciska się mu na klatce piersiowej. Ludzie w autobusie mówili wspak. Nowiutki solaris również poruszał się do tyłu. Po chwili wszystko wróciło do normy. Podekscytowany nastolatek zaczął pochłaniać kolejne akapity podręcznika.

Przejdźmy do składowej y. Wyznacza ona różnice pomiędzy poszczególnymi wszechświatami w multiwersum. Przykładowo, przesunięcie się o czterdzieści i dwie setne sekundy (jednostka ta odnosi się do wszystkich wektorów, nie obdarzonych wyłącznie składową x) w kierunku -y oznaczałoby przeniesie się do świata o identycznym wieku, w którym Hitler wygrał II wojnę światową. Zademonstrujmy to.

Obraz przed oczami Marcela rozmazał się, a moment później wyostrzył. Na ulicznych latarniach wisiały flagi ze swastykami. Współpasażerowie posługiwali się niemieckim, tymże językiem zapisano też hasła na bilbordach reklamowych.

Składowa z bywa również nazywana składową metafizyczną, gdyż w odróżnieniu od dwóch poprzednich nie jest związana z materią, a z planem astralnym. Definiuje ona stany duszy, w jakich znajdują się istoty w danym wszechświecie i chwili. Dla przykładu przeniesiemy czytelnika do metawersum, w którym jego ciało astralne jest oświecone i wyzwolone.

Wszystko zdawało się zwyczajne. Autobus pędził do przodu, ludzie rozmawiali po polsku. Lecz Marcel odczuwał niesamowite uniesienie i lekkość, nagle jego życie nabrało niesamowitej głębi…

Znając wartości wszystkich składowych możemy dokładnie określić wektor czasu. Jeżeli zaczepilibyśmy w punkcie (0,0) układu współrzędnych, uzyskalibyśmy obiekt, który byłby tym, czym jest wektor położenia dla przestrzeni. Pozostaje jeszcze kwestia czwartego wymiaru dla czasu, tak zwanego „czasu czasu”. Byt umiejscowiony w danym punkcie przestrzeni, wszechświecie, momencie chronologicznym i stanie metafizycznym, nie przebywa tam wiecznie, lecz przez określony czas czasu. Oznacza to, że jakaś inna istota może lub mogła znaleźć się w tym samym położeniu, zarówno przestrzennym, jak i czasowym. Aby to zobrazować, sam autor podręcznika zajmie pozycje zajęte wcześniej przez czytelnika.

Marcel nie siedział już przy oknie. Stał obok kasownika, patrząc, jak dziwna, zakapturzona postać spoczywa na jego miejscu, cofa się w czasie, podróżuje do równoległego świata, pogrąża się w duchowej ekstazie. I chłopak znów wrócił pod okno.

Czas czasu również rozbiega się w czterech wymiarach, z których ostatni nosi nazwę czasu czasu czasu. Nie istnieją kolejne podskładowe czasu, gdyż trójca jest bytem perfekcyjnym. Mamy więc siedem wymiarów czasowych i trzy przestrzenne, w sumie dziesięć. Spekuluje się również o istnieniu jeszcze jednego, Boskiego Wymiaru, który kompletowałby obraz jedenastowymiarowej przestrzeni opisywanej przez M-Teorię. Zagadnienia te jednak znacznie wykraczają poza obszar fizyki nauczanej w liceum. Omówimy teraz przykłady wielkości skalarnych…

Marcel zauważył, że podręcznik zmienił swój wygląd. Kartki zżółkły, zamiast śliskiej okładki pod palcami czuł drewnianą oprawę. Uczeń zamknął księgę i spojrzał na tytuł.

 

Symetria firmamentu, czyli kilka słów o Rzeczywistości

autorstwa

Nikczemnego Gnostyka

Koniec

Komentarze

No cóż, ja też nie lubiłam fizyki, teraz też nie lubię, tyle że nie ma to już takiego znaczenia dla mojego życia. Sądzę jednak, że gdybym w czasach szkolnych dostała taki podręcznik, to albo zostałabym astrofizykiem, albo byłabym w gronie tych, którzy pragną rozpalać stosy dla czarownic.

Ciekawa scenka.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Dziękuję za przeczytanie i komentarz :)

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Tak naprawdę istnieje tylko teraźniejszość. Wszystko inne to byty teoretyczne. Bardzo fajny kawałek prozy. Gdyby się udało utrzymać ten styl, mogłaby z tego wyjść niezła powieść, bez ograniczeń czasu i przestrzeni.

Dzięki za ocenę i komentarz, AvBercie. Powoli zbieram się do napisania czegoś dłuższego :)

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Starałam się objąć sprawę osobistym rozumem i chyba, bo nie mam pewności, doszłam do wniosku, że fizyka to potęga. A może magia…  ;-)

 

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Jak powiedział kiedyś Arthur C. Clarke, każda wystarczająco zaawansowana technologia jest nieodróżnialna od magii. A technologia to wykorzystanie praw przyrody, czyli między innymi fizyki, w praktyce :)

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Zgadzam się w pełni ze stwierdzeniem, że nauka i magia często są tym samym. 

Bardzo ciekawy i fajny szorciak. 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Interesująca koncepcja, szkoda, że to tylko scenka. Fizyka pozwala na zrozumienie niezłego kawałka otaczającego nas świata. Przynajmniej dopóki nie zacznie się grzebać w fizycy kwantowej. ;-)

który byłby tym, czym jest wektora położenia dla przestrzeni.

Ta wektora? ;-)

Babska logika rządzi!

Interesująca koncepcja. Można by ją rozwinąć, uatrakcyjniając opowiadanie jakimiś przygodami bohatera. Fajny taki magiczny podręcznik. :)

Chociaż z fizyką w szkole byłem na bakier szorciak mnie zainteresował. Ciekawa próba :)

Cześć.

Dobrze się czytało. Bez zgrzytów, bez spinania się, bez zastanawiania, o co chodziło autorowi. Twoja płynność w przekazie to rzadkość, stąd masz moje szczere uznanie.

Gdy wymyślę sygnaturkę, to się tu pojawi.

Po tym, co się w pracowni fizycznej wyrabia, czas jako wektor ma mnie niby zaskoczyć?

Droga w kilowatach, przyspieszenie w kilogramach, masa w parsekach – o, takie perełki podczas liczenia zadań wychodzą! :D

 

A poważnie: Pomysł naprawdę zacny, ale – tak jak już wcześniej wspomnieli Finkla i Blackburn – ubrany tylko w jedną scenkę. Szkoda, bo mogłoby wokół tego cosik konkretnego powstać.

...Pan muzyk? Żebym zryżał!

Dziękuję za kolejne komentarze.

 

Ta wektora? ;-)

Hehe, już zmieniłem jej płeć :)

 

Bez zgrzytów, bez spinania się, bez zastanawiania, o co chodziło autorowi. Twoja płynność w przekazie to rzadkość, stąd masz moje szczere uznanie.

Miło mi to czytać :)

 

Pomysł naprawdę zacny, ale – tak jak już wcześniej wspomnieli Finkla i Blackburn – ubrany tylko w jedną scenkę.

Tym samym dołącza do kolejnych szkiców do wykorzystania w przyszłości…

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Bardzo fajne, podobało mi się. Któż z nas nie pamięta czasów, kiedy to odpoczywało się po przeczytaniu tych dwóch zdań w podręczniku (każdy zapewne pomyślał o innym przedmiocie – a może przeciwnie, może nie chcemy ich pamiętać?).

Tego typu podręcznik byłby bardzo cenny pod kątem dydaktycznym, ponieważ byłby ciekawy. W przypadku podręczników dzisiejszych jest to niestety rzadkość, o wiele bardziej interesujące są uczniów  alternatywy, które zazwyczaj z nauką mają niewiele wspólnego. 

Wracając do tekstu, najbardziej podobał mi się początek. Plastyczny opis odczuć chłopca, zgrabne zarysowanie całej sytuacji. Same opisy “efektów specjalnych” wyszły już moim zdaniem nieco gorzej. Brak w nich podkreślenia, że oto dzieje się coś niezwykłego, odczuwam niedosyt uwydatnienia, że oto dzieje się TO. Jakiegoś głębszego opisu przeżyć (szoku?) chłopca, a może z lekka dzikiej fascynacji? Myślę, że jest tutaj pole do popisu, bo scena, którą opisałeś ma znaczny potencjał.

Najbardziej pasował mi pierwszy “efekt”, cofanie się w czasie – użycie słowa “nagle” oraz wspomnienie o zaciskającym się pasie zasugerowało mi, że dzieje się coś ważnego. Z kolei najgorzej wyszła według mnie scena z Niemcami – ot jakieś flagi i napisy. Zupełnie, jakby główny bohater wjeżdżał do kolorowego tunelu ;)

Zastanawia mnie też brak konsekwencji w języku podręcznika – zaczynamy w formie formalnej, ścisłej, bardzo uporządkowanej (fizycznej!)j, a kończymy w sposób luźny, nieprecyzyjny i wręcz ezoteryczny. To było zamierzone?

Podsumuję. Tekst dobry, podobał mi się – jednak było kilka szczegółów, które nie przypadły mi do gustu. Dlatego też dostajesz ode mnie mocne cztery gwiazdki yeslaugh

 

http://wachlarzemoaloes.blogspot.in - mój blog o fantasy i science-fiction. :D

Dziękuję za przeczytanie i komentarz, ARHIZie :)

 

Zastanawia mnie też brak konsekwencji w języku podręcznika – zaczynamy w formie formalnej, ścisłej, bardzo uporządkowanej (fizycznej!)j, a kończymy w sposób luźny, nieprecyzyjny i wręcz ezoteryczny. To było zamierzone?

Trudno było zachować naukowy styl przy opisie zjawisk coraz bardziej oderwanych od rzeczywistości.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Ta końcowa “Symetria firmamentu” nieco mnie zmyliła, zacząłem się zastanawiać, czy ta zmiana stylu nie jest przypadkiem celowa ;) 

Ale faktycznie takie utrzymanie jednego stylu z pewnością do najłatwiejszych nie należy. 

http://wachlarzemoaloes.blogspot.in - mój blog o fantasy i science-fiction. :D

Byt umiejscowiony w danym punkcie przestrzeni, wszechświecie, momencie chronologicznym i stanie metafizycznym, nie przebywa się tam wiecznie, lecz przez określony czas czasu

Albo jakiś inny wariant, ale coś wypadałoby poprawić : >.

 

Fizyka zawsze była dla mnie arcytrudna.

Twoja scenka jest dość ciekawa, choć trudno oceniać cały pomysł bez fabuły z prawdziwego zdarzenia.

Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem

Dziękuję za komentarz, Nevazie. Błąd poprawiłem.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Nowa Fantastyka