- Opowiadanie: syf. - Dziedzictwo samotnego wilka (romantik fantasy) Prolog

Dziedzictwo samotnego wilka (romantik fantasy) Prolog

Oceny

Dziedzictwo samotnego wilka (romantik fantasy) Prolog

Dziedzictwo samotnego wilka (romantik fantasy) Prolog 

 

– samotny wilk umiera – powiedział wymierzając z łuku w bohatera.

Deszcz padał jak krople krwi wsiąkające w glinę w kolorze szkarłatnej czerwieni. Łuki pozostałych strażników, celując w niego, drżały na zimnym wietrze z gór. Stróżki potu ciekły po ich plecach, zakutych pod pancerzami płytowymi tajnej gwardii przeznaczonymi do skradania się się i walki z ukrycia. To dlatego biały wilk ich nie wcześniej nie dostrzegł.

– widziałem waszego przy wódce. To kultysta – powiedział.

– Wilk w puapce dalej będzie kąsał – odrzekł dowódca strażników gwardii.

Samotny wilk tak naprawdę był przedstawicielem dawno wymarłego gatunku wilkoludzi. Potrafił zamieniać się w wilka, a potem w człowieka, a kiedy potrzebował był wilkiem biegającym na ludzkich nogach ale z zębami wilka i krwiożerczą potrzebą krwi stada wilków. Dlatego łucznicy mierzyli do niego z łuków, ale nie wiedzieli, jak szybki jest samotny wilk.

Nagle jakaś postać wbiegła na rynek, a za nią inne postaci.

– Nie, zostawcie go! – krzyczała Agnes, jego dziewczyna.

Jej ręce zostały wykręcone przez innych strażników, czyli te inne postaci, patrząc, by nie uciekła. To Agnes znalazła magiczny pierścień następnie wręczony przez samotnego wilka dla głównego kapłana w mieście, założonego nastepnie na jego palec, wskutek czego czarny i zły demon, który nie nawidził wilka, opanował go. Kapłan bowiem miał znisczyć ten pieścień, ale uległ jego czarowności.

– mówiłem Ci, Agnes, że nie masz za mną iść. – powiedział Wilk.

– Wilk miał rację – powiedział dowódca straży.

– Widzisz? Nawet ten bandyta przyznaje mi rację.

– nie masz racji – agnes tupnęła butem w błoto – bo… ja Cię kocham.

– Hahaha – złowieszczy rechot strażnika rozszedł się pośród murów miasta jak skrzypienie trumien, otwieranych przez powstałe z grobów zombie. – hahaha

Widząc to z zębów Białego wilka wyrosły wilcze zęby, kłapiąc w kierunku strażników. Strażnicy miasta, trzymając Agnes rzucili się w popłochu do ucieczki, najpierw ją rzucając, ale strażnicy świątyni specjalnie szkoleni do walki z takimi deprawacjami stali na miejscu jak słupy cukru.

Rzucili się na samotnego białego wilka, dzierżąc po dwa dwuręczne miecze w dłoniach ale nie spodziewali się potęgi miłości.

Agnes była wampirzycą, która pokochała białego wilka, mimo że był on wilkołakiem. A wilkołaki generalnie nie nawidzą wampirów. Jej ojciec, który był naczelnym wampirem województwa nie był z tego zadowolony, ale on też nie mógł pokonać potęgi miłości. Natomiast strażnik straży myślał, że może. Ale tez nie mógł.

Biały wilk wirował między tymi dwuręcznymi mieczami i kąsał i zabijał, a w turowała mu w tym wampirzyca Agnes.

Kiedy strażnik już nie żył biały wilk powiedział mu:

– samotny wilk żyje.

Ale do szczęcia wilka i Agnes brakowało jeszcze wiele, gdyż naczelny kapłan dalej żył i miał magiczny Pierścień Pradawnych Wampirów, którym mógł kontrolować poczynania Agnes, o czym Agnes nie wiedziała, ale o czym wiedział biały wilk, ale nie chciał jej mówić, żeby nie było jej przykro, że będzie sie mogła zwrócić przeciwko niemu, a on wiedział, że nie mógłby zrobić jej krzywdy.

Dlatego biały wilk był rozdarty.

 

 

Cdn.  

Koniec

Komentarze

widziałem waszego przy wódce.  heart

Bardzo ładna histo ryjka. Ale jak może być ciąg dalszy skoro wilka białego coś na końcu rozdarło? Czyli, że co? On żyje czy nie bo już nie wiem?

Wzruszyłem się! To jakby o mnie i moich megamocach (tylko kolor się nie zgadza… Biała to jest Wilczyca – vide Dragoneza)! :-D

dzierżąc po dwa dwuręczne miecze w dłoniach

– do tego momentu udało mi się nie parsknąć. Brawo ja i brawo Ty (Ty bardziej)! :-)

Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)

Bardzo intensywne prze życie. Nagle zwroty, precyzyjne dawkowanie, dramat kochanków i rozterki moralne i… te inne rzeczy. Dysonans miałem tylko w jednym miejscu, a miano wicie w byciu białym wilkiem przez bohatera, bo się mi skojarzył z wiedźminem a nim nie był. Trochę skoda a trochę dobrze.

Czy to jest sygnaturka?

Bardzo to całkiem magiczna opowieść, bo w niej Biały Wilk choć samotny to jest z Agnes i choć ocalały to rozdarty. Wielką to umiejętność trzeba mieć w sztuce pisania, żeby takie pokomplikowane zależności pomiędzy bohaterami opisać i wyłożyć przystępnie, a następnie prostolinijnie przybliżyć koligacje bohaterów i ich krewnych, żeby czytelnik miał łatwość w czytaniu i zrozumieniu nieprostej nici fabularnej. Udało się Ci uprząść ją, Autorze Syf.ie, nawet z nawiązką, że tak powiem górnolotnie, a innymi słowy i bardziej wprost, to że nawet zupełnie bardzo dobrze.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Bo to trzeba dużo ćwiczyć pisanie i dużo czytać, żeby pisać jasno i czytelnie dla wszystkich. 

I po co to było?

Emocje, emocje, emocje. Widać i słychać na każdym kroku, wylewają się z gardeł Białego Wilka i Agnes. Takie romance to ja naprawdę lubię. A nie mdło opisane uczucia. Szkoda, że tak szybko skończyłeś, ale rozumiem, że takie nagromadzenie andrenaliny nie może naraz znaleźć ujścia.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Trzeba było uprzedzić, że talent taki, tobym wiaderko popcornu zawczasu w mikrofali uwarzył. Wszystkie te pościgi i wybuchy. Coś pięknego :D

lol

Cześć.

Bardzo, bardzo fajnie się czytało. W końcu coś innego niż siła absurdalnych błędów. Świetny tekst.

Gdy wymyślę sygnaturkę, to się tu pojawi.

Naczelny wampir województwa :D

 

I postać wilka i Agnes i znów wilka. Pięknie. Czekam na kontynuację. Prawdziwy talent i ten romans, taki nieprzewidywalny. ;)

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Prawdziwy talent i ten romans, taki nieprzewidywalny. ;)

 

No, jak wpadłem na pomysł, żeby wilkołak i wampirzyca, to po prostu nie mogłem, no.

I po co to było?

Fajowy początek. A że wampiry i wilkołaki się nie lubieją to świta prawda jest. Wiem bo czytałam w takiej grubej książce o Beli i Edku.

Babska logika rządzi!

A że wampiry i wilkołaki się nie lubieją to świta prawda jest.

 

Ja taki film widziałem, z wampirem, wampirzyczą i wilkołakiem. I tam też tak było.

I po co to było?

Nowa Fantastyka