- Opowiadanie: !Miko - Jasiek i smok

Jasiek i smok

Siema koledzy pisaże!!! Mam na imię Januszek i mam 8 lat. Postanowiłem być pisarzem i wziąłem udział w konkursie i niestety.... wygram go. ale i tak was lubie koledzy!

To opowiadanie jest mitem, która jest trudną książką. Żeby zrozumieć jej sens musicie być mondrzy!

Jest to głębokie opowiadania!

Zapraszam do wielbienia mojej twurczości w komentarzach, ale jeśli macie mnie hejtować to odpuście sobie komentarz bo jestem starszy i bardziej doświadczony w pisaniu opowiadań niż wy.

Pozdrawiam Mamę i Tatę, którzy bardzo mi nie kibicowali bym to trudne opowiadanie z dużą ilością płapek literackich napisał!!!!

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Oceny

Jasiek i smok

Jasiu i smok

Rozdział jeden:

 

Dawano dawno temu za górami za lasami za 7 rzekami było sobie miasto dajmy NATO KombajnWill (bo dobre bajki mają dobrą ksywę dzielni, a wiadomo że kombajn jest cool). Mieszkał tam sobie Jasiu, który bardzo lubił kozy ponieważ iż był młuzumanem. A że było to w ciul dwano temu to było to średniowiecze. A Jasiu był rycerzem i był ze szlacheckiej rodziny i bardzo lubił walki wtedy kiedy walczył mieczami które zawsze nosił przy sobie w pochwie która była ze skory węża a sam miecz był ze stali nie rdzewnej i był dobry do walczenia. Dlatego Jasiu lubił walczyć.

Pewnego słonecznego dnia gdy padał deszcz do drzwi Jasia zapukali rycerze. Jasiu otworzył im a oni wymierzyli w niego Akacza, ale szybko go opóścili gdy się okazało, że Jaś był rycerzem.

-Siema Jasiek! – powiedział rycerz porucznik tej wyprawy. Jasiu odgadł to po jego odznakach na blaszanej tarczy, którą miał przewieszoną przez plecy w razie ataku gradu strzał.

– Siema Eurefogeniusz! – powiedział Jaś ponieważ go znał.

-Co tam u Cb? – powiedział Eurefogeniusz.

-Spoko, a tam ? – powiedział Jasiek.

– A ok. – odpowiedział po wyświetleniu Eurefogeniusz. – Król wzywa cię do królestwa gdyż jest pilna sprawa.

-Daj mi się ubrać i walimy. – Powiedział Jasiu i się ubrał w swoją najlepsiejszą zbroję. Wkońcu to był Król.

Potem pojechali do królestwa nucąc Gang z Albanii pod nosem ukrytym w hełmie który w czasie podróży trzymali w ręku.

Gdy zajechali do królestwa poszli długimi schodami. Wszedli przez drzwi do dużej Sali w której był tylko duży stołek na którym zasiadał król. Po bokach stały stoły z jedzeniem i piciem a nad głowami rycerzy zwiszony był żerandol z diamentów. Jasiu zastanawiał się co król musiał zrobić by mieć tyle diaxów.

– Witaj królu ! – przywitali się rycerze wraz z Jasiem i uklęknęli na jedno kolano nisko zawieszając głowę.

– Elo ! – Przywitał ich król.

– Oto znaleźliśmy ci rycerza który jest męski i się niczego nie boi. – powiedział Eurefogeniusz.

– Jasiek ! – krzyknął do Jasia król.

– Królu! – krzyknął do króla Jaś.

– Mam dla ciebie questa, który nie jest taki prosty. Level hard. – Jasiek wiedział o co chodzi wkońcu był rycerzem.– Po naszych podgrodziach lata smokeł, który plondruje wioski i kradnie kozy i owce i podpala pola i jest zły. Musisz go powstrzymać i tylko ty to możesz zrobić bo jesteś wyjebiaszczy w kosmos.

– Ogarniam królu. Przyjmuję wyzwanie. – Jasiu przyjął wyzwanie.

– Ale to nie wszystko. Jest jeszcze nagroda równie wyjebiaszcza jak ty. Jeśli pokonasz smoka i przyniesiesz mi jego głowę to dostaniesz pół królestwa i rękę mojej córki. Pasi? Chcesz tego rycerzu!

-Chcem kurde! – zgodził się Jasiek.

– No to w drogę rycerzu. Avidederci Roma!

– Niech moc będzie z tobą królu!

– Jolo!

Jasiek znów klęknął na kolano i wyszedł z sali i odrazu usiadł na konia i popędził do groty smoka. Jego miecz już był przewieszony na jego boku i tylko czekał na walkę.

 

 

Rozdział dwa:

 

Podczas podróży Jasiek myślał o różnych rzeczach np.: o nagodzie. Dlaczego król taki skąpy jest. Chciał mu dać połowę zamku i rękę księżniczki. Jeszcze mógł się zgodzić z zamkiem ale na ciul była mu ręka księżniczki. Albo daje całą albo elo wypad z baru.

Tak myśląc nawet się nie spostrzegł kiedy dojechał do groty smoka. Dziura była duża jak wieża ajfla i czekała i zapraszała na ostrą wyjebiaszczą walkę. A Jasiu lubił wszystko co wyjebiaszcze. Bo sam był ziomkiem wychowanym na dzielni wyjebisztości.

Zsiadł z konia i klepnął go w tyłek tak jak robią to na filmach, ale koń kopnął go mocno w przednią część armora która jest napierstnik i uciekł. Siła dupnięcia była tak mocna że Jasiek upadł na podłogę ale nie czuł bólu bo jego zbroja dobrze chroniła jego ciało od ran.

-Jeszcze zrobię z ciebie koninę! – krzyknął Jaś za uciekającym koniem.

-Hau hau! – zakoniował w galopie uciekający koń nawet na biednego Jasia nie patrząc.

Jasiek wstał i wyciągnął z pochwy miecz a ten wyciągając zrobił taki dźwięk jak brzmią wyciągane miecze z pokrowca. Takie *Ziuuuł*.

Raźnym krokiem pomaszerował w stronę groty. I gdy był u stóp dziury krzyknął żeby smok wyłaził bo inaczej go zaciupa jak Adamek Gołotę.

Jasiek patrzył w górną część groty ponieważ myślał że smok będzie w ciul duży ale zauważył niżej ruch i popatrzył tam. Z ciemności wyłonił się zielony smok z fioletowymi plamami i długim ogonem i był wysokości o głowę większy i szerszy niż Jasiek i szedł na dwóch nogach.

– Wynocha! – krzyknął smok ziojąc ogniem. Głos miał tak piskliwi jak Doda Elektroda podaczas darcia japy.

– Jeste rycerze! I przyszedłem cię ubić paskudo!

– Tylko kurde nie to !

Jasiu nie wiedział co powiedzieć to rzucił się na smoka unosząc do góry miecz i krzycząc: Allah Akbar! Gdyż był młuzumaninem i lubił kozy.

Gdy nagle smok skoczył na niego. Rozpoczęła się straszliwa bitwa. Krew flaki i inne rzygi. Wkońcu Jasiu się zmęczył i postanowił wykończyć smoka. Krzyknął „Cios wyjebistości!” i walnął z pół obrotu niczym Czak Norris. Smok dostał w ramię ale nic się nie stanęło. Jasiu wykończony ciosem wyjebistości upadł na podłoge.

Smok też upadł i zaczął płakać.

– Co się mażesz lamusie? – powiedział zdyszany Jasiu który jeszcze mógł walczyć ale mu się nie chciało bo bym zmęczony.

– Tylko nie w szczepionkę kurde! – powiedział smok.

– Kto wygrał? – powiedział Jasiek który był zmęczony ale już to wcześniej mówiłem.

– Niestety ty!

– CHA! Tak to się robi! Mam do ciebie parę pytań.

– Wygrałeś ze mną rycerzu wyjebistości kurde. Pytaj.

– Jak się nazywasz? Czemu kradniesz kozy i owce i palisz pola?

– Na imię mam zwyczajnie kurde po tacie Stachu. A kradnę owce i kozy bo głodny byłem. A te wasze kozy takie 2/10 i dostałem zgagi i rzygnąłem ogniem przez przypadek. Sorry kurde

– Twoja historia mnie wzruszyła. I tego bo mam miękkie serce to ci wybaczę jak na filmach i przeżyjesz.

– Super kurde! Dzięki wybawicielu!

– Ale Stachu! Przyjacielu! Chodźmy do króla! Uzgodnimy umowę i będziesz miał żarcie np za pilnowanie pól od wilków!

– Dobra Jasiek! – powiedział smok który wiedział jak Jasiek miał na imię bo był smokiem mądrym i miał moce wyjebiaszcze i to tak wykminił. Nie wiem czy zrozumieliście. To jest trudna lektura nie dla byle kogo!

– Chodźmy!

Jak powiedzieli tak zrobili. Poszedli do miasta KombajnWill na piechotę bo koń Jaśka spitolił. Tak idą nucili sobie różne melodyje i żartowali.

– Znasz taki żart kurde – mówi smok do Jasika.– Jest 2 kanibali i pieką cygana na ogniu. Przychodzi 3 i mówi „ej ziomale co wy go tak szybko kręcicie?” a tamci odpowiadają „Jak kręcimy nim wolniej to nam ziemniaki podpierdziela!” HAHAAHAHHAAH!

-AHHAHAHAHAAHH!

AHAHAHAHHAHA. Te żarty z neta są wyjebiaszcze!

I tak szli opowiadając sobie żarty z ajfona bo smok dostał go na urodziny z pakietem neta od Pleja.

 

 

Rozdział tszy:

 

 

Wkońcu Stachu i Jasiek dotarli do miasta. Po drodzę ludzie patrzyli na smoka dziwnie. Stachu się wkurzył i kopnął stoisko z kapustą śmiertelnie raniąc sprzedawcę który przeżył i uciekł. Ludzie krzyczeli „Tylko nie kapusta” ale Stachu za namowami Jaśka ogarnął się. Zjadł snickersa i już nie gwiazdorzył.

Wkońcu dotarli do zamku. Weszli do sali tronowej i zaczęli gadkę z królem.

– Co to jest? – powiedział król.

– Smok zwany Stachem– powiedział Jasiek.

– Elo – powiedział Stachu

– Elo – powiedział król. – Ale miałeś go zabić. Za to nie będzie nagrody.

– Ale królu złoty który nasrałeś w galoty! Nie rób tego on jest nie winny. Był głodny i sobie wszamał kozę. On ma dobre serce.

– Nie ma takiej mowy. Dawać tu szewca i niech zabiję kozę i niech wypchnie ją siarką.

Przyszedł szewc i omówili sprawę. Szewc się zgodził i zrobili płapkę.

– O nie! – powiedział Stachu który się ogarnął w płapcę.– Nie zjem tego ale jeśli taka wasza wola królu to wypije rzekę Chemię i pęknę.

Nastąpiły godziny grozy. Stachu szedł po ulicach KombajnWill w stronę rzeki Chemii, królowej rzek. Jasiek ze łzami podążał za nim wiedział że nic nie zrobi w tej sprawie. Przy bokach drogi stały płaczące dziewki i rzucały w niego chusteczkami wszystkie ze łzami w oczach. Mężczyźni gratulowali Stachowi jego wyjebistości. Bo Stachu był wyjebisty. Jak Jasiek kurde. W całym mieście było czuć żałobę. Szli tak przez uliczki jak bohaterowie. Bohaterowie na śmierć skazani.

Wkońcu doszedł Stachu do rzeki i zaczął pić wodę. Chlał ją przez bite 30 minut.

Nagle gdy oderwał mordę od rzeki z której pił straszliwie beknął i pierdnął soczyście z kleksem. Powiedział:

– Nie dobrze mi!

I się wyrzygał do rzeki znów (dlatego nasze rzeki są takie brudne. To jest MIT O BRUNDOŚCI RZEK! ).

Król popatrzył zdziwiony i nie mógł uwierzyć, że Stachu nie zginął. Ludność nie odezwała się słowem i paczała na smoka dziwnie.

Stachu zrozumiał, że chcieli go wyczaskać i zabić. Ze łzami w oczach popatrzył na patałachów.

– Jeśli nie mogę żyć tutaj żyć nie będę tutaj bo nie chcem wam życia zatruwać swoim życie– Stachu pierdyknął sekwencje, którą potem każdy używał jako cytat.– Idę sobie z tąd. Pa

– STACHU NIE!!! – Jasiek wybiegł z tłumu ze łzami w oczach. – Nie odchodź. Jesteś moim BFF. Nie rób mi tego kumplu.

Motłoch westchnął: oohhhhhhhhh. Ale Stachu smutnym wzrokiem popatrzył na Jaśka i wzbił się w powietrze i odleciał w kierunku zachodzącego słońca. Wyglądał jak pieprzyk na gołej dupie lecąc tak.

Jasiek odwrócił się do króla i podszedł do niego. Ten nawet nie drgnął osupiały. Jasiek wyciągnął go za szmaty i skierował do rzeki. Gdy doszedł rzucił go do niej.

Tłum nie ruszył się ani nawet nie drgnął i nic nie powiedział. A Jasiek usiadł i szlochał. Podszedł do niego rybak i powiedział mu:

– Miłość jest jak wiatr. Nie wiesz skąd przychodzi ani dokąd zmierza. Jest chwilą, która mija i nie trwa wiecznie.

Jasiek oderwał wzrok od słońca i popatrzył na rybaka. Patrzył się długo i wkońcu odpowiedział:

– Co ty pierdzielisz kajaku ?

Rybak odszedł.

Stachu odszedł.

Miłość odeszła.

Jasiek został.

Nie wytrzymywał presji psychicznej. Czuł się jak ptak w klatce. Wiedział co musi teraz zrobić.

I zrobił to.

Poszedł się bawić z kozą bo był ciapaty i muzułmaninem.

Gdy szedł zastanawiał się czy córka króla jest ładna. Nie wiedział, że za rogiem czeka na niego przygoda.

Kolejna. Wielka. Przygoda.

 

 

KONIEC

Koniec

Komentarze

Tak, udało Ci się. Zmęczyłem się i niestety nie rozbawiłem, choć się starałeś. Ale może o to chodzi w tym konkursie. 

Czy to jest sygnaturka?

To opowiadanie nie miało rozbawić tylko zklosnic do dużego przemyślenia. Ale muwilem ze to opowiadanie jest trudne i wymagające

 

No i o tym żem napisał – nie rozbawiło. A co do zrozumienia, to na wstępie zaznaczyles, ze trzeba być mondrym coby zrozumieć. A ja nie lubievjak się mnie zmusza… to i nie zrozumiałem przesłania. Jedynie wydaje się mnie ze 8-latkiem być nie możesz, bo tekst intelektualnie zaawansowany jest, co naj mniej na poziomie gimbazy.

Czy to jest sygnaturka?

Przeczytałam i smutno mi się zrobiło, bo mam wrażenie Januszku, że zataiłeś swoje prawdziwe lata nie mówiąc o nich prawdy. No bo sam powiedz, czy młodzieniec mający całe 8 lat, robi jeszcze takie byki jakich Ty wypuściłeś całe stado i teraz one, takie podwężykowane na czerwono straszą na pastwiskach nawet kozy, których nie zjadł smok Stach. A wystarczyło poprosić Pana Edytora, to on by Ci pięknie i z wielką umiejętnością powytykał mądrym palcem gdzie się byczek zakamuflował pod płaszczykiem niby dobrego wyrazu. A tak to co? Wyszło że umiesz pisać ale wyżej to już zaczynają się schody i żeby piękną grafomanię na konkurs przygotować, to już się nie udało.

I dlatego mi smutno Januszku.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Ja pisze w notatniku bo mnie na łorda nie stać :(. Nie do konica rozumiem twój komentarz. Ja w tym opowiadaniu nie umiesicilem żadnych byków. Smoki, kozy, królowie i muzułmanie– tak. Ale nie byki

Ja pisze w notatniku bo mnie na łorda nie stać :(. Nie do konica rozumiem twój komentarz. Ja w tym opowiadaniu nie umiesicilem żadnych byków. Smoki, kozy, królowie i muzułmanie– tak. Ale nie byki

Ja pisze w notatniku bo mnie na łorda nie stać :(. Nie do konica rozumiem twój komentarz. Ja w tym opowiadaniu nie umiesicilem żadnych byków. Smoki, kozy, królowie i muzułmanie– tak. Ale nie byki

Pszepraszam za powturzenie

Nie musisz, Januszku, rozumieć komentarza do końca. Ostatnie zdanie możesz pominąć.

Na wszelki wypadek dotłumaczę Ci, że chciałam Ci powiedzieć, że w zademonstrowanej postaci Twoje opowiadanie jest mało grafomańskie, bo jest tekścikiem pełnym błędów i tylko respiruje do bycia grafomanią pełną i prawną. :-(

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Przypominam że mam 8 lat czyli chodzę do 2 klasy. Twoja odpowiedz jest przynajmniej na 4 kasę ! Nie rozumiem co do mnie piszesz. Ale wydaje mi się że mi pohlebiasz. Dziękuję bardzo !

Znowu mi przykro, Januszku, a nawet jeszcze bardziej niż za pierwszym razem, bo obawiam się, że z bólem swoich ośmiu lat będziesz musiał zmagać się sam.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

We maju będę miał 9 ! Bardzo serdecznie Panią pozdrawiam. Proszę nie brać tego do siebie ;) Wesołych siwiat!

Obawiam się, Januszku, że ból dziewięciu lat, które osiągniesz niebawem, może być większy od doświadczeń ośmiolatka.

I ja Ci życzę byś miał wesoło. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Młody, wymiatasz, ale koledzy mówi li ze w zasada ch… Grafoman i pisze zęby nie robić błąd ów orto graficznych wiec nie wiem, co żur powie NATO.

Babska logika rządzi!

I to jest komentarz ! Uczcie się kmiotki! Dziękuję za słowo otuhy. Dopiero dziś po kilku tygodniach zrozumiałem swoje błędy ortograficzne, ale będzie to mój wyznacznik w kolejnych ksiarzkach. Jeszcze raz dziękuję Wingla. .. finkla

Nowa Fantastyka