- Opowiadanie: scypion - Patrol

Patrol

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Patrol

Trwająca od kilkunastu lat wojna miała się ku końcowi, zarówno siły Imperialne jak i Sojuszu miały już dość tego konfliktu, który nie dał im nic oprócz strat i negatywnie wpływał na ekonomie Dominiów.

Rozmowy pokojowe trwały, nie planowano już wielkich posunięć strategicznych, poprzestano na patrolowaniu swoich sektorów. Jako, że weterani mieli już dość i w większości zostali zwolnieni ze służby na wypoczynek do floty zaciągano żądnych sławy i przygód awanturników, najemników spod ciemnej gwiazdy oraz wszelkiej maści szumowiny z najdalszych zakątków galaktyki.

Co skłoniło Allana Buttona alias „Ironhead” do zaciągnięcia się do sił Sojuszu za te parę setek marnych kredytów tego nie wie pewnie nawet on sam. Bywalec spelun, amator bijatyk i szmugler. Wojna i związane z nią blokady systemów doprowadziły jego szmuglerski interes do ruiny. Jednak mało było w galaktyce tak dobrych pilotów statków przechwytujących jak on.

– Wejść !!! – zagrzmiało zza metalowych drzwi z tabliczką „Biuro do spraw poborowych” poniżej wisiał wspaniały plakat obrazujący dumę floty Sojuszu w postaci lotniskowca klasy Spider z porywającym napisem „Zaciągnij się !! Siły Sojuszu właśnie Ciebie potrzebują !!”

Allan podniósł wzrok i spojrzał na drzwi zza których dobiegał głos, już się gotował wśrodku na samą myśl o rozmowie którą musi przeprowadzić z jakimś wojskowym gryzipiórkiem. Przeklął pod nosem i wolnym krokiem skierował się do biura. Gdy tylko podszedł do drzwi rozsunęły się one z cichym szumem.

– Śmiało śmiało !! – krzyknął siedzący za metalowym biurkiem mężczyzna w czarnym mundurze oblepionym medalami, jego twarz przecinała brzydka blizna ciągnąca się od ucha aż do nosa.

– Co my tu mamy kolejne mięso armatnie na przemiał !! Że też marynarka marnuje na was czas i kredyty !! Szumowiny niegodne nosić munduru !! – grzmiał mężczyzna zza biurka plując przy tym wokoło.

To wystarczyło Allan miał nie na próżno ksywę „Ironhead” nie jeden już się o tym przekonał w barowych bójkach, kiedy po uderzeniu głową zalewał się krwią, to był ulubiony cios kończący Allana.

Allan skoczył do biurka złapał mężczyznę za mundur i podniósł z krzesła po czym pięknie wymierzył cios głową w przecięty blizną nos, ale wtedy stało się coś czego Allan nigdy nie doświadczył, mężczyzna błyskawicznie opuścił głowę i cos Allana zamiast w głowę trafił w czoło mężczyzny.

Allan poczuł że coś mokrego i ciepłego spływa mu po twarzy a świat zaczyna wirować, jedyne co jeszcze pamiętał to wykrzywioną twarz wojskowego śmiejącą się iwykrzykującą – Tytan kretynie !! Tytanowa płytka !! Allan odpłynął……

*

Po niefortunnym wydarzeniu Allan spotulniał i nabrał respektu do wojskowych. Odziwo nie ukarano go za atak na rekrutującego oficera, skierowano natomiast na przyspieszony kurs pilotażu statku przechwytującego klasy Oberon. Po miesiącu był gotowy do służby.

*

To miał być rutynowy patrol zewnętrznych rubieży sektora granicznego Sojuszu. Allan dostał pierwsze samodzielne zadanie patrolowe na nowiutkim Oberonie. Ten szybki statek służący do przechwytywania wrogich statków osiągał prędkość przy włączonym dopalaczu do 3.200 m/s, uzbrojenie stanowiły trzy lekkie działka hybrydowe, które pomimo małego zasięgu potrafiły zaszkodzić nawet statkom wielkości krążownika.

Zadanie wydawało się proste patrolować sektor i przechwycić wszelkie napotkane wrogie jednostki. Informować flotę o potencjalnych zagrożeniach.

Allan wleciał do docelowego sektora i włączył skaner pokładowym przeszukujący przestrzeń, komputer wskazał na monitorze trasę przelotu patrolowego. Allan skierował statek na kurs i zaczął podążać wyznaczoną trajektorią.

Po jakiejś godzinie lotu Allan zaczął odczuwać znużenie i zaczynał klnąc pod nosem.

– W co ja się wpakowałem ?? – zapytał sam siebie.

Wtem skaner pokładowym złowieszczo zapiszczał, na skanerze pojawił się jakiś obiekt.

Allan zdębiał.

– Woja się kończy to będą nudne patrole i łatwa kasa – wmawiali mu.

– Flota tu Ironhead kontakt w sektorze granicznym !! – wrzasnął do interkomu

– Nie krzycz szeregowy!! To na pewno nasz statek podlecieć i sprawdzić. I nie używać interkomu bez wyraźnej potrzeby !! – głos zamilkł.

– Niech no cię dorwę chłopie !!! – Allan wrzasnął do interkomu ale był już on wyłączony.

– Dobra skup się – uspokajał sam siebie.

Punkt na skanerze szybko się zbliżał, Allan spokojnie skierował fregatę na kurs przechwytu. Po paru minutach komputer zidentyfikował cel – fregata Imperium klasy Rapier.

– Cholera !! – krzyknął sam do siebie Allan i sięgnął po włącznik interkomu, ale po chwili cofnął rękę, – Pieprzyć flotę – powiedział już spokojnie sam do siebie.

Szybko na monitorze wyświetlił znane dane techniczne fregaty Rapier

– prędkość maksymalna 2.800 m/s

– uzbrojenie 4 lekkie działka laserowe pulsacyjne

– pole siłowe – brak danych

– pancerz – odporność na broń hybrydową 55 %

Szybko kalkulując w głowie Allan wiedział, że mając szybszy statek może uciec ale to nie w jego stylu, w każdym momencie może przerwać walkę i uciec przynajmniej teoretycznie. Działka laserowe w ilości 4 miały i tak mniejszą moc niż jego 3 hybrydowe, ale miały większy zasięg i celność.

– Zabawmy się – rzucił sam do siebie ściskając mocniej stery.

Skuteczny zasięg ognia jego lekkich hybryd to 5 km musiał wejść jak najszybciej wzasięg.

– Odległość od celu 25 km – odezwał się bezuczuciowo komputer

– Jakbym nie wiedział – odparł Allan jakby komputer mógł nawiązać z nim jakiś dialog.

– Cal namierzony – odległość 20 km – kontynuował komputer.

Nagle w koło Oberona zaczęły pojawiać się czerwone błyski broni laserowej.

– Cholera ale zasięg !! – znowu zaklął Allan jednocześnie manewrując aby podjeść do celu kontowo a nie na wprost co gwarantowałoby natychmiastowe trafienia i śmierć.

– Wejdź na orbitę szybko – szeptał manewrując statkiem i włączając pulsacyjnie dopalacz.

– Odległość od celu 10 km – przerwał jego myśli komputer

Wtem błysk czerwonego światła pojawił się bardzo blisko i statkiem wstrząsnęło…

– Trafienie w osłony – stan osłon 20 % – zimno zakomunikował komputer

Na czole Allana wyszły kropelki potu – Jeszcze troszkę – powiedział ni to do siebie ni to do statku.

– Odległość od celu 4 km

Na to czekał, z błyskawiczną szybkością odpalił 3 działka hybrydowe które automatycznie sterowane od momentu namierzenia celu podążały za jego trajektorią, równocześnie Allan odpalił wiązkę wyłączającą napęd nadświetlny uniemożliwiającą ucieczkę oraz wiązkę zakłócającą pracę silników ograniczających ich moc i spowalniając wroga.

Allan utrzymał orbitę wokół wroga na odległości 4km, spowolniony wrogi Rapier nie miał prędkości do manewrowania i hybrydy z łatwością zaczęły go trafiać. Allan obserwował na wyświetlaczu ekranowym poziom uszkodzeń wroga, z zadowoleniem zauważył że działka trafiają w cel i zdejmują pole siłowe wroga.

Dzięki sprawnemu pilotażowi Allan utrzymywał prędkość pulsacyjnie włączając dopalacz dzięki czemu wrogie lasery nie były w stanie go skutecznie trafić.

Tymczasem działka hybrydowe poradziły sobie z polem siłowym wrogiego Rapiera iAllan zauważył wybuchy na jego pancerzu, który powoli był przepalany.

Allan był bliski triumfu kontrolował w pełni walkę pancerz wroga wskazywał zaledwie 50 %, niedługo trafienia przebiją go i trafiać będą w strukturę statku uszkadzając moduły.

Wtem stało się coś nieoczekiwanego na skanerze pojawił się drugi obiekt w odległości zaledwie 5 km od Oberona, komputer szybko zidentyfikował go i namierzył. Okazało się, że w czasie walki do Oberona podszedł w maskowaniu bombowiec i gdy był już blisko wyłączył maskowanie przyłączając się do walki.

Bombowce to statki słabo opancerzone używane w zgrupowaniach do niszczenia statków klasy pancernik lub krążownik bojowy dzięki możliwości przenoszenia torped opotężnej mocy. Torpeda pewnie by nawet Oberona nie trafiła, bo była za wolna w stosunku do prędkości fregaty a jej siła wybuchu mogłaby co najwyżej zarysować pole siłowe ale Allan wiedział, że bombowiec może posiadać moduły walki elektronicznej i się nie pomylił.

Momentalnie Oberon zatrząsł się i zwolnił do 200 m/s. Bombowiec wypuścił w stronę Oberona wiązkę spowalniającą i wyłączył mu dopalacz. Taka prędkość oznaczała szybką śmierć dla każdej fregaty.

Oberon zaczął być trafiany wiązkami laserów czerwone rozbłyski gęstniały.

– Trafienie w osłony – osłony wyłączone – zakomunikował komputer.

– Trafienie w pancerz – stan pancerza 80% – kontynuował.

Allan reagował błyskawicznie i przerzucił ogień w kierunku stojącego bombowca, który stał w miejscu przeczuwając wygraną. Hybrydy miały krótką robotę salwa za salwą zaczęły masakrować bombowca. Allan patrzył jak znikają mu osłony potem pancerz i wreszcie struktura. Działka hybrydowe rozerwały wręcz na strzępy bombowiec wyrywając z niego kawałki pogiętego metalu, to był koniec. Nagle w miejscu gdzie stał bombowiec nastąpiła eksplozja rozświetlając kosmos jasnym światłem. Z bombowca zostały strzępy.

– Trafienie w pancerz – stan pancerza 40 % – oznajmił komputer.

Uwolniony Oberon nabrał prędkości która szybko rosła aż do 3000 m/s, hybrydy zmieniły cel na Rapiera, który korzystając z okazji próbował się oddalić. Allan szybko doskoczył na 4 km od Rapiera i ponownie hybrydy były w swoim żywiole przepalając wrogi pancerz. Allan widział, że wroga fregata ma tylko 20 % pancerza, czuł że teraz już nic mu nie zabierze zwycięstwa.

I rzeczywiście pilot Rapiera próbował uników ale spowolniony niewiele mógł wskórać, hybrydy były bezlitosne, a wrogie lasery nie były w stanie trafić szybkiego Oberona. Rapier zaczął płonąć gdy hybrydy przedarły się przez pancerz, nagle czerwone światełka przestały migotać Rapier przestał strzelać, systemy broni zostały uszkodzone.

Allan wyłączył hybrydy i triumfalnie zbliżył się do wrogiego okrętu.

– Wrogi okręt włączył sekwencję samozniszczenia - do eksplozji 10 sekund – zimno oznajmił komputer.

– Ja pieprze !! – wrzasnął Allan i momentalnie odpalił dopalacz na maksymalną moc.

Oberon szybko zmienił kurs i zaczął nabierać prędkości wskaźnik wskazywał 400 m/s….800 m/s….1.200 m/s…..1.600 m/s…..

– Samozniszczenie za 4…3….2….1…..0…………………

Przez moment ciemny kosmos rozbłysł jasnym światłem a Oberonem rzuciło jak szmacianą lalką. Po chwili wszystko wróciło do normy.

Alan zerknął na wskaźnik prędkości statku – 3.199 m/s.

– Wspaniały statek – uśmiechnął się sam do siebie

– Co wy tam szeregowy mówicie ?? Jaki wspaniały statek ?? i co to za wybuchy wwaszym sektorze ?? meldować natychmiast !! – odezwał się nagle interkom.

– Melduję kontakt z wrogiem sir. – spokojnie odparł Allan

– Wrogiem?? Jak gdzie?? Ilu ich jaki wasz status?? Już wysyłam flotę – gorączkował się dyżurny

– Melduję, że nie trzeba sir.

– Jak to nie trzeba co wy pieprzycie szeregowy !!!

– Melduję, że wróg zniszczony.

W interkomie zapadła cisza, błoga cisz, a Allan spokojnie skierował się na trajektorie powrotną i już w myślach miał długi pobyt w miejscowym barze, gdzie wyda ciężko zarobione kredyty na butelczynę mocnej wódki itowarzystwo długonogiej blondyny.

Koniec

Komentarze

Witam !!

To mój debiut u Was, proszę o opinie i komentarze.

Pozdrawiam wszystkich sympatyków fantastyki :)

Radze jeszcze dużo poćwiczyć przed następnymi publikacjami. Po pierwsze fabuła... hmm... jaka fabuła?? Przed napisaniem opowiadania dobrze jest wymyślić jakiś w miarę oryginalny pomysł. Po drugie kwestia realistyczności. Kto w kosmosie mierzy prędkość w m/s!? I stan pancerza w %?! Walili wciąż w to samo miejsce czy powłoka miała jakiś "stan krytyczny" po którym rozpadała się na części? I tak dobrze że nie napisałeś liczby HP:). A jeśli chodzi o gramatykę, to jest z rodzaju tych, które zapewne nawiedzają polonistki w nocnych koszmarach. Zdaniom kompletnie brakuje spójności.
"Trwająca od kilkunastu lat wojna miała się ku końcowi, zarówno siły Imperialne jak i Sojuszu miały już dość tego konfliktu, który nie dał im nic oprócz strat i negatywnie wpływał na ekonomie Dominiów.Rozmowy pokojowe trwały, nie planowano już wielkich posunięć strategicznych, poprzestano na patrolowaniu swoich sektorów"
Dwa pierwsze zdania (sic!). Nie lepiej by było np:
"Trwająca od kilkunastu lat wojna miała się właśnie ku końcowi. Zarówno Sojusz, jak i siły Imperialne miały już dość konfliktu, który wyniszczał obie strony nie dając praktycznie żadnej korzyści. Rozpoczęto rozmowy pokojowe, a rejony walk opustoszały, z rzadka tylko niepokojone rzadkimi przelotami statków patrolowych."
Nie zrozum mnie źle. Jeśli ktoś w twoim wieku (to widać) bierze się za pisanie, to bardzo dobrze. Radzę jednak więcej czytać, być może mniej grać na komputerze i jeszcze sporo potrenować, zanim się coś udostępni w sieci.. Bo jakby się to chciało obiektywnie ocenić to na płacz pusty zbiera.

Hmm..Trudno skomentować, ale zgodzę się z przedmówcą Lassarem, że potrzebna tu jest fabuła. Bardziej się przyczepię to opisów technicznych. Chyba kolega miał styczność z grami, a zwłaszcza z Eve Online, może(kiedyś grałem:))? Opisy techniczne dotyczące prędkości itp, mają sens, kiedy naprawdę tworzymy coś wielkiego (powieść) i tam mają one wpływ na fabułę, ale też nie do końca. Bardziej dotyczą książek militarnych, jakie pisał Tom Clancy i jemu podobni, czytane przez maniaków współczesnego pola walki.Tutaj trzeba było zastosować ogólniki, bo 1600m/s to w kosmosie naprawdę woooollllnnnyyy lot, nie wspominając, że dziś już mało kto, pisze o walkach w kosmosie w stylu Star Wars, bo każdy (jak ja:)) się czepia, że to niemożliwe. Polecam przeczytać " Wieczną wojnę", jeśli już tego nie zrobiłeś.

Koniec końców, czytaj , trenuj pisanie i przed umieszczeniem czegoś w necie, zostaw na tydzień i potem przeczytaj to raz jeszcze. Wychodzi wtedy na wierzch wiele niedoróbek, które można skorygować przed udostępnieniem w sieci.

Pozdrawiam

No Panowie dziękuje za konstruktywną krytykę o to mi chodziło. Widzę, że trafiłem na fachowców i na pewno wyciągnę z tego wnioski.

Opowiadanko, które napisałem narodziło z tęsknoty za jakimś dobrym SF z walkami flot w kosmosie.

Następnym razem spróbuje coś z fantasy, które też uwielbiam, wyciągnę stosowne wnioski i spróbuje się poprawić.

Pozdrawiam :)

Nowa Fantastyka