- Opowiadanie: dorot - Jak przeżyć apokalipsę i nie zwariować? 3

Jak przeżyć apokalipsę i nie zwariować? 3

Oceny

Jak przeżyć apokalipsę i nie zwariować? 3

6

Małe podsumowanie mojego dotychczasowego postapokaliptycznego życia:

* Od 48 dni nie widziałam żywej duszy (nie liczę umarlaków bo tych widziałam aż w nadmiarze)

* liczba godzin przespanych w tym tygodniu: 20

 

Wariuję. Boję się, że już na zawsze zostanę w tym zamknięciu. Nie chcę, aby moje życie ograniczało się do klatki schodowej i wypraw po zapasy do sąsiednich mieszkań. Ale gdzie tak naprawdę mogłabym pójść? Do muzeum? Do kina? Na Stary Rynek? Pfff. Od ostatniego wpisu minęły niecałe dwa tygodnie, ale tak naprawdę nic się u mnie nie zmieniło. Odwiedziłam kolejne trzy mieszkania i zdobyłam kolejne zapasy. Nie spotkałam żadnego zombie ani nie znalazłam niczego co wydziela ten smród, który rozchodzi się po całej klatce. Piszę pamiętnik, czytam książki, bawię się z psem i świnką, robię brzuszki, czytam archiwalne numery Glamour z 2009 roku, uczę się języka duńskiego. Robię wszystko, aby nie zwariować.

Znowu nie mogę spać w nocy. Co się ze mną dzieje? Każdy dzień jest taki sam, każdego dnia robię to samo. Każdej nocy myślę o tym samym – jak przeżyć. Czy tak ma wyglądać reszta mojego życia? Będę walczyć o przetrwanie? A co z życiem?

 

7

Małe podsumowanie zapasów żywnościowych:

kilkanaście puszek rybnych

3 słoiki dżemu

paczka wafelków kakaowych

47 puszek groszku z marchewką (19 już za mną – ble)

3 paczki kaszy gryczanej

7 paczek białego ryżu

kilkanaście zupek chińskich

2 ciemne piwa

4 litry wody

 

Kiedy tak o tym wszystkim myślę to jestem wdzięczna, że żyję w XXI wieku. Gdybym trafiła na apokalipsę w innej epoce nie wiem jak przetrwałabym bez tego całego napchanego chemią jedzenia. Właściwie większość moich zapasów ma datę ważności do 2018 roku. Mamy teraz połowę 2016 więc jak na dżem lub wafelki kakaowe to niezły wynik. Z drugiej strony jakoś nie wyobrażam sobie, aby np. w czasie Rewolucji Francuskiej ludzie zaczęli zamieniać się w zombie.

To, że przydarzyło się to nam, teraz żyjącym to jakiś symbol naszych czasów z tymi wszystkimi filmami o kozach, które ludzie zamieszczają w Internecie. To po prostu musiało się nam przydarzyć.

Tak właściwie w moim życiu nic nowego się nie wydarzyło, a w każdym razie nie zdarzyło się nic co mogłoby mnie zdziwić bardziej niż to, że wszyscy wokół mnie to krwiożercze bestie. Nie nadeszła żadna pomoc. W jednym z okien wywiesiłam kartkę z wezwaniem pomocy. Nadal czekam na jakikolwiek kontakt.

Z rzeczy ciekawych: widziałam największą gwiazdę poznańskiej drużyny piłkarskiej, Mariusza Rolskiego. W tej swojej białej koszulce i niebieskich spodenkach wyglądał prawie jak niezdechlak. Miał nawet getry na nogach i został mu jeden piłkarski korek. Jedyne co go zdradzało to ślady krwi na koszulce i dość niezdarne ruchy. No i zawodził niemiłosiernie. Czyżby banda zombie zaskoczyła piłkarzy w czasie treningu?

Rozwiązałam również zagadkę okropnego smrodu na korytarzu. I zagadka kiedy ją odkryłam nie była z tego powodu zachwycona. Ta miła staruszka spod piątki okazała się nie taka znowu miła w wersji zdechlak. Dobrze, że szybko wybiegłam z jej mieszkania zamykając za sobą drzwi.

W jednym z mieszkań znalazłam też nowego towarzysza – małego kaktusa.

Koniec

Komentarze

aby np.

Nie pisz skrótów. 

się to nam, teraz żyjącym to jakiś

“teraz żyjącym” to wtrącenie, oddzielaj wtrącenia przecinkami.

nam, teraz żyjącym to jakiś symbol naszych

Walcz z zaimkozą – nikt nie lubi nadmiaru zaimków.

I zagadka, kiedy ją odkryłam, nie była z tego powodu zachwycona.

To też wtrącenie.

zamykając za sobą drzwi.

Imiesłowy oddzielamy przecinkami obustronnie → Dobrze, że szybko wbiegłam z jej mieszkania, zamykając za sobą drzwi. COŚ TAM COŚ TAM, imiesłów i coś tam, COŚ TAM COŚ TAM.

 

 

Rada na dziś? Nie wrzucaj fragmentów, wrzuć zamkniętą całość. Za wiele osób tego nie przeczyta, nikt nie lubi tutaj – być może wszędzie – fragmentów. To po pierwsze. Czas Cię nie goni, skoro i tak wrzucasz to jakoś tam regularnie, to wstrzymaj się i napisz historię do końca.

Ciekawa koncepcja narracyjna, na myśl przywodzi “Marsjanina”. Motyw zombie mi się przejadł, być może przejadł się w ogóle; oprócz tego nie doszukałem się niczego innowacyjnego w Twoim fragmencie, może właśnie dlatego, że to fragment (kolejny argument przeciw fragmentom!), więc jeśli jesteś fanką zombie-survivalu to przynajmniej postaraj się znaleźć coś, co zaciekawi czytelnika, a nie serwuj mu setnej historii rodem z Hollywood.

A może postaraj się wykorzystać Twoją narrację w nieco innej konwencji? Na pewno przyciągnie to większą ilość przyszłych czytelników :) I wrzuć następnym razem tekst na betalistę. Popracuj nad tekstem, bo jest tu sporo warsztatowych niedoróbek, błędów. Aczkolwiek… nie wiem, czy mam prawo to oceniać przy własnych zerowych osiągnięciach, ale widzę potencjał.

 

 

 

Najlepiej pisałoby się wczoraj, a i to tylko dlatego, że jutra może nie być.

Przeczytałem. Podtrzymuję to, co napisałem pod poprzednimi częściami. Pozdrawiam.

Nowa Fantastyka