- Opowiadanie: janadalbert - Gotowi na wszystko

Gotowi na wszystko

Kolejna próba napisania drabelka od czapy. Zainspirowane pewnym popularnym tytułem, ale nie powiem jakim, bo zależy mi na obiektywnej opinii :P

Oceny

Gotowi na wszystko

Oddział specjalny szykował się do bitwy. Porucznik sprawdzał wyposażenie.

– Kowalski! Amunicja?

– Jest.

– Ciężkie karabiny?

– Są.

To zawsze zajmowało najwięcej czasu.

– Szpilki, halabardy?

– Sprawdzone.

– Koszyki z jedzeniem?

– Eee…

– Tłumaczyłem wam tyle razy, że wojna to nie piknik, Kowalski! Nie znajdziecie na niej koszyka! Będziecie chcieli coś zjeść po udanej misji, co zrobicie bez przekąsek?

Porucznik zwrócił się do całego plutonu.

– Macie być gotowi na wszystko! Brak takiego koszyka, lub maski przeciwtlenowej może oznaczać klęskę! Pluton spocznij! Naprzód maaarsz!

Powoli, ugięci pod ciężarem swych plecaków, żołnierze ruszyli. Oprócz jednego.

– Pomóżcie wstać, Kowalski! – zawołał dowódca słabym głosem. – Robię się na to za stary…

Koniec

Komentarze

Może nie zaskakujące, ale zaśmiałem się. I nie mam pojęcia czym się inspirowałeś.

F.S

Podobnie jak Foloin zaśmiałem się, lecz nie czułem się zaskoczony.

A inspiracja jest raczej oczywista: Pingwiny z Madagaskaru :)

Rzeczywiście! Teraz mnie (belhaj) olśnił :)

F.S

@ belhaj No zgadłeś. Wiedziałem że coś kurde za oczywiste to to jest, ale nie wiedziałem co XD

Ale miałem nadzieję, że dyskusja nie sprowadzi się jedynie do zgadywania z czego drabelek jest zrobiony.

lol

Hmmm. A ja tak bardzo się nie znam na filmach, że nie zrozumiałam, i nawet komentarze nie pomogły. Ale nie przejmuj się mną – stanowię przypadek beznadziejny.

Babska logika rządzi!

Przeczytałam drabbla i nie zrozumiałam. Przeczytałam komentarze i mogę tylko powiedzieć, że lubię pingwiny. Drabbla nadal nie rozumiem. :-(

 

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Jak dla mnie drabel przedstawia się tak: Pingwiny z Madagaskaru jak zwykle coś kminią albo są na jakiejś misji. Dowódca twierdzi, że jest już na to za stary. Koniec.

Dla mnie nie jest to zabawne, ani nawet interesujące. Nic odkrywczego czy poruszającego.

Czy jest w tym jakiś głębszy sens, którego ja nie widzę? Jeśli nie – słabiutko…

Pisz tylko rtęcią, to gwarantuje płynność narracji.

“Pingwiny z Magadaskaru” były jedynie inspiracją. Mógłbym powiedzieć, że inspiracją był jakiś RPG, albo film z lat 80’ gdzie bohater chodził obładowany sprzętem cały boży dzień i nikt nie przejął się jego ciężkim losem. Wtedy zupełnie inne osoby przeczytałaby drabble z uśmieszkiem wiedząc o co chodzi , a drudzy nie. Kwestia miała więc pozostać otwarta, ale chyba nie zawsze tak można :(

@mela Gdyby drabelek był o pingwinach, to na pewno bym o tym napisał :P

lol

Wpadło mi do kategorii “heheszki”, czyli takie nieśmieszne wysilone żarty. Ale na tym krótkim dystansie poprawnie operujesz słowem.

Za ciężki plecaczek. Dowódca przeholował. ;)

Tekst może być, ale średnio zabawny. Oddziały specjalne (Pingwiny z Madagaskaru też) dostają zazwyczaj misję lub zadanie, a nie idą na wojnę, więc nie pasuje mi tu “bitwa” i “wojna”. Ponadto w drugim zdaniu zastosowałbym “rynsztunek” zamiast “ekwipunek”. Ale to moje widzimisię. Pozdrawiam.

Maska przeciwtlenowa?…ale co ja się czepiam, przecież to sf :)

Przecież tlen to też jest gaz. ;P

Nie porwało :(

Przynoszę radość :)

Nowa Fantastyka