- Opowiadanie: wiwi - Magia gwiazd

Magia gwiazd

Oceny

Magia gwiazd

 

W środku nocy siedzieli na skraju urwiska, wpatrując się w ogromne, żółte ciężarówki przewożące radioaktywne odpady z pobliskiej zrujnowanej elektrowni.

– Nie mogę obiecać ci nieba, ale mogę pokazać magię gwiazd – rzekł pan J. do pani W.

– Podaruj mi najcudowniejszą z nich.

– Nie mogę… – odparł pan J.

– Dlaczego? Nie dosięgniesz? – zmartwiła się pani W.

– Pewnie, że dosięgnę. Jest na wyciągnie ręki, tuż obok mnie. Ale nigdy nikomu jej nie oddam nawet Tobie… – czule wyszeptał pan J., obejmując panią W. – Przecież to ty jesteś moim słońcem i księżycem i…

– Gwiazdką z nieba?

– Tak, i gwiazdką z nieba –skinąwszy głową powtórzył pan J.

Koniec

Komentarze

Troszkę nazbyt cukierkowe, jak dla mnie. Chyba, że to tak na pozór, bo dostrzegłem jakąś tajemniczą nutkę pod koniec. Generalnie jednak przyjemnie się czytało.

"Nie wierz we wszystko, co myślisz."

Nie rozumiem związku państwa J. i W. z ciężarówkami, skutkiem czego drabbla też nie rozumiem. :-(

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nie zawsze trzeba wszystko rozumieć, tak jak nie trzeba znać wszystkich konstelacji by podziwiać gwiazdy :) Dziękuję za przeczytanie i próby interpretacji

Każdy koniec daje szansę na nowy początek...

No też nie widzę związku, a zatem nie rozumiem. Kombinowałam z pierwiastkami – skojarzyło mi się z jodem i wanadem, oba mają radioaktywne izotopy, ale jednak literki nieco inne.

Babska logika rządzi!

Wiwi, czy sugerujesz, że jeśli nie rozumiem tego, co zostało napisane, to lektura może być przyjemnością?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Ja też mam wrażenie, że coś mi umknęło.

Hmmm… Związek wywózki radioaktywnych odpadów z uczuciami i sposobem ich wyznawania jest przede mną głęboko, bardzo głęboko ukryty. Rzym i Krym łatwiej ze sobą skojarzyć…

O, Wiwi zmartwychwstała! ;) Fajnie. A o co chodzi w drabblu – nie mam zielonego pojęcia. 

Sorry, taki mamy klimat.

A może bliski kontakt z radioaktywnymi odpadami sprawił, że pani W. świeciła i dlatego pan J. widział w niej gwiazdę?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Chyba rozszyfrowałaś myśl Autorki, regulatorzy.

Ot, taka poranna iluminacja po filiżance kawy. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

:-)  Znaczy, Twojej kawy było więcej albo była mocniejsza od mojej. OK, od jutra w takie poranki zaparzam dużą lub mocną.  :-)

Właściwie to kubeczek, zdobiony uśmiechniętymi Kotami; kawa niezbyt mocna. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

No to klapa, kompletna – z Kocią Magią nikt i nic nie jest w stanie wygrać. Kapituluję profilaktycznie…  :-)

;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Ech… no cóż… szkoda, że nie zadziałała na was moja magia, ale nie tracę nadziei, że jeszcze znajdzie się ktoś kto pojmie jej tajniki ;) To, co najważniejsze nie zawsze rzuca się w oczy. Czasem trzeba się po to schylić lub wspiąć :)

Każdy koniec daje szansę na nowy początek...

Regulatorzy, podoba mi się Twój tok myślenia:)

Każdy koniec daje szansę na nowy początek...

Mnie też, Wiwi. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Wolverine i Jane siedzą i się czulą, zmęczeni po udanej akcji likwidacji tajnego magazynu Magneto, który planował operację szerzenia mutacji na światową skalę. Jane oczywiście świeci .

Hmm... Dlaczego?

Kim są Wolverine i Jane? :-(

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Drewian rzuciła nowe światło na moją interpretację… Radioaktywne oczywiście.

... życie jest przypadkiem szaleństwa, wymysłem wariata. Istnienie nie jest logiczne. (Clarice Lispector)

Regulatorzy – to są mutanci z X-manów (grupy prof Xaviera). Wolverine ma zdolność nieograniczonej regeneracji oraz szkielet i pazury z adamantium. Jane jest empatką i telepatką. Mageto to czarny charakter, który uważa, że mutanci są wyższą formą ewolucji człowieka i zamierza wykończyć zwykłych ludzi, jeśli nie uda mu się zmienić ich w mutantów.

Hmm... Dlaczego?

Drewian, strasznie mi przykro, ale nie mam najmniejszego pojęcia o czym napisałaś. Niemniej jestem Ci ogromnie wdzięczna, że próbowałaś coś wyjaśnić. ;-)

 

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Regulatorzy – no, kurczaki, strasznie mi przykro, że tłumaczenie nie było wystarczające. Przez chwilę zastanawiałam się, czy nie zaserwować Ci bardziej wyczerpującego wyjaśnienia. Jednak nie chcę Wiwi komentarzy zaśmiecać, a wiem, że jak zacznę o mutantach, to szybko nie skończę :D

Hmm... Dlaczego?

Już sobie zobaczyłam, że to komiks.

Ostatni komiks, który miałam w rękach to Tytus, Romek i a’Tomek, drukowany w Świecie Młodych. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Bardzo ciekawa interpretacja, Drewian. Doceniam wysiłek intelektualny :)

Każdy koniec daje szansę na nowy początek...

Nie wiem, co bardziej docenić – kunszt Autorki czy Szanownych Interpretatorów? Myślę, że wszyscy zasłużyli na bardzo wysoką ocenę. Tekst spełnił zadanie, bo sprowokował Czytelników do zadania sobie trudu zamyślenia-się-nad-sensem. A to już bardzo dużo.

By the way, skoro jesteśmy przy kwestii interpretacji (wszelkich) tekstów, przypomniał mi się fragment niedawno napoczętej książki:

„ (…) Tekst pozostaje niewyczerpany i nieskończenie otwarty. Zasadniczą kwestią nie jest pytanie „czym jest interpretacja”, lecz „dlaczego istnieje interpretacja”. Interpretacja jest po to, by wykazać, że wbrew pretensjom wszelkich ideologii sens buduje się cierpliwie, że nie pokrywa się on z gotowymi prawdami, które wystarczy sobie przywłaszczyć raz na zawsze i narzucać innym.

Interpretacja nie jest tylko komentarzem, sposobem powiedzenia czegoś innego w inny, lepszy sposób. Ważniejsze, że wprawia w ruch sam proces myślenia, który polega właśnie na wstrząśnięciu prefabrykowanymi schematami sensu. Komentarz jest długą podróżą, która zaprasza do rezygnacji z przemożnej często potrzeby wyciągania wniosków, wyrabiania sobie opinii i sądów ostatecznych. Interpretacja jest cierpliwością sensu”.

Marc-alain Ouaknin, Tajemnice kabały

Pozdrawiam.

...always look on the bright side of life ; )

Wow, Jacku… twój wysiłek intelektualny doceniam podwójnie:)

Każdy koniec daje szansę na nowy początek...

Wiwi – jaki tam wysiłek intelektualny! Pan W i pani J do spółki z radioaktywnością – toż to rozumie się samo przez się :-P

Hmm... Dlaczego?

No, może komuś rozumie się samo przez się, ale mnie się nie udało zrozumieć wcale nie przez się, ale przez mnię.

Oczywiście żartuję – słowa rozumiem, przekazu niestety nie.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Niestety, pomimo intelektualnego wysiłku okazałem się za głupi, aby zrozumieć przekaz autorki tak starannie zamaskowany w tekście. Pozdrowienia.

Pomijając pierwsze zdanie, drabble – jak już napisał gnoom – trochę cukierkowy, ale do przeczytania. 

Przeczytałem, a że nie zrozumiałem – nie ja jeden. Przykro mi moje szare komórki sczerniały z zasiedzenia. 

F.S

Również nie rozszyfrowałam. Może W. jest gwiazdą, która uderzyła w elektrownię? Co oznaczają skróty W. i J?

Jacek001 – wydaje mi się, że w tym przypadku niekończące się interpretacje czytelników nie są plusem dla tekstu. Po prostu nikt nie może rozszyfrować, o czym ten drabel jest. Autorka za bardzo ukryła swój przekaz.

Wiwi, zdradź nam proszę tajemnicę. Co chciałaś przekazać?

Pisz tylko rtęcią, to gwarantuje płynność narracji.

Niby fantaści a taka mała wyobraźnia ;-) ech…

Każdy koniec daje szansę na nowy początek...

Wiwi, wyjaśnij po prostu. Każdy ma własną wyobraźnię, a w Twojej nikt z nas nie siedzi – stąd tez problemy :-)

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Proszę tu na moją wyobraźnię nie wybrzydzać. Przyznam się do jeszcze jednej interpretacji: rozwalona elektrownia atomowa kojarzy mi się z Czernobylem. Znanych ludzi na J w tych okolicach jak mrówków: Janukowycz, Juszczenko, Julia Tymoszenko (wprawdzie płeć się nie zgadza, ale to rzecz nabyta)… Za to z W mam problem. A sensu jak nie widziałam, tak nie widzę.

Babska logika rządzi!

Wiwi, zakładam, że wiesz, o co chodzi w Magii gwiazd?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Za to z W mam problem

Władimir? ;)

 

Niestety, dołączam do grona tych kompletnie nierozumiejących :( 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

No patrz! To jest pan J. i pani W.! Wszystko mi się, kurczaki, pokićkało…

To w takim razie:

Pan J. Alzheimer siedzi sobie z panią W. Sklerozą na wzgórzu i podziwiają radioaktywną łunę.

Dlaczego? Sami nie wiedzą. Ale przynajmniej nie muszą już chodzić.

Hmm... Dlaczego?

Nie mam pojęcia, o co chodziło, ale było tak słodkie, że mogę odmówić sobie kilku deserów ;-).

Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem

W odpowiedzi na liczne prośby i żądania postaram się rozjaśnić wam magię gwiazd ;) W drabblu chodziło po prostu o miłość, która jest największą magią, ot co. Zamysł był taki, żeby ukazać głębię uczucia między dwojgiem kochających się ludzi, którzy są dla siebie całym światem (dla podkreślenie tego tłem rozmowy jest świat w obliczu zagłady). Może dla niektórych zbyt cukierkowe ale może też i piękne, a mam nadzieję, że choć trochę prawdziwe. Pan J. widzi w Pani W. swoją gwiazdę (słońce i księżyc), bo to ona jest światłem jego życia :)

Każdy koniec daje szansę na nowy początek...

Czyli miłość w czasach apokalipsy. Proste.

Dzięki, wiwi, za wyjaśnienia.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Wyjaśnienie okazało się tak banalne, że wręcz rozczarowujące.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

No pewnie, że proste:) Niepotrzebna była ta cała kombinatoryka.

 

Każdy koniec daje szansę na nowy początek...

Też nie zrozumiałem.

„Często słyszymy, że matematyka sprowadza się głównie do «dowodzenia twierdzeń». Czy praca pisarza sprowadza się głównie do «pisania zdań»?” Gian-Carlo Rota

Więc niepotrzebne było używanie skrótów J. i W. To tylko zaciemniało obraz, bo czytelnik, wierząc, że autor chciał w ten sposób coś przekazać, doszukiwał się w tym elementu układanki.

Wiwi, powinnaś chyba bardziej zastanowić się nad użyciem skrótów. Każdy znak jest po coś. Pomyśl, czy Ty, jako czytelnik, nie doszukiwałabyś się w pojedyńczych literach zagadki czy ukrytego znaczenia?

Następnym razem spróbuj może postawić na coś, do czego drable są stworzone – czyli zaskakujące zakończenie, które może rozbawić lub rzucić nowe światło na dotychczasowy tekst. Pamiętam, że fajnie ci wyszedł ten drabel o humanistach :)

Pisz tylko rtęcią, to gwarantuje płynność narracji.

Dziękuję za opinię, Melu. Pozdrawiam:)

Każdy koniec daje szansę na nowy początek...

Nowa Fantastyka