- Opowiadanie: Anonimowy bajkoholik - Czas

Czas

Niestety, tekst jest oryginalnie zapisany w postaci dwóch równoległych kolumn. Postać jednego ciągu niszczy cały efekt. Więc jeśli ktoś, chciałby spróbować przeczytać to w oryginalnym formacie to musi skopiować sobie do innego programu. Jeśli ktoś mógłby pomóc byłbym wdzięczny.

Komputer wyczyszczony z wirusów....chyba.

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Oceny

Czas

Wyobraź sobie, że idziesz po autostradzie biegnącej przez miasto. Nie możesz się odwracać, wiesz tylko, że musisz iść do przodu. W pewnym momencie widzisz na poboczu opuszczoną furgonetkę. Widzisz ją, więc wierzysz w jej istnienie, ale gdy tylko zniknie ci z oczu uznajesz to za złudzenie, bo przecież nie możesz się odwrócić.

-Nie rozumiem, mówi mi pan, że podróże w czasie są możliwe? Przecież to bzdura!.– mój wzrok coraz częściej kierował się w stronę ciężkich metalowych wrót, podobnych do takich, którymi zabezpiecza się skrytki w bankach.-dlaczego nikt nigdy do tej pory nie wrócił z przeszłości, czy nawet przysz…– resztę skrył szum prysznica z środkiem antyseptycznym.

-Takie podróże są bardzo niebezpieczne, nigdy nie wiadomo, co z nich wyniknie. Ale spokojnie, wszystko dokładnie przemyślałem i sprawdziłem. Wszystko będzie dobrze.-powiedział z trudem, spod maski gazowej.

-Ale dlaczego ja?–  Nawet nie sądziłem, że tak w tej masce trudno mówić.

-Bo jest pan jednym z niewielu ludzi na świecie, u których mutacje genów pozwoliły na przetrwanie podróży. Reszta zostałaby uwięziona w 4 wymiarze. Trochę jak w Alicji uwięzionej po drugiej stronie lustra.

-To jakieś kpiny, zabezpieczyliśmy się przed wirusem. Mamy bunkry, przetrwamy. Po za tym, co mielibyśmy zrobić w przeszłości?

-Mamy doniesienia, że wirus był testową bronią biologiczną. Ale z niewiadomych przyczyn, w pewnym momencie produkcja broni masowego rażenia spadła do minimum. Wirusa zapomniano a placówkę zasypano ziemią.

-Dobrze i co z tego?

-To, że mieli do tego panaceum przygotowane do zwalczania patogenu.-oczy mu błyszczały jakby opowiadał o tym, że znalazł brylant na ziemi.

Chwila? W takim razie, dlaczego zginęło 80% ludzi na całym świecie?

-Popełniono błąd i założono, że wirus nie przetrwa bez sztucznie utrzymywanego środowiska. A on przeniknął do wód gruntowych, dalej do morza gdzie mutował. Dobra koniec pytań. Cały świat liczy na pana. Jeśli się panu uda, staniemy się bohaterami narodowymi. Będziemy mogli powrócić na powierzchnię.

Ostatnie tylko pytanie. Czemu musieliśmy wychodzić już teraz na powierzchnie i dokładnie w to miejsce? Czemu nie można tego było złożyć gdziekolwiek indziej?

-Jedyna niezniszczona antena znajduje się w tym miejscu. Zaczynamy?

Nie odpowiedziałem. Usiadłem na fotelu. Doktor Szephard przywiązał moje ręce i nogi do oparć, a w specjalnie przygotowane miejsca w skafandrze podpiął przewody. Gdy wszystko było gotowe. Przełączył bezpiecznik. Wszystko zaczęło się trząść, a sam czułem się. Jakby ktoś zamknął mnie w dźwiękoszczelnym pokoju. Spojrzałem na swoje ręce i spostrzegłem małe rozdarcie tuż obok podpiętego przewodu. Próbowałem coś powiedzieć, ale byłem jak sparaliżowany. Nawet nie mogłem ruszyć ręką, tylko patrzyłem jak świat rozpada się na kawałki i znika w odmętach ciemności.

 

 

 

Wyobraź sobie, że idziesz drogą prowadzącą przez łany zbóż. Nie możesz się odwracać, wiesz tylko, że musisz iść do przodu. W pewnym momencie zauważasz rosnące obok traktu drzewo. Widzisz je, więc wierzysz w jego istnienie, ale gdy tylko zniknie ci z oczu uznajesz to za złudzenie, bo przecież nie możesz się odwrócić.

-Co to ma do rzeczy?– spytałem zdziwiony.

-Otóż to, że dzięki temu przetrwamy. Na Führera czyhają Anglicy i reszta spiskowców. Cudem tylko przeżył ten zamach z bombą w teczce. Opatrzność zrządziła, że ten dębowy stół go osłonił. Po za tym alianci wdzierają się coraz głębiej i nie minie dużo czasu, zanim do nas dotrą. –powiedział naukowiec, którego nazwiska nie pamiętam, tak jakby właśnie został ojcem.

-Dlaczego ja? Czemu nie ktoś o większej randze?– spytałem, mając coraz mniej ochoty na rozmowę.

Jest pan prawdopodobnie najczystszym Aryjczykiem po Führerze, co pozwala panu na bezpieczne podróże w czasie. Chcemy dzięki eugenice mieć więcej takich jak pan, ludzi, dla których teraźniejszość to odcinek, to etap, który może pokonać lub cofnąć się do początków. Lecz pana zadaniem będzie przygotować grunt w nowej erze. Zaczniemy od początku, nauczeni błędami. Niczym skarcone przez nauczyciela dziecko osiągniemy pełnię chwały!.-powiedział jak natchniony poeta.

-Ale czy to się uda?

-Tak wysłaliśmy jednego paręnaście lat w przyszłość. Był pół-krwi Aryjczykiem i przed śmiercią opowiedział nam, co widział. Nie posiadał żadnych schematów, ale na podstawie opowieści mogliśmy coś z tego wyciągnąć.

To naprawdę nie wymyślili nasi naukowcy w podziemiach Francji?– zakaszlałem i zobaczyłem lekko czerwoną mgiełkę. Ciekawe, muszę pójść z tym do lekarza.

-Dobrze, widzę, że nie mam wyboru. Pewnie i tak nie zadziała, pomyślałem.

No to zaczynamy. Niech pan usiądzie tu w fotelu.

-A jak wrócę?– Spytałem, jeszcze przed usadowieniem się.

Za dwa miesiące uruchomimy maszynę jeszcze raz. Zrobi pan to samo co ja teraz i wróci pan do domu.

-Za dwa miesiące w tym samym miejscu?

-Miło, że się pan domyślił. To zaczynamy.

Poczułem ukłucie, a następnie nie miłe mrowienie.

-Co mi robisz?

-Muszę cię uśpić i przygotować do podróży. Gdybyś był przytomny umarłbyś z bólu.-powiedział przekrzykując uruchomioną właśnie maszynerię. –Jak założę panu maskę niech pan głęboko oddycha!- jego głos był ledwie słyszalny w tym hałasie.

Po chwili zrobiło mi się jakoś tak błogo. Nie mogłem się poruszyć. I widziałem jak świat, który widziałem rozpadł się na tysiące malutkich kwadracików, niczym confetti. A potem wszystko spowiła ciemność.

 

 

Koniec

Komentarze

Interesująca koncepcja. Chyba faktycznie przez niemożność zapisu w dwóch kolumnach sporo traci, obawiam się, że wiele rzeczy mi umknęło. A jakbyś spróbował poprzeplatać akapity z obu części, porozbijać to (ręcznie niestety) na krótkie linijki i jedne wyrównywać do prawej, a drugie do lewej?

Nadal spacje przy myślnikach, interpunkcja szaleje…

idziesz przez autostradę biegnącą przez miasto.

Przez autostradę czy po autostradzie? Przy okazji pozbywasz się powtórzenia.

Po za tym alianci wdzierają się coraz głębiej i nie minie dużo czasu jak do nas dotrą.

Poza tym. Przecinek po “czasu”. Może zanim zamiast jak?

powiedział naukowiec, którego nazwiska nie pamiętam, tak jakby właśnie został ojcem.

A co ma nazwisko do bycia ojcem?

Aha, i usuń kropkę z tytułu.

No dobra, ale że co bo nie zrozumiałem za bardzo… Nawet starałem się przeczytać na ten drugi sposób, o którym wspominasz Autorze, ale również bez szału. Ot, jak to ktoś już wielokrotnie tutaj pisał, scenka dla scenki bez większego sensu i kontekstu. No i z błędami. Przynajmniej mi się tak wydaje, że je widzę. 

Już poprawiam. Mówiłem, że interpunkcja to nie jest moja mocna strona, a nie znam osoby, która mogłaby te teksty ze mną omówić i poprawić. Dzięki za ich wytykanie, może się w końcu nauczę. A spacje przy myślnikach to nie jest moja wina. Śledzę teraz tekst i tych spacji tam nie ma, może popełniłem błąd przy kopiowaniu i nieudolnych próbach zrobienia tego, co mi zaproponowałeś.

Tam nie chodzi o nazwisko. Informacja o nazwisku była tylko wstawką, tu chodziło o sposób w jaki on mówił.

A ten zawirusowany link w zdaniu o wyczyszczeniu z wirusów to przypadek?

EDIT: Wywaliłem link.

No właśnie, spacji nie ma. A powinny być.

No to może tak: “powiedział, jakby właśnie został ojcem, naukowiec, którego nazwiska nie pamiętam”?

A ten wyczyszczony komputer właśnie wstawił Ci jakiegoś linka do przedmowy.

Mam wrażenie, Anonimie, że ograniczenia naszego portalu nie pozwoliły Ci na właściwie przekazanie koncepcji, ale, prawdę mówiąc, nie bardzo wiem, co miałoby wyniknąć z wydrukowania tekstów w dwóch kolumnach, bo chyba i trudno czytać oba jednocześnie, i oba, jednocześnie, trudno starać się zrozumieć. Próbowałam. Niestety, próba się nie powiodła. A może ten zabieg miał przybliżyć/ zobrazować pojęcie podróży w czasie?

Z ogromną przykrością stwierdzam, że Czas jest napisany, delikatnie mówiąc, nie najlepiej. Rozumiem, że część usterek pojawiła się jakby “samoistnie”, ale poza nimi jest takie mnóstwo błędów, że nie sposób wypisać wszystkie.

 

Prze­cież to bzdu­ra!.– mój wzrok coraz czę­ściej… – Zbędna kropka po wykrzykniku. Nowe zdanie rozpoczynamy wielką literą.

 

resz­tę skrył szum prysz­ni­ca środ­kiem an­ty­sep­tycz­nym. – …resz­tę skrył szum prysz­ni­ca ze środ­kiem an­ty­sep­tycz­nym.

 

Nawet nie są­dzi­łem, że tak w tej masce trud­no mówić. – Raczej: Nawet nie są­dzi­łem, że w tej masce tak trud­no mówić.

 

Resz­ta zo­sta­ła­by uwię­zio­na w 4 wy­mia­rze.Resz­ta zo­sta­ła­by uwię­zio­na w czwartym wy­mia­rze.

Liczebniki zapisujemy słownie.

 

Wi­ru­sa za­po­mnia­no a pla­ców­kę za­sy­pa­no zie­mią. – Raczej: O wi­ru­sie za­po­mnia­no, a pla­ców­kę za­sy­pa­no zie­mią.

 

W takim razie, dla­cze­go zgi­nę­ło 80% ludzi na całym świe­cie?W takim razie, dla­cze­go zgi­nę­ło osiemdziesiąt procent ludzi na całym świe­cie?

Nie tylko liczebniki zapisujemy słownie, ale nie używamy też symboli.

 

Czemu mu­sie­li­śmy wy­cho­dzić już teraz na po­wierzch­nie i do­kład­nie w to miej­sce? – Raczej: Czemu/ dlaczego mu­sie­li­śmy wy­cho­dzić na po­wierzch­nię już teraz i do­kład­nie w tym miej­scu?

 

Piszesz:

…nie znam osoby, która mogłaby te teksty ze mną omówić i poprawić.

Może zajrzyj do tego wątku: http://www.fantastyka.pl/loza/17

 

 

 

Zadzwoniło, ale nie wiem, w którym kościele. Niestety nie pojąłem Twojego tekstu, choć bardzo się starałem.

Drogi Anonimie, stosujesz drastycznie nieprawidłowy zapis dialogów.

 

Przykład: Jak wygląda Twój akapit:

“-Nie rozumiem, mówi mi pan, że podróże w czasie są możliwe? Przecież to bzdura!.– mój wzrok coraz częściej kierował się w stronę ciężkich metalowych wrót, podobnych do takich, którymi zabezpiecza się skrytki w bankach.-dlaczego nikt nigdy do tej pory nie wrócił z przeszłości, czy nawet przysz…– resztę skrył szum prysznica z środkiem antyseptycznym.“

 

Jak powinien wyglądać Twój akapit:

“– Nie rozumiem, mówi mi pan, że podróże w czasie są możliwe? Przecież to bzdura! – Mój wzrok coraz częściej kierował się w stronę ciężkich metalowych wrót, podobnych do takich, którymi zabezpiecza się skrytki w bankach. – Dlaczego nikt nigdy do tej pory nie wrócił z przeszłości, czy nawet przysz… – Resztę skrył szum prysznica ze środkiem antyseptycznym.“

 

Spacje po obu stronach myślników, kropka bezpośrednio po wykrzykniku to nie jest dobry pomysł, zdania nie będące kontynuacją kwestii dialogowej zaczynamy wielkimi literami – porównaj jeden akapit z drugim, a potem weź do ręki dowolną książkę z dialogami i uważnie przestudiuj, jak są skonstruowane.

 

“Reszta zostałaby uwięziona w 4 wymiarze.“ – W czwartym, nie 4. W tekstach beletrystycznych bardzo rzadko pisze się liczby za pomocą cyfr.

 

“Po za tym, co“ – Poza łącznie

 

Niektórych dialogów nawet nie zacząłeś od myślnika…

 

“wychodzić już teraz na powierzchnie“ – powierzchnię

 

“Gdy wszystko było gotowe. Przełączył bezpiecznik.“ – te dwa zdania stanowczo powinny stanowić jedno

 

“Wszystko zaczęło się trząść, a sam czułem się. Jakby ktoś zamknął mnie w dźwiękoszczelnym pokoju.“ – jak wyżej

 

“powiedział naukowiec, którego nazwiska nie pamiętam, tak jakby właśnie został ojcem.“ – nie rozumiem sensu tego zdania

 

“-A jak wrócę?– Spytałem, jeszcze przed usadowieniem się.

Za dwa miesiące uruchomimy maszynę jeszcze raz. Zrobi pan to samo co ja teraz i wróci pan do domu.

-Za dwa miesiące w tym samym miejscu?

-Miło, że się pan domyślił. To zaczynamy.“

No to są świetnie zorganizowani. Przeprowadzają genialny eksperyment, a przedmiot tego eksperymentu nie jest poinstruowany co i jak ma robić? I pyta o szczegóły jak już go przypinają do aparatury? Nie ma żadnego przeszkolenia? Nie kupuję tego.

 

“a następnie nie miłe mrowienie.“ – niemiłe łącznie

 

Przyłączam się do przedmówców. Niestety nie zrozumiałam Twojego opowiadania, Autorze, nie wiem, co chciałeś nim przekazać. Zdecydowanie musisz popracować nad technikaliami, nie tylko nad rzeczami takimi jak dialogi czy interpunkcja, ale też nad opanowaniem chaosu w pisanych przez siebie zdaniach. Spójrz chociażby na to z ojcem – tak skonstruowane jest po prostu bez sensu.

 

Pozdrawiam.

…A następnym razem tekst w dwóch kolumnach zrób jako obrazek i wstaw do tekstu obrazek, który jest linkiem do wielkiego obrazka ;-) ;-)

 

Dwóch gości frunie w dwóch kierunkach czasu naraz? Wygląda to bardziej na zarys, szkic czegoś większego lub miniaturę, wprawkę.

Faktycznie, mało zrozumiałe :-(

Cóż, nie ogarniam, mówiąc szczerze. Mimo sporej dozy skupienia i zastanowienia ten tekst mimo wszystko pozostaje dla mnie tylko scenką o podróży w czasie, jakich to scenek czytało się już wiele. Przykro mi.

Nowa Fantastyka