- Opowiadanie: empatia - Wspomnienie

Wspomnienie

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Oceny

Wspomnienie

Od dziecka lubiłem chodzić z rodzicami na cmentarz. Ojciec pozwalał mi zapalać znicze. Obdarzony zaufaniem czułem się doceniony, prawie dorosły. Nawet teraz, choć skończyłem osiemnaście lat, cieszy mnie możliwość ogrzania dłoni nad płomieniem lampionu. Chłonę całym sobą zapach stearyny i atmosferę święta. Lubię wierzyć, że tego dnia zmarli powracają, by przekonać się, czy żyjący o nich nie zapomnieli i wciąż ich kochają.

Wkrótce zajdzie słońce. Wtedy obczyzna cmentarza pozostanie rozświetlona jedynie wspomnieniami i intencjami odwiedzających ją ludzi.

Patrzę na uśmiechnięte twarze rodziców. Odeszły już czasy, gdy matka ukradkiem ocierała łzy, a ojciec zaciskał zęby. Nic nie mówili, jakby bali się okazać przy dziecku uczucia. Mimo milczących wizyt na cmentarzu, każdą uważam za wyjątkową. Miały w sobie to coś.

Myślę, że chodzi o to, iż przez te kilka godzin w roku jesteśmy po prostu razem. Przestajemy pędzić. Zatrzymujemy się na chwilę, by poczuć więź.

Widok żartujących i przytulonych do siebie rodziców krzepi. Ojciec całuje mamę w usta. Już się przy mnie nie krępują. Jestem przecież dorosły. Wiem więcej niż wówczas, gdy pierwszy raz samodzielnie zapaliłem zapałkę. Od tamtej pory minęło tyle czasu. Mama jednak wciąż przychodzi na cmentarz w tym samym futrze. Uwielbiałem udawać, że jest mi zimno, a ona wówczas przytulała mnie. Dotykałem z lubością policzkiem rękawa. Pozwalałem, by delikatne włoski łaskotały w nos.

Dziś już nie wypada się tak zachowywać. Muskam tylko czasem puszyste ramię, gdy mama nie patrzy w moją stronę. Nie chcę, żeby znów widziała we mnie malca.

Czuję się głupio, gdy ojciec kupuje mi obwarzanki, a mama balonik. Robią to chyba z przyzwyczajenia. Zawsze bardzo je lubiłem, więc nie protestuję. Wiem, jaką wagę przywiązują do tradycji i rodzinnych rytuałów. W gruncie rzeczy widok poruszającego się na wietrze dmuchańca i możliwość dokarmiania gołębi wciąż sprawiają mi niebywałą przyjemność.

Powietrze, choć rześkie, nie chłodzi. Nekropolia powoli otula się mgłą. Zupełnie jakby chciała na kolejny rok okryć zapomnieniem odpoczywających tu ludzi.

Rodzice już się zbierają. Pozwalają mi zostać. Wiedzą, że lubię to miejsce. Że jestem dorosły i mogę pobyć sam. Cieszę się, że to zauważyli. Nie pilnują mnie już tak bardzo. Dzięki temu mogą zająć się sobą.

Choć trudno to wyjaśnić, bardzo lubię listopadowe święto. Tego jednego dnia trzysta sześćdziesiąt cztery pozostałe wydają się nie mieć żadnego znaczenia. Patrzę na nagrobek ze zdjęciem uśmiechniętego chłopczyka. Podziwiam w skupieniu wygrawerowane litery. Nie próbuję ich łączyć. Po prostu spoglądam, mrużąc powoli oczy. Czytanie zawsze mnie nużyło.

Koniec

Komentarze

Ciekawy, klimatyczny, niejednoznaczny tekst. Do tego doskonale oddaje klimat ostatnich dni.

Podobało mi się :)

Bardzo ładne, ciepłe, nostalgiczne i takie Twoje. Idealne w tym momencie. 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Empatio – wyłowiłeś to wspomnienie z mojej pamięci! Niemal czułam zapach zniczy, kiedy czytałam Twój tekst. 

Dziękuję.

Hmm... Dlaczego?

Ciekawe. Pomysł nie taki nowy, ale jakoś zgrabnie, po swojemu, posplatałeś wątki. Trochę zbyt szybko zaczęłam się domyślać, o co chodzi, ale to nie przeszkodziło. Misie.

Mimo milczących wizyt na cmentarzu, każda była wyjątkowa.

Co Autor chciał przez to powiedzieć?

Babska logika rządzi!

Ładnie to napisałeś Empatio.

 

Aż głupio mi się przyznać, ale nie lubię jutrzejszego Święta. Pewnie dlatego, że nie potrafię skupić się w panującym rwetesie. Nie umiem nagle wyłączyć się i nie zauważać tłumu wypełniającego alejki, ludzi potrącających się wzajemnie w ciasnych przejściach między grobami. Tego Dnia nie lubię też baloników i obwarzanków.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Pięknie dziękuje za lekturę i pozostawienie śladu odwiedzin.

 

Belhaju,

Cieszę się, że spodobał się klimat, a niejednoznaczność jest zauważalna:)

 

Śpioszko,

Jak Ty już wiesz, co jest „moje”;) Niech to będzie mała rekompensata za ostatni wyskok z psychopatami. Kłaniam się.

 

Drewian,

Super. Właśnie w taką reakcję mierzyłem:)

 

Finklo,

Trochę zbyt szybko zaczęłam się domyślać, o co chodzi…

Z dwojga złego lepiej w tę stronę;) Bałem się, że jak nie zostawię wskazówek, w tekście widoczny będzie sam klimat.

Co Autor chciał przez to powiedzieć?

Na razie nie chciałbym dalej spoilerować. Powiem tylko, że to jeden ze śladów dla czytelnika.

 

Regulatorzy,

Ja też przez długi czas nie lubiłem tego święta. Dlatego po porannym znoju, wracam na cmentarz wieczorem, by poczuć to coś. Jeśli chodzi o baloniki i obwarzanki, to z jednej strony jest to „folklor”, który przeszkadza, ale jednocześnie rzeczy, na które zwracają uwagę dzieci, które święta jako takiego dobrze nie rozumieją. I właśnie tak to chciałem przedstawić. Generalnie, co do odczuć, jestem z Tobą zgodny. Lepiej iść na cmentarz kilka dni wcześniej, a potem jak już opadnie kurz po bitwie.

 

 

Serdeczne pozdrowienia dla Was wszystkich.

empatia

Jako beta czułam się usatysfakcjonowana tekstem już przy pierwszym czytaniu. Drobiazgi, które wyłapałam są typowe dla tych, którzy sami sprawdzają sobie tekst. Nastrój mnie urzekł, wróciły wspomnienia (tylko w moim przypadku była pańska skórka dla mnie i orzechy dla wiewiórek). Z czystym sumieniem klikam.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Zakończenie nie zaskoczyło, ale klimat oddany całkiem dobrze. Niezły tekst. Równie melancholijny jak mój nastrój po wizycie na cmentarzu.

Każdy koniec daje szansę na nowy początek...

Jeżeli chodzi o treść – nic nowego ; P

Tekst za to jest ładnie napisany. Dobrze Ci idzie ujmowanie emocji, w związku z czym postaci stają się w jakiś sposób wiarygodne. 

I po co to było?

Empatio, z tym Poetą chodziło mi o to, że zdanie jest niejasne.

Babska logika rządzi!

Ładnie napisane. Emocjonalne, choć niby, pozornie, pozbawione emocji.

Stałam dzisiaj obok takiego grobu. Na nim napis: Przemuś +1985, Bartuś +1988, tęsknimy, Rodzice.

Ech, matkę boli serce, kiedy takie coś w oczy wpadnie.

No, to masz ode mnie przyklepaną Bibliotekę, Empatio.

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Serdecznie dziękuję za promocję do Biblioteki. Strasznie mi miło.

 

Bemik,

Uściski.

 

Wiwi,

Miło, że wpasowałem się w nastrój.

 

Syf.ie,

Nie zamierzałem okrywać Ameryki:), a tekst w zasadzie napisał się pod wpływem, a nie w celu;)

Dziękuje za pozytywną opinię. Oznacza, że idę w dobrym kierunku.

 

Finklo,

Ok. Rozumiem, że w zdaniu nie do końca czytelny jest podmiot.

„Każda” odnosi się do „wizyt”. Tak, a nie inaczej napisałem, bo nie miałem innego pomysłu, żeby nie rozbijać łopatą i nie wykładać klarownie, o co mi chodzi;) Pomyślę jeszcze nad tym.

 

Emelkali,

Emocjonalne, choć niby, pozornie, pozbawione emocji.

Uczę się ?:)

Ech, matkę boli serce, kiedy takie coś w oczy wpadnie.

Miałem nadzieję na takiego Odbiorcę.

 

Pięknie Wszystkim dziękuję za lekturę i zostawienie opinii. Ukłony.

empatia

No, znowu nie zawiodłem się, czytając twój tekst. Klimatyczny i dobrze napisany. Gdzieś od balonika i obwarzanków zacząłem się domyślać, ale niczemu to nie szkodzi. Gratuluję.

Blackburnie,

Dziękuję. Każda pozytywna ocena tekstu jest jak srebro wysokiej próby, a stały czytelnik jak złoto:)

empatia

Wczułem się w atmosferę tego tekstu, nie tylko dlatego, że listopadowe święto budzi we mnie podobne uczucia, ale też – i głównie – dlatego, że po prostu napisałeś to tak jak należało. Czyli z sercem.

Bardzo lubię takie opowiadania.  

recenzja via cytat:

Pan mówi o tekście, ale pan ma na myśli wyłącznie treści, których tu nie ma. Aha. No więc jeśli to jest forma bez treści, to nie ma to waloru obiektywności, no więc jest to formalizm. I to jest groźne, ale formalizm jest jeszcze groźny dlatego, że jak nie ma tam treści, to po prostu można tam sobie podkładać różne treści i może nawet takie, które by nam tu nie odpowiadały. – film Rejs

Domku,

Wielkie dzięki za lekturę i przemiłe słowa.

 

iHomerze,

Czuję się zaszczycony użyciem wobec mojego tekstu fragmentu z klasyka;)

Wydźwięk “recenzji” też jest niejednoznaczny. Fajnie:)

empatia

Właściwie zaczęłam podejrzewać, o co chodzi, już w trzecim akapicie, ale przy szorcie tego typu zaskoczenie nie było dla mnie niezbędne. A napisane ładnie, jest nastrój, więc – mimo nienowego pomysłu – całkiem mi się podobało.

[…] cieszy mnie możliwości

Literówka.

 

Mimo milczących wizyt na cmentarzu, każda była wyjątkowa.

Coś mi nie pasuje, jeśli chodzi o to zdanie. W sensie gramatycznym.

 

SPOJLER:

?rażop/uzag chubyw o ołizdohc ybżyzC

 

Dobrze napisany tekst. Ciekawe, że w tekście o takiej tematyce osiągnąłeś ciepłą atmosferę. Ciężko czymś takim wywrzeć mocne wrażenie na czytelniku. Wzmacniaczem byłby tutaj element grozy, ale równie dobrze mógłby zniszczyć klimat.

Teyami, LV,

Dziękuję za przeczytanie i zostawienie opinii.

 

Literówka

Nie mam pojęcia, jak się ta paskuda uchowała;) Wielgachne dzięki.

 

Coś mi nie pasuje, jeśli chodzi o to zdanie. W sensie gramatycznym.

Na to zdanie już zwracała mi uwagę Finkla. Miałem strasznie zawalony tydzień i wypadło mi z głowy. Poprawiłem trochę, ale nie wiem czy to wystarczy. Może w weekend wymyślę jakieś lepsze rozwiązanie, jakieś rozbicie myśli, ale boję się, że będzie za długo:(

 

Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam serdecznie.

empatia

Pomysł nie nowy, ale ładne wykonanie. Podoba się!

F.S

Trochę żałuję, że wcześniej nie udało mi się przeczytać tego tekstu, ale okazuje się – że nic straconego. Akurat wczoraj miałem okazję być na cmentarzu, poczuć ten charakterystyczny klimat, o którym mowa w szorcie. Móc na chwilę zatrzymać się, nie pędzić, zastanowić się nad kruchością i ulotnością naszego stąd-dotąd… Bezcenne.

...always look on the bright side of life ; )

Powietrze(,) choć rześkie(,) nie chłodzi.

Dzięki, Jacku, że wygrzebałeś ten tekst, bo inaczej i ja bym tutaj nie trafił. A to byłaby dla mnie strata. Może i nieświadoma, ale przez to wcale przecież nie mniejsza.

Bo opowiadanie bardzo dobre. Pomysł, żeby bohater dorastał, mimo – UWAGA, KRYPTOSPOILER! – niesprzyjających okoliczności, jest nad wyraz interesujący. I pozwala Ci trzymać czytelnika w niepewności niemal aż do samego końca. Tak w każdym razie było ze mną. Niby bardzo szybko zaświeciła mi się lampka (niekoniecznie znicz), ale jednak nie mogę powiedzieć, że “wiedziałem”. Dopiero zakończenie mnie upewniło, że mam rację w swoich domysłach. A było to zakończenie w stylu mistrzowskim. Wybrzmiało pięknie, a przy tym, choć tak naprawdę nie jest łopatologicznie jednoznaczne (za co kolejny plusik), nie zostawia przecież żadnego miejsca na interpretacje (plusik do plusika – oto jest matematyka!)

 

Klimat święta oddałeś należycie, choć w moim odczuciu jest on już zdeczka archaiczny. Zamiast niego, wszystko to się komercjalizuje: zniczomaty na cmentarzu w mojej wiosce, tłumy ludzi, a wraz z nimi inecichnący nawet na moment gwar, nierzadko śmiechy, wspomniane przez Ciebie baloniki, obwarzanki, gdzieniegdzie już ponoć wata cukrowa, może nawet popcorn, i groby odpicowane nie tak, żeby wyglądały schludnie (bo wciąż pamiętamy o tobie, Ś.P. …), a żeby zaimponować, czy wręcz zaszpanować żyjącym i przyćmić pozostałych nieżyjących (żeby inni widzieli, że wciąż pamiętamy o tobie, Ś.P. … I to pamiętamy BARDZO).

Dlatego – i z kilku innych jeszcze powodów – wolę odwiedzać cmentarz, kiedy nie ma na nim żywego ducha. Te już nieżywe – o ile tak można powiedzieć o jakimkolwiek duchu – mi nie przeszkadzają.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

@Cień Burzy: “… Dzięki, Jacku, że wygrzebałeś ten tekst… “ . Nie ma sprawy… Czasem lubię sobie pogrzebać ; )

...always look on the bright side of life ; )

Dzięki, chłopaki, za wizytę i komentarze.

Szczególnie dziękuję Synowi Burzy, który jak zwykle miło zaskakuje mnie skrupulatnością analizy tekstu i nie szczędzi na komentarzach:)

Kłaniam się.

empatia

Spodobało mi się. W pełen spokoju sposób mówi o poważnych sprawach.

Puenta była i spodziewana i nie. Nie spodziewałem się jej, ale gdy do niej doszedłem, to mnie nie zaskoczyła, bo odebrałem ją jako naturalną i pasującą do całości.

 

ed. Prawie zapomniałem. Po lekturze miałem jeszcze jedną wątpliwość. Żeby nie spamować zapraszam do założonego przez siebie tematu ;))

Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem

Nevazie, dzięki za przeczytanie i pozytywny odbiór. Strasznie się cieszę, jak po takim czasie ktoś zajrzy i pozostawi informację zwrotną. Ukłony.

empatia

Niewiele chyba można już dodać, bo wszystko napisali wcześniejsi czytelnicy w swoich komentarzach. Opowiadanie bardzo dobre, klimatyczne. Jestem pełna uznania zwłaszcza za kreację narratora. Pisanie w pierwszej osobie nie należy do najłatwiejszych (przynajmniej w mojej ocenie), ale tobie udało się znakomicie.

Hadas, bardzo dziękuję za przeczytanie i miły komentarz. Pozdrowienia.

empatia

Nastrojowe, ładne, ciepłe. Miś nie lubi tego akurat dnia, ale w każdym innym dniu… 

Puenta misia zaskoczyła. Pasuje, nie psuje odbioru, wręcz przeciwnie.

Jest to jedno z nielicznych moich opowiadań, które co roku przypomina mi, że kiedyś pisałem i nie było to złe:) Dziękuję bardzo za przeczytanie i zostawienie miłego komentarza.

empatia

Nowa Fantastyka