- Opowiadanie: Zatrakus - Zupa mleczna

Zupa mleczna

Dyżurni:

ocha, bohdan, domek

Oceny

Zupa mleczna

Tomasz z niesmakiem przyjrzał się zwisającemu z łyżki kożuchowi. Posłał siedzącej naprzeciw żonie nerwowe spojrzenie, lecz ta uśmiechnęła się tylko.

– Pachnie wspaniale mamo, dziękuję – powiedziała do niosącej drugi talerz kobiety. Uśmiech stał się szerszy i bardziej sztuczny, gdy poczuła woń postawionej przed nią potrawy. 

– Nie ma za co – odparła staruszka, odpędziwszy ocierające się o jej nogi koty. Usiadła, gestem włączając wiszący na ścianie ekran. 

– Nie ma za co, mamusiu – przedrzeźniał mężczyzna. Tym razem żona posłała mu oburzone spojrzenie. – Ja i Ania uwielbiamy jak gotujesz – dodał, przekrzykując telewizor.

… analiza przewiduje wzmożony ruch w południowo-wschodniej części miasta. Kierowcom doradza się…

– Prawda? Jedzcie, zupa mleczna jest zdrowa. A jaka pożywna! – odparła staruszka, ignorując złośliwości zięcia. – Co za szczęście, że przydzielono nam wspólne mieszkanie i mogę się wami zajmować. Ci urzędnicy bywają tacy bezduszni…

– Wspaniale się nami opiekujesz, ale musimy już iść do pracy – przerwała matce córka. 

– Koniecznie – zgodził się Tomasz, pospiesznie wstając od stołu. 

– Oczywiście, oczywiście. Nie przejmujcie się mną, poradzę sobie… Idźcie pracować nad waszymi glutami. – Mężczyzna prychnął. – Nie zapomnijcie kupić karmy dla kotów! – krzyknęła za wychodzącymi. 

 

***

 

– Wystarczy! Dłużej tego nie zniesiemy, a ja na pewno! – narzekał Tomasz, gdy wraz z żoną przemierzali korytarze wiodące do laboratorium. 

– Jest nieco irytująca, ale… – Anna odparła bez przekonania, otwierając drzwi do Sekcji Prac Zautomatyzowanych, funkcjonowanie której mieli obserwować.

– Nie do zniesienia! Musimy coś z tym zrobić albo nas zagłaszcze i sami zaczniemy się do niej łasić. – Wzdrygnął się. – Dyrektor powinien pomóc, w końcu znalezienie jej innego lokum nie może być trudniejsze od urzędniczych cudów, które odprawił, by przenieść ją do nas. 

– Czy zechce spróbować? – zapytała znużona kobieta. Jej mąż zatrzymał się w miejscu, uśmiechnął się z lekkim politowaniem. Anna oprzytomniała, rozejrzała się – stali na platformie obserwacyjnej nad SPZ. 

Poniżej, przy wirówkach, mikroskopach i innych prostych w obsłudze urządzeniach uwijali się żelogłowi. Ludzie w stanie śmierci mózgowej, przywróceni do sprawności przez wstrzykniętą w płat czołowy dawkę neuro-emulsji. 

Firmy nie płaciły odszkodowań rodzinom „martwych” pracowników, bo wśród bliskich zachowywali się jak dawniej. W pracy nie sprawiali więcej problemów. Produkcja toczyła się dalej. 

Wszystko dzięki formule Anny i Tomasza.

Wróciwszy do rzeczywistości, kobieta skinęła głową:

– Spróbujmy. 

 

***

 

– Udało się! Wreszcie się z nią pożegnamy. – Cieszył się Tomasz, prowadząc w drodze do domu. – Dlaczego milczysz?

– Może źle robimy? – głos kobiety drżał.

– O nie, na pewno nie. Oszalelibyśmy, gdyby została dłużej. – Zrobił krótką pauzę, zwalniając przed włączającym się do ruchu pojazdem. – Poza tym ma swoje koty.

– Nie żartuj! Jest taka samotna. – Westchnęła. 

– To ty nie żartuj. Chyba nie myślisz, że…  – dodał z irytacją, odwracając do niej głowę.

– Uważaj! – krzyknęła, ale było już za późno.

 

***

 

– Będą sami opuszczać mieszkanie o piątej i wracać około dwudziestej. Proszę się nie bać, gdy nie zechcą rozmawiać tuż przed wyjściem, to normalne. Aby przywołać ich stare osobowości, proszę użyć otrzymanego od nas słowa-klucza. Ponownie ogromnie mi przykro z powodu tego, co spotkało pani córkę i zięcia. 

Staruszka kiwała głową, gdy mężczyzna w garniturze mówił. Gdy skończył, szybko wróciła do mieszkania.

Nasypała resztkę karmy kotom, podała zupę ludziom. Ci siorbali, przykładając naczynia do ust. Kobieta głaskała delikatnie córkę po głowie, ani myśląc o jakichś hasłach czy automatach.

– Dobra zupka, prawda? – Odeszła, nie oczekując odpowiedzi.

Koniec

Komentarze

uwijali się żelo-głowy – nie gra mi to, albo uwijały się żelo-głowy, albo raczej uwijali się żelo-głowi  

I jeszcze zlikwidowałabym te akapity. 

 

Wychodzi na to, że wygrała mamusia ze swoją zupką. 

Nie porwało mnie specjalnie, ale pomysł na neuro-emulsję mnie zaciekawił. I chyba wolałabym, żebyś rozwinął go nieco bardziej w jakimś innym kontekście, nie tylko w tle. 

 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Przysiągłbym, że w tej wersji tekstu odmiana “żelo-głowów” była już poprawiona… W każdym razie, dzięki za zwrócenie na to uwagi. 

 

Dziękuję za komentarz. W kwestii neuro-emulsji, może powinienem był napisać w przedmowie, że opowiadanie było pisane na konkurs. Tematem, na który pisałem była teściowa, stąd element science-fiction zepchnięty na dalszy plan. 

A, to nieco tłumaczy. To teraz czekam na tekst pełnowymiarowofantastyczny :) 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Taki pojawi się wkrótce, zapewniam ;)

Jakiś pomysł w tym jest. Teściowa ukazana w realistyczny sposób :)

Faktycznie pomysł żelo-głowych mógłby być bardziej rozwinięty. 

Nie zachwyciło, ale przeczytałam raczej bez przykrości. Nie jestem zachwycona stereotypowo przedstawioną teściową.

 

nie może być trud­niej­sze od urzęd­ni­czych cudów, jakie od­pra­wił… – …nie może być trud­niej­sze od urzęd­ni­czych cudów, które od­pra­wił

 

Po­ni­żej, przy wi­rów­kach, mi­kro­sko­pach i in­nych pro­stych w ob­słu­dze urzą­dze­niach uwi­ja­li się że­lo-gło­wi. –…uwi­ja­li się że­logło­wi.

Pisałabym tak jak jajogłowych. http://sjp.pwn.pl/szukaj/jajog%C5%82owi.html

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Może nie porwało, ale uśmieszek się pojawił. 

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

@belhaj: Cieszę się, że pomysł (w każdym razie ten na postać teściowej) Ci się spodobał.

@regulatorzy: Zapewniam, że przedstawiona w opowiadaniu teściowa była oparta na dwóch żywych osobnikach, dzięki zeznaniom spokrewnionych świadków i obserwacjom własnym autora. Tak, demony są wśród nas. Ale zwykle nie mają kotów ;)

Należy dodać, że sam wierzę, iż są to wyjątkowe przypadki.

@bemik: Nic tak nie bawi jak ludzie sprowadzeni do stanu zwierzątek/warzyw? ;) A poważnie, opowiadanie faktycznie jest raczej humorystyczne, aż do zakończenia (a może ono też jest zabawne?).

…przedstawiona w opowiadaniu teściowa była oparta na dwóch żywych osobnikach…

Pewnie dlatego nie dostrzegłam w teściowej miłych cech. Może trzeba było wzorować się na osobniczkach? ;-D

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

No, mnie też na kolana nie powaliło. Ale pomysł na żelogłowych bardzo ciekawy. Wolałabym więcej na ten temat. Teściowe, jakie są, każdy widzi. ;-)

Ci urzędnicy bywając tacy bezduszni…

Literówka.

Babska logika rządzi!

Do przeczytania. Koncepcja żelogłowych znacznie ciekawsza niż stereotypowa (jakby nie było) teściowa), no ale konkurs to konkurs.

Przydałoby się zlikwidować rozstrzelone akapity w pierwszym ustępie.

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

Rzeczywiście, do przeczytania, a pomysł w tle całkiem interesujący.

Teściowe górą!

Już się nie mogę doczekać, kiedy Młoda Przyszłego przyprowadzi… buahahaha!

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

A co, Emi, mleczko już kupiłaś? ;-)

Babska logika rządzi!

:-) I płatki owsiane, koniecznie.  :-)

Biedne te teściowe. Jak przylepiono etykietę, tak trzyma się mocno…

Pisanie na konkurs, i to konkurs teściowotematyczny, wyjaśnia ubóstwo motywu żelogłowych. OK. Ale dołączam do tych, którzy wyrazili prośbę o rozwinięcie tego pomysłu.

Ok, łapię. Więcej neurożelu. Zrobi się (w bliżej nieokreślonej przyszłości, ale się zrobi) ;-)

Nie wszystkie teściowe są złe… ciekawy pomysł. Zakończenie smutawe. 

F.S

Dziękuję za przeczytanie… I no wreszcie ktoś, kogo to opowiadanie smuci zamiast bawić ! :D

Urzędnicy bywają* bezduszni

 

Generalnie dobre.

Wykorzystując niewielką ilość słów, udało Ci się opowiedzieć historię trójki ludzi, do której prawie każdy mógłby się w jakimś stopniu odnieść. Jest tu trochę o znaczeniu rodziny, trochę o samotności, trochę o konieczności dokonywania wyborów. Spodobał mi się pomysł na żelogłowych i spięcie tekstu zupą mleczną. Może nie wywracasz świata do góry nogami i pojawiające się refleksje nie należą do szczególnie odkrywczych, ale banałem też nie są i bez trudu da się je z tej zupy wyłowić. 

Chciałoby się dowiedzieć o żelogłowych czegoś więcej, a przy tej ilości znaków raczej się nie da… ale niewielki rozmiar tekstu koniec końców też jest pewną zaletą ;).

Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem

Ciekawy pomysł, choć widziałbym całość bardziej rozwiniętą. Może to kwestia limitu, nie wiem. I zgodzę się, że tekst raczej smutnawy.

@zygfryd89: uznałem, że z niewielkim limitem znaków (który to wykorzystałem w pełni) lepiej skupić się na opowiedzeniu historii niż rozbudowie tła, nawet jeśli jest ono interesujące.

Nowa Fantastyka