- Opowiadanie: Aster - Opis

Opis

Witam. Jako, że jest to mój pierwszy wpis, póki zacznę wstawiać krótsze, bądź dłuższe opowiadania, chciałbym się dowiedzieć, jak zapatrujecie się na poniższy fragment opowiadania, które obecnie piszę. Zawiera głównie opisy, stąd tytuł. Owe opisy mnie interesują, czy nie są “przesłodzone”, czy jest z nimi coś nie tak, co mógłbym zmienić.

Całość wyrwana z kontekstu, dlatego pojawia się więcej pytań, niż odpowiedzi, ale pomińmy tutaj kwestie fabularne i skupmy się na wykonaniu ;)

W każdym razie zapraszam i życzę miłego czytania! :)

Oceny

Opis

Pojedyncze iskry wzbijały się nad żywo bijący płomień, ulatywały wraz z dymem po chwili znikając, gaszone jakby przez upływ czasu, niby znicze stojące zbyt długo na grobach rzadko odwiedzanych cmentarzy. Podążając wzrokiem za owymi ognikami, moją uwagę przykuło bezchmurne tej nocy niebo, na którym nie sposób było dostrzec wszelkie gwiezdne konstelacje.

Tak, można było ujrzeć tutaj prawdziwe gwiazdozbiory, mimo, że świat ten nie przypominał tego prawdziwego, pod względem barw, roślin, czy ukształtowaniem terenu samym w sobie. Nielicznie bowiem, spotkać można na ziemi, zdające się bezkresnymi pola z licznymi makami, chabrami, astrami, jaskrami i wszelkimi innymi kwiatami których nazw nie znałem, przeplatającymi się między sobą, oświetlonymi jedynie przez księżyc, gwiazdy i pyłek emanujący jasno-niebieskim blaskiem, nad owymi kwiatami się unoszący. Tutaj zaś, był to częsty widok.

Podczas dokładania drewna do ogniska, to wypuszczało jeszcze więcej iskier, które jeszcze szybciej znikały w mroku. Siedząc przy ognisku, rozmyślałem, nad celem podróży. Zostawanie w jednym miejscu było ryzykowne. Wciąż znajdowało się tu wiele innych osób, a kontakt z częścią z nich, mógłby okazać się końcem mojego życia.

„Ten czarodziej…”

Wciąż miałem w głowie ten moment. Moment, w którym mogłem zginąć, a jednak przeżyłem.

„Dlaczego?”

Wciąż zadawałem sobie to pytanie, nie szukając na nie odpowiedzi. Odpowiedzi, której znać nie chciałem.

– Czasami – usłyszałem dobiegający z mroku głos. Delikatny, wysoki głos – dzieją się rzeczy na które nie masz wpływu – głośność narastała, z czasem zacząłem również słyszeć kroki zbliżającej się do mnie osoby.

– Rzeczy, które wolałbyś, żeby nigdy się nie zdarzyły – kontynuowała. – Wydarzenia przez Ciebie niezaplanowane, dziejące się wbrew Twojej woli.

– Dlaczego to mówisz? – spytałem wstając i obracając głowę w stronę zakapturzonej postaci o drobnej, kobiecej sylwetce.

– Bo wiem co myślisz. – Odparła spokojnie, barwa jej głosu była pusta, jakby pozbawiona uczuć. – Ale nawet w takim stanie rzeczy nie możesz zakładać, że każdy kogo spotkasz chce pozbawić cię życia.

Prawda. Do tej pory myślałem w ten sposób. Nie chcąc z nikim przebywać, płynąłem z nurtem rzeki, sam, bez załogi. Ciężko mi było się do tego przyznać przed samym sobą, a tym bardziej przed kimś.

– Kim Ty do cholery jesteś?

Nie odpowiedziała. Podszedłem wyciągając miecz i wkładając go między policzek, a krawędź kaptura, delikatnie dotykając skóry zimną klingą. Stała nieruchomo.

– I skąd wiesz, że Cię teraz nie zabiję? – Rzuciłem szorstko, choć sam wiedziałem, że tego nie zrobię.

– Nie wiem – odparła. – Ale nawet jakbyś chciał, to nie byłbyś w stanie. Mimo to, wiem, że nie chcesz. Nie możesz. Nie po tym, co się sta…

Szarpnąłem mieczem w górę, przerywając jej spokojny dialog i zdejmując cień z znajdującej się blisko ognia twarzy. Szmaragdowe oczy błysnęły w świetle tlących się płomieni, a przecięty w pół kaptur, rozstąpił się na boki, odsłaniając przykryte jeszcze przed momentem lekko pofalowane, brązowe, z delikatnie przykrywającą czoło i opadającą na prawe oko grzywką, sięgające za łopatki rozpuszczone włosy.

– Zamknij się. – Schowałem miecz do pochwy i powoli odwracając wzrok od stojącej obok kobiety, wróciłem na moje dotychczasowe miejsce przy ognisku.

Po chwili, iskry ponownie skoczyły licznie gdzieś w górę, pod naporem drewna, choć nie ja go dołożyłem. Rzuciłem okiem na brunetkę, po czym położyłem się obok wcześniej zajmowanego przeze mnie kamienia, oczami zwróconymi ku gwiazdom.

Koniec

Komentarze

Budujesz za długie zdania!

 

Pojedyncze iskry wzbijały się nad żywo bijący płomień, ulatywały wraz z dymem po chwili znikając, gaszone jakby przez upływ czasu, niby znicze stojące zbyt długo na grobach rzadko odwiedzanych cmentarzy.

 

gaszone jakby przez upływ czasu – a przez co innego niby były gaszone? Iskra gaśnie sama z siebie, czyli z upływu czasu.

niby znicze stojące zbyt długo na grobach – a ile powinien stać znicz? każdy w końcu zgaśnie, pożniej może stać już wypalona skorupa.

 

Pojedyncze iskry wzbijały się ponad płomień ogniska, ulatywały z dymem by zgasnąć, niczym samotne znicze na grobach. – To samo, w połowie znaków…

 

Podążając wzrokiem za owymi ognikami, moją uwagę przykuło bezchmurne tej nocy niebo, na którym nie sposób było dostrzec wszelkie gwiezdne konstelacje. – mnóstwo zaimków

 

Podążając wzrokiem za ognikami, zauważyłem bezchmurne, nocne niebo, ozdobione gwiezdnymi konstelacjami. – to samo, bez zaimków

 

Tak, można było ujrzeć tutaj prawdziwe gwiazdozbiory, mimo, że świat ten nie przypominał tego prawdziwego, pod względem barw, roślin, czy ukształtowaniem terenu samym w sobie. Nielicznie bowiem, spotkać można na ziemi, zdające się bezkresnymi pola z licznymi makami, chabrami, astrami, jaskrami i wszelkimi innymi kwiatami których nazw nie znałem, przeplatającymi się między sobą, oświetlonymi jedynie przez księżyc, gwiazdy i pyłek emanujący jasno-niebieskim blaskiem, nad owymi kwiatami się unoszący. Tutaj zaś, był to częsty widok.

 

Uff… To zdanie musi być takie długie? Plus powtórzenia.

 

Podczas dokładania drewna do ogniska, to wypuszczało jeszcze więcej iskier, które jeszcze szybciej znikały w mroku. Siedząc przy ognisku, rozmyślałem, nad celem podróży.

Powtórzenia

 

– Czasami – usłyszałem dobiegający z mroku głos. Delikatny, wysoki głos – dzieją się rzeczy na które nie masz wpływu – głośność narastała, z czasem zacząłem również słyszeć kroki zbliżającej się do mnie osoby.

Powtórzenia. Strasznie to wygląda.

 

– Czasami – Usłyszałem dobiegający z mroku kobiecy głos. – dzieją się rzeczy na które nie masz wpływu. – Ktoś zbliżał się do ogniska.

– Dlaczego to mówisz? – spytałem(,) obracając się w stronę zakapturzonej postaci.

 

– Kim Ty do cholery jesteś? – ty, to nie list

 

– I skąd wiesz, że Cię teraz nie zabiję? – rzuciłem szorstko, choć sam wiedziałem, że tego nie zrobię. – cię, jw

 

Szarpnąłem mieczem w górę, przerywając jej spokojny dialog i zdejmując cień z znajdującej się blisko ognia twarzy. – what?!

 

Szmaragdowe oczy błysnęły w świetle tlących się płomieni, a przecięty w pół kaptur, rozstąpił się na boki, odsłaniając przykryte jeszcze przed momentem lekko pofalowane, brązowe, z delikatnie przykrywającą czoło i opadającą na prawe oko grzywką, sięgające za łopatki rozpuszczone włosy.

– To w końcu ognisko się pali czy tli? Czy tak długi i szczegołowy opis fryzury jest istotny dla fabuły?

 

– Zamknij się. – Schowałem miecz do pochwy i powoli odwracając wzrok od stojącej obok kobiety, wróciłem na moje dotychczasowe miejsce przy ognisku.

– Znów za szczegółowo

 

– Zamknij się. – Odwróciłem się powoli chowając miecz i siadłem przy ognisku.

 

Po chwili, iskry ponownie skoczyły licznie gdzieś w górę, pod naporem drewna, choć nie ja go dołożyłem. Rzuciłem okiem na brunetkę, po czym położyłem się obok wcześniej zajmowanego przeze mnie kamienia, (z) oczami zwróconymi ku gwiazdom.

 

Iskry ponownie skoczyły gdzieś w górę, pod naporem drewna, choć nie ja go dołożyłem. Rzuciłem okiem na brunetkę, po czym ułożyłem wygodniej głowę, zwracając się ku gwiazdom. – sens został ten sam

 

Widzę przed Tobą mnóstwo pracy, Autorze. Stosujesz mnóstwo słów, ale nic z tego nie wynika. Nie zawsze bogate opisy są dobre.

 

Pozdrawiam.

 

 

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Teraz moja kolej mwhahaha :D

 

Podczas dokładania drewna do ogniska, to wypuszczało jeszcze więcej iskier, które jeszcze szybciej znikały w mroku.

Dziwne zdanie… Moim zdaniem jest niepotrzebne.

 

Wciąż miałem w głowie ten moment. Moment, w którym mogłem zginąć, a jednak przeżyłem.

Nie wiem czy w głowie można mieć moment. Może „wspomnienie” (żeby nie powtarzać)?

 Wciąż miałem w głowie to wspomnienie. Moment, w którym mogłem zginąć, a jednak przeżyłem.

 

– I skąd wiesz, że Cię teraz nie zabiję? – Rzuciłem szorstko, choć sam wiedziałem, że tego nie zrobię.

Nie wiem – odparła. – Ale nawet jakbyś chciał, to nie byłbyś w stanie. Mimo to, wiem, że nie chcesz.

 Serio… ? (-1 za powtórzenia i zapis)

 

Szarpnąłem mieczem w górę, przerywając jej spokojny dialog.

Dialog to rozmowa dwóch, lub większej liczby postaci. Więc chyba będzie „monolog”, albo „wywód” „odpowiedź” itp.

 

Kolega wyżej wyłapał dość błędów. Ja zwróciłem uwagę, na rzeczy które przeszkadzały mi w czytaniu (poważna sprawa).

Robisz za długie zdania, od groma powtórzeń. I nadużywasz trybu biernego, przez twój epicki opis brzmi jak urzędowy dokument (szlag mnie trafia ilekroć muszę je czytać)

Pisząc opowiadania, myśl o czytelniku. Nie zawsze to działa, ale trudniej wtedy o pomyłkę. Zrób tak jak Clinton i napisz „Najważniejszy jest czytelnik, ty…” i dalej wiadomo :)

lol

Co do powtórzeń to robiłem je zawsze i ciężko mi jest się od nich odzwyczaić. Niektóre są celowe. tak jak tutaj:

 

“– Czasami – usłyszałem dobiegający z mroku głos. Delikatny, wysoki głos”

 

Ale fakt faktem, gdzie indziej są do poprawienia. Co do długich zdań, to obecnie już tego unikam (tekst był napisany około miesiąc temu).

 

Wciąż miałem w głowie ten moment. Moment, w którym mogłem zginąć, a jednak przeżyłem.

Nie wiem czy w głowie można mieć moment. Może „wspomnienie” (żeby nie powtarzać)?

 Wciąż miałem w głowie to wspomnienie. Moment, w którym mogłem zginąć, a jednak przeżyłem.“

 

^ Powtórzenie tak samo jak z “głosem”, jest celowe. Ot taka specyfika pisania. Nie wiem w sumie skąd ten nawyk, ale używając go mam wrażenie, że wyraz jest podkreślany, a zarazem brzmi to ładnie w ogólnym odczycie.

 

“Szmaragdowe oczy błysnęły w świetle tlących się płomieni, a przecięty w pół kaptur, rozstąpił się na boki, odsłaniając przykryte jeszcze przed momentem lekko pofalowane, brązowe, z delikatnie przykrywającą czoło i opadającą na prawe oko grzywką, sięgające za łopatki rozpuszczone włosy.“

– To w końcu ognisko się pali czy tli? Czy tak długi i szczegołowy opis fryzury jest istotny dla fabuły?

 

^ Tak długi i szczegółowy opis fryzury pozwala lepiej wyobrazić sobie wygląd postaci. A jak pisałem we wstępie, fabuła w tym momencie jest nieistotna.

 

Poza tym jak wymieniliście, pojawiają się błędy logiczne, co sprawi, że następnym razie będę się bardziej skupiał na tym co piszę. Dzięki za rady i pozdrawiam :)

 

"To boli - kiedyś blisko, teraz sobie obcy ludzie..."

»  Podążając wzrokiem za owymi ognikami, moją uwagę przykuło bezchmurne tej nocy niebo, […]  « 

Uważaj na imiesłowy. Bardzo łatwo użyć ich niepoprawnie, jak w cytacie. To raz. Dwa – na podmioty też uważaj. Najpierw narrator mówi o sobie, czyli jest podmiotem, potem przechodzisz do uwagi. Bałagan jak się patrzy…

==>  Podążyłem wzrokiem za owymi ognikami. Moją uwagę przykuło bezchmurne tej nocy niebo, […].

==> Podążając wzrokiem za owymi ognikami unosiłem wzrok coraz wyżej, ku bezchmurnemu tej nocy niebu, które  przykuło moją uwagę […].

Ponieważ panowie walnęli już długie komenty o samym tekście, to ja się już może odniosę do twojej na nie odpowiedzi:

Co do powtórzeń to robiłem je zawsze i ciężko mi jest się od nich odzwyczaić. Niektóre są celowe. tak jak tutaj:

To, że są celowe nie bardzo zmienia fakt, że brzmią źle i wyglądają, jakbyś miał ubogi wachlarz słów. Jeśli czytelnik będzie miał takie wrażenie, to mocno się na tym przejedziesz.

Tak długi i szczegółowy opis fryzury pozwala lepiej wyobrazić sobie wygląd postaci. A jak pisałem we wstępie, fabuła w tym momencie jest nieistotna.

Gdzieś w hydeparku był nawet wątek o opisach, ale nie będę szukał. Ważne, że długie i szczegółowe opisy nie zawsze są dobre. Daj czytelnikowi szansę, żeby to sobie wyobraził sam. Szczególnie, że przy przeładowaniu opisem może się okazać, że już mu się wyobrażać po prostu nie chce.

Przez formę zaprezentowanego tekstu, treść, niestety, nie zdołała się przebić. Przykro mi Astrze, ale powyższy fragmentem nie wzbudził we mnie ciekawości, co dalej. Jeśli, jak zapowiadasz, opowiadanie zawiera głównie opisy i jeśli są one  podobne do tych, które właśnie przeczytałam, obawiam się, że entuzjazmu czytelników raczej nie wywołasz.

Do usterek już wskazanych dodam jeszcze, że źle zapisujesz dialogi. Zajrzyj tutaj: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/4550

 

pyłek ema­nu­ją­cy ja­sno-nie­bie­skim bla­skiem… – …pyłek, ema­nu­ją­cy ja­snonie­bie­skim bla­skiem

 

Pod­czas do­kła­da­nia drew­na do ogni­ska, to wy­pusz­cza­ło jesz­cze wię­cej iskier, które jesz­cze szyb­ciej zni­ka­ły w mroku. – Powtórzenie.

 

Zo­sta­wa­nie w jed­nym miej­scu było ry­zy­kow­ne. – Czy jest możliwe zostawanie w kilku miejscach?

 

Wy­da­rze­nia przez Cie­bie nie­za­pla­no­wa­ne, dzie­ją­ce się wbrew Two­jej woli.Wy­da­rze­nia przez cie­bie nie­za­pla­no­wa­ne, dzie­ją­ce się wbrew two­jej woli.

Zaimki piszemy wielką literą, kiedy zwracamy się do kogoś listownie.

Ten błąd powtarza się w dalszej części tekstu.

 

a prze­cię­ty w pół kap­tur, roz­stą­pił się na boki… – Nie umiem sobie wyobrazić rozstępującego się kaptura.

Może: …a prze­cię­ty w pół kap­tur opadł na boki

 

po­wo­li od­wra­ca­jąc wzrok od sto­ją­cej obok ko­bie­ty, wró­ci­łem… – Powtórzenie.

 

Rzu­ci­łem okiem na bru­net­kę… – Przed chwilą kobieta miała brązowe włosy; kiedy stała się brunetką? Brunetką jest kobieta o czarnych włosach.

 

po czym po­ło­ży­łem się obok wcze­śniej zaj­mo­wa­ne­go prze­ze mnie ka­mie­nia, ocza­mi zwró­co­ny­mi ku gwiaz­dom. – Nie wiem jak to zrobił, ale ze zdania wynika, że oczami położył się obok kamienia.

Proponuję: …po czym po­ło­ży­łem się obok wcze­śniej zaj­mo­wa­ne­go prze­ze mnie ka­mie­nia, oczy zwra­cając ku gwiaz­dom.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Co do dialogów to faktycznie, nie byłem pewien co do zapisu, także dziękuję :)

 

Nie, opowiadanie nie zawiera głównie opisów i pisząc, że “zawiera głównie opisy”, miałem na myśli owy fragment, a jak pisałem w poście wcześniej jest to fragment opowiadania z przed 2, 3 miesięcy, jak nie więcej. Opowiadanie zacząłem pisać w połowie lutego i na bieżąco jest ono poprawiane, a także pisane dalej i dalej, i…

 

po czym położyłem się obok wcześniej zajmowanego przeze mnie kamienia, oczami zwróconymi ku gwiazdom. – Nie wiem jak to zrobił, ale ze zdania wynika, że oczami położył się obok kamienia.

Proponuję: …po czym położyłem się obok wcześniej zajmowanego przeze mnie kamienia, oczy zwracając ku gwiazdom.

Oczy są napisane po przecinku, mniemałem, że to pozwala, na taki zapis. W każdym razie zedytowałem to zdanie kilka dni temu (chyba nawet tak, jak poradziłaś).

 

W paru zdaniach, które podkreśliłaś, moim zdaniem nie ma nic niejasnego. Nie wszystko należy brać dosłownie, używam metafor. Być może, lepiej używać jest słów dosłownie opisujących to co się dzieje, chociaż moim zdaniem zależy od czytelnika.

 

Zostawanie w jednym miejscu było ryzykowne. – Czy jest możliwe zostawanie w kilku miejscach?

^Skrót myślowy – powinno być: Zostawanie długo w jednym miejscu było ryzykowne. – Mój błąd.

 

Rzuciłem okiem na brunetkę… – Przed chwilą kobieta miała brązowe włosy; kiedy stała się brunetką? Brunetką jest kobieta o czarnych włosach.

No tak, pomyliłem brunetkę z szatynką…

 

Jeszcze zwroty “Ty”; “Ciebie” z dużej litery – tak jak napisałaś, pisze się tylko zwracając do drugiej osoby, więc tutaj moja niewiedza. Osobiście nie jestem za tym, aby nawet w oficjalnych listach pisać zwroty do kogoś z dużej litery (tak, wiem, szacunek i tak dalej, ale jakoś to do mnie nie trafia), jednak zasady, to zasady…

"To boli - kiedyś blisko, teraz sobie obcy ludzie..."

Astrze, jeśli zaczniemy lekko podchodzić do zasad, bo do nas nie trafiają, może i imiona piszmy małymi literami? ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Imiona to nazwa własna. Ale wiem, to ja jestem specyficzny.

"To boli - kiedyś blisko, teraz sobie obcy ludzie..."

Hmmm, nic już dla mnie nie zostało do skomentowanie. Aster, generalnie: uwagi, które otrzymałeś, proponuję zaaplikować do fragmentu. Odnośnie zbyt długich zdań: pomocne w ich krojeniu bywa też czytanie na głos.

 

Pozdrawiam

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Nowa Fantastyka