- Opowiadanie: Shinryu - Nielegalny towar

Nielegalny towar

Drabel zainspirowany reformą ministerstwa zdrowia odnośnie niezdrowego jedzenia w szkołach. Wiem, że zakończenie jest przewidywalne, ale nie mogłem się powstrzymać.

Oceny

Nielegalny towar

Michaś rozglądał się na boki, wypatrując nauczyciela. Przerwa między lekcjami idealnie pasowała do jego planu pozyskania dodatkowych pieniędzy. Piotrek, kolega z klasy, sprzedawał papierosy, które podbierał starszemu bratu. Dzięki temu zawsze po szkole kupował sobie słodycze. Większość rówieśników mu zazdrościła. Michaś nie miał rodzeństwa, a jego rodzice nie palili, dlatego musiał znaleźć inny sposób na pozyskanie pieniędzy. Nie miał zamiaru prosić taty o większe kieszonkowe. Chciał wykazać inicjatywę, tak jak Piotrek. Niepewnie sięgnął do wnętrza tornistra. Towar, który ukrywał w plecaku również był zakazany na terenie szkoły. Nachylił się do kolegi siedzącego nieopodal i konspiracyjnym tonem wyszeptał:

 – Chcesz kupić drożdżówkę?

Koniec

Komentarze

Sympatyczne. :-) Gdyby nie wstęp, końcówka nawet by zaskoczyła.

Babska logika rządzi!

Uśmiechło mnie mimo spojlera. 

A w ogóle myślałam, ze będzie sprzedawał sól. Ostatnio na jakimś portalu nadziałam się na oburzenie rodziców, bo obiady nie słone.

Zdaję sobie sprawę, że wstęp jest swego rodzaju spoilerem, lecz chciałem zostawić informację dla niewtajemniczonych.

NIe przeczytałem przedmowy, więc nie zepsułem sobie suspensu :) Fajny drabble

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Bardzo na czasie i zabawne. ;-)

Michaś dwa razy pozyskuje pieniądze. W tak krótkim tekście to troszkę razi.

 

Prze­rwa mię­dzy lek­cja­mi ide­la­nie pa­so­wa­ła do jego planu… – Literówka.

 

Mi­chaś nie miał ro­dzeń­stwa, jego ro­dzi­ce rów­nież nie pa­li­li… – Skoro rodzice również nie palili, to kto jeszcze nie palił?

Proponuję: Mi­chaś nie miał ro­dzeń­stwa, a jego ro­dzi­ce  nie pa­li­li

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Od drożdżówki lepsze byłyby chipsy albo jakiś baton, bo to z takimi rzeczami “walczyli” w szkolnych sklepikach. Drabel całkiem sympatyczny nawet dla kogoś kto szkołę ma dawno za sobą :)

Drożdżówki też są na cenzurowanym… i nawet kanapki z białego pieczywa. 

 

Sympatycznie i uśmiechająco :) 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Od drożdżówki lepsze byłyby chipsy albo jakiś baton, bo to z takimi rzeczami “walczyli” w szkolnych sklepikach.

Drożdżówka jak najbardziej pasuje. Tak samo jak sól w potrawach, cukier w herbacie, i napoje w butelkach większych niż 330 ml. Niektórzy Posłowie sami dziwią się, że za tym głosowali.

 

Drabble w porządku, ale zapewne lepszy efekt sprawia, gdy czytelnik jest niedoinformowany (sugerowałbym zmienić przedmowę) i nie zna zakończenia.

Sympatyczne w formie i treści wykpienie wiadomego zakazu. Jak to najczęściej: od ściany do ściany, wszystko albo nic.

Ale spoko, młodzież da sobie radę…

Nowa Fantastyka