- Opowiadanie: FoloinStephanus - Dwoje trupieszków

Dwoje trupieszków

Mam spore wątpliwości, co do  tego szorta, ale...

Już nie mam.

Dyżurni:

ocha, bohdan, domek

Oceny

Dwoje trupieszków

 

Franciszek czuł słodkawy zapach ciała Agaty, gryzący czule nozdrza. Przyjrzał się jej. Rozpoznał swą żonę mimo blizn i siności rozlanej pod skórą, mimo rozdartego gardła. W dłoni ściskała stary, znoszony sweter. Delikatnie wyciągnął go z zakrwawionych palców.

Ostrożnie zdjął koszulę i naciągnął sweter na siebie. Był na Agatę stanowczo za duży. Pamiętał jeszcze, jak znikała w nim, topiąc w szorstkiej dzianinie swą delikatność. Teraz kiedy znów byli razem, mógł go odebrać. Nie było jej już zimno, nie tutaj.

Wziął głęboki wdech. Spomiędzy nitek, węzłów, pętelek wydobył tęsknotę. Poczuł też woń łez ocieranych w rękaw, zapach koszmarów. Dzisiaj zasnęła już lekko, przy nim.

Na łokciach swetra Agata naszyła łaty. Ręczne wykończenia drapały skórę. Gdzieniegdzie Franciszek zauważył drobne przetarcia i zmechacenia. Wyobraził sobie bez trudu, jak Agata skubała w przypływie melancholii malutkie kuleczki wełny, jak zapatrzona w pustkę mięła rękawy, w zmęczonych od uderzeń dłoniach. Na brzegach swetra i w okolicach brzucha dostrzegł ślady krwi. Dotknął palcem każdej z plam, chcąc odjąć z nich rozpacz.

Spojrzał na leżącą przy nim istotkę. Chciał dotknąć szyi, ucałować sczerniałe usta nie budząc jej. Ciało miała mizerne, otulone brezentem. Odważył się pogładzić ją po krótko ostrzyżonych włosach. Musnął opuszkami pokryty szramami policzek. Wzdrygnęła się pod zimnem palców.

 

Przez cienką warstwę ziemi przebłyskiwało słońce, dało się słyszeć szum drzew. Agata otworzyła oczy tuż po tym jak zaświtało. Jednym ruchem odgarnęła brezent. Przetarła powieki i przyjrzała się swetrowi.

– Nie oddałam im ani jednej twojej rzeczy – szepnęła do siebie, jakby nie wierzyła, że znowu się spotkali.

– Kiedyś ci wszystko opowiem. O krainach, które przeszedłem sam, o drogach prowadzących do Pustki. O moim Zaświecie. O cichej Wodzie zabierającej wspomnienia i człowieku, który za niewielką opłatą pozwolił mi do ciebie wrócić… – Spojrzał na nią pełen winy. – Byłem tam. Błagałem niemo, by cię zostawili, by dali ci żyć.

– Jak dobrze się stało, że cię nie posłuchali…

Ułożyła głowę na piersi Franciszka.

– Ja… Co…? – Była ciekawa, co robił przez zeszły rok. Chciała wysłuchać każdej, nawet najbardziej niedorzecznej historii. Wiedziała jednak, że jeszcze nie jest na to gotowa.

Łzy podeszły jej do oczu. Pierwsze krople otarła palcami.

– Zdejmij go – poprosiła drżącym głosem. – Wymieszam z ziemią. Może nie będzie widać plam.

Ze smutnym uśmiechem pomogła zdjąć sweter. Zanim jednak pozwoliła Franciszkowi założyć koszulę dotknęła rozcięcia na jego piersi. Podłużne czarne rozdarcie, za którym nie było serca.

Położyli się koło siebie. Resztki jej ciepła przedzierały się przez bawełnianą koszulkę. Milimetry, ale jakże przeszkadzające w osiągnięciu niezachwianego niczym szczęścia. Gdy zdjął z niej tę ostatnią niepotrzebną rzecz, zostali już tylko oni. Odnalezieni po miesiącach tułaczki. Po tygodniach niewyobrażalnej samotności. Po śmierci.

Koniec

Komentarze

Ciekawy i makabryczny, szczególnie w pierwszej części szorta, koncept. Napisane poprawnie i przyznam, że mi się podobało. 

Dziękuję. 

Makabrycznie miało być (niestety). Makabrycznie i romantycznie… choć nie wiem, czy mi to ostatnie wyszło.

F.S

Chyba wyszło. Cóż, nie lubię ani makabry, ani romansów, więc tym tekstem mnie nie podbiłeś. Ale przyznaję, że napisany przyzwoicie. To na plus.

Babska logika rządzi!

Wyszło, wyszło. Przynajmniej moim zdaniem. Bardzo że tak napiszę ludzką twarz wampirów pokazałeś.

O, a to wampiry? Ja myślałam, że kochające dusze się spotkały w zaświatach i teraz będą żyły/ nie żyły długo i szczęśliwie.

Babska logika rządzi!

Finklo – dziękuję za “napisany przyzwoicie” :)

AdamieKB – nie spodziewałem się, że pokażę ludzką twarz wampirów, ale to dobrze, że mi się udało.

 

 

Edek:

Finklo – raczej zamordowane małżeństwo (przynajmniej o to mi chodziło), ale interpretacja AdamaKB też mi się podoba

 

 

F.S

Podłużne czarne rozdarcie, za którym nie było serca.

Komu wydzierano serca?

Popularniejsze są inne sposoby, to fakt.

Adamie, ofiarom składanym azteckim bogom? Różnym, a zwłaszcza dzielnym, daniom kanibali? Wampirom raczej przebijano pompki kołkiem.

Edytka: Autorze, właśnie tak mi się wydawało, że chodzi o małżeństwo (o dziwo, ciągle się kochające). Że nie zmarli śmiercią naturalną to widać. ;-)

Babska logika rządzi!

Ach, ten romantyzm…

Jakoś nie mogłem się powstrzymać, żeby stworzyć coś takiego romabrycznego 

 

Co do wydzierania serc upiorom – moim zawsze się coś wydziera, ale raczej wątrobę… :D

F.S

Wyjdź poza najczęstsze schematy.

Jasne, osinowy kołek, odcięcie głowy i ułożenie jej w nogach grzebanego, wiązanie rąk i nóg czosnkowanymi sznurami, chowanie twarzą w dół, by światło księżyca przez jakąś szparę, szczelinę się nie przedostało do twarzy – arsenał bogaty. Ale i serca wycinano, palono, bo to źródło życia i mocy…

Osobliwie opowiadanko o osobliwym uczuciu. Nie mogę powiedzieć, że miło się czytało. A może mogę… ;-)

 

Pa­mię­tał jesz­cze, jak zni­ka­ła w nim, to­piąc w szorst­kim ma­te­ria­le swą de­li­kat­ność. – Raczej: Pa­mię­tał jesz­cze, jak zni­ka­ła w nim, to­piąc w szorstkiej dzianinie swą de­li­kat­ność.

 

Od­wa­żył się po­gła­dzić ją po krót­ko ostrzy­żo­nych lo­kach. – Skoro włosy są krótko ostrzyżone, to nie ma mowy o gładzeniu loków.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dziękuję, tym razem starałem się (ze świadomością, że tekst jest krótki) narobić mniej błędów :)

 

F.S

Stephanusie, trudno mówić, że to błędy. To tylko takie uściślenie, nic więcej. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Mam jak Finkla, co do makabry (bo nie, nie do romansu ;) ), ale mi i owszem, przypadło do gustu.

 

Pamiętał jeszcze, jak znikała w nim, topiąc w szorstkim dzianinie swą delikatność.

Regulatorzy sugerowała szorstkiej dzianinie ;)

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Regulatorzy – dziękuję, poprawiłaś mi humor. Ba, może nawet chumor :D

 

Emelkali – dziękuję 

 

Edek 

wyczyściłem kompromitujące zdanie :) , ale nadal mam niecne plany wobec dzianiny :D

F.S

FoloinStephanusie, chodzi o literówkę: “szorstkim dzianinie” (powinno być “szorstkiej”) ;)

Ja lubię makabrę, i lubię romans, dlatego szort mi się podobał. I te aluzje, że kobieta zginęła gwałtowną śmiercią z rąk “onych”, a mężczyzna jest po sekcji zwłok – wszystko bardzo udane.

Skopiowałam tę nieszczęsną dzianinę do wklejenia do komentarza, ale widzę, że już kilkukrotnie została wytknięta, więc tylko poproszę grzecznie – popraw!

Makabry dla makabry nie lubię, za romansami jako takimi (w sensie jako główny wątek) też specjalnie nie przepadam, ale połączyłeś to tak zgrabnie, że nawet mi się spodobało. 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

O ja, przepraszam! Aż mi głupio.

Poprawiłem.

Za późno chodzę spać i za wcześnie wstaję. A i za ciężką pracę mam… I w ogóle…

 

rooms, śniąca – dziękuję i cieszę się, że Wam się spodobało.

F.S

Poruszyło me zimne serce. Za to wielki plus.

I jeszcze ten sweter… taki cudownie niejednoznaczny.

 

 

Jeden z ciekawszych szortów na portalu. Klikam bibliotekę!

 

Pozdrawiam! 

 

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Nazgulu z wrażenia nie wiem, co napisać…

Mam nadzieję, że  wystarczy skromne:

Dziękuję.

F.S

Och, mnie też się spodobało. Nie lubię Cię za tę makabrę, ale lubię za romans i za ładny styl. Przyznaję jednak, że bez makabry tekst byłby przeciętny, a tak… klik!

Szlag mnie trafi – znowu mi się dublują biblioteczne kilki, a jak usuwam, to obydwa. Na razie zostawię, może za jakiś czasu uda mi się wystąpić pojedynczo.angry

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Dziękuję (ukłon).

Chciałem aby ta makabra nie była dominująca, naturalistyczna.

bemik – kobieta posiadająca moc dwóch! :D

F.S

Pod opowiadaniem “Kara i zbrodnia” gary-joinera okazało się, że nawet czterech!

Jeeeeezu, próbowałam poprawić, widać mnie podwójne, ale system nie naliczył wcale głosów. Zastrzelę się chyba!

KOlejny edith: teraz nareszcie zaliczył jeden głos!

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Właśnie widziałem.

Uderzam czołem o ziemię przed tak “mocną" kobietą. Bemik – rządzisz! 

F.S

Makabrycznie, smutnawo, romantycznie i w jakiś sposób sympatycznie. Jak w Gnijącej Pannie Młodej.

Muszę przyznać, że już tytuł podszedł mi bardzo, ale mi zawsze podchodzi leśmianowa nutka w inspiracji ;) Zresztą cały tekst, z tą pośmiertną miłością, bardzo leśmianowy. 

Napisane ładnie. Jednak – choć nie wiem czy słusznie – dorzuciłabym trochę przecinków tu i ówdzie ;)

Warweno ten leśmianowy klimat to przez przypadek, ale wiedziałem, że skądś czerpię tytuł.

Z przecinkami walczę, to takie moje wiatraki (w końcu je podpalę i nie będę miał problemu:)).

Cieszę się, że się spodobało.

F.S

Przyłączę się do pozytywnoopiniodawców. Udało Ci się zatrzymać dwa kroki przed przesłodzoną tkliwością, a skupienie się na swetrze jako czymś, co nazwałbym sentymentalnym fetyszem (w znaczeniu mniej seksualnym), uważam za najmocniejszą stronę tego opowiadania. Makabry się nie brzydzę i sądzę, że dodała tekstowi smaku niezbędnego do uznania go, po pierwsze, za fantastykę, po drugie, za oryginalny i warty uwagi.

tojestniewazne – dziękuję, a co do zatrzymania się dwa kroki przed przesłodzoną tkliwością – uważam, że sama śmierć nigdy nie była i nie jest tkliwa, i nie będzie. Tkliwa może być miłość, ale nie śmierć, a tym bardziej nie to, co się dzieje z człowiekiem po śmierci.

F.S

Tak, ale ja to odczytuję jako opowieść o miłości. Śmierć to, mimo wszystko, dekoracja. I w takich warunkach dałoby się przesłodzić.

Chyba masz rację, chociaż nie lubię słodzić i staram się z tym uważać. 

 

F.S

No i nie przesłodziłeś :)

A już się bałem:) 

 

F.S

W sumie nie wiem do końca, co o tym sądzić, czytałam ze zmarszczonymi brwiami, jednak – choć zdecydowanie nie jest to tekst z rodzaju, jaki lubię czytać – myślę, że to całkiem dobry szort. Nietuzinkowy z pewnością, napisany nieźle (choć gdzieś tam przecinki szwankowały), ma klimat. Brrr.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

joseheim – dzięki za przeczytanie i opinię.

F.S

Podobało się. Pomysł oryginalny, wykonanie niezłe. Ech, taka ładna miłość w czasie rozkładu…:)

Klep.

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

AlexoFagus dziękuję pięknie.

Regulatorzy również pięknie dziękuję.

Obu Paniom nisko się kłaniam. 

F.S

:-)  A niech Ci będzie, Foloinie… :-)  Zajrzałem, to coś zrobić i można, i nawet wypada po odświeżeniu… :-)  

Bo tekst nic nie stracił, zadziałał po czasie tak samo. Znaczy, dobry.

Bardzo dziękuję Adamie i cieszę się, że tekst nadal się podoba. 

(moja pierwsza Biblioteka – idę to uczcić laugh)

F.S

:-)  Idź, tylko czcij z umiarem, żebyś na własnych nogach wrócił.  :-)

BP, NMSP…

Mój pierwszy komentarz na tym portalu, więc witam serdecznie ;) Opowiadanie dobrze napisane, przyjemnie się czytało, aczkolwiek tematyka przyprawiająca o lekkie dreszcze. Motyw miłości, której nawet śmierć nie była w stanie rozłączyć, przypadł  mi do gustu. Pomimo, że opowiadanie jest krótkie, uważam, że bardzo dobrze udało panu/ci się przedstawić bohaterów i ich uczucia. Zdecydowanie godne polecenia.

Hadas witam i cieszę się niezmiernie, że Ci się spodobało. Jaki ja tam pan ;D

Pisz i komentuj. Powodzenia,

kłaniam się.

F.S

Chodziło o wampiry? Wolę myśleć, że nie. Bo jeśli to zwykli zmarli, to spodobało mi się. Czuć ziemię, zaschniętą krew, zimne sińce. I ten umiejętnie użyty rekwizyt. 

Chętnie wrócę kiedyś do tego tekstu (jak wraca się do dobrego muzycznego utworu), więc przypominam o możliwości polecania swoich starych tekstów w odpowiednim wątku. 

Jedna rzecz mi zgrzytnęła:

 

Milimetry, ale jakże przeszkadzające w osiągnięciu niezachwianego niczym szczęścia.

Może to kwestia mojego zmęczenia, ale przez kilka sekund zrozumiałem “niczym” jako “jak” i próbowałem rozgryźć, co to za porównanie… Warto uważać na dwuznaczne słowa; czasem wystarczy zmienić tylko szyk ;)

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

funthesystem – dzięki za odwiedziny, zawsze cieszy jak ktoś przeczyta stary tekst. Nie chodziło o wampiry. Tekst pierwotnie był przeznaczony do odczytania na głos, więc to “niczym” mi nie przeszkadzało.

Jeszcze raz dziękuję :)

F.S

Tak mi się spodobało, że postanowiłem polecić Cię w “Wykopalisku”, może ktoś jeszcze skorzysta :)

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

Bardzo dziękuję :)

F.S

Nowa Fantastyka