- Opowiadanie: Finkla - Ucieczka

Ucieczka

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Oceny

Ucieczka

– Jak mogłeś do czegoś takiego dopuścić?!

Kobieta darła się, aż wszystkie graty w mikroskopijnej, jakoby luksusowej, kajucie drżały. Dobrze, że na statku nie było okien, bo ani chybi wszystkie by popękały. Zachciało mu się znanej śpiewaczki za żonę… Już od lat, dzień w dzień, przeklinał struny głosowe tej hetery. Czy ona nie rozumie, że w takim wizgu nijak nie da się skoncentrować? Że jedyne, co ślubny może zrobić w tej sytuacji, to wyłączyć słuch?

– Kochanie, uspokój się i wytłumacz, co się stało – poprosił najgrzeczniej jak potrafił. – Zdzisiek mówił mi kiedyś, że jego żonie od krzyków porobiły się zmarszczki dookoła ust i na szyi. Chyba nie chcesz wyglądać jak ona?

Groźba poskutkowała, połowica przycichła, posapywała tylko gniewnie.

– O co chodzi? – przypomniał.

– Tadeusz powiedział, że według grafiku mam dzisiaj gotować obiad!

– Skarbeńku, każdy musi coś robić dla dobra naszej społeczności. Taką cenę płacimy za przywilej podróżowania bez motłochu.

– Ale ja nie jestem jakąś pospolitą, niedomytą kuchtą!

– Kochanie, nikt z nas nie jest, ale jeść musimy i ktoś to pożywienie powinien przygotować…

– Nie zniżę się do pracy fizycznej! – W głosie żony zadźwięczały niebezpieczne nutki histerii.

– A co innego potrafisz i chciałabyś robić?

– Mogę umilić wszystkim lot i zaśpiewać do kolacji – burknęła po długim namyśle, z trudem przełamując niechęć do marnowania swojego talentu.

– Wiesz przecież, że nie ma żadnego popytu na tego typu usługi.

– Och, załatw mi coś innego, w końcu jesteś premierem!

Taaak, był premierem. Na kosmicznym stateczku uciekającym przed katastrofą. Bez celu, bez żadnego planu, byle dalej… Ostatnio wszelkie polityczne tytuły bardzo się zdewaluowały.

– Żabciu słodka, jeśli rozejdą się plotki, że niektórych członków załogi traktuje się ulgowo, za tydzień będę miał bunt na pokładzie.

– Oczywiście! Jak zwykle potrafisz znajdować jedynie wymówki, a nie rozwiązania! Wszystko na mojej głowie… O! Wiem, co zrobię. Zaproponuję któremuś z młodszych sekretarzy seks w zamian za zastąpienie mnie na dyżurze. Mam nadzieję, że wykażesz wystarczająco dużo dobrej woli, aby opuścić kajutę na godzinkę czy dwie. Albo przynajmniej nie będziesz nam przeszkadzał…

– No, dobrze! Coś wymyślę. A teraz daj mi popracować.

Żona wyszła, premier zaczął się zastanawiać. Chyba będzie musiał poprosić ministra zdrowia o przysługę i załatwić zołzie jakąś lekką pracę w laboratorium… Ech, Tomek znowu będzie wypominał szefowi, że trzeba było zabrać chociaż trochę plebsu do rakiety. Kto by pomyślał, że naród pełni jeszcze jakieś ważne funkcje poza wrzucaniem kartek do urn w dniu wyborów…

Koniec

Komentarze

Satyra na dzisiejsze elity w space operowym ujęciu.  Przed zbliżającymi się wyborami jak najbardziej na czasie. Podoba mi się. 

Dziękuję, Belhaju. :-)

Obawiam się, że nie tylko na dzisiejsze… To ponadczasowe niestety. ;-(

Babska logika rządzi!

Prawdziwe? Oczywiście. Ponadczasowe? Oby nie.

Fajny tekst.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Dziękuję.

Będę polemizować; prawdziwe? Jeszcze nie – nasz premier nie ma dostępu do żadnej rakiety… ;-)

Babska logika rządzi!

Fajne :)

Czy to jest może parodia czegoś? Bo jakieś skojarzenie mi się telepie po głowie i nie wiem jakie.

Dziękuję. :-)

Nie, to nie jest parodia czegoś szczególnego. Ot, kiedyś tam przyszedł taki pomysł do głowy… Skojarzenia pewnie można jakieś wymyślać. Tak na szybko proponuję “Świnie w Kosmosie”. ;-)

Babska logika rządzi!

Szort tak przerażająco aktualny, że nie wiem – śmiać się czy płakać? Na szczęście, akcja w Kosmosie (a ja Kosmos lubię bardzo), więc czuję się trochę lepiej (ale czy Kosmos zniesie tak bezdenną głupotę? Czy życzymy, aby po tych przestworach wędrowały takie… jednostki? Po cichu liczę, że mieli kiepski statek, ze słabą osłoną przeciw promieniowaniu). 

Dziękuję, Deirdriu.

Interpretacja i reakcje dowolne. ;-) Statek mogli zabrać nawet dobry, ale z taką załogą… Nie bój się, daleko nie dolecą. Jeśli gdzieś w pobliżu istnieją jakieś szlachetne i fajne cywilizacje, to są bezpieczne. ;-)

Babska logika rządzi!

Zbyt ponuro rzeczywiste, żeby było śmieszne. Niestety.

A żona premiera bezbłędnie przypomina śpiewaczkę z Alternatywy 4 ;)

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Dzięki. :-)

Oj, nie mów, że elementu fantastyki nie ma. ;-)

Ze śpiewaczką masz rację, chociaż świadomie się na niej nie wzorowałam. Ale może film wpłynął na wizerunek artystki zagrzebany gdzieś w umyśle…

Babska logika rządzi!

Oj, nie mów, że elementu fantastyki nie ma. ;-)

Ale wiesz, że brzytwy jednego pana by nie przetrzymał? ;)

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Tak sądzisz? Bez ucieczki gdzieś, gdzie nie ma ludzi, zasięgu ani twarzoksiążki, premier nie miałby problemu i nie byłoby opowieści.

Babska logika rządzi!

Lecieli samolotem, wodowanie, bezludna wyspa…

I co? I ni ma fantastyki ;)

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Mało prawdopodobne, że samolotem leciałby cały rząd (albo przynajmniej duża część) i to z małżonkami. Po drugie, z bezludnej wyspy można się uratować, zwłaszcza w erze Google maps. Po wychlaniu całego alkoholu (włączając perfumy z duty free) zaczęliby ostro kombinować. Zresztą, po katastrofie samolotu z oficjelami odpowiednie służby sprawdziłyby każdą wysepkę w pobliżu trasy. No i wiadomo, gdzie zniknął z radarów… I jeszcze byliby tam normalni, pracujący ludzie – stewardessy, piloci…

Nie przekonałaś mnie. Kombinuj dalej. :-)

Babska logika rządzi!

Mało prawdopodobne, że samolotem leciałby cały rząd (albo przynajmniej duża część) i to z małżonkami.

 

No, teraz już mało… ;) Chyba nawet oni uczą się na błędach.

 

Czekaj, to insynuujesz, że ten rząd SAM obsługiwał rakietę? Tak całkiem, całkiem sam?

OK, to rzeczywiście Lem by nie poradził. Masz świętą rację

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Co innego rząd, co innego polityk z przyjaciółmi.

A czy rząd SAM obsługiwał rakietę?

Taką cenę płacimy za przywilej podróżowania bez motłochu.

Tak, właśnie coś takiego sugeruję. No, może jakiegoś pilota wzięli, jeśli był wojskowy i nie marudził, że jego rodzina też, tylko wykonywał rozkazy. Przeca gdyby tam była obsługa, to nikt by nie namawiał premierowej do roboty przy garach.

Babska logika rządzi!

Dość wątły wydał mi się szorcik, bo fantastyki w nim jak na lekarstwo, a śmieszności w ogóle nie zauważyłam. :-(

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Regulatorzy, dzięki za wizytę.

Fantastykę już z Emelkali omawiałam, a śmieszność… Cóż, zdaję sobie sprawę, że jest opcjonalna. Ja tam wolę śmiać się niż płakać. ;-)

Babska logika rządzi!

Złośliwe, i niestety zawsze na czasie. Fajny tekst :)

Dziękuję, Michaklg.

Ano, niestety – na czasie. Ostatnio bardziej niż zwykle. :-/

Babska logika rządzi!

To, że mnie nie rozbawiło, wcale nie znaczy, że napełniło smutkiem, że zaczęłam łzy ronić.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nie no, nie upieram się, że masz od razu zalać się łzami, ale “śmiać się albo płakać” to alternatywa dość często proponowana w sytuacjach związanych z politykami. ;-)

Babska logika rządzi!

Ano mikre to SF. Ładnie napisane, ale nie uśmiechnęło mnie i nie podeszło.

OK, dziękuję za wizytę i próbę. :-)

Babska logika rządzi!

Skrzywić ryj na tyle, by postronni świadkowie – a tych nie było – uznali to za uśmiech i owszem, udało się. Ale skróciłbym końcową myśl do minimum, bo puenta się rozmywa. Kto by pomyslał, że oni naprawdę się do czegoś przydają…? – ot, coś w ten deseń.

 

Właśnie miałem pisać, że fantastykę to ja tu widzę jak na dłoni, skoro śpiewaczka okazała się lepszym politykiem niż premier, a wszak w tym kraju, nawet wyjebanym w kosmos, to już trzeba być naprawdę… politycznym, żeby dochrapać się na takie stanowisko. Jednak, nim tknąłem klawiaturę z zamiarem podzielenia się tą myślą z szerszą publiką, dotarło do mnie, że to wcale nie jest fantastyka…

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Dziękuję, Cieniu, za skrzywienie. ;-)

Nie, nie będę skracać. Że wyborcy są politykom potrzebni, to widać.

Czy śpiewaczka jest lepszym politykiem to nie wiem. Jej mąż w końcu myśli w perspektywie co najmniej tygodnia. ;-)

Babska logika rządzi!

Jak słucham wypowiedzi polityków w telewizorni, to właśnie takie odnoszę wrażenie. Nie jesteśmy ludźmi, a tylko czymś, co wrzuca karteczki do urn. Okropne. A szorcik udany.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Uśmiechnęło, dość nawet szeroko :-)

Taaak, był premierem. Na kosmicznym stateczku uciekającym przed katastrofą. Bez celu, bez żadnego planu, byle dalej…

Zaiste, cudowna metafora.

Cóż, daleko nie polecą. Gdy tylko opadną emocje, zaraz dojdzie do rozłamu na czternaście partii i dwadzieścia siedem stronnictw. Nawet były wiceminister infrastruktury, obecnie zajmujący się konserwacją urządzeń sanitarnych, niechybnie założy jednoosobowy związek zawodowy i rozpocznie protest… Taaak, potem podzielą statek na tyle członów, ile sie da i rozlecą się w przeróżnych, zawsze jedynie słusznych kierunkach…

 

P.S.

Tak na szybko proponuję “Świnie w Kosmosie”.

Eeehehehehehe! 

Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!

Dzięki za nowe komentarze.

Bemik, toteż staram się ich nie słuchać. Po co?

Thargone, do licha, możesz mieć rację! To dosyć prawdopodobny scenariusz…

Babska logika rządzi!

Premier może i faktycznie myśli tak tydzień do przodka, ale to śpiewaczka jest tu kobietą i to ona, w krótkim, ostrym starciu natury bezsprzecznie politycznej, odniosła niepodważalne zwycięstwo.

 

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

To, że postawiła na swoim, nie oznacza jeszcze, że jest lepszym politykiem. Tylko negocjatorem. ;-)

Babska logika rządzi!

Paradoksalnie: zbyt karykaturalne, by być śmieszne. Przesadziłaś chyba odrobinkę w dialogach, z żabciami, skarbeńkami i roszczeniowością żony, co lekko rozdraniżło mego wewnętrznego feministę ( i wewnętrznego drania, który sądzi, że nie ma ludzi bardziej bezużytecznych od polityków). 

na emeryturze

Dziękuję za wizytę.

Do czego to doszło… Baba niefajną babską postacią wkurza feministę w facecie. Dżender, panio… ;-)

Babska logika rządzi!

Negocjować, to można sobie co najwyżej z terrorystami. Tutaj natomiast, jak na mój gust, mamy już do czynienia z polityką na najwyższym szczeblu.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Mam taką różową koszulkę, w której lubię chodzić do pracy, gdy najdzie mnie ochota irytować przełożonych. Nic nie mówią, mimo że zadaję tym samym jawny gwałt na kodzie ubioru. DŻENDER TO POTĘGA.

 

na emeryturze

Jeśli polityka, to bardzo lokalna – ograniczona do koi. ;-)

Babska logika rządzi!

Gary, koszulka interesująca. ;-)

Ale nie byłabym zdolna do takich poświęceń. Nie cierpię różowego i nie założyłabym czegoś takiego nawet w celu wkurzenia szefa. Okazuje się, że moja złośliwość ma swoje granice.

 

Edit: Ale jeszcze śmieszniej byłoby “zapomniałom”. ;-)

Babska logika rządzi!

Twoja nie powinna być różowa. Za to koniecznie musiałabyś wziać sztuczną brodę (najlepiej taką jak na zdjęciu).

na emeryturze

Nie powinna być różowa? Cholera, ja często ubieram się na niebiesko. Tylko bez napisu…

Babska logika rządzi!

Udany szorciak i trafiona konkluzja. Podobało mi się:)

empatia

Dziękuję, Empatio.

Miło, że się spodobało.

Babska logika rządzi!

Och – uśmiechnąłem się się trochę.

 

Przez łzy.

 

A potem poległem przy komentarzu Cienia o śpiewaczce politycznie skuteczniejszej ;-) I koszulce Gary’ego.

 

Nachodzi mnie myśl – ostatnim razem, jak taka ilość satyry fruwała w powietrzu między ludźmi, w tym kraju zmienił się system.

Czyżby powolutku masa krytyczna ogólnospołecznego wkurwu zaczęła nabierać pierwszych kształtów?

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Dzięki, Psycho. :-)

Wydaje mi się, że przeceniasz ilość fruwającej satyry. Ot, takie żarciki pod tekstem…

Poza tym, na co innego miałby się zmienić system? Z powrotem na budowanie komunizmu? Oj, lepiej już nie.

Hmmm. A może warto zostawić politykom kluczyki do rakiety, a potem podrzucić spreparowane informacje o wielkiej asteroidzie, która pierdyknie prościutko w siedzibę parlamentu? To byłby chyba ciekawy pomysł na opowiadanie. :-)

Babska logika rządzi!

Zabawne. I w kwestii relacji mąż-żona (a raczej żona-mąż), i w kwestii podejścia “elity” do “plebsu”. W dłuższej formie to by się nie sprawdziło, ale na szorcik w sam raz : )

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Dziękuję, Jose. Cieszę się, że rozbawiło. I to podwójnie. :-) Nie, tu nie ma wystarczająco dużo treści na dłuższą formę, słusznie prawisz.

 

Babska logika rządzi!

Moim zdaniem – opowiadanie niezabawne, lecz to nie zarzut, wszak teksty oddające istotę stosunków społecznych bawić nie muszą. 

Dialogi wydały mi się nienaturalne – to już raczej zarzut. ;)

A poza tym szorcik wart lektury.

Hej-ho!

Sorry, taki mamy klimat.

Doskonała satyra.

Zastanawiałem się, czy wątek ucieczki rządu można by przenieść na samolot lub statek i zgadzam się z autorką, że podróż kosmiczna była tu wyjątkowo użyteczna do przedstawienia problemu niechętnie dostrzeganego plebsu.

Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem

Dziękuję, Panowie. :-)

Sethraelu, stawiasz pół– i całkiem zarzuty, ale jednak całość warta lektury? Dobra, nie wnikam w mechanizmy działania, przyjmuję komentarz z całym dobrodziejstwem inwentarza. A mógłbyś rzec coś więcej o tej nienaturalności w dialogach? Za dużo “żabek” i “kochań” czy coś innego?

Nevazie, miło mi, że utworek przypadł do gustu. Samolot i statek mają zbyt krótki zasięg – na Ziemi namnożyło się tego plebsu tyle, że nie da się uciec. ;-)

Babska logika rządzi!

Nie wiem, może to to.

Sorry, taki mamy klimat.

OK, dzięki. :-)

Babska logika rządzi!

Oj, Finklo, zbyt dużo tekstów dziś przeczytałem, by kojarzyć dokładnie, co mi w którym nie grało.  ;) Komentarz był prosto po lekturze, wrażenie miałem takie, jakim się podzieliłem, a skąd ono się wzięło – no, cholera, nie przypominam sobie. ;)

Sorry, taki mamy klimat.

No dobrze, OK, OK. Czy ja na coś marudzę? Przecież widzę, przecież rozumiem…

Cholera, odczepiłam się na kilka godzin od kompa, a tu od razu dwa komentarze do starego tekstu znienacka wyskakują… ;-)

Babska logika rządzi!

>allusion mode on< Sinus 225 stopni czy 315 stopni? >allusion mode off<

Mam nadzieję, że ten drugi…

Hmmm. Aluzji nie poniała… Aż sobie przypomniałam wykresy i wartości funkcji trygonometrycznych dla typowych kątów i dalej ciemnam. A co za różnica; 225 czy 315?

Babska logika rządzi!

Przed dwustu siedemdziesięcioma stopniami funkcja jeszcze maleje, po nich już wzrasta…

Ach! Pisnąłbyś, że to o znak pochodnej chodzi…

  1. Przed wyborami to zawsze jest 315. ;-/

Babska logika rządzi!

:-) :-) :-)

Myślałem, że Tobie nie trzeba za dużo pisać…

Dziękuję, Adamie.

Ale trochę ujednoznacznienia czasem się przydaje. Poszłam w stronę wartości. A tu minus jeden przez pierwiastek z dwóch i co z tego? Że mniej niż zero? Nie od dziś wiadomo… ;-)

Babska logika rządzi!

Istotą elitarności jest nierówny podział dóbr połączony z niską liczebnością. Był nawet na to zwór matematyczny.

Bardzo życiowe. 4/6. :)

http://wachlarzemoaloes.blogspot.in - mój blog o fantasy i science-fiction. :D

Dzięki. :-)

Czasami mam wrażenie, że elity o zbyt wielu rzeczach zapominają.

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka