- Opowiadanie: Blodeuwedd - Głowa w chmurach

Głowa w chmurach

Właściwie ten tekścik powstał w związku z opowiadaniem “Niebo filmowca” autorstwa Finkli, który przypomniał mi o moim starym koncepcie. Zupełnie niepoważnie.

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Oceny

Głowa w chmurach

Święty Piotr należał do najbardziej zapracowanych mieszkańców nieba. I jednocześnie do najbardziej zasłużonych. Niebiańskie kwestie administracyjne były zdecydowanie bardziej skomplikowane, niż te w jakimkolwiek ziemskim urzędzie, dlatego mimo niemal dwóch tysięcy lat doświadczenia, nadal nie mógł narzekać na rutynę. Większość dusz, z którymi się stykał pod Bramą, sprawiała wrażenie zagubionych i zalęknionych – między innymi dlatego zdecydował się na przybranie wyglądu dobrotliwego staruszka, który je witał i życzył błogiego i trwającego całą wieczność odpoczynku.

– Święty Piotrze… – odezwał się nieśmiały głos jednego z młodszych aniołów, które służyły mu za sekretarzy i posłańców. – Mamy problem.

– Problem? Tutaj? – Święty Piotr spojrzał na anioła zza okularów. Młodzik nerwowo skubał pióro ze swojego skrzydła. – Nie rób tak, chłopcze, bo wszędzie będziesz chodził piechotą.

– Przepraszam, święty Piotrze. Chodzi o to że… jedna z rezydentek nie chce mieszkać na swoim osiedlu.

– Jak to nie chce?

– Po prostu, nie chce. Zalewa się łzami i twierdzi, że nie tak sobie wyobrażała niebo.

– Na moją aureolę… czy przypominasz sobie, żeby coś takiego kiedykolwiek miało miejsce?

– Nie, święty Piotrze. To… dziwny przypadek. Domaga się widzenia z tobą i twierdzi, że musiałeś popełnić błąd…

– Ja? Błąd? Niebywałe… – Staruszek w zakłopotaniu pogładził brodę i westchnął. – No cóż, proś ją tutaj… Niedobrze to wygląda, bo dostałem informację, że niedługo zjawi się cała grupa górników. Wybuch w kopalni, okropna sprawa. Wypada ich godnie przyjąć.

– Oczywiście, święty Piotrze. Na pewno będzie im tu bardzo dobrze.

– Dowcipniś z ciebie. No to leć, chłopcze, po tę zapłakaną duszę.

Święty Piotr zamyślił się głęboko. Niebo podzielone było na osiedla – oczywiście, każdy mógł się dowolnie przemieszczać, ale dusze nie potrafiły odwyknąć od idei posiadania własnego kąta, sąsiadów i tak dalej. Dlatego po dwóch stuleciach od otwarcia Bramy, określanych czasami mianem Niebiańskiego Chaosu, Najwyższy wprowadził system osiedli. Każda chmura została zaopatrzona w kotwicę, która trzymała ją na właściwym miejscu, a skupiska chmur zaczęły funkcjonować jak osiedla. Było więc „U Pana Boga za Piecem”, gdzie mieszkały zacne, proste dusze, które dla przyjemności uprawiały gwiazdy doniczkowe i patrząc na Ziemię, zastanawiały się, jaka będzie pogoda. Było „Niebo w Gębie”, gdzie zakotwiczano chmury zapalonych kucharzy i cukierników, którzy ku chwale pańskiej wymyślali coraz to nowe przysmaki, od których nikt nie tył. Był „Niebiański Spokój”, gdzie osiedlały się dusze, walczące na Ziemi o słuszną sprawę, honorowe i broniące słabszych, nawet za cenę swojego życia. Były dziesiątki różnych osiedli i nikt nigdy się nie skarżył, szczególnie że wizyty były na porządku dziennym i tak naprawdę chodziło tylko o miejsce zakotwiczenia chmury. Drobiazg.

Anioł wrócił po chwili, trzymając za rękę zapłakaną jasnowłosą duszyczkę płci żeńskiej, której biała szata sięgała zaledwie do połowy ud. Święty Piotr uniósł brwi i odchrząknął, myśląc sobie, że chyba szykuje się rewolucja w niebiańskiej modzie. Ale trudno, tymi kwestiami nie on się zajmował.

– Cóż się stało, moje dziecko? – spytał łagodnie, a dusza rozszlochała się rozpaczliwie. Dobrotliwy święty zauważył, że jej rzęsy były ciężkie od tuszu, który jednak nie spływał, bo to w końcu niebo.

– Bo ja tam nie chcęęę… – chlipnęła dziewczyna, kryjąc twarz w anielskim skrzydle.

– A gdzie chcesz, kochanie? – nalegał słodkim głosem święty Piotr, zakłopotany widokiem nieszczęśliwej duszyczki.

– Do „Głowy w Chmurach”…

– A gdzie cię… to znaczy, gdzie zostałaś zakwaterowana?

– W „Boskiej Komedii”… – załkała, ocierając oczy miękkimi piórami przejętego anioła.

– Przecież to takie wspaniałe miejsce! Te delikatne cirrusy, lekkie jak piórko i doskonale białe… Co ci się nie podoba w „Boskiej Komedii”, moje dziecko?

– Wszyscy są tacyyy weseli iii… tylkoooo ciągle się-ę bawiąąą… A ja chcęęę… do „Głowyy-y w Chmuraaach”!

– Ależ… – Święty Piotr zmrużył oczy i przyjrzał się dokładnie duszyczce. Pan Bóg był przewidujący i dał niebiańskiemu odźwiernemu umiejętność odczytywania przeszłości dusz, ich grzeszków, cnót, upodobań i tym podobnych. – Widzę, moje kochanie, że to najlepsze miejsce dla ciebie! Powinnaś się tam doskonale czuć! Czy wiesz, kto mieszka w „Głowie w Chmurach”?

– Wiem! Artyści! Ja też jestem artystką! To znaczy… byłam. – Dziewczyna spojrzała na świętego lśniącymi od łez oczami i pociągnęła nosem.

– Och…? A co dokładnie…

– Grałam w serialu!

– Rozumiem, ale nie wydaje mi się, żeby…

– I pisałam wiersze!

– O, to już bardziej… A czy… hm, to były dobre wiersze?

– Moja nauczycielka powiedziała, że nie mam za grosz talentu, ale ona nigdy mnie nie lubiła.

– Nie jestem pewien, czy towarzystwo Goethego i Keatsa…

– Nie znam ich, ale… Święty Piotrze, czy naprawdę… naprawdę jestem skazana na wieczność wśród tych beztalenci?

– Grzeszysz pychą, moje dziecko, uważaj, bo wystawię cię za Bramę na trzy zdrowaśki!

Na te słowa dziewczyna rozpłakała się na dobre. Anioł spojrzał z wyrzutem na świętego, który najwyraźniej miał serce z kamienia. W tym momencie przyleciał inny posłaniec z wiadomością, że górnicy pod Bramą coraz bardziej się niecierpliwią. Niby przywykli do czekania pod różnymi bramami podczas strajków, ale mieli nadzieję, że w niebie będzie to inaczej wyglądało. Święty Piotr westchnął ciężko i machnął ręką, bo w końcu jakie to miało znaczenie?

– Dobrze już, dobrze… niech przeholują jej cirrusa do „Głowy w Chmurach”, w końcu to dla nich wymyślono te osiedla – powiedział z rezygnacją, a dziewczęce łzy natychmiast obeschły. Duszyczka podskoczyła radośnie i ucałowała świętego w policzek, co wywołało u niego grymas udawanego niezadowolenia. – No, no! Dosyć tego dobrego, muszę iść otworzyć Bramę!

– Och, dziękuję, dziękuję, dziękuję! – piszczała dusza, podskakując jak mała dziewczynka. Objęła serdecznie anioła, którego skrzydłem jeszcze przed chwilą ocierała oczy, i wycisnęła na jego policzku całusa.

– Widzisz – powiedział święty Piotr, patrząc z naganą na zarumienionego anioła. – Właśnie dlatego Adam i Ewa zostali wygnani z raju.

– Dlaczego…?

– Przez kobietę!

– Ale taka śliczna i miła, i tak ładnie płacze, i cieszy się… – wyjąkał anioł, dotykając niepewnie swojego policzka, który wciąż płonął na samo wspomnienie pocałunku.

– Widać, że nigdy na Ziemi nie żyłeś, mój chłopcze.

 

***

 

– Święty Piotrze!

– Co takiego? – Staruszek wzdrygnął się, gdy anioł przeleciał tuż nad jego głową. – Prosiłem cię, żebyś tak nie robił, chłopcze. Strącisz mi aureolę i będziesz musiał jej szukać na Ziemi!

– Przepraszam, święty Piotrze, ale…

– Święty Piotrze, „Głowa w Chmurach” jednak zupełnie mi nie odpowiada.

Kobieca dusza w kusej szacie wyglądała na bardzo poirytowaną, a jej głos był zimny jak lód. Tym razem nie płakała. Jej różowe usta zaciśnięte były w wąską kreskę, a białe ramiona splecione pod biustem. Święty Piotr jako człowiek żonaty doskonale wiedział, co to oznacza.

– A co ci się tam nie podoba?

– Wszystko! To nie są żadni artyści, tylko banda wariatów!

– Język, moje dziecko, język. Tu nikt nikogo nie obraża!

– Ależ, święty Piotrze! Muzycy są beznadziejnie nudni! Nawet ci od rock'n'rolla ciągle gadają o jakiejś muzyce sfer. A właściwie to wcale nie gadają. Tylko słuchają i słuchają!

– Z pisarzami też się nie dogadałaś? – spytał święty Piotr z udawaną troską. Przypuszczał, że nie powinien odczuwać satysfakcji, bo to z pewnością grzech, ale nie mógł nic na to poradzić.

– Z pisarzami! – parsknęła z irytacją dusza. – Oni z kolei tylko patrzą na Ziemię i spisują ludzkie historie. Mówią, że za życia nawet nie mogli marzyć o takich źródłach inspiracji. Słowem się nie odezwą! Nawet poeci…

– Żaden nie napisał dla ciebie sonetu? – westchnął staruszek, robiąc przy tym minę niewiniątka.

– Żaden! – przytaknęła z oburzeniem dusza. – Malarze malują tylko chmury i… te… mgławice, bo twierdzą, że to… nieskończona doskonałość barw. Czy jakoś tak.

– Więc czegoś się od nich nauczyłaś – stwierdził święty Piotr, który nadal nie mógł przeboleć faktu, że ktoś zarzucił mu niekompetencję. Napawał się swoim małym zwycięstwem.

– Chcę wrócić do „Boskiej Komedii” – zażądała dusza, a anioł aż otworzył usta ze zdziwienia. Nie spodziewał się, że urocza duszyczka, która jeszcze niedawno zalewała się łzami, może okazać się tak kapryśna i bezczelna. Święty Piotr wzruszył ramionami.

– Proszę bardzo. Przecież nikt was nie trzyma siłą na waszych osiedlach.

– Doskonale. Poproszę jakichś aniołów.

– Na pewno chętnie ci pomogą. Tu, w niebie, wszyscy są bardzo uczynni. Jeszcze chwila – dodał święty, widząc, że dziewczyna zbiera się do odejścia. – Nadal uważasz, że źle cię przydzieliłem?

Zapadło milczenie. Dusza najwidoczniej toczyła wewnętrzną walkę. Kobieca przekora i upór zmagały się z uczciwością, której wymagały okoliczności. W końcu odetchnęła głęboko i spojrzała Świętemu Piotrowi głęboko w oczy.

– Tak. Źle.

– Jak to? Jak to źle? – zawołał święty Piotr, który nie mógł już tego znieść. – Przecież sama mówiłaś, że artyści…

– To nie byli artyści.

– Nie? A Bach, Szekspir, Puccini i…

– Święty Piotrze, to po prostu pracoholicy, którzy nie mają pojęcia o dobrej zabawie. Też mi artyści!

Odeszła, kołysząc biodrami. Anioł i święty patrzyli za nią w milczeniu, nie wierząc własnym uszom i próbując zrozumieć tę wątpliwą logikę. Pierwszy otrząsnął się staruszek, który z westchnieniem pogładził brodę i spojrzał kątem oka na oszołomionego anioła.

– Teraz rozumiesz, chłopcze?

– Co takiego?

– Och, wiele rzeczy. Na przykład, dlaczego mężczyźni trafiają do nas wcześniej, niż kobiety. Ciekawe zagadnienie, nie uważasz?

– Bardzo. Święty Piotrze…

– Słucham?

– Chyba współczuję diabłom.

– Diabłom? Niby dlaczego? – zdumiał się święty, patrząc na anioła podejrzliwie.

– Bo jeśli takie kobiety trafiają do nieba, to boję się pomyśleć, jakie trafiają do piekła…

Koniec

Komentarze

No! Jest pierwsze opowiadanie inspirowane moim “Niebiem”. Bardzo się cieszę. :-)

Puenta zacna. Faktyczne, przerąbane mają.

a skupiska chmur zaczęło funkcjonować jak osiedla.

Literówka.

Prosiłem cię, żebyś tak nie robił. chłopcze.

Przecinek zamiast kropki?

Babska logika rządzi!

Nie umiem się do niczego przyczepić. Może nie wywołało salw śmiechu, ale kilka razy się uśmiechnąłem.

Mnie też się bardzo spodobało. I faktycznie, diabły mają przerąbane. W sumie każdy żonaty facet musi mieć trochę cierpliwości świętego Piotra.

Bardzo sympatyczny szorcik

 

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Finklo, cieszę się, że puenta zacna. :) Uch, głupie literówki, już poprawione, dzięki!

 

Madeju, to fajnie! :) Nie jestem specjalistką od salw śmiechu, ale uśmiechy zawsze ogrzewają moje serce!

 

Bemiku, ogromnie się cieszę! (Sprawdziłam, że żona św. Piotra też była świętą i kusiło mnie, żeby wprowadzić tę postać, ale dałam spokój…) Dzięki! :)

Bardzo sympatyczny tekst, ale jak w przypadku tekstu Finkli, nie w moim stylu. Trochę uśmieszków się pojawiło, rozumiem skąd takie postacie, a nie inne. W sumie sympatycznie, ale bez rewelacji. I powiem jedno, świetnie piszesz. Mam nadzieję, że użyjesz tego talentu do czegoś większego ;)

Potwierdzam, że napisane bardzo dobrze. I ciekawie. O ile w trakcie czytania uśmiechałam się lekko, to przy ostatniej kwestii anioła, to już był banan od uch a do ucha.

Jakim cudem ją do Nieba wpuścili? ;)

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Miała ładną buzię i znajomości, to działa wszędzie.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Deirdriu – dziękuję Ci bardzo! :) Trochę się speszyłam, mam nadzieję, że nie zawiodę oczekiwań. Muszę trochę nabrać rozpędu na takich maleństwach, żeby się odważyć na coś większego. :)

 

Śniąca – cieszę się z uśmiechów. :D

 

A co do tego, jak się dostała do Nieba… ona zła nie była, tylko głupia (trochę), ale miała dobre serce – opiekowała się bezdomnymi pieskami i kotkami. A że ambicje wybujałe… powszechny grzeszek. Moja wina, że nie dałam się jej pokazać z lepszej strony. ;) 

Nie, no nie tłumacz się, bo to było takie pytanie retoryczne :) W końcu jakieś zasługi musiała mieć ;)

 

Bemiku, myślisz? To w moim przypadku znów tylko ciężka praca ;)

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Śniąca – zupełnie jak w moim!

Oczywiście, że żartuję. Śpioszko, toż my pienkne i nadobne niczym ksienżniczki. Jaka praca?! 

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Po prostu sama musiałam sobie odpowiedzieć na to pytanie, bo ta duszyczka to mały potworek (jak wynika z samego opowiadania) ;)

To kobiety w ogóle trafiają do nieba? No, może poza tymi świętymi i błogosławionymi… Chociaż na miejscu Świętego Piotra bardziej martwiłbym się niezadowolonymi górnikami. Takim nie trzeba wiele, by chwycić kilofy i ruszyć rzucać mutrami w chmurne okna siedziby niebiańskiego rządu… A poważnie, to bardzo sympatyczny szort. Anioł nowicjusz był rewelacyjny. No, talent masz, to teraz walnij coś na poważnie ;-)

Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!

Oj tam, od razu na poważnie… Dobry żart nie jest zły. :-)

Babska logika rządzi!

Lekkie, łatwe i przyjemne. I bardzo porządnie napisane. Cieszę się, że poczułaś przypływ natchnienia, bo dzięki temu miło spędziłam kilka chwil. ;-)

 

przy­sma­ki,od któ­rych nikt nie tył. – Brak spacji po przecinku.

 

gdzie osie­dla­ły się dusze, wal­czą­ce na ziemi o słusz­ną spra­wę… – Literówka.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Bardzo przyjemnie mi się czytało. Fajny pomysł na osiedla, świetna puenta i ogólnie sympatyczne to całe niebo.

@thargone, Twoje teorie są bardzo niebezpieczne, uważaj! ;) Teraz Ci górnicy z kilofami skojarzyli mi się z bandą krasnoludów… Szalenie mi miło! :) Może pomyślę o czymś na poważnie, ale… życie samo w sobie jest takie poważne, że po co się jeszcze dosmucać?

 

@regulatorzy, dziękuję bardzo, wpadki poprawione i ogromnie się cieszę, że czytanie sprawiło przyjemność! :)

 

@Teyami, bardzo się cieszę, dzięki! :) A niebo musi być sympatyczne, bo coś się należy za trud bycia przyzwoitym człowiekiem! ;)

Tekst ratuje puenta, bo wcześniej porusza sie po ogranych schematach. A górnicy pod bramą skojarzyli mi sie ze skeczem Neonowki "Niebo" :)

Prawda, belhaju. Ja to nawet czekałam troszkę na rozwinięcie tego wątku, ale oni tu robili tyllko za straszak wink

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Skeczu nie znam, ale się zapoznam. ;) A co do ogranych schematów, miało być do uśmiechu, niekoniecznie odkrywczo, bo i tak odnosiłam się do tekstu Finkli. :)

Aż dziwne że nie znasz bo parę lat temu robił ob furorę :)

Całość czyta się jak bajkę dla gimnazjalistów, ale napisane bardzo zgrabnie i końcówka nawet lekko śmieszy. Autorko, do Pratchetta jeszcze wiele Ci brakuje, ale ze wszystkich “śmiesznych” tekstów, które tu ostatnio czytałem, Twoje jako jedyne można za takie uznać bez cudzysłowu.

Hmm, dziękuję :)

dlatego mimo niemal dwóch tysięcy lat doświadczenia, nadal – ja bym dorzucił przecinek przed “mimo”

Na moją aureolę… – fajne :)

Staruszek – to w niebie wiek ma jakiekolwiek znaczenie?

Podoba mi się pointa, ale poza tym nic mnie tu nie rozbawiło. Prędko zapomnę.

 

Dzięki za pointę i aureolę. :)

Nie ma, ale, jak wspominam na początku:

Większość dusz, z którymi się stykał pod Bramą, sprawiała wrażenie zagubionych i zalęknionych – między innymi dlatego zdecydował się na przybranie wyglądu dobrotliwego staruszka, który je witał i życzył błogiego i trwającego całą wieczność odpoczynku.

Tu raczej chodzi o, że tak to ujmę, image, a nie wiek faktyczny.

Blodeuwedd, zamieść jeszcze trzy podobne teksty, a umieszczę Ciebie na mojej prywatnej liście Top Twenty. W skali portalu to nic nie znaczy, wiem, ale jednak…

Co mam na myśli, pisząc o podobieństwie tekstów? Po pierwsze – przyzerową liczbę błędów. Po drugie – płynność i czytelność zdań. Po trzecie – mierzony w latach świetlnych dystans do, jak najdelikatniej nazywając, metafizyki z metafilozofią pod rękę idącymi… One są obecne w tym Twoim szorciku, w najlżejszym z wydań, ale są, trzeba ich poszukać – i tak jest lepiej od walenia po oczach.

Ciekawe, kogo trzeba będzie z listy wywalić… Nieważne, walcz, Blodeuwedd, walcz! :-)

Adamie, miło widzieć, że wróciłeś. :-)

Babska logika rządzi!

Lista jest zapełniona zaledwie do połowy, więc nic Tobie nie grozi – nie tak łatwo zdetronizować kogoś z czołówki. :-)

Na marginesie: sam jestem winien chwilowej nieobecności. Po raz pierwszy udało mi się popsuć komputer… Mam nadzieję że nie – diabli! co ja piszę! – że po raz ostatni też. :-)

Adamie, wręcz przeciwnie! To znaczy znacznie więcej! Teraz moja wena trochę się wycofała, ale z takimi perspektywami… na pewno weźmie się w garść! :)

Bardzo Ci dziękuję za ciepłe słowa, obym nie zawiodła…! :)

Fajnie napisane, co prawda nieco przegadane (może nawet bardziej niż nieco, ale dzięki temu widać, na którym tekście się wzorowałaś :)), ale czytało się lekko i przyjemnie. 

Hej-ho!

Sorry, taki mamy klimat.

Dzięki! :)

A teraz się uśmiechnąłem ;-). Fajna puenta.

Choć kobiety też nieraz potrzebują anielskiej cierpliwości! Coś o tym wiem – moja Żona od ponad 4 lat jest mężatką i nie ma lekko.

 

Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem

Cieszę się, dzięki! :)

Och, pewnie! W ogóle tak sobie myślę, że ludzie są irytujący niezależnie od płci i trzeba dużo cierpliwości, żeby z nimi wytrzymać, a już szczególnie pod jednym dachem! :)

Zabawna, ludowa wizja nieba, jak z dawnych góralskich gadek. A obraz pseudoartystki jest po prostu piękny i bardzo realistyczny. Dla niego właśnie warto było przeczytać to opowiadanie. :)

Nie czytałem tekstu Finkli, więc jak są jakieś nawiązania, to nie łapię. Przyjemny tekst, ale podobnie jak Pan Smok, delikatnie za długi jak na treść, rzekłbym :) A najbardziej spodobało mi się ostatnie zdanie. Chociaż nie, najbardziej spodobał mi się charakter dziewczyny. Tekst z przesłaniem.

 

 

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Marcinie Robercie – dzięki! :) W sumie dobrze trafiłeś w źródło inspiracji. ;) Cieszę się, że się podoba, miło mi bardzo! :)

berylu – nawiązania są bardzo luźne, w sumie chodzi tylko o niebiańską tematykę. :) Popracuję nad stosunkiem długości do treści. Fajnie, że się mimo wszystko podobał! :)

Nowa Fantastyka