- Opowiadanie: landgraf - Mężczyzna żyje tylko dla siebie

Mężczyzna żyje tylko dla siebie

Opo­wia­da­nie przed­sta­wia cechy zwy­kłych ludzi – ule­głość,po­żą­da­nie i żądza pie­nię­dzy oraz wła­dzy. To pe­wien kanon po­ka­za­ny w fan­ta­stycz­nej sce­ne­rii. Za­pra­szam do ko­men­to­wa­nia – je­stem jesz­cze 16 – let­nim ama­to­rem.

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Oceny

Mężczyzna żyje tylko dla siebie

 Wcho­dzę do mojej kom­na­ty ge­ne­ral­skiej. Pod­cho­dzę do okna. Widok jest po­sęp­ny – jesz­cze gor­szy niż w ostat­nie dni. Po­go­da w ogóle nie do­pi­su­je: jest wietrz­nie i mgli­sto. Po­sta­na­wiam nie przej­mo­wać się tym i wzy­wam słu­żą­ce­go.

-Igna­cy!

Chło­pak wbie­ga do sali. To młod­szy syn mo­je­go ko­niu­sze­go Alek­se­go. Ma około 17-18 lat, pierw­sze wło­ski po­kry­wa­ją jego brodę – to przy­stoj­ny chło­pak, ale dość wy­chu­dzo­ny.

-Tak panie?– mówi z pewną dozą stra­chu.

-Roz­pal ogni­sko. Zimno mi.

Mło­dzie­niec po chwi­li przy­no­si ka­wał­ki drew­na i roz­pa­la w moim ko­min­ku. Widzę pierw­szy błysk ognia, po se­kun­dach już robi się cie­pło – ogni­sko za­czy­na się roz­pa­lać. Pod­cho­dzę do ko­min­ka zaś na­sto­la­tek w po­śpie­chu kła­nia się bar­dzo nisko i opusz­cza kom­na­tę za­my­ka­jąc za sobą wiel­kie,dę­bo­we drzwi o ko­lo­rze kre­mo­wym. Ko­cham ten kolor i mam do niego sła­bość. Kom­na­ta,biur­ko,ko­mi­nek,więk­szość mebli,stro­je a nawet mój wła­sny ro­do­wy herb – wszyst­ko w tym pięk­nym ko­lo­rze. W kom­na­cie zro­bi­ło się cie­pło więc po­wo­li wra­cam do po­nu­rej rze­czy­wi­sto­ści. Pod­cho­dzę i sia­dam po­wo­li na moim „tro­nie” przy biur­ku – jest to po­lo­wy mebel wy­sa­dza­ny bo­ga­ty­mi klej­no­ta­mi. Czy to nie pa­ra­doks? Je­stem tu , gdzieś na dzi­kim po­gra­ni­czu, w ob­lę­żo­nym po uszy zamku bez ludzi i za­pa­sów. Ale mam ten bo­ga­ty kom­pleks biur­ko­wy. Za­iste, do­praw­dy uro­cza sy­tu­acja , a może iro­nia losu?Sam nie znam od­po­wie­dzi.

Za­bie­ram się za ster­tę do­ku­men­tów. Widzę kilka no­wych ar­ku­szy. Po­sta­wiam przyj­rzeć się im do­kład­niej. Ah, tak. Same bez­na­dziej­ne ra­por­ty o śmier­ci ko­lej­nych od­dzia­łów. Cóż, więc tylko wczo­raj zgi­nę­ło trzy­stu ludzi. A co­dzien­nie po­wta­rzam te same nudne slo­ga­ny:

„bez wzglę­du na wszyst­ko bez­pie­czeń­stwo”, „pa­mię­taj­cie – war­tość wa­sze­go życia jest naj­więk­sza”, „uwa­żaj­cie i nie bądź­cie nigdy sami”. Czy ja mówię do kre­ty­nów? Kto bę­dzie bro­nił tego mia­sta? Czy oni zdają sobie w ogóle spra­wę z na­sze­go fa­tal­ne­go po­ło­że­nia? Żoł­nie­rze wciąż robią to samo. Nie słu­cha­ją roz­ka­zów, robią po swo­je­mu i naj­czę­ściej przy­pła­ca­ją to ży­ciem. Dla­cze­go ce­sarz Mi­ko­łaj mnie tu przy­słał? W sercu im­pe­rium na­zy­wa­ją mnie „zło­tym ry­ce­rzem” . Ow­szem , je­stem ge­ne­ra­łem i stra­te­giem, ale przede wszyst­kim zaj­mu­ję się ad­mi­ni­stra­cją fi­nan­so­wą. Peł­nię bo­wiem urząd skarb­ni­ka Jego Ce­sar­skiej mości. Nie wiem na­praw­dę, jak do­szło do tego, że mnie tu wy­sła­no. Ale dość roz­my­śla­nia. Biorę się za ro­bo­tę – za­czy­nam pod­pi­sy­wać ra­por­ty, gdyż wszyst­kie przed po­łu­dniem muszą tra­fić na ręce bur­mi­strza mia­sta. Od­da­je je po chwi­li Igna­ce­mu,który od razu wie co z nimi robić. Ten pro­ce­der od­by­wa się wła­ści­wie co­dzien­nie, więc mój młody sługa nie ma pro­ble­mu z wy­ko­na­niem roz­ka­zu.

Całe to mia­sto to wiel­ki i oka­za­ły ra­tusz oraz park pu­blicz­ny, bo tak na­praw­dę poza nim mie­ści się tu kilka nędz­nych chat i dwie – trzy ka­mie­nicz­ki. A no i oczy­wi­ście sklep. Tak , cza­sa­mi mam wra­że­nie, że życie ludzi kon­cen­tru­je się wła­śnie tam. Mimo , że mia­stecz­ko jest ra­czej zu­bo­ża­łe do gra­nic moż­li­wo­ści. Cóż , ko­lej­ny pa­ra­doks. Wrócę jed­nak do re­aliów. Zda­łem sobie chyba wresz­cie spra­wę , że ob­le­ga nas horda dzi­kich orków. Lu­dzie ga­da­ją, że do­wo­dzi nimi wspa­nia­ły do­wód­ca Hukon.,któ­re­go boi się nawet… sam Mi­ko­łaj III. Z opo­wie­ści miej­sco­wych wy­ni­ka, że to strasz­ny i krwa­wy ge­ne­rał. Znany z okru­cień­stwa i wiel­kich, ma­so­wych rzezi na po­ko­na­nych. Nie wiem ile z tego praw­dy, bądź co bądź na­le­ży za­cho­wać wy­jąt­ko­we środ­ki ostroż­no­ści. Do tej pory jed­nak nie udało mi się tego zro­bić.

Coś wisi w po­wie­trzu. Na­stro­je w armii nie do­pi­su­ją, co­dzien­nie tra­ci­my wielu ludzi. Ci zaś ,któ­rzy żyją widzą to i plotą. Na­sta­wia­ją się wza­jem­nie prze­ciw­ko… wła­dzy. Ja­kiej­kol­wiek. Czy zde­zer­te­ru­ją? Tego nie wiem. Modlę się by tego nie zro­bi­li. Koń­czą się także za­pa­sy, jak już wspo­mi­na­łem. Na to bar­dziej na­rze­ka­ją cy­wi­le. Ci lu­dzie w ogóle nie myślą. To zwy­kli , głupi ple­be­ju­sze. Nie mam za­mia­ru się nimi przej­mo­wać. Muszą prze­cier­pieć – tego wy­ma­ga im­pe­rium.

Tak sobie myślę , że może czas stąd uciec. Chcę żyć. W sto­li­cy czeka ktoś na mnie. Ko­chan­ka. Pięk­na jak wenus,zło­to­wło­sa o pięk­nych, nie­bie­skich, głę­bo­kich jak ocean oczach. Biust zaś miała nie­ziem­ski – mo­głem za­chwy­cać nim swoje gałki przez całe doby – i tak dalej byłem za­chwy­co­ny. No, ale je­stem tylko męż­czy­zną. Nic na to nie po­ra­dzę – mam swoje po­trze­by. Chciał­bym teraz się za­ba­wić. Je­stem bar­dzo pod­nie­co­ny, jed­nak w po­bli­żu nie ma ni­ko­go kim był­bym za­in­ter­so­wa­ny.

Cały dzień spę­dzi­łem na spraw­dza­niu stanu armii. Do­pie­ro późną nocą wraz z bur­mi­strzem i ar­cy­bi­sku­pem Men­te­ru ( taką nazwę nosi to mia­sto) ofi­cjal­nie skoń­czy­li­śmy to „trud­ne za­da­nie”. Wsze­dłem do zamku, zrzu­ci­łem płaszcz i uda­łem się do swo­ich oso­bi­stych kom­nat. Wcho­dzę przez głów­ne wej­ście, staje i oczom nie wie­rze. Widzę Igna­ce­go , który za­ba­wia się sam ze sobą. Na mój widok na­tych­miast prze­sta­je i wkła­da spodnie. Jest to ko­micz­ny widok,który roz­ba­wił by nie jed­ne­go męż­czy­znę. -Co ro­bisz w mojej kom­na­cie?– mówię ze zdzi­wie­niem i nie­do­wie­rza­niem.

-Oh, panie … – Igna­cy nie koń­czy, bo mu or­dy­nar­nie prze­ry­wam.

-Co to w ogóle miało zna­czyć?

-Skarb­ni­ku… Nie chcia­łem.

-Do­brze, uznam że całej sy­tu­acji nie było. Jed­nak mu­sisz coś zro­bić.

Zdej­mu­ję spodnie. Czuję jak krew prze­pły­wa mi do in­tym­ne­go miej­sca i na­peł­nia je w bar­dzo nie­de­li­kat­ny spo­sób. Chło­pak bez za­sta­no­wie­nia pod­cho­dzi do mnie. Bie­rze w swoje ręce , które są dosyć mę­skie moją cnotę. Ja daje zaś po­nieść się chwi­li. Uno­szę się na fali roz­ko­szy i w końcu za­czy­nam czuć , to wspa­nia­łe uczu­cie. Takie samo, jak z moją ko­chan­ką w sto­li­cy ce­sar­stwa. To szczyt. Za chwi­lę koń­czę, ude­rzam chło­pa­ka w po­li­czek, on zaś upada na zie­mie. Daję znak ręką, zę chce zo­stać sam. Igna­cy ocie­ra twarz z mo­je­go na­sie­nia i od­cho­dzi w bar­dzo szyb­kim tęm­pie – pew­nie nieco pod­de­ner­wo­wa­ny całym in­cy­den­tem.

Co ja robię?– myślę sobie. Za­ba­wiam się z innym męż­czy­zną i jest mi dziw­nie. Prze­cież to he­re­zja, po­gań­stwo. Tak nie można. Ale czy ża­łu­je? Nie. Czego? Prze­cież to nor­mal­ne – każdy ma po­trze­by. I on i ja je­ste­śmy mło­dzi. Jed­nak czuję się… nie­swo­jo. Idę szyb­ko do swo­ich ła­zie­nek ,gdzie biorę szyb­ką ką­piel i kładę się spać. Do snu za­kła­dam naj­cie­plej­sze futro, jest bo­wiem bar­dzo zimno.

Na­za­jutrz rano budzi mnie jakiś głos:

-Pa­nie, panie! Wsta­waj!

-Co znowu? Już ranek?

Słu­żą­cy od­po­wia­da z nieco zdez­o­rien­to­wa­ną nutą w gło­sie:

-Wład­co! Przy­szedł list od wspa­nia­łe­go ce­sa­rza i im­pe­ra­to­ra Mi­ko­ła­ja I.

Sługa prze­ka­zu­je mi list do rąk , ja zaś opie­ram swój po­tęż­ny kark na ba­lach łózka i za­czy­nam czy­tać:

„Sza­now­ny przy­ja­cie­lu. Nigdy się już za­pew­ne nie zo­ba­czy­my. Wiem kim je­steś! Przej­rza­łem cię , oszu­ście. Wiem o two­ich wy­bry­kach łóż­ko­wych i mal­wer­sa­cjach w księ­gach fi­nan­so­wych. Wiem o tych wszyst­kich męż­czy­znach i o tych spo­rych sum­kach , które bez­czel­nie przy­własz­czy­łeś swo­jej ha­nieb­nej dy­na­stii. Byłeś nawet do­brym ge­ne­ra­łem, a jesz­cze lep­szym to­wa­rzy­szem. Ro­zejm z dzi­ku­sa­mi jest już wła­ści­wie pod­pi­sa­ny – od­da­je­my im całe kresy wschod­nie, razem z twier­dzą , w któ­rej obec­nie je­steś. Nie muszę ci chyba pisać, co robią z nie­wol­ni­ka­mi i tymi, któ­rzy sta­wia­ją opór. Także, że­gnaj he­re­ty­ku”.

O nie. Jak to. To nie­moż­li­we. Co się stało? Kto do­niósł? Nie wiem… Ale nie będę za­prze­czał – to praw­da. Ukra­dłem tro­chę pie­nię­dzy, za które wy­sta­wi­łem sobie wy­staw­ną re­zy­den­cję w za­chod­niej die­ce­zji na­sze­go kraju. Tak, z męż­czy­zna­mi także sy­pia­łem. Było ich kilku. Cóż , wiem że to he­re­zja i po­gań­stwo. Ale taki już je­stem.! Je­stem sobą i na­resz­cie zrzu­ci­łem maskę; ten cień ,który krą­żył za mną przez całe życie. Dziś wszyst­ko się wy­da­ło – oczy­ści­ło mnie z nici kłamstw i in­tryg. Z dru­giej stro­ny to jed­nak zwia­stu­je tylko jedno – kres mo­je­go życia. Je­stem tu sam – zdany na sie­bie i tych kil­ku­set żoł­nie­rzy opła­ca­nych zresz­tą z ukra­dzio­nych fun­du­szy.

Nagle sły­szę wiel­ki szum i hałas. To chyba … wyłom w bra­mie głów­nej. Idę do okna ze stra­chem w sercu i pa­trzę przez nie: brama prze­bi­ta. Hordy dzi­ku­sów wdzie­ra­ją się teraz na rynek mia­sta za­bi­ja­jąc pierw­szych cy­wi­li. Żoł­nie­rze zaś , zbie­ra­ją się w zamku – wedle wcze­śniej­szych pla­nów na wy­pa­dek ataku. Wy­cho­dzę do nich i mówię, że maja bro­nić zamku, nawet za cenę życia swego i swych ro­dzin.

Po chwi­li bramy zamku zo­sta­ją za­mknię­te. Wszy­scy ży­ją­cy żoł­nie­rze ze­bra­li się przed bramą a cy­wi­le w kom­na­cie głów­nej i ba­wial­ni. Co oni robią z moimi sty­lo­wy­mi me­bla­mi i dy­wa­na­mi z eg­zo­tycz­nych ple­mion bar­ba­rzyń­ców! Dałem za nie for­tu­nę.

Cisza. Tak od ponad trzy­dzie­stu minut. I ko­niec. Sły­szy­my kroki, oba­wiam się naj­gor­sze­go. To chyba… cy­klop cy­plij­ski. Jeden z naj­gor­szych po­two­rów świa­ta. Bum! Silne wal­nię­cie w bramę po­wo­du­ję spa­dek ży­ran­do­la, który zla­tu­je na zie­mie. Prze­bi­ja on kilku sto­ją­cych pod nim ludzi. Giną. Krew za­czy­na pły­nąc w sali, rzeka krwi! Co się dzie­je? Dla­cze­go tyle krwi. Pod­cho­dzę i widzę : ciała tych nie­szczę­śni­ków są zmiaż­dżo­ne. Po chwi­li jed­nak coś in­ne­go przy­ku­wa naszą uwagę. Wrota zam­ko­we zo­sta­ją wy­wa­żo­ne. Toczy się bitwa o śmierć i życie, o być albo nie być – z zamku nie ma bo­wiem drogi uciecz­ki.

Bitwa trwa bar­dzo długo; każda chwi­la to tor­tu­ry dla duszy i umy­słu. Okrzy­ki bi­tew­ne to ból dla uszy wy­wo­łu­ją­cy wy­mio­ty u sła­bych psy­chicz­nie ko­biet. Ja zaś stoję z tyłu i sta­ram się do­wo­dzić. Jed­nak wszyst­ko to na nic. Po go­dzi­nie obro­ny szale bitwy prze­cho­dzą na ko­rzyść orków. Prze­ła­ma­li oni naszą linię , po­wo­du­jąc wyłom w „murze gwar­dzi­stów”. To już chyba ko­niec. Po­sta­na­wiam… Uciec z pola bitwy! Tak! Za­my­kam się sam w swo­ich sa­lach na czte­ry spu­sty.

Sia­dam przy swoim biur­ku, bez­wied­nie, bez­wład­nie. Umysł i ciało nie zga­dza­ją się ze sobą – ciało chce uciec umysł zo­stać. A Dusza? Czy ja w ogóle ją mam? Zo­sta­wi­łem tych ludzi sa­mych.

Po paru mi­nu­tach prze­ra­ża­ją­ce od­gło­sy bitwy i pisku mor­do­wa­nych ko­biet i dzie­ci milk­ną. Krew za­czy­na prze­pły­wać przez wrota;po­wo­li,stru­mycz­kiem. Przy­po­mi­na­ją mi się dzie­cię­ce chwi­le, gdy wraz z moją bandą za­wsze ta­pla­li­śmy się w stru­my­ku, w na­szym ro­dzin­nym mia­stecz­ku. Co jak co, ale dzie­ciń­stwo mia­łem udane. Cóż , umrę tak młodo? Cze­kam. Cze­kam na prze­zna­cze­nie, los i śmierć.

Do moich kom­nat z wiel­kim hu­kiem i im­pe­tem wpada wiel­ki ork. To pew­nie ten sła­wet­ny do­wód­ca. Pod­no­szę się cięż­ko z fo­te­la, wyj­mu­je dwu­ręcz­ny miecz stoję. Ork pod­cho­dzi, ude­rza sil­nie w moją broń wy­trą­ca­jąc ją z ręki. Wy­wra­ca mnie. Tracę na chwi­lę przy­tom­ność; może z prze­ra­że­nia może z nie­ty­po­wej sy­tu­acji. Po obu­dze­niu ork roz­ry­wa mi spodnie. Czuję ból…

Be­stia za­czy­na mnie gwał­cić, wkła­da swój zie­lo­ny sprzęt w moje po­ślad­ki. Jed­nak to nie jest śmiesz­ne – ból jest nie do opi­sa­nia. To strasz­ne być męż­czy­zną zgwał­co­nym– wła­śnie tracę reszt­ki ho­no­ru. Nie trwa to jed­nak na całe szczę­ście długo, ork koń­czy i scho­dzi ze mnie. Każde go­bli­nom – po­mniej­szym słu­gom wy­nieść mnie sali. Hm, ah tak czyli sta­łem się wo­jen­nym łupem. Ale przy­naj­mniej nie zginę. Tylko cóż mi z tego. Kto mnie wy­ku­pi? Ko­chan­ka? Czy ona w ogóle żyje,czy ce­sarz wydał już wyrok za­bi­cia jej? Nie wiem. Nikt mnie nie kocha ani nie po­trze­bu­je. Po­mio­ty or­ko­we wy­no­szą mnie, widzę ślady nie­daw­no sto­czo­nej tu bitwy. Cała sala jest we krwi, lu­dzie koń­czy­ny są po­roz­rzu­ca­ne po sali. Ciała leża bez­wied­nie, bez życia. Dwa mon­stra cho­dzą i do­bi­ja­ją jesz­cze ży­ją­cych, któ­rzy co jakiś czas wy­da­ją prze­raź­li­wy okrzyk śmier­ci. Go­bli­ny za­ku­wa­ją mnie w kaj­da­ny po czym wsa­dza­ją do wiel­kiej klat­ki.

Powóz z klat­ką i ze mną od­jeż­dża. A może to, że żyję to kara? Kara za grzech, za he­re­zje, za kra­dzież i za współ­ży­cie z in­ny­mi męż­czy­zna­mi? A może po pro­stu za to, że je­stem głu­pią ciotą , która ucie­kła z pola bitwy i zo­sta­wi­ła no­wo­rod­ki na pa­stwę krwio­żer­czych be­stii. Bóg jest wszech­moc­ny i ukaże nas na nasze czyny. Mnie chyba już uka­rał – naj­praw­do­po­dob­niej będę za­baw­ka w rę­kach or­ko­we­go króla do końca swo­ich mar­nych lat. Ale przy­naj­mniej żyje…

 

Koniec

Komentarze

Hmm… i co ja mam napisać? Nudne to, mimo że teoretycznie kontrowersyjne. A przez kontrowersję mam na myśli połączenie caratu z orkami. Sceny erotyczne pominę milczeniem, bo są zbyt koślawo napisane. Dobra rada, nie pisz o seksie dopóki nie zdobędziesz dziesięciu lat praktyki.

Problem z tym opkiem jest taki, że nie ma w nim nic ciekawego. Ani świata przedstawionego, ani ciekawego bohatera, ani dobrej fabuły. Trochę błędów gramatycznych, ortograficznych i wyłapałem też jakieś logiczne.

Usuń kropkę z tytułu

Liczby w tekście literackim słownie

Po przecinkach musi być spacja

Ognisko rozpala się na polanie. Tu chodziło Ci o ogień.

w oblężonym po uszy zamku bez ludzi i zapasów. – po uszy???

kompleks biurkowy. – pierwsze słyszę

Oddaje je po chwili – on oddaje, czy ja oddaję

Hukon.,którego – kropka i przecinek?

Piękna jak wenus,złotowłosa o pięknych, niebieskich, głębokich jak ocean oczach. Biust zaś miała nieziemski – mogłem zachwycać nim swoje gałki przez całe doby – i tak dalej byłem zachwycony – wybacz, przy zachwyceniach swoich gałek nie wytrzymałam – parsknęłam śmiechem

zaintersowany. – literówka

Przy opisie seksu z Ignacym, wybacz, chichotałam, potem z orkiem zresztą też.

Landgrafie – kiepsko z Twoim pisaniem. Wymyśliłeś sobie coś i piszesz, ale nie masz pojęcia o czym. Może poszukaj tematów, które lepiej znasz? A na pewno przyda Ci się czytanie dobrej literatury. Robisz masę błędów i używasz słów, których znaczenia nie bardzo rozumiesz. Zapominasz o ogonkach przy Ę w odmianie, np. Ale przynajmniej żyje… – powinno być “żyję”.

Akcja też nie za specjalna, a przemyślenia głównego bohatera… no, cóż, jak ma się szesnaście lat, to można sobie tylko wyobrażać, co myślą dorośli mężczyźni w chwili zagrożenia i wcale nie jest powiedziane, że wyobraźnia podpowie właściwie. W Twoim przypadku na pewno nie podpowiedziała Ci dobrze.

Przykro mi, ale tekst jest bardzo bardzo kiepściutki. Dużo pracy przed Tobą i nauki języka polskiego.

 

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Zupełnie zapomniałem z tego wszystkiego o zgwałceniu realiów historycznych. Były dla mnie znacznie bardziej wstrząsające niż cokolwiek co z głównym bohaterem mógł zrobić ork.

Ale jajca!

Uśmiałem się jak nigdy. Naiwne to wszystko strasznie, ale jak przymknie się oko, to potrafi rozbawić.

 

Mała dygresja do Autora: masz 16 lat i przejawiasz osobliwą fascynację stosunkami homoseksualnymi. Może warto o tym z kimś porozmawiać. ;)

 

I jeszcze ulubiony cytat:

 

Wcho­dzę przez głów­ne wej­ście, staje i oczom nie wie­rze. Widzę Igna­ce­go , który za­ba­wia się sam ze sobą. 

Od tego momentu tekst to niezła jazda ;)

 

Pozdrawiam!

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

» Całe to miasto to wielki i okazały ratusz oraz park publiczny, bo tak naprawdę poza nim mieści się tu kilka nędznych chat i dwie – trzy kamieniczki. A no i oczywiście sklep. «

Mam pytania. Proste jak konstrukcja kija do szczotki. Od kiedy kilka nędznych chat i trzy kamieniczki plus sklep jest aż miastem? Jaki rozrzutnik – żeby nie napisać wprost, że półgłówek – w takiej zabitej dechami dziurze buduje okazały ratusz? Od kiedy w takich wiochach urzęduje burmistrz?

To chyba ten błąd, o którym wspomniał Nazgul.

To ja jeszcze dorzucę, bo po czasie zauważyłam: przenieś tę kropeczkę z końca tytułu nad literkę “z” w wyrazie mężczyzna.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Trudno nie przyznać racji przedpiścom. Chyba chciałeś napisać skandalizujący tekst, a wyszedł… nieciekawy.

Czeka Cię jeszcze sporo pracy nad warsztatem, bo robisz mnóstwo błędów: liczby raczej zapisujemy słownie, myślniki od reszty zdania oddzielamy spacją, po przecinku też jest ona potrzebna (a przed nie), masz powtórzenia, literówki, zgubione podmioty…

Kremowy herb. Heraldyka posługuje się kilkoma wybranymi barwami, każda z nich coś znaczy. Kremowego koloru się nie stosuje. Ale to Twój świat, Twoje zasady.

Brama raczej nie jest ostatnią linią obrony w porządnym zamku.

w bardzo szybkim tęmpie

Nie mogłeś się zdecydować na pisownię? ;-)

gdzie biorę szybką kąpiel

A jak bierze się szybką kąpiel, kiedy w zamku nie ma centralnego ogrzewania, a więc pewnie i kranów z ciepłą wodą? Ktoś musi przytachać wodę w wiadrach, skoro jest tak zimno, to pewnie ją podgrzać…

Bóg jest wszechmocny i ukaże nas na nasze czyny.

Ojjjj. Sprawdź w słowniku, co znaczy “ukaże”. Możesz się zdziwić.

Babska logika rządzi!

Obawiam się, że przedpiścy mają rację. Przede wszystkim proponuję przyłożyć się do staranności. Tekst zyskałby trochę, gdyby nie te wszystkie spacje, randomalne przecinki, brakujące kropki i ogonki pod ę i ą. Dbałość o takie szczegóły nie podniesie zasadniczo jakości tekstu, ale przynajmniej sprawi wrażenie, że się starasz. A to już coś.

Cała reszta…

Zastanów się troszeczkę. Przeczytaj sobie swój tekst, powoli i spokojnie, zupełnie jakbyś oceniał wypociny twego wyimaginowanego konkurenta. I pomyśl – wszystko gra?

Czy miasto może składać się z:

 

wielki i okazały ratusz oraz park publiczny, bo tak naprawdę poza nim mieści się tu kilka nędznych chat i dwie – trzy kamieniczki. A no i oczywiście sklep.

 Bum! Silne walnięcie w bramę powoduję spadek żyrandola, który zlatuje na ziemie. Przebija on kilku stojących pod nim ludzi. Giną. Krew zaczyna płynąc w sali, rzeka krwi!

To naprawdę źle brzmi. Pomijając literówki, proponuję:

“Bum! Potężne uderzenie w bramę powoduje, że spada wielki żyrandol, miażdżąc kilku stojących pod nim ludzi. Krew płynie po posadzce.“

Tak nie lepiej?

Fatalnie skonstruowanych zdań jest jednak więcej:

Cała sala jest we krwi, ludzie kończyny są porozrzucane po sali. Ciała leża bezwiednie, bez życia. Dwa monstra chodzą i dobijają jeszcze żyjących, którzy co jakiś czas wydają przeraźliwy okrzyk śmierci.

Przeczytaj to sobie spokojnie. Słowo po słowie. Co to znaczy, że ludzie kończyny są porozrzucane? Co znaczy, że ciała leżą bezwiednie? Dlaczego żyjący co jakiś czas wydają z siebie okrzyk śmierci?

Można tak (choć to tylko propozycja, zrobisz co zechcesz):

“Krew jest wszędzie. W całej sali leżą martwe, rozczłonkowane ludzkie ciała. Dwa monstra chodzą wokół, poszukując żyjących. Raz po raz wnętrze pomieszczenia wypełnia przeraźliwy, przedśmiertelny okrzyk.”

Niestety, niemal każde zdanie wymaga poprawy. Ale nie martw się, wszystko jest kwestią doświadczenia. Jeśli będziesz dużo czytał, naprawdę dużo, nabędziesz pewnego wyczucia, takiej swoistej, mentalnej suwmiarki. Gdy przyłożysz ją do swych wypocin, będziesz od razu wiedział, czy rzecz nadaje się do pokazania innym, czy trzeba nad tekstem jeszcze zdrowo popracować.

No i publikuj na różnych forach i portalach. Nic bardziej nie pomaga młodemu pisarzowi, niż banda zgorzkniałych zgredów, pastwiąca się nad każdym, napisanym w pocie czoła i skurczu pośladków słowem…

 

Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!

Skurczu pośladków…

Cholercia, chyba udzielił mi się klimat twojego opowiadania… Na szczęście nikt w okolicy nie posiada zielonego sprzętu.

Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!

thargone dopisuje już śmieszne komentarze do… własnych komentarzy.

Mistrzu, ucz mnie! ;)

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Należy docenić utwór za ogólnie pozytywną wymowę, gdyż jednostka niemoralna: sodomita, tchórz i zbereźnik zostaje należycie pokarana. Forma to już tam drugorzędne sprawy.

Und in toter Augen Glanz, tanzen wir den Totentanz. Massengräber füllen sich, holde Pest, wir grüßen dich!

Przeczytałem pierwsze akapity i nie mogę powiedzieć, że jest dobrze, ale jakoś tragicznie też nie. Szczegóły wymienili już przede mną. Pracuj dalej, wiek nie powinien być przeszkodą, powiem więcej: jest odpowiedni na szlif :)

Najlepiej pisałoby się wczoraj, a i to tylko dlatego, że jutra może nie być.

Dzieki wszystkim za komentarze. Pracuje i staram sie – nie zapominajcie, mam dopiero 16 lat!!!! 

Ale rady przyjmę i postaram sie poprawic!!!

Nie pozwolę aby Republika, która przetrwała tysiąc lat, rozpadła się na dwoje.

To raczej słabe podejście, za rok będziesz miał siedemnaście, a dla nas zupełnie niczego to nie zmieni. Pracuj i pisz, tego się trzymaj ;)

Najlepiej pisałoby się wczoraj, a i to tylko dlatego, że jutra może nie być.

Wlasnie pracuje, staram sie i chce udzielac sie na tym forum – to naprawde cenne rady.

Nie pozwolę aby Republika, która przetrwała tysiąc lat, rozpadła się na dwoje.

więc do ksionżek szczylu i do kościoła, a nie wypisywać takie paskudztwa.

Und in toter Augen Glanz, tanzen wir den Totentanz. Massengräber füllen sich, holde Pest, wir grüßen dich!

Nenufarze, odrobina kultury, proszę. Chociaż pod tekstami młodzieży byś się nie wydurniał.

Landgrafie, nie przejmuj się komentarzami NK. To taki nasz troll. Wydawał się oswojony, ale coś mi tu banem pachnie.

Babska logika rządzi!

Nenufar, wczoraj już myślałem, żeś człowiek. A jednak tylko prący na ekran robal. 

Najlepiej pisałoby się wczoraj, a i to tylko dlatego, że jutra może nie być.

Dziekuję za wszystko i zapraszam do oceniania gwiazdkami!!! <3

Nie pozwolę aby Republika, która przetrwała tysiąc lat, rozpadła się na dwoje.

Nenufar, moim zdaniem powinieneś być zbanowany od razu po założeniu nowego konta po poprzednim banie. Niestety, decyduje kto inny i jest on bardziej wyrozumiały. Niemniej, oficjalnie ostrzegam Cię, byś przestał się wydurniać, jak to akuratnie ujęła Finkla.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

umba umba zulugulu bęc XD

Und in toter Augen Glanz, tanzen wir den Totentanz. Massengräber füllen sich, holde Pest, wir grüßen dich!

Madej : jedna sprawa do ciebie.

Opowiadanie to fikcja – czysta fantastyka. Carat jest umieszczony specjalnie – ale jest tylko formą rządów a nie odniesieniem. Jak wytłumaczysz na przykład , że w Imperium Galaktycznym w Star wars obok imperatora był wielki wezyr zajmujący się administracją państwa , a sułtana nie było? Car NIkolaj to także postać fantastyczna – to nie Car Mikołaj. Jeśli mówisz o realiach historycznych to widzę , że nie znasz historii. Opowiadanie jeśli już najbardziej pasuje do średniowiecza – zamek,miecze,bramy wyważane taranem – a o ile wiemy , w średniowieczu Rosja nie była caratem tylko szeregiem rozbitych na drobne księstwa państwami – później wielkim księstwem moskiewskich a dopiero w czasach Iwana Groźnego w XVI wieku stała się caratem.! Błagam, bez takich komentarzy – historię znam dobrze , a w opowiadaniu celowo jest własnie carat. 

Dziekuje.

Nie pozwolę aby Republika, która przetrwała tysiąc lat, rozpadła się na dwoje.

Jeśli tak dobrze znasz historię, to wiesz, że zamki, tarany i miecze, a tym bardziej bramy, nie są wyznacznikiem średniowiecza. Jeśli już koniecznie chciałaś wstawić do swojego opowiadania cara to czemu nie wymyśliłeś sobie własnego? Czemu Mikołaj I – postać historyczna jasno kojarząca się z konkretnym okresem – a nie car Iwan IX?

Niestety użyłeś Mikołaja I, a w połączeniu ze słowem cesarstwo wyszło mi, że to nie średniowiecze. Nic w opowiadaniu nie sugeruje w ogóle fantastyki, aż do pojawienia się orka i tym bardziej nic nie sugeruje, że to nie miałby być ten Mikołaj I i ten carat. Przykro mi to mówić, ale nie będzie żadnego “bez takich mi tu” dopóki nie potrafisz klarownie opisać świata przedstawionego.

Poza tym, nigdy nie słyszałem o wezyrach w Star Wars. Są moffowie i wielcy moffowie, ale żadnych wezyrów. Nie mam nic przeciwko temu, żebyś mnie oświecił.

Nie słyszałes? Cóz to polecam lekturę: http://www.ossus.pl/biblioteka/Sate_Pestage.

A jesli chodzi o cara – nazwałem go bo tak chciałem. Po prostu lubię to imię i tak zostało użyte. A miecze i tarany to wyznacznik cywilizacji starożytnych,ciemnego średniowiecza i całej otoczki świata średniowiecznego. I przede wszystkim jest to Cesarstwo– nie carstwo – włada tu CESARZ Mikołaj I.

Nie pozwolę aby Republika, która przetrwała tysiąc lat, rozpadła się na dwoje.

Ach, no dobra. Sate’ego Pestage znam już z czasów, gdy był imperatorem. Mogłeś polecić jakiś komiks, a nie Wikipedię :P

Chłopie, mieczy używano jeszcze w XVI w, a nawet później. Zdziwiłbyś się też jak długo wykorzystywano tarany. A carstwo i cesarstwo mogą być stosowane zamiennie. Cesarz Mikołaj I, wciąż kojarzyć się będzie z carem Mikołajem I.

Autorze, są pewne nazwy i nazwiska tak mocno kojarzące się z czymś lub kimś konkretnym, że ich dowolne użycie zawsze będzie wprowadzało zamieszanie. Tak, jak masz to tutaj z Mikołajem I. Jeśli tak podoba Ci się to imię, to trzeba było nadać mu przynajmniej inny numer. Nie dziw się teraz, że czytelnicy czują się zdezorientowani (a to u czytelnika bardzo niedobre uczucie), bo im postać do realiów w opowiadaniu nie pasuje.

Fantastyka, fantastyką, ale pewną równowagę należy zachować. Można wiele, prawie wszystko, ale musi to być bardzo dobrze opisane i uzasadnione, aby miało ręce i nogi.  

 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Kolejne słabe opowiadanie. Głównodowodzący oblezona twierdzą zabawia sie z koniuszym zamiast układać plan obrony. Słabo oddales realia oblężonego miasta. Plus za orki, spróbuj rozwinąć ten pomysł. Minus za to że przywódca orkow zamiast poszukać na zamku ładnej dziewoji gwałci głównego bohatera.

No miałobyć kontrowersyjne. XD

A wracajac do realiów – niestety carstwo i cesarstwo nie sa zamienne– carstwo odnosiło się do Rosji – tylko i wyłacznie do niej. A z kolei Cesarstwo – a tak naprawdę Rosyjskie Imperium – bo to jest poprawna nazwa tego państwa odnosi się do kolonizacyjnej potęgi i ekspansji tego kraju. Car był kimś w rodzaju króla – rosyjskiego, np Car bułgarii nigdy nie ogłosił się cesarzem. Widisz róznicę? Tak samo Padyszach Imperium Osmańskiego nigdy nie był szachem – jak na przykład sułtan Maroka. Chodzi tu o pewną hierarchie. Zalecam poczytać jeszcze – historia bądź co bądź – ale znam się na niej nie chwaląc sie jak mało kto w moim wieku.

Nie pozwolę aby Republika, która przetrwała tysiąc lat, rozpadła się na dwoje.

I wiem jak długo korzystano z taranów – ale w cywilizacji europejskiej skończono z nimi do XVI wieku. Miecze – zastąpione lżejszymi wersjami – dla zachodu szpadami a dla wschodu pałaszami.

DO użycia weszły arkebuzy, i pierwsze muszkiety.

Także nie czaruj o taranach bo z nich szybko zrezygnowano na rzecz haubic,armat i dział – były skuteczniejsze i bezpieczniejsze dla używających,na których nie można było już wylać wrzącego oleju ani zabić ich pociskami z kusz czy łuków. Polecam historię XVII wieku – wskaz bitwę oblęzniczą z taranem. Nie ma takiej .

Nie pozwolę aby Republika, która przetrwała tysiąc lat, rozpadła się na dwoje.

Ale o tym do kiedy się korzystało z mieczy, to już nie wiedziałeś…

Wyobraź sobie, że wiem co to jest carstwo i wiem co znaczy słowo car. Przez cały ten czas próbuję ci coś wytłumaczyć, ale uparcie nie słuchasz i próbujesz mnie obrazić, zarzucając niewiedzę. Użyłeś też słowa “imperator”, a w takiej sytuacji nie można już mówić o pomyłce – Mikołaj I, to Mikołaj I, zamiast się kłócić po prostu zamień to na Mikołaja III i zacznij poprawiać błędy! Takie jak kremowe herby, woda zagrzewająca się w sekundy, krzesło polowe wysadzane drogimi kamieniami, jak miasto z czterech chałup i całą resztę.

Nie probuj być na siłę kontrowersyjny. W fantastyce liczy sie pomysł. Skoro tak dobrze znasz historię wykorzystają to, polacz ją z fantastyka w ciekawy sposób. I dużo czytaj.

Cóż, zamiast wymądrzać się w komentarzach polecam użyć wiedzy do pisania. Bo po opku jej nie widać.

Dlaczego jesteś taki niemiły? Bo mam racje. Zmienie po prostu liczbę ,ale z tytułem nie miałes racji. Z mieczami tez nie do konca – bo  zaczeły zastępować je bagnety a szable i szpady były raczej symbolami oficerskimi. Nie masz racji i nie chce sie z tobą kłócić – czytałem twoje opowiadanie i też masz sporo błedów także też je popraw a nie najezdzaj na mnie.

Nie pozwolę aby Republika, która przetrwała tysiąc lat, rozpadła się na dwoje.

Chłopaki, a nie można spokojniej? Dyskusja nie musi oznaczać bycia niemiłym. To żadne ostrzeżenie, to tylko skromny apel.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Wskaż je proszę, to poprawię :)

Byłem niemiły, owszem. Nie dlatego, że masz rację. Po prostu nie lubię, gdy ktoś mnie obraża. Dobrze, nie kłóćmy się więcej, o to kto wie lepiej i kto więcej przeczytał. Spróbuję to wyjaśnić na spokojnie:

Twoje opowiadanie jest pełne różnego rodzaju błędów. Dlatego początkowo uznałem, że nie znasz się na tym o czym piszesz, a potem dałem się wciągnąć w tą bezsensowną kłótnię (którą, przyznaję, przegrałem, tak to już jest jak się pisze pod wpływem złości).

Błędów jest naprawdę sporo – czego dowodzą powyższe komentarze (nie moje, tylko całej reszty). Popraw je, wyciągnij z nich wnioski, a potem napisz opowiadanie, które będzie jednocześnie napisane dobrze i będzie oddawało twoją wiedzę (chyba, że cały ten czas, sprawdzałeś wszystko na Wiki, mam nadzieję, że nie).

Nic nowego w powyższej przepychance. Ja wiem lepiej, bo to i tamto, znam się, jak mało kto, no i fantastyka to jest, nie powieść realistyczna… Z dobrego serca radziłbym nie wytykać potknięć tym, którzy Ciebie krytykują, bo to wygląda na mało merytoryczny odwet, a skupić się na bezbłędności swoich tekstów, Autorze.

Literatura erotyczna jest dosyć “pożądanym” towarem, jednak jak powiedział Belhaj – nie próbuj być na siłę kontrowersyjny. Przydałoby się trochę subtelności, no i poprawić warsztat językowy.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Oczywiście. Ja dodalem to żeby ktos to ocenił – postaram sie poprawic.

 

Nie pozwolę aby Republika, która przetrwała tysiąc lat, rozpadła się na dwoje.

Matko kochana, cóż tu się wyprawia w tym opowiadaniu? Przykro mi to pisać, ale rozszalał Ci się tekst straszliwie. Zrób solidną korektę, skup się przede wszystkim na spacjach, przecinkach, kropkach i wykrzyknikach, bo pod tym względem opowiadanie już nawet nie kuleje, tylko leży i kwiczy. 

Dotrwałam do końca tylko dlatego, że w swojej naiwności i nieporadności tekst jest dość uroczy. Na pewno dostarczył mi wiele rozrywki. Proponuję Ci, żebyś przeczytał go jeszcze raz, najlepiej na głos, zastanowił się nad brzmieniem zdań. Wtedy sam (prawdopodobnie) zauważysz, gdzie należy poprawić to i owo. 

A to, że masz szesnaście lat nie znaczy, że błędy, które popełniasz, są usprawiedliwione. Korzystać ze słownika mogą wszyscy. 

three goblins in a trench coat pretending to be a human

Zarzuty mam te same, co pod Twoim drugim tekstem. A do tego jeszcze nie podoba mi się opiniujący narrator. Przejrzałem i zobaczyłem coś takiego:

Bestia zaczyna mnie gwałcić, wkłada swój zielony sprzęt w moje pośladki.

TRAGEDIA, to zdanie dyskwalifikuje mierną całość (i zapewne rozpoczyna akapit, który bałem się przeczytać ze względu na moje zdrowie psychiczne). A jeśli ta wizja jest konieczna dla opowiadania to można użyć bardziej wyrafinowanych, elegantszych słów, zdań i konstrukcji – dla nauki przejrzyj co lepsze teksty z konkursu “50 twarzy fantastyki”.

Cieszę się, że nie poświęciłem ani tekstowi, ani komentarzom więcej czasu.

Sirin, lepiej niech nie przegląda. Tam niektóre teksty są oznaczone 18+. :-)

Babska logika rządzi!

Dobra, faktycznie chyba zacznę banować, bo jakiś się rozlazły zrobiłem.

 

Nazgulu:

Mała dygresja do Autora: masz 16 lat i przejawiasz osobliwą fascynację stosunkami homoseksualnymi. Może warto o tym z kimś porozmawiać. ;)

 

Nie próbuj być uroczo dowcipny czyimś kosztem, bo w tym konkretnym przypadku delikatnie przekroczyłeś granicę dobrego smaku.

 

Drogi autorze – słowa uznania za przyjęcie krytyki na klatę.

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Niezmiernie mi przykro, Landgrafie, ale nie umiem zgadnąć, o czym traktuje ten tekst. Ponieważ zgadzam się z wszystkimi zarzutami wcześniej komentujących, od siebie dorzucę tylko nieco błędów i potknięć. Nieco, bo nie sposób wskazać wszystkie. Wypisałam je abyś wiedział, że zarzuty nie są bezpodstawne.

Landgrafie, masz przed sobą mnóstwo pracy.

 

Wcho­dzę do mojej kom­na­ty ge­ne­ral­skiej […] -Roz­pal ogni­sko. Zimno mi. – Ognisko w komnacie?

Brak spacji po dywizie, zamiast którego powinna być półpauza.

 

Pod­cho­dzę do ko­min­ka zaś na­sto­la­tek w po­śpie­chu kła­nia się bar­dzo nisko… – W czasach kiedy mieszkano w komnatach, nie znano słowa nastolatek. Pojawiło się ono dopiero w drugiej połowie XX wieku.

 

jest to po­lo­wy mebel wy­sa­dza­ny bo­ga­ty­mi klej­no­ta­mi. – Co to znaczy, że mebel jest polowy? Na ile wycenia się majątek klejnotów?  

 

Ale mam ten bo­ga­ty kom­pleks biur­ko­wy. – Czy aby na pewno miał kompleks biurkowy?

 

Za­bie­ram się za ster­tę do­ku­men­tów.Za­bie­ram się do sterty do­ku­men­tów.

 

Widzę kilka no­wych ar­ku­szy. – Kto w oblężonym zamku, w którym nie ma ludzi, produkuje nowe papiery/ dokumenty?

 

Po­sta­wiam przyj­rzeć się im do­kład­niej. – Pewnie miało być: Po­stana­wiam przyj­rzeć się im do­kład­niej.

 

Ah, tak. Same bez­na­dziej­ne ra­por­ty… – Ach tak. Same bez­na­dziej­ne ra­por­ty

 

Żoł­nie­rze wciąż robią to samo. Nie słu­cha­ją roz­ka­zów, robią po swo­je­mu… – Powtórzenie.

Samowola żołnierzy wydaje mi się być winą raczej dowódców, nie podkomendnych.

 

Biorę się za ro­bo­tę… – Biorę się do roboty

 

przed po­łu­dniem muszą tra­fić na ręce bur­mi­strza mia­sta. – …przed po­łu­dniem muszą tra­fić do rąk bur­mi­strza mia­sta.

 

Ten pro­ce­der od­by­wa się wła­ści­wie co­dzien­nie… – Sprawdź w słowniku, co znaczy słowo proceder i czym jest procedura.

 

Nie wiem ile z tego praw­dy… – Nie wiem ile w tym praw­dy

 

W sto­li­cy czeka ktoś na mnie. Ko­chan­ka. Pięk­na jak wenus… – Pięk­na jak Wenus

 

Jest to ko­micz­ny widok,który roz­ba­wił by nie jed­ne­go męż­czy­znę. – Jest to ko­micz­ny widok, który roz­ba­wiłby niejed­ne­go męż­czy­znę.

 

-Oh, panie – Igna­cy nie koń­czyOch, panie – Igna­cy nie koń­czy

 

Bie­rze w swoje ręce , które są dosyć mę­skie moją cnotę. – O jakiej cnocie jest tu mowa?

 

Ja daje zaś po­nieść się chwi­li. Uno­szę się na fali roz­ko­szy i w końcu za­czy­nam czuć , to wspa­nia­łe uczu­cie. – Literówka. Powtórzenia.

 

Daję znak ręką, chce zo­stać sam. – Paskudna literówka.

 

Prze­cież to he­re­zja, po­gań­stwo. – Sprawdź w słowniku, co znaczą te słowa.

 

Idę szyb­ko do swo­ich ła­zie­nek… – Do ilu łazienek poszedł?

 

Słu­żą­cy od­po­wia­da z nieco zdez­o­rien­to­wa­ną nutą w gło­sie: – Co zdezorientowało nutę w głosie?

 

-Wład­co! Przy­szedł list od wspa­nia­łe­go ce­sa­rza i im­pe­ra­to­ra Mi­ko­ła­ja I. – Urzędnik nie jest władcą. Władca, to panujący.

Wcześniej napisałeś: …któ­re­go boi się nawet… sam Mi­ko­łaj III. Czy jest mowa o tym samym Mikołaju, czy jest ich dwóch?

 

ja zaś opie­ram swój po­tęż­ny kark na ba­lach łózka… – Gdzie w łóżku znajdują się bale? Literówka.

 

które bez­czel­nie przy­własz­czy­łeś swo­jej ha­nieb­nej dy­na­stii. – Sprawdź w słowniku znaczenie obu słów.

 

Także, że­gnaj he­re­ty­ku”.Tak że że­gnaj he­re­ty­ku”.

Sprawdź w słowniku znaczenie obu wyrażeń.

 

Ukra­dłem tro­chę pie­nię­dzy, za które wy­sta­wi­łem sobie wy­staw­ną re­zy­den­cję… – Brzydkie powtórzenie.

 

Ale taki już je­stem.! – Dwa grzybki w barszczyku?

 

Co oni robią z moimi sty­lo­wy­mi me­bla­mi i dy­wa­na­mi z eg­zo­tycz­nych ple­mion bar­ba­rzyń­ców! – Dywany tkano z plemion???

 

Toczy się bitwa o śmierć i życie… – Jeśli dobrze zrozumiałam – walczą by umrzeć i zostać przy życiu?

 

Okrzy­ki bi­tew­ne to ból dla uszy wy­wo­łu­ją­cy wy­mio­ty u sła­bych psy­chicz­nie ko­biet. – I ból dla oczy odpornych psychiczne. ;-)

 

Po go­dzi­nie obro­ny szale bitwy prze­cho­dzą na ko­rzyść orków. – Bitwa nie ma szal. Szale nie chodzą, szale mogą się przechylać.

 

Hm, ah tak czyli sta­łem się wo­jen­nym łupem.Hm, ach tak, czyli sta­łem się wo­jen­nym łupem.

 

Cała sala jest we krwi, lu­dzie koń­czy­ny są po­roz­rzu­ca­ne po sali. – Kim/ czym są ludzie kończyny?

 

Ciała leża bez­wied­nie, bez życia. – Literówka.

Sprawdź w słowniku znaczenie tego słowa.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Błędów masz w cholerę, ale nie ma co powtarzać po poprzednikach, zwłaszcza że i tak nie poprawiasz. Ten cesarz to w końcu Mikołaj I czy Mikołaj III, bo piszesz tak i tak.

Kurczę, ja nic nie poradzę, że lubię takie opowiadania. Oblężenie, bezradny dowódca w beznadziejnej sytuacji, marazm i beznadzieja. Oczywiście, wolę, jeśli w końcu w tej beznadziei trochę nadziei zaświta, ale to już taki mój osobisty problemik. Nawet ten gwałt – jako przejaw ostatecznej dominacji – jakoś by przeszedł, gdyby nie to, że tak spaprałeś wykonanie. Niestety, wyszło więc groteskowo.

Ale jednak jakiś tam potencjał widzę. Jeżeli zaczniesz się uczyć i poprawiać błędy, a nie tylko będziesz pisał, że zaczniesz.

Dziekuję. Postaram się do tych uwag zastosować.

Nie pozwolę aby Republika, która przetrwała tysiąc lat, rozpadła się na dwoje.

Nowa Fantastyka