- Opowiadanie: Anonimowy bajkoholik - Dla Jacoba F***

Dla Jacoba F***

 Mistrzu, tęsknię...

 

EDIT:

“lubiałem” to ukłon dla Reymonta, gdzie “lubiałem” uszło mu płazem, a nawet Nobla dostał.

“Se” językoznawcy dopuszczają tę formę jako potoczną, gwarową.

To tyle.

Dyżurni:

brak

Oceny

Dla Jacoba F***

zagubiony w absolucie samotności

zatapiam się w otchłań niebytu

przemierzam przepastną ciemność

w nadziei na jej kraniec

na światło

 

czuję się pusty

obdarty z organów

a tak lubiałem se na nich grać…

 

strata jest ucieczką

gonitwą za zagubionym szczęściem

biegnę choć bez wiary w zwycięstwo

 

zanurzany w zimnym błocie wspomnień

pragnę tylko unieść pełen puchar

na cześć Jacoba F***

na cześć Jego

i wylać gorzkie wino by spłukać błoto

ale nie całe

w czarnej ziemi kryją się samorodki złota

te wyławiam i zatrzymuję

już na zawsze

na zawsze Jacobie…

Koniec

Komentarze

Anonimie, bój się bogów! Na pewno lubiałeś???

No pewnie nie. 

Ale se to już na pewno ;) 

Coś się stało Jacobowi, że takie epitafium powstało? 

Przyznam szczerze, że jak czytam takie rzeczy, to staję się zwolennikiem minimalnej selekcji. Jeszcze ktoś przypadkowy wejdzie tu, przeczyta to powyżej i jego zdanie o portalu będzie nie do naprawienia…

No, berylu, wartałoby.

O, widzę, że Naz wziął się za pisanie nieprozy. ;)

[…] jak czytam takie rzeczy, to staję się zwolennikiem minimalnej selekcji.

Minimalnej czy wstępnej?

Gdybyś wprowadził zasadę wstępnej oceny, musiałbyś najpierw dla selekcjonujących zarezerwować pokoje gościnne w zamkniętych placówkach otwartej służby zdrowia. Nikt z jako tako znających język polski i zasady pisania nie pozostałby przy zdrowych zmysłach po góra trzech tekstach takich, jaki zniknął niedawno z portalu.

AdamKB i Bemik,  mają, tak mi się wydaje, dobre intencje, opowiadając się przeciw cenzurze na NF.  Choć te argumenty.., hmmm, mogłyby być lepiej dobrane :l 

Ale fajny fanfik!

Ja tez chcę…

 

Niebyt

Owija macką serce istnienia

I wysysa słowa…

 

Gdy między czarnogrzmiącymi wirami

Ogień pełga trwając, unikając próżni,

Wznosząc się, by błysnąć w supernowej pustki…

 

Podsycam go, otwierając się na chłód kosmosu

Bijąc meteory chaosu,

Wirując w uściskach gwiazd

Układam pustkę w złoty wzór istnienia

 

By chwycić byt i zdusić go

Pod błyszczącą stratygrafią istnienia

 

Niech skują go łańcuchy mych myśli…

 

Krzyczy?

Wepchać mu w usta cielesność uczucia

Thargone, gruchnęłam śmiechem na taką puentę. Proszę, proszę, nie wiedziałam, że Twoje jestestwo też potrafi tak milcząco przeraźliwie krzyczeć :-)

O tak! Krzyczy milcząco braillem gwiazd, a gdy na końcu czasu Bóg przejedzie po nich apokaliptycznym palcem zagłady, pozna wzór Nowego Stworzenia! BUHAHAHAHAAAA!!! (diaboliczny smiech)

Hmm. Jakoś bardziej mi się podoba wersja Thargone'a.

Ciekawam, co też Reymont lubiał se porobić… ;-)

Nowa Fantastyka