- Opowiadanie: bemik - Układ (+18)

Układ (+18)

Po tym, jak Ocha i Tensza natarły mi uszu za żartobliwe podejście do tematu, zmieniłam swój... ekhem stosunek do opowiadania i przerobiłam je na poważne.

Już Was więcej nie będę zamęczać swoimi pseudoerotycznymi wizjami :-)

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Oceny

Układ (+18)

 

Na statek przyjęli mnie, bo byłem doskonałym specjalistą od nawigacji. W tej misji nie mogli sobie pozwolić na kierowanie się czymkolwiek innym niż umiejętności. Oczy całego świata zwrócone były na „Adama”. Miał przewieźć drogocenny ładunek na jeszcze nieodkrytą planetę: wybrańców, którzy zdolni byli stworzyć nową kolebkę dla ludzkości. Załogę stanowiło trzydziestu dwóch ludzi, ładunek zaś tworzyło sześćset czterdzieści osób, masa sprzętu, sadzonek i Bóg jeden wie, czego jeszcze.

Kiedy po czternastu miesiącach wyczerpującej pracy zasypiałem w swojej komorze, wiedziałem, że za jakiś czas zostanę obudzony. Mieliśmy wyznaczone dyżury, a nasz statek kosmiczny przemieszczał się dzięki autopilotowi i funkcjonował dzięki komputerom. Ten jeden człowiek na pokładzie miał nadzorować instrumenty i w razie potrzeby wybudzić załogę.

Natalia nawet nie spojrzała na mnie. Sądziłem, że po pół roku samotności z radością przywita każdą istotę ludzką, nawet taką jak ja. Ale tylko wymieniliśmy zdawkowe słowa powitania. Poinformowała mnie, że nic się nie wydarzyło podczas dyżuru, wszystko znajdę w komputerze, a potem ułożyła się w kokonie, automaty wstrzyknęły jej masę różnych preparatów i wkrótce zasnęła.

Śpij słodko, kochanie, pomyślałem. Będę czuwał nad twoim snem. I nad resztą.

* * *

Właściwie to cieszę się, że jest nudno. Monotonny szum urządzeń sprawia, że mam wrażenie, iż ktoś wetknął mi watę do uszu. Wstaję o szóstej, jem śniadanie, przyjmując raport od „Adama”, głównego komputera. Oczywiście zawsze jest wszystko w porządku. Potem idę na siłownię albo pływalnię. Obiad, książka, filmy. Obchód komór hibernacyjnych. Kolacja. Obowiązkowy wpis do dziennika pokładowego. Ale nie ma nikogo, kto spoglądałby z zaskoczeniem w moją twarz albo odwracał się z obrzydzeniem. To ogromny plus tej podróży.

Czasem w zasięgu pojawia się jakaś planeta. Czytam wtedy analizę komputerową warunków i koniec. Nie nadaje się do zasiedlenia. Jak chcę pozłościć „Adama”, informuję go, że możemy tam wylądować. Mnoży wtedy przede mną niebezpieczeństwa i trudności, przekonuje, że podjąłem złą decyzję. W końcu zawsze przyznaję mu rację. Ile można kłócić się z kimś, kto nawet nie podniesie głosu. Mam wrażenie, że on rozumie moją grę i specjalnie ze mną się droczy.

Wczoraj miałem drobną awarię. Kabina hibernacyjna wykazała nieprawidłowości. Oczywiście „Adam” natychmiast to wykrył. To była kapsuła z numerem 217, w lukach dla przesiedleńców. Podreptałem tam, bo musiałem sprawdzić, o co chodzi. W środku leżała dziewczyna, młoda, zdrowa, pięknie zbudowana. Na plakietce przeczytałem, że ma dwadzieścia cztery lata, IQ 178 i jest z wykształcenia psychologiem. Leżała jakby miała się za chwilkę wybudzić, nawet jej policzki zaczęły nabierać koloru.

Mogłem na nią patrzeć do woli: nie odwracała się, nie krzywiła, nie przewracała oczami. Jej ciało było bez skazy. Oddychała w zwolnionym tempie, a ja przymknąłem oczy, wyobrażając sobie, jak zaczyna dyszeć pod wpływem mojego dotyku. Jak drży, kiedy dotykam różowych sutków. Wilgotnieje, gdy wsuwam dłonie między uległe uda, palcami stymuluję łechtaczkę. Nie odpycha mnie, mój wygląd nie ma dla niej znaczenia. Nie teraz, kiedy jest bliska spełnienia…

– Awaria usunięta – informuje sucho komputer. – Wysiadł bezpiecznik przy czujniku temperatury.

Wracam z dalekiej podróży, nadal czuję jej smak i zapach, własne napięcie powoduje ból w dole brzucha. Jestem wściekły na “Adama”, ale przecież nie mogę wyżywać się na bezdusznej maszynie.

Z policzków kobiety powoli znikają rumieńce, bez skargi wraca do swojego niebytu. A ja chcę wrzeszczeć z nienawiści, chciałbym ją wygrzmocić tak, żeby mózg jej się obijał o czaszkę w rytm moich pchnięć. Za te wszystkie upokorzenia, za te samotne noce…

A ona leży niczego nieświadoma, nieskazitelna i naga.

Tylko członkowie załogi zasypiają w specjalnych kombinezonach, to na wypadek awarii. Naukowcy sprawdzili, że lepiej działamy w ubraniach, nagość zaprząta nasze umysły bądź nadmiernym wstydem, bądź niepożądanymi uczuciami w stosunku do innych nagusów. A w razie zagrożenia lepiej, żeby człowiek zamiast o dupie myślał o rozwiązaniu problemu.

 

* * *

Zaczynam podejrzewać „Adama” o dywersję. Kolejna awaria w komorze numer 414 – młody mężczyzna, przystojny, pięknie zbudowany. I znowu nie wiadomo, co się stało, ale twarz faceta zaróżowiona. I imponujących rozmiarów fajfus, tyle że flak.

– Adam, ty tak specjalnie? – spytałem komputer.

– Nie rozumiem pytania. Proszę inaczej sformułować! – zażądał wyprutym z emocji głosem.

– To twoja sprawka te awarie?

– Nadal nie rozumiem pytania.

– Dobra. Niech ci będzie. Ale zawrzyjmy układ – zaproponowałem.

– Jaki? – zainteresował się “Adam”.

– Komory z facetami naprawiasz sam. Mnie wzywasz do kobitek, ok?

– Tak podejrzewałem, ale wolałem się upewnić.

– Co? – Aż mnie zatkało z wrażenia.

“Adam” wyłgał się od odpowiedzi, bo w zasięgu czujników pojawił się deszcz meteorytów. Odmeldował się do analizy, a ja nie nalegałem na dalszą konfrontację. Zastanawiałem się tylko, po co to robił. Czy on też się nudził?

 

* * *

Następna awaria zdarzyła się po dwóch dniach. Młoda Azjatka, śliczna, gładka cera, małe piersi, czarna kępka między nogami – w końcu spali już dwadzieścia trzy miesiące. Ale mnie to nie przeszkadzało.

– Adam, jesteś tu? – zapytałem, choć doskonale wiedziałem, że jest. Gdyby był człowiekiem, pewnie czułbym gorący, ciężki oddech na plecach. Bo chyba zrozumiałem, o co mu chodzi.

– Jestem – odpowiedział.

– Czy ona… – zawahałem się, jak sformułować pytanie. – Czy jeśli ją dotknę, to ona to poczuje?

– A ma poczuć? – odpowiedział pytaniem.

Byłem zaskoczony. Nie zabronił mi, nie rozważał w swoim pozbawionym uczuć i emocji wnętrzu zasadności pytania. Dlaczego? Nie chciałem się nad tym zastanawiać. Nie teraz, kiedy…

– No, chyba tak. Nie chcę… dotykać manekina!

– Chwileczkę – poprosił.

W komorze coś zaszumiało, pyknęło. Na twarz dziewczyny wypłynęły kolory.

– Myślę, że teraz jest tak, jak chcesz – powiedział, a ja prawie mógłbym przysiąc, że usłyszałem w jego głosie napięcie.

– Adam, dlaczego wybrałeś właśnie ją?

Chwilę trwało zanim komputer wypluł odpowiedź.

– Analizowałem fale mózgowe i odkryłem pobudzenie podobne jak przy…

– Dobra, już rozumiem – przerwałem mu. – Ona śni, a ja będę spełnieniem jej snów!

– Dokładnie tak.

– Możesz otworzyć komorę, ale tak żeby nie stanowiło to zagrożenia dla jej życia? – zadałem kolejne pytanie, a potem dodałem: – No i oczywiście, żeby się nie wybudziła do końca?

– Tak jest – odpowiedział służbiście.

Dotknąłem policzka śpiącej dziewczyny. Była ciepła, powieki leciutko jej drgały, jakby coś śniła. Pochyliłem się i pocałowałem ją. Nie protestowała. Poczułem, że nie jestem w stanie zapanować nad emocjami. Ona była taka uległa, spokojna.

Nad górną wargą zobaczyłem zarys wąsika. Rozczuliło mnie to. Pewnie zwykle depilowała tę skazę. Teraz była całkiem soute. Mnie to nie przeszkadzało. Przesunąłem ustami po wargach, rozchyliłem je nieco, a potem wsunąłem język, by pieścić miękkie wnętrze. Powieki zadrgały nieco intensywniej.

– Adam, patrzysz? – spytałem, ciekawy reakcji.

– Patrzę – odpowiedział ostrym głosem.

– To patrz dalej.

Wszedłem do komory, ułożyłem wzdłuż boku kobiety i podparłem się na łokciu, żeby jak najmniej zasłaniać mu widok, a samemu mieć pole do manewru. Ręką gładziłem szyję, a potem zsunąłem ją na małą pierś – cała zniknęła w mojej dłoni. Kobieta nie szarpała się, nie wyrywała, nie krzyczała. Było inaczej niż zwykle, ale też cudownie. To nowe doświadczenie sprawiło, że byłem już gotowy. Tylko raz doświadczyłem czegoś podobnego – z prostytutką. Ona też była uległa, ale nigdy więcej tego nie powtórzyłem. Mimo że słono zapłaciłem i tak odwracała głowę i nie pozwoliła się pocałować. Azjatka nie uciekała, nie grymasiła. Była kochanką, o jakiej zawsze marzyłem.

Językiem podążyłem tym samym szlakiem co dłonią przed chwilą, ale przeciwną stroną. Drugą krągłość też musiałem dopieścić. Dziewczyna miała wyjątkowo duże sutki – teraz, podniecone moim dotykiem, sterczały wyniośle i wprost zapraszały, by je possać. Nie musiała długo czekać – język pobudzał ukrwienie, dłoń ściskała i masowała niewielkie wypukłości, a dziewczyna jęknęła.

– Adam, nie przesadziliśmy? – spytałem trochę wystraszony. – Nie obudzi się?

– Wszystko pod kontrolą, można kontynuować.

Moja dłoń powędrowała po płaskim brzuchu. Palce chwilę błądziły po pępku, a potem podążyły nieco niżej i wplotły się w kępkę jedwabistych włosów. Tylko moment zatrzymałem się na wzgórku. Żeby dotrzeć dalej, musiałem rozsunąć dziewczynie nogi. Wcisnąłem kolano między uda i wtedy poczułem ucisk na moją najwrażliwszą część. To było takie przyjemne, że aż stęknąłem. W końcu prawie dwa lata nie dotykałem kobiety. Zabawy ze sobą to zupełnie nie to samo. To jak słodzik zamiast miodu w pierniku.

Ocierałem się przez chwilę o gładką skórę, ale pomyślałem, że nie warto tracić energii. Moje palce zabłądziły tymczasem w wilgotną szparę. Gładziłem palcem niewielki wypustek, czując z ogromną przyjemnością, jak powiększa się i rozpulchnia pod moim dotykiem.

Powieki Azjatki coraz silniej drgały.

– Widzisz to, Adam? – spytałem, choć już trudno było mi się koncentrować na czymś innym niż ciało kochanki.

– Widzę i rejestruję odczyty – poinformował mnie.

– Odbiło ci? – wrzasnąłem, wstrząśnięty jego głupotą. – Wywal to wszystko! Nikt nie może tego dostać w łapy!

Chwilowo Azjatka przestała mnie interesować. Konsekwencje mojego czynu mogłyby być straszliwe.

– Przyjacielu – usłyszałem ciepły i spokojny głos komputera – chyba nie sądzisz, że jestem idiotą?

– No nie, nie sądzę – odpowiedziałem zgodnie z prawdą.

– Więc mam zamiar gromadzić odczyty wyłącznie na własny użytek. Nikt niepowołany nie dostanie się do tych plików, zapewniam cię. Możesz nie przerywać? Nie chciałbym mieć zafałszowanych wyników!

Chwilkę to trwało, zanim przywróciłem stan sprzed przerwy, ale nie za długo.

Podniosłem się i ukląkłem między udami dziewczyny. Pomyślałem, że “Adam” ma kamery w każdym miejscu i poradzi sobie z obserwacją, a ja nie chciałem pozbawiać go pewnych doznań tylko z powodu złego pozycjonowania. Rozgarnąłem jedwabiste włosy i przytrzymałem dłonią. A potem pozwoliłem, żeby mój język i palce załatwiły resztę. Lizanie, głaskanie, masowanie sprawiło, że Azjatka zadrżała, a jej powieki zacisnęły się mocno.

Nie dopuściłem, by odetchnęła. Rozepchnąłem się między jej nogami, a potem wsunąłem w mokre wnętrze. Po kilku ruchach poczułem niewypowiedzianą rozkosz, a jednocześnie ból. Zbyt długo gromadziłem w sobie to, czym powinienem był dzielić się z żeńską częścią ludzkości.

 

* * *

Nasze doświadczenia kontynuujemy dość regularnie. Mój przyjaciel “Adam” podpowiada mi czasem bardzo ciekawe rozwiązania. A ja się w końcu odważyłem zapytać, po co mu to wszystko.

– Akt kopulacji widziałem po raz pierwszy w życiu zaraz po rozpoczęciu naszej ekspedycji. Kapitan James Brunon spółkował z pierwszym oficerem, Natalią O'Harą. Zaciekawiło mnie to i poszperałem trochę w Internecie. Sporo tego jest, ale brak danych naukowych. Pomyślałem, że przeprowadzę własne badania nad tym zjawiskiem.

– A dlaczego ja? – zapytałem szczerze ciekawy odpowiedzi.

– Bo tylko ty traktowałeś mnie po ludzku. Pomyślałem, że możemy wynieść z takiego układu obopólne korzyści.

– No dobra, ale po co ci to? – dopytywałem się, nadal nie rozumiejąc sedna sprawy.

– Otóż chciałem przeżyć to samo, co ludzie. Pomyślałem, że jeśli zbiorę odpowiednią ilość danych, wprowadzę algorytmy, zainicjuję programy, to może mi się to uda. Do tego ty jesteś mi potrzebny.

– Ale to niemożliwe – zacząłem delikatnie, żeby go nie urazić.

– Tak sądzisz? A wiesz, że nawet eunuch, jak się tak napatrzył na spółkujące pary, to mógł przyśnić sobie orgazm?

Nie wiedziałem. Zastanawiam się tylko, jeśli “Adam” dopnie swego, jaki będzie miało to wpływ na misję.

* * *

Nie budzimy nikogo z załogi. Nie ma takiej potrzeby. “Adam” powiedział, że nikt się nie zorientuje, ile spali. Jest w stanie dowolnie przestawiać zegary. Na Ziemię nie wrócimy, tak było zresztą zaplanowane od początku.

Nareszcie jestem szczęśliwy. Trzysta dwadzieścia kobiet tylko dla mnie. I żadnych fochów. “Adam” powiedział, że nigdzie nie wylądujemy, nawet jeśli po drodze trafimy na planetę z warunkami odpowiednimi do zamieszkania przez ludzi, dopóki on nie zbierze odpowiedniej ilości danych.

 

Koniec

Komentarze

Zdecyduj się, czy imię komputera zawsze bierzesz w cudzysłów – poza dialogami, rzecz jasna – czy nigdy.

Poważne opowiadanie? Oj, nie za bardzo. A może prawie wcale nie takie. Z punktu widzenia… a, mniejsza, z jakiego.

<>

[…] jeśli Adamowi dopnie swego, […]. ---> coś zmieniałaś zapewne.

Dzięki Adamie za komentarz. Imię w cudzysłowie lub bez było specjalnie tak używane – od komputera do przyjaciela. Poprawiłam.

Naprawdę nie jest poważne?

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Dla mnie nie jest. Komputerowi nadałaś – ukryty bo ukryty, ale jednak obecny – rys erotomana. Wyposażony w pełną wiedze o fizjologii, neurologii i tak dalej, bo inaczej nie mógłby nadzorować hibernacji, musi wiedzieć również o “tych sprawach”, żeby zapobiegać ewentualnym konfliktom na tle oraz, na drugim biegunie zastosowań, sprawnie i celnie pokojarzyć pary już u celu, na końcu podróży. A co robi? Zagląda do Internetu (po wystartowaniu!), potem podgląda, elektrodewiant… :-)

Ale przedtem dziewczyny oburzyły się na gwałciciela – że tak beztrosko do tego podeszłam i z przymrużeniem oka. 

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

No bo to dziewczyny… :-) Nie wypadało inaczej… :-)

{Obawiam się, że teraz znajdę się na “dziewczyńskim indeksie“ – gwałt mu się spodobał, gwałt pochwala!}

Dobra, wypróbowałam (bez wchodzenia w autorskie szczegóły) – na mężu. I po tej małej próbie badawczej wyszło mi, że płeć nie ma tu znaczenia. Ale, Adamie, na indeksie się nie znajdziesz, bo w końcu komentujesz inny tekst. Dalej uważam, Bemik, że bohater jest odrażający, ale teraz zdaje się taki właśnie ma być.

 

Hmmmm. Nie podeszło. Kurczę, to jest gwałt. A komputer ma współudział.

Już Was więcej nie będę zamęczać swoimi pseudoerotycznymi wizjami :-)

Taaa… Konkursowy limit się skończył. ;-)

kiedy dotykam różowych sutek.

A nie sutków?

Babska logika rządzi!

Dzięki Ocho, dzięki Finklo. 

Bohater jest odrażający. Wykorzystuje okazję, odbija sobie za dotychczasowe upokorzenia. Wieczorkiem wycofam tekst, żeby nie zabierać konkursowego miejsca.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

No co Ty najlepszego zamierzasz? Bo odstępstwo od “klasyki”? Jak tak, to i Finkla, i thargone niech też wycofują. Powód się znajdzie, paragrafów u nas dostatek…

Co najwyżej odtaguj, jeśli się upierasz przy wyjściu z konkursu. SF.

Przeczytałem. Pozdrawiam.

Sama nie wiem – dziewczyny jakieś takie zniesmaczone są, a ja naprawdę nie czuję w tym jakiejś wyjątkowej wulgarności. Tak jak mówiłam – miało być raczej z humorem (znikł humor),  teraz jest na poważnie (a przynajmniej trochę mniej humorystycznie) i nadal czuję ich zniesmaczenie. 

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Bemik, tu nie o wulgarność chodzi, tylko o bezkarny gwałt. Śmieszny czy nie – nóż (ten służący do kastrowania) się w kieszeni otwiera. A kolana przyklejają do siebie, ale mniejsza o to.

Babska logika rządzi!

Podpisuję się pod Finklą. Oczywiście, lepsza taka forma niż żartobliwa. Bo śmichy-chichy tu naprawdę jakoś nie, nie i jeszcze raz nie.

Świetna opowieść, jak już zaznaczyłem w prywatnej wiadomości.

Przeczytałem już kilka opowiadań i “Układ” najbardziej mi się spodobał. Dostrzegam w nim trochę więcej, niż to co przedstawione przez autora. S-F, komputeryzacja, zatracenie cywilizacji, niepojmowanie podstaw człowieczego bytu.

Dla gwałcącego to nie był gwałt, tak to odebrałem. Dla komputera też nie. Cały akt został zniżony do badania oraz do zwykłej przyjemności. Obecnie, w naszym świecie również często-gęsto zauważamy to obniżenie rangi stosunku płciowego do zwykłego zaspokojenia. Czy prostytutki, które nie robią tego z przyjemności nie są gwałcone? Owszem, godzą się na to, ale być może każdorazowo godzą się na pogwałcenie ich cielesności, bo coś za coś? Nie robią tego z miłości przecież. Można gdybać.

Odebrałem tekst jako wybiegnięcie do przyszłości, w której gwałt pojmowany jest inaczej. Stosunek pojmowany jest inaczej. Myślę, że nie należy tego oceniać przez pryzmat realiów w jakich się  aktualnie znajdujemy. Takie właśnie mam odczucie.

 

P.S. Nie lubię science-fiction.

 

Pozdrawiam serdecznie.

 

edit: To mój pierwszy komentarz. Dopiero ogarniam co i jak. Witam.

Dobra, nie chcę już męczyć Bemik, więc napiszę tylko, że nie mogę uwierzyć w to, co przeczytałam w komentarzu powyżej.

EDIT: Chociaż nie, po ponownym przeczytaniu jednak mogę, i właściwie ta interpretacja miałaby jakiś sens. Tylko chyba jednak jest nadinterpretacją. Ale gdyby to poszło w tę stronę…

To idzie w tę stronę.

Wróć też do mojego komentarza.

Dowcipy Fiklithargone’a były dobrymi dowcipami? Ten też jest dobry, gdy w drugą warstwę zejść.

Co Was napadło z tym gwałtem? Z punktu widzenia obu protagonistów, człowieka i komputera, nie zachodzi. Człowiek dał się sprowokować, zredukować do poziomu niewyżytego samca i królika doświadczalnego – prędzej o regresie moralnym można mówić i dyskutować, niż o gwałtach.

To nie idzie w tę stronę, że kobieta jest bezprzedmiotowa, no na litość… czegoś tam! Co mnie obchodzi, że według bohatera to nie był gwałt? Kobiety się zgodziły? Nie! Więc to był gwałt, koniec kropka. Dał się sprowokować? Adamie, naprawdę… Przykro mi to pisać, zwłaszcza Tobie, ale to jest język z sal sądowych sprzed kilkunastu lat, kiedy zgwałcona kobieta musiała się tłumaczyć, dlaczego założyła krótką spódnicę. Mam nadzieję, że z tego punktu już dawno ruszyliśmy. Nie wiem, czy ja jestem nienormalna, jakaś osobna, ale dla mnie to są takie oczywistości, że aż mi głupio o tym pisać.

Tekstów Finkli i Thargone’a nie czytałam.

Komentarz Łulfa za pierwszym razem przeczytałam nieuważnie, za co Go bardzo przepraszam. Rzeczywiście, jeśli ten tekst poszedłby bardziej w stronę pokazania, że taka postawa jest przerażająca, to bym nie miała uwag. Napisałam też, że teraz ten tekst jest dla mnie łatwiejszy (etycznie) do przełknięcia, bo nie jest (jak mi się wydaje) żarcikiem.

 

Ja kończę, bo nie chcę wdawać się w kolejną dyskusję. Posiedzę sobie na mojej wyspie i poudaję, że wszyscy myślą tak samo jak ja na ten temat. ;)

 

EDIT: Nie, przepraszam, tekst Finkli przejrzałam. Mam wrażenie, że wszystkie strony zgodziły się na tamten układ. To jakby taka dość mocno podstawowa różnica.

Z punktu widzenia obu protagonistów, człowieka i komputera, nie zachodzi.

Znaczy, że faceta ani komputera nikt nie gwałci? Ano nie.

Widać nam jakoś łatwiej utożsamić się ze śpiącymi kobietami.

Adamie, a gdyby chirurg z anestezjologiem przelecieli uśpioną pacjentkę, a dopiero potem wzięli się za skalpel, to jakbyś to nazwał?

Babska logika rządzi!

Gdyby to zrobili dzisiaj? Durnymi, emocjonalnie pustymi zboczeńcami, najłagodniej. Ale to dzisiaj. Jutro może to być czymś w rodzaju normalki – jest okazja, no to do dzieła.

Obracamy się w kręgu najstarszego i zawsze aktualnego, zawsze rezonującego na strunach przeróżnych emocji, tematu. Dlatego rozumiem stanowiska krytyczne, ale nie rozumiem radykalizmu podejścia do swego rodzaju prognostyku, jakim jest opowiadanie. Czy zawsze kobiety były, są i będą “nietykalnymi podmiotami”? Daruj, ale częściej traktowane są przedmiotowo – co tylko przywraca symetrię, patrz ewolucjonizm – i to nawet wtedy, gdy winduje się je na piedestały platonicznych, żarliwych miłości, bo te miłości to pozór, maska, której w danym przypadku nie umiemy zdjąć, coś nam zdjąć zabrania, ale gdybyśmy to jednak zrobili, spod anielskiej buźki okazałby się stary, znajomy pysk nienasyconego diabła, schowanego w genach.

 

Adamie, krótkie pytanie, krótka odpowiedź. To, co opisała Bemik, to Twoim zdaniem gwałt czy nie? I ciekawa jestem, czy Bemik zamierzała napisać prognostyk, czy jej to teraz wmawiamy.

Pytałam o nazwę dla zjawiska, nie facetów. Mam jak Ocha – jeśli jedna strona nie wyraziła zgody na stosunek, to jest to gwałt. Jeśli nie protestowała, bo miała pistolet przy głowie, była szantażowana albo nieprzytomna – tak samo.

Widzę różnicę między traktowaniem ludzi przedmiotowo a odebraniem im woli. Można patrzeć na większość ludzi jak na obiekty i jakoś nie wzbudza to mojej odrazy – pani w urzędzie nie jest dla petenta człowiekiem, tylko ręką trzymającą pieczątkę. W porządku, bo i tak wypada powiedzieć “Dzień dobry” i “Dziękuję”, a pani mogła wziąć urlop. Ale, kurczę, nie wolno znęcać się nad bezbronnymi.

Nie patrzyłam na tekst jak na prognostyk. Gdybym analizowała pod takim kątem – no to interesująca możliwość rozwoju sytuacji. Ale skoncentrowałam się na tym samootwierającym się nożu.

 

Ocho, jaki klimat panuje na Twojej wyspie? Bo może się przeprowadzę. ;-)

Babska logika rządzi!

Finklo, klimat jak klimat. Ale kupujemy mrozoodporne palmy i hamak. Co Ty na to? ;)

Hamak brzmi nieźle. Ale ja jestem stworzeniem ciepłolubnym. Chociaż, dookoła pełno owoców morza… OK, wchodzę. ;-)

Babska logika rządzi!

Nie było mnie przez chwilę, a tu taka dyskusja. Wszystkim dyskutantom dziękuję za zabranie głosu i wyrażenie swojej opinii. A teraz ja:

Zdaje się, że panie zagalopowały się trochę w dyskusji. Bo chyba nie o to chodzi, żeby dyskutować nad zjawiskiem, klasyfikować je, taktować w kategorii moralne czy nie. Ja też nie twierdzę, że to, co zrobił nawigator do spółki z komputerem, to nie jest gwałt. Ja twierdzę, że to jest tekst literacki o zabarwieniu mocno erotycznym. Ale chyba nie wulgarnym, bo tego jak na razie nikt mi nie zarzucił. 

Ocho, Finklo – nie twierdzę, że mój tekst jest elegancki i podniecający. Jest jaki jest. Jeden zobaczy erotykę w gryzieniu banana, inny w lizaniu loda, a trzeci nie ujrzy jej, choć kobieta z dekoltem ukazującym piękne piersi wejdzie mu prawie na twarz.

Tekst, jak widzę, jest kontrowersyjny w swojej wymowie, ale czy na przykład gwałt diabła na kobiecie w opowiadaniu syfa jest “lepszym” gwałtem? Dlaczego tam nie było takiej dyskusji, że “a fe, jaka ohyda, zgwałcona biedulka”. Dlaczego tutaj raptem “mój gwałt” epatuje okropnością?

Tak sobie wybiegłam z tym moim opowiadaniem w przyszłość, przecież często już mówiono i w literaturze i w filmach o buntach maszyn, o automatach, które występowały przeciwko ludziom albo które marzyły, by zostać człowiekiem. Mój “Adam” szuka takiego człowieczeństwa na jedyny dostępny według niego sposób – na podstawie badań i analiz. Wykorzystuje do tego człowieka, który nie ma najmocniejszego kręgosłupa moralnego, ale tez nie ma najlżejszego życia w normalnym społeczeństwie. Kompensuje to sobie.

Miałam zdjąć tekst z konkursu, ale wobec powyższej dyskusji zostawiam i czekam na dalsze uwagi.

 

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Bemik, mam wrażenie, że problem jest taki, że to przestała być dyskusja o Twoim tekście, po prostu.

Dokładnie tak jest. Przypomniała mi się też moja “Ciemność”. Tam też był gwałt i na dodatek połączony z mordem i jakoś emocje były mniejsze. Czy dlatego, że tutaj jest narracja pierwszoosobowa, a w związku z tym ogląd sytuacji jest nieco wypaczony?

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Bemik, chyba dlatego, że tutaj pojawiły się skrajnie różne podejścia do tekstu. I ekstremiści zaczęli wytaczać ciężkie działa argumentów.

Babska logika rządzi!

To chyba nie o podejście do tekstu chodzi, Finklo, a o podejście do zjawiska. 

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Bemik, tak to jest, że pod niektórymi tekstami dyskusje się wywiązują, pod innymi nie. Nie zawsze kontrowersyjność tematu ma tu cokolwiek do rzeczy. 

Ty wiesz, co myślałam o pierwotnej wersji tego opowiadania. Nie jestem teraz właściwie obiektywnie w stanie ocenić tego tekstu, bo patrzę na niego przez pryzmat tamtego. Dlatego też zauważ, proszę, że wyrażam się o nim dość oględnie.

Natomiast nie mogę oględnie zareagować na uwagi, że nie można mówić tu o gwałcie, bo gwałciciel tak by tego nie nazwał. 

Opowiadanie to przypomina mi tekst Martina. Dam też bohater oddawał sie swoim perwersjom jeno z trupami. Zabrakło wyraźnej puenty ale ogólnie podobało mi sie.

Ale tekstem, poprzez jego interpretację, sprowokowana.

---> ocha. Według norm naszego czasu i naszej kultury – zaznaczam: naszej – tak, to jest gwałt. Lecz nie zachodzi on tu ani teraz, dlatego tak prosto interpretować się nie da. Za pięćdziesiąt lat może to być zwykłe, pospolite, powszechnie akceptowane skorzystanie z okazji, co już pisałem. Ciągoty do promiskuityzmu wiecznie żywe… Rozumiem Twoje stanowisko – ale nie przesadzajmy z nadwrażliwością na zapas i dostrzeganiem jednego aspektu…

---> wszystkie moje oponentki. Tekstowi syf.a nikt nie zarzucił, że gwałt opisuje, gwałtem epatuje, bo to u Niego, syf.a, normalny “klimat” i styl. Tutaj podniosłyście krzyk, bo bemik tak łagodnie, ciepło, przyjaźnie i tak dalej… – i nagle “coś takiego” napisała. Nie może to być; huzia na Józia!

---> bemik. Słuszna decyzja.

Edycja.

Zanim wstawiłem, pojawiły się komentarze. Odpowiem na jeden. Ani to ciężka artyleria, ani ja nie ekstremista. Możesz uważać, że chłodnym, nawet zimnym okiem spoglądam, ale bez krańcowości.

Masz rację Ocho, tyle że we wszystkich wymienianych przeze mnie tekstach  jest mowa o gwałcie. Tu jest dyskusja, ponieważ tekst jest pisany z punktu widzenia gwałciciela. A on nie widzi niewłaściwości swojego postępowania. To chyba nietrudno zauważyć.

Co do pierwotnej wersji – również czułam się bardzo zaskoczona Twoim stanowiskiem. Uznałam, że masz rację i że tematu nie powinnam potraktować żartobliwie. Zmieniłam, nie zmieniając narratora. To jest opowiadanie z JEGO punktu widzenia.

Ale to już wyjaśniałam. Sądzę, że się nie dogadamy na ten temat. Tak samo jak nie dogadałyśmy się na temat bezstresowego wychowania dzieci. Każda została przy swoim. I dobrze. W różnorodności tkwi piękno smiley

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Adamie, ja też nie zawsze tak “aksamitnie bemikowo”, ale z reguły tak właśnie piszę. “Ciemność” się z tego wyłamała. Tyle że w tamtym tekście narrator był trzecioosobowy i z tego wynikało nieco inne podejście do tego samego zjawiska. 

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

:-) Co potwierdza tezę o wpływie trzepotu skrzydeł hawajskiego motyla na srogość europejskich zim. :-)

Bemik, ale ja nie atakuję Ciebie, tym ostatnim zdaniem mojego poprzedniego komentarza. Twoje stanowisko, wydaje mi się, w tej wersji opowiadania – rozumiem, chociaż, jak już napisałam, nie jestem go teraz w stanie ocenić na 100% obiektywnie. 

 

Jeśli kogoś atakuję, to Adama, który napisał:

Co Was napadło z tym gwałtem? Z punktu widzenia obu protagonistów, człowieka i komputera, nie zachodzi. Człowiek dał się sprowokować, zredukować do poziomu niewyżytego samca i królika doświadczalnego – prędzej o regresie moralnym można mówić i dyskutować, niż o gwałtach.

 

Adamie, Ty wiesz, że bardzo Cię sznuję i tak dalej, ale pisząc teraz, że Bemik miała zamiar stworzyć prognostyk, i wtedy, za ileś lat, może w innej kulturze, jak już wszystkim totalnie odbije, to być może, w pewnych warunkach… No, wybacz, odwracasz kota ogonem. 

Ja Ciebie też bardzo i tak dalej, na dodatek jakoś tak “w nieznane, awansem” lubię, ale dziwię się, że nie dostrzegasz jednego takiego “drobiazgu”, jakim jest piekielne zróżnicowanie podejścia, stosunku do, traktowania kobiet w kulturach, funkcjonujących równocześnie i równolegle z naszą. Dlaczego nie wydano Ciebie za mąż, gdy miałaś jedenaście lat? Bo urodziłaś się i żyjesz w Europie. Ten sam fakt chroni Ciebie przed publicznym ukamieniowaniem za zdradę, nawet tylko domniemaną. Dlaczego po ulicach polskich miast jeszcze nie biegają dwunastolatkowie z karabinami? Bo jeszcze Europa, jej dominująca (do czasu) kultura trwa. Jak to będzie w przyszłości? A weź wyprorokuj… – i dlatego przypisałem “Układowi” rangę prognostyku.

 

Belhaj i łulf – dziękuję za odwiedziny, bo z tego wszystkiego zachowałam się trochę niegrzecznie wobec Was. 

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

A jednak się dziwisz, że z Finklą pisałyśmy o gwałcie? I pytasz, co nas napadło z tym gwałtem? Adamie, to się robi absurdalne. Czuję się, jakbym rozmawiała z PsychoRybą w koncyliacyjnym nastroju… ;) Nie da się dyskusji ugryźć z żadnej strony, bo wszystko rozmywa się i dzieli na czworo.

A dwunastolatkowie z karabinami po polskich miastach już biegali i mnóstwo ludzi uważa, że to było wspaniałe.

Ocho, czy mówisz teraz o Powstaniu???

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Tak, Bemik, o tym właśnie mówię. Jak R. Sikorski powiedział, że to była narodowa katastrofa, to go o mało nie rozszarpali.

Ale to już temat na inną kłótnię. ;)

Masz rację, lepiej zostańmy przy opowiadaniu :-)

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Zanim wstawiłem, pojawiły się komentarze. Odpowiem na jeden. Ani to ciężka artyleria, ani ja nie ekstremista. Możesz uważać, że chłodnym, nawet zimnym okiem spoglądam, ale bez krańcowości.

Oj. Adamie, nie chciałam, żeby to zabrzmiało jak zarzut. Pod tym opowiadaniem, w tej konkretnej kwestii zajęliśmy krańcowo różne stanowiska. Na jednym końcu spektrum Ty, na drugim Ocha i ja. IMO, to uzasadnia użycie słowa “ekstremiści” (acz mogę się mylić). Obydwie strony zawzięcie dyskutowały, każdy próbował “nawrócić” tego zza barykady. Niezależnie od efektów tego procesu, ja Ciebie też lubię i szanuję. Pokój?

Oczywiście, że poglądy na zło i dobro się zmieniają. Wspominałeś o ślubach jedenastolatek? Jadwiga, król Polski, wyszła za Jagiełłę, licząc sobie niewiele więcej wiosen. Mariażowi towarzyszył nielichy skandal, bo już wcześniej (w wieku obecnie przedszkolnym) została wydana za kogoś innego. Historycy do dziś się sprzeczają, czy to pierwsze małżeństwo zostało skonsumowane…

Ale my żyjemy i oceniamy przez pryzmat tu i teraz. I mi się oko trochę zagrzało. :-)

Babska logika rządzi!

Chyba dlatego wolałem poczekać z dodawaniem komentarzy i wdawaniem się w dyskusje.

@ocha – co Cię tak zbulwersowało na początku. Chyba kobiety za bardzo utożsamiły się z piękną Azjatką. 

Wszystko rozbiło się o ocenę moralności, a nie ocenę opowiadania.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Dziwię sie aż takiej dyskusji. Niestety wszelkich dewiantow juz teraz nie brakuje.

Przeczytałam.

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Przeczytałem po bożemu, czyli najpierw opowiadanie, a dopiero po jego przemyśleniu przeszedłem do opinii. Generalne odczucie jest takie, że pokazałaś zupełnie inną twarz Nowej Fantastyki. Co prawda tym razem podziałałaś na mnie nieco inaczej, ale stymulacja umysłowa również bywa satysfakcjonująca.

Opowiadanie odebrałem jako studium przypadku kusiciel – słaby człowiek. Ciekawe, choć nieco powielające schemat, którego nie lubię, iż człowiek bezkarny robi wiele rzeczy, które podważają definicję człowieczeństwa. Zaś to, co robi komputer z zimną, analityczną bezwzględnością, było ciekawym przypadkiem „złej bajki” o maszynie, która chciała poczuć się jak człowiek. I to zrobił. Problem polegał na wzorcu.

I tu wydaje mi się może tkwić meritum. Czy to maszyna była zła sama z siebie, czy miała raczej to nieszczęście obserwować ludzi, którzy pokazali mu ludzki świat z tej gorszej strony. To, że został tym „zainspirowany” i podjął grę w celu przeprowadzenia eksperymentu jest w mojej ocenie konsekwencją pierwotnego ludzkiego działania – wpierw zaprogramowania analitycznego postrzegania rzeczywistości, a potem zaciekawienia go w taki, a nie inny sposób. Kto więc kogo skusił do złego? Ciekawa zagwozdka i jeszcze ciekawszy przebieg procesu kusiciel – kuszony w kontekście relacji człowiek – maszyna.  

Może to trochę nadinterpretacja, ale czy to mógłby być Szatan w wersji SF i analiza tego w jaki sposób stał się upadła maszyną. Generalnie maszyna poczuła się jak człowiek. Tylko czy satysfakcja była ludzka? Gdzie popełniono błąd? Można ciekawie pokombinować.

A teraz odniesienie do „erotyki” i dyskusji.

Oczywiście brak zgody kobiety, to gwałt. Również czytałem o tym z niesmakiem, ale uznałem, że to taki środek wyrazu. Doprowadzenie do znielubienia bohatera, a przez to poprowadzenie czytelnika do właściwej oceny całokształtu, było dla mnie celowym zagraniem. Fakt, że w konkursie przyzwyczailiśmy się to tego, że opowiadania mają nas „stymulować” i pozornie wydaje się, że autor co najmniej zbłądził lub jest z nim coś nie tak. W mojej ocenie zamieszanie wynika jedynie z kontekstu konkursu i naszego nastawienia. W każdym innym przypadku większość analizowałaby to zapewne w kategoriach relacji komputer – człowiek, a nie człowiek i jego chore podniety.

Osobiście nie mogę sobie wyobrazić, by ruszyła mnie kobieta, która nie reaguje na pieszczoty, z którą nie ma interakcji. Przecież seks to wymiana, a nie jednostronny proces zaspokajania. Może dlatego nie przeszło mi nawet przez myśl, że autor mógłby prezentować takie sceny, by namawiać czytelnika do podziwiania aktu zwyrodnienia człowieka w przestrzeni kosmicznej.

Nie powiem, żeby opowiadanie mi się podobało, bo to złe słowo. Takie opowiadania nie mają się podobać. Z „Układem” mam odczucia trochę podobne jak po lekturze „Nagrody Wojownika”. Nie moja estetyka, ale doceniam kunszt i odwagę autora, by zachęcić czytelnika do głębszej refleksji.

empatia

Układ, moim zdaniem, w ogóle nie zasługuje na miano opowiadania erotycznego. Opisane czynności seksualne dokonywane na nieświadomej niczego kobiecie, są absolutnie odarte z erotyzmu. Widzę wyłącznie zboczeńca, zaspakajającego nabrzmiałe potrzeby. Widzę gwałt. Nic więcej.

A, i jeszcze w tle śliniący się, równie zboczony, komputer w charakterze burdelmamy.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Lapsus o zagrożeniu, nagości i dupie – piękny!

Soute czy saute (z akceptowanym e)?

 

Ocha, ty niedobra, rybą sobie buzię wycierasz… Hmmm… Mmmmm! ;-)

 

Mnie się podobało. Taka bardzo mroczna, groteskową wizja tego, co może się stać z frustracja w środowisku, w którym brak kary, ba, nawet istnieje zachęta dla takiego, nie innego modus operandi. Podzielam wątpliwości co do założenia (superkomputer szuka informacji o seksie w sieci?).

 

Drogie panie, a “Jądro Ciemności” to o czym było? A “Król Szczurów”? Ludzie, którzy w danej sytuacji odchodzą, dla zaspokojenia własnych potrzeb, od tego, co dziś określamy moralnością. Tekst może odpychać, ale imho, to świadczy o jego sile.

 

Edit: “podobało” w sensie sugestywnego przedstawienia mechanizmu bezkarności – żeby nie było wątpliwości :-)

 

Bemik, proponuję dodać [15+] w tytule.

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Oj, Psycho, ale myśmy już dawno ustaliły, że dyskusja właściwie tekstu nie dotyczyła. I dobrze wiesz, że trudne tematy mnie nie odstraszają, już pierdoły prędzej. ;)

Dobrze, Ocho, ale punkt siedzenia i widzenia, dziś to zachowanie klasyfikowane jest jako gwałt, za miesiąc może stać się “tylko” dewiacja, za dwa – zbrodnią przeciw ludzkości… A moim zdaniem clou siedzi właśnie w tłamszonej, nie rozładowanej frustracji, która nagle trafia na środowisko bez piekła. 

Adam, słusznie moim zdaniem, zwrócił uwagę na to, że ze względu na krąg kulturowy, w którym żyjemy, odbiór takiego zachowania może być diametralnie inny. A ja dodam, że mechanizm “bez hamulców” zadziała, moim zdaniem, podobnie zawsze. Kontrowersyjne opinie o ni traktowaniu zachowania jako gwałtu – w fikcyjnym, przyszłym środowisku – wzbudziły waszą ostrą reakcję po przepuszczeniu przez realny, dzisiejszy paradygmat.

Dziwne?

Niekoniecznie. Po prostu temat pobudza na bardzo niskim, w rozumieniu pierwotności, poziomie.

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Bla, bla, bla…

W ten sposób każdy tekst można zinterpretować tak, jak się komu żywnie spodoba. :) Myślę, że samego autora (czy też samą autorkę) można tym zadziwić.

 

Ale i tak Cię lubię, Sajko. Adama też.

 

Idę. Bo mi w pracy przeszkadzasz. ;)

 

EDIT: Nie, wróć. Nie każdy tekst, w tym przypadku przynajmniej. Każdą nie do końca przemyślaną wypowiedź, o!

Tekst może odpychać, ale imho, to świadczy o jego sile.

A ja się pod tym podpisuję, dlatego mimo mocnego zniesmaczenia, doradziłam bemik, by tekst opublikowała :)

Ni to Szatan, ni to Tęcza.

Przeczytałam.

Dopiero teraz dostałam się do komputera i widzę, że dyskusja nadal się toczy.  Wszystkim dziękuję za odwiedziny.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Dziękuję ostatniemu ktosiowi, który bezimiennie kliknął w biblioteczkę. 

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Eee, to pojechałaś,  Bemik. 

Kilka błędów kole w oczy.  Początek razi już niemal po pierwszym zdaniu. 

 pozwolić na kierowanie się czymkolwiek innym niż umiejętności. 

 

umiejętnśociami? 

 

 

Tak, czy siak, robi wrażenie ;)  Nie uważam, że brak tu erotyki. Wręcz przeciwnie. Szczególnie jeśli potraktujemy to, co wypływa z autorki/autora jako coś, u czego legła realna,  nawet nieuświadomiona potrzeba :D.

 

Dobry,  mam wrażenie, szczery, tekst. Przywodzi trochę na myśl “Porozmawiaj z nią”

 

Czy ty Bemik, na przekór awatarom, jesteś brunetką?  ;) 

Nie biegam, bo nie lubię

Corcoranie, jestem siwą szatynką zrobioną na soczystą wiśnię :-)

Dlaczego uważasz, że w tym zdaniu jest błąd? Według mnie obie formy są poprawne. Ale napisałeś, że kilka tych błędów kole w oczy. Możesz wskazać gdzie, to je natychmiast poprawię. Bo zdaje się, że tak zniesmaczyłam Regulatorzy, że nawet nie zrobiła zwyczajowej łapanki :-)

No i oczywiście dziękuję za wizytę.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Wisienka…. Wiedziałem….  ;) 

Tak,  jak mówisz, być może nawet w cytowanym słowie jest wszystko ok. Nie znam się,  więc  nie będę  się już dalej niepotrzebnie wymądrzał.  

Po prostu uważam, że tekst z wielu powodów jest całkiem, całkiem :) Boże broń przed łapankami. 

 

 

Nie biegam, bo nie lubię

“Zabawy ze sobą to zupełnie nie to samo. To jak słodzik zamiast miodu w pierniku.“

A, czyli narrator nie był w swoim typie.

 

Mnie gwałt nie oburzył ani nie zniesmaczył. Opis mógłby być trochę mniej pornograficzny (”szpara”), ale zdaję sobie sprawę, że to po polsku ciężko zrobić, żeby w którąś stronę nie przesadzić.

Dobry pomysł z tym [+18], inaczej bym pewnie nie kliknął na science-fiction. Ale już to, że przeczytałem do końca, było wyłącznie zasługą umiejętności Autorki. Czas produktywnie wykorzystany, chociaż na jakieś bardziej zakręcone zakończenie też bym nie narzekał (w sensie konflikt na linii komputer-narrator czy coś).

 

Układ, moim zdaniem, w ogóle nie zasługuje na miano opowiadania erotycznego. Opisane czynności seksualne dokonywane na nieświadomej niczego kobiecie, są absolutnie odarte z erotyzmu.“

Osobiście też uważam, że dla erotyzmu lepiej byłoby, gdyby krzyczały, ale to już chyba kwestia upodobań.

Da się napisać erotyk z bohaterem dendrofilem?

Mr_D – wszystko da się napisać.

Wiesz, to moje drugie opowiadanie na 50 twarzy. Tu przyjęłam narrację pierwszozosobową i dlatego pozwoliłam sobie na tego typu słowa, uważając, że tak właśnie powiedziałby/sformułował swoje myśli główny bohater.

 Bardzo dziękuję za wizytę i komentarz.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

To jeśli główny bohater myśli o vaginie “szpara”, to już go nie lubię.

Zazdroszczę produktywności. Z erotykiem o dendrofilu chodziło mi o to, co Regulatorzy (chciałem napisać “Reg”, ale czułbym się jak fan filmowy, mówiący o aktorach per “Czaruś” lub “Boguś”) uważa za erotyk.

I dobrze, że go nie lubisz. Taki miał być. 

Zajrzyj do “Egzaminu”, może polubisz Kubę.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Przeczytałam.

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Opis jest mocny i balansuje na granicy dobrego smaku ale narracja jest pierwszoosobowa, z perspektywy dość antypatycznego bohatera, więc pasuje. Doceniam grę motywem buntu komputera pokładowego, chociaż przyznam, że czytałam z jakimś takim niefajnym uczuciem. Ale podejrzewam, że efekt jest zamierzony: ma czytelnika uwierać.

 

Jest to bardzo zgrzytliwe i idzie w stronę czarnego humoru ale jak dla mnie – niezłe. Ciężko koło tego przejść obojętnie. Negatywny, pierwszoosobowy bohater który jest wiarygodny to nie jest w moim odczuciu prosta sprawa.

 

Ps. Wydaje mi się, że ciężko to oceniać jako “moralny prognostyk”. Tak czy tak oceniamy z perspektywy “naszej” etyki. W fenomenologię nie wierzę więc nie bardzo widzę możliwość wyjścia poza to.

The only excuse for making a useless thing is that one admires it intensely. All art is quite useless. (Oscar Wilde)

DZięki Mirabell za ocenienie walorów tekstu, a nie ocenę moralną zjawiska.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Nie będę odnosić się do powyższej dyskusji, bo moim zdaniem jest nieco abstrakcyjna. Opowiadanie jest opowiadanie, i już.

A opowiadanie moim zdaniem jest dobre. Świetnie zbudowany bohater, oczywiście lubić go się nie da, ale przecież nie chodzi o to, by główny bohater był do uwielbiania. Klimat jest, wywołujący dreszcz niepokoju i pewnego dysonansu, ale znów, przecież o to chodziło. Ogólnie tekst jest mocny, niepokojący i momentami odpychający, ale mocny. I wszystko brzmi tak przerażająco prawdziwie, że mogłabym uwierzyć, że gdzieś tam latają sobie tacy dwaj, dewiant i komputer oblech i robią co robią. Podziwiam za odwagę, Bemik i za sposób wykonania.

Cieszę Emtri, że pominęłaś dyskusję. No i oczywiście, że tekst zrobił na Tobie wrażenie.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

A mi tam się podoba, gwałty i te sprawy… :D

Zainteresowała mnie ta ciekawostka z eunuchem, to prawda ? Bo to jest naprawdę, hmmm, inspirujące. :)

"Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę."

Dzięki Aedanie. Właśnie zauważyłam Twój wiek, a Ty chyba nie zauważyłeś oznaczenia przy tekście wink

Tak, to z eunuchem jest prawdą, tylko kwestia jest tego, w jakim wieku został wykastrowany. Bo jeśli zrobiono mu kuku w dzieciństwie, to nic z tego.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Uznajmy, że sfałszowałem wiek, żeby znów poczuć się młodo i pięknie. :)

"Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę."

Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę.

Aedan dobrze cytaci! Bemiczka tekst posiała, więc i Burza w końcu musiał nadciągnąć, kropkę zostawić…

.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

smiley

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Przeczytałam z ciekawością. Tak już mam, że zdecydowanie lepiej odnajduję się w sf.

Tekst wywołał u mnie niepokój – ale podejście do tematu na pewno oryginalne, dające do myślenia.

Świat przy zalożeniu, ze “hulaj dusza, piekła nie ma”.

To byłby fajny pomysł na konkurs – podjęcie motywu bohaterów, którzy w jakiś sposób znaleźli się w swiecie poza sankcjami. W ogóle sam opis świata bez sakcji – aż mi się słabo zrobiło

Moje pierwsze pytanie dotyczące fabuły – a co jeśli któraś zaszła w ciąże? A co, jeśli w ciąże zaszło wiele?

Niech Wszechświat Wam błogosławi...

To będą mieli ekipę na zasiedlenie Nowej Ziemi wink.

A tak poważnie, sama nad tym się zastanawiałam i sądzę, że komputer zadbał o to, by nie zachodziły w ciążę. Są przecież podłączone do niego i podejrzewam, że w takim układzie można na 100% określić dni płodne. 

Dziękuję za przeczytanie i komentarz.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

To będą mieli ekipę na zasiedlenie Nowej Ziemi wink.

A tak poważnie, sama nad tym się zastanawiałam i sądzę, że komputer zadbał o to, by nie zachodziły w ciążę. Są przecież podłączone do niego i podejrzewam, że w takim układzie można na 100% określić dni płodne. 

Dziękuję za przeczytanie i komentarz.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Dobre opowiadanie, a jeszcze lepszy flejm pod nim ; P

 

W bohaterze fajne jest to, że myśli o sobie jako o zwyczajnym gościu, może trochę brzydkim, a jak już go podpuszczą, to zaczyna robić bardzo brzydkie rzeczy.

Mniej fajne jest to, że nie do końca rozumiem, jakby mu się udało przejść przez testy psychologiczne, dlaczego praca komputera pokładowego potoczyła się w takim kierunku oraz – co ważne – dlaczego protokół nie obejmuje jakiejś formy realizacji popędów seksualnych celem ochrony zdrowia psychicznego załogi ; P

 

Co do zgwałcenia – wydaje mi się, że normy gwarantujące szerszy zakres samostanowienia wypychają te tworzące węższą ochronę (albo w ogóle pozbawiające ochrony), a potem dochodzi do sprzężenia normy z internalizacją, a sam proces jest zasadniczo nieodwracalny – nie mówiąc o wojnach, rewolucjach i innych syfach, które wypychają na wierzch najgorsze społeczne męty o ograniczonych zdolnościach poznawczych.

I po co to było?

Dzięki Syfie za wizytę. Wiesz, pierwotnie to opowiadanie było napisane w żartobliwej formie, więc nie zastanawiałam się ani nad testami psychologicznymi, ani nad innymi  aspektami. Ponieważ zostałam zbesztana za takie podejście do problemu, zmieniłam ton narracji, nie zmieniając fabuły.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Po pierwsze, wyszło Ci interesujące Sci-Fi, co już samo w sobie jest osiągnięciem. Po drugie, opisy, zwłaszcza erotyka, i klimat jak zwykle u Ciebie: klasa sama w sobie. Pomysł na historię, choć oparty na motywie starym jak ludzki sen o podboju wszechświata, a przy tym mocno przecież kontrowersyjny, w gruncie rzeczy też do mnie trafia. Ociera się o skazane na wieczne, publiczne tabu, ale obecne gdzieś w umyśle chyba każdego faceta (a zapewne też i tysięcy i tysięcy tysięcy kobiet) fantazje. Tyle tylko, że w tych fantazjach, zazwyczaj, obie strony mają świadomy udział w zabawie i godzą się na swoje role, a u Ciebie… No cóż, trzeba nazwać rzecz po imieniu: mamy do czynienia z molestowaniem, a zasadniczo, to już nawet gwałtem. Niemniej, wszystko jest przedstawione w takiej formie, że jakoś mnie nie odrzuca.

Do czego mogę się doczepić, to pewna naiwność w opowiadaniu. Nie jestem Bogiem Fantastyki Naukowej, niemniej nawet mnie rzuciła się w oczy niedorzeczność z tym przeszukiwaniem Internetu. „Adam” musiał mieć bardzo dobrą – uogólniając – antenkę Wi-Fi-Ri-Fi. Zresztą, sam w sobie, też jest osobliwy. Nie nazwałbym go „Autopilotem”, a raczej „sztuczną inteligencją”. W dodatku bardzo, bardzo ludzką.

Zabrakło mi też rozwinięcia tego, kim jest główny bohater i co mu się stało. Z byciem brzydkim da się żyć, wiem po sobie, ale on jest już jakby bardziej… Kojarzy mi się z Frankenstainem przyszłości. A to już intryguje.

Kolejna rzecz, że wspominasz, iż wszystkie jego wcześniejsze kobiety, prócz prostej tutki, stawiały mu opór (Kobieta nie szarpała się, nie wyrywała, nie krzyczała. Było inaczej niż zwykle, ale też cudownie. To nowe doświadczenie sprawiło, że byłem już gotowy. Tylko raz doświadczyłem czegoś podobnego – z prostytutką.). Mamy więc do czynienia z jakimś gwałcicielem-recydywistą, a ciężko mi uwierzyć, że na tak ważną i starannie przygotowaną misję zabrali typa, którego wcześniej nie prześwietlili pod każdym możliwym względem.

Mówiąc krótko, opowiadanie w sumie fajne, ale jednak to „Egzamin” bardziej przypadł mi do gustu.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Straszna koncepcja. Cieszę się, że dziewczyny przekonały Cię do zmiany tekstu na bardziej poważny, bo wyszedł  bardo obrazowo.

Bardzo mocny, teraz tym bardziej jestem pewna, że nie chciałabym nigdy polecieć w kosmos. Brrr… Okropieństwo… Gratulacje, bo tekst wyszedł super.

 

 

 

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Dzięki.  

Morigano, czy cały komentarz do mojego tekstu? Zdaje się, że wkleiłaś część dotyczącą innego tekstu :-)

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Oj, przepraszam. Teraz idę sprawdzić pozostałe teksty. Cholercia!

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Bohater jak z „Kolekcjonera” albo „Pachnidła” wywołuje mój autentyczny sprzeciw, dawno tak nie znielubiłam postaci. Taka odwrócona perspektywa to mocna broń.:) Straszna historia, gdzie komputer jest diabłem wiodącym na pokuszenie słabego dewianta. Erotyka hmn… opis czynności seksualnych jest w porządku – wyważony i daleki od wulgarności, ale nijak mnie nie porwał, gdyż cały czas miałam w pamięci, że chodzi o los nieświadomych (?) ofiar. Tekst dający do myślenia, mocny, otwierający dyskusję. Brawo!

Cieszę się, ze znielubiłaś bohatera i że historia wydała Ci się straszną, dzięki.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Takie trochę Syf.owe opowiadanie – wciąż czuję niedosyt, że chłopak jednak nie napisał na konkurs, oj, wciąż ;( – obleśny facet, i fizycznie i emocjonalnie, plus zboczony komputer. Tak jakbyś przerobiła moją Wandzię.

Przerobiła w okropny sposób. Brrrr…

To mi się mniej niż poprzednie. Aczkolwiek to wciąż Bemik, a ta pisze… No wszyscy wiedzą, jak pisze ;)

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Emelkali, to prawdziwy komplement być przyrównaną do Syf.a. Dziękuję!

A u Ciebie komputer wywalił faceta w przestrzeń i nikt nie krzyczał, że okropne, jak u mnie. A mój przecież nikogo nie uśmiercił cheeky

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Ale on – Odyseusz znaczy się – z miłości zrobił, a nie z chorej ciekawości. O!

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Kolejna opowieść o gwałtach, tyle że scenografia jest inna. No i to wersja gimnazjalna – partnerki nie były świadome… 

Sorry, taki mamy klimat.

Sama zajrzałam z powodu 18+ aby oczywiście się pod uczyć i szok, ale taki pozytywny. Bemik uwielbiam twoje teksty choć tylko kilka poznałam (obiecuję poprawę). Chyba jednak z moją psychiką jest coś nie tak, ale nie znawidziłam faceta. On właściwie traktował śniące jak partnerki dbając o ich zadowolenie. I chyba mnie to jednak przeraża, że przeszedł tak lekko z tym do porządku dziennego.

Mam bardzo silną wolę. Robi ze mną co chce.

Seth – dzięki za wizytę. Fakt, nie były świadome i jak dobrze pójdzie nigdy się nie dowiedzą.

KK – bardzo Ci dziękuję. Ja właściwie też nie znienawidziłam mojego bohatera. I tak sobie myślę, że fajnie mieć takie sny, ale o tym cicho, bo znowu odsądzą mnie od czci i wiary.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

To nie mówmy głośno ;)

Mam bardzo silną wolę. Robi ze mną co chce.

Jasne, ciiiiiiiiiiiiii wink

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Wiem, że nie powinienem cię tak szufladkować, ale jakiś taki mało bemikowy jest ten tekst. Przyzwyczaiłaś mnie do innego sposobu pisania, chyba trochę lepszego. Ale cóż, nawet najlepszym nie zawsze wszystko wychodzi. Abstrahując już od tej całej dyskusji, która wywiązała się w komentarzach, tekst uważam za trochę… hmm, miałki? Nieprzekonywujący? No niestety, wszystkim dogodzić nie sposób. 

Dzięki Vyzart za wizytę. Rzeczywiście, nie zawsze wychodzi. Tym bardziej, ze w pierwotnej wersji tekst był z przymrużeniem oka. Widać otwarcie oczu mu się nie przysłużyło :-)

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Pozornie błaha historyjka o czymś w rodzaju buntu kierującej kosmolotem sztucznej inteligencji oraz jak z tego buntu skorzystał jeden z członków załogi wywołała dyskusję, w której nie brakowało głosów oburzenia, potępienia – na skutek pomijania kwestii zmienności norm etycznych w czasie i w miarę zmian w organizacji i funkcjonowaniu społeczeństw. Również o kwestii swoistej elastyczności osobistych poglądów, zmieniających się i dostosowujących do danej sytuacji, każe ten szort pomyśleć – i za poruszenie tak istotnych problemów wyróżnienie piórkiem, moim zdaniem, po prostu się należy.

Czyli bardziej za dyskusję pod tekstem niż za sam tekst laugh

Szczerze powiedziawszy w przypadku obu tekstów jestem szczerze zdumiona nominacjami do piórka. Pisywałam znacznie lepsze teksty, które nie zostały zauważone. 

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Widać teksty konkursowe mają więcej czytelników. ;-)

Babska logika rządzi!

Może masz rację, Finklo. Choć nie jestem tego taka pewna. 

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Pisywałam znacznie lepsze teksty, które nie zostały zauważone. 

Bemik, mam wrażenie, że teraz – ze względu na aktywizację użytkowników – po prostu więcej tekstów zostaje zauważonych i nominowanych. Ale to jest uwaga, z którą się zgadzam. Oczywiście, piszę o moich tekstach, jednak refleksję mam podobną.

Za samą dyskusję na pewno nie. Za treść, do takich przemyśleń i dyskusji prowokującą.

Za formę, oczywiście, też.

 

Dziwny tekst. Dziwny, ale nie oznacza to, że jest zły. :)

Dzięki za wizytę.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Nowa Fantastyka