- Opowiadanie: Finkla - Seks pozamałżeński. Żeby tylko... [16+]

Seks pozamałżeński. Żeby tylko... [16+]

Obawiam się, że wyszło zbyt wulgarnie i dosadnie. No trudno – z taką inspiracją konkursu nie mogło być grzecznie. ;-)

Najwyżej Dj walnie banem...

Uważam, że powinnam mieć dodatkowe punkty – to mój pięćdziesiąty tekst widoczny na portalu. ;-)

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Oceny

Seks pozamałżeński. Żeby tylko... [16+]

– Chwileczkę! Możesz mi to jeszcze raz wytłumaczyć? Wolno i spokojnie?

Po chaotycznych gestach Mariusza widziałam, że jest niesamowicie zaskoczony. Cóż, sama byłam w szoku. Przybysz zaczął wyjaśniać od początku:

– Istnieje organizacja zwana „Międzygwiezdną Federacją Życia Cywilizowanego”. Kilkadziesiąt waszych lat temu uznaliśmy, że Ziemianie prawdopodobnie zrobili się wystarczająco tolerancyjni, aby móc do niej przystąpić. Na razie wszystko jasne? – Bez przekonania, ale kiwnęliśmy z mężem głowami. – Test stanowi wspólne z przedstawicielem MFŻC przeżycie tej czynności fizjologicznej, którą w aspirującej kulturze uznaje się za najbardziej wstydliwą i intymną. Najczęściej to wydalanie produktów przemiany materii, niekiedy przyjmowanie pożywienia albo karmienie młodych, ale w przypadku Homo sapiens takim zabiegiem będzie…

– Seks? – podsunął Mariusz.

– Tak, rozmnażanie, a ściślej zapłodnienie.

– I proponujecie, że… – Mąż zerknął na kobietę towarzyszącą obcemu. Cholernie zgrabnie wyglądała w tej swojej srebrzystej sukience, zaraza jedna. I buźka taka śliczna, że nawet Photoshop byłby z siebie dumny. – No, że my z wami…

– Dokładnie tak, przynosimy Ziemianom możliwość przystąpienia do testu i oczekujemy, że odbędziecie z nami stosunki płciowe. Ty – męska, diabelnie przystojna twarz spojrzała na mnie, szafirowe oczy wwierciły się w duszę – ze mną, a ty z Egztorriną.

– Dlaczego my? – wykrztusiłam.

– Jesteście najbliższą miejsca naszego lądowania parą, która spełnia nasze warunki.

– Jakie warunki? – zainteresował się mój małżonek.

– Nie mamy prawa skłaniać istot rozumnych do zachowań niezgodnych z ich religią, etyką i tak dalej. Ale wasz związek ma już za sobą wymianę partnerów. – Mariusz uciekł spojrzeniem. Ta swingerska impreza była jego pomysłem. Bardzo kiepskim zresztą. – Idea seksu z przedstawicielami innego gatunku również nie jest wam obca.

Co takiego?! Te niewinne fantazje o malutkiej myszce miały jakiekolwiek znaczenie? Poczułam, jak żar oblewa mi policzki. Skąd ten przeklęty ufoludek o nich wiedział?! A może to nie o mnie chodziło? Mariusz wpatrywał się we własne kapcie, uszy miał całe czerwone. Najwyraźniej kiedyś wydupcył jakąś łowiecke. Zboczeniec!

– Wyjaśnię jeszcze, dlaczego my – ciągnął przybysz. – Otóż, spośród wszystkich ras należących do MFŻC, nasza jest najbardziej kompatybilna z waszą. Pod względem budowy organów płciowych, oczywiście.

Potem przybysz długo, rozwlekle i nudno opowiadał o korzyściach z przystąpienia do tej ich organizacji. Nie słuchałam uważnie.

Poprosiliśmy o możliwość omówienia kwestii między sobą. Zamknęliśmy się w łazience i po krótkiej dyskusji postanowiliśmy zaakceptować propozycję ufoludków. W końcu wszyscy mieli na tym skorzystać!

Mariusz klepnął mnie w tyłek i szepnął:

– No, Asiulek! Tylko nie przynieś wstydu Ziemiankom!

– Ty też nie zawiedź ludzkości – odparowałam i ugryzłam męża w ucho.

Obcy wszystko dokładnie zaplanowali. Doświadczenie miało się odbyć na terenie w miarę możliwości neutralnym. Nie, nie zabrali nas na Księżyc, pojechaliśmy tylko do pobliskiego hotelu.

Wkrótce zamknęliśmy za sobą drzwi z numerem 305. Zostałam sam na sam z Astrem. Tak kazał na siebie mówić.

Miałam tremę większą niż przed pierwszą rozbieraną randką. Do licha, nigdy nie robiłam tego z nie-człowiekiem! Fantazje się nie liczą! Nawet najdziksze. Ale zbyt wiele zależało od tej nocy, abym mogła kaprysić. Podeszłam do Astra z zamiarem uwodzicielskiego porozpinania guzików błękitnej koszuli… To znaczy, chciałam podejść, ale ledwie zrobiłam pierwszy krok, jego ubranie zniknęło. Zamurowało mnie. Przede mną stał nagi mężczyzna. Całkiem nieźle zbudowany. Nawet lepiej niż nieźle. Ummmm, dużo lepiej.

Skórę miał idealną – lekko opaloną (na całym ciele!) bez żadnych skaz, zadrapań, pieprzyków… Tak doskonałą, że mógłby wpędzić w zazdrość każde niemowlę płci żeńskiej.

– Jak to zrobiłeś?! Gdzie twoje ubranie?

– Zlikwidowałem zewnętrzną warstwę kamuflażu. Mój strój to hologram. Wyłączyłem go.

– Aha. Zaraz! Zewnętrzna warstwa?

– No tak. W rzeczywistości wyglądamy całkiem inaczej niż wy. Musieliśmy udawać, aby niepotrzebnie nie wzbudzać sensacji na ulicach.

– Ale mówiłeś, że twoja rasa jest podobna do ludzi.

– Tylko pod względem organów płciowych. Fizycznie to najbardziej przypominacie Nunkitów, ale oni są hermafrodytami. Gametowody mają pod pachami. Podczas stosunku wysuwają je, splatają i wymieniają się materiałem genetycznym…

– Przestań! Brzmi obrzydliwie! – nie wytrzymałam wizji podsuwanych przez wyobraźnię. Ojojoj… Czy tym okrzykiem aby nie udowodniłam, że ludzkość jest bardzo nietolerancyjna? Niedobrze… – Pokaż, jak naprawdę wyglądasz.

– Proszę bardzo.

A fuj! Lepiej było nie wiedzieć! Przystojniak zniknął bez śladu, a ja znalazłam się oko w oko z… czymś przypominającym niemal dwumetrową pokraczną jaszczurkę stojącą na tylnych – krótkich i krzywych – łapach, podpartą ogonem. Ledwo opanowałam rodzący się w gardle wrzask. O matulu! To miało łuski! Ja się boję węży! Ratunku! Boże, proszę, spraw, żeby to nie było pokryte śluzem, bo wtedy nie dam rady i puszczę pawia przy pierwszym muśnięciu.

No, ale tu chodzi o dobro ludzkości. Trudno, zaciskamy zęby. Najwyżej zamknę oczy i postaram się nie dotykać bydlaka opuszkami. O pocałunkach nawet mowy nie ma! Uch, dobrze, że nie jestem facetem, bo na taki widok mały żołnierz zdezerterowałby sromotnie! Ciekawe, jak sobie Mariusz radzi z jaszczurzycą…

– A gdzie masz… – wychrypiałam. Odchrząknęłam. – Gdzie twój… organ?

Pokazał długim palcem zakończonym okropnym pazurem. To, czego wypatrywałam, znajdowało się nie między nogami, a nieco wyżej, z grubsza tam, gdzie my mamy pępki. Uuuu, z takim ogryzkiem niezaczarowanego ołówka sobie nie poszalejemy. I żadna technika nie pomoże… Gościu mógłby mi co najwyżej w nosie podłubać.

Chyba uczucia wypisały mi się na twarzy, bo Aster spytał, na czym polega problem. Wyjaśniłam. Stropił się. Jednak samiec to samiec. Co gorsza, oni w ogóle nie mieli erekcji, więc na zmiany nie mogłam liczyć.

Cholera! Los ludzkości w mojej… moich rękach, a tu raptem pięć centymetrów do dyspozycji! Ale przecież obcy miał jeszcze ogon! Półtora metra kości (czy co oni tam mieli w środku) zamiast chłonących krew gąbek. Całość obciągnięta mięśniami. Łuski pomińmy. I jeszcze rozdwojona końcówka… To może nawet okazać się ciekawym doświadczeniem. Tylko czy Aster zaakceptuje nietypowy seks?

Zaakceptował.

Użycie ogona otwierało cały wachlarz interesujących pozycji. Chciałam zacząć od czegoś nowego, więc zdecydowaliśmy się na „pieska”, ale tym razem to ja byłam z tyłu!

Na początku obydwoje czuliśmy się okropnie skrępowani, ale szybko przełamaliśmy bariery. Aster błyskawicznie się uczył. O rajuśku! Jaki z niego był pojętny uczeń! Marzenie każdej nauczycielki. Szczególnie niezamężnej.

Punkt G? Ha! Dotarł do N. A może nawet do Q. Pal to licho, kto w takich chwilach myśli o alfabecie?!

Ogarnęła mnie tak potężna ekstaza, że nie potrafiłam utrzymać się na klęczkach, tylko padłam bezwładnie na łóżko. Mięśnie tańczyły w oszałamiającym pląsie rozkoszy.

Jaszczur odwrócił się w moją stronę, nacisnął sobie na płaskie (gadzie i ohydne, ale jakoś przestało mi to przeszkadzać) nozdrza i sapnął mi prosto w twarz.

W życiu nie miałam takiego orgazmu!

W życiu nie miałam takiego orgazmu!

W życiu nie miałam takiego orgazmu!

W życiu nie miałam takiego orgazmu!

W życiu nie miałam takiego orgazmu!

W życiu nie miałam takiego orgazmu!

W życiu nie miałam takiego orgazmu!

– Co to było? – wyszeptałam, kiedy już odzyskałam jaką taką przytomność i władzę nad językiem. Odkryłam, że gardło zdarłam sobie do imentu. A tam, opłacało się. Za coś takiego warto zerwać struny głosowe.

– Które?

– No… Rozkosz… Dlaczego tak długo trwała?

– To pętla.

– Jaka znowu pętla? Czasowa?

– Nie. To atawizm. – Wyciągnął się na łóżku obok mnie. – Widzisz, nasze kobiety lubią seks, ale sam moment zapłodnienia jest dla nich bolesny. Teraz robimy to pod znieczuleniem albo w ogóle poza organizmem, ale kiedyś… Praprzodkinie próbowały uciekać, zanim doszło do poczęcia potomstwa, więc samce wykształciły mechanizm skłaniający partnerki do pozostania. Po lekkim ugryzieniu w nos wydmuchujemy chmurę feromonów, które powodują, że układ nerwowy kilkakrotnie odtwarza ostatnie wydarzenia. Jeśli para dobrze wybrała moment na pętlę, to ona przeżywa swój zwielokrotniony orgazm, a on może w tym czasie spokojnie wykonać obowiązki. Najwyraźniej na Ziemianki też to działa.

O rany, nie dosyć, że z taką historią powstania gatunku facet świetnie sprawdza się w łóżku (kurczę, to dopiero sprytne podejście – rozmnażają się tylko ci, którzy potrafią naprawdę zadowolić kobietę), to jeszcze „po” ma ochotę na rozmowę. Ideał!

– Och, skarbie, byłeś cudowny! Bardzo szybko nauczyłeś się, co można zrobić z ogonem. Chyba że już wcześniej używałeś go w tym celu…

– Nie, to pierwszy raz. Ale moja rasa ewoluowała wśród dzikich skał. Wykorzystywaliśmy ogony nie tylko do wspinaczki, ale również do zdobywania pożywienia. Na przykład do wyciągania młodych innych gatunków z gniazd w szczelinach. To organ… Nie macie takiego zmysłu. W końcówce znajdują się receptory rozpoznające różne substancje, a dzięki rozdwojeniu możemy precyzyjnie określić kierunek. Masz bardzo interesującą chemię…

Przytulił mnie czule. To zaskakujące, jak delikatne potrafią być łapy uzbrojone w potężne szpony…

To chyba oczywiste, że zaraz zaczęliśmy całą zabawę od początku?

 

Rano zeszliśmy na śniadanie. Byłam potwornie niewyspana, ale usatysfakcjonowana, jak nigdy dotąd. Mariusz z kosmitką jeszcze się nie pojawili. Ciekawe, jak im poszło.

Z pasją rzuciłam się na hotelowy szwedzki bufet. Nieśmiertelne parówki i jajecznica znikały z mojego talerza w rekordowym tempie. Chrzanić dietę! Ile kalorii spaliłam w tę upojną noc! Ty-sią-ce!

A przeżycia niezapomniane. Rajuśku, jakie cuda potrafi wyczyniać rozdwojona końcówka ogona. Głaszcząca, łaskocząca, masująca, podszczypująca… W duecie lub niezależnie… Och…

Dosyć! Muszę przestać o tym myśleć, bo za momencik sutki podziurawią mi bluzkę. A szkoda by było – bardzo lubię ten ciuszek i wyglądam w nim odlotowo.

Wreszcie nasze śpioszki zamajaczyły w wejściu do jadalni. Mariusz grzecznie przepuścił w drzwiach tę… jak jej tam… Śliczną paszczę zdobił rozanielony uśmiech. No, ja myślę! Kontrast z „ołóweczkiem” Astra musiał ją bardzo zaskoczyć. Dopiero kiedy usiadła przy stole, spojrzałam na męża.

– Mariusz! O Boże! Co się stało z twoim nosem?!

 

***

 

Egzterrina dopinała uprząż antyprzeciążeniową, Aster, już gotów do lotu, wydawał komendy komputerowi pokładowemu, szykując spodek do startu.

– Dokąd teraz? – spytała kosmitka.

– Na czwartą planetę gwiazdy Barnarda, sześć tutejszych lat świetlnych stąd.

– Co tam żyje?

– Półinteligentne pasożyty wysysające krew. Odrobinkę bystrzejsze od tubylców. Pół oczka wyżej w skali Gomethera. Gotowa do drogi? – Łapa Astra zawisła nad największym przyciskiem.

– A nie zrobią nam krzywdy? Możesz startować.

Pojazd podniósł się kilka metrów w pionie, po czym zaczął poruszać się poziomo, bez przerwy przyspieszając.

– Nie bój się, nie przebiją łusek. Wyobraź sobie małe robaczki wpełzające we wszystkie zakamarki ciała i ssące, ssące, ssące…

Łuski Egzterriny zaszeleściły melodyjnie w dreszczu oczekiwanej rozkoszy.

– Mmmm… Taaak – wymruczała. – Jaką bajeczkę im sprzedamy?

– Mamy ponad dwa dni lotu, coś zdążymy wymyślić.

– Uch, od wprowadzenia tej durnej ustawy biedni zoofile muszą się tyle nakombinować…

– Marudzisz. Tworzenie wiarygodnych historyjek to połowa przyjemności. Potraktuj ten wysiłek jak grę wstępną.

Koniec

Komentarze

Aaaaaa ha ha ha :-) Kosmiczni zboczeńcy na ziemskiej hali ;-)

 

 

Znaczy ten, ekhem, no, już…

 

Oznacz może 15+, co? ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

I na co komu ten ostatni rozdzialik?

Sto lat temu wymyślił coś analogicznego Krzepkowski. Tak więc jak dla mnie Ben Akiba.

Dziękuję, Panowie.

Psycho, ano tak. W mojej wizji i w Kosmosie żyją sobie nietypowo kochające istoty. Dobra, już dodaję ograniczenie. Nawet 16 zaznaczę…

Adamie… Znaczy, że nie bardzo? No cóż, nie czytałam Krzepkowskiego. :-(

Babska logika rządzi!

Mnie się podobało. Erotyzm wpleciony w lekką, zabawną historyjkę. Przyjemne.

Dziękuję, Eurytosie.

Czyli mamy oznaki, że to jednak erotyka, nie porno. :-)

Babska logika rządzi!

Hmmm…

Przeczytałam???

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Zakończenie mam Tobie za złe, bo wali po łbie uproszczeniem podejścia takim, że niegodnym Ciebie.

Erotyzmu 98,76%. Reszta to grzeszne sny… :-)

O Krzepkowskim to chyba tylko najstarsi górale pamiętają.

Eeee, ale pewna nie jesteś? ;-)

Babska logika rządzi!

Do diabła, teraz będę szukał, o czym pisze Adam :-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Adamie, na zakończenie wpadłam dopiero jakiś czas po przewałkowaniu zasadniczego pomysłu. No i wydaje mi się ta końcówka logiczna. Bardziej niż kwalifikowanie do MFŻC na podstawie tak dziwacznego testu, przeprowadzanego na tak nędzniutkiej próbie…

Babska logika rządzi!

Psycho, to chyba musisz iść spać… A przed snem przeczytaj jeszcze raz albo dwa, żeby zwiększyć szanse. ;-)

Babska logika rządzi!

Jak się człowiek głośno śmieje, to nie sen mu w głowie ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Hmmm. Masz rację. No to nie wiem, co Ci doradzić. ;-/

Babska logika rządzi!

Adamie, na zakończenie wpadłam […] przeprowadzanego na tak nędzniutkiej próbie…

Tiełłorieticznie racja po Waszmość Pani stronie, jednakowoż zważyć w bystrym swym rozumie racz Dobrodziko, iże sposobem tym to nas, rasę dumną ludzką, do poziomu niższych tworów Kreatora redukcji poddałaś…

Świadomiem to uczyniła.

Pomnij, Waćpan, iż to Aster z Egzterriną złożyli wizytę rodzajowi ludzkiemu, nie zaś na odwrót. Że już o narzucaniu własnej woli nie wspomnę.

Babska logika rządzi!

Oj, coś tym razem nienajlepiej z tą babską logiką… Kto narzekał na ustawę? No to kto potraktowany był jak bracia mniejsi? Kto ma prawo zaprotestować? Bo co innego zostać wydudkanym na strychu, bo to może być nawet przyjemne, a co innego – wystrychniętym na dudka…

Chyba faktycznie nie najlepiej, bo w ogóle nie rozumiem zarzutu.

Co ciekawe, Mariusz z żoną zostali i wydudkani, i wystrychnięci…

Babska logika rządzi!

I na wydudkaniu trzeba było poprzestać, nie degradując nas, ludzi, do roli stada “łowiecek” i “bycków”. Była na to szansa? Była. Fakt, że prawdopodobieństwo by przy tym “siadło” na najniższym stopniu, ale tak to już najczęściej bywa z humoreskami, że nie profetyki się po nich oczekuje.

Miałam szansę, ale ją zmarnowałam.

Oj, tak zabolało odarcie z tytułu “pana wszelkiego stworzenia”? ;-)

Hmmm. Upieram się, że moje zakończenie bardziej mi się podoba ze względu na twist. Ale masz prawo do własnego zdania i ja je szanuję (i prawo, i zdanie).

Babska logika rządzi!

A złym twistem byłoby wymarcie obu gatunków? :-)

Przeczytałam.

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

A złym twistem byłoby wymarcie obu gatunków? :-)

I to uważasz za hepszy end? ;-) Zdradzę Ci tajemnicę: kiedyś i tak wymrą.

Morgiano, przyjęłam do wiadomości.

Babska logika rządzi!

Ten Krzepkowski, tak?

 

Coś tu muszę nadrobić… 

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Przeczytałam wieczorem, ale już nie miałam siły na pisanie komentarzy. A teraz z rana przeczytałam jeszcze raz, po lekturze komentarzy. 

Finklo, masz mnie po swojej stronie :) Bez końcówki opko byłoby dla mnie dziwne. Międzyplanetarne i międzyrasowe seksualne testy? OK, bez szału. Ale twiścik z końcówki stawia wszystko na głowie i w nowym świetle. Owszem, nie każdemu może spodobać się sprowadzenie ludzi do roli, ekhm, “kóz ze wschodu”, ale mam nadzieję, że znajdzie się więcej osób z większym dystansem do nas – jako rasy ludzkiej :) 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Dzięki, Śniąca.

No, widzę, że myślimy bardzo podobnie.

O, kozy ze wschodu są lepsze niż z innych stron świata? ;-)

Babska logika rządzi!

Chyba tak, puszczają harmattan. ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

A co to jest “harmattan”?

Babska logika rządzi!

O, kozy ze wschodu są lepsze niż z innych stron świata? ;-)

Nie wiem, czy lepsze. Po prostu nie słyszałam, żeby w zachodnich stronach aż tak kozy miłowano ;)

 

Wiesz, ja doceniam humor w opowiadaniu tym bardziej, że sama tak pisać nie umiem. Strasznie mi wszystko poważnie wychodzi…

 

harmattan = silny, północno-wschodni wiatr wiejący w porze suchej znad Sahary na wybrzeże Zatoki Gwinejskiej, a także na zachodnie wybrzeże Afryki Północnej. Suchy, pylny i gorący wiatr pasatowy przynoszący znaczny spadek względnej wilgotności powietrza nawet do 1%. – tak twierdzi wikipedia.

I znów człowiek nauczył się czegoś nowego :) 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

:D

 

Dysputa zmierza w ciekawą, acz nie jestem pewien, iż pożądaną, stronę :D

Jak się nie ma, co się lubi, to się kocha, co się ma. ;-)

Śniąca, to spróbuj pisać tak strasznie poważnie, że aż będzie śmiesznie. “Na Ważniaka”. ;-)

Aha. I takie wiatry mają na wschodzie… Też się czegoś dowiedziałam.

Babska logika rządzi!

Eurytosie, wszelkie dysputy (szczególnie te, w których zabulgocze coś PsychoRyba) są nieprzewidywalne. O, chwilowo o meteorologii dyskutujemy. ;-)

Babska logika rządzi!

Chichram się i chichram, zupełnie jak w pętli jakiejś. ;p

"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."

Dzięki.

Niezła reakcja. Chichraj się dalej. :-)

Babska logika rządzi!

Matko jedyna, wiedziałam, że mi się spodoba, ale nie wiedziałam, że aż tak. Parę Twoich zdań przyprawiło mnie o spazmy. Na szczęście odstawiłam już wcześniej kawę.

Finklo, seks już nigdy nie będzie dla mnie tym, czym był do tej pory… Zastanawiam się, jak ja się wytłumaczę mężowi z dzikich napadów śmiechu. Nie uwierzy, gdy mu powiem, że to on napawa mnie taką radością, za długo jesteśmy razem!

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Wciaż wydaje mi się, że większość konkursowiczów podejdzie do tematu śmiertelnie poważnie. Po Tobie jednak spodziewałem się właśnie czegoś takiego – lekkiego i zabawnego. Właściwie, to nie wiem dlaczego. No, nie zawiodłem się w każdym razie. Choć może brakuje mi nieco (wiem, narracja w pierwszej osobie…) opisu przygód brzydszej polówki jabłuszka i jaszczurzycy. No bo wyobraźnia, owszem, podsuwa, ale jakoś tak mało sugestywnie…

Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!

Thargone, a może Ty pokusiłbyś się o dopisanie tej brakującej części? Chętnie przeczytałabym taki dyptyk.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Jo! Bemik ma genialny pomysł :) Thargone – do pracy więc :) 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Idea nad wyraz interesująca:) Przyłączam się do lobby…

Ciekawa jestem tylko, co na to Finkla. W końcu jest pomysłodawczynią wszystkiego!

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Wciórności… Nie wim… Zali jak tu z gadziną poradzić se mam, kiedy na tych halach ino łowiecki i łowiecki…

Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!

Ciekawa jestem tylko, co na to Finkla. W końcu jest pomysłodawczynią wszystkiego!

Ups! Rozpędziliśmy się faktycznie bez pozwoleństwa Finkli.

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

O, ile komentarzy się posypało. :-)

Bemik, miło, że rozbawiłam. Mam nadzieję, że tekst nie spowoduje żadnego rozpadu. Może powiedz Małżowi prawdę i pokaż opowiadanie?

Thargone, z jednej strony cieszę się, że nie rozczarowałam. Z drugiej, cholera, chyba robię się masakrycznie przewidywalna. Hmmm… Ależ oczywiście, możesz napisać, jak Ty wyobrażasz sobie wydarzenia w pokoju, dajmy na to 308. Nie byłby to pierwszy tekst na portalu inspirowany twórczością innego użytkownika. Z przyjemnością przeczytam. Łap za klawiaturę i dawaj. :-)

Wszystkim dziękuję za wsparcie i naciskanie Thargone’a. ;-)

Babska logika rządzi!

Mnie, jako męskiemu pierswiastkowi, też brakowało ten drugiej części :) Choć miło poczytać o kobiecych doznaniach, to zbyt daleko mi do nich, abym mógł się zidentyfikować. Czy rzeczywiście ziemianka poleciałaby na ohydnego jaszczura, bo ma fajną rozdwojoną końcówkę? Nie wiem. Czy poleciałbym na jaszczurzyce, która ma osiem cycków i dwie pary rąk i ust… mhmmm, kto wie, kto wie :)XD

 

EDIT:

Ach, no podobało mi się :)

Dziękuję, Pauelorze.

Asiulek nie poleciała na ohydnego jaszczura z powodu końcówki. Oddała się dla dobra ludzkości. Gdyby nie zobowiązania, uciekłaby z pokoju z wrzaskiem. O ogonie pomyślała później, już po decyzji. ;-)

Czekaj cierpliwie, może Thargone uzupełni historię.

Podwójne usta to chyba słaby rarytas (jak zacznie dubeltowo gadać…), ale osiem cycków… To może być coś, co przekonałoby Jurora Cienia Burzy. ;-)

 

Edit: Fajnie, że Ci się. :-)

Babska logika rządzi!

Ja dla zrozumienia kobiet przeczytałem zmierzchy. Teraz twierdzę, że wystarczyło tylko czwartą część– tam też była scena miesiąca miodowego z obcym gatunkiem o 50 chromosomach. Ale ten kobiecy opis jest dla mnie irytujący! W związku z tym, że w Polsce 10 razy więcej książek czytają kobiety, to aby moja książka była udana, muszę zrozumieć jak myśli kobieta. Pytanie: W jakim stopniu ten tekst jest kobiecy, a w jakim jest humorystyczny (bardziej humor wymuszony)? Obstawiam 60 do 40. Jak odpowie autorka?

 

Peunta: U Durczoka, na komputerze, znaleziono film o francuskiej agroturystyce na Gujanie: “Kobieta kontra Koń”! Ja bym się sprzeczał przed sądem, że to francuski odpowiednik amerykańskiego “Alien vs Predator”????.

Dashrek, pytanie brzmi, które jest Alien, a które Predator XD

Uuuu, z takim ogryzkiem niezaczarowanego ołówka sobie nie poszalejemy.

Padłam xD niezaczarowany ołówek! No, padłam…

A końcówka mi pasuje. Jest bardziej wiarygodna niż te całe testy. Choć przyznaję, że ogólnie wiarygodności akurat w tym tekście bym się nie czepiała tak czy owak :P

Ni to Szatan, ni to Tęcza.

Dziękuję za wizytę, Dashreku.

Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie o procenty. Chyba częściowo dlatego, że jedno nie przeszkadza drugiemu – tekst jest i kobiecy (pisany przez kobietę, z pierwszoosobową narracją i zdecydowanie babską bohaterką), i zabawny.

Z problemem Durczoka też nie pomogę – nie widziałam żadnego z filmów, o których wspominasz. :-)

Teza, że do zrozumienia kobiet wystarczy czwarta część “Zmierzchu” wydaje mi się mocno kontrowersyjna. ;-)

Babska logika rządzi!

O, za długo pisałam odpowiedź…

Pauleorze, myślę, że Predator to kobieta. Konie są roślinożerne.

Dzięki, Tenszo. Powstań, bo jak tu zajrzy Seth, to może Cię przygnieść. ;-)

A końcówka mi pasuje.

Ha! Której by nie pasowała… Taka rozdwojona, wrażliwa na gradienty chemiczne… ;-)

Dobra, miło że moja wersja zakończenia przypadła Ci do gustu. A no tak, w humoreskach nie bardzo wypada czepiać się nielogiczności. Ale sygnaturka zobowiązuje. ;-)

Babska logika rządzi!

Przeczytałam.

OK. Dzięki za info.

Babska logika rządzi!

Ha, czuję się umotywowany, Drogie Panie. Choć nie obiecuję niczego, bom właśnie w trakcie znojnej pracy nad śmiertelnie poważnym tekstem o śmiertelnie poważnym tytule "Koneser". Choć już widzę, że niełatwo będzie się w ciasnym limicie zmieścić, fabuła rośnie jak… To znaczy rozwija się nadmiernie. Finkla – byłbym zapomniał pogratulować – piędzIesiąt tekstów. No, no, to chyba już diamentowe gody.

Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!

Zostaw Konesera, niech medytuje nad… nad tym, na czym się zna, i bierz się do 50 buziek. Bo ani się obejrzysz, a tu zamkną konkurs z powodu kompletu zgłoszeń.

I proszę mi tu godów nie wyliczać! Tak, tekstów natrzaskałam sporo. Cóż, rzadko kiedy udaje się za pierwszym razem. :-)

Babska logika rządzi!

No, ja bym uznała zakończenie za zdecydowanie mocna stronę tekstu. Zaskoczyło mnie!

A idea pętli – rozmarzyła…

Niech Wszechświat Wam błogosławi...

wszelkie dysputy (szczególnie te, w których zabulgocze coś PsychoRyba) są nieprzewidywalne.

No ja nie wiem teraz, gniewać się, cieszyć, nos naciskać…? :-D

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Karamalo, dziękuję.

Cieszę się, że zaskoczyłam i rozmarzyłam.

Adamie, wygląda na to, że jesteś przegłosowany. Ale to było o ludzkości w ogóle. Ty jesteś ponad normą.

 

Psycho, po prostu przyjmij do wiadomości. :-)

Babska logika rządzi!

:-) A miało miejsce jakieś głosowanie? :-) Po lekturze wszystkim*) jedno w głowach, w dwóch odmianach, ale jedno, więc ani dyskusji, ani głosowania nie było. :-) Pomimo doniosłości poruszonego przeze mnie problemu. :-)

 

*) poza mną, bo jestem bywam zdarza mi się bywać odpornym :-)

Formalnego głosowania nie było, ale głosy wsparcia dla mojego zakończenia dostrzegam doskonale. Że niby wybiórcza jestem? Niemożliwe! ;-)

Po lekturze wszystkim*) jedno w głowach,

Oj, to bardzo krzywdzące stwierdzenie. Nie wszyscy wzięli udział w dyskusji o wiatrach pustynnych. Widać niektórych temat w ogóle nie rusza.

Problem poruszyłeś doniosły, nie przeczę. Ale jakoś echa nie wzbudził…

Babska logika rządzi!

Głosowanie było oszukane, dwukońcówkowym ogonem można, za przeproszeniem, więcej przycisków obsłużyć! ;-) Pewnie tak przepchnęli ustawę w kosmicznym parlamencie, cwaniaczki…

 

 

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

A wcale bo nie! W ich parlamencie, jeśli ktoś chce zagłosować, to musi podnieść ogon i nacisnąć przycisk. Łapą, pazurkiem dziabnąć!

Babska logika rządzi!

…a potem nosek nacisnąć i damskie posłanki w kołko głosują tak samo… ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Kurczę, Rybo! Ty nic, tylko kombinujesz, jakby tu prawo obejść albo połamać. Interesujące…

Babska logika rządzi!

O, to zupełnie nie tak! Ja tylko badam możliwe konsekwencje, uprawiam gry wstę symulacyjne, umysłowe ;-D No bo sama pomyśl: jak ten noskowy, skądinąd przepiękny, ewolucyjny wynalazek mógłby się przełożyć na inne dziedziny życia? Ja już widzę oczyma wyobraźni jaszczurzo-feminstyczną knajpę, gdzie na nos – obowiązkowy pas cnoty! A kluczyki dostają ONE ;-D

 

 

 

 

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Hmmm. W ogóle się nad tym nie zastanawiałam. W zamyśle to tylko podczas seksu miało działać. No, ale wraz z postępem ichniej medycyny, na pewno porobili sobie obejścia…

Knajpa? Ja sobie wyobraziłam inaczej. Dwóch samców zamawia sobie po naczynku zacnego trunku. Wypijają. Jeśli obydwu smakowało, to noski i pętlą… Pewnie to musi prowadzić do nielichych uzależnień.

Babska logika rządzi!

To musieliby być homoseksualni, chyba, że coś źle rozumiem…?

 

 

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

<> 

Oj, to bardzo krzywdzące stwierdzenie. Nie wszyscy wzięli udział w dyskusji o wiatrach pustynnych. Widać niektórych temat w ogóle nie rusza.

Problem poruszyłeś doniosły, nie przeczę. Ale jakoś echa nie wzbudził… <>

:-) Bo im przyzwoitość zabroniła {prawdopodobieństwo: 0,00016} albo im ktoś nad ramieniem lukał, czy i co piszą {prawdopodobieństwo: reszta do jedności}. :-)

:-) Bo nazbyt doniosły i jako taki niezauważalny dla pogrążonych w rozbuchaniu ero. :-)

Adam, bo ty widzisz takie potencjały, że klękajcie narody, a potem głupi PsychoRyb czuje się winny z powodu własnej, wietrznej frywolności ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Dobrze, dobrze, już wszyscy wiedzą, jaki ten PsychoRyb niemądry… Daj, Quetzalcoatlu, co drugiemu najmniej…

Psycho, ten Krzepkowski. Uprzedzam, że dość specyficzny, ale warto – dla porównania chociażby. “Z wody i mgły…”, “Śpiew kryształu”.

Daj, Quetzalcoatlu, co drugiemu najmniej…

Oj, nie życz ludziom tak źle. Lepiej im życz Finklowych nosków i ogonków, od tego szczęśliwsi i weselsi będą ;-)

 

Specyficzny czy nie, po prostu nie znałem, a to epoka trochę sprzed Oramusa, Wnuka-Lipińskiego – myślałem, że przynajmniej próbki ważnych autorów znam, a tu lipa. Dzięki za polecankę, znajdę (kiedyś) i poczytam (kiedyś kiedyś).

 

 

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Pierwszy wpis z komórki. Psycho, najpierw medycyna, potem knajpa. Adamie, ładnie wyliczyłeś prawdopodobieństwa. ;)

Babska logika rządzi!

Przeczytałem opowiadanko i dowiedziałem się, jak wyglądają kobiece marzenia, owinięte w woal fantastyki, o seksie. Długi, rozdwojony, ruchliwy “ogon”i nieograniczony seksualny potencjał – o tym marzy autorka bez nadmiernej wstydliwości. Pozdrawiam życząc mokrych snów.

Całkiem porządnie napisane, lekkie opowiadanko. Rozbawiło, ale raczej w umiarkowanym stopniu.

 

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Zabawne i dzikie. Trudno czytać mi takie teksty, nie wiem, jak to wyjaśnić… gdzie zgrzytają mi słowa, których sama nigdy bym nie użyła (ja za bardzo jadę z górnolotnością). Jednak przeczytałam i nie żałuję. Może sama jestem skrzywiona, ale pomysł z ogonem faaaajny… ;)

Pytanie z innej beczki: czemu Jaszczur? Jaszczury są w moim specyficznym zainteresowaniu, a także ważnym elementem w parapsychologii dotyczącej kosmosu i w mojej książce. 

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Może dlatego, że Jaszczur się kojarzy? Kiedy w przedszkolu chodziliśmy na siusiu, mówiliśmy "Idę wyprowadzić Jaszczura" ;) Sorki za offtop.

Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!

No, dorwałam się do komputera, teraz będzie porządna odpowiedź. Bo z komórki to… eee… szkoda słów.

Adamie i Psycho, uważam Was obydwu za nieprzeciętnie inteligentnych facetów. Jestem skłonna zgodzić się z Adamem, że lepszy rozum któregoś z Was niż rozdwojony ogonek. Nosek z feromonami pętli… hmmm, można dyskutować. Pewnie to zależy od sytuacji.

Ryszardzie, nadinterpretujesz. To moja fantazja, nie fantazje. Odpowiedź na pytanie “Jak to robią ufoludki”, a nie “Jak ja chciałabym to robić”.

Regulatorzy, umiarkowanie czy nie, cieszę się, że rozbawiło. Miało być śmieszne. :-)

Heroino, wierzę w niekompatybilność stylów. Mnie również rzadko który z Twoich tekstów tak całkiem pasuje. Niby wszystko w porządku, dobrze napisane, ciekawie, a nie wchodzi. Teraz już wiem, że górą przelatuje. ;-)

Dlaczego jaszczur? O rany, sama nie pamiętam. Mam wrażenie, że w mózgu pojawiła się koncepcja jaszczura i już. Gdybym pogadała o tym z psychoanalitykiem, pewnie wydusiłby ze mnie, że to musiało być stworzenie nie całkiem humanoidalne (acz odrobinę podobne, żeby jednak mogło udawać człowieka, a nawet go wykorzystać), z ogonem, i które mogło wywołać obrzydzenie w kobiecie – żadnych puchatych misiaczków, słitaśnych ptaszków… Jaszczurki po prostu doskonale świetnie pasowały do wymogów.

A może poszło od drugiej strony: do czego bohaterka mogła przyrównać łuskowate stworzenie z ogonem i czterema łapami? No, jaszczurka i nic innego. Aha, nie wiem, jakie są różnice między jaszczurką, traszką i salamandrą… W sumie dwie ostatnie opcje też by chyba uszły.

 

Edit: Dziękuję za wszystkie komentarze. :-)

Babska logika rządzi!

Thargone, interesujące skojarzenie. Ale nic takiego świadomie nie odnotowałam. Nie pamiętam, co myśmy mówili w przedszkolu w takich sytuacjach. Jednak jaszczur wydaje mi się bardzo mało prawdopodobny. ;-)

Babska logika rządzi!

Uśmiechnęło. Niektóre zdania świetne. Tylko powiedz, Finklo, nie boisz się podpaść Reptalianom?;)

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

Dzięki, Alex.

Fajnie, że uśmiechnęłam. :-)

A Reptalianie znają polski?

Nie boję się. Czuję się bezpieczna, bo nigdy nie byłam na imprezie swingerskiej. ;-)

Babska logika rządzi!

Hej halo Psycho! Zwiewajmy stąd, póki czas – pochwalenie / skomplementowanie przez kobietę zapowiada kłopoty… :-)

Alex, Reptilianie??? Ty w to wierzysz, nie daj Quetzalcoatlu???

No masz! Chciałam sprawić przyjemność – postraszyłam.

Heloł! Zapomniałeś, że jestem androidką? ;-)

Babska logika rządzi!

:-) To jeszcze gorzej, bo nie poskutkują zagrania na emocjach… :-)

Adamie, za kogo Ty mnie uważasz? Już szybciej uwierzyłabym w Quetzalcoatla.

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

A, to w porządku… :-)

:-) To jeszcze gorzej, bo nie poskutkują zagrania na emocjach… :-)

Och, a próbowałeś pogrywać? Przepraszam, nie zauważyłam. Umówmy się, że będziesz to na przykład podkreślał, a wtedy ja chociaż poudaję, że zareagowałam emocjonalnie. Co Ty na to? ;-)

Babska logika rządzi!

Planuje taktyczny odwrót na z góry upatrzone pozycje.

Milczkiem.

 

 

;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Psycho, ale Ty bulgoczesz do mnie czy do Adama?

Babska logika rządzi!

Kulturalnie podaję tyły.

 

Finkla komplementuje.

Cholera.

Jeśli Finkla komplementuje w sposób łagodzący, to wiedz, że coś się dzieje.

Wiatr nie wieje, cykady nie cykają, ptaki milczą…

 

Cisza przed burzą.

 

Taka cisza, jak powszechnie wiadomo, nie kończy się dobrze – no chyba, że uda sie jakimś cudem utrzymać w oku cyklonu.

 

A ja tu jeszcze raport klecę, zręczności mi nie starczy ;-)

 

 

 

Ale dziękuję, nie powiem, miło łechu łechu, tylko wrodzona ostrożność i ta cisza… :-D

 

 

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

“…a ja wtedy chociaż poudaję…”  

:-) No wiesz? Jaka to przyjemność, gdy z góry wiadomo, że udawana? :-)

Wiatr ucichł, cykady odleciały na Cyklady, ptaki umilkły, a mnie tu już nie ma. :-)

Chłopaki, czyżbyście się uparli na samosprawdzającą przepowiednię? “Finkla napisała coś miłego. Uuu, bardzo źle. Teraz trzeba ją tylko wkurzyć”? A może dążycie do równowagi? “Finkla napisała coś miłego. Teraz trzeba ją tylko wkurzyć, żeby słowa odszczekała albo odpowiedziała bluzgiem”?

Psycho, powodzenia z raportem.

Adamie, wobec tego jaką reakcję chciałbyś uzyskać, grając na uczuciach, których nie mam? ;-)

Nie wiem, jak cykady, ale ptaszęta ćwierkają, słonko świeci. W Łodzi przynajmniej.

Babska logika rządzi!

Bo nas do takich personalnych komplementów nie przyzwyczaiłaś ;-) Nastąpiła niezwykłość, zmieszanie, niepewność – trzeba walczyć albo wiać, no przecież wiesz, jak to działa ;-)

 

 

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Naprawdę nigdy nie napisałam jednemu z drugim, że szanuję? Eeee, chyba łżecie. A nawet jeśli nie napisałam wprost i otwartym tekstem, to przyznajcie – zdarzyło się kiedyś któremuś betować mój tekst? Czy posłałabym dziecko (świeżo przybyłe na świat) w łapska głąba, któremu nie ufam?

Babska logika rządzi!

No chyba, że takie byś posłała…  (<– klik ta linka) :-D

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Paskudny żart. Nie, nijak do mnie nie podobne.

Babska logika rządzi!

Toż ja nawet nie sugeruję podobieństwa, tylko – że takie wysłać na wrogie terytorium :-D

A za zaufanie – dziękuję.

 

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Oj, Psycho, bo jak zacznę drążyć i dopytywać, czy tak postrzegasz betowane teksty, to jeszcze dojdziemy do spełnienia przepowiedni. ;-)

Babska logika rządzi!

No mówiłem, że trzeba wiać… ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Ech, ja wiedziałam, że zrobicie z tego ostrzegawczego komentarza coś niesamowicie agresywnego. ;-)

Babska logika rządzi!

Czuję się pokonany. Jakbym nie kombinował, albo muszę zamilknąć, albo powiedzieć coś miłego ;-)

 

Androidów maską ryby nie oszukasz, o! ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

No, wreszcie! ;-)

To został jeszcze Adam…

Babska logika rządzi!

{na niemal jednolicie ciemnoszarym obrazie z kamery termowizyjnej, skierowanej na bardzo ciemny kąt, pojawia się nieco jaśniejsza plamka}

{plamka stopniowo rozjaśnia się]

{dociekliwy, bystry i złośliwy operator kamery komentuje: uwaga, ostrożnie, zaczął myśleć!}

{mikrofony rejestrują serię trudnych do nazwania dźwięków, kojarzących się ni to z kaszlem, ni to krztuszeniem się}

Chropawy, bliski grobowemu głos oznajmia: – Za głąba to nawet się nie mogę obrazić, bo zaiste nim trzeba być, żeby cokolwiek grożącego narażeniem się Finkli pisać… Nie pozostaje mi nic innego, jak poczekać, może Jej przejdzie…

{udający do tej chwili nieobecnego reporter specjalny: – Kończy się nasz czas antenowy, ale, jak państwo widzieli i słyszeli, moment kulminacyjny udało nam się uchwycić. Do zobaczenia i usłyszenia!}

<>

Zrób z tego drabla. :-)

Ludzie z Wami się nie da, do cholery! Jak ja mam pracować w takich warunkach!? Tyle tekstów do napisania, do przeczytania, ocenienia i w ogóle, pożyć też trzeba, pomieszkać, a Wy co? Jak na złość robicie sobie tu takie kurna dyskusyje, że wszystkie plany diabli biorą, bo nic, tylko trzeba siedzieć, czytać i robić pod siebie ze śmiechu. Ech, no cóż, wychodzi na to, że mam bardzo silną wolę – robi ze mną co chce…

 

Jeśli chodzi o samo opowiadanie, to:

.

 

 

ale osiem cycków…To może być coś, co przekonałoby Jurora Cienia Burzy. ;-)

Nope. Cień ma dwie ręce i jedne usta, więc z trzema cycami owszem, chętnie (byle łuską pokryte nie były; w kobiecych miekkościach cudowne jest to, że są takie miękkie i kobiece), ale więcej to już nie, bo sumienie by mnie zeżarło, widząc tę pozostałą piątkę odstawioną na boczny tor; zaniedbaną, niedopieszczoną…

Smuteczek, trauma i depresja.

 

 

Czy posłałabym dziecko (świeżo przybyłe na świat) w łapska głąba, któremu nie ufam?

Całkiem niedawno betowałem pewien decerelator, więc… tak, zdarza Ci się.

 

Peace!

 

P.S.

Jakie to szczęście, że jestem za głupi, żeby bać się Finkli, nawet kiedy jest miła.

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Za głąba to nawet się nie mogę obrazić, bo zaiste nim trzeba być, żeby cokolwiek grożącego narażeniem się Finkli pisać… Nie pozostaje mi nic innego, jak poczekać, może Jej przejdzie…

A dlaczego tak sądzisz? Niejedna osoba mi się w przeszłości narażała (oj, znacznie poważniej niż krytyką mojego tekstu), a (o ile mi wiadomo) wszystkie żyją i mają się dobrze. Ale co przejdzie? Chęć do udowadniania, że ma rację? Oj, możesz potrzebować bardzo wiele czasu…

Zrób z tego drabla. :-)

Rozkaz!

Cieniu, jeśli chodzi o opowiadanie, to:

!

Cycki. Czyli ponad “Upadłą Madonnę z wielkim cycem” nie wybiegasz? OK, dobrze wiedzieć.

Jakie to szczęście, że jestem za głupi, żeby bać się Finkli, nawet kiedy jest miła.

No, jeden rozsądny się znalazł. Co chyba wystarczająco podważa poprzednie zdanie. :-)

Babska logika rządzi!

:-) Poważniej niż krytyką tekstu się naraziły i żyją? Pocieszające, ale i zastanawiające, dlaczego… :-) :-)

<><><>

» Ludzie z Wami się nie da, do cholery! Jak ja mam pracować w takich warunkach!? Tyle tekstów do napisania, do przeczytania, ocenienia i w ogóle, pożyć też trzeba, pomieszkać, a Wy co? Jak na złość robicie sobie tu takie kurna dyskusyje, że wszystkie plany diabli biorą, bo nic, tylko trzeba siedzieć, czytać i robić pod siebie ze śmiechu. « 

:-) Szanowny i Drogi Kolego, bez nas też już się nie da…

Jajec upomniał mnie żółtkiem. I co? I łyso, muszę w temacie ;-)

 

A, droga Finklo, czy ci cali kosmiczni zoofile to oni szczęśliwi, według ciebie, są? ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Generalnie nie wybiegam poza te upadłe madonny. Wielkość cyca już taka ważna nie jest.

 

Masz rację Adamie – bez Was ani się da, ani się chce!

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

:-) Poważniej niż krytyką tekstu się naraziły i żyją? Pocieszające, ale i zastanawiające, dlaczego… :-) :-)

Dlaczego, dlaczego… Nie chcę sobie rąk brudzić ani zwiedzać zakładów karnych… ;-)

A, droga Finklo, czy ci cali kosmiczni zoofile to oni szczęśliwi, według ciebie, są? ;-)

Aster nawet nieźle sobie radzi. Egzterrinie czegoś do szczęścia brakuje i sama nie wie, o co chodzi.

Jeszcze jakieś pytania?

No to Cieniu się nam uzależnił… APF – nowa używka. ;-)

Babska logika rządzi!

» Nie chcę sobie rąk brudzić […]. «

:-) Protestuję. Kąpię się częściej, niż raz w roku. :-)

{ Koniec, bo nas za osobliwie stukniętych poczytają… }

Za późno! Buahahahahahaha!

A “Makbeta” czytał?

Babska logika rządzi!

Jeszcze jakieś pytania?

Czy postaci Astera i Egzterrinie to personifikacja hedonistycznego kierunku, w którym zmierza współczesne, coraz bardziej zatomizowane i nastawione wyłącznie na konsumpcję fizyczną społeczeństwo? Czy nalezy je odczytywać jako pesymistyczną wizję niedalekiej przyszłości, w której uleganie pierwotnym instynktom ułatwiane jest przez technologię nieodróżnialną od magii, a cała ta niesamowita przyszłośc tak naprawdę nie jest wypełniona żadną inną potrzebą poza odwiecznym pożądaniem, którego celem ongiś była prokreacja – a dziś podjada własny ogonek? Czy…

 

– Dupa, powiedziałem dupa!

 

;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Nie. Można.

;-p

Babska logika rządzi!

A jak jeszcze inaczej?

 

;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

A co złego jest w dosłownej interpretacji? Wysoko rozwinięte technicznie, zbiurokratyzowane społeczeństwo. Jego członkowie czasami naginają prawo, żeby zrobić sobie tak dobrze, jak lubią.

Babska logika rządzi!

Nic.

 

;-) :-) ;-)

 

 

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Moi drodzy, byłam wczoraj na imprezie, na której był też pewien człowiek, który chłonie ciekawostki ze świata i wierzę, że sam wierzył w to, co mówił. Jeśli twierdzi, że czytał, to tak musiało być (inna kwestia, czy to co czytał było prawdziwe, czy zmyślone). 

Po co ten wstęp? Otóż opowiadał nam wczoraj, że w Stanach (w Nowym Jorku dokładniej ponoć) przeprowadzane są na życzenie operacje rozdwojenia prącia. Sikać panowie mają po tym nieco większy problem, ale za to podobno wszystko nadrabia to drugie zastosowanie – i kobiecie i posiadaczowi rozdwojonej końcówki gwarantuje niezapomniane doznania. 

Gdy to usłyszałam, to zaczęłam się zastanawiać, czy przypadkiem Finkla też już o tym nie czytała :) 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Nie, nie czytałam. Sama sobie wymyśliłam rozdwojony ogonek z chwytną końcówką wyposażoną w receptory, a nawet uzasadniłam go ewolucyjnie.

A nie, czekaj, lata temu czytałam coś o nacinaniu organu, żeby wyglądał mniej więcej jak tulipan. Ale to masakrycznie brzmiało. Brrrr! Zaraz mnie Panowie wyklną za takie wizje. I działo się w Rosji, nie w Stanach.

Babska logika rządzi!

…i nazywało się holenderski tulipan. Masakra.

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Oj uśmiałam się :-) Dla mnie pycha!

Dziękuję, Chrypko. :-)

Miło, że rozbawiłam.

Babska logika rządzi!

Faaaajne :) Wliczając końcówkę, dużo dała tekstowi, że użyję takiego topornego porównania – to taki rozdwojony ogon tego opowiadania.

Dzięki, Zygfrydzie.

No, kolejny zwolennik końcówki. A porównanie bardzo interesujące, gdzie tam toporne! :-)

Babska logika rządzi!

Coś szybko się zgodzili ci ziemianie jednak. Mama nie mówiła, żeby nie ufać obcym, z kosmitami włącznie?

 

Nietypowa wizja kosmicznej inwazji ;) Kto by pomyślał, że taki dosadny humor dobrze się wpasuje do tematu konkursu? Nie powiem, żebym miała pętlę salw śmiechu ale bawiłam się dobrze. 

The only excuse for making a useless thing is that one admires it intensely. All art is quite useless. (Oscar Wilde)

Dziękuję, Mirabell.

Dla dobra ludzkości? Jeden numerek z atrakcyjnymi partnerami? ;-)

Fajnie, że się dobrze bawiłaś. :-)

Babska logika rządzi!

Ja mam tylko małe pytanie: co stało się z Mariusza nosem? Bo nie wiem, czy podpowiedzi mojej wyobraźni zmierzają w dobrą stronę. A są… no, bardzo obrazowe, że tak powiem:)

 

Kolejne opowiadanie Finki wędruje do tomiku, który bym wydał, gdybym wygrał w Lotto.

 

Aha… jako, że to konkurs, to oceniać opowiadania mi nie wolno, tak? W sensie przynania gwiazdek.

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

jako, że to konkurs, to oceniać opowiadania mi nie wolno, tak? W sensie przynania gwiazdek

Wolno, wolno, a nawet należy :)

 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Dzięki, Sfunie.

Co do nosa – dopuszczam dwie opcje: albo jaszczurzyca w szale namiętności pogryzła Mariusza, albo, bardzo chcąc skutecznie nacisnąć, przyłożyła z piąchy…

No to kupuj te losy, kupuj! ;-)

Jeśli nie jesteś w jury, to możesz z opowiadaniem robić, co chcesz. Nawet ocenić.

Babska logika rządzi!

Tak podejrzewałem, że żartobliwe teksty w tym konkursie bardziej mi podejdą. Oznajmiam więc, co następuje: fajny tekst i ciekawy pomysł z tą pętlą. :)

„Często słyszymy, że matematyka sprowadza się głównie do «dowodzenia twierdzeń». Czy praca pisarza sprowadza się głównie do «pisania zdań»?” Gian-Carlo Rota

Dzięki, Szyszkowy.

Mnie też te żartobliwe jakoś łatwiej wchodzą. Wychodzą też. ;-) Taaak, z wymyślenia pętli jestem trochę dumna. :-)

Babska logika rządzi!

Świetny pomysł, choć jestem piekielnie ciekawy jakby to wyglądało z perspektywy mężczyzny. Może pokusisz się kiedyś coś takiego ? W końcu kto by nie chciał poczytać o kosmicznej zoofilce sam na sam z samcem rasy ludzkiej ? :)

"Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę."

Dziękuję, Aedanie.

O rany, nie wiem, ja poszłam do pokoju 305. ;-) Ale Thargone odgrażał się, że opisze zmagania Mariusza z jaszczurzycą. Tak, skoncentrowałam się na kobiecie (ha! Przywilej narracji pierwszoosobowej – zlekceważyć wszystkie inne punkty widzenia). Nawet nie wspomniałam, jak się bawił Aster. W końcu nie bzyka ogonkiem rozumnych zwierzątek każdego dnia. Ani nawet raz w tygodniu. ;-)

Babska logika rządzi!

 No, kosmiczni zoofile – tego jeszcze w moim teatrze nie grali. Opowiadanie fajne, sprawnie napisane. Kto by pomyślał, że opowiadanie o zboczeńcach z obcej planety będzie w stanie mnie rozbawić.

Dzięki, Vyzarcie.

Ano nie grali – to premiera. ;-) Fajnie, że rozbawiło, śmiech to zdrowie. :-)

Babska logika rządzi!

Przeczytajcie kontynuację, a właściwie drugą stronę opowiadania Finki. Napisał Thargone – Krok w nieznane.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

O, Bemik, dzięki za info. Na pewno zajrzę w wolnej chwili.

Babska logika rządzi!

Eee, 

Nie powiem,  bardzo mi się to to spodo… 

No i finalik wcale nie podrażnił oczu… 

 

A że  Corcora-przekora, palnięty w potylicę, myśli właśnie nad zagadnieniami równego dostępu do offtopu, to nie powstrzymam się od obliczeń ;) 

 

Mamy zatem na chwilę obecną 133 komentarze, zamieszczone przez 23 komentatorów

Jednak aż 70% komentarzy pochodzi od 3 komentujących,  w tym:

 

Finka (autorka) : 53 komentarze. ~40% ogółu

PFsh: 25

AdamKB: 17

 

Przepraszam za offtop ;),  ale przyszło mi właśnie do głowy, że aktywność autora w kontakcie z portalowym czytelnikiem, możnaby przybliżyć prostym wskaźnikiem, który informowałby między innymi, jaka jest szansa na reakcję na własny komentarz. W tym celu należałoby podzielić liczbę odpowiedzi autora (A) przez ilość komentujących. No i by zmniejszyć obciążene wyniku błędem wynikającym z ewentualnej pyskówki między autorem,  a pojedyńczym trollem, wszystko podzielić przez np.  kwadratowy mi  pierwiastek z ogólnej liczby komentarzy (L) . :) 

Otrzymujemy zatem A/K/VL *10 (10 –  dla ułatwienia interpretacji) 

Gdzie “V” jest substytutem pierwiasta.

Dla powyższego przypadku Finkli i nieudolnie zebranych danych, wynik wynosi około 2 Co (Corcoranów)

:) 

Nie biegam, bo nie lubię

Dzięki, Corcoranie.

Cieszę się, że tekst przypadł Ci do gustu.

Co do reszty Twojego komentarza… Ja, Finkla, staram się odpowiadać każdemu Czytelnikowi, który podzielił się ze mną opinią. Wydaje mi się, że po prostu tak wypada. Ale zdarza się, że w jednym komentarzu reaguję na wypowiedzi kilku czytających (dlatego nie mam 50% ;-) ).

Czyli szanse na odpowiedź są całkiem spore. Twój komentarz też się doczekał. ;-)

Babska logika rządzi!

A ja nic nie zrozumiałam z Corcoranowych wywodów :-(

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

 Bemik,

Ideał zwykle zmierza do Jedności

;) 

Nie biegam, bo nie lubię

Bemik, ja to rozumiem tak: warto komentować teksty Finkli, bo odpowie. ;-)

Tylko skomplikowanego wzoru nie rozumiem. Co ma pierwiastek z liczby komentarzy do trolli?

Corcoranie, ale dlaczego do jedności? Aha, i jaka jest interpretacja Twojej jednostki?

Babska logika rządzi!

Wzór należy zmodyfikować, by wesprzeć autorów

NIE: A/K/VL *10

TAK: K/A/VL*10

:) 

 

Nie biegam, bo nie lubię

Wszystko jedno, kwestia interpretacji… Ale pierwiastka dalej nie rozumiem.

Babska logika rządzi!

Ja nawet nie próbuję.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Co tam pierwiastek, skoro cały wzór Corcorana jest jak cyklosynchrobetatron.

Coś mi się widzi, że jesteśmy świadkami narodzin nowej dziedziny nauki.

Kto chce napisać o tym opowiadanie? Thargone już się wywiązał…

Babska logika rządzi!

Ja nie jestem w stanie pisać abstrakcyjnych tekstów. Nawet bizarro mi nie wyszło. Nie podejmuję się.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Przymusu nie ma. :-)

Babska logika rządzi!

Całe szczęście, że nie ma. Skasztaniłem sobie całą sobotę, usiłując napisać coś na “50 mordek”. I co? I chała z groszkiem, kajdany tematyczne i objętościowe to nie dla mnie.

Oj, to szkoda! Tak dawno nie czytałam nic Twojego. Wstaw poza konkursem to, co wyszło, dobrze?

Babska logika rządzi!

Nic nie wyszło. Naprawdę nic, galimatias i chała takie, że wykasowałem.

W ogóle konkursy to nie dla mnie. Jak wiesz, przynajmniej powinnaś co nieco orientować się, niewiele tematów czynnie mnie interesuje, i nie umiem nagiąć się do wymogów. Sam nie wiem, dlaczego, bo rozpocząć nie tak trudno, do połowy pociągnąć się daje, i praktycznie stop, niczego więcej wydumać nie mogę, temat przestaje interesować…

:-(

Motylek jeden… Praw… A, nie będę dobijać człowieka. Napisz coś i wstaw. Bez ograniczeń objętościowych ani tematycznych.

Babska logika rządzi!

Kurczę, Adam, jak już zanęciłeś, to chociaż się podziel… Ja wiem, że ty 40k to na rozbieg bierzesz, ale bądź człowiekiem, daj poczytać… ;-)

 

Corcoran proponuje obliczać “czystość od offtopu”. :-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Adamie, słuchaj Psycho.

Rybo, tak rozszyfrowałeś jednostkę Co? ;-)

Babska logika rządzi!

Ma wadę w modelu, nie uwzględnia poprawnie odpowiedzi w jednym komentarzu do wielu osób… Bedzie miał wypaczone wyniki. :-) Jednostka jednostką, ważne, jaka jest interpretacja lub cel obliczenia ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

O, to, to! Od dawna dopytuję o interpretację. Wziąłby ilość komentarzy autora przez ilość komentarzy czytelników i wszystko byłoby jasne…

Babska logika rządzi!

Nie ma to kak mały eksperymencik myślowy :) 

Słuszna uwaga PsychoFish, co do komentarza do wielu osób. W skarajnym przypadku -jeden autorski komentarz na końcu stukomentarzowej dyskusji. Jeżeli każdy komentarz byłby unikalny to:

100/1/v101*10 czyli  99,5

A jeżeli całą setkę napisałoby tylko dwóch komentujących to otrzymamy 1,99

 

Model chyba rzeczywiście do d… :) Ale naprowadza mnie na  rozwiązanie Ogólnej Teorii Ciekawości Tekstu ;) 

 

Nie biegam, bo nie lubię

Big Text Theory? Ale będzie serial… ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

O! I czym zamierzasz mierzyć ciekawość tekstu?

Babska logika rządzi!

Raczej impaktowność (?) :) 

Tak se bzdurzę z nudów ;) Teraz możemy jej domniemywać jedynie na podstawie liczby komentarzy przy tekście. Nie jest to wskaźnik idealny. Można by pomyśleć nad wskaźnikiem, który przypisywałby wagi komentarzom wizytujących. Pierwszy byłby “najcięższy”. Możnaby również uwzględnić “wagi” komentujących, pod względem np. przynależności do loży,  stażu, opiórkowania. No i zmniejszyć wpływ na wynik liczby komentarzy autora –  tu też możnaby przypisać im wagi, np. piąta odpowiedź na piąte pytanie tego samego użytkownika byłaby mniej ważna niż pierwsza. Czyli coś ala PageRank…

Szkoda, że nie jestem matematykiem  :D

Nie biegam, bo nie lubię

Obawiam się, że nawet matematyk nie dałby rady. Liczba ludzi zaglądających do tekstu zależy od takich czynników jak renoma autora, ruch na stronie, liczba opowiadań wstawionych tego dnia, dzień tygodnia… A na komentarze wpływa jeszcze długość tekstu, obowiązkowość dyżurnych… Zależność między jakością a komentarzami jest nieliniowa – albo dużo osób pisze: “mnóstwo błędów”, albo równie dużo: “wow! Super”. I bądź tu mądry…

Babska logika rządzi!

Oczywiście, że nie jesteśmy w stanie uwzględnić wszystkich czynników, ale tu chodzi o coś lepszego niż mamy do tej pory. Coś, będzie wymagało dużo gimnastyki głową i tak naprawdę  nic nie wniesie ;) Prawdziwe wyzwanie…. ja juz się podaję.

:) 

Nie biegam, bo nie lubię

Liczba ludzi zaglądających do tekstu zależy od takich czynników jak […]. ---> dodaj jeszcze pogodę, bo ma wpływ na samopoczucie, na chęć wyjścia z domu albo pozostania w nim, obecność osób trzecich z podziałem na fanów i antyfanów – płeć i charakter osobisty oraz tego, co łączy lub dzieli, też trzeba uwzględnić… – oraz wypadki losowe tudzież katastrofy, jak na przykład wizyta teściowej (o ile ktoś ją ma).

Pozwolę sobie zaproponować, by na tym skończyć to klasyczne pitolenie o Szopenie.

Edycja.

Corcoran się poddał. Słuszna i zbawienna dla świata decyzja. :-)

Panowie, w takim razie Wasze komentarze chyba zamykają temat.

Babska logika rządzi!

Oby.

W pitoleniu nie ma nic złego, jeśli można przy tym ruszyć głową ;) 

Dziwi mnie ten brak wiary w determinzm. Poza tym kwestia zbawienności dla świata, sprawia, że nabieram ochoty na dalsze pitoleniu. 

EDIT: Zamykają, oczywiście. 

Nie biegam, bo nie lubię

Determinizm rozbija się o Heisenberga. W drzazgi.

Adam wspomniał o pogodzie, więc nawet ten cholerny motylek ma swój udział…

Babska logika rządzi!

Przeczytałem już jakiś czas temu i nadrabiam zaległości.

Opko na dużym luzie i rzeczywiście pikantne. Doszło do pewnej granicy, ale w moim odczuciu jej nie przekroczyło. Za to akcja z ogonem… no, no. Nie wiem, czy są lub czy wejdą kiedyś na rynek lalki dla pań, ale myślę, że jak ktoś wypuści gumowych partnerów na rynek, to jeden z modeli mógłby być z powodzeniem jaszczurem z rozdwojonym ogonem. Opowiadanie zaś powinno być w zestawie, jako obowiązkowa lektura przed użyciem;)

Tekst w sposób fantastyczny wyśmiewa koncepcję swingers, brawo. Mam co prawda innych faworytów w konkursie, ale opowiadanie z całą pewnością wyróżnia się mocno na tle :D No i z historią napisaną przez Thargone tworzy niezły duet.

empatia

Dziękuję, Empatio.

Hmmm. Skomercjalizowanie pomysłu – popatrz, w ogóle o tym nie pomyślałam. Ale gdyby jeszcze pętlę jakoś osiągnąć… To by się mogło nieźle sprzedawać! ;-) Ale do zestawu opko chyba się nie załapie – cięcie kosztów. ;-(

Miło, że udało mi się stworzyć tekst odstający od innych. A śmiechu nigdy dosyć. :-)

Babska logika rządzi!

Dobrze, że mi przypomniałaś. Chciałem też o tej pętli, ale po czasie mi umknęło. Patrz, że akcja z ogonkiem utkwiła w pamięci bardziej, niż fantastyczny myk z pętlą czasową;)

Ale wracając do rzeczonego pomysłu. Bardzo fajna koncepcja w kontekście konkursu. Tu jednak opatentowanie wynalazku i puszczenie w rynek byłoby bardzo ryzykowne. Wyobraź sobie rzeszę napalonych nastolatków, co to chcą sobie uatrakcyjnić swój pierwszy raz. Niektórym czasem wystarczy zawód po jednej próbie. Zapętlenie nieudanego seksu, to byłaby trauma na całe życie. Tu dopiero trzeba byłoby załączyć ulotkę, przed użyciem zapoznaj się z treścią i jeszcze podpisz glejt o pełnoletności i świadomości ryzyka związanego z użyciem:/

Biznes z dmuchawcem wydaje się bezpieczniejszy;) a co do gratisu i cięcia kosztów, to może chociaż opko w ramach opcji zakupu:), jako możliwość spotęgowania doznań przez wcześniejszą stymulację neuronów:D

empatia

Czyli ogonek ważniejszy? ;-)

Trauma po kilkakrotnie przeżytym nieudanym razie to pikuś. Ulotka rozwiązuje problemy prawne. Ale pomyśl o tych wszystkich zbrodniach doskonałych, bo świadkowie pamiętają, jak bardzo długo robili coś tam podczas zabójstwa/ napadu itp. A zwłoki leżą, kasa pusta…

Kurczę, to cała plejada możliwych opowiadań…

Opko jako część pakietu luksusowego? To mogłoby się udać… ;-) I zostałoby przetłumaczone na mnóstwo języków… Niezły plan! ;-)

Babska logika rządzi!

:-) Nie wiem, jak długo byś się nie posiadała z radości i dumy. Już w Polsce miałabyś przeciw sobie jedną armię moherową i drugą, złożoną z odstawionych na bocznice facetów. A gdzie reszta świata i pozostałe rzesze rozzłoszczonych skutkami? :-)

A gdyby tak napuścić na siebie te dwie armie? Hmmm. Może nie zadziałać… Są pewne granice, których nawet męska armia nie przekroczy.

No to musiałabym wykombinować jakąś super lalę dla facetów. Co myślicie o dmuchawcu z piwem w piersiach?

A dla moherów absolutnie aseksualny model tatki R. z zainstalowanym terminalem płatniczym.

;-)

Babska logika rządzi!

rzesze rozzłoszczonych skutkami

Nie wiedzieć czemu, kaprawym oczkiem wyobraźni ujrzałem rzesze rozzłoszczonych sutkami…

 

Ależ dz1w4czme rzecxy musg wyprawia… ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Nie, to nieprawda, że faceci myślą tylko o jednym… ;-p

Babska logika rządzi!

To prawda! Wszystkich frapuje, męczy i spać nie daje odwieczny dylemat:

 

Czy taki sutek rozzłaszczający aby nie czuje się źle? Może chce pogadać? Może trzeba go przytulić, aby uleciał gniew jego, rzesze rozzłaszczający? Panowie! To nasz męski obowiązek! I ty możesz uratować sutka!

 

;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Tak, Psycho. Zostań bohaterem we własnej sypialni.

A może Ty nie wzywasz do takiego przejmowania się prawem własności?

Babska logika rządzi!

To intrygujące – prawem własności?

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

No, czy tylko do bohaterstwa we własnej sypialni agitujesz, czy też dopuszczasz powszechne ratownictwo.

Babska logika rządzi!

Bez komentarza :-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

A dla moherów absolutnie aseksualny model tatki R. z zainstalowanym terminalem płatniczym.

Zawyłem na cały regulator. Śmiechem, oczywiście.

Mam nadzieję, że to rozwiązuje wszelkie problemy. ;-)

Babska logika rządzi!

Jajku, gdybyś sie zastanawiał co to za zgłoszenia – to layout strony i komórka :-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Ale moje komentarze zgłaszałeś (Ty kapusiu!) czy swoje? ;-)

'

Edit: Ale przewijać na komórze te setki komentarzy… Co za poświęcenie!

Babska logika rządzi!

Ja tam na przełaj, do szczytu… Tfu… Końcówki… :-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Chciałabym zobaczyć Twoją minę, gdyby końcówka nagle się rozdwoiła. ;-)

Babska logika rządzi!

Zaczynam się zastanawiać: czy Finkle są krwiożercze i lubią obserwować cierpienie…?

 

Ja dzwonie do TOPR (Towarzystwa Ochrony Psychicznych Ryb)! :-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Ależ skąd!

O jejku! Nie myślałam, że jesteś tak mocno związany ze swoim telefonem, żeby każde rozmycie obrazu bolało.

Gadżeciarze… ;-)

Babska logika rządzi!

Twist na końcu mnie nie zaskoczył, ale czytało się przyjemnie, z uśmiechem.

 

Punkt G? Ha! Dotarł do N. A może nawet do Q. Pal to licho, kto w takich chwilach myśli o alfabecie?!

A to mi się bardzo podobało :D.

Dziękuję, Emtri.

O, zakończenie nie zaskoczyło? Albo jesteś naprawdę dobra we wróżbach, albo robię się przewidywalna. :-)

Dobrze, że chociaż punkty przypadły do gustu. ;-)

Babska logika rządzi!

Gadżeciarze… ;-)

Aha! “G”! A więc jednak… :-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Psycho, długo musiałeś czekać, aż znalazłeś literę G w komentarzu? ;-)

Babska logika rządzi!

Mówię ci, strasznie trudno namierzyć cholerę… Ale odkąd wiem, że panie miewają punkt G w słowie “shopping”, jest jakby łatwiej ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Łeeee, znałam ten dowcip…

Babska logika rządzi!

Tak, tak, teraz to “dowcip”… ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

A kiedyś było inaczej? ;-o

Babska logika rządzi!

A nie było? ;-P

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

No, nie kojarzę, mógłbyś mi przypomnieć? Jakieś szczegóły przytoczyć?

Babska logika rządzi!

A te nowe książki na półeczce, hmm? :-D

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Wrogowie podrzucili! ;-p

Babska logika rządzi!

Nawet u wroga – jest “G”! ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

SuGerujesz, że poGrążanie mnie sprawiło wroGom oGromną radochę?

MoGło tak być…

Babska logika rządzi!

O! Pętla! :-)

 

Wręcz przeciwnie, po prostu zauważam, że w każdym jest coś dobreGo :-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Dla każdeGo coś miłeGo. ;-)

Babska logika rządzi!

W żadnym wypadku przewidywalna, Finklo. Raczej dałaś podpowiedzi wcześniej co do zakończenia, przynajmniej ja takie znalazłam i się nie zaskoczyłam, ale jak wspomniałam ogólnie mi się podobało.

Aaaa, to dobrze. Bo to fajnie podrzucić podpowiedź, której prawie nikt nie zauważa. :-)

Babska logika rządzi!

Pierwsze prawdziwie erotyczne i bezwzględnie odważne opowiadanie, na jakie trafiam w tym konkursie. Przybij piąteczkę, Fifi! Inna rzecz, że jednak zabrakło mi tu… opisów. Są tylko informacje. A z drugiej strony to Ci się liczy na plus, bo detale spółkowania z Kosmo-Godzillą jednak nie są mi potrzebne do szczęścia.

No i zafundowałaś mi kupę śmiechu (z przewagą śmiechu); nieznośna lekkość czytania, a finał – RE-WE-LA-CJA! Nawet nie to, żeby jakoś przeszkadzał mi “test” sam w sobie, ale lepsze jest wrogiem dobrego.

– Półinteligentne pasożyty wysysające krew. Odrobinkę bystrzejsze od tubylców.

Epickie podsumowanie. Potwierdza tylko tezę, którą okazyjny mizantrop, niejaki Cień B., sformułował już we wczesnych latach swojej burzliwej młodości: “My, ludzie, jesteśmy tylko zwierzętami ze zbyt przerośniętą ambicją.”

Niemniej, nawiązując raz jeszcze do zacytowanego fragmentu Twojego opowiadania, trochę się poprzyczepiam, bo z kontekstu wynika mi, że “tubylcy” to już w odniesieniu do mieszkańców “Czwartej planety gwiazdy Barnarda”, nie zaś tych ziemskich borocków. Może więc zamienić “tubylców” na “tutejszych/tych tutaj”?

A za nakłanianie Thargona do pisania o parzeniu się z jaszczurzycą – FOCH! Jak mogłyście mi to zrobić, dziewczyny? No jak!?

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

No to piąteczka, Cieniu!

Miło, że rozbawiłam żura. Chciałam, żeby wyszło śmiesznie.

Opisy masz u Thargone’a. Taka, Panie, ścisła specjalizacja nawet w literaturze. ;-)

No co ja poradzę, że ludzkość jako masa bystrością nie grzeszy? Staram się zmieniać ten stan, tłumaczę różne rzeczy, ale to kropelka… Nawet nie miałam pojęcia, że tak się wstrzeliłam w Twoje refleksje.

Chwilunia, a “tubylec” nie oznacza właśnie “tutejszy”, “ten, który tu jest”?

Ale dlaczego nakłanianie Thargone’a Ci się nie spodobało? Jasne, lepiej, żeby zrobił to z własnej woli, ale jakoś nie wydawał się przekonany do pomysłu, trzeba było leciutko popchnąć. ;-)

Babska logika rządzi!

Przykro mi to powiedzieć, ale nie podobało mi się. Może przez to, że nie przemawia do mnie erotyka połączenia zwierząt i ludzi. Zwłaszcza ten jaszczurczy ogon. Feee…. Niby ciekawy pomysł, ale za bardzo dosadnie napisany. Bardziej niż jakiekolwiek pobudzenie zmysłów, odczuwam lekki niesmak i niestety mam podobne zdanie jak Ryszard. Może zbyt poważnie podejście, ale no cóż… Nie przekonała mnie ta wizja. Nieco sam tekst ratuje końcówka, która poniekąd jest zabawna i ona ratuje sytuacje.

 

 

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

OK, dziękuję za informację.

Cóż, jeszcze się taki nie urodził. :-)

Przynajmniej objawiła się kolejna zwolenniczka końcówki. ;-)

Babska logika rządzi!

Pamiętaj, Finklo, że inne teksty Twojego autorstwa czytałam i podobały mi się. :P Może mam jeszcze sporo do nadrobienia, bo masz ich ponad pięćdziesiąt, ale kilka czytałam. ;)

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

– Półinteligentne pasożyty wysysające krew. Odrobinkę bystrzejsze od tubylców. Pół oczka wyżej w skali Gomethera. Gotowa do drogi? – Łapa Astra zawisła nad największym przyciskiem.

No wiesz, w tym kontekście “tubylcy” kojarzą mi się po prostu z mieszkańcami czwartej planety gwiazdy Barnarda, bo cała rozmowa tyczy jakby tego miejsca i jego mieszkańców. To może “ziemian”?

 

Nakłanianie thargona… To był, generalnie, żart, pisany zanim on napisał swoje opowiadanie, ale no tego… bzyku bzyku z jaszczurką jeszcze mniej mi się, niż z jaszczurem.

 

Ale, generalnie, teksty, oba, świetne (choć oryginał jednak lepszy).

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Spokojnie, daleka jestem od desperacji. :-)

Rozumiem, że każdy ma swój gust i występują między nimi różnice. Podejrzewam nawet, że ja miewam gorsze okresy, kiedy nie powinnam pisać nic trudniejszego od parafki na pokwitowaniu.

W ogóle erotyka to dla mnie temat trudny, bo uważam, że dżentelmeni nie powinni go poruszać publicznie. Mogłam się przemóc tylko na wesoło. ;-)

Babska logika rządzi!

Cieniu, będę się upierać, że ich statek kosmiczny jeszcze stoi na Ziemi, więc tubylcy to my. No, niby mogłabym użyć słowa Ziemianie, ale… powiedziałbyś o łowiecce, że jest Podhalanką czy Małopolanką?

Możesz nie lubić bzykania z jaszczurkami, ale przyznaj, że brzytwę Lema to można na tekście nieźle wyszczerbić. ;-)

Dziękuję. :-)

Babska logika rządzi!

Nie no, Fifi, Lem to by się bał do Ciebie podejść, nawet gdyby miał dzidkę laserową zamiast brzytwy.

Co do spornego fragmentu, moje odczucia znasz. I zrób z nimi, co chcesz, Ty tu rządzisz.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

No!

Oj tam, czemu od razu miałby się mnie bać? Przecież Mistrzowi nic bym nie zrobiła. Tylko brzytwie…

Babska logika rządzi!

Finklo, bo widać, że erotyka wcale nie jest taka łatwa do napisania. ;)

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Morgiano, ja to wiedziałam. Po prostu dobrze posiąść taką umiejętność, a konkurs dostarczył impulsu. :-) Nie mówię, że już posiadłam. Na razie się przełamałam i zaczęłam próbować.

Babska logika rządzi!

Nie dostrzegłam minusów. Brawo! Nie sądziłam, że spodoba mi się tekst o zoofilii.:) Zabawne sci-fi. Moje ulubione wydanie Finkli.

Dziękuję, Rooms.

Miło, że rozbawiłam i że zoofilia się spodobała. ;-)

Babska logika rządzi!

Lekkie i bardzo przyjemne. Ubawiłam się mocno. Zakończenie jest, według mnie, niezbędne. Podkreśla walory tekstu. I nie, nie było ani wulgarne, ani zbyt dosadne. Bardzo na plus. O warsztacie nie ma co wspominać – toż to FINKLA!

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Dziękuję, Emelkali. :-)

Fajnie, że tekst ubawił. Cieszy również kolejny głos za zakończeniem. Ale żeby aż podkreślało walory? Hmmm, nie wiem, jak ono to zrobiło. Nieważne.

Co do wulgarności i dosadności – wszystko jest względne. Jak dla mnie – jechałam po bandzie. Cóż kiedyś pewnie trzeba będzie bandę przesunąć. ;-)

Babska logika rządzi!

Hahaha, co Tobie w tej głowie siedzi, Finklo ;D

Nie rozumiem do końca za sprawą czego, niemniej wizja bardzo wyrazista, dosłownie “staje” przed oczami podczas czytania ;D Duża dawka humoru, a kosmiczni zboczeńcy bardzo sympatyczni :)

Świetny balans, a zakończenie nadaje dodatkowego kolorytu i komizmu, co muszę nadmienić nie tylko z racji aktualnych wojaży, ale i Twoich powyższych słów – nie wiem, cóż za “szajka” była mu przeciwna, a ilość komentarzy o levelu Finkla, skutecznie zniechęca mnie do poszukania ;D

Najlepsze moim zdaniem momenty, to ta wspaniała rasa:

Fizycznie to najbardziej przypominacie Nunkitów, ale oni są hermafrodytami. Gametowody mają pod pachami. Podczas stosunku wysuwają je, splatają i wymieniają się materiałem genetycznym…

I jakże wiarygodny wytrysk entuzjazmu, gdy bohaterka analizuje maestrię ogona oraz zapłodnienie tylko w pakiecie z przyjemnością ;)

 

Na koniec wyrażę tylko nadzieję, że pomimo braku możliwości zapewnienia jaszczurzycy przeżywanego na okrągło orgazmu, Mariusz sprawił się niczego sobie : >

"Tam, gdzie nie ma echa, nie ma też opisu przestrzeni ani miłości. Jest tylko cisza."

Całe światy, Luke. Ba, jakieś uniwersum też by się we łbie znalazło… :-)

Cieszę się, że… stanęłam na wysokości zadania i usatysfakcjonowałam. ;-) Zakończeniu sprzeciwiał się AdamKB, któremu nie spodobało się sprowadzenie ludzi do roli dupconych łowiecek. I nawet nie trzeba daleko szukać, bo od drugiego komentarza zaczął. Chyba pozostał osamotniony w swojej opinii, ale On wystarczy za całą szajkę.

A komentarze… Hmmm, niektóre chyba jednak warte przeczytania, bo towarzystwo czasami dostawało niezgorszej głupawki i kilka jest zabawnych. Ale nie będę Cię do niczego zmuszać. :-)

Nunkici Ci się spodobali? Może to się nie rzuca w oczy, ale przy ich opisie wzorowałam się na seksie ślimaczków. Nie trzeba daleko latać, już na naszej planecie każdego dnia dzieją się cuda.

Przygody Mariusza i jaszczurzycy opisał Thargone – “Krok w nieznane”.

Babska logika rządzi!

Właśnie tego najbardziej się obawiam – że są zabawne i ocknę się za godzinę, gdy już przeczytam wszystkie ;P

Heh, to już rozumiem, dlaczego Thargone’a również polecałaś…

 

Jeśli masz w zanadrzu jakieś uniwersum, to czekam na space operę – w polskiej sci-fi niewiele tego niestety ;)

"Tam, gdzie nie ma echa, nie ma też opisu przestrzeni ani miłości. Jest tylko cisza."

Istnieje takie ryzyko. :-)

Owszem, Thargone stworzył dopełnienie do mojego opka, to Go polecam. Wiele osób pytało o drugą parę, ale ja do ich pokoju nie poszłam… 

To raczej nie będzie space opera. A i poczekać przyjdzie dość długo – wiesz, jak jest: więcej pomysłów niż czasu. :-(

Babska logika rządzi!

Taaak, długie przedsięwzięcie ;/

Jednak to demotywujące, a zarazem poruszające uczucie, gdy czytelnik jest w stanie przeczytać w tydzień coś, nad czym pisarz trudził się przez rok (albo i dłużej) jest warte każdej ceny ;D

Dlatego jak już popełnisz to grube tomiszcze (skoro nie space opera, to przynajmniej objętość ma być godna!), z wielką przyjemnością się z nim zapoznam :)

"Tam, gdzie nie ma echa, nie ma też opisu przestrzeni ani miłości. Jest tylko cisza."

Nie aż tak długie. :-) Temat na dłuższe opowiadanie. I rzecz się dzieje w Kosmosie, ale to coś zbliżonego do śledztwa, a nie przygody dzielnych astronautów, więc zaklasyfikowałabym raczej do kryminału niż do space opery.

Owszem, czyta się szybciej niż pisze. Ale tak chyba jest ze wszystkim? Symfonie, lody, krzesełka… No, może ubrania nosi się dłużej niż bawełna albo owieczka rośnie.

Podoba mi się Twoje podejście. :-)

Babska logika rządzi!

A mnie się podoba, że być może troszkę Cię zmotywowałem!

Będę miał baczenie na ten kryminał ;)

"Tam, gdzie nie ma echa, nie ma też opisu przestrzeni ani miłości. Jest tylko cisza."

Taaak. Tacy Czytelnicy motywują. :-)

Ale złośliwa doba nie chce się wydłużyć. :-( I co małpie zrobisz?

Babska logika rządzi!

Bardzo fajne, nawet zabawne. I chwała Bogu, że opisane z perspektywy kobiety, a nie odwrotnie:-)

Dziękuję, Maxeno. :-)

Miło mi, że rozbawiło.

Opis w perspektywy Mariusza też powstał – Thargone stworzył.

Babska logika rządzi!

Przeczytałam opowiadanie Thargona, tez mi się spodobało, a nastawiałam się, że będzie źle, a nawet bardzo źle. Oczywiście nie z uwagi na autora, bo nic do tej pory z jego dzieł nie czytałam, a w związku z perspektywą kosmitki jaszczurki, która ma się wydać pociagająca, jakoś do mnie nie przemawiała. A tu miłe zaskoczenie:-)

Przeczytałam opowiadanie Thargona, tez mi się spodobało, a nastawiałam się, że będzie źle, a nawet bardzo źle. Oczywiście nie z uwagi na autora, bo nic do tej pory z jego dzieł nie czytałam, a w związku z perspektywą kosmitki jaszczurki, która ma się wydać pociagająca, jakoś do mnie nie przemawiała. A tu miłe zaskoczenie:-)

Widzisz, przy odpowiednim nastawieniu nawet jaszczurka potrafi być pociągająca. ;-) Zresztą – dla Mariusza to nie pierwszyzna, już jakieś kontakty pozagatunkowe ma za sobą. ;-)

Babska logika rządzi!

No pieknie, moja wyobraźnia szybciej działą niz rozum bo w pierwszej chwili myslałam, że piszesz oautorze tekstu a nie o jego boahaterze i sobie pomyślałam no pieknie… ale potem dotarł do mnie sens wypowiedzi:-) muszę wolniej czytać 

:-D Dobre!

Nie no, nie znam Thargone’a aż tak dobrze… Nawet nie wiem, jak ma na imię.

No to czekamy na jakiś produkt Twojej wyobraźni. Najlepiej w postaci tekstu. :-)

Babska logika rządzi!

He he he… perełka :) literackie porno SF, a na dodatek dobrze napisane :D

 

Uśmiałem się po pierwszym fragmencie. A po drugim zastanowiłem nad sposobami uwodzenia :)

A na dodatek jaszczury w postaci partnerów seksualnych brzmią dziwnie znajomo.

Dzięki. :-)

Porno, porno… A czego się spodziewałeś po tekście z etykietką “50 twarzy”? ;-)

Cóż, nie należy wierzyć każdemu napotkanemu kosmicie.

Eeee, jaszczury w tej roli brzmią znajomo? OK, nie mam więcej pytań. Ale jakbym znowu pisała coś na ten temat, to poproszę o betę. ;-)

Babska logika rządzi!

Polecam się :)

50 twarzy geja nie czytałem. Ludzie raczej odradzają lekturę. Ale może kiedyś spróbuję?

Zapamiętam. Nie każdy ma takie doświadczenia z jaszczurami… ;-)

Edytka: Ja też nie czytałam. Ale coś tam o uszy się obiło…

Babska logika rządzi!

Tytuł bardzo obiecujący, więc jak tu nie zabrać się do lektury?

To, co mnie z początku nieco bolało, to słabe ukazanie obcości obcych. Z jednej strony ciekawie wyjaśniasz pochodzenie różnych istotnych przystosowań łóżkowych, z drugiej wydają mi się tacy zbyt ludzcy, zbyt szybko łapiący o co chodzi. Później jednak stopień obcości zdecydowanie mnie zadowolił (ach, te wgryzanie się w twarz – aż kusi, by zakładać fikuśną maskę).  A ten magiczny zmysł na ogonie, to pewno jakiś chemoreceptor. 

Czytając przypomniała mi się taka anegdotka o bacy i łowieczce. Mniejsza… W każdym razie małżeństwo faktycznie bardzo nowoczesne. 

 

Całość fajna, rubaszna. Uczy nas, że powinniśmy czerpać z historii naszych przodków. No i tak do końca nie powinniśmy ufać nieznajomym ani Obcym. 5/6

http://wachlarzemoaloes.blogspot.in - mój blog o fantasy i science-fiction. :D

Dzięki, Arhizie. :-)

Co kto lubi, jeśli obietnica pozamałżeńskiego seksu Cię zachęca… ;-)

No popatrz, że obcy zbyt swojscy, to chyba jeszcze nikt nie mówił. Będę się bronić, że szybko łapią, bo mają dużą wprawę.

Fikuśna maska. Nieee, na jaszczurzyce coś takiego działa jak pas cnoty.

Tak, chemoreceptor. Tak to sobie ichnia ewolucja wykombinowała…

Nie Ty jeden masz skojarzenia z łowieckami. W dyskusji nawet kozy przewinęły się w tym kontekście. ;-)

Ufać Obcym trochę można. Ale żeby od razu iść na całość? Odradzam takie podejście. ;-)

Babska logika rządzi!

Zaraz połowica przeczyta i dopiero będzie…

 

A jakby maska miała jaskrawe kolory? Gady lubią takie rzeczy. Zaraz… pas cnoty? Że taki zakazany owoc? ;p

I tak, zdecydowanie nie iść od razu na całość. Najpierw herbaty zaparzyć, pogadać chwilę. Trzeba mieć jakieś zasady! 

 

 

 

http://wachlarzemoaloes.blogspot.in - mój blog o fantasy i science-fiction. :D

Oj, to tylko takie internetowe żarciki.

Nie tyle zakazany owoc, co z samczykiem w masce figluje się równie przyjemnie jak z kobitką z wielką kłódką na łonie.

Zgadzam się. I nigdy, przenigdy nie lecieć do wyra od razu na pierwszej randce. Ziemianie powinni się szanować. ;-)

Babska logika rządzi!

Może zatem maska z drzwiczkami? Nosa nie oszczędzi, ale chociaż będzie bardziej ekscytująco?

Hmm, a ci w moim tekście są już po herbacie…

http://wachlarzemoaloes.blogspot.in - mój blog o fantasy i science-fiction. :D

O! Maska z drzwiczkami to może nawet być ekscytująca. Jak koronkowa bielizna – niby jest jakaś przeszkoda, ale i tak sporo widać. ;-)

A Twoi też dali ciała? I w ten sposób stracili Ziemię?

Babska logika rządzi!

No, w pewnym sensie to prezydent Chin zaczął. Opiszę… 

http://wachlarzemoaloes.blogspot.in - mój blog o fantasy i science-fiction. :D

No to opisz, opisz. Będzie ku przestrodze… ;-)

Babska logika rządzi!

Dobry wieczór!

 

“Obawiam się, że wyszło zbyt wulgarnie i dosadnie.” – gdy to przeczytałem, to strachłem. Aż musiałem przez palce spoglądać na to opko, żeby szybko zamknąć oczy, gdyby pojawiły bezeceństwa.

A tak na serio – ciekawe, sporo humoru, imo, wcale nie wyszło wulgarnie, a właśnie erotycznie. “Twist” na końcu sprawił, że uśmiechnąłem się pod wąsem :)

Na piórko może za mało, ale jakieś pluszowe kajdanki, to temu opowiadaniu bym przyznał :D

 

No i nagrodę publiczności za te wszystkie odwiedziny i komentarze :)

Che mi sento di morir

Dziękuję, Basement. :-)

No cóż, młoda wtedy byłam, naiwna, to i wydawało mi się, że swoją bezczelnością i wyuzdaniem mogę sprowadzić koniec świata… ;-)

Że sporo humoru – nie przeczę. W końcu inspiracją było kilka dowcipów.

Pluszowe kajdanki, powiadasz? Weź, wymyśl coś na rozdwojony ogon! ;-)

A taką nagrodę publiczności to pewnie połowa moich tekstów może zgarnąć. Połowa widzów pewnie zagląda, żeby sprawdzić, co tu się dzieje, że tyle komentarzy wpadło. A tu wystarczą ze dwa offtopy i już. ;-)

Babska logika rządzi!

No ten rozdwojony ogon dał mi do myślenia. O czym to marzą kobiety ;) Może jakieś dyby na niego? Ach te skojarzenia :D

 

Offtopy powiadasz? Może Twoje teksty prowokują… do przemyśleń? ;)

Che mi sento di morir

W dyby takie cudo?! To mężczyźni są zazdrośni. Normalnie psy ogrodnika. ;-)

A może to sztuka podtrzymywania konwersacji? Gdybym na pierwszy Twój komentarz odpisała “dzięki”, nie byłoby niniejszego i poprzedzającego. Czyż nie?

Babska logika rządzi!

W dyby takie cudo?! To mężczyźni są zazdrośni. Normalnie psy ogrodnika. ;-)

Kurde, a ja myślałem, że ten obcy (notabene) był taki fajny bo po wszystkim przytulił i porozmawiał. Może już nie ciągnijmy tego tematu :D

 

Che mi sento di morir

To też. :-)

Jaki temat proponujesz w zamian?

Babska logika rządzi!

W sumie, to chciałem po prostu użyć słowo „ciągnąć” ;)

 

Nigdy nie byłem dobry w proponowaniu tematów rozmów, może jest coś o czym Ty chcesz porozmawiać? Może jakieś opko swoje mi polecisz jeszcze, z tych setek opublikowanych? ;)

Che mi sento di morir

Tak mi coś ta prowokacja słowna bzyczała w powietrzu… ;-)

Ty tu jesteś gościem, nie wypada mi do czegokolwiek Cię zmuszać.

Wiadomo, że każdy autor chętnie pogada o własnych tekstach. Możemy to uznać za pewnik. Ale wątpię, że ta rozmowa byłaby dla Ciebie równie interesująca.

No, ale skoro nalegasz… ;-) A co byś chciał poczytać? Długie, krótkie? SF, fantasy, horror? Śmieszne czy zabawne?

Babska logika rządzi!

Nie daj się… ciągnąć… za język.

 

Ja bym raczej przeczytał takie opko, które jest ważne dla Ciebie. Może nawet najważniejsze, jeżeli jest takie…

Che mi sento di morir

Hmmm. Takiego najważniejszego chyba nie ma. Jak dobra matka – kocham wszystkie swoje dzieci. :-)

Piórkowe przyniosły dużo satysfakcji. Inne odnosiły sukcesy w konkursach – też radość. Taki króciak – Chyży rój kosmity – był bardzo trudny technicznie do napisania (uprzedzam, że wielu czytelnikom ten rodzaj humoru nie odpowiada). W niektórych stworzyłam fajne światy, które bardzo lubię. W innych zawarłam fajny pomysł… Żółcień cynkowa. Autobiografia ma nietypowego bohatera, w tekstach na różne edycje Grafomanii nawaliłam błędów… Niektóre dribelki przyczyniły się do potężnych dyskusji…

Jest z czego wybierać. Chyba tylko wierszy nie polecam. :-)

Babska logika rządzi!

To teraz z tydzień przygotowania, żeby jakimś oryginalnym komentarzem błysnąć we wskazanych tekstach ;) Fajne inspiracje…

Che mi sento di morir

Ale żeby nie było, że Cię zmuszam do czytania własnych tekstów. Nic na siłę.

Babska logika rządzi!

“50 opek Finkli” – dramat erotyczny USA.

Perwersyjna członkini fantastyczno-erotycznej grupy, zwanej w pewnych kręgach Lożą, zmusza mężczyzn do przeczytania pięćdziesięciu opowiadań jej autorstwa. Finkla zdaje się czerpać perwersyjną rozkosz z podnoszącego się po lekturze IQ oraz z twardych argumentów pojawiających się w dyskusjach na temat jej opowiadań.

Uwaga! Niedługo na naszej antenie wyemitujemy także film dokumentalny o Finkli i działaniach tajemniczej Loży, stworzony przez CM’a we współpracy z Bogusławem Wołoszańskim.

Che mi sento di morir

Czytanie 50 moich opek to faktycznie mógłby być dramat. Proponuję zminimalizować karę do 50 słów czyli dribelka.

Ej! Ale dlaczego rozkosz z podnoszonego IQ jest perwersyjna? Ciebie to nie rajcuje? Ani innych? Twardy argument zawsze jest lepszy niż miętki argumencik.

Filmik CM’a nawet bym obejrzała. Ale skoro Loża jest fantastyczno-erotyczną grupą, czy z tego nie wyjdzie zwykły pornol?

Babska logika rządzi!

Podobno w planach jest nakręcenie kolejnego filmu o Finkli:

 

“Finkla Baba i czterdzieści opek”– koprodukcja polsko-indyjska. Prace na razie zostały wstrzymane, bo ekipa nie może dojść do porozumienia, co do fabuły. Zespół indyjski chciałby, żeby Finkla jako tytułowa “Baba” tańczyła taniec brzucha, obwieszona swoimi czterdziestoma wydrukowanymi opowiadaniami. Polska ekipa wdziałaby Finklę raczej jako personifikację matrioszki, babę w babie – skomplikowany charakter odsłaniający kolejne warstwy swojej osobowości poprzez głośną, publiczną lekturę swoich czterdziestu opowiadań. Część polskiej ekipy nalega również na to, żeby Finkla, otwierając się przed widzami podczas lektury swoich opowiadań, jadła jednocześnie kanapkę z sezamem.

 

Co do filmu erotycznego o Loży (bo pornol na ten temat to mi się w głowie nie mieści), podobno jest takowy kręcony obecnie w Nowej Zelandii (piękne plenery, wykorzystane już w słynnej erotycznej trylogii: “Drużyna. Pierś z Cienia”, “Dwie Wieże”, “Drut Króla”). Roboczy tytuł tego mega hitu o tajnej fantastyczno-erotycznej organizacji brzmi “Lupa Doży”.

Che mi sento di morir

Kurczę, człowiek się nie interesuje filmem i tyle traci!

Proponuję krótki taniec po przeczytaniu każdego opowiadania.

Ale wszystkich warstw swojej osobowości to nawet ja nie znam (wiesz, tyle jeszcze opowiadań czeka na napisanie).

Jedzenie kanapek podczas czytania wyjdzie niewyraźnie i występuje ryzyko zaplucia obiektywów kamer. Na pewno da się znaleźć jakieś inne zastosowanie dla sezamu.

Filmik o Loży będzie hitem. Tak podejrzewam.

Babska logika rządzi!

Ej! Ale dlaczego rozkosz z podnoszonego IQ jest perwersyjna? Ciebie to nie rajcuje? Ani innych? Twardy argument zawsze jest lepszy niż miętki argumencik.

A pamiętasz jak skończył Martin Eden? Rozwój jest przereklamowany :P

A tak na serio, owszem, uważam, że inteligencja i oczytanie są bardzo pociągające.

Twardość argumentów myślę, że jest wysoce pożądana, aczkolwiek wyobrażam sobie, że można miło prowadzić dyskusję posługując się również innymi narzędziami retoryki, jeżeli argumentów nie staje ;)

 

Proponuję krótki taniec po przeczytaniu każdego opowiadania.

Che mi sento di morir

Nie pamiętam. Wieki całe minęły, odkąd to czytałam. Ale mam wrażenie, że tragedii spowodowanej wiedzą zawsze można byłoby uniknąć, gdyby wiedza była jeszcze większa. Wystarczająco duża, żeby skumać, jakie będą konsekwencje…

Pewnie, że są pociągające. Dla kobiet chyba jeszcze bardziej niż dla mężczyzn.

Jeśli argumentów nie staje albo ich potencja(ł) pozostawia wiele do życzenia, to wracamy do wiedzy i oczytania. ;-)

Babska logika rządzi!

Ale mam wrażenie, że tragedii spowodowanej wiedzą zawsze można byłoby uniknąć, gdyby wiedza była jeszcze większa. Wystarczająco duża, żeby skumać, jakie będą konsekwencje…

To ciekawe stwierdzenie. Może wiedza jest jak supermoc, trzeba wiedzieć jak jej używać, żeby sobie lub innym nie zrobić krzywdy.

 

Edit:

 

Pewnie, że są pociągające. Dla kobiet chyba jeszcze bardziej niż dla mężczyzn.

 

Dobry temat do pociągnięcia przy piwku lub drinku ;)

Che mi sento di morir

A mnie podoba się porównanie do supermocy. Coś w tym jest.

A tak poważniej – wydaje mi się, że mała wiedza to strasznie niebezpieczna sprawa.

Mniej na serio: nie mogę zrozumieć, dlaczego Adam i Ewa po spróbowaniu owocu z Drzewa Wiedzy nie pognali w te pędy do Drzewa Życia.

Dobry temat do pociągnięcia przy piwku lub drinku ;)

To Ty takie czytelnictwo miałeś na myśli? ;-)

Babska logika rządzi!

w te pędy do Drzewa Życia.

Pędy Drzewa Życia :D Nigdy chyba nie traktowałem tej historii na tyle poważnie, żeby doszukiwać się w niej logiki :P

 

A tak poważniej – wydaje mi się, że mała wiedza to strasznie niebezpieczna sprawa.

Myślę, że tak i nie, wszystko zależy, co z tą wiedzą robisz. Głupcy pewnie są za to głośni, jak ten przysłowiowy dzwon, to może ich czynić niebezpiecznie wpływowymi. A jeżeli głupotę połączymy z władzą, to jakby nitro połączyć z gliceryną.

 

Tak oto wspólnie doszliśmy do innych tematów niż opko czy erotyka ;) Wiedziałem, że tak to się skończy.

Che mi sento di morir

Nie ma logiki, to nie traktuję poważnie. ;-)

Masz rację – (mała) wiedza szkodzi głupcom. A jeśli głupcy mają władzę, to całość szkodzi również otoczeniu.

Nie ma to jak naturalna ewolucja tematu rozmowy. Ja tam nigdy nie wiem, jak się skończy.

Babska logika rządzi!

Finkla, eksperymenty zawsze w cenie! Zwłaszcza, że Ziemianie nie pożałowali :-) bardzo fajny opek, z humorem i świetnym zakończeniem! No ładnie nas przybysze wydym… hmm zrobili w konia:-) wydaje mi się, że nie przesadziłaś z opisami, nie było wulgarnie. Pozdrawiam

A BasementKey ile ma do powiedzenia na erotyczne tematy…:-)

A BasementKey ile ma do powiedzenia na erotyczne tematy…:-)

Masz mnie :P

 

Che mi sento di morir

Dziękuję, Olciatko. :-)

Cieszę się, że zakończenie przypadło do gustu, a całość nie zgorszyła.

No, wydymali nas (a raczej ich – mnie tam nie było ;-) ), nie bójmy się tego słowa.

Z BasementKey sami sobie wyjaśniajcie, w czym zawinił i jaki wyrok mu grozi. ;-)

Babska logika rządzi!

Z BasementKey sami sobie wyjaśniajcie, w czym zawinił i jaki wyrok mu grozi. ;-)

Oczywiście, zrzućmy winę na piwnicznego klucza…

Che mi sento di morir

Chłopie, już się do wszystkiego przyznałeś, to co teraz narzekasz? ;-)

Babska logika rządzi!

laugh

 

It’s not me, it’s you,

Przywołaliście mnie tu.

 

Gadzie łuski mnie nie brzydzą, 

Ni ogony, śluzy, szpony.

Teksty takie nie zawstydzą,

(Cicho, mózgu, boś spaczony!)

 

Pomysł całkiem jest zabawny, 

Choć słów dobór mało zgrabny.

Nie, że błędne, niepoprawne!

Wszystko jest nad wyraz składne.

 

Chodzi tylko o ich brzmienie,

O słów tych ucieleśnienie.

Co rechot budzą, zamiast pasji,

Chociaż może nie mam racji?

 

Zdanie moje – subiektywne,

(Jakby inne zdania były)

Są tu słowa dla mnie dziwne,

Choć niektóre rozbawiły. 

 

Całość lekko mi się czyta, czuć swobodę,

Szybko można tekst ów pyknąć.

Pewnie tylko ja nie mogę,

Słów niektórych z niego

Łyknąć.

 

~

 

A o co mi chodzi? 

 

Rubasznie. To jest słowo, które zdecydowanie bardziej mi pasuje, niż erotycznie. Gdy przekierowałam oczekiwania z podniecającego erotyku, na żartobliwe heheszki, to poszło gładko. Ale nie ukrywam, że musiałam się przestawić ;) 

Nie chodzi o samą fabułę – pomysł jest nawet śmieszny, w ogóle nie gorszy mnie wizja jaszczurzego seksu, a końcówkę opka uważam za dobrą bo uwiarygadnia historie (zdecydowanie bardziej polubiłam Astra i Egztorrinę, niż Ziemian, Asiulek mnie tak irytuje, że dramat :D ).

Chodzi o słowa. Takie, które działają na mnie bardzo anty-seksualnie. 

Mały, dezerterujący (notabene) sromotnie żołnierzyk, ogryzek niezaczarowanego ołówka, którym gościu może sobie w nosie podłubać, wydupcanie łowiecki, później zdrobnienia jak ciuszek i śpioszki… To wszystko obróciło mnie o 180 stopni, totalnie w stronę żartów i beki, gasząc równocześnie jakiekolwiek zalążki podniecenia. 

 

To źle? Chyba nie, wydaje mi się, że tak miało być :) 

 

Tak doskonałą, że mógłby wpędzić w zazdrość każde niemowlę płci żeńskiej. 

→ co ? :D 

 

Jaki z niego był pojętny uczeń! Marzenie każdej nauczycielki. Szczególnie niezamężnej.

→ myślę, że te zamężne mogą mieć jeszcze lepsze fantazje :P 

 

Chciałam zacząć od czegoś nowego, więc zdecydowaliśmy się na „pieska”, ale tym razem to ja byłam z tyłu!

→ momencik: znaczy ona jest za nim, on klęczy tyłem do niej, ale ogon (półtorametrowy, pamiętam) jest tak długi, że wygina go żeby w nią wejść? To pytanie grzecznościowe zadaje moja wyobraźnia, która pozłościła się na autorkę, że nie dostała dłuższego opisu samego aktu :D 

 

I na koniec, co wychwyciłam z komentarzy (BK, dobrą konwersację tu mieliście <3 ):

Finkla zdaje się czerpać perwersyjną rozkosz z podnoszącego się po lekturze IQ oraz z twardych argumentów pojawiających się w dyskusjach na temat jej opowiadań.

→ No, daaaa! :D Jeśli to jest perwersja, to jestem perwersyjnym bezwstydnikiem.

 

Dzięki, wesoło tu! :) 

 

Dziekuję, Koimeodo. :-)

Pozwól, że nie będę odpowiadać wierszem – wszystkie moje siły w tym aspekcie rzuciłam na front “RAPortu mniejszości”. ;-)

Rozgryzłaś mnie – nie potrafię pisać erotyki, nie cierpię czytać takich rzeczy (może stąd trudności z pisaniem), unikam jak diabeł święconej wody. A tu kumple złośliwie konkurs ogłosili. No, po to są konkursy, żeby wystawić mały palec ze swojej strefy komfortu. To wystawiłam. Ale że temat uważam za zbyt intymny, żeby na poważnie omawiać go publicznie, poszłam w heheszki. Taki kompromis.

O co pytasz przy cytacie z niemowlakiem?

Fantazje nauczycielek – możesz mieć rację. Pewnie trzeba przeprowadzić badania. ;-)

Piesek z jaszczurem – no, tak, z grubsza. On właściwie nie klęczy, tylko stoi na wszystkich czterech krótkich nóżkach, ogon wygięty w omegę, żeby jednak byli dość blisko. Ona klęczy z nim, ręcznie koryguje położenie ogona, drugą ręką głaszcze partnera itp. Czy Twoja wyobraźnia ma jeszcze jakieś pytania?

Witamy w gronie perwersów lubieżnie brandzlujących się IQ. ;-)

Babska logika rządzi!

Dzięki wielkie za odpowiedź :) nie, nie musi być wierszowana, wiem, że nie każdy tak zabija nudę w pracy ;D

 

Fantazje nauczycielek – możesz mieć rację. Pewnie trzeba przeprowadzić badania. ;-)

→ mam sporo kandydatek xD

 

Piesek z jaszczurem

→ nie, dziękuję, moja wyobraźnia zadowoliła się odpowiedzią, szczególnie końcowym “itp.” :D Lubi takie otwarte zakończenia. 

 

Przy cytacie z niemowlakiem chodziło mi o porównanie – wiem, że idzie o skórę gładką, ale czemu płci żeńskiej? 

 

Co do pisania/czytania tekstów z erotyką: no i w porządku, każdy lubi co innego :) Ty poszłaś w heheszki, mnie to nie kręci, ale i na to jest miejsce, bo czemu nie. W ogóle nie szłabym też tropem czy ktoś lubi czytać/pisać “erotykę” bo nie wiem do końca co przez to rozumiemy :D Seks jako element życia bohaterów pojawia się wszędzie, od obyczajówek (haha wiem jak je lubisz :P), przez horrory, kończąc na naszej ukochanej fantastyce. I można go opisać na multum sposobów. 

Jeśli natomiast jako erotykę rozumiemy Greye, to też nie, ja bardzo dziękuję, postoję, ale nie. Nie dałam rady przez to przebrnąć (naprawdę, rzuciłam tym po 20 stronach bo wyłam i to nie tak jakby chciała tego autorka). W ogóle zaskoczył mnie wybór tagu do tego konkursu – mnie by zniechęcił.

 

Witamy w gronie perwersów lubieżnie brandzlujących się IQ. ;-)

→ wiedziałam, że dobrze trafiłam <3 

 

Edit: Dla mnie erotyk, to np. malinowy chruśniak Leśmiana, o. Albo kobiecy przykład

 

Nuda w pracy! Niektórzy to mają dobrze! ;-)

No to ankieta i trzeba kandydatki przebadać. ;-)

Bo nie spotkałam mężczyzny, który byłby zazdrosny o gładką cerę innego faceta. Może gej by to potrafił, ale jakoś się nigdy nie zgadało…

Greye. No widzisz – ja tego w ogóle do ręki nie wzięłam. Materiału porównawczego nie mam. Nie potrafiłabym napisać takiego tekstu na poważnie. No, teraz pewnie już by mi poszło lepiej, ale natenczas…

Babska logika rządzi!

Nuda w pracy! Niektórzy to mają dobrze! ;-)

→ dobrze jak dobrze, na chwile owszem, ale dla kogoś przyzwyczajonego do pełnych obrotów i rozmawiania z 400 osobami dziennie taka nuda i cisza jest… dziwna. Własnymi oczyma oglądałam śmierć turystyki i to nie jest przyjemny widok, a wynikająca z tego nuda spowodowała fakt, że robotę rzucam, bo ile.można.robić.nic.

 

Greye – no ja właśnie po to wzięłam, żeby nie mieć zdania opartego na cudzych opiniach. Nope, w tym przypadku to był błąd.

Aaaa, taka nuda. No to jednak niedobrze. Ech, człowiekowi nie dogodzisz.

Mam nadzieję, że ta turystyka tak całkiem nie umarła, że jak feniks z popiołów…

Ja bez zaglądania wiem, że mnie ten rodzaj książek nie kręci. To co się będę katować… Naszej Blanki też nie ruszałam.

Babska logika rządzi!

Niestety, w Krakowie ten feniks to będzie bardzo dłuuuuugo się podnosił, na ten moment mówi się o 137x mniejszym ruchu turystycznym więc ekhm, ciężko jest. Mnie to lotto bo mam inną robotę, ale plajta dokoła jest dobijająca.

Blanki to bym kijem nie tknęła i nawet wolę jej nie wymieniać w kategorii książek jakichkolwiek. NIe tylko mnie to obrzydza, co wkurza, bo właśnie przez takie produkty ludziom się potem źle kojarzą kobiety piszące o seksie. 

Czyli poniżej 1% normy? Masakra. Ale turyści szybko wrócą. Tylko czy będzie miał kto się nimi zaopiekować?

Zamknijmy więc temat Blanki.

Babska logika rządzi!

Zamknijmy, ale otwórzmy jakiś inny, żeby tym nie kończyć :D Od dawna mnie strasznie irytuje sam fakt, że przy rozmowach o seksie opisywanym oczami kobiet zawsze wychodzą takie szkodliwe szmiry jako przykład, uh, tak bardzo bym chciała żeby dało się je po prostu pomijać w temacie. 

 

Turystyka – niestety, tak to wygląda w mieście, które turystyką stoi :( Może inne miasta tego tak nie odczuły (strzelam, że np. Wawa sobie jakoś radzi po pandemii), ale w Krakowie jest naprawdę źle. 

 

Tylko czy będzie miał kto się nimi zaopiekować? → a tym zdaniem włączyłaś moje poczucie odpowiedzialności za wszystkich biednych turystów… Od 10 lat mimowolnie hoduję syndrom Opiekunki zagubionych Włochów, niepociumanych Hiszpanów i bezradnych Amerykanów, znowu mi się włączył, jak ja mogę ich zostawić na pastwę losu :((( 

(I nie ironizuje, serio mam taki syndrom :D A zasada jest taka, że na ulicy może stać 100 osób, ale zagubiona owca, która nie wie gdzie jest i jak się nazywa *zawsze* podejdzie do mnie). 

Eh. Wielokrotnie myślałam o tym, żeby w końcu opisać przygody z turystami. Przy nich nie trzeba dodawać fantastyki :D 

Abstrahując od upadku branży turystycznej, miło chodzi się po Kazimierzu, kiedy nie trzeba się stykać łokciami z innymi spacerowiczami, w okrąglaku otrzymujesz zapiekankę po dziesięciu minutach, a wieczorem słychać z pobliskiego okna dźwięki skrzypiec, a nie rzucających kurwami i wymiotujących do rynsztoka Angoli.

Che mi sento di morir

Hmmm. Moja Łódź nigdy nie była wielką atrakcją turystyczną, więc też damy radę.

Zaopiekować szeroko pojmowane – sprzedać bilet, zapewnić łóżko i michę, opowiedzieć wycieczce, co widzi…

A jeśli zagubieni turyści tak Cię wyczuwają i podchodzą, to może jednak ta branża jest stworzona dla Ciebie? ;-)

 

BK, coś w tym jest… Nigdy nie przepadałam za tłumami. Pojechałam kiedyś w Czornahorę. Tam też mają połoniny, ale bez porównania z naszymi… Idzie się całymi dniami, a spotkaliśmy więcej krów niż ludzi. I to stado wcale nie było duże…

Babska logika rządzi!

a wieczorem słychać z pobliskiego okna dźwięki skrzypie

→ gdzie Ty spacerujesz? :D Tożto aż takim turnauowskim Krakowem zawiało, ja nie mam takich atrakcji na co dzień :P 

 

Nie da się z Tobą nie zgodzić, po prostu wiem jak to wygląda od środka w branży i to nie tylko w sektorze prywatnym, ja pracuję dla miasta i też jest krucho. No i serio wiem jak tacy Angole i spółka uprzykrzają życie (uwierz: serio wiem :D) i w czasie pandemii spacerowało mi się tak: Pustki <3 

 

 

 

EDIT: 

 

@Finkla: 

Nigdy nie przepadałam za tłumami.

→ ja takoż. Dlatego na wakacje uciekałam ostatnio do Norwegii albo Szkocji. Tylko ja i barany <3 

(nie łowiecki :P) 

 

W Łodzi mi się podobało :) 

 

A jeśli zagubieni turyści tak Cię wyczuwają i podchodzą, to może jednak ta branża jest stworzona dla Ciebie? ;-)

→ niestety to prawda, albo raczej to ja jestem do niej stworzona, naprawdę to lubiłam, tylko jestem już po prostu… zamęczona. Skrajnościami: teraz nie dzieje się absolutnie nic, a poprzednie sezony to był hardkor, człowiek nie wie jak się nazywa. Anyway, korona pomogła podjąć decyzję i wyjść ze strefy komfortu :) 

 

A ja chyba nigdy nie widziałam tak naprawdę naprutego Angola. W sumie, to z innymi nacjami też niewiele doświadczeń. Tylko Polacy. :-(

Cieszę się, że w Łodzi Ci się podobało. :-)

No to powodzenia w wielkim świecie poza strefą.

Babska logika rządzi!

Łódź też ma swoje za uszami, kiedy kilka lat temu podążałem szlakiem bajek to po pomniku Wróbla  Ćwirka w Parku Źródliska tylko patyk się ostał. Ćwirka na złom sprzedali, na szczęście potem się odnalazł. 

Ale tak w ogóle lubię Łódź, mam masę pozytywnych wspomnień. 

Che mi sento di morir

A ja chyba nigdy nie widziałam tak naprawdę naprutego Angola.

→ a ja dzisiaj. Sześciu. Im pandemia nie straszna :P

Najgorsze i tak były sobotnie poranki w pracy, kiedy przychodzi ci taki do punktu (informacji turystycznej), jeszcze z flaszką w ręce, zionie w twarz i mówi żebyś pomogła mu trafić do jego hotelu, bo nie wie gdzie jest. Nie, nie wie jak się hotel nazywa, ani nic z tych rzeczy, nie ma żadnych punktów zaczepienia – radź sobie pani i ratuj mnie. 

 

No to powodzenia w wielkim świecie poza strefą.

→ bardzo dziękuję! :)

 

W Łodzi byłam raz, w pracy na ślubie, ale bardzo było ładnie i ludzie przemili. Chociaż spałam w centrum, wiec nie mam zdania o inszych ulicach niż ta Wasza Piotrkowska (bez koooooońca!).

Oooo! Zwolenników Łodzi przybywa.

Ale Ćwirek się odnalazł, nie? To nie marudzić, chodzić, zwiedzać. ;-)

 

No, to chyba tacy nie mają zbyt silnego instynktu samozachowawczego. Ale tak nic? Nawet wizytówki hotelu? Może chociaż wygląd recepcji pamięta, kojarzy co jest przed hotelem?

Oj tam, oj tam. Pietryna ma koniec, a nawet dwa. ;-) Trzeba tylko wiedzieć, gdzie szukać. Ale fakt, krótka nie jest. No i anegdotka: dawno temu (w czasach słusznie minionego ustroju i ogólnych braków w sklepach), kiedy dopiero zaczynałam edukację szkolną, pani od muzyki powiedziała w klasie, że musimy mieć flety i że można je kupić w sklepie przy Piotrkowskiej. Jakoś moi rodzice nie byli uszczęśliwieni precyzją informacji…

Babska logika rządzi!

Pietryna ma koniec, a nawet dwa. ;-)

→ na jednym końcu miałam nocleg, na drugim w parku Urząd Stanu Cywilnego (tu był ślub). Myślałam sobie – pójdę piechtą, spacerek fajny, długa prosta :D Doszłam, ale trochę mi to zajęło, nie ukrywam :P

 

No, pani ze szkoły faktycznie pojechała xD Przypuszczam, że to taki adres, jakby u nas powiedzieć “na Rynku pani kupi” (chociaż chyba u Was gorzej)

 

No, to chyba tacy nie mają zbyt silnego instynktu samozachowawczego. Ale tak nic? Nawet wizytówki hotelu? Może chociaż wygląd recepcji pamięta, kojarzy co jest przed hotelem?

→ :x nada.

To jest ten moment, kiedy zaczynam opowiadać historyjki z pracy, a ludzie mi nie dowierzają :D ani w level nieogaru, ani w to jak bardzo… ciekawi potrafią być ludzie. 

Ups! I żadna życzliwa dusza Ci nie odradzała spaceru? W ogóle zdążyłaś na właściwy ślub?

Level nieogaru: master.

Przypomina mi się rosyjski dowcip (fantastyczny, a co!):

Pilot statków kosmicznych budzi się po jakiejś grubszej balandze.

– Gdzie ja jestem?

No to mu tłumaczą: kosmodrom, kwadrat 3D, bar dla obsługi…

– Mniejsza o szczegóły… Co to za planeta?

 

Edytka: Możliwe, że w Łodzi były wówczas na przykład tylko trzy sklepy z instrumentami i dla wtajemniczonych to by była informacja dostateczna. Tylko że moja rodzina jest wybitnie mało muzyczna.

Babska logika rządzi!

Zdążyłam, biorę zawsze zapas czasu, fotografka to nie pan czy pani młoda – ja się spóźnić nie mogę :P 

Level nieogaru: master.

→ master to są ludzie, którzy nie wiedzą w jakim są mieście (np. pytają o Lwów) – trochę jak ten pilot z Twojego żartu ;) Albo chcą jechać do Solnego Obozu albo do Austerlitz (czyli kiedy Wieliczka + Auschwitz weszło za mocno).

I jeszcze sprzęt ze sobą tachałaś? Oj.

Rzeczywiście, nieznajomość miasta to powinien być wyższy poziom niż taki drobiażdżek jak hotel. Jak w takim razie go nazwiemy? Bo wydaje mi się, że ekspert to z kolei za nisko.

Babska logika rządzi!

A tachałam, to w ogóle śmieszny wypad był – przyjechałam dzień wcześniej (na sightseeing Łodzi <3 robię tak jak mam zlecenie w miejscu, gdzie mnie nie było :)) i zrobiłam takimi spacerami po mieście 20 km. I na drugi dzień ślub. Zawsze uważałam, że do tej fuchy trzeba mieć kondycje :P 

 

Dawno przestałam kategoryzować typy moich turystów, co jeden przypadek, to lepszy. Od 10 lat nadal udaje im się mnie zaskoczyć :D 

Grunt, że wypad do Łodzi udany. :-)

To może chociaż pamiętasz, co zrobił rekordzista?

Babska logika rządzi!

Koi, jeżeli wyszłaś na ślub dzień wcześniej, to faktycznie miałaś szansę zdążyć :P

 

A Austerlitz wymiata :D

Che mi sento di morir

No, kto by zapamiętał te wszystkie nazwy w obcych językach… ;-)

Babska logika rządzi!

Oj językowo jest tyle smaczków! Ale z polskim to jeszcze rozumiem, nasz język jest naprawdę trudny. Chociaż uwielbiam ich uczyć poprawnej wymowy :D

 

Austerlitzowe – wróć – Auschwitzowe historie to w ogóle osobny i bardzo smutny temat, to jest po prostu Disneyland śmierci. W tym przypadku akurat się cieszyłam, że turystyka padła. Chciałam wierzyć, że korona ludziom otworzy oczy i się turystyka odnowi w lepszej, zdrowszej wersji, ale nie wygląda na to… 

 

Rekordziści? Ciężki wybór, ale teraz przychodzi mi na myśl spanikowana pani z Tajwanu, co zgubiła grupę, nie wiedziała nic, nazwy hotelu, biura podróży, nic, zapytana o swoje imię – podpisała się w znakach chińskich, bo naszego alfabetu też nie umiała, po czym, gdy pół miasta stanęło na nogi, żeby jej pomóc to zniknęła nam bo… poszła sobie na shopping pamiątek w Sukiennicach. W końcu udało nam się namierzyć hotel, bo w kieszeni miała pomięta karteczkę z hasłem do wifi :D i tak od nitki do kłębka… 

 

Ja tu przeżyłam Światowe Dni Młodzieży :D Więc rzeka ludzi nie wiedząca w ogóle co się z nimi dzieje ale płynąca na skrzydłach uniesienia religijnego była naprawdę ciekawym doświadczeniem ;) 

 

A moimi ulubieńcami jednak są pokręceni lokalsi: np. Magnetman czyli pan co nosi okrągłe magnesy przypięte opaską do uszu (w końcu się kiedyś przyznał dlaczego: żeby nikt mu nie słyszał myśli!) i przychodził ze śmiesznymi pytaniami – np. śpiewał mi piosenki o ułanach i prosił o wydrukowanie tekstu, bo mu uciekła ostatnia zwrotka.

Pani co mi kiedyś przez godzinę opowiadała o magicznych właściwościach lampy naftowej (miała ją ze sobą, pokazywała, jaka fajna!) i zapowiadała, że niedługo będzie zagłada i wielkie pożary na Syberii. Chyba nie muszę dodawać, że miesiąc później faktycznie Syberia płonęła xD 

Z lokalną prostytutką już jesteśmy na “dzień dobry miła pani” itd. itd. itd.

Czasem się zastanawiam kto tu jest świrem, oni czy ja. 

Historie się same pchają pod pióro :D Albo pod obiektyw :P

Che mi sento di morir

W końcu to opiszę, chyba czekałam, aż odejdę z pracy, no to moment się zbliża ;)

To będzie całkiem różnorodny zbiorek: od komedii (w większości), poprzez fantastykę (ta kobita od lampy naprawdę wyglądała wiedźmowato, nawet jeden ząb tylko miała :D), na grozie kończąc (stalkerzy w pracy za ladą to niestety norma). 

A przed obiektyw… to by było coś! Powstałby naprawdę niezły projekt ukazujący całe spektrum przeróżnych aparycji, strojów, gestów, mimiki… Aż żałuję, że się nie da. 

Wow, niezłe doświadczenia! Zgadzam się z BK, że warte twórczego wykorzystania… W troszkę odmienionej formie, ale może wyjść ciekawie – bo z życia.

Taaak, alfabety nijak niepodobne do naszego to są schody. Kiedyś trafiłam do koreańskiej restauracji w Ułan Bator. Menu po koreańsku i po mongolsku – czyli dwa różne zestawy krzaków, a nawet gdyby było zapisane łacińskimi literkami, to nazwy nic by mi nie powiedziały. A ja nie jem mięsa, gdybym wskazała coś na chybił trafił, prawie na pewno padłoby na jakieś mięcho. I to niekoniecznie wołowinę czy wieprzowinę… Obsługa nie mówiła po angielsku, ale ściągnęli mi jakiegoś chłopaka, który pewnie uczył się tego w szkole. I daliśmy radę, całkiem fajne żarełko mi zamówił. Zdaje się, że samotna Europejka stanowiła niezłą sensację w lokalu, bo potem obsługa trochę podglądała, jak jem. ;-)

Ale nic takiego głupiego jak Tajwanka z Twojej opowieści nie odwaliłam. Albo wyparłam to z pamięci. ;-)

A lokalsów też macie ciekawych… Kurczę, chodzi mi po głowie opko z prostytutką. Taki świadek do researchu to skarb!

Babska logika rządzi!

Researchowanie mogłoby wyjść ciut niezręcznie, podejrzewam. Nie znam żadnej prostytutki, ale, IMO, to nie taki temat na zasadzie: a co tam u Ciebie w pracy?

 

Fajnie, że wracamy do około tekstowych tematów dyskusji ;)

Che mi sento di morir

No, w przypadku mężczyzny to musi wyglądać inaczej. Ale może mógłbyś pogadać z żigolakiem? ;-)

I dlatego właśnie prostytutka, z którą można niezobowiązująco zamienić kilka słów (względnie pójść na kawę i pogadać), jest taką ciekawą znajomością.

Babska logika rządzi!

O, Wy tu dalej gadacie, a mi się nie wyświetliło! A to bubel, takie ciekawe tematy mnie omijają. 

 

Zgadzam się z BK, że warte twórczego wykorzystania… W troszkę odmienionej formie, ale może wyjść ciekawie – bo z życia.

→ mówicie? to może jednak to zrobię :x 

 

A ja nie jem mięsa

→ <3 

 

Co do zagubienia w knajpie w Ułan Bator – rozumiem. Krzaki albo znasz albo nie, nie domyślisz się ;) To zabrzmi głupio ale ja się tak raz czułam… w Sydney. Tam serio są miejsca gdzie już wszystko po chińsku. Siedziałam sama w restauracji, zamówić zamówiłam ale było mi troszkę niezręcznie, jako że byłam jedyną nie-Chinką i nic nie rozumiem (powiedzmy, że w Chinach bym się tego spodziewała, ale w Australii miałam lekkie zasko). Ulga, gdy do knajpy weszły dwie Arabki w burkach była ogromna :D 

 

Fajnie, że wracamy do około tekstowych tematów dyskusji ;)

→ haha wybacz, że Cię zanudziłam moimi opowieściami z pracy, tak, wróćmy do tematu seksu, to jest ciekawsze :D

 

Co do prostytuki… no to niestety byłaby na pewno smutna historia, one nie wyglądają jak panie z filmów. Zdecydowanie bliżej do ludzi z marginesu ulicy – i nie mówię tego z kpiną, strasznie żal mi takich ludzi. Dlatego o pogodzie zawsze zamienić dwa słowa można. Ale jak już zaczepia żebrać, albo podpytuje o to i owo, no to się grzecznie odmawia i tyle. 

Ja (z odwiedzonych krajów) najgorzej się czułam na Węgrzech. Cholera, narzecze mają do niczego niepodobne – ani do angielskiego, ani do słowiańskich… Widzę szyld i żadnych pomysłów, czego dotyczy. Ale przynajmniej zdają sobie z tego sprawę i wszędzie pchają angielski – nawet na biletach w metrze było napisane, co z nimi należy zrobić. Mimo to poczucie bezradności we mnie pozostaje.

Ale znowu przynudzamy BK. Niestety, nie uprawiałam seksu z obcokrajowcami i nie bardzo potrafię nawiązać do tekstu. ;-/

Nikt nie powiedział, że prostytucja to lekka praca i wszyscy odnoszą sukcesy.

Babska logika rządzi!

→ haha wybacz, że Cię zanudziłam moimi opowieściami z pracy, tak, wróćmy do tematu seksu, to jest ciekawsze :D

Nie o to chodzi, po prostu nawiązywanie co jakiś czas do komentowanego opowiadania pod tymże opowiadaniem wydaje mi się… słuszne. Nazwij mnie staroświeckim :P

Che mi sento di morir

A mnie się na Węgrzech bardzo podobało, język fakt przedziwny, ale ogólnie wrażenia dobre. Chociaż miałam tam nieprzyjemną sytuację – o, i nawiąże do tematu ha! :D – w Budapeszcie jedyny raz w życiu wpadłam (choć to raczej zaplanował, bo łaaaaził za nami i coś gadał w tym ich eszemereszzesze języku) na ekshibicjonistę, a miałam 18 lat, byłam sama z koleżanką więc nas trochę ekhm no wystraszył ;P 

 

Nikt nie powiedział, że prostytucja to lekka praca i wszyscy odnoszą sukcesy.

→ mówiąc “to i owo” miałam na myśli, że pani zdarzało się zaczepiać kolegów z pracy z ofertą, a mnie raz zapytała czy jestem studentka i chcę dorobić… :,) nie wiem czy bardziej kolegów, czy mnie tymi propozycjami zaorała. 

Ekshibicjonisty nie spotkałam, ale najwięksi podrywacze to Gruzini. Wystarczyło stanąć na ulicy z mapą miasta, żeby któryś podleciał pytać, czy nie potrzebuję pomocy. Inna sprawa, że nie byłam we Włoszech, a podobno słyną z tego, że żadnej babie nie przepuszczą…

Acz oczywiście gdzie tam Gruzinom do kosmitów-zoofili (nawiązanie dla BK ;-) ).

No, fakt – zaorała Was równo. W sumie, miejsce, gdzie kręci się wielu turystów to chyba niezły teren łowiecki.

Babska logika rządzi!

Niestety, nie uprawiałam seksu z obcokrajowcami i nie bardzo potrafię nawiązać do tekstu. ;-/

To byś musiała chyba z ufokami, nie? :D

 

Btw, mam kolegę, który ma węgierskie korzenie i jest strasznym kobieciarzem. Nietrudno mi go sobie wyobrazić w długim płaszczu pałętającego się za młodymi kobietami (w zasadzie potrzebuję tylko wyobrazić sobie płaszcz). A nazwisko ma takie jak bohater Altered carbon, więc, może nie do tekstu, ale nawiążę do szeroko rozumianej fantastyki :P

Che mi sento di morir

Jeśli wierzyć “Facetom w czerni”, wśród nas jest mnóstwo kosmitów, więc kto wie… Ale nigdy świadomie.

Babska logika rządzi!

najwięksi podrywacze to Gruzini.

Jak jeden, wespół z niemieckim kolegą, poderwał Europę do tańca, to do dzisiaj trauma pozostała.

Che mi sento di morir

Oj, prawda. Chyba lepiej wybierać wybierać Gruzinów i Niemców bez wąsów. ;-)

Babska logika rządzi!

Chyba lepiej wybierać wybierać Gruzinów i Niemców bez wąsów. ;-)

O jakie proste rozwiązanie :) I takież Gruzinki i Niemki, dodam. Może to nieco szowinistyczne, ale raczej bym nie zaakceptował takiej babki w łóżku. No bo łóżko w sumie jest takim końcowym przystankiem, a wszystko, przynajmniej na gruncie fizycznym, zaczyna się od oczu, włosów, nosa, ust. Przynajmniej ja tak mam ;)

 

Edit: chyba mam nieco inaczej, po prostu zwracam dużą uwagę na szczegóły. 

Che mi sento di morir

Nie lubisz, kiedy kobieta uśmiecha się pod wąsem? ;-)

Babska logika rządzi!

Wystarczyło stanąć na ulicy z mapą miasta, żeby któryś podleciał pytać, czy nie potrzebuję pomocy.

→ :x to mogę być ja. Zboczenie (ale zawodowe!), zdarzało mi się podejść do ludzi z mapami, ale zawsze trafiałam i byli wdzięczni za pomoc ;P 

 

Inna sprawa, że nie byłam we Włoszech, a podobno słyną z tego, że żadnej babie nie przepuszczą…

→ a nie, tu się stereotyp aż tak nie potwierdza. Oni są bardziej tacy, że Ci powie żeś “bella” i się uśmiechnie, ale bez jakiejś paskudnej natarczywości. Oczywiście to jest uogólnienie, z własnych włoskich doświadczeń tylko :) 

 

Przynajmniej ja tak mam ;)

→ wiesz to chyba dość normalne, mało kto leci na babki z wąsami :D 

→ wiesz to chyba dość normalne, mało kto leci na babki z wąsami :D 

Wiesz, co mam na myśli :P

 

Nie lubisz, kiedy kobieta uśmiecha się pod wąsem? ;-)

Uśmiech jest najlepszym afrodyzjakiem, jak to mówią. Gdyby jeszcze znad Solaris się do mnie uśmiechała, to jestem cały jej!

Che mi sento di morir

Nieee, to nie mogłaś być Ty – sami faceci. ;-p

Lato, upał, leniwa sjesta, raczej pusto… Ledwie zaczynałam sylabizować nazwę ulicy na drogowskazie (a oni też literki mają nietypowe) i już ktoś. Nie byli specjalnie natarczywi, ale do pomagania dwa razy starszym ode mnie mężczyznom już się nie pchali. Pszipadek? Kiedy włóczyłam się po okolicach razem z kolegą, też nie interweniowali.

Nie mówili “bella” ani “krasata”, ale jakiekolwiek błyśnięcie znajomością liter czy słowa i już wyrażali podziw.

Babska logika rządzi!

BK, czyli da się wszystko pogodzić – wąsata kobieta czyta “Solaris”. Znad książki wystawia tylko górne pół twarzy. Uśmiecha się oczami, tak szczerze. I pozamiatane! ;-)

Babska logika rządzi!

Wiesz, co mam na myśli :P

→ wiem? :D że wąs stalinowski przeszkadza to rozumiem, latynoski meszek też nie wszystkim siądzie, ale czy już trzeba zmuszać kobietę do wosku? :P Oto są ciekawe pytania! 

Nie mówili “bella” ani “krasata”, ale jakiekolwiek błyśnięcie znajomością liter czy słowa i już wyrażali podziw.

Pewnie Cię zdiagnozowali jak inteligentkę i podrywali na czołobitność wobec Twoich talentów językowych.

 

A Koi pewnie rozpracowali jako wrażliwą dziewczynę, która nie cierpi narzucania się.

 

Che mi sento di morir

A Koi pewnie rozpracowali jako wrażliwą dziewczynę, która nie cierpi narzucania się.

→ we Włoszech nie miałam nieprzyjemności, to prawda, ale czasami chciałabym żeby w Krakowie było podobnie. 

 

W Gruzji nie byłam – ale marzą mi się te góry. Potwierdzasz, że warto? 

→ wiem? :D że wąs stalinowski przeszkadza to rozumiem, latynoski meszek też nie wszystkim siądzie, ale czy już trzeba zmuszać kobietę do wosku? :P Oto są ciekawe pytania! 

 

No to są ciekawe pytania. Też w kontekście akceptacji swojego ciała i przyjętego jego obrazu w kulturze, Bo dlaczego, tak w ogóle, facet może mieć wąsa, brodę, zarośnięte pachy, nogi, ręce, klatę, a babka nie?

Che mi sento di morir

Oczywiście, że może. 

Kwestia tego, czy podoba się to jej no i musi się liczyć z tym, że Może to nieco szowinistyczne, ale raczej bym nie zaakceptował takiej babki w łóżku.

 

A zwracanie uwagi na szczegóły rozumiem bardzo, też tak mam, tylko – znowu – zależy co to znaczy :D Czy to, że lubimy patrzeć na fajne drobiazgi, czy to, że druga strona musi być idealnie wymuskana? 

Jeżeli chodzi o owłosienie, chyba jestem jakoś wrażliwy na tym punkcie ;) Nie lubię, ani u kobiet, ani u mężczyzn.

 

A ideały mnie odrzucają; to kwintesencja sztuczności. Piękno tkwi właśnie w niedoskonałościach. No i w doskonałościach… umysłu. Dlatego dziewczyna czytająca Lema i uśmiechająca się do mnie, nawet pomimo wąsa, mogłaby mnie urzec. Może. Nie obiecuję, ale jest taka szansa. Zresztą jest to czysto akademicka dyskusja, bo raczej nieznajome dziewczyny nie uśmiechają się do mnie. Musiałyby się bardzo nisko pochylić, żeby zajrzeć w piwniczne okienko ;)

Che mi sento di morir

Pewnie Cię zdiagnozowali jak inteligentkę i podrywali na czołobitność wobec Twoich talentów językowych.

Oooo! Stosujecie takie wyrafinowane strategie? Od razu przydział szufladki, arsenał adekwatnych odzywek… ;-)

W Gruzji nie byłam – ale marzą mi się te góry. Potwierdzasz, że warto? 

Ja ten wyjazd wspominam bardzo miło. Ale nie wykluczam, że sporo się w międzyczasie zmieniło. Interesująca kuchnia, słyną z win, latem bardzo ciepło, kultura stara (o czym świadczą choćby te literki). Sympatycznie.

Nawiązanie dla BK: w Gruzji zrozumiałam, dlaczego “w tych celach” służy właśnie listek figowy.

Moja opinia na temat golenia nóg: włoski przeszkadzają komarom. Kim ja jestem, żeby podważać tysiące lat ewolucji, tylko dlatego, że przemysł kosmetyczny uważa inaczej?

Babska logika rządzi!

A ideały mnie odrzucają; to kwintesencja sztuczności. Piękno tkwi właśnie w niedoskonałościach.

→ tak mi coś pachniało, pamiętam, co komentowałeś o mojej Herze. Czyli nie musi być ideaolo, ale włosy ble :D Ok, każdy ma swoje sfery większego lub mniejszego wyczulenia (chociaż mi się nie podobają ogolone nogi u facetów, ale to mnie. Są osoby które to kręci)

 

Owłosienie vs. komary haha serio?! seeerioooo?! I ja się dopiero teraz o tym dowiaduję? 

A z listkiem figowym nie rozumiem – że do golenia służy czy do seksu czy co jest ? xD 

 

Interesująca kuchnia

→ mniam

 

słyną z win

→ nie mój temat

latem bardzo ciepło

→ to źle :D

kultura stara (o czym świadczą choćby te literki).

→ wspaniale <3

Sympatycznie.

→ to jadę! :D 

Komary. Serio. Czytałam wieki temu jakiś artykulik o badaniach na ten temat. Włoski przeszkadzają komarom w znalezieniu dobrego miejsca do wylądowania i pomagają ludziom w zorientowaniu się, że coś łazi po skórze.

Listek figowy służy do zasłaniania rzeźbom części kluczowych dla seksu.

To jedź, tylko nie latem. I obejrzyj te listki. ;-)

Babska logika rządzi!

Listek figowy służy do zasłaniania rzeźbom części kluczowych dla seksu.

→ a to. to wiem. Byłam w Rzymie :D Tam co drugi pomnik taki.

Myślałam, że w Gruzji ma jakąś inną funkcje albo co. 

 

 Musiałyby się bardzo nisko pochylić, żeby zajrzeć w piwniczne okienko ;)

→ BK, to wyjdź z piwnicy, tam gdzieś się ukrywają kobiety, co czytają Lema :D 

Tam skumałam, dlaczego za stringi w sztuce robi listek figowy, a nie na przykład klonu, lipy, bzu…

Babska logika rządzi!

Właśnie się zastanawiam dlaczego. Liść klonu jest duży. Figi nie. Ale lipy też mały. To nie wiem. 

Dlaczego figa? 

Jedź i oblukaj sama. :-)

Babska logika rządzi!

→ BK, to wyjdź z piwnicy, tam gdzieś się ukrywają kobiety, co czytają Lema :D 

To Ci dopiero fantastyka :)

Staram się otwierać swoje piwnice. To nie takie łatwe…

Che mi sento di morir

Jedź i oblukaj sama. :-)

→ pracujesz dla gruzińskiego resortu turystyki! :D 

 

BK – no wiem. Wiem. Naprawdę wiem. Ale warto :) 

BK, żadna fantastyka, kiedyś czytałam Lema, ale nigdy w piwnicy. ;-)

Koi, a co właśnie takie myki sama stosujesz? ;-p

Babska logika rządzi!

Haha niestety listków figowych do reklamy Krakowa nie wykorzystam, ale jest za to ta przaśna przypowiastka przewodników: 

– Dlaczego smok wawelski zginął?

– Z głodu!

– ?

– A co jadł smok wawelski?

– Dziewice?

– No właśnie.

 

tam-dam-daaam. 

 

 

(Na marginesie: nawet nie wiecie jak się cieszę, że tak wyszło, że wszyscy skracają mnie do Koi heart najpiękniejsze słowo z japońskiego)

No, ja nie wiem, czy słowo “dziewica” nie powinno być zakazane pod konkursowymi opkami. ;-)

Ale żarcik daje radę. Biedny smok.

Babska logika rządzi!

Zgodnie z żarcikiem – w Krakowie to słowo to już archaizm :P 

Ale Smokowi życia to nie wróci. ;-)

Babska logika rządzi!

Fakt. Tak się kończy wybredna dieta. 

Też prawda. Gdyby rozszerzył jadłospis (o polityków – ach, jakie to by było pożyteczne stworzenie!), żyłby sobie nadal. Z pożytkiem dla świata.

Babska logika rządzi!

Ooo tak! Chociaż smok –> wawel –> politycy to jest śliska wiązka skojarzeń. 

Śliska, ale interesująca! ;-)

Babska logika rządzi!

Przeczytałam, choć początek mocno mnie wystraszył i obawiałam się, w którą stronę pójdzie ta historia.

Moim zdaniem erotyki nie ma tu ani odrobiny, jest karykatura seksualności. Opowiadanie miało być zabawne, a wiadomo, że z humorem to poważana sprawa ;). Według mnie żartom zabrakło subtelności, bo odnosiły się do najbardziej stereotypowych i oklepanych przekonań, czyli wielkość penisa, potrzeby kobiet do gadania po seksie, poszukiwania punktu G itd.

Bohaterowie są parą bez zahamowań niezdolną do jakiejkolwiek głębszej refleksji. Zakładam jednak, że o to Ci chodziło, aby wykpić powieści erotyczne, w których postaci mają w głowie tylko jedną myśl i są niezdolne to niczego więcej, jak szukanie okazji do kolejnego stosunku. I to Ci się udało.

Traktując więc opowiadanie jako tekst prześmiewczy uważam je za dobre. Gratuluję też odważnego podejścia to tematu.

Uważam też, że na motywie, który stworzyłaś dałoby się napisać naprawdę zmysłową powieść erotyczną, opartą na emocjach, nowych doświadczeniach i akceptacji, ale to byłaby już zupełnie inna historia ;).

 

 

Dziękuję, Alicello. :-)

Tak właściwie, to moim celem było napisanie tekstu na konkurs o 50 twarzach. Wyszłam bardzo daleko ze swojej strefy komfortu, aż nie mogłam potraktować tematu na poważnie. Humor to coś, co znam i lubię, posłużył jako pomost.

Że zabrakło subtelności – wierzę i nie będę polemizować. A jakie są niestereotypowe żarty na temat seksu?

Z niezdolnościami bohaterów to im dowaliłaś. Czy mocne zainteresowanie tą stroną związku wyklucza pozostałe?

Pewnie dałoby się napisać zmysłową powieść, ale nie czuję się zdolna do jej autorstwa. Wspominałam już, że nie trawię romansów?

Babska logika rządzi!

Finklo,

Tak właściwie, to moim celem było napisanie tekstu na konkurs o 50 twarzach. Wyszłam bardzo daleko ze swojej strefy komfortu, aż nie mogłam potraktować tematu na poważnie. Humor to coś, co znam i lubię, posłużył jako pomost.

Zauważyłam, że to konkursowe i choć nie sprawdzałam szczegółów, to już sam tag wiele mówi. Domyśliłam się, że wyszłaś ze strefy komfortu stąd moje gratulacje. Myślę, że dla większości pisarzy sceny erotyczne to największe wyzwanie. 

 

Z niezdolnościami bohaterów to im dowaliłaś. Czy mocne zainteresowanie tą stroną związku wyklucza pozostałe?

Nie zamierzałam dowalić, ale odebrałam Twój tekst jako wyolbrzymienie właśnie takich cech postaci. Gdyby Twoje pytanie rozważać w kontekście życiowym to nie wyklucza, ale w przypadków bohaterów opowiadania nic nie wiemy o innych sferach ich życia, stąd taki odbiór.

 

Pewnie dałoby się napisać zmysłową powieść, ale nie czuję się zdolna do jej autorstwa. Wspominałam już, że nie trawię romansów?

I ja Cię tu doskonale rozumiem, ale chciałam zaznaczyć, że jest to pomysł z potencjałem nie tylko humorystycznym.

 

Konkurs – no, tag wystarczy; miało być erotycznie i fantastycznie.

Koncentracja na jednym. A, to już pewnie moje cechy – pominęłam wszystko, co nie było na temat. Ale ludziki niewinne. ;-)

Pewnie można pomysł doić na różne sposoby, ja wybrałam humor. Wówczas nie potrafiłabym inaczej, teraz nie wiem.

Babska logika rządzi!

Koncentracja na jednym. A, to już pewnie moje cechy – pominęłam wszystko, co nie było na temat.

I ja takie podejście popieram, bo nie ma co pakować do historii kwestii nic nie wnoszących. Miało być na określony temat i było.

Przytulił mnie czule. To zaskakujące, jak delikatne potrafią być łapy uzbrojone w potężne szpony…

A to na przykład bardzo ładne Ci wyszło i poważne :).

Bo w narzędziach kryją się różne przeciwieństwa – siła i delikatność. A już ludzkie (czy tam ufoludzkie) narządy to kwintesencja tego zamieszania.

Babska logika rządzi!

Ile kalorii spaliłam w tę upojną noc! Ty-sią-ce!

 

Ile Jim razy się uśmiechnął w czasie lektury? Mi-li-ony!

Po przeczytaniu drugiego już dzieła erotycznego autorki, muszę stwierdzić, że jest ona straaaaszną kłamczuchą.

Że niby nie umie w erotykę?

Buahahahahaa

 

– Marudzisz. Tworzenie wiarygodnych historyjek to połowa przyjemności. Potraktuj ten wysiłek jak grę wstępną.

 

Bajeczka bardzo wiarygodna i z bardzo fajnym twistem na koniec!

entropia nigdy nie maleje

Dzięki, Jimie. :-)

Fajnie, że się uśmiechałeś. Tak wygląda tekst, w którym spuściłam humor ze smyczy – fabuła na podstawie kilku dowcipów i żadnych zahamowań przy porównaniach.

Nie umiem w erotykę, niektórzy nawet mi to zarzucali w komentarzach. Ale jeśli Tobie się spodobało i znalazłeś jej wystarczająco dużo…

Babska logika rządzi!

Jak widać z tego (50 twarzy) i mojego (Księga Miliona i Jednej Rozkoszy) erotyka nie jedno ma imię – miałem erotykę smutną, brutalną a nawet geologiczną – Twoja erotyka, z jej wesołością jest miłą odmianą, bo wielu kawałkach, po których jedyne łoże, do którego chce się czytelnik bołożyć, to łoże śmierci ;)

 

entropia nigdy nie maleje

Jak każdy kawałek literatury – można podejść do tematu na multum sposobów…

A dobry humor zawsze jest dobry, bo jest dobry i jest śmieszny. ;-)

Babska logika rządzi!

A dobry humor zawsze jest dobry, bo jest dobry i jest śmieszny. ;-)

 

Przepijam do Ciebie tanim winem i śpieszę donieść, że wysłałem Ci PW :)

entropia nigdy nie maleje

Twoje zdrowie!

Zaraz przeczytam.

Babska logika rządzi!

Przeczytałem.

 

Dobrze się bawiłem przy lekturze. Jest naukowo, erotycznie a nawet bardziej. Kosmiczna niemoralna propozycja. Nie mam wiedzy, która pozwoliłaby mi ocenić oryginalność koncepcji ufopornograficznej w tym wydaniu, więc wszystkie kredyty wsuwam za kosmiczne gacie umysłu pisarki, w tym literackim klubie go go kosmopolitano.

 

 

 

Dzięki, Vacterze. :-)

Fajnie, że ubawiłam. No, u podstaw fabuły leży kilka dowcipów. Ich skompilowanie to już moja działka. Ale czytelnicy raczej dawali znać, że zoofilii w tym układzie się nie spodziewali.

Nie noszę gaci na umyśle, ale kredyty przyjmuję. ;-)

Babska logika rządzi!

Błyszczysz nagim umysłem ;)

entropia nigdy nie maleje

Pewnie, pewnie, diamentu się w majtkach nie trzyma. ;-)

Babska logika rządzi!

Dałbym parę zdjęć na poparcie kontrtezy, ale zostałbym za nie zbanowany ;-)

entropia nigdy nie maleje

Victoria Secret? ;-)

Babska logika rządzi!

Top Secret ;)

entropia nigdy nie maleje

No to nie wnikam.

Babska logika rządzi!

Spodziewałem się humoru Finkli i nie zawiodłem się. Teraz w dobrym nastroju mogę się zabrać do uczenia nowego dla mnie języka. Póki jeszcze chce mi się chcieć. :)

Dzięki, Misiu. :-)

Tak, tutaj humor jest głośny i wyraźny. Miło mi, że poprawiłam nastrój.

A cóż to za język?

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka