- Opowiadanie: Pauelor - Słowa Prawdy

Słowa Prawdy

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Słowa Prawdy

Eld Hain

12.03.148 KCJ

Do jego Ostojencji,

Arcybiskupa Siedmiu Ostoi,

Zwierzchnika Kościoła Jedynego,

Pana Trybów Przeznaczenia

 

Najwyższa Ekscelencjo,

Piszę do Ciebie, Wasz uniżony sługa, Biskup Ostoi Eld Hain, w sprawie najwyższej wagi.

Dnia jedenastego, w miesiącu trzecim, roku sto czterdziestego ósmego Ku Chwale Jedynego, Święta Ostoja Eld Hain oparła się legionom Wyplutym Przez Portal. Pomimo szerokich zniszczeń i strat w cywilach, Pielgrzymach i Świętych Rycerzach, nasze miasto, Siódme z Siedmiu, nadal stoi, jego mury niezdobyte, a wróg w odwrocie. Cywilne straty zostały pominięte w raportach, jako fakt nieistotny.

Kilka zdarzeń z wczoraj musi jednakże zostać opisane z większą emfazą.

Dnia dziesiątego, tego miesiąca, jeden z Pielgrzymów, znany pod imieniem Tareus, wraz z dwojgiem innych, stanęli przed zadaniem zwiadu, celem sprawdzenia nadzwyczajnej aktywności psich pomiotów. Ludzie ci zostali wyselekcjonowani według wskazówek Waszej Ekscelencji odnośnie profilu psychicznego. Tak, jak Wasza Ostojencja przewidział, jeden z nich zdołał dostać się do obozu wroga i wrócić, wpadłszy uprzednio w ich manipulacyjne łapska (patrz: Demoni Dykcjonarz, „Ish”).

Człowiek ów dotarł z powrotem w stanie agonalnym, a przynajmniej tak mieliśmy wierzyć. Co stało się w szpitalu, Wasza Świątobliwość wie z poprzedniego raportu. Apostata pojawił się ponownie dopiero u schyłku bitwy, dnia jedenastego, tuż przed uruchomieniem Iglicy Grzmotów – warto w tym miejscu dodać, że jego diaboliczny plan nieomal się powiódł, lecz dzięki męstwu kapitana Casteliusa, ostatniego ocalałego z Trzeciego Gniewu Jedynego, groźba została zawczasu zażegnana. Przejrzał on mordercze intencje apostaty i zepchnął z wieży, zanim tamten mógł dokończyć swe odrażające gusła (patrz: Demoni Dykcjonarz, „magia krwi”). Niestety, w zamieszaniu na szczycie wieży życie stracił jeden z naszych braci, Srebrny Kapłan Mikaelus, później okazało się – dawny przyjaciel Casteliusa. Odniosłem wrażenie, że była między nimi jakaś niezgoda, ale teraz już nie dojdziemy prawdy. Ciała apostaty, celem spalenia heretyckiego truchła, niestety, nie udało nam się odnaleźć. W świetle powyższych faktów chciałem wnieść interpelację do Waszej Ostojencji, czy nie byłoby mądrym posunięciem powołanie Świętej Inkwizycji, Czarnych Masek, aby w przyszłości taki incydent się nie powtórzył.

Osoba kapitana Casteliusa to kolejna, ciekawa sprawa, którą chciałem przybliżyć Jego Ekscelencji. Jak już wspomniałem, to jedyny ocalały z Trzeciego Gniewu Jedynego, oddziału, który jako pierwszy spotkał Nienasyconych na polu bitwy. Po otrzymaniu informacji o pojawieniu się nowego wroga, kapitan Castelius poprowadził na miejsce swoich Rycerzy. Z jego relacji wynika, iż spotkali się po raz pierwszy z Nienasyconymi, a więc ich obecność nie pozostanie już na długo tajemnicą. Tak jak przewidywaliśmy, Wypluci Przez Portal również walczą z Nienasyconymi. Kapitan sprytnie zaczekał, aż dwie wraże strony wykończą się wzajemnie i rozkazał swym ludziom wstrzymanie. Wtedy jednak do walki włączył się kolejny Nienasycony. Z opisu Kapitana Casteliusa nie byłem w stanie wyodrębnić, jaki to rodzaj – musiał być dotychczas nam nieznany. Zostanie wpisany do ksiąg pod nazwą „Kruszyciel”.

W dalszej części swojego raportu kapitan dopuszcza się herezji, twierdząc, że jeden z Wyplutych zasłonił go przed ciosem, zupełnie jakby chciał go uratować. Muszą to być brednie zmęczonego umysłu, wskazywałoby to bowiem na krztę inteligencji, a według nauk Jedynego, wróg nasz jest li tylko nierozumnym plugastwem spoza Portali.

Kapitan Castelius w potyczce stracił miecz, który zastąpił bronią wroga, ale, jako że złożył litanię zemsty w imię Jedynego, Kapłaństwo musiało przymrużyć oczu na takie kacerstwo. Mogę zresztą osobiście poświadczyć oddanie Casteliusa naszej wierze i ideałom – jest prawdziwym głosicielem słowa Jedynego – dlatego idealnie nadawałby się na męczennika. Rekomenduję go do dowodzenia szturmem przy okazji następnego ataku wroga.

Armia demonów trzy razy była bliska przełamania naszej defensywy i trzy razy ich ofensywa się nie powiodła. Pierwsza została przerwana przez pojawienie się Nienasyconych, a ostatnia przez użycie Iglicy Grzmotów, na rozkaz Waszej Świątobliwości.

Druga ofensywa została przerwana wydarzeniem, które jest najdonioślejszym odkąd pojawili się Wypluci Przez Portal. Zapewne ucieszy Waszą Ekscelencje wieść, iż Święty Projekt Waszego pomysłu zakończył się pełnym sukcesem. Anioły Śmierci, nasze najnowsze i najdoskonalsze dzieło, zmontowane ku chwale Jedynego, zstąpiły z niebios i całe miasto mogło podziwiać niszczycielską moc Naszego Pana. Wiara w Jedynego i Tryby Przeznaczenia się umocniła i jest większa, niż kiedykolwiek. Ludzie po zwycięskiej bitwie tłumnie pojawili się w Katedrze wychwalając imię Jedynego.

Dopracowania wymaga tylko połączenie duchowe Kapłanów z maszynami. Ponad stu naszych braci i sióstr oddało swe życie w tej próbie, lecz ich śmierć nie poszła na marne – choć nigdy ich imiona nie zostaną ujawnione, będą żyli w naszych sercach do końca naszych dni. To dzięki ich poświęceniu i oddaniu sprawie wiara w Jedynego znów zawitała w sercach mieszkańców. Już teraz trwają prace nad udoskonaleniem duchowej więzi.

Nasi zwiadowcy donoszą, że zastępy demonów wycofały się spod Ostoi, dlatego dokładamy wszelkich starań, aby być gotowym na ich następne natarcie.

Jeśli Jedyny pozwoli, a Tryby Przeznaczenia obrócą się po naszej myśli, wepchniemy Wyplutych z powrotem w gardła Portali, wypędzając ich z naszych ziem na zawsze.

Ubolewamy nad utratą Iglicy Grzmotów. Jej zniszczenie naraża nas na Kryształową Burzę. Jednak użycie jej na oddziałach wroga okazało się wyjątkowo skuteczne, to dzięki temu udało się przełamać natarcie i ruszyć do kontrataku.

Na koniec chciałem podkreślić, jak wielkim geniuszem strategicznym jest Wasza Ostojencja, ponieważ Wasz plan sprawdził się w pełni.

 

Czekam na dalsze instrukcje,

z uniżeniem, Wasz wierny sługa, Głosiciel Słowa Jedynego,

Biskup Siódmej Ostoi, Eld Hain,

Sebastius Neriliusz

 

Koniec

Komentarze

No to znalazłeś metodę na ominięcie limitów!

Tyle, że – po pierwsze primo –  w ten sposób zaatakować wygranej raczej się nie da.

A po drugie primo – tam było do kupy zusamen jakieś sześćdziesiąt tysięcy znaków, a i tak zdecydowanie się ze swoją historią nie zmieściłeś.

W trzech częściach zgromadziłeś parę wątków, wrzuciłeś kilka interesujących postaci, rozbujałeś klimat, podniosłeś ciśnienie pary… A potem pierdut po tym wszystkim demoniczną kosą ostatniego tekstu. Myślę, że zamiast tracić czas na przygotowywanie anglojęzycznej wersji części drugiej (tyleż zgrabnej, co niepotrzebnej), mogłeś wykombinować ze dwa kolejne opowiadanka w serii, misternie scalające wątki i ładnie kończące fabułę.

Czuję więc niedosyt. A szkoda, bo teksty napisane są sprawnie, żadnych istotnych błędów nie zauważyłem (choć ja raczej kiepski w zauważaniu jestem, więc nie sugeruj się), ogólnie fajne, wciągające militarno-rozrywkowe opowiadanko. Opowiadanka.

Tylko ta końcówka…

Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!

Owszem, ciekawe, co organizatorzy konkursu powiedzą na taki myk.

Na początku listu piszący zwraca się do adresata “Ty”, a na końcu “Wy”.

nigdy ich imiona nie zostanę ujawnione

Literówka.

Babska logika rządzi!

Myk świadczy o inteligencji, ale to nadal nie jest opowiadanie. Widzę, że i Pauelor nie wierzy w boskie pochodzenie Aniołów :-) Tak, ładnie się składa do kupy :-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Wszystkie cztery części stanowią ciekawą całość. Niestety jako osobne opowiadania nie zdają egzaminu. Widzę tu to co u PsychoFisha, ambicję ogarnięcia wielu etapów wymienionych w konkursie. Moim zdaniem to mogło by się udać w powieści, a nie opowiadaniu.

 

Demony przedstawione bardzo ciekawie. Zakon również zachowuje się tak jak sobie to wyobrażałem i bardzo podoba mi się opisanie kapłanów.

 

Walka z nienasyconym jest trochę zbyt krótka. Brakuje mi tam wydłużenia tej straceńczej męki w rozpuszkowywaniu go.

Sadysta!

Najlepiej pisałoby się wczoraj, a i to tylko dlatego, że jutra może nie być.

Ładnie sobie posplatałeś wszystkie wątki. Szkoda, że tak to wszystko poszatkowane.

Przeczytałam i nic nie zrozumiałam. Potem zorientowałam się, że to chyba zakończenie. Może kiedyś dotrę do początku i wtedy wszystko pojmę.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nowa Fantastyka