- Opowiadanie: The Unchained - Polowanie - Prolog

Polowanie - Prolog

To jest Prolog do książki, którą mam zamiar napisać. Mam nadzieję, że zachęci was do czytania dalszych rozdziałów, które pojawią się w przyszłości.

Oceny

Polowanie - Prolog

Noc była głucha i złowieszcza. Srebrne światło księżyca w pełni z trudem docierało ziemi przez nagie konary drzew i gęstą mgłę. Evelyn stała oparta plecami o stary, spróchniały dąb. Nasłuchiwała. Cisza dzwoniła jej w uszach. Wtem, bardziej wyczuła niż usłyszała czyjąś obecność.

'Ona' pomyślała.

We mgle ukazał się zarys ludzkiej sylwetki. Po chwili oczom Evelyn ukazała się kobieta. Naga. Dziewczyna skrzywiła się zniesmaczona, po czym odepchnęła się od drzewa i położyła dłonie na rękojeściach mieczy. Postać zatrzymała się.

– Cóż za chłodne powitanie, moja droga – powiedziała kobieta. Jej głos dźwięczał w uszach bardziej niż uprzednio cisza.

– Dobry wieczór, pani Sukkub – odparła Evelyn z ironicznym uśmieszkiem. – Przykro mi, żeś nie trafiła na cnego rycerzyka, dla któregoś się pewnie tak wystroiła…

Sukkub zaśmiała się. Srebrny śmiech długo jeszcze trzymał się we mgle.

– Och! moja droga, po cóż ta buta? Po cóż jesteś taka zawzięta?

– O, pani dobrodziejko! – mówiła Evelyn z mocno akcentowaną ironią. – Ja tu przyszłam, jako że nasz książę pan skarży się, iż mu rycerzy ubywa w tym lesie. To ja myślę, żeby księcia pana uradować, to ja przyjadę i zobaczę co jest. No i stoję i czekam… I może mi pani, pani Sukkub, wyjawisz, gdzież to owi rycerze?

Potwór zaśmiał się znowu. Upiorny śmiech przeciął powietrze niczym żelazna klinga. Mgła lekko się podniosła. Evelyn poczuła drżenie gruntu. Nagle kilka metrów obok niej ziemia pękła i jej oczom ukazał się szkielet w zardzewiałej zbroi dzierżący równie zardzewiały miecz.

Tego już było za wiele. Evelyn w kilku krokach doskoczyła trupa i opuściwszy naraz oba miecze odrąbała umarlakowi ręce. Reszta w mgnieniu oka rozsypała się w pył.

Sukkub śmiała się nadal. Z ziemi wciąż powstawały kolejne szkielety. Evelyn uznała, że nie stanowią zagrożenia i postanowiła skupić się na Sukkubie. To była jednak przeciwniczka o wiele bardziej wymagająca. Gdy dziewczyna znalazła się tuż przy potworze, ten sypnął jej w twarz iskrami. Evelyn zachwiała się i musiała poświęcić chwilę na złapanie równowagi. Chwila wystarczyła. Sukkub zaatakowała szybko, celując w tętnicę. Dziewczyna w ostatniej chwili cofnęła się, więc pazury tylko drasnęły jej skórę. Sukkub śmiała się.

Dziewczyna przystąpiła do kontrataku. Miecze błyskały w bladym świetle miesiąca w tempie myśli człowieka w chwili śmierci. Lecz potwór był szybszy. Pojedynek przerywany od czasu do czasu szelestem rozsypującego się w pył szkieletu trwał. Sukkub wciąż się śmiała.

Aż wreszcie przestała. Chwilę charczała przez rozciętą tchawicę, po czym upadła na ziemię, wyrzucając w stronę Evelyn falę energii, która odrzuciła ją o parę metrów. Dziewczyna leżała kilka minut z zamkniętymi oczyma głośno wciągając powietrze. Wreszcie podniosła się obolała i postękując ruszyła w kierunku wielkiego dębu.

– Mocna, psiajucha – mruczała pod nosem Evelyn masując obolałe pośladki. – Oby te siniaki były warte zachodu. I jeszcze ta cholerna szrama. – Dziewczyna syknęła dotknąwszy rany na szyi. Krew ciepłymi strużkami wolno sączyła się w dół, barwiąc biały kołnierz szkarłatną czerwienią.

Evelyn, dotarłszy do wielkiego dębu, oparła się o niego i zagwizdała. Po chwili rozległ się głuszony przez mgłę i mech tętent. Z ciemności wyłonił się rumak jak kir czarny i truchtem podbiegł do dziewczyny. Ta z trudem wspięła się na siodło, po czym z wolna ruszyli. Koń był spokojny, bez strachu patrzył na ciało Sukkuba-kobiety. Kilkanaście metrów dalej parsknął i przyspieszył. Oboje znikli we mgle.

Cisza zaległa pod starym dębem. Na gałęzi drzewa bezgłośnie wylądował puchacz i wpatrywał się swymi wielkimi oczami w ciało leżące na mchu. Nagle zerwał się do lotu i spłoszony szybko rozpłynął się w ciemnościach nocy. Chwilę później we mgle zamajaczyła wysoka postać w czarnych szatach. Długowłosy mężczyzna zbliżał się powoli do Sukkuba. Ukląkł przy niej. Spojrzał głęboko w zgasłe płomienie oczu potwora. Po chwili jego suchą twarz wykrzywił grymas uśmiechu. Wstał, spojrzał w górę, po czym jak gdyby nigdy nic położył się obok ciała. I zasnął.

Koniec

Komentarze

Mniam, cudnie! :D

 

A poważnie: Poczytaj trochę poradników dla piszących, stwórz parę opowiadań i wtedy przemyśl sprawę książki jeszcze raz. ;)

"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."

Słabo.

Zły zapis dialogów. 

Nie wydzielasz akapitów i kwestii dialogowych.

Sukkub raz jest kobietą, raz mężczyzną (odmiana żeńska i męska).

Sprawdź w słowniku ortograficznym, czym różni się “stróżka” od “strużki” – bo teraz napisałaś, że po szyi krew ściekała jej ciepłymi dozorczyniami… Ten błąd jakoś nigdy nie znika, jak bumerang…

Scena walki, z której nic nie wynika – ja bym takiej książki nie kupił.

EDIT

Tytuł angielsko-polski, a treść tylko po polsku? Pretensjonalne, aż zęby bolą. ;-) Jeżeli dajesz tytuł dwujęzyczny, to użytkownik-czytelnik spodziewa się dwóch wersji językowych.

/EDIT

 

 

Prawdę mówi Elanar, napisz najpierw kilka opowiadań, przećwicz się.

 

Zerknij w te wątki:

 

http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/4550 – poradnik Selene dla początkującego pisarza. Must be. Podobne rady znajdziesz na różnych portalach pisarskich w sieci.

 

http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/12794 – mini poradnik jak zapisywać dialogi, autorstwa Nazgula.

 

świetny antywarsztat literacki dot. precyzjonizmów narratorskich, na wesoło (by Bravincjusz):

 http://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/56843912 

 

A jak już napiszesz to opowiadanie, odłożysz, poprawisz, odłożysz, poprawisz – poproś o betę. Tu jest poradnik (autolans) by PsychoFish: http://www.fantastyka.pl/loza/17 

 

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Poprawiłem wymienione przez Fisha błędy

Dzięki za krytykę i linki, może się coś nauczę ;)

A co do walki, jeszcze się okaże, czy nic z niej nie wynika ;)

 

Dobrze, popisze parę opowiadanek i rozwaze kontynuacje

/Then waken by rumble ancient wind-mariner /Howled loudly crushing his freezed dark lungs as bellows /Calling all ashy hordes hidden in caves below /To unchain the beast meant to be the beginner.

No dobrze, ale w powyższym fragmencie nic nie wynika, więc nie masz za bardzo czym zainteresować czytelnika :-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

No wiem, że nie wynika…

Ale właśnie taki miałem zamysł, żeby nic nie było wiadomo jak najdłużej – książka zagadka.

Nie każdemu się to może spodobać, ale mam nadzieje, ze jednak jakiejś części odbiorców przypadnie do gustu.

Jak wrzucę gdzieś po drodze pierwszy rozdział, nieco się to rozjaśni. Nieco.

/Then waken by rumble ancient wind-mariner /Howled loudly crushing his freezed dark lungs as bellows /Calling all ashy hordes hidden in caves below /To unchain the beast meant to be the beginner.

Ale właśnie taki miałem zamysł, żeby nic nie było wiadomo jak najdłużej – książka zagadka.

Przypomniało mi się moje pierwsze opowiadanie – też chciałem, żeby było tajemnicze, a tymczasem… zresztą nieważne.

 

Cała sztuka z tajemniczością polega na tym:

1)Żeby czytelnik w ogóle chciał tę zagadkę rozwikłać.

2)Żeby chciał ją rozwikłać, musisz go najpierw czymś zainteresować.

3)Żeby go zainteresować, musisz mu jednak co nieco wyjawić.

 

Jeśli utwór będzie zbyt tajemniczy – jak powiedziałeś: ”…nic nie było wiadomo jak najdłużej” – czytelnik po prostu odpuści, bo nie będzie miał pojęcia co, gdzie, dlaczego, itede. Jeśli coś czytasz i w ogóle nie masz pojęcia o co biega to raczej uznajesz, że jest to bez sensu (na przykład ustawa o VAT).

Krótko mówiąc: bez przesady z tą tajemniczością. Umiar! Umiar przede wszystkim! ;)

 

"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."

No racja… Cóż… Może i prolog nie jest zbyt przejrzysty, ale pierwszy rozdział co nieco wyjaśni…

Ale na to, zgodnie z radami przedmówców, trzeba trochę poczekać. Na razie opowiadania.

Zresztą, trochę książek czytałem, więc wiem, co czytać się chce, a co nie ;)

/Then waken by rumble ancient wind-mariner /Howled loudly crushing his freezed dark lungs as bellows /Calling all ashy hordes hidden in caves below /To unchain the beast meant to be the beginner.

Nowa Fantastyka