- Opowiadanie: Artist Ba - Anioły i demony

Anioły i demony

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Oceny

Anioły i demony

 Anylon od kilku godzin szwendał się po bezkresnych polach, gdzie widać było tylko zielone pagórki i ogniste słońce schylające się ku horyzontowi. Szedł wydeptaną przez innych ścieżką. Za nim ciągnęły się bezwładnie opierzone skrzydła, na plecach w ich miejscu sączyły się stróżki krwi. Syczał z bólu już dłuższy czas. Usłyszał za sobą znajomy głos.

-Boli? 

Anioł odwrócił się. Mała Samanta przyglądała mu się, jej uwagę przykuwały zakrwawione barki Anylona, w niektórych miejscach głębokie rany i blizny.

-Tak to jest z Wami. -powiedziała, -Ciągle próbujecie nas obronić, choć się to nie udaje.

Spojrzał na nią z głową zwisającą smętnie w dole, zasyczał znów i wyprostował się. Z ran pociekła czerwona ciecz na jego nagie stopy. Oczy wyły, jednak zawsze był spokojny i nie mówił, że mu źle.

-Dlaczego? -spytała Samanta.

Jemu zajaśniały oczy.

-Po to jesteśmy. 

Ona spochmurniała. Potarła dłonie i z troską pogłaskała go po dużym ramieniu.

-Nawet jeśli jesteście, to nie pomagacie nam, oni zawsze wygrywają. A wy… -podniosła wzrok. -Wy cierpicie za nasze grzechy, znosicie nasze błędy i postępki, gdy oni wyniszczają świat do zera. 

Anylon patrzył na nią ciągle. To dziwne że ośmiolatka wie tyle o jego życiu, o tym co się dzieje.

-Jesteś dzieckiem. -odparł spokojnie. -Ja jestem po to, aby cię chronić.

Samanta rozpłakała się i rzuciła mu na szyję. Przytulił ją mocno.

-Mam osiem lat, ale wiem więcej niż przeciętny dorosły, czuję głębiej, myślę racjonalniej. -mówiła ze łzami w oczach, które spływały jej po zarumienionych policzkach. 

-Nie płacz Sami… -powiedział. -Jestem tutaj i nic złego stać się nie może.

 Samanta obudziła się w małym domowym salonie, rodzice jeszcze spali. Telewizor śnieżył, a za oknami był piękny letni poranek. Przypomniała sobie noc. „Nic złego stać się nie może.” -pomyślała. – „Ale mojemu aniołkowi dużo może się stać.”

Koniec

Komentarze

Musisz jeszcze sporo poćwiczyć.

Zacznij od tego wątku:

http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/12794

Zapis dialogów strasznie kuleje.

 

Co do fabuły, cóż, szczątkowa i jak dla mnie, zbyt infantylna.

 

Dużo czytaj, jeszcze więcej pisz, a kiedyś, kto wie…?

 

Pozdrawiam!

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Spoko :)

 

Spoko jak spoko, ale następne dwa Twoje teksty zawierają takie same błędy. Przykro mi to pisać, ale taka jest prawda…

Nie no spoko, mówcie co jest nie tak, nawet jak cięgle popełniam te błędy to zapamiętam o co w nich chodziło to zastosuję się do rad.

W sumie mogę powtórzyć to, co napisałam pod “Ruth”.  Z taką zmianą, że z interpunkcją tu jakby odrobinę lepiej, za to zaimków masz naprawdę spory nadmiar.

Anylon – na wymyślane imiona trzeba uważać. To kojarzy się z nylonem, a nylon z nylonowymi rajstopami. Jeżeli chodzi o anioła – niefortunna sprawa ; )

I po co to było?

Taaa, mnie też skojarzyło się z nylonem, a później z anilaną.

Nie bardzo wiem, co miało z tekstu wynikać. Rozrywkowy raczej nie jest, przekaz mocno moralizatorski…

na plecach w ich miejscu sączyły się stróżki krwi.

Sprawdź w słowniku, co znaczy “stróżka”. Możesz się zdziwić.

Babska logika rządzi!

Fatalnie napisany tekst, traktujący nie bardzo wiem o czym.

Zaintrygowały mnie wyjące oczy Anylona.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Szkoda, że tekst nie został poprawiony :(

Przynoszę radość :)

Nowa Fantastyka